Miłość

Delikatnie ująłem igłę i przesunąłem ją nad czarną płytę, a następnie upuściłem na dół. Drobny trzask i z wirującego nośnika wydobyły się pierwsze dźwięki muzyki, które momentalnie wypełniły przestrzeń. Skąpe ilości światła wpadające przez zasłonięte okno mieszały się z blaskiem świec rozstawionych po pokoju. Białe za dnia ściany teraz mieniły się w żółtych, pomarańczowych i brązowych barwach. Płomienie majestatycznie sterczały ku górze, niezmącone nawet najmniejszym podmuchem. Żadne dźwięki z poza tego pokoju dla nas w tym momencie nie istniały – byliśmy tylko my.

Podszedłem do niej, ręką obejmując w pasie. Uśmiechnęła się i spojrzała mi głęboko w oczy. Ah, to niewinne spojrzenie. Niby przestraszona i niepewna co się stanie, a jednak wiedziała czego może oczekiwać. Wolno przysunąłem głowę ku jej pięknej twarzy, cały czas nie odrywając wzroku. Kontakt ten straciliśmy dopiero, gdy przymknąłem oczy by oddać się w pełni rozkoszy dotyku jej czerwonych ust. Najpierw nieśmiało, jedynie musnęliśmy się wargami. Zrobiła lekki ruch w moją stronę i ponownie tylko musnęła moją dolną wargę, a następnie opuściła lekko głowę i zaczęła wodzić po mej twarzy swoim noskiem. Zapach jej perfum był niesamowity. Pachniała miłością i pożądaniem. Obejmując ręką moją głowę, pocałowała mnie w policzek, a następnie, cały czas pocierając noskiem, wróciła w okolice mych ust. Uniosłem rękę i odgarnąłem jej długie blond włosy z prawego ucha, jednocześnie kładąc me palce na jej policzku. Odsunęła nieznacznie twarz i spojrzała się w me oczy. Mój delikatny dotyk wyraźnie sprawiał jej przyjemność. Przechyliła głowę i oparła na mojej ręce. Tak, pragnęła czuć mą rękę na swej skórze. Powoli, cały czas z niezwykłą delikatnością, przeciągnąłem rękę po jej policzku, palcami przejechałem po jej szyi zatrzymując się tak, że opuszkami palców podtrzymywałem jej brodę. Jak w fazie transu, czekała na najmniejszą mą sugestię. Tak więc gdy przyciągnąłem rękę ku sobie, jej głowa powędrowała za nią bez oporów. Ponownie nasze usta złączyły się w pocałunku. Tym razem jednak nie skończyło się na delikatnym muskaniu. Bez wątpienia cała sytuacja coraz bardziej nas rozgrzewała. Ten wewnętrzny ogień strawić mógłby nasze ciała w mgnieniu oka. Lecz na razie był pod naszą kontrolą.

Gdy rozłączyliśmy z miłosnego pocałunku nasze usta, położyła swoje ręce na mej klatce piersiowej i delikatnie pchnęła. Nie sprawiałem oporu. Miałem do niej całkowite zaufanie, zatem momentalnie opadłem na łóżko stojące koło nas. Cały ciężar mego ciała zatopił się w puchu kołdry i poduszek. A ona stała przede mną z radością wpatrując się w mą bezbronną pozę. Nie odrywając wzroku sięgnęła w okolice pasa i złapała za końcówki swej koszulki. Uwodzicielsko kołysząc przy tym biodrami podciągnęła materiał odsłaniając swój brzuszek. Odwróciła się lekko bokiem, także widziałem ją jakby z profilu, a następnie wygięła ciało w łuk. Jej pupcia wysunęła się do tyłu, a w uwodzicielskiej kontrze klatka piersiowa została wypięta do przodu. Opuściła rękę i przeciągnęła kuszącą dłonią po swojej nodze, brzuszku, piersiach, aż zatrzymała się w opadających na jej ciało włosach. Gdy wyprostowała się z tej pozy, jej koszulka ponownie powędrowała kilka centymetrów wyżej, kończąc się teraz tuż pod piersiami. Tym razem odwróciła się plecami do mnie, przeciągając ją przez ręce i finalnie zdejmując ze swego pięknego ciała. Stojąc tyłem tylko odwróciła w moją stronę głowę, uśmiechając się zalotnie i odrzucając koszulkę gdzieś w bok. Nie miała na sobie bielizny. W pełnej krasie mogłem podziwiać jej figurę. Stała tak zwrócona do mnie tyłem, boso, tylko w granatowych dżinsach. Jej długie blond włosy zgrabnie zakrywały część nagich placów. Ciągle stojąc w tej pozycji położyła sobie ręce na głowę, a po chwili wolno zjechała nimi przeciągając zalotnie po barkach, biodrach, a na końcu nogach, jednocześnie kucając. Jednak gdy wstała, zgrabnie przytrzymała sobie spodnie dłonią, dzięki czemu zostały one na podłodze. W moich wręcz świecących z pożądania oczach dostrzec można było jak ma kobieta centymetr po centymetrze podczas tego ruchu odkrywa swą zgrabną pupcię. Odwróciła się ku mnie, z gracją wyszła z leżących na ziemi spodni i kręcąc biodrami, stawiając nogę przed nogą, podeszła do łóżka na którym leżałem. Nie weszła jednak na nie od razu. Podeszła do krawędzi i zginając prawą nogę w kolanie usiadła na niej koło mojej głowy. Jej spojrzenie znowu mnie oczarowało.

