Jesteś moją religią

Witaj, Skarbie. Przychodzę do Ciebie zmęczony żarem panującym na zewnątrz. Gorący, stęskniony pocałunek zawsze poprawia moje samopoczucie. Twoje zakochane oczy rekompensują mi wszystko. Podajesz mi szklankę zimnego soku – Ty zawsze wiesz, czego potrzebuję. Bardzo chce mi się pić i muszę wziąć prysznic po podróżach przez rozpalone miasto. Natychmiast kieruję się do łazienki. W wannie mam te same myśli, co zawsze. Przy każdej kąpieli u Ciebie myślę tylko o tym, żebyś do mnie dołączyła. Opłukuję się i namydlam, kiedy dyskretnie wkradasz się do łazienki ze swoim szelmowskim uśmiechem na ustach. Szybciutko ściągasz bluzeczkę i zsuwasz spodnie, rzucasz skarpetki w kąt. Rozsiadam się wygodniej na podwyższeniu ogromnej wanny i obserwuję – wiesz doskonale, że lubię na Ciebie patrzeć. Jesteś moją kotką i uwielbiasz to. Opierasz się o szafkę, lekko zsuwając prawie nieistniejące majtki tak, żeby jeszcze cokolwiek zasłaniały, ale doskonale eksponowały moje ukochane miejsce na Ziemi. Wiesz przecież, że jesteś moja religią, a Twoje ciało – świątynią.

Stajesz przy brzegu wanny, odwracasz się do mnie plecami, żebym mógł podziwiać Twoje wdzięki od tyłu. Delikatnie, bardzo powoli, opuszczasz ramiączka stanika, by za chwilę pozwolić zsunąć mu się na biodra. Okręcasz go wokół pasa, rozpinasz i upuszczasz. Arcydzieło sztuki bieliźniarskiej spływa po pośladkach, które śnią mi się każdej nocy. Zerkasz przez ramię i widzisz, że jestem gotowy zdobyć Cię po raz kolejny. Nie mogę oderwać wzroku, doskonale wiesz też o tym, że kręci mnie, kiedy się dla mnie rozbierasz, tańczysz, prężysz. Wypinasz swój doskonały tyłeczek, stajesz w lekkim rozkroku i obiema dłońmi bardzo powoli rolujesz majteczki. Wałeczek lekkiego jak mgła materiału grzecznie układa się w zagłębieniach pod pośladkami. Jedną ręką opierasz się o szafkę podczas gdy druga rozpoczyna powolny taniec po szyi, piersiach i brzuchu. Docierasz dłonią do swoich najbardziej intymnych miejsc, wsuwając ją między uda. Palce wyłaniają się z tyłu, na styku linii materiału i wypiętych pośladków. Hipnotycznie patrzę, jak zsuwasz majtki niżej, aż do kolan i rozsuwasz nogi napinając czarny materiał, który staje się cięciwą łuku Twoich ud. Siadasz na skraju wanny, wciąż tyłem do mnie i pozbywasz się resztek bielizny.

Obracasz się powoli, wkładając do wanny najpierw jedną, a potem drugą nogę, wciąż ukrywając swój skarb. Patrząc na mnie gładzisz swoje piersi, brzuch i uda. Jestem opanowany myślą uklęknięcia i zanurzenia głowy między Twoimi nogami, ale nie pozwalasz mi na to. Bierzesz ode mnie prysznic i kierujesz strumień na piersi, z których woda spływa po Twoim boskim ciele aż do ślicznie ogolonej cipeczki. Rozsuwasz nogi, pokazując mi wszystkie szczegóły. Chcesz, żebym patrzył, rozkoszujesz się tym. Wiem, że w środku wrzesz. Kierujesz prysznic na uda, mocząc je i masując – najpierw powoli, a potem coraz szybciej, by wreszcie zacząć delikatnie muskać okolice szparki. Siadasz na dnie wanny, nie przerywając rozpoczętych pieszczot, szeroko rozkładając nogi tak, abym mógł dokładnie widzieć każdy ruch twojej dłoni i prysznica. Jestem bliski rzucenia się na Ciebie, ale wiem, że nie powinienem przerywać tego oszałamiającego pokazu. Przesuwasz paluszkami wzdłuż swojej gorącej cipki, rozchylając wargi i z sekundy na sekundę przyspieszając pieszczony. Zanurzasz paluszek w swojej mokrej jaskini, najpierw płytko, potem głębiej, wracasz rączką do pieszczot na zewnątrz i znów wbijasz się paluszkami w siebie. Po głowie chodzą mi wszystkie perwersje świata. Widzę, że powoli zbliżasz się do szczytowania i bardzo chcę na to patrzeć. Z drugiej strony ledwo udaje mi się powstrzymać od wejścia w krzyczącą o rozkosz szparkę.

