Kamil

Kamil był prawdopodobnie najbardziej płytkim mężczyzną, jaki stąpał po ziemi. Wszystkie jego myśli krążyły wyłącznie wokół własnej osoby i własnych, egoistycznych, potrzeb. Jego życie było proste, albowiem ograniczało się tylko do swojej osoby, a żadne problemy metafizyczne, duchowe nie gnębiły go nigdy. Przy doborze towarzystwa uwagę zwracał wyłącznie na estetykę, jaką reprezentowali sobą ludzie. Z zawodu był kiepskim i bezrobotnym aktorem, ale dzięki swej profesji znał wiele kobiet, idealnie do niego pasujących. Bawił się z nimi doskonale, choć z żadną nie był na więcej, niż trzech randkach. Trudno zresztą nazwać to randkami, skoro już na początku spotkania, lądowali w łóżku.

 

Kamil prowadził zatem żywot, o jakim marzy większość mężczyzn. Jedną z jego „przyjaciółek” była Ewelina. Głupiutka, ale śliczna aktoreczka, którą Kamil poznał na jakimś przyjęciu. Spodobała mu się od razu. Bardzo szczupła (większość ludzi uznałoby ją za zdecydowanie zbyt szczupłą, ale Kamil lubił takie figury), niewysoka, o czarnych, lekko kręconych włosach i uroczym uśmiechu. Porozmawiać z niż można było co najwyżej na temat najnowszej mody i również w tym względzie doskonale rozumieli się z Kamilem. Chłopak miał do niej pewną specjalną słabość, albowiem spotkali się aż trzy razy. Każde z tych spotkań kończyło się podobnie, jednak jego ulubionym, było pierwsze.

 

Poznali się na przyjęciu, jednak nie mieli wówczas okazji zaznajomić się ze sobą bliżej. Zdążyli jednak wymienić się numerami telefonów, a nawet adresami i Kamil skorzystał z tego już następnego wieczoru. O godzinie dwudziestej, z różą w dłoni, zapukał do drzwi mieszkania Eweliny. Otworzyła mu w kusej, koronkowej, różowej koszulce.

– Nie jestem zaskoczona. – powiedziała słodko, opierając się o framugę drzwi.

– Nie? – Kamil udał zdziwienie – A spodziewałaś się czegoś konkretnego z mojej strony?

– Wierz mi, że ciągle spodziewam się…wielkich…rzeczy…. – odparła i wciągnęła mężczyznę do mieszkania.

 

Ich wargi zachłannie przywarły do siebie. Nie szukał łóżka. Nie chciał go! Zamiast tego, posadził Ewelinę na stole i podwinął koszulkę. Dziewczyna objęła nogami jego biodra i przysunęła do siebie. Z zalotnym uśmiechem, zdjęła z niego koszulę i rozpięła rozporek. Włożyła dłoń do spodni i ze znawstwem zaczęła bawić się jego klejnotami. Nie całowali się. Patrzeli sobie w oczy, a Kamil czuł, jak traci zmysły… po chwili dziewczyna wyjęła dłoń, dając do zrozumienia, aby teraz on zajął się nią. Przechylił więc jej głowę, odsłonił smukłą szyję. Całował ją, wsysał się w miękką skórę. Dotykał jej ciała, wyczuwając je poprzez koronkę. Podniecało go to jeszcze bardziej. Pieścił nagi dekolt i muskał dłonią jej kształtną, młodą pierś aktoreczki. Jej zwinne palce muskały plecy Kamila, przesuwając się wzdłuż kręgosłupa. W końcu jego spodnie i bielizna opadły na podłogę. Położył dłoń na pośladkach dziewczyny i ściskając je, przysunął ją do siebie. Czuł słodki zapach jej perfum. Paznokcie lekko drażniące jego skórę. Szybko zdjął z Eweliny koszulkę i ujrzał jej idealne ciało. Zgrabne, szczupłe, a co najważniejsze – doskonale wiedzące do czego służy! I pchnął w nią swój penis! Posiadł ją! Gwałtownymi, spazmatycznymi ruchami zdobywał tą stworzoną do uprawiania seksu, kobietę! Orgazm jaki w nim wywołała, sprawił, że nie była to jego ostatnia wizyta w tym przybytku rozkoszy.

Scroll to Top