Była na tyle blisko mnie, iż mogłem jej dotknąć. Położyłem zatem rękę na jej udzie i wolniutko zacząłem wodzić palcami od góry do dołu. Po chwili złapałem za rękę, którą się podtrzymywała i odrywając ją od materaca przyciągnąłem do ciebie. Ma partnerka pozbawiona stabilnej podpory poleciała na mnie kładąc głowę na mej piersiowej klatce. Wolno podniosła wzrok ku mnie. Gdyby nie ta romantyczna chwila którą budujemy od jakiegoś czasu, obawiałbym się iż tym wzrokiem chciałaby mnie zabić. Jednak w tym wypadku sprawiał on wrażenie jedynie drapieżnego. Uniosłem jej rękę i przesunąłem ku swej twarzy. Delikatnie, centymetr po centymetrze zacząłem ją całować. Najpierw paluszki, potem po nadgarstku coraz wyżej, aż na wysokość zgięcia w łokciu. Podniosłem się lekko z łóżka, cały czas obdarowując mą kochankę gustownymi prezentami od mych ust. Poruszając się wolniutko po jej ręce dobrnąłem do barków, a po nich na szyję. Teraz już siedząc na łóżku, tuż koło niej, wręcz zasypywałem pocałunkami jej szyję. W przypływie rozkoszy odchyliła głowę do tyłu. Uwielbiałem jej włosy. Ma prawa ręka najpierw wolno po udzie drugiej nogi, a następnie ręce i cudownej twarzy, powędrowała w jej rozpuszczoną blond fryzurę. Delikatnie kontrolowałem ułożenie jej głowy, by mieć dostęp wszędzie tam, gdzie mógłbym sprawić jej przyjemność. Siedziała tak miłością zamroczona, kręcąc głową w różne strony, oddawała w pełni się rozkoszy. Jej oddech stawał się coraz wyraźniejszy. Przesunąłem prawą rękę trochę niżej i zacząłem zmysłowo jeździć paluszkami po jej karku. Wiedziałem, co sprawi jej przyjemność. Po tej chwili uniesienia opuściłem rękę nieco niżej, na plecy, a drugą zasugerowałem, by się opuściła i położyła plecami na łóżku. Gdy już tak leżała, nachyliłem się nad twarzą i przyłożyłem mą rękę do jej profilu. Poczuła znów ten czuły dotyk na swej cerze. Powoli przeciągnąłem rękę w dół, na jej szyję. Widziałem jak przymyka oczy i kieruje swój wzrok ku górze. Ręka ma powędrowała między piersi, potem niżej, wolno przesuwając się w okolice rozłączenia nóg. Coraz niżej i niżej. Opuszkami palców przeciągnąłem po łonowym wzgórku, przerywając dotyk tuż przy samym skarbie mej kobiety. Z tego podniecenia aż głośno westchnęła. Wiem dobrze, że nie może się doczekać, leżąc rozpalona. Jednak w tym momencie ja tu jestem sprawcą chwil uniesienia.

