Krystyna z Poznania, list nr 1 Dobry Wieczór Basiu. Dziękuję Ci za list i zwrot mojej korespondencji. Dziękuję również za sugestię, aby opisać moje przeżycia. Nie wiem, czy będę w stanie dorównać Twoim opowiadaniom, ale postaram się to, co myślę i to co przeżyłam opisać. Oczywiście, wiedząc, co do Ciebie pisałam, będzie mi łatwiej zacząć wszystko od początku.
A początek był dziwny. W 1984 roku zdałam maturę i zaczęłam studia. Ale na tym samym Uniwersytecie studiowała już na 3 roku moja koleżanka z bloku obok. Ona też od razu zaprowadziła mnie do Firmy, która obsługiwała Targi i tam zostałam przyjęta do pracy, jako hostessa na stoisku. Pani uznała, że „dziewczyna, która ma nogi do nieba” nie powinna mieć problemów na stoisku. Przyszedł listopad, przyszły targi, trochę się wyletniłam i przeziębiłam. Poszłam do Firmy, była to środa, prosząc znaną mi Panią o zastępstwo, bo jestem chora. Popatrzyła na mnie, rzeczywiście, wyglądałam żałośnie, więc zgodziła się znaleźć mi podmianę. Ale od razu skierowała mnie do lekarza, mówiąc: Pojedziesz tam i tam, tam przyjmuje mój syn, on Cię przyjmie i da Ci lekarstwo, do poniedziałku będziesz zdrowa, już do niego dzwonię. Rzeczywiście, pojechałam, chwilę poczekałam, weszłam z innym pacjentem, mówiąc, że ja jestem. Odczekałam jeszcze dwie osoby i zostałam poproszona. Młody, przystojny mężczyzna, już po studiach, pracujący jako lekarz, zbadał mnie, przepisał lekarstwa, ale zażyczył sobie również ponownej wizyty za tydzień. Powiedziałam mu, że jeżeli wrócę do pracy, to o tej godzinie nie będę mogła przyjechać. Przesunął mi wizytę na czwartek, wówczas pracował do 18-tej. Lekarstwa mi pomogły, poszłam, podziękowałam Pani w Firmie. Nie przypuszczałam wówczas, że nawiązuję kontakt z przyszłą Teściową. Po następnej wizycie Pan Doktor poprosił mnie o jeszcze jedną wizytę, za tydzień. Przyszłam już na końcu jego pracy, stwierdził, że jest wszystko w porządku. Ponieważ kończył pracę, zaproponował mi, że odwiezie mnie do domu. Spojrzałam, ale właściwie było mi na rękę. Kiedy podjechaliśmy pod dom, wysiadł i pomagając mi wysiąść z samochodu, zapytał mnie, czy bym nie poszła w najbliższą sobotę z nim do kina. Bardziej z wdzięczności dla niego, że mnie wyleczył i dla jego Mamy, że mnie tak sympatycznie potraktowała, niż z przekonania zgodziłam się na to spotkanie. No i tak się zaczęło. Od spotkania do spotkania, im dalej od pierwszego, tym były one częstsze. Na wiosnę spotykaliśmy się już prawie codziennie. To chodzenie z Maciejem, bo tak ma na imię, skończyło się w grudniu 1985r, na Święta Bożego Narodzenia ślubem. We wrześniu 1987 roku urodziłam Radosława, imię otrzymał po dziadku, który nam sprezentował mieszkanie. Dzięki pomocy Teściowej skończyłam studia i zaczęliśmy normalne małżeńskie życie. W tym miejscu zaprzeczam jakimkolwiek negatywnym ocenom „Teściów, a szczególnie „teściowej”. Tak wspaniałej kobiety, która była dla mnie tak dobra i życzliwa nigdy później nie poznałam. On na Akademii Medycznej jako asystent, ja, dzięki teściowej w firmie obsługującej targi, w której pracuję po dziś dzień. Ja awansowałam po iluś latach na jakąś kierowniczkę, Maciej systematycznie zdobywał stopnie naukowe, mając już teraz tytuł profesora. Jest ode mnie o 6 lat starszy, ale narzekać na niego, jako