Kasia i jej talenty

Nigdy nie lubiłam chodzić do fryzjera. Była to pewnego rodzaju kara za to siedzenie z głową w farbie

I z plotkującymi babami za plecami. Do czasu. Wtedy właśnie poznałam Panią Kasie- uśmiech powalał na kolana a w głowie pojawiały się perwersyjne myśli w stylu Ally McBeal Sposób w jaki rozmawiała szczególnie z mężczyznami mógł wskazywać na to , że cholernie ją bawi a może bardziej podnieca fakt że oni wręcz leżą u jej stóp i pragną by wydawała im polecenia aby mogli być jej rycerzami i ratować z każdej opresji…a po tym jak wychodzą ten ironiczny uśmieszek pod nosem i triumf w oczach który ciężko było zauważyć jeśli się nie obserwowało jej tak jak robiłam to ja.

Zawsze tylko ona zajmowała się moimi włoskami , niby nic dziwnego bo pełno uczennic w salonie a fachowcem tylko ona, jednak stawała jakoś tak niebezpiecznie blisko jakby zdawała się prosić żeby ja złapać za te dwa nieziemsko zgrabne pośladki. Nie wiem również dlaczego od pewnego czasu przetrzymywała mnie dłużej jakby przeciągając to, że już dawno powinnam siedzieć na tym przeklętym fotelu i mieć cokolwiek na głowie a nie ten cholerny bałagan z którym zawsze do niej przyjeżdżałam. Myślałam początkowo, że zwyczajnie mnie olewa ale w miarę poznawania jej lepiej -a w szczególności spostrzeżenia tego ze ukradkiem bacznie mi się przygląda –przestało mi przeszkadzać to że czasami siedziałam tam po pięć godzin.
– Widzę Pani się nie oszczędza w weekendy – mówiła to z pewną dozą złośliwości w głosie a zarazem tak kobieco kokietując – albo taki wiatr okrutny dzisiaj mamy…

Podła, dobrze wie że środek lata i gorąco jak w piekle !!!
– Bo widzi Pani, Pani Kasiu .. nie wszyscy potrafią wyglądać oszałamiająco uroczo o 11 rano w poniedziałek.-spojrzałam na nią tak wymownie że skwitowała to lekkim uśmiechem ale raczej wiedziała w tym momencie że to już nie jest zwykły komplement.
– Jeśli się ma dla kogo …to owszem…przyzwoitość wręcz nakazuje…- wydawało mi się czy to była bardziej okrężna wersja „ To z myślą o Tobie tak wyglądam”. Uśmiechnęłam się raczej do siebie niż do niej i już miałam na końcu języka zgrabną ripostę..
– Kawy? Przyda się widzę ..- ojjj, lubi na złośliwo .. niech jej będzie skoro czerpie z tego przyjemność
– Chętnie ale warunek że Pani zaparzy , z nutką złośliwości pobudzi mnie bardziej
– Z cukrem?- zdawała się tego co jej powiedziałam nie słyszeć, jednak obie wiedziałyśmy co robimy od dobrych 10 minut więc byłam na sto procent pewna że to lubi. To właśnie cały jej urok owijanie sobie wszystkich wokół palca byciem zimną i wyrafinowaną suką.

Przyniosła gotową kawę stawiając ja na stoliku obok mnie nachyliła się i niemal wyszeptała mi do ucha:
– To mój ulubiony kubeczek> Jest taki…taki…poręczny.- wlepiła we mnie te swoje szare tęczówki i czekała aż się na niego spojrzę. Dlaczego zrobiło mi się gorąco między nogami gdy zobaczyłam że widnieje na nim napis
„ zjedz mnie”? Dlatego , że właśnie w tym momencie miałam ochotę wywlec ją na zaplecze i grzecznie spełnić ten rozkaz widniejący na „ ulubionym kubeczku”
– Śliczny, bardzo oryginalny. Dziękuje za kawę- chciałam ją też tak pomęczyć, dobrze wiedziałam że tylko czeka aż znajdziemy się same i zacznie się ze mną pieprzyć

