Koleżanka mamy

Beata była koleżanką mojej mamy. Wpadała czasem do nas do domu na kawę i razem plotkowały o różnych sprawach. Była młodsza od mojej mamy o kilka lat i co tu powiedzieć – bardzo atrakcyjna. Trzeba powiedzieć, że na jej widok mój kutas reagował zawsze w ten sam sposób – twardniał w spodniach bardzo szybko tak, że nie dawało się tego ukryć. Ponieważ nie wypadało tak chodzić z wybrzuszonymi spodniami, by nie dać tego po sobie poznać, zamykałem się wtedy na parę minut w swoim pokoju. Mogłem wtedy zwalić sobie konia i tak zaspokojony wyjść bez obaw, że ktokolwiek, czegokolwiek się domyśli.

Tak było i tym razem – koleżanka mojej mamy zjawiła się niespodziewanie, a ja prawie natychmiast poczułem na jej widok to co zwykle. Ponieważ mama wyszła dziś na wywiadówkę siostry i miała wrócić dopiero za pół godziny, zaprosiłem ją do środka i zaproponowałem kawę. Powiedziałem, że mama lada chwila wróci i żeby poczekała. Zgodziła się, a ja zrobiłem kawę i przeprosiłem na chwilkę, oddalając się czym prędzej do swojego pokoju. Musiałem to zrobić, gdyż jeszcze chwila i nie dało by się ukryć mojego coraz bardziej twardego kutasa, przebijającego przez spodnie.