na mężczyznę nigdy nie mogłam. Będąc w „światku lekarskim” zawsze załatwiał mi wizyty w swoich znajomych lekarek, szczególnie ginekoloszek, bo potrzebowałam być odpowiednio zabezpieczona. Wówczas swobodnie uprawialiśmy seks, gdzie się dało i jak się dało. W połowie lat 90-tych poszczęściło mi się i wygrałam określoną kwotę w Toto-Lotka. Postanowiliśmy kupić działkę, taką leśno – rekreacyjną, wyjeżdżali przede wszystkim na nią dziadkowie, szczególnie na weekendy, zabierając Radka. Nam to odpowiadało, mieliśmy swobodę, z reguły szliśmy do teatru, ale również mieliśmy swobodę w domu, co bardzo sprzyjało naszemu seksowi. Zawsze czuliśmy się w seksie swobodni. Znaliśmy się, ale również myślę, że mieliśmy powody, aby sobie „wynagradzać grzechy”. W kwietniu 1996r Maciej pojechał na kilkudniową konferencję za granicę. Po powrocie zaczął chwalić się zdjęciami, na których występowała również młoda kobieta. On wówczas 35 – latek, ona, wg mnie znacznie młodsza ode mnie. Zapytałam, kto to jest, poinformował mnie, ze jest to młoda doktorantka, Jadwiga, od nich z Kliniki i na tym nasza rozmowa w tym momencie się skończyła. Ale po tym powrocie doszło między nami do bardzo wielu zbliżeń, jakby Maciej chciał mi wynagrodzić tę swoja nieobecność, a być może wynagrodzić czas spędzony z ta panią. Nie był to wcale rewanż, ale jesienią tego samego roku, przygotowując targi, zostałam zaproszona na kolację przez jednego z wystawców. Nie raz tak było, że przed targami było dużo pracy i wracałam do domu czasami bardzo późno. Ale tym razem zostałam zaproszona na kolację do pokoju i to zaproszenie przyjęłam. Miałam wówczas 30 lat i nie da się ukryć, byłam zgrabną, atrakcyjną kobietą. On wyjątkowo przystojnym mężczyzną. Kolacja się lekko przedłużyła, przyszedł moment, że pan wstał, podszedł do mnie, poprosił, żebym również wstała i zaczął mnie całować. To mnie zaskoczyło, ale o dziwo, nie broniłam się. Zsunął rękę po brzuchu, wsunął ją pod spódnicę, też się nie broniłam. A kiedy poczułam przez cieniutkie majteczki jego palec na mojej łechtaczce, cała odpłynęłam. Po chwili już byliśmy w łóżku, a po następnej chwili już go całego miałam w sobie. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale od samego początku czułam wyjątkowo mocne podniecenie uwieńczone bardzo mocnym orgazmem. Tym razem wróciłam do domu na prawdę późno. Następnego dnia Maciej zapytał mnie, czy wszystko w porządku, czy coś się w pracy stało. Stwierdziłam, że wszystko w porządku i dzisiaj już na pewno wrócę zdecydowanie wcześniej do domu. Jak obiecałam, tak było, tyle tylko, że w porze obiadowej wpadłam do tego samego pokoju i wszystko się powtórzyło. Ta powtórka trwała jeszcze dwa razy. Kiedy wyjechał, odczułam pewną ulgę, ale później już nie raz korzystałam z zaproszeń „na kolację”. Znaczący przełom, jeśli można to tak nazwać, nastąpił pod koniec października 2005 roku. Syn zdał maturę, ale pojechał na studia do Rostoku w Niemczech. Znalazł sobie tam Wyższą Szkołę Techniczną, odpowiadało mu to, pojechał. Jak to matka, po jego wyjeździe zaczęłam sprzątać jego pokój. Szafa, łóżko, biurko. Wysunęłam szuflady z biurka, wysypywałam ich zawartość, aby je dobrze umyć. Wkładając ponownie wszystko do tej samej szuflady, wypełniając ostatnią spojrzałam, że jest tam sporo