Lekarska spółka

Lekarska spółka.

Zadzwoniła do mnie Małgosia. Powiedziała mi, że jej znajomi lekarze założyli spółkę medyczną. Ale okazało się, że to wiążę się z prowadzeniem określonej księgowości, czy bym do nich nie podjechała i nie porozmawiała. Za nim dostałam stanowisko dyrektorskie pracowałam w księgowości, tam poszłam na stosowne kursy, w końcu zdałam egzamin uzyskując certyfikat księgowy upoważniający mnie doprowadzenia biura rachunkowego. To tak na wszelki wypadek, jak bym kiedyś chciała takie założyć. Okazało się, że już teraz mogłam się wykazać swoimi kwalifikacjami.

Zadzwoniłam pod wskazany numer i tuż po 18-tej przyjechał po mnie Tadeusz, na pierwszy rzut oka czterdziestolatek. Pojechaliśmy praktycznie na przeciwległy kraniec miasta, wg mnie około 50km od mojego miejsca zamieszkania. Podjechaliśmy pod „pachnący jeszcze farbą”, dość duży budynek jednorodzinny. Weszłam, przywitała mnie Iza, żona Tadeusza, niezbyt wysoka, zgrabna, aczkolwiek korpulentna kobieta, okazało się, że w środku było jeszcze trzech mężczyzn. W mieszkaniu było ciepło, wszyscy lekko ubrani, zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy rozmawiać o ich sprawach. Okazało się, że są to wszyscy lekarze, ogólnie mówiąc interniści, ale o różnych specjalizacjach. Do tej pory każdy z nich prowadził prywatną działalność gospodarczą, ale teraz postanowili założyć spółkę medyczną. Mają już lokal, mogą jeszcze zatrudnić lekarzy innych specjalności. Ale to wszystko wymaga fachowej obsługi finansowej, bo wiąże się to ze specjalnymi rozliczeniami przede wszystkim z Urzędem Skarbowym. Zaczęliśmy rozmawiać o poszczególnych składnikach ich działalności i nie wiadomo kiedy poszła jedna butelka 0,7 wódeczki. Dalsza dyskusja poszła w kierunku na jakich warunkach chciałabym być zatrudniona w tej ich spółce, bo sytuacja wymaga stałego nadzoru. Okazało się, że żona Tadeusza jest po prawie i będzie prowadziła całość spraw administracyjnych, potrzebna jest jednak osoba, która będzie prowadziła księgowość. Stwierdziłam, że nie wykluczam takiej możliwości, ale muszę się nad taką propozycją zastanowić. Wyglądało na to, że nasze spotkanie jest zakończone. W tym momencie była już opróżniona do połowy druga butelka 0.7 wódeczki i miałam wrażenie, że wszyscy jesteśmy w bardzo dobrych humorach. Okazało się, że to ja byłam mocno podpita, a reszta zdecydowanie mniej. Siedziałam na wygodnym fotelu, kiedy podszedł do mnie Tadeusz, mówiąc- przedstawiliśmy Ci naszą propozycję zawodową, myślę, że czas, aby Ci przedstawić naszą propozycję towarzyską, w tym momencie zaczął mi wsuwać rękę za dekolt. Spojrzałam na Ewę, a ona – nic Ci na to nie poradzę, jesteśmy klubem już od kilku lat i ja się z nimi wszystkimi rżnę, myślę, że Ty do nas dołączysz. Taka była sugestia Małgosi. Pomyślałam, a to Ci przyjaciółka, pod pozorem interesu wystawiła mnie na niezłe rżnięcie. Ale miałam chęć na jakiś rżnięcie, nie protestowałam, tylko cofnęłam rękę Tadeusza mówiąc do Izy – chodź, porozmawiamy. Iza zaprowadziła mnie do małego pokoiku, tam się obie rozebrałyśmy. Spytałam ją, czy oni wszyscy są żonaci, Iza odpowiedziała, że tak i tak samo są czasami rżnięte zbiorowo przez koleżeństwo z klubu. Kiedy ja byłam już naga przyszedł Tadeusz tylko w slipkach zapraszając mnie na kanapę. Położyłam się, zapraszając go do siebie, mocno rozsuwając nogi. W tym momencie zamarł, widząc mój obrazek. Delikatnie przesunął po nim ręką, po czym palcami przesunął po moich „króliczkach”. Trwało to dłuższą chwilę, po której uniósł się, i podtrzymując ręką swojego kutasa wepchnął mi go w dziurkę. Poczułam go mocno w sobie, ale widać też było, że mam do czynienia z doświadczonym mężczyzną. Wolno i bardzo spokojnie wchodził we mnie, wykonując jakby w ostatniej chwili mocniejsze pchnięcie. Zaczęłam się podniecać, coraz mocniej, aż przyszedł ten moment bardzo dużego podniecenia, chwyciłam go mocno za ramiona, a on wykonując trzy, a może cztery mocne pchnięcia zastygł, spuszczając