Delikatnie złapałem ją za kostkę i przesunąłem nogę na materac. Z drugą uczyniłem to samo, dzięki czemu już w całości obydwoje znajdowaliśmy się na łóżku. Ściągnąłem z siebie szybkim ruchem koszulkę i rzuciłem bezwładnie na podłogę. Ma kobieta. Naga i bezbronna. Czekająca na wejście w świat rozkoszy i uniesień. Przełożyłem jedną ze swych nóg nad nią i ze zgiętymi kolanami usadowiłem się z wyczuciem poniżej jej pasa. Czekała co dalej, bo nie koniec to był, a ledwie rozgrzewka. Nachyliłem się nad jej twarzą i ponownie złączyliśmy usta. Pocałunki były coraz drapieżniejsze, jakby biło z nas miłości pragnienie, którego nie da się zaspokoić drobnymi całusami. Jej ręce najpierw po mych skroniach, a potem po głowie, powędrowały w okolice mej potylicy i tam złączyły się w uścisku. Nie chciała mnie wypuścić. Bynajmniej nie teraz. Nasze języki nie próżnowały. Łączyły się i stykały w szaleńczym tańcu zakochanych. Po pewnym czasie zwolniła uścisk. Nie przerywając jej całować, powoli zszedłem na jej szyję, a następnie klatkę piersiową. Ręce me powolutku w ślad za ustami przeciągnąłem po jej ciele i gdy wargi me zbliżyłem do jej lewej piersi, prawą rękę położyłem na tej drugiej. Zaczynało być gorąco. Językiem wykonałem rundkę dookoła brodawki, stopniowo zbliżając się do środka. W tym samym czasie rozkoszowałem się kształtem jej prawej piersi. Niewątpliwie sprawiałem jej tym przyjemność. Jak tu jeszcze jej dogodzić? Subtelnie i delikatnie zacząłem językiem drażnić jej sutka, co jakiś czas zmieniając sposoby pobudzania. Co chwilę też rzucałem w jej kierunku spojrzenie. Było jej dobrze. Głowa co kilka sekund wolno przekręcała się na drugą stronę, oczy miała zamknięte a usta lekko otwarte. Oddech również uświadamiał mnie, iż zagłębia się w błogi stan. Po niedługim czasie zmieniłem pierś i kolejne fale rozkoszy zaczęły zalewać ciało mej kochanki, tym razem wolno rozchodząc się od prawej strony. Mój język wił się jak wąż. Jednak robiąc to nie zadowolę jej niestety w taki sposób jakbym chciał. Oderwałem się zatem od krągłych piersi mej ukochanej i ruszyłem spełnić swoją misję. Ma głowa wędrowała coraz niżej. Delikatne całusy składane na coraz to niższych partiach jej brzucha wskazywały jednoznacznie na cel mojej wyprawy. Dotarłem wreszcie na jej wzgórek łonowy. Moje usta chwilę po nim pobłądziły, lecz nie znam chyba przyjemniejszego błądzenia, niż po ciele kobiety. Wysunąłem lekko języczek i zacząłem pieścić skórę jeszcze na kilka milimetrów przed dotarciem do jej skarbu. Kolejne pocałunki w tym miejscu wywoływały u niej jeszcze większe podniecenie, ale i oczekiwanie za razem. Kiedy wreszcie… kiedy on tam trafi? W końcu mój języczek dotarł do samego szczytu. Powoli, niczym niedoświadczony kochanek, zagłębiłem go na niewielką odległość między jej wargami. Jego ruchy momentalnie pobudziły mą partnerkę, choć do granic uniesienia było jeszcze daleko. Subtelne działania języka łączyły się z przyśpieszonym i coraz głośniejszym oddechem. Kosztowałem każdych jej zakamarków. Kierując się coraz niżej, dokładnie poznawałem na nowo jej kształty. Nie miałem zamiaru przeoczyć żadnego