Krystyna. List Nr 3.
Rok 2007 zaczęłam od rekreacji. Na imieninach Mikołaja spotkałam towarzystwo z tego Klubu, które mnie mocno zachęcało do ćwiczeń. Rzeczywiście, byłam już kobietą „po czterdziestce”, co prawda nie można było mieć zastrzeżeń do mojego wyglądu, a przede wszystkim brzucha, ale trochę ruchu na pewno by się przydało. Tym bardziej, że całe życie miałam siedzący tryb pracy.
Dlatego po powrocie z Noworocznego urlopu od razu zapisałam się i tak samo jak Mikołaj w poniedziałki i czwartki zaczęłam chodzić na ćwiczenia. Tak minęły trzy tygodnie stycznia. Przyszedł piątek i pierwszy raz po swoich imieninach miał przyjść do nas Mikołaj. Byłam bardzo ciekawa, jak będzie. No i doczekałam się. Mikołaj przeszedł jak by nigdy nic się nie stało, przyniósł butelkę „na rozpoczęcie Nowego Roku”, po czym zamknęli się w gabinecie Macieja i coś tam omawiali. Ja w tym czasie przygotowałam mała kolację i kiedy już skończyli, zasiedliśmy do stołu. Rozmowa o wszystkim i o niczym, ale miła. Kiedy już wypiliśmy po kilka kieliszków Maciej wstał, podszedł do mnie i patrząc na mnie powiedział – czy Ty uważasz, że takie rozpoczęcie roku wystarczy. Popatrzyłam na niego i udając, że nie wiem o co chodzi, zapytałam – a o co chodzi. Na co Maciej zupełnie spokojnie poinformował mnie, że jeżeli już powstał określony trójkąt, to on nie widzi przeszkód, żeby on nie funkcjonował dalej. Popatrzyłam na niego, a on zupełnie spokojnym głosem stwierdził, że oni mają ochotę dzisiaj we dwóch się ze mną popieścić. To mówiąc zaczął mi zdejmować sweterek. Mikołaj w tym momencie zaczął odpinać mi z tyłu zamek od spódnicy i po chwili stanęłam przed nimi w samej bieliźnie. Obaj zaczęli mnie gładzić, dotykać pośladków, Mikołaj, stojąc dalej z tyłu, rozpiął mi stanik. Mam ten biust nie najmniejszy, więc bez stanika jest trochę obwisły. Ale w tym momencie Maciej zaczął go pieścić, unosząc lekko do góry i eksponując wcale nie małe brodawki. Mikołaj natomiast kontynuując proces rozbieranie mnie, zsunął ze mnie rajtuzy i majteczki. Tym sposobem stałam przed nimi zupełnie goła. Wówczas oni zaczęli się rozbierać, po chwili obaj już byli w szortach. Maciej objął mnie, mówiąc – przecież to lubisz, więc chodź, zaczniemy we dwóch. W tym momencie zaczął przesuwać mnie w kierunku sypialni. Kiedy już byliśmy przy łóżku, stwierdził, Mikołaj, jako gość, ma pierwszeństwo. Położyłam się na łóżku, szeroko rozsuwając nogi, bo Mikołaj już się do mnie zbliżał. W tym momencie stwierdziłam, że pomimo tej stresującej sytuacji, jestem zupełnie dobrze podniecona. To też zupełnie dobrze czułam Mikołaja w sobie. Natomiast Maciej usadowił się obok i zaczął głaskać moje cycki. To je głaskał, to je lekko podszczypywał, jak miał to w zwyczaju robić. To powodowało, że wbijanie się we mnie zaczynało mi sprawiać przyjemność, aż przyszedł moment, że on się zaczął spuszczać, a ja jęczałam w pełnym orgazmie. Szybko umyłam się, panowie czekali na mnie z kieliszkiem wódki, po czym Maciej stwierdził, teraz kolej na mnie, wejdź na łóżko i wypnij pupę. Tego się spodziewałam, bo wiedziałam, że on tę pozycje lubi. Kiedy już mnie rżnął, Mikołaj wsunął swoje ręce pode mnie i mocno zaczął ściskać moje trochę wiszące cycki. To je trochę unosił do góry, to je trochę ściskał. Nie trwało to zbyt długo, bo Maciej szybko się we mnie spuścił, doprowadzając mnie jednak do orgazmu. Opadłam na łóżko, leżąc chwilę, a kiedy wróciłam z łazienki, panowie trzymali w rękach triumfalnie kieliszki, podali mnie też i stukając się ze mną stwierdzili, że byłam wspaniała i mają nadzieję, że na przyszłość będzie jeszcze lepiej. Po tym toaście Mikołaj się