różnych płyt kompaktowych. Przeglądając je, w pewnym momencie weszła mi w rękę jedna z bardzo dziwnym rysunkiem. Uruchomiłam jego komputer, na którym teraz ja zaczęłam trochę pracować, włożyłam płytę do kasety i włączyłam odtwarzanie. Patrzę, a to normalny film porno. Dziwne to, ale przeżyłam tyle lat, nie widząc tego typu filmu, więc można powiedzieć, w tym momencie z dużym zainteresowaniem zaczęłam oglądać jeden, okazało się że jest ich wcale nie mało. Był to piątek, Macieja nie było, znowu był gdzieś za granicą, więc miałam czas, zasiadłam i oglądałam. Obejrzałam chyba wszystkie, można powiedzieć, że nie które, to niezłe obrazki, ale treść w większości ta sama. Ale wśród nich było kilka powiedziałabym, mocnych filmów, niektóre z bardzo drastycznymi scenami, nawet ze zwierzętami. Kiedy Maciej wrócił i już przywitaliśmy się, również w łóżku, poprosiłam go do pokoju Radka, włączyłam komputer i zaprezentowałam swoje znalezisko. Okazało się, że Maciej w ogóle nie był zdziwiony. Wyjaśnił mi, że kiedy Radek zaczął dorastać, a przede wszystkim zaczął chodzić z dziewczynami, to sam mu, między jego płyty, wrzucił kilka płyt porno, jak to stwierdził, w celach szkoleniowych. Pokazał mi, że na półce stoją też książki: „1001 tajemnic na temat seksu, czyli co każdy mężczyzna wiedzieć powinien”, „O chłopakach dla chłopców” i kilka innych. Nie da się ukryć, że mnie to zaskoczyło. Wówczas Maciej poprosił, abyśmy zrobili sobie po drinku, on te płyty weźmie i leżąc sobie w łóżeczku, będziemy mogli pooglądać je sobie w wygodnej pozycji. Rzeczywiście, tak zrobiliśmy, po czym zaczęło się oglądanie. Oglądając jedną z płyt była scena, gdzie kobieta ma zbliżenie od tyłu, a w ustach ma kutasa drugiego mężczyzny. Jakby odruchowo jęknęłam. Maciej spojrzał, po czym stwierdził, a może warto by było zrobić sobie taki trójkącik. Zdziwiona, spojrzałam na niego, a on, no wiesz, ja jestem już dojrzałym mężczyzną, ale jakby tak znaleźć młodszego chłopaka, to mogłaby być niezła zabawa. Stwierdziłam, że być może, ale na razie takiego chłopaka nie ma. Specjalnie to sformułowanie podkreśliłam, bo ma ono kluczowe znaczenie dla dalszego rozwoju sytuacji. Wówczas obejrzeliśmy te filmy do końca, zwróciłam Maciejowi uwagę na te „ostre” filmy, na co Maciej stwierdził, że to nie on, że to widać już „własna inicjatywa Radka”, skończyło się to następnym zbliżeniem i poszliśmy spać. Następny, jakby zwrotny punkt w mojej historii miał miejsce w pewną sobotę, w maju już 2006 roku. W Poznaniu trwały Targi Motoryzacyjne, a Maciej jest hobbystą motoryzacji. Chodząc między stoiskami w pewnym momencie spotkaliśmy, trudno powiedzieć, sąsiada, bo Mikołaj mieszka dwa bloki dalej. Maciej go znał, bo kiedyś wymieniali jakieś uwagi na parkingu na tematy samochodów i parkując samochód po pracy nie raz na ich tematy rozmawiali. Wracając z Targów Maciej zaproponował, aby Mikołaj wszedł do nas na herbatę. Herbata przeciągnęła się do późnych godzin popołudniowych, podczas których zostało wypite trochę wódki. Mikołaj poszedł, a Maciej był tak napalony na mnie, jak rzadko. Ale od tego momentu Mikołaj zaczął być stałym gościem w naszym domu. Był to dosyć młody, ale za to dobrze zbudowany mężczyzna. Co dorwał gdzieś jakieś nowe katalogi, to przychodził się nimi chwalić. Tym