się we mnie. Tkwiliśmy w tym miłosnym zespoleniu przez chwilę, po której wstał i poszedł na dół. Ja też się podniosłam, poszłam się umyć i zeszłam do salonu. Tam duża niespodzianka, stół był nakryty prześcieradłem i Tadeusz zapraszał mnie, abym się na nim położyła, po czym wszyscy zaczęli mnie dokładnie oglądać. Widać było, że im zaimponowałam, bo kiedy zobaczyli moje „obrazki” byli bardzo zdziwieni, zainteresowała się nimi również Ewa, mówiąc mi, że musimy się dogadać, może ona też sobie zafunduje taki „Kwiat Lotosu”. Byłam już podpita, więc zgodnie z prawdą powiedziałam, że to trzeba lecieć do Hamburga, że tam trzeba być przelecianą przez pewną grupę mężczyzn i to czasami w bardzo ostry sposób. Nie zdążyłam jeszcze skończyć, a Tadeusz pyta – ile kosztuje samolot do Hamburga i czy mogę to Izie załatwić. Uśmiechnęłam się mówiąc – być może będę mogła załatwić to wszystkim waszym żonom. Wówczas odezwał się drugi z mężczyzn, Damian, mówiąc – nie ma problemu, wystawię Ci moja Kaśkę, ale teraz kładź się ponownie, będziesz moja. Można powiedzieć, że byłam już podniecona i wręcz chciałam mieć następne zbliżenie, to też ochoczo położyłam się na stole, rozsunęłam nogi a Damian po chwili mnie wypełnił. Jednak, co mężczyzna doświadczony to od razu widać. Nie „królikował” tylko systematycznie i z odpowiednim wyczuciem wchodził we mnie raz po raz, odpowiednio mocno we mnie się wbijając. A ponieważ czułam go dobrze sama też szybko się podnieciłam, osiągając w momencie jego spuszczania się mocny orgazm. Po tym zbliżeniu nastąpiła krótka przerwa, podczas której poprosili mnie o wyjaśnienia pojęcia „Hamburg”. Kiedy doszłam do „Lustrzanego Pokoiku” Karol, trzeci z mężczyzn, przerwał moją wypowiedź, mówiąc – będziesz mogła ją dokończyć później, ale teraz wystaw dupę na tym stole. Trochę ochłonęłam po tych dwóch zbliżeniach, więc nawet chętnie położyłam się na stole, a on wszedł we mnie od tyłu. Karol jest najpotężniejszym z tych wszystkich mężczyzn, mając mnie w tej pozycji mocno chwycił za biodra i bardzo energicznie zaczął się we mnie wbijać. Poczułam go mocno w sobie, ale czułam go też bardzo mocno na swoim spojeniu łonowym. Mając nade mną taką przewagę fizyczna wręcz podrzucał mnie do góry, aż przyszedł moment pełnego orgazmu kiedy się spuszczał. Tym razem przerwa trwała zdecydowanie krócej, nie mogłam się za bardzo rozwinąć w swoim opowiadaniu o Hamburgu, bo stanął przede mną Mariusz mówiąc, że już dłużej czekał nie będzie. Popatrzyłam na niego, a on – kładź się na stole. Ta pozycja była dość wygodna, więc bez problemów położyłam się, o dziwo tym razem przy stole stanęła „asysta”, a Mariusz zaczął się we mnie wbijać. Jęknęłam, teraz domyśliłam się, dlaczego czekał do ostatka, po prostu z nich czterech ma najpotężniejszego kutasa. Jęknęłam raz i zaczęłam jęczeć coraz bardziej, bo czułam go bardzo mocno w sobie, ale również na zewnątrz. Od tego momentu zaczęłam już coraz mocniej odczuwać te zbliżenia. Ale moje jęczenie tylko ich podniecało, chwycili mnie za piersi i zaczęli dotykać brodawek, powodując dodatkowe podniecenie. To spowodowało, że w pewnym momencie przyszedł bardzo mocny skurcz pełnego orgazmu. Po tym zbliżeniu nastąpiła jakby dłuższa przerwa, okazało się, że ich bardzo intryguje temat Hamburga. Kiedy już dość precyzyjnie omówiłam spotkanie typu „dziewiątka” Tadeusz przerwał moja wypowiedź, mówiąc, ze czas najwyższy, abym uhonorowała „Panią domu” Patrzę, a Iza siedzi na fotelu z mocno rozsuniętymi nogami. Specjalnie nie gustuję w pieszczotach z kobietami, ale są sytuacje, w których odmówić nie mogę. To też zbliżyłam się do niej na kolanach, położyłam ręce na jej udach i zbliżyłam twarz do jej pizdy. Pomimo, że urodziła dwoje dzieci miała ją bardzo ładną, a przede wszystkim „pachnącą”. To też od początku mój języczek zaczął wylizywać jej soki, dotykając również łechtaczki. Kiedy już się w nią tak wpasowałam poczułam czyjeś ręce na mojej piździe, a po chwili Tadeusz polecił mi – rozsuń szerzej