Postanowiłem zrobić to szybko, by czekająca w kuchni Beata niczego się nie domyśliła. Błyskawicznie ściągnąłem spodnie i uwolniłem sterczącego już maksymalnie kutasa. Usiadłem na krześle i Poflirtuj ze mną… chwyciwszy go w dłoń, zacząłem poruszać ręką. Robiłem to szybko, nie dbając za bardzo o wysublimowaną przyjemność – po prostu chciałem się jak najszybciej spuścić. Waliłem więc konia szybko i mocno, gdy nagle usłyszałem wołanie:
– Jarku, jesteś tam?
I wtedy stało się to, czego się nie spodziewałem – drzwi się otworzyły i w stanęła w nich Beata. Cholera – dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że zapomniałem zamknąć drzwi na klucz. Nie wiedziałem co powiedzieć – musiałem głupio wyglądać ze sterczącą fujarą na wierzchu. Pierwsza odezwała się Beata:
– Upppsss…. Przepraszam, chyba w czymś przeszkodziłam.
Momentalnie wstałem i wepchnąłem kutasa z powrotem w spodnie, próbując niezbyt zręcznie zasunąć rozporek. Nie wiedziałem co powiedzieć i stałem tak przez dłuższą chwilę próbując wymyślić coś w miarę sensownego. Bez skutku. W zamian za to odezwała się Beata:
– Nie przejmuj się, to najzupełniej normalne, że się onanizujesz. Szkoda tylko, że ci przeszkodziłam. Pewnie ci głupio, że ktoś cię zobaczył w takim momencie. Mogę cię jednak pocieszyć, że ja nie jestem w żaden sposób tym zgorszona. Powiem więcej – podobało mi się nawet, jak to robiłeś. Proponuję więc, byś dokończył – przerywanie takich rzeczy w samym środku jest niezdrowe psychicznie. Dlatego umówmy się tak – ja wyjdę teraz, a ty skończysz co zacząłeś. To co?
– I nie powie pani o tym nikomu?
– W żadnym wypadku – będę milczeć jak grób. To co – umowa stoi? Ja wychodzę, ty kończysz.
– Dziękuję. Chociaż i tak raczej nic z tego. Głupio się czuję, wiedząc że pani wie.
– Przecież to oczywiste, że wszyscy chłopcy się onanizują. To, że akurat zobaczyłam jak ty to robisz nic nie zmienia. Robiłbyś to tak czy inaczej, a ja nie musiałabym tego widzieć, by o tym doskonale wiedzieć.
– No tak…. ale…. głupio mi…
– Dlaczego?
– Wstyd powiedzieć….
– Nie krępuj się -to co powiesz, nie wyjdzie poza ten pokój. A więc…?
– Bo ja…. bo ja wyobrażałem sobie panią…. to znaczy…. podnieciłem się na pani widok i dlatego musiałem…. no wie pani….
– Aaaa…. więc o to chodzi – uśmiechnęła się Beata – w sumie muszę powiedzieć, że nawet mi to schlebia. Wiesz co? To ja mam pomysł. Skoro i tak wyobrażasz sobie mnie podczas masturbacji, to mój widok nie będzie cię raził. Zostanę więc z tobą i przypilnuję cię byś dokończył co zacząłeś. Zamkniemy tylko drzwi, by nikt nam nie przeszkodził.
To powiedziawszy weszła do środka i zamknęła za sobą drzwi na klucz. Nie zdążyłem nawet nic powiedzieć, gdy Beata postawiła przede mną krzesło i usiadła naprzeciw. Rzuciła tylko:
– No – zaczynaj!
Gapiłem się na nią nie wiedząc co zrobić. Wiedziała za to Beata – nachyliła się w moim kierunku i sięgnęła do mojego rozporka. Wprawnym ruchem rozsunęła go i włożyła rękę do środka. Już po chwili trzymała w ręku mojego sflaczałego już nieco fiuta. Bez namysłu zaczęła go masować, a ja poczułem, jak stopniowo odzyskuje swoje kształty i właściwy rozmiar. Jeszcze kilka ruchów i mój kutas prezentował się w całej okazałości. Beata bawiła się nim przez chwilę, po czym powiedziała:
– No dobra, teraz twoja kolej – pokaż co potrafisz.
Dziwne, ale nie czułem już skrępowania. Natychmiast złapałem fiuta w rękę i zacząłem walić konia. Beata rozsiadła się wygodnie na krześle i zaczęła mnie obserwować. Widać było, że jej się to podoba. Patrzyła z zadowoleniem, a ja trzepałem sobie kutasa szybkimi, rytmicznymi ruchami. Chociaż była w ubraniu, to jednak trzeba przyznać, że jej widok mnie dodatkowo podniecał. Poczułem, że powoli zbliżam się do finału. Postanowiłem przedłużyć jednak nieco przedstawienie i zwolniłem ruchy praktycznie do zera. Raczej utrzymywałem teraz kutasa w stanie erekcji niż się onanizowałem. Powoli masowałem nasadę penisa patrząc, jak Beata przygląda się moim zabiegom. Postanowiłem pokazać jej co potrafię. Zacząłem po kolei niby przypadkiem prezentować różne techniki masturbacji – a to masowałem jedynie samą główkę, a to trzepałem go na różne sposoby lub pocierałem nim o podbrzusze. Beta patrzyła na to wszystko z zainteresowaniem. Gdy jednak postanowiłem w końcu zakończyć pokaz i tradycyjnym sposobem dojść do orgazmu, usłyszałem:
– Mogę teraz ja?
Nic nie odpowiedziałem, ale nie musiałem. Beata wzięła mojego fiuta do ręki i zaczęła nią powoli ale rytmicznie poruszać. Delikatnie masowała mojego członka, jakby starając się wyczuć pod palcami wszystkie nierówności. Robiła to dokładnie, z wyczuciem, właściwie rozkoszując się tą czynnością. Trzeba przyznać, że mi się podobało – tym bardziej że to było pierwsze moje tego typu doświadczenie. Pieściła mojego członka swoją kobiecą, delikatną dłonią, a ja powoli czułem, jak zbliżam się do końca. Beata o tym wiedziała i przyspieszyła swoje ruchy. Obserwowała moje reakcje i gdy nie było już odwrotu, przestała i skierowała mojego fiuta do góry. Poczułem skurcze i już po chwili strumień spermy wytrysnął radośnie do góry. Beata odczekała chwilkę, po czym cały czas trzymając mojego penisa w ręku wycisnęła z niego resztę nasienia. Potem sięgnęła po stojące na biurku chusteczki higieniczne i wytarła rękę z mojej spermy. Uśmiechnęła się do mnie i zażartowała:
– No! Teraz mam przynajmniej czyste sumienie, że przeze mnie nie nabawisz się nerwicy.
To powiedziawszy otworzyła drzwi i mrugnąwszy do mnie okiem wyszła.

Beatę widziałem jeszcze nie raz. Od czasu do czasu odwiedzała nas w domu i czasami jak nikt nie widział mrugała do mnie znacząco. Nigdy jednak taka sytuacja się nie powtórzyła. Aczkolwiek jeszcze nie raz masturbowałem się mając przed oczami siedzącą ją naprzeciw mnie. Tyle, że zamykałem się już wtedy dokładnie.

Scroll to Top