sposobem poznaliśmy się bliżej. Wiedzieliśmy, że mieszka dwa bloki dalej, ale okazało się również, że mieszka w mieszkaniu typu M – 4 sam. Za młodości trochę za bardzo wybrzydzał, jak to sam powiedział, a teraz to już nie bardzo ma ochotę. Jest po prostu starym kawalerem I tak to sobie trwało. Ale im częściej przychodził tym bardziej mu się przyglądałam. Wysoki, zgrabny mężczyzna, zawsze zadbany, pachnący, nie da się ukryć, zaczęłam się do niego przymilać. Jego imienia nie ma jak zmiękczyć, ale nie raz przechodząc obok niego wymownie ocierałam się biodrami. Czasami, kiedy wiedziałam, że przychodzi ubierałam się w krótszą spódniczkę czy bluzkę koszulową, która miała niby przez przypadek nie dopięty któryś guzik, po aby mógł zajrzeć mi w cycki. Nie mam ich małych, nie mam też dużych, myślę, że takie w sam raz. Po pewnym czasie spostrzegłam, że zaczyna mi się coraz bardziej przyglądać. No i jak tu w życiu bywa, przypadek spowodował nam niespodziankę. Była połowa lipca, Maciej wyjechał niby na dwudniowa konferencje. Ale ponieważ zaczynała się ona w poniedziałek, chcąc coś tam jeszcze pooglądać, wyleciał w sobotę rano. Nie byłam zadowolona, bo ładna pogoda i za miast siedzieć na działce, miałam siedzieć w domu. Około godziny dwunastej telefon od Mikołaja, że chce wpaść na chwilę, bo ma jakiś album do pokazania. Spokojnie stwierdziłam, że oczywiście może swobodnie wejść. Ubrałam się tym razem również w krótką spódniczkę, ale bez majtek, założyłam bawełnianą bluzkę z dużym wycięciem w serek i tak na niego czekałam. Wszedł, jak to on, bardzo elegancko przywitał się, po czym zaprosiłam go do pokoju. Wszedł, rozejrzał się, pytając, a Macieja to nie ma. Jakby wyprzedzając jego pytania, stwierdziłam, nie ma i nie będzie do wtorku. Spojrzał na mnie bardzo wymownie, po czym stwierdził, to może ja to zostawię w jego pokoju. Stwierdziłam, bardzo proszę, ale kiedy wychodził z tego pokoju w wymowny sposób stanęłam przed nim. Stanął, długo na mnie patrzył, po czym spytał – czy Ty coś chcesz ode mnie ? Na co odpowiedziałam, jeżeli Ty „coś” masz, to ja chcę. Jeszcze przez chwilę na mnie patrzył po czym objął ramieniem i zaczął mocno całować. Języczki nasze poruszały się, to w jedną stronę, to w drugą. Ciężko było złapać oddech, tak mocno zwarły się nasze usta. Kiedy jednak już miały minimalny luz szepnęłam – chodź do sypialni. Nie musiałam powtarzać dwa razy, za nim doszliśmy do łóżka, już byliśmy nadzy, zrzuciłam pościel i tylko czekałam, aż we mnie wejdzie. Wszedł, a ja wręcz wrzałam namiętnością. Wypinałam biodra do góry, żeby wbił się we mnie jeszcze mocniej. On to wyczuł i też wbijał się we mnie mocno i szybko, aż przyszedł moment spełnienia. Dłuższą chwile leżeliśmy bez ruchu. On pierwszy wstał, ubrał się i wychodząc powiedział, teraz mam do załatwienia kilka spraw, ale wieczór mam wolny, o ósmej jesteś u mnie. Powiedział – cześć i wyszedł. Ja leżałam cała rozpalona, jakby w tym momencie nie docierało to, co opowiedział. Ale po mału wracałam do rzeczywistości. Posprzątałam mieszkanie i chciałam się zająć jakąś pracą. A gdzie tam, cały czas dzwoniły mi w uszach jego słowa – o ósmej jesteś u mnie. Widząc, że nie dam rady nic robić poszłam do pokoju Radka, wyjęłam „te” płyty i zaczęłam je ponownie oglądać. Oglądając je, byłam