fragmentu w tym królestwie. Ma kochanka nie pozostawała pod wpływem tych pieszczot bierna. Teraz nie tylko głowa, ale wiło się całe jej piękne i nagie ciało. Nogi co chwilę uginały się w kolanach, to znów prostowały, rozszerzały jeszcze bardziej, a nawet zaciskały przy mej głowie. Świat spełnienia stawał otworem. Wewnętrzny żar mej kobiety stale rósł. A ja wiedziałem gdzie ją pobudzać, by osiągnęła szczyty. Pieść mnie, proszę – zadawała się mówić – nie daleko mi do raju. Już nie dyszała, pierwsze jęki, tak urocze, wydobyły się z jej ust. To odgłosy są miłości bez wątpienia. Cały swój wysiłek skoncentrowałem na tym jednym jedynym miejscu. Język mój po prostu szalał, co sekundę kilka razy drażniąc czułe, ledwo wyczuwalne wybrzuszenie. Czułem jak napinała wszystkie mięśnie, a jej dłonie zaciskały się w pięści na prześcieradle. Była mokra, ja nie bardziej od niej. Wszystko – coraz głośniej, coraz mocniej, coraz szybciej. Położyła ręce na mej głowie przyciskając lekko do swego klejnotu. Ani chwili nie myślałem aby teraz przestać. Brakowało jeszcze tych kilku… nie, to już zaraz. Czuła to. Fala ciepła, jęk rozkoszy…

Mokra z podniecenia, zmęczona z upojenia. Wreszcie, po kilkunastu minutach szaleńczych doznań, opadła na łóżko rozluźniając się całkowicie. Oddech się powoli uspokajał. Spojrzała na mnie z podziękowaniem wypisanym na oczach. Nie ma nic lepszego niż sex z miłości, nie ma większych doznać niż te od ukochanego. Położyłem się obok niej na boku i spojrzałem. Leżeliśmy tak przez chwilkę w milczeniu. Ona z zamkniętymi oczami, ja wpatrzony jej piękne ciało i śliczną twarzyczkę. Gdy otworzyła oczy, tylko się uśmiechnęła. Podparła się na ręce i ofiarowała mi soczystego buziaka. Tym razem ja znalazłem się na plecach, a ona na górze. Jej sprawne ręce najpierw wyciągnęły mój pasek, następnie poradziły sobie z guzikiem i zamkiem, by na końcu pozbawić mnie spodni. Gdy już leżałem na samych bokserkach, położyła swoją dłoń na wybrzuszeniu i z uśmieszkiem spojrzała się w me oczy. Nie przestawała nawet na mnie patrzeć, gdy jej rączka zaczęła masować i pocierać owe miejsce. Nie pozostałem obojętny i kolejna dawka krwi napłynęła do mojego organu. Złapała za gumkę od bokserek i powoli odchyliła. To, co do tej pory tam skrywałem, wynurzyło się na wolność. Gdy odrzuciła na bok ostatnią część mojego ubioru, pochyliła się i pocałowała go w główkę. Nie było wątpliwości w jaki sposób mój organizm okazuje podniecenie. Byłem gotowy. Czy zabierze mnie do krainy rozkoszy z której przed chwilą wróciła? Pochyliła się wolniutko i ma główka zniknęła w jej ustach. Najpierw spokojnie, bez szaleństwa, wykonywała językiem tańce wokół niezwykle wrażliwego czubka. Jej usta dokładnie opięły się tuż pod główką i po chwili przesunęła je w górę, wyjmując go całego z ust. Zadrżałem. Spojrzała się na mnie, jak gdyby dając do zrozumienia, że to teraz ona zaczyna ze mną tę grę. Pochyliła się ponownie i głęboko wzięła go w swoje usta. Uwielbiałem to doznanie. Z wrażenia zamknąłem oczy, a ona w tym czasie przystąpiła do uszczęśliwiania i tak już szczęśliwego faceta. Momentami podnosiłem głowę