ubrał, cmoknął mnie w policzek i wyszedł. Wychodząc powiedział mi, że Maciej się zgodził, aby te płyty, co on ma od nas pożyczone, mógł pożyczyć swojemu koledze. Nie wiedziałam wówczas, jakie to będzie miało dla mnie następstwa. Maciej usiadł na krześle, poprosił mnie, abym mu usiadła na kolanach, po czym stwierdził, zaprzyjaźniliśmy się z Mikołajem, jest to bardzo miły człowiek, już go też dobrze poznałaś, myślę, że możemy czasami się spotykać w trójkę, a jak Ty będziesz miała chęć spotkać się z nim indywidualnie, to ja nie mam nic przeciwko temu. Pod jednym warunkiem, w rachubę wchodzi wyłącznie seks, a nie żadne uczucia. Ten wieczór dał mi trochę do myślenia i mam nadzieję, że kiedyś może zrobię Ci miłą niespodziankę. A teraz chodź, idziemy do łóżka. Ten czas, kiedy siedzieliśmy na tym krześle wystarczył, aby Maciej ponownie się podniecił, ja rozłożyłam się swobodnie na łóżku i po chwili, co było moim zdziwieniem, bardzo mocno poczułam go w sobie. Objęłam jego ramiona rękoma, mocno go trzymając, a on też o dziwo, bardzo mocno mnie zerżnął, doprowadzając do głębokiego orgazmu. Kiedy już ubrana przytuliłam się do niego, zapytałam, czy nie uważa, że powinien mnie najpierw uprzedzić o takim spotkaniu. Maciej stwierdził, że myślał nad tym, ale gdyby mi powiedział wcześniej, to bym się dłużej stresowała. Z tej wypowiedzi wynikało, że nie brał w ogóle pod uwagę tego, że mogę się nie zgodzić. Pogłaskał mnie po głowie, mówiąc, wszystko w porządku, jesteś super kobietą, wyglądasz bardzo dobrze, nie masz się czego wstydzić, a jak Mikołaj przyjdzie następnym razem, to będziemy traktowali tę sytuację już normalnie. Albo byłam tak zmęczona, albo byłam już tak na rauszu, że nie zwróciłam uwagi na to jego wyrażenie „następny raz”. Kiedy jednak obudziłam się następnego ranka uświadomiłam sobie, że mój własny mąż zrobił ze mnie kurwę, którą może „udostępniać”, każdemu, kto mu się będzie podobał. Ale cóż mąż – pan i władca. Jakoś to przełknęłam. Kiedy Mikołaj przyszedł do nas następnym razem potraktowałam tę sytuację „normalnie” nawet pod spódnicą nie miałam majtek. Zerżnęli mnie we dwóch, tym razem najpierw Maciej, a dopiero kiedy się dobrze na mnie napatrzył, jak to skomentował, Mikołaj. Ciąg dalszy spotkań z Mikołajem był w piątek 16 lutego. Maciej wyjechał na piątek i sobotę na konferencję do Gdańska, Mikołaj oczywiście o tym wiedział i otrzymałam SMS-a, że zaprasza mnie na godzinę dwudziestą. Nawet się zbytnio nie zastanawiałam i o umówionej godzinie poszłam. Drzwi otworzył Mikołaj, ale okazało się, że wewnątrz jest Wacek, jeden z kolegów, którego widywałam na ćwiczeniach. Owszem, znaliśmy się na zasadzie „Dzień Dobry” i „Do Widzenia”. Ale nie była ta znajomość upoważniająca Mikołaja do zaproszenia go na takie spotkanie. Na takie, bo byłam przygotowana na seks z Mikołajem. Tymczasem dochodził następny „kolega”. Za nim jednak zdążyłam cokolwiek powiedzieć Mikołaj pomógł mi zdjąć płaszcz i wręcz wpychając mnie do środka stwierdził – Wacka to znasz, nie musze Ci go przedstawiać. Wacek ładnie się przywitał, oczywiście, nie musiał mi go przestawiać, tyle tylko, że jeszcze w tym momencie nie do końca wiedziałam, w jakim jest on charakterze. Ale oczywiście wszystko szybko się wyjaśniło. Wacek podszedł do mnie, objął mnie niby to czule ramieniem, stwierdzając – jesteś super laska. Od momentu, kiedy Cię zobaczyłem w trykocie, miałem na Ciebie chętkę. Ale nie wiedziałem, że tak szybko będę mógł się w ten sposób z Tobą spotkać. Spojrzałam na niego, a on spokojnie wyjaśnia mi, że właśnie Mikołaj zadzwonił do niego, abym przyszedł do niego i pomógł mu zerżnąć jedną