cały czas podniecona, wyobrażając sobie, że to właśnie Mikołaj mnie tak rżnie. Za chwilę patrzyłam, jak kobieta ssie jakiegoś kutasa, a dwóch innych robi jej palcówki w pizdę i w dupę. Zaczęło mnie to coraz mocniej podniecać. Patrzę na zegarek, a to dopiero piąta. Co tu robić, żeby ten czas płynął szybciej. Znowu wróciłam do pokoju, inna płyta, tym razem rznęli ją w dupę. Patrzę, ale to nie jeden, za nim już stoi drugi i trzyma swojego kutasa. Po drugim wszedł w nią jeszcze trzeci. Poszłam do łazienki, wzięłam chłodny prysznic, ale to nic nie dało. Za chwilę znowu wróciła myśl, że ja mam do niego iść. Jak to będzie, jak tam mam się zachować. Z tych nerwów nie byłam w stanie nawet niczego zjeść. Po szóstej zegar jakby przyspieszył, ale do ósmej było jeszcze daleko. Przeszła w końcu ósma, ale pomyślałam sobie, że zasadnym jest kurtuazyjnie chociaż trochę się spóźnić. Wyszłam z domu i poszłam do niego bardzo odległą drogą, obchodząc pół osiedla. W końcu domofon, nawet nie zapytał, tylko nacisnął blokadę. Na szczęście drugie piętro, więc jak bym kogoś spotkała, to mogę jeszcze iść piętro wyżej. Ale nie było takiej potrzeby, gdy tylko postawiłam nogę na jego piętrze, od razu otworzyły się drzwi i weszłam do środka. Nie musiałam mówić nic. Ponownie usta nasze zwarły się w namiętnym pocałunku, chwycił mnie w pół i prowadził do sypialni. Tam sytuacja powtórzyła się, za nim zdążyliśmy cokolwiek do siebie powiedzieć, już leżałam na łóżku, czekając kiedy we mnie wejdzie. Wszedł, czułam go bardzo mocno w sobie, ale przede wszystkim czułam go psychicznie. Chciałam, żeby wszedł we mnie, ale tak głęboko i głęboko. Wpiłam mu ręce w ramiona, wypychając jak mogłam biodra do góry. Moment, kiedy się spuszczał skwitowałam bardzo głośnym jękiem. Poszedł do łazienki, po chwili do kuchni. Ja też poszłam się umyć, wracając, dostałam szklankę z drinkiem. Wypiłam ją całą, Mikołaj nalał ją ponownie i zaproponował, chodź do pokoju na kanapę, odpoczniemy. Na kanapie leżał miękki koc, usiadłam, ale to, co było w tym momencie było najważniejsze, nie byliśmy w ogóle skrępowani swoją nagością. Siedzieliśmy obok siebie, pod przeciwległą ścianą stał stolik z telewizorem, nawet coś tam mówili, ale do mnie praktycznie nic nie docierało. Przywarłam do jego klatki piersiowej, spokojnie oddychając, a on gładził mnie po głowie. Trwało to jeszcze chwilę, ale poczułam, że zaczyna mi tę głowę jakby lekko przesuwać w dół. Spojrzałam na niego, spytałam – chcesz, kiwnął głową, a ja zsunęłam się między jego nogi. Oparłam ręce na udach i wzięłam w usta jeszcze trochę śpiącego jego kutasa. Systematycznie wsuwałam go w swoje usta, wysuwałam, lizałam główkę, wciskałam swój język w jego dziurkę, znowu lizałam i ponownie wpuszczałam w usta. Nie trwało to zbyt długo, poczułam, jak pęcznieje. Czując to, zaczęłam jeszcze intensywniej go pieścić, aż samemu chwycił moją głowę, odsunął ja mówiąc, odwróć się przodem do kanapy. W momencie, kiedy to zrobiłam, już on był za mną i wsuwał sztywnego już kutasa w moją pizdę. Nie da się ukryć, wręcz wjeżdżał we mnie. Leżałam plackiem, mocno wypinając biodra do góry, Mikołaj chwycił mnie za biodra i mając taką możliwość, wręcz wjeżdżał we mnie. Aż dojechaliśmy do końca, on mocno jęcząc, a ja gryzłam dłoń, żeby nie krzyczeć, takiego