Kawa jak to kawa, zawsze latam do toalety. Zastanawiałam się czy iść nie pytając czy też może lepiej zapytać o pozwolenie i mieć pewność ze wie gdzie idę:
– Pani Kasiu czy mogę skorzystać z toalety?
– Oczywiście, proszę na zaplecze i drzwi po prawej. Trafi Pani? – znów ten lubieżny uśmieszek
– Jeśli nie zawołam po pomoc- puściłam oko i poszłam, odchodząc usłyszałam że bąknęła cos do uczennicy o tym że nie jadła śniadania
Wychodząc z toalety zdążyłam tylko chwycić się za krzesło po tym jak ta Kocica z całym impetem pchnęła mnie na stół. Chwyciła ręką moją twarz po czym wbiła swojego długiego paznokcia w moje usta:
– Ssss….aż tak niegrzeczna?- zabolało ale ta ciekawość do czego się jeszcze posunie była silniejsza
– Cicho. Za to ty masz być grzeczna…-szeptała mi do ucha delikatnie przeciągając ręką po wewnętrznej stronie uda- pytam czy będziesz grzeczna?
– Będę…

Wtopiła się w zakrwawioną wargę jakby chciała wyssać z niej całą krew, nawet oparta o stół nie mogłam utrzymać równowagi – do tego stopnia zdrętwiałam z podniecenia. Jakby czuła co się dzieje- złapała za pośladki zgrabnie wciągając mnie na siebie pozwoliła opleść się w pół nogami. Pocałunek był tak namiętny i pochłonął mnie do tego stopnia że nawet nie wiedziałam że biega ze mną na rękach po całym zapleczu obijając się co chwile o jakąś ścianę. Posadziła mnie na stole, odsunęła się opierając o ścianę zaczęła powoli podciągać swoją spódniczkę i bacznie obserwowała moją reakcje . Patrzyłam prosto w jej szklące się oczy do momentu gdy zobaczyłam jej piękną cipkę która aż się prosiła o pieszczoty

– A teraz chodź tu i zrób to tak żebym przestała oddychać, żebym błagał o jeszcze
Zeszłam ze stołu i zbliżałam się tak powoli, że Ona zaczęła dyszeć z podniecenia. Patrząc jej w oczy zaczęłam powoli schodzić na dół nie dotykając jej wcale- wiedziałam że podobne czułości są nie na tą chwile i że przydadzą się następnym razem jak będzie więcej czasu. Wsadziłam jej palec do ust jednocześnie wsysając się w jej wilgotną szparkę. Palec stłumił jęk który z siebie wydała, lizałam ją tak intensywnie i szybko że przestała się kontrolować i zaczęła wbijać swoje paznokcie gdzie popadnie. Docisnęłam ją mocno do ściany bo przez moment miałam wrażenie ze mi upadnie tak wierzgała w ekstazie:

– Jeszcze chwilkę…błagam nie przestawaj…mmmmm- zarzuciłam sobie na bark jej prawą nogę żeby mięć lepszy dostęp do jej dziurki. Bez żadnych zbędnych ceregieli weszłam się w nią co przywitała wbiciem swoich pazurków w mój kark.
– Aaaa….-wyjęczała i całkiem omdlała powoli osunęła się po ścianie , rzucała niewidzącym spojrzeniem po ścianach co chwile drgając po rozkoszy jakiej doznała przed chwilą
– Tak grzeczna?- zapytałam przytulając się na chwile do jej piersi
Uśmiechnęła się tak delikatnie ale zarazem tak jakoś dziwnie tajemniczo
– Wiedziałam że będzie dobrze…ale…nie sądziłam że aż tak. .-ucałowała mnie w rozciętą przez siebie wargę po czym zaczęłyśmy się zbierać do powrotu na sale.
– Wiesz ,może lepiej przyjedź do mnie domu to zrobię Ci te włoski…nie możesz w takim stanie tam wyjść- spojrzała na poważnie przejęta tym że wyglądam jakbym wpadła w żywopłot – przepraszam nie sądziłam że mogę aż do tego stopnia Cię podrapać
– Odbiorę to jako komplement wiec nie bój się nie oskarżę cię o napaść-dałam jej buziaka na obchodne- ale nie omieszkam Ci się odpłacić
– Przyjedź o 21 adres wyśle Ci zaraz sms’em- machnęła ręką na do widzenia i zniknęła za drzwiami a ja musiałam się ulotnić tylnym wyjściem ze względu na swój wygląd.
Szłam do auta i tak sobie myślałam że chyba całkiem miły wieczór się zbliż i raczej trzeba się będzie wyspać teraz za dnia…

Scroll to Top