Justyna: Betonowy los

Uwaga: język, słownictwo i składnia symulowane.

Jestem Justyna, mam osiemnaście lat. Razem z mamą i siostrą Karoliną mieszkamy w małym gospodarstwie na wsi. Generalnie odkąd mama zachorowała, źle się dzieje. Bieda, na leki nie ma. Ja jeszcze do szkoły chodzę, ale Karola to cały czas przy matce jest, obejścia dogląda.

Któregoś razu w szkole gadać zaczęli, że Karola za pieniądze dupy Kołkowskiemu dała. Młodemu, temu co Beemką jeździ. Ja to się śmiałam, w domu jej mówię jakie bzdury opowiadają, a ona nic. Poważna jakaś.

Kilka dni później posłyszałam jęki w stodole, przez szparę patrzę a tam siostra moja rodzona z obcym jakimś, nie młodym. Potem poszłam do niej powiedzieć.

– Siostra, kto to to był na sianie dzisiaj, co? Bo ja was widziała.
– Kto to, a kto to? Ty niekumata jesteś Justa, wszystko jest, wszystko ma mojej głowie. Za co masz na zeszyty, co?
– Z zapomogi czy renty co matka ma przecież.
– Czy ty myślisz, że ja to tak z radością, że przed Panem mi nie wstyd? Wstyd, ale za modlitwę pieniędzy nie dają, a bez operacji matka umrze. Nie mam wyjścia. Myślisz, że to łatwo tak z moim wyglądem?
– Boże, Karola, ja nie wiedziałam.
– Ja chuda, z twarzy nie najładniejsza, ty już dorosła, cycki jak melony ci porosły, ale czy ja ci kazałam, czy ja ci mówiłam? Nie. Sama tak chciałam, ale nie dam rady. – popłakała się wtedy i głupio mi się strasznie zrobiło

– Ile jeszcze na operację trzeba?
– Prawie pięć tysięcy.
– Siostra, ja ci pomogę, obiecuję, tylko naucz mnie jak. – powiedziałam

Powiedziała, że mam ładnie wyglądać, najlepiej na dyskotekę pójść. Szukać majętnych, żeby widać było, że ciuchy, samochód ma drogie. Jak podrywać będą to flirtować, ale potem jasno mówić, że ja łatwa dziewczyna nie jestem i że pieniądze najpierw. Cena w zależności od faceta. A i koniecznie z zabezpieczeniem, Karolina prezerwatywy mi dała.

Następnego dnia pojechaliśmy rowerami do ciuchlandu. Wszystko co mi kupiła generalnie albo za małe było, albo nieprzyzwoite nawet. Powiedziałam, że tego nie założę.

Wieczorem wymalowała mnie, kazała włożyć spódniczkę krótką i top, który za ciasny był, piersi mi opinał, aż wstyd wyjść było bo nie pozwoliła mi założyć pod spód stanika. Buty na obcasach, wywrócić się w takich można to i krzywda będzie.

Płakać mi się chciało, ale wiedziałam, że trzeba, los taki, innego wyjścia nie ma. Zawsze się podobałam, na solarium lubię pójść, tipsy zrobić, jak pracy w polu nie ma. Z chłopcami też już byłam, czasami coś tam dawali, ale żeby tak, to nigdy jeszcze.

Na dyskotekę podwiózł mnie do sąsiedniej wsi kolega Karoliny. Tam dużo przyjezdnych z okolic, mało naszych jest, wstydu takiego nie będzie. Jak wchodziłam, widziałam te spojrzenia, gwizdy słyszałam i schlebiało mi to, przyznaję.

Gdy podeszłam do baru zagadał do mnie młody, miły chłopak.

– Cześć, dobrze się bawisz? Bartek jestem.
– Cześć, Justa. Dopiero przyszłam.
– Mogę ci kupić piwo?
– Spoko.

Był naprawdę miły, starał się rozmawiać, poznać bliżej, ale ja już tylko chciałam zarobić jakieś pieniądze, żeby przed siostrą wstyd nie było i wrócić do domu.
W końcu nie wytrzymałam i zapytałam, czy ma samochód. Speszył się ale powiedział, że ma i powoli wyszliśmy. Generalnie bardzo zdenerwowany by.