i z ciekawości spoglądałem na nią, lecz widziałem tylko pełne zaangażowania energiczne ruchy głową. Przyjemne uczucie ogarniało moje ciało. Gdy powoli opadała z sił, delikatnie zacisnęła na nim dłoń i zaczęła wykonywać posuwiste ruchy. Nie przestawała jednak pieścić go swym magicznym dotykiem ust. Co chwile zaciskały się one na główce lub jej czubku, a język po raz kolejny baraszkował po mym unerwieniu. Ta przyjemność… Ona jest niewiarygodna. Tak, ona – ma kobieta. Czułem jak się zbliża i zaraz mnie ogarnie. Ekstaza. Coraz cieplej, czuje w sobie jak białego płynu coraz więcej napływa powoli. Aż dziw że się we mnie on nie zagotuje. Ma kochanka coś już przeczuwała i ostatni raz wsadziła go jak umiała najgłębiej. Tego mi było trzeba. Teraz jeszcze tylko kilka szybszych ruchów. Proszę! A ona niczym profesjonalistka, wyczuwała me błagania. Już… zaraz… aaaaaahhh…

Uśmiechnęła się i wspięła na mnie, by obdarzyć mnie soczystym pocałunkiem. Tak naprawdę to jej się on należał. Ale wiedziałem, że była niezwykle zadowolona, iż może sprawić mi taką przyjemność. Pragnęła tego, chciała aby było mi błogo i do tego też doprowadziła. Takich relacji między dwojgiem kochanków szukać można tylko w szczerej miłości. Zresztą, nie mniej i ja pragnąłem ją uszczęśliwić. Teraz przyszedł czas byśmy razem odlecieli z tego pokoju do krainy rozkoszy. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Kontrolnie rzuciłem wzrokiem w kierunku stolika nocnego, gdzie według mych przewidywać znalazłem pudełko od tabletek. Spojrzałem z powrotem na nią. Tylko się uśmiechnęła. Wiedzieliśmy, że wszystko jest w porządku. Po chwili oparła ręce na mych barkach i ponownie subtelnie wymusiła bym położył się na plecach. To była jej pozycja. Ta w której dochodzi najczęściej. W naszej wspólnej grze ona chciała dyktować warunki. Nie miałem najmniejszego sprzeciwu, więc rozluźniony rozłożyłem się na łożu. Po chwili poczułem rękę mej partnerki w okolicach mojego krocza. Delikatnie masowała go, by powrócił gotowy do akcji. Pochyliła się i po muśnięciu języczkiem, ponownie wzięła go do ust. Czułem jak krew ponownie napływa. Zwiększał swe rozmiary w jej ustach. Jednak kobieta dokładnie wie, jak pobudzić swojego stałego partnera. Byłem już gotowy. Jeszcze raz spojrzałem na jej piękne ciało. Ma bogini weszła na mnie, na wysokości mego pasa i delikatnie się uniosła. Trzymałem ze sił wszystkich pion, by nikt z nas nie musiał pomagać sobie rękoma. Gdy opuściła się jeszcze niżej, mój czubek główki natrafił na jej skarb. Jeszcze leciutkie opuszczenie, aż do pierwszego oporu. Tak, dobrze jestem nakierowany. Powolutku zatem zaczęła siadać na mnie. Centymetr po centymetrze zagłębiałem się w niej. Z każdą sekundą rosła fala ciepła ogarniająca tamto miejsce. Wreszcie osunęła się na niego całkowicie, kładąc mi ręce na klatkę piersiową i zginając nogi w kolanach by siedzieć tak, jak ja na niej kilkanaście minut wcześniej. Po raz kolejny się połączyliśmy. To najbliższa odległość na jaką może kobieta dopuścić mężczyznę. To coś więcej, niż sfera intymna. To sfera miłości. Nie przygodnego seksu. Prawdziwej miłości.