laskę. Nie przypuszczałem, że to Ty, ale bardzo się cieszę. Popatrzyłam na Mikołaja, a Mikołaj wzruszając tylko ramionami stwierdził – przecież to lubisz, więc w czym problem. Po czym stwierdził – poprzednim razem uczyłem Cię seksu w dupcię, dzisiaj będziemy to kontynuować. Rzeczywiście, miałam chęć na seks, ale nie koniecznie we dwóch i nie koniecznie w dupę. Tym nie mniej, jak już tak wyszło, to niech tak będzie. Weszłam do sypialni i rozebrałam się, a po chwili już przyszedł Wacek ze stojącym kutasem. Patrząc na mnie stwierdził – chcesz na sucho czy posmarujesz. Na sucho na pewno nie chciałam, więc go szybko posmarowałam, wypięłam dupę i zaczął mnie rżnąć. Poczułam w sobie ten przyjemny moment wypełniania w środku rozpływającą się spermą. Skończyliśmy, umyłam się, weszłam do pokoju, a tam na stole wódeczka i mała kolacja. Zasiedliśmy, po kieliszku, jakaś dyskusja na temat ćwiczeń, ale niezbyt długa, powiedzmy na trzy kieliszki, po czym Mikołaj zaproponował mi pójście do sypialni. Spojrzałam na niego, a on, niby to pieszczotliwie stwierdził, zapierdalaj, bo stygnę. Weszłam na łóżko, on za mną a po chwili miałam go w dupie. Dobrze go czułam, jak mnie wypełnia, jak wbija się we mnie i jak się we mnie spuszcza. Jest to na prawdę miłe wrażenie. Na tym spotkaniu poznałam Wacka, wcześniej był Karol, idąc do domu zastanawiałam się „Ilu jeszcze ma kolegów Mikołaj”. To zastanawianie się nie miało większego sensu, ale jakieś takie myśli przychodzą same. Po tym spotkaniu czas zaczął płynąć trochę inaczej. Ponownie Mikołaj złożył nam „wizytę”, ale już w ogóle nie zastanawiałam się nad tym, że mnie rżnie dwóch facetów. Była również „wizyta” u Mikołaja w domu, gdzie ponownie spotkałam się z nim i Karolem. Następny, znaczący przełom w moim życiu miał miejsce 22 kwietnia. W dniach 21 – 24 kwietnia odbywały się u nas Targi Poligraficzne. Obsługę skończyłam już w piątek, wszyscy wystawcy już byli zagospodarowani. W niedzielę w południe Maciej poleciał na jakąś swoją następną konferencję, miął wrócić w środę, nie mając specjalnie nic do zrobienia w domu poszłam obejrzeć ekspozycje. Kiedy tak sobie spacerowałam po hali podszedł do mnie właściciel jednej z niemieckich firm poligraficzno wydawniczych, która już któryś raz z rzędu była na targach i którą nasza firma obsługiwała w zakresie urządzenia stoiska. Znałam Jurgena z naszych rozmów służbowych. Był to mężczyzna w wieku do 40 lat, można powiedzieć, więcej niż średniego wzrostu, o bardzo kruczo czarnych włosach, dosyć przystojny, miał rozpiętą marynarkę, widać było, że nie ma „piwnego” brzucha. Widząc mnie podszedł, zaczęliśmy rozmawiać, w pewnym momencie padło pytanie – czy do moich obowiązków należy kontrolowanie targów w niedzielne popołudnie. Specjalnie nie zastanawiając się nad tym pytaniem, chyba dosyć mechanicznie odpowiedziałam, że nie, ale mąż wyleciał w delegację, nie chciało mi się siedzieć w domu, dlatego przyszłam popatrzeć. Tak jeszcze chwilę szliśmy, rozmawiając o różnych sprawach, po czym Jurgen stwierdził, jak masz wolny wieczór, to wpadnij do mnie na kolację. Nie da się ukryć, pomimo swoich 41 lat wyglądam dosyć atrakcyjnie, na dodatek akurat ubrana byłam w dosyć krótką, obcisłą sukieneczkę, mogłam się podobać. Przez dłuższą chwilę milczałam, ale w pewnym momencie stwierdziłam, czemu nie, rozmawia nam się sympatycznie, a mam sama siedzieć w domu, mogę z tego zaproszenia skorzystać. W tym momencie tak rozumowałam. Umówiliśmy się na 19-tą, ja pojechałam do domu, coś zjadłam, odświeżyłam się, ubrałam się w bluzeczkę, sweterek i tak samo dosyć krótką spódnicę, pojechałam na to spotkanie. Jurgen mieszkał