W środku jego Daewoo mało miejsca było. Zdenerwowany zapytał „ile?” nie patrząc mi w oczy.

– Tysiąc. – odpowiedziałam naiwnie chyba

Głowę pochylił , chwilę milczał.
– A-a ile za piersi?
– A ile masz?
– Muszę jeszcze ojcu benzyny nalać.
– To ile ci zostało?
– Pięćdziesiąt złotych. A będę mógł popieścić?
– No dobra, ale płacisz teraz.
Dał mi banknot i jeszcze zapytał.
– A światło mogę zapalić? Ciemno jest.
Trochę mnie oślepiło, na zewnątrz było czarno, bo samochód stał kawałek od dyskoteki. Byłam zdenerwowana, odwróciłam głowę w prawo i zobaczyłam swoje odbicie w szybie. „To dla ciebie mamo” pomyślałam.

Z lekkim trudem zsunął materiał i chwilę tylko patrzył. Serce waliło mi jak diabli. Poczułam pierwszy, elektryzujący dotyk by po chwili przywyknąć. Chyba byłam jedną z pierwszych kobiet jakich dotykał, jakby nigdy nie macał nagich piersi. Eksperymentował z pieszczotami i nawet muszę przyznać, zaczęło mi się robić cieplutko.

– Wystarczy. -powiedziałam, podciągnęłam top i wyszłam

Dopiero wtedy poczułam, że lekko kręci mi się w głowie. Minęły prawie dwie godziny a ja miałam pięćdziesiąt złotych. Przestraszyłam się.

Na dyskotece zaczęłam się rozglądać za kimś starszym, bogatszym. Przy stoliku siedziało dwóch łysych facetów w garniturach. Z jednym była laska, drugi był sam. Widziałam, że na mnie patrzył. Po kilkunastu minutach podszedł do mnie.

– Laseczka, masz osiemnaście lat?
– Tak.
– A chcesz się zabawić ze mną i tamtą parką?
– Za ile?
– Za ile, konkretna jesteś suczka. A ile byś chciała, co?
– Pięćset. – odpowiedziałam nauczona poprzednim razem

Facet roześmiał się i przejechał po mnie wzrokiem.

– No nie powiem, kurwa, cenisz się. Dam dwieście pięćdziesiąt teraz, reszta potem a i będziesz się musiała napracować za taką kasę, ale mam na ciebie ochotę skarbie, moja strata.

Wyciągnął plik banknotów i odliczył, od tak. Wsiedliśmy do czarnego, luksusowego samochodu. On za kółkiem, ja obok, a tamci z tyłu. Odwróciłam się, żeby przywitać z dziewczyną. Była tak w moim wieku, szczuplutka, zadbana, w ładnej, czarnej sukience.

– Czego się gapisz zdziro?! – wydarła się do mnie a facet obok od razu ją złapał za włosy i syknął:
– Spokój suko.
– Tak – odpowiedziała jakby jej dobrze było, wariatka jedna

Pojechaliśmy do jednego z moteli niedaleko.

Tamten facet usiadł na fotelu i syknął:
– Do chuja! – uderzając ręką w boczne oparcie

Dziewczyna rozpięła buty, zdjęła je i posłusznie uklękła między jego nogami. Zaczęła rozpinać jego spodnie i wtedy ją uderzył w twarz. Lekko, z otwartej dłoni, ale uderzył, a ona nie protestowała.

Nie wiedziałam co mam robić. Koleś usiadł na łóżku, więc uklękłam przed nim naśladując tamtą. Buty mocno uwierały i wtedy obczaiłam czemu tamta je zdjęła, musiała być obcykana w te klocki. Zaczęłam rozpinać i jego spodnie, a on tylko siedział i patrzył. Miał na sobie białe, klasyczne majtki w których wymacałam sporego ale leżącego ptaka.

