Gdy wracała z pracy czuła motylki w brzuchu i znów to przyjemne uczucie troszkę niżej… w koronkowych majteczkach… znów go poczuje… poczuje dotyk jego ust… poczuje jego ręce błądzące po całym jej nagim ciele… może nawet w końcu go zobaczy, tak wiele by oddała, by przekonać się jak wygląda mężczyzna, który doprowadza ją do… apogeum rozkoszy… jest zawsze taki tajemniczy…
Weszła do mieszkania, poszła prosto pod prysznic, rozebrała się, odkręciła kurek z ciepła wodą i na jej nagie jędrne ciałko trysnął szeroki strumień gorącej wody, uwielbiała to uczucie, gdy gorąca woda pieściła jej ramiona, biust, brzuch, pupę i nogi… i znów to zrobiła, to, co rozpalało ją do granic… nastawiła strumień wody na swoja szparkę… oooołłł…
Po szybkiej kąpieli zrobiła to, co robiła każdego piątku, sprawdziła pocztę… jest, tak, jest następny mail od Niego… z instrukcjami… chciał, by ubrała się tylko w cienki płaszczyk i założyła buty na obcasie… tylko płaszczyk i buty… pisał, że o 20:00 pod jej okno podjedzie czarna limuzyna… spojrzała na zegarek, miała jeszcze 5 minut… wybrała buty, jej ciało owiała mgiełka perfum, a w cipce poczuła przyjemne dreszcze, założyła płaszczyk, zapięła pasek na nim i zamknęły się za nią drzwi… szybko zbiegła po schodach na dół… gdy otworzyła drzwi wejściowe do klatki, limuzyna już na nią czekała, z samochodu wysiadł kierowca i jak zwykle zawiązał jej na oczach czarna przepaskę… poczuła ukłucie w sercu… znów go nie zobaczy… kierowca zawiezie ją znów gdzieś daleko, za miasto, do jakiegoś domu i tam znów stanie się Eldorado… znów będzie Jego… znów tylko Jemu zwierzy się ze swego ciała… a On znów upojeniem obezwładni ją, znów na oścież razem otworzą niebiańskie wrota… ale nie zobaczy jego twarzy, która tak pragnie zobaczyć…
Usłyszała, jak kierowca otwiera tylne drzwiczki i poczuła jak dotyka jej dłoni, żeby pomóc jej wsiąść. Usiadła wygodnie na miękkiej skórzanej kanapie i nagle stało się coś czego się nie spodziewała… usłyszała Jego głos… poczuła Jego obecność… poczuła się skonsternowana… nigdy go nie było w limuzynie, zawsze na nią czekał w swoim wielkim domu…
– Jak się miewa moja cipcia? – powiedział.
Limuzyna ruszyła.
Ona cała drżała… zbliżył się do niej, usiadł obok, położył jej rękę na kolanku… i poczuła jak powoli wędruje nią wyżej po jej udzie, w górę, pod płaszczykiem, dotknął ją w najbardziej intymnym miejscu, jego silne ramiona nagle rozsunęły jej uda, zaczęła szybko oddychać, chwile masował jej uda, zaczęła cichutko mruczeć… mmmmmrrrrmmmmrrrr….
Wrócił ręką do jej muszelki i drażnił ją zmysłowo, delikatnie… wiedział, jak ja pieścić, wiedział, co sprawia jej najwięcej przyjemności. Zdecydowanym ruchem wsadził jej w szparkę dwa paluszki i usłyszał jęk rozkoszy jaki wydały jej usta. Rżnął ja swoimi zwinnymi paluszkami, spazmy rozkoszy wstrząsały jej ciałem, które zakrywał tylko cieniutki płaszczyk. Nie mogła się opanować, jęczała i krzyczała, było jej tak dobrze, aż w końcu wygięła się w jednym krótkim, ale najmocniejszym spazmie i …osiągnęła spełnienie. Była w stanie upojenia, ekstazy, a może …sekstazy… była w stanie zrobić teraz dla Niego wszystko, o co poprosi. Ale on nigdy nie prosił, był przyzwyczajony dostawać to, czego żądał. Rozkazywał jej, a ona posłusznie jak najlepsza dziwka wykonywała rozkazy. Tak się miało stać i tym razem.