w jednym z lepszych hoteli, miał zarezerwowany apartament. Wiedząc który, nie zatrzymywałam się na dole, tylko od razu do windy i na górę. Dałam mu znać telefonicznie, że już jestem, otworzył drzwi i weszłam do środka. Na stole była naszykowania jakaś kateringowa kolacja, jakaś wódeczka, napoje. Ja nie byłam głodna, więc wzięłam cos na przegryzienie wódeczki, wypiliśmy po kieliszku i zaczęliśmy rozmowę. Jurgen przedstawił mi propozycję szerszej współpracy. Oni, jako firma uczestniczą w różnych wystawach i targach. Za każdym razem trzeba urządzać stoisko. Gdyby z nami podpisali umowę, wówczas my byśmy znali ich wymagania, nie trzeba by było za każdym razem szukać nowej firmy. Propozycja była godna uwagi, zaczęliśmy dyskutować na pewne zagadnienia szczegółowe, które okazywały się do przyjęcia. Wszystko szło ku dobrej drodze. Wówczas Jurgen zaproponował zwięczenie tych rozmów jakimś dobrym akcentem. W tym momencie nie bardzo wiedziałam, co to oznacza, ale on wstał, podszedł do mnie, proponując mi bruderszaft. Więc i ja wstałam, wypiliśmy, ale pocałunek nie był „braterskim” pocałunkiem, ale bardzo namiętnym, poczułam, jak jego języczek „rozmawia” z moim. Podczas tej rozmowy jego jedna ręka zaczęła opuszczać się w dół, minęła biodro i wędrowała coraz niżej, a kiedy minęła krawędź spódniczki, zaczęła ponownie wędrować w górę, lądując w samym rowku. Kiedy to poczułam, spojrzałam na niego, a on, najzupełniej spokojnie, stwierdził, chodź, będzie nam dobrze. Pomyślałam sobie, Macieja nie ma, pierdolą mnie jakieś jego kumple, dlaczego ja mam się nie pierdolić ze swoim klientem. Więc kiedy pchnął mnie w kierunku łóżka nawet nie protestowałam, tylko spokojnie szłam, po drodze rozbierając się. Jurgen również zrzucał z siebie, to co miał, po czym po chwili już tuliliśmy się do siebie. Poczułam, jak jego ręka wędruje w kierunku mojej pizdy, więc lekko rozsunęłam nogi, a kiedy przekonał się, że jest wilgotna, szepnął mi do ucha – chce Cię. Ja jego też chciałam, więc rozsunęłam nogi i poczułam, jak mnie wypełnia. No i w tym momencie konsternacja. Znowu się sprawdza powiedzenie, że pozory mylą. Z ogólnej postury ciała wcale nie wynikało, że w tych spodniach siedzi taki kutas. Miałam już ich klika w sobie, ale tak mocnego jeszcze nie. On się zorientował, że go mocno poczułam, więc jakby zwolnił, ale systematycznie we mnie wchodził. Wypełnił mnie już całkowicie, już zaczynałam jęczeć z narastającego podniecenia, a on jeszcze we mnie wchodził. Aż w końcu już cały był w środku, a ja miałam wrażenie, ze mam go gdzieś bardzo głęboko w brzuchu. Czując, że już cały jest we mnie zaczął „pracować” tym swoim tłokiem, a ja zaczęłam dochodzić do swojego orgazmu, za każdym jego mocniejszym pchnięciu. Ja już puszczałam wszystkie soki, za nim on wypełnił mnie swoimi. Opadł obok mnie, a ja głośno dysząc potwierdziłam swój stan zadowolenia. Wstałam, umyłam się i zaczęłam się ubierać. Jurgen zasugerował, abym została na noc, ale stwierdziłam, że nie. Kiedy już założyłam płaszczyk i kierowałam się do drzwi powiedział, poczekaj, to jest dla Ciebie. Spojrzałam na niego, oczy zrobiły mi się, jak talerze, on to widząc, wsunął mi je w kieszeń, mówiąc, należą Ci się, jesteś dobra. Po czym pieszczotliwie klepnął mnie w pupę mówiąc „Do Widzenia”. Wyszłam, ale przez moment stałam osłupiała. Otwierająca się winda mnie otrzeźwiła, zjechałam na dół wsiadłam w taksówkę i przyjechałam do domu. Powiesiłam płaszcz na haczyku i wolniutko, jakby nie dowierzając, że tam coś jest, wsunęłam rękę w kieszeń. Było, wyjęłam, patrzę, a tam 500 euro. Pierwszy raz za seks dostałam pieniądze. Dłuższą chwilę na