Zaczęłam go pocierać i posłyszałam kolejne trzaski uderzeń w jej twarz. Spojrzałam, wyglądała na coraz bardziej podnieconą, z jego kogutem sterczącym mocno do góry obok jej zaczerwienionej twarzy. Coś mi się ciepło zrobiło w brzuszku. Zaczęłam mocniej pocierać przeznaczonego mi ptaka.

– Zostaw, chodź tu. – powiedział a ja wstałam

Patrzył na mnie chwilę, obrócił tyłem, posadził na kolanach i zaczął mnie macać po biuście. Odruchowo próbowałam go zatrzymać.
– Nie. – powiedziałam – to nie przyzwoite tak

Roześmiał się i zobaczyłam jak tamta dziewczyna wybiega boso na zewnątrz z kluczykami do auta. Wstydziłam się, ich dwóch było i sporo starsi.

– Niewinna i wstydliwa kurwa mi się trafiła Beton, dziecko jeszcze. Chcesz mi za córę robić? – zapytał ale ja nie wiedziała o co mu chodzi

– No dalej, powiedz „tatusiu”.
– Jak, pan nie jest moim ojcem. – odpowiedziałam

Drugi się zaśmiał pod nosem, kręcąc głową i wróciła tamta dziewczyna. Walizkę niosła i obcierała nos, białym czymś się ubrudziła.

– Nie kumata w ogóle, trzeba jak Aurorę nauczyć. – powiedział do tamtego

Że to ta dziewczyna niby? Jakie to imię to, nie znam takiego. Tamten facet, Beton, otworzył walizkę i przez moment widziałam zawartość. Były tam pliki banknotów, woreczki z cukrem pudrem i pełno innych szpargałów. Tamten koleś wyjął obrożę i smycz dla psa, zdziwiłam się bo nie wiedziałam, że jakiegoś mają, a ja przecież bardzo lubię psy.

Zaczął wyjmować inne rzeczy kiedy w patrzeniu przerwał mi mój koleś.
– Jak ci na imię?
– Justyna. – odpowiedziałam ciągle patrząc na tamtych, facet wyjął jakieś sznurki i jakby mały bat na konia

– Justynka, kurwa, dziecko moje, to taka, kurwa, zabawa jest.
– Ale co? – zapytałam, bo o co jakby mu chodziło

– Na litość, kurwa, boską bo normalnie nie zdzierżę i na dwór wypierdolę. Tatusiu masz mi, kurwa mówić, tatusiu.

Widziałam, że się zdenerwował, a nie chciałam tego.

– Dobrze tatusiu. – odpowiedziałam

Aurora miała krótkie, czarne włosy ścięte jak peruka, płaski, krótki nos z kolczykiem i była mocno umalowana. Nagle złapał mi twarz i w swoją stronę odwrócił.

– Byłaś bardzo niegrzeczna, Justynka, kara będzie.
Przełożył mnie przez kolano, kieckę zadarł i zaczął klapsy dawać.

– O nie, o nie tatusiu! – pisnęłam

Nie do wiary, ale to jej założył tą obrożę i zaczął wyprowadzać po podłodze na czworaka. Jak tyłem była to jej gołą dupę spod sukienki widać było. Zobaczył, że nadal się tam patrzę, na podłogę posadził i za mną usiadł nogi mi rozchylając.

– Beton, mojej córce się twoja suka podoba.

Odwrócił się, popatrzył i na mnie wskazał.
– Do pizdy.

Zaczęła do mnie iść.

– Tatusiu, boję się.
Złapał mnie mocniej i przytrzymał. Jej paznokcie ukłuły mnie w uda, wzięła i odciągnęła na bok pasek majtek, zaczęła lizać po mojej myszce! Chciałam krzyczeć ale zakrył mi usta a drugą ręką top ściągnął aż lewa pierś cała mi wyszła.

Nie mogłam usiedzieć, wstyd mi było potwornie, na te niegodziwości nic poradzić nie mogłam. Żeby tak ustami, a to do tego dziewczyna druga była. Ja lesbijką nie jestem. Beton za jej włosy złapał, to znowu do cycka mi przyłożył, patrzyłam jak liże mnie po calutkiej brodawce, a duże mam, blade, nieładne.