– Rozbieraj się!- usłyszała zdecydowany głos mężczyzny, który teraz miał nad nią władzę.
Cały czas drżąc w ekstazie, zaczęła odpinać pasek płaszcza, odpinać guzik, po guziku…czuła jego napalony wzrok utkwiony w nią, gdy rozchylała poły płaszcza. Zsunęła go z ramion. Była teraz naga i podniecona. Nie wiedziała co stanie się dalej, co on zamierza, co z nią zrobi.
Nagle samochód zatrzymał się…
– Wysiadaj!
Zawahała się.
– Wysiadaj dziwko.
Zbliżyła się do drzwi, powoli odszukała klamkę, nacisnęła, wysiadła, jej obcas wyczuł twardą ziemie, usłyszała szum drzew… byli w lesie.
On wysiadł za nią.
– Idź trochę do przodu. Tak, dobrze. Stój. – posłusznie wykonywała wszystkie Jego polecenia.
– A teraz uklęknij. Tak. I wypnij pupcię. Mocniej! Taaak. Pięknie. Żebym widział cała Twoją cipę. O taaak!
Zbliżył się do niej, rozpiął rozporek, uklęknął za nią i mocno wepchnął jej penisa w dziurkę. Najpierw posuwał ją powoli, delikatnie, po czym przyspieszył, poczuła kilka szybkich, mocnych pchnięć… aaaa… On znowu zwolnił, wykonał kilka delikatnych ruchów penisa w jej cipce, mmmmm… po czym znów zaczął pchać ją ostro wchodząc za każdym razem tak głęboko jak się tylko dało… znów kilka razy robił to powoli, by za chwilę rżnąc ją mocno, ostro… dymać ją jak sukę… oooo…. oboje ciężko już oddychali, ale on nie chciał kończyć…moja mała suczka…taaak…uwielbiam Cię pieprzyć tak ostro… ona też to uwielbiała, być taką zniewolona przez niego, ulegle spełniać jego pragnienia… kochała go… powolne, delikatne pchnięcia następowały po mocnych, głębokich… aaaaaa… aż wreszcie oboje osiągnęli upragniony orgazm… ale u niej to ukojenie pomieszało się ze strachem… przecież zrobili to bez żadnego zabezpieczenia…
Wstał, podał jej rękę i poprowadził do auta. Jeszcze drżała siadając znów na skórzanej kanapie.
Gdy dojechali na miejsce, pomógł jej wysiąść, otworzył drzwi, zaprowadził do sypialni po długich schodach. Położył na łóżku i wyszeptał:
– Byłaś niesamowita tam w lesie… zasługujesz na nagrodę… – podniósł ją, usiadła na łóżku, a on usiadł za nią i zdjął jej po raz pierwszy opaskę z oczu… znajdowali się w pokoju oświetlonym mnóstwem świec, na łóżku obsypanym czerwonymi różami… nie mogła wyobrazić sobie lepszej scenerii, by go pierwszy raz zobaczyć.
Podziwiała chwilę ten pokój, bo nie miała odwagi odwrócić się.
Ale on postanowił jej to ułatwić i stanął przed nią. Był jeszcze przystojniejszy niż sobie go wyobrażała, stał przed nią w samych jeansach, tak seksownie wyglądał w blasku świec bez koszuli.
Podszedł do łóżka, położył się i objął ją, spytała dlaczego postanowił się ujawnić, a on ja namiętnie pocałował w usta i odparł:
– Bo jesteś kobietą mojego życia. Wszystkie inne są dla mnie nawet nie warte nocy.
To był dopiero początek upojnej nocy… a ta noc początkiem ich wspólnego życia.