Nasz wzrok znów się spotkał. Byliśmy gotowi zacząć naszą miłosną grę. Zaczęła wykonywać pierwsze ruchy. Spokojne, z umiarem wytwarzała tarcie. Nikt tu nie miał ochoty zbyt szybko kończyć, więc uważnie mnie pilnowała. Położyłem ręce na jej udach, miała wspaniałe w dotyku gładkie nogi. Co chwilę, jakby w wolnym rytmie, nieznacznie podnosiła się i opadała. Jej ciało spokojnie falowało. Przesunąłem swe ręce po udach w górę, na biodra. Po kolejnym uniesieniu wyprostowała się i odchyliła głowę do tyłu. Wejścia były coraz mocniejsze, a oddechy szybsze. Było nam tak dobrze. Nie mogłem się zdecydować czy zacząć przeżywać, czy też podziwiać mą ukochaną w tej swawolnej grze miłosnej. Przesunąłem swe dłonie z bioder na brzuch, by po chwili ponownie wyczuć pod nimi okrągłe piersi. Lekko zacisnąłem palce, jeszcze mocniej wyczuwając ich kształt. Tarcie stawało się coraz intensywniejsze. Wypuściłem z dłoni jej krągłości i odchyliłem głowę w tył, całkowicie oddając się doznaniom. Po chwili poczułem ponownie jej ręce na mej klatce piersiowej. Było coraz cieplej. Nie potrafiłem oddychać już samym nosem, oddychałem intensywniej. Łączyliśmy oddechy w jeden wielki szum, do póki do mych uszu nie zaczęły dochodzić ciche jęki. Na chwilę przerwała i poprawiła pozycję. Przesunęła się tylko odrobinkę, ale zmiana jej doznań była doprawdy ogromna. Poczułem to co zawsze czuję, gdy uda nam się odpowiednio zaskoczyć. Teraz tarcie i ona miała w odpowiednim miejscu. Już nie dyszała. Rozkosz wymuszała na niej wyrzucanie z siebie jęków. Coraz szybciej, coraz intensywniej. Ponownie położyłem dłonie na jej biodrach. Cały czułem jak faluje. Zaczynałem powoli drżeć. Ciche z początku jęki przeradzały się w niczym nie skrępowane pojękiwania. Najpiękniejsze dla mężczyzny odgłosy jakie mogą paść z ust kobiety podczas uprawiania miłości. Chłonąłem to wszystko moimi receptorami. Cała ta atmosfera, doznająca rozkoszy kobieta na mym ciele, te wszystkie odgłosy, pokój gdzieś tam zaczął powoli wirować. Hhhh… hhh… oddech coraz szybszy. Zbiera się to we mnie ponownie. A ona nie zwalnia. Ale czuje że i jej nie wiele do szczęścia potrzeba. Jesteśmy jak dwa wulkany, zbierające się do wybuchu. Płynąc na uniesień fali, dobijamy powoli do brzegu. To nie długo jeszcze potrwa. Modle się po cichu, aby ona także była blisko, bo ja już je… blisko to jest mało powiedziane. Zbiera we mnie się to wszystko. Otwieram oczy, patrzę się na nią. Ona coraz niżej mnie nachylona, włosy jej opadają na me ciało, jęk jej coraz bliżej uszu mych, oddech jej coraz bliżej mnie. Unoszę głowę, jakbym chciał ja teraz pocałować. Dotykamy się czołami, noskami, wreszcie splatamy usta w pocałunku. Słyszę jak tłumi jęki. Rozłączamy wargi, ja już dłużej nie wytrzymam. Kładę ręce na jej twarzy, patrzę prosto w oczy. Ma miłości, ma kochana! Czuję… już minąłem punkt powrotu. Teraz nie ma już przede mną nic. Mija ledwie sekunda, a wylatuje ze mnie wszystko to co tam nagromadziłem. Poczuła. Wzrok kieruje na mnie pytający wręcz, ale tylko się uśmiecham. Wiem, że wytrzymam jeszcze trochę. A ona nadal nie zwalnia tempa. Coraz głośniej, coraz szybciej. Wszystko ze mnie chyba właśnie uleciało. Rozluźniony składam głowę w łóżka tej pościeli, patrzę na nią. Jak przeżywa. Prawie doszła. Oczy do przesady aż zamknięte. Otwiera coraz szerzej usta, jakby zbierając się do ostatecznego krzyku. Jeszcze werwy trochę mam, czekam na ciebie kochanie. Już, już – zdaje się mieć wymalowane na twarzy. Już… w pewnym momencie ustaje. Nawet oczy nie otwiera, tylko kładzie mi się na mej piersi, tuż przy mojej twarzy. Jeszcze dyszy. Jeszcze czuje. Mimo osiągnięcia szczytu, ja też ciągle to przeżywam. Nie udało się nam razem, lecz nie znaczy to o niczym. Nie jestem gorszym przez to kochankiem, a i mocy miłości nam to nie odbiera. Ważne że jesteśmy razem, tu i teraz. Ona na mnie, przy mym boku. Całuję ją czule w główkę. Podnosi wzrok, lecz jest na tyle wymowna, że nic nie musi mówić. Ten wzrok spełnienia, to spojrzenia uniesienia. Jeszcze przez czas jakiś będzie przeżywała te orgazmu fale. Pokój przestaje wirować. Na powrót wracają jego mdłe kolory. Ponownie słychać muzykę. Przemija wszystko to co tu dziś przeżyliśmy, ale nie przemija miłość.

Scroll to Top