Nagle szarpnął za smycz i ją zabrał. Gorąco mi się przez nią zrobiło, dziwnie, chciałam uciekać stamtąd, ale on ściągnął top do końca, zaczął mnie po cyckach dotykać.

– Przestań tatusiu! – jęknęłam zażenowana

Coraz bardziej mi w dole brzuszka gilgało, w głowie się kręciło. Patrzyłam jak tamta do ust mu wzięła, loda robić zaczęła. Płakać mi się zachciało, przez to co mi robił i mówił mokra już byłam, a nie chciałam. Jak patrzyłam jak ona mu tego loda robi też zachciałam, w środku ochota mnie naszła okrutna.

– Uuu, córuś, a stanik gdzie?
– Nie mam. – wysapałam

– Taka cycata i bezwstydnie tak na goło wychodzić? Chłopca ci się zachciewa? Już ja ci piersi wymacam dziwko mała!

– Tato, nie! – krzyknęłam już bardzo zawstydzona i bardzo mokra od tego całego udawania, że tata i takie rzeczy mi robi

Hałasy posłyszałam i zobaczyłam jak Aurorę na stół kładzie, nogi jej w rozkroku wiąże, sukienkę ściąga. Piersi miała małe, takie stożki sterczące, w jednej kolczyk był na końcu. Wziął taki pejczyk mały jakby i prosto w muszelkę wygoloną zaczął ją chłostać.

– Tak, kurwa, ah taaak! Aaaaaa! Aaaaaagh!

Serce mi waliło coraz bardziej, widziałam jak sinieje, jak nabrzmiewa. Wsadził palce do woreczka i wtarł w nią trochę tego proszku. Wyjął pistolet, włożył jej do ust, a w cipkę wsadził swojego i zaczął ją ruchać przy nas.

Ten drugi też nie wytrzymał, pchnął mnie na ziemię i nagle poczułam jak we mnie wchodzi. Był duży i gruby, jego ptak dobrze mi robił, jęczałam:
– Och nie, tatusiu! – wtedy jeszcze mocniej mnie ruchał, dyszał na kark, łapał za piersi

Nagle usłyszałam huk i ciepłe krople zrosiły mi plecy. Schowałam głowę w ramionach i wtedy znowu huknęło, poczułam jak wyszedł ze mnie raptownie, usłyszałam wrzask Aurory.

Podniosłam głowę i zobaczyłam Betona na podłodze z głową przestrzeloną. Aurora wydobyła się z więzów, wciągnęła sukienkę, zamknęła walizkę i chciała ją zabrać ale przypomniała sobie, jaka jest ciężka. Wyjęła z niej te woreczki, kluczyki do auta i w amoku wybiegła na zewnątrz. Leżący za mną ten drugi też nie żył. Podbiegłam do walizki i zobaczyłam te wszystkie pieniądze.

Gdy złapali Aurorę a mnie po długich przesłuchaniach i zeznaniach wypuścili, wróciłam do domu bez grosza.

– Boże, co za szczęście, że nic ci się nie stało! Wszystko ci zabrali?
– Wszystko, co miałam przy sobie.

Ja, prosta i nie kumata dziewczyna ze wsi, schowałam wtedy do kieszeni zawartość portfeli Betona i tego drugiego. Oczywiście chwilę potem wpadł właściciel motelu, niedługo po nim, policja.
Na takim zadupiu gdzie mieszkam, nie ma wielu atrakcji, nie mamy nawet internetu. Telewizja satelitarna to podstawa. Mój ulubiony kanał – Discovery i programy jak „Detektywi Sądowi”.

Karolina w kilkanaście dni po wypadku przenocowała w tym motelu, specjalnie chciała tamten pokój. Wróciła z piętnastoma tysiącami złotych, schowanych przeze mnie w łazience, za kafelkami, między rurami.

Mama jest już zdrowa, a my nie musimy ubierać się w ciuchlandzie ani robić niczego wbrew własnej woli. Od tygodnia spotykam się z tamtym Bartkiem a Karolina poszła na studia.

Jak kiedyś będziecie przejeżdżać przez to odludne pustkowie, to wpadnijcie, mam więcej historii do opowiedzenia!

Scroll to Top