Aksamitnym, miękkim od pieszczot głosem pytasz, czy chciałbym zobaczyć coś jeszcze. O tak, mam tysiąc pomysłów. Chcę, żebyś odwróciła się tyłem i klęcząc pokazała mi wszystko, co masz.. Uwielbiasz spełniać moje prośby i polecenia, jesteś moją kotką. Bierzesz prysznic i kierujesz strumień wody na mocno wypiętą, idealnie okrągłą pupę. Twój tyłeczek jest bardzo, bardzo blisko mojego pulsującego z pożądania penisa, dzielą nas centymetry. Wiesz, jaka to pokusa? Wiesz, jak wielką mam ochotę rzucić się na Ciebie i kilkoma brutalnymi ruchami doprowadzić nas oboje na szczyt?

Oblewasz gorącą wodą oba pośladki, widzę płynący wodospad między nimi. Przezroczysta rzeka opływa Twoją drugą dziurkę, wije się między rozchylonymi płatkami różyczki i spływa po umięśnionych, napiętych udach na dno wanny. Kładziesz prysznic na dnie i pochylasz się jeszcze bardziej, żebym mógł widzieć każdy milimetr Twoich pięknych zakamarków. Opierasz się piersiami o brzeg wanny, sięgasz rączką do mokrej szparki i wznawiasz pieszczoty. Gejzer wody tryskający w górę z prysznica roztrzaskuje się o Twoje epickie kształty tworząc niezapomniany widok, a Tobie dając przyjemność. Twój paluszek ślizga się między wargami, niecierpliwie szukając drogi. W górę i w dół, czasami zatrzymując się w niektórych punktach, aby okrągłymi ruchami pieścić najbardziej wrażliwe miejsca. Wsuwasz paluszek mocno w cipkę, jednocześnie sięgając drugą rączką w kierunku pupy.

Coraz ostrzej masturbujesz się dla mnie, nawet mimo wody widzę, że ociekasz swoimi soczkami, które z palców zmywa gorąca woda. Drugą rączką powoli głaszczesz i ściskasz pośladki, by za chwilę wsunąć między nie palec. Mocno przyciskasz go do ciała i wędrujesz w dół, wzdłuż linii, którą jeszcze przed chwilą płynął rwący potok wody. Przyciśnięty tak mocno sprawia Ci przyjemność. Krążysz wokół drugiej dziurki, rozluźniając ją i przygotowując na wtargnięcie. Wsuwasz w nią paluszek bardzo delikatnie, wychodząc i wracając, zanurzając coraz głębiej. Podczas gdy powoli i delikatnie zdobywasz swoją ciaśniejszą dziurkę, w drugiej jesteś bardzo głęboko. Widzę, jak wiercisz w niej wijąc się z rozkoszy. Jesteś piękna, seksowna, pragnę Cię do szaleństwa. Pieprz swoje obie szparki mocniej dla mnie. Chcę je. Obie. Pieścić, lizać, wbijać się w nie językiem i palcami, zerżnąć je. Doskonale o tym wiesz i kręci Cię to. Przyspieszasz ruchy, coraz mocniej przelatujesz się sama wiedząc, że śledzę każdy Twój ruch, że rozpaczliwie muszę Cię wziąć. Rzucasz już tyłeczkiem, zbliżając się do orgazmu. Nie wytrzymuję, klękam za Tobą, chwytam pośladki i brutalnie rozchylam je. Tego właśnie chciałaś. Ostatnim ruchem wbijasz palec do samego końca, wydając z siebie jęk rozkoszy i bólu. Wyrywasz go z tyłeczka i czekasz na mój język. Nie dam się prosić. Wkładam go tak głęboko, jak tylko mogę. Kręcę nim w środku, wysuwam i oblizuję wejście do pupy, by znowu zanurzyć się do oporu, uderzając policzkami o pośladki. Jęcz dla mnie, wij się, odlatuj! Jęki rozkoszy, które tak uwielbiam, tylko rozjuszają mnie coraz bardziej. Jeszcze mocniej wiercę języczkiem, dając Ci więcej i więcej. Ale nie mogę wytrzymać już dużo dłużej. Wychodzę z Twojego rozkosznego tyłeczka, długim pociągnięciem języka przez pupę i plecy docieram do ukochanej twarzy. Wbijam się penisem w Twoją pulsującą, gorącą i ociekającą cipkę.