dostałam orgazmu. Trudno tu mówić o uporządkowaniu, ale wymyci położyliśmy się do łóżka, mocno w siebie wtuleni. Nie wiem, jak to się stało, chyba nareszcie odpłynęły ze mnie wszystkie emocje czekania, poczułam chyba ten komfort zadowolenia, bo usnęłam. Jak długo spałam, nie wiem, ale poczułam, jak Mikołaj swoją dłonią przesuwa moją dłoń lekko w bok? Poczułam jego kutasa, ale jaki był twardy. Spojrzał na mnie, pytając, czy wpuścisz go w siebie. Drugi raz nie musiał pytać. Natychmiast przesunęłam się na środek łóżka, mocno rozsuwając nogi i wypinając biodra. Kiedy poczułam go w sobie, otrzeźwiałam natychmiast, można powiedzieć, że twarz wyrażała bardzo duże zadowolenie, a moje wnętrze chciało go mieć jak najgłębiej. Mikołaj starał się o to, żeby tak było, wbijając się we mnie coraz mocniej. Pizda zrobiła się tak mokra, że wręcz chlapało, kiedy się we mnie wbijał. Odlatywałam już w pełnym orgaźmie, kiedy on spuścił się we mnie. Dobrze, że jego sypialnia jest pomiędzy klatką schodową a drugim pokojem, bo na pewno by mnie było słychać, jak się w tym momencie drę. Wyszedł, obróciłam się na bok i tak leżałam. Przyszedł, niby dla żartów klepnął mnie w pośladek, tym sposobem wyganiając mnie z łóżka. Kiedy przyszłam, już czekała na mnie szklanka, ponownie ją wypiłam, a kiedy już mogłam wziąć normalny oddech, stwierdziłam, na dzisiaj już dość. Mikołaj popatrzył, stwierdził, jak tak chcesz, niech tak będzie. Łatwo mu powiedzieć, niech tak już będzie. Trzy takie mocne zbliżenia w tak krótkim czasie. Ubrałam się i poszłam do domu. Chyba tej nocy nie spałam, wracając cały czas myślami do tego, co było wieczorem. Rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Będąc zupełnie nieprzytomną, nie zastanawiając się, w lekkiej zwiewnej koszulce nocnej podeszłam do tych drzwi, patrzę przez wizjer, a tam Mikołaj. Nie zastanawiałam się nad tym, czy się ubierać, czy nie tylko otworzyłam mu drzwi. On je szybko zamknął, objął mnie w pół i mówiąc, chciałem Ci powiedzieć „Dzień Dobry” prowadził do sypialni. na jej progu zrzucił spodnie i koszulę, a wchodząc, już zsuwał szorty razem ze skarpetkami. Pachniał wspaniałą wodą toaletową, wpadłam na łóżko, on za mną, a za chwilę już we mnie. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale czułam go niesamowicie mocno. Faktem jest, ma tego kutasa dosyć dużego, wypełnił mnie całą. Każde jego pchnięcie, to narastające we mnie podniecenie. Po chwili już zaczęły się skurcze brzucha, a on jeszcze się we mnie ładował. Ja jęczałam już w pełnym orgaźmie, kiedy od się we nie spuszczał. Ubrał się i poszedł, nie mówiąc nic, a ja nie wiedziałam, czy jestem na tym, czy na tamtym świecie. Ale sącząca się z pizdy sperma uświadomiła mi, że jestem na tym świecie i muszę się umyć. Umyta wróciłam do łóżka, długo jeszcze przeżywając to takie szybkie spotkanie z Mikołajem. Koło południa zaczęłam normalnie funkcjonować, to znaczy ubrałam się i zjadłam śniadanie. Do końca niedzieli już nic w domu nie zrobiłam, czekając na poniedziałek, kiedy mogłam iść do pracy. Nie przypuszczałam, że ta sobota będzie miała tak duży wpływ na dalsze losy naszej znajomości z Mikołajem, ale nie tylko. Było to wejście na ścieżkę swobodnego seksu, która się bardzo rozwinęła. Ale o tym w następnych listach. Krystyna.