nogi. Zrozumiałam, ja mam pieścić jego żonę, a on będzie mnie pieścił. Nie trwało to jednak długo, bo poczułam jego kutasa, jak się we mnie wpycha. No i powstał duet, ja wsuwałam swój języczek w dziurkę Izy, on wbijał się mocno we mnie. A ponieważ robił to mocno, przez to moja twarz również mocno dolegała do pizdy Izy. Dopięłam się do jej łechtaczki i usłyszałam jak zaczyna jęczeć, ja też „wewnątrz” jęczałam, bo Tadeusz już dochodził do swojego szczytu, spuszczając się we mnie. Po chwili oboje opadliśmy na podłogę. Minął pewien czas, zdążyłam się napić herbaty, patrzę, a na innym fotelu siedzi Karol, zapraszając mnie, abym go pobudziła. Zbliżyłam się do niego, okazało się, ze ten jego kutasik nie jest wcale taki mały, ale zaczęłam się nim intensywnie pieścić. Nie trwało to zbyt długo, czuję, że ktoś mi głaszczę pizdę. To Damian się dostawiał do mnie i zaraz miałam ich obu w sobie, jednego w ustach, drugiego w piździe. Zaczęła się „zabawa”, co Damian mnie pchnął, to Karol wyrzucał biodra, powodując, że ten jego kutas wsuwał się coraz głębiej w moje usta. Do tego momentu miałam swoje ręce na jego wzgórku łonowym, mając możliwość regulowania głębokości jego kutasa w ustach. Ale w pewnym momencie Damian krzyknął – wpuść ją, wówczas Karol chwycił mnie za ręce, odsuwając je na bok. Tym sposobem byłam wbita „na maksa”, bardzo mocno czułam Damiana w piździe i miałam bardzo głęboko w ustach kutasa Karola. Na szczęście nie trwało to zbyt długo, Damian spuścił się we mnie, ale nie wysuwał się, tylko lekko się odchylił. Wówczas Karol chwycił mnie za głowę i zaczął bardzo mocno poruszać biodrami, aż doprowadził się również do wytrysku. Pierwszą porcję wystrzelił mi w usta, ale po chwili wysunął się, pozwalając, aby reszta wypłynęła na zewnątrz. Opadłam i długo nie mogłam się podnieść. Podeszła Iza, podała mi ręcznik, wstałam i poszłam się umyć. Kiedy wróciłam już Mariusz stał „gotowy”, położył mnie płasko na stole i zaczął się we mnie wbijać. Nie dość, ze ten jego kutas jest największy, to na dodatek wziął chyba coś „na wstrzymanie” bo wbijał się we mnie wyjątkowo długo. Moje jęczenie przeszło już w pokrzykiwanie, kiedy nareszcie poczułam, że kończy. Nastąpił moment, który rzadko kiedy przeżywam, a mianowicie on się wysunął, a ja nadal leżałam czując, jak ze mnie zaczynają wypływać soki mężczyzny. Zrobiło mi się jakoś błogo, ale nie mogłam w takiej pozycji trwać zbyt długo, ściągając ze stołu prześcieradło owinęłam się w nie i poszłam na górę, uważając, że jak na pierwsze spotkanie to starczy. Po chwili przyszła Iza, jak się dowiedziałam, ma 36 lat. Jak sama powiedziała- wiesz, mamy tu taki klub, który chłopaki założyli jeszcze na studiach. Jest nas kilka par i co jakiś czas któraś z nas jest przez nich wszystkich rznięta. Akurat dzisiaj przypadkiem padło na Ciebie. Ale Ty teraz pójdziesz, a ja zostaję i będę przez nich rżnięta. Na szczęście nie mają już zbyt dużo sił. Jednak chętnie bym coś w tym zmieniła, sporo czytałam na temat s/m, mam chęć spróbować. Jeszcze ani mnie, ani moim koleżankom nikt dobrze nie wpierdolił. Pomyśl nad tym. Kiedy ona o tym mówiła, ja się ubrałam, zeszłam na dół, rzeczywiście nasi panowie nadal byli w negliżu. Tym nie mniej grzecznie się ze mną pożegnali, mówiąc, że chyba mnie przekonali do naszej współpracy. Przed domem stała taksówka, jak się okazało opłacona, wróciłam do domu. W domu wzięłam dobrą, ciepłą kąpiel, położyłam się i o dziwo usnęłam. Wstałam rano, z pewnymi trudnościami, ale po pewnym czasie rozruszałam się. Zrobiłam sobie poranną kawę i zaczęłam się zastanawiać nad minioną nocą. Doszłam do wniosku, że chyba wezmę tą „fuchę” księgowej z dwóch względów; po pierwsze w dzisiejszych czasach trzeba mieć dobre układy z lekarzami, a po drugie kontakt z nimi zapewnia mi raz na jakiś czas niezłą zabawę, podczas której mogę być nieźle zerżnięta. A tego czasami mi brakuje. Z takim przekonaniem ubrałam się i pojechałam na swoją sobotnia wycieczkę rowerową.

Scroll to Top