Ogarnia mnie dzika rozkosz, zaciskasz cipkę na bolącym z podniecenia penisie, kilka powolnych ruchów i wchodzę mocniej, ostrzej, szybciej. Po Twoim pokazie niewiele brakuje mi do szczytowania. Czuję, że wraz z pierwszą falą orgazmu odlecę. Obejmuję Cię w pasie, ściągam troszeczkę niżej żeby móc wchodzić do samego końca i wsuwam się bezlitośnie. Wychodzę prawie do samego końca i wbijam się ponownie, do oporu. Wsuwam palce w Twoje włosy, drugą ręką ciągle trzymając Cię za brzuch, żeby móc wbijać się jak najmocniej. Ciągle nie przerywasz pieszczot swoich namiętnych zakamarków jedną rączką, drugą sięgasz do góry za siebie, żeby objąć mnie za szyję. Jęczysz coraz głośniej, ja też wytrzymam już tylko kilka pchnięć. Czuję, że eksploduję za chwilkę, sam też nie mogę powstrzymać głośnego jęczenia. Krzyczysz, błagasz bym wytrysnął w Tobie.

Nie mogę zrobić nic więcej, rozkosz paraliżuje mnie i rozlewa się po całym ciele, a orgazm odbiera zdolność wydawania dźwięków. Kolejne fale mojego nasienia wybuchają w Twojej szparce. Twoje dzikie krzyki odbijają się w całej łazience, dopełniając pełni wspólnej rozkoszy. Wsysam się brutalnym pocałunkiem w szyję mojej bogini, zamykam oczy i wtapiam się w Ciebie. Jesteśmy jednością, zespoleni w miłości i rozkoszy. Szczytujesz głośno, Twoim ciałem targają spazmy orgazmu, drżysz, miotasz się, trzęsiesz, trwa to całą wieczność. Uderzasz pośladkami o moje uda, przedłużając nasze szaleństwo, nasze absolutne spełnienie. Jeszcze chwila i przełamiemy szczytowe punkty orgazmów. Jęczysz coraz rzadziej i ciszej, aż milkniesz. Ostatnie, już bardzo powolne ruchy kończą nasz dziki taniec. Puszczam Twoje włosy, wtulam się czule w ukochane, drżące ciało. Opuszczasz głowę na moje ramię, opadając z sił. Całuję Twoje ramiona, szyję, policzki, omdlała ledwo odpowiadasz na mój pocałunek w usta. Chwytamy oddech, łapczywie łykając gorące, wilgotne powietrze.

Wreszcie możemy mówić. Kocham Cię. Zawsze będę przy Tobie. Jesteś dla mnie wszystkim. Ty jesteś szczęściem i spełnieniem. Środkiem i celem. Początkiem i końcem. Przyczyną i skutkiem. Kocham Cię. Żałuję każdej chwili, której nie spędzam z Tobą. Nikt i nic innego się nie liczy. Jesteś moją religią.

Scroll to Top