nie patrzyłam, ale poszłam do swojego pokoju i włożyłam je do szuflady, mówiąc, widocznie na nie zasłużyłam. W poniedziałek, ledwo przyszłam do pracy, SMS od Jurgena, że chce się ze mną jeszcze raz zobaczyć. O dziwo, ja też chciałam, więc wysłałam mu potwierdzenie na godz. 12-tą. Powiedziałam koleżankom, że na dwie godziny jadę na targi, po czym pojechałam do hotelu Jurgena. Drzwi już były uchylone i tym razem już nie było żądnych „podchodów”. Gdy tylko zamknęłam drzwi, już zaczęłam się rozbierać a po chwili już byłam w łóżku, a on we mnie. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale czułam go zupełnie inaczej, na pewno mocno, na pewno głęboko, ale przede wszystkim na pewno dobrze emocjonalnie. Chciałam go mięć w sobie, wypinałam biodra do góry, żeby był we mnie jak najmocniej. On to czuł, więc walił mnie z całej siły. Podniecanie narastało za każdym jego pchnięciem, aż zakryłam sobie usta, aby nie drzeć się, kiedy się we mnie spuszczał. Niby normalnie mnie zarżnął, a jednak czułam to zupełnie inaczej. Chyba z powodu dużego zadowolenia, że zostałam tak dobrze zerznięta. Kiedy wychodziłam, ponownie wsunął mi jakiś zwitek w kieszeń, mówiąc, przyjedź do mnie do Berlina, dostaniesz znacznie więcej, jesteś tego warta. Nic z tego w tym momencie nie rozumiałam. Ubrałam się i wróciłam do pracy, dobrze, że mam swój pokój, bo o pracy nie było mowy, tak się wewnątrz mnie wszystko gotowało. Sprawdziłam zawartość kieszeni, było w niej ponownie 500 euro. Wróciłam z pracy do domu, pieniądze odłożyłam do biurka, położyłam się na łóżku i długo jeszcze rozpamiętywałam południowe spotkanie z Jurgenem. Było ono niby takie same, jak z wieloma innymi mężczyznami, a jednak inne. Nic mi się nie chciało, więc, kiedy przyszedł czas, ubrałam się i poszłam na ćwiczenia. Chyba to mi było potrzebne, wyżywałam się na przyrządach, jak nigdy. Nie daleko mnie ćwiczył Mikołaj i kilku jego znajomych kolegów. Kiedy skończyłam, poszłam pod natrysk, ubrałam się i chce wychodzić. Przy drzwiach stoi Mikołaj z Adamem, Mikołaj proponuje, ze mnie odwiezie. Ale za miast pod nasz blok, podjechaliśmy pod jego, po czym mówi do mnie, wysiadaj, idziesz z nami, przecież Macieja nie ma. Rzeczywiście, Macieja nie było, ale to nie powód, żeby mną rozporządzał. Wysiadłam z samochodu, weszliśmy do domu i tutaj nastąpiło coś, czego ani ja sama się nie spodziewałam, ani oni nie przewidywali. Mikołaj objął mnie swoim ramieniem, mówiąc, że dzisiaj poznam bliżej jego następnego kolegę. Może i mogłam poznać Adama, miły i sympatyczny chłopak, ale dlaczego ma za mnie decydować Mikołaj. Więc spojrzałam na niego, mówiąc, że oczywiście zgadzam się poznać się z Adamem, zgadzam się również na to, aby on tez mnie zerżnął, ale od dzisiaj nie ma nic za darmo. Każde zwykłe zbliżenie kosztuje stówę. Mikołaj patrzy na mnie, a ja na niego, przy Macieju możesz mnie i pięć razy rżnąć za darmo, ale poza moim domem, jak ze mnie robisz kurwę, to płać. Stał jak zamurowany, ale w tym momencie Adam wyjął portret i wręczył mi 200 złotych. Poszłam do pokoju, rozebrałam się, po czym zwracając się do Adama powiedziałam, sponsor ma pierwszeństwo i położyłam się na łóżku. Zerżnął mnie Adam, Mikołajowi wystawiłam się celowo od tyłu, zerżnął mnie, czułam, że jest wściekły, wytarłam się i już sama wróciłam do domu. Od tego czasu obowiązuje zasada, przy moim mężu może mnie i 5 zerżnąć za darmo, jest to jego sprawa, ale poza nim, jego kumpel Mikołaj i kumple Mikołaja, jak chcą się ze mną pierdolić, mają płacić. Nie bardzo wiedziałam jeszcze w tym momencie jakie będą moje relacje z Jurgenem, ale to w następnym liście. Krystyna.