Nasz piątek

Słyszę szczekanie psów…wiem że to Ty stoisz za tylną bramą. …Wsiadam do autka nie mogę Cię pocałować, mama pewnie patrzy. Zabierasz mnie w inne miejsce, nie do hacjendy, a do domku na działce…domyślam się że stoi pewnie tam jakieś łóżeczko…nie myliłam się.

Wchodzimy do środka, od razu zawisam na Tobie, tak długo Cię nie przytulałam,
nie całowałam, nie dotykałam. Stoimy obciśnięci przez długą chwilę, tak nam dobrze…ze sobą. Twoje rączki błądzą pod moją bluzką, gładzą plecki, brzuszek. Uwielbiam dotykać Twoich pośladków… Zrzucam z Ciebie pullover, zostajesz w bluzie…jesteś taki cieplutki…
Rozmawiamy o tym co działo się przez dni rozłąki, całując się nawzajem. Czuję powoli nadchodzące ciepło w podbrzuszu.

Ale czas jest nieubłagany, odsuwasz rzeczy, rozkładasz łóżeczko…kładziemy się, ale zaraz siadam, zdejmujemy adidaski…Nie umiesz długo patrzeć na mnie, gdy mam na sobie bluzkę. Zdejmujesz ją szybciutko. Widzę zadowolenie z staniczka. Przekomarzam się z Tobą gdy próbujesz go rozpiąć…Robisz taką słodką dziecięcą minkę. Rozpinasz go..

Powoli się kładziemy…

Leżysz na mnie, pieścisz języczkiem moje piersi, szyjkę to wprowadza mnie w orgazm, przez moje ciało przechodzą dreszcze, fala początkowej rozkoszy.
Nie mogę dłużej już wytrzymać, czekałam na te chwilę bardzo długo…Przekręcamy się… jesteś na dole, lubię tak. Całuję Cię po szyjce, ramionach, klatce, wiem że lubisz moje pieszczoty, schodzę niżej niżej, bardzo powoli. Widzę w Twoich oczach pożądanie, pragnienie… Całuję ustami brzuszek, wiesz jak bardzo go kocham…sexi brzuszek. Zdejmuję twoje spodenki, aż się kipię by go wreszcie zobaczyć, wziąć w usta. Widzę po Tobie, że nie możesz doczekać się tej chwili. Znów zaczynam pieszczenie szyjki. Zdejmuję Twoje majteczki, pod którymi widać nabrzmiałego penisa. Klatka, brzuszek, podbrzusze, czuję już go na dekoldzie, ruszasz nim tak jak lubię…
Jestem już prawie przy nim, całuję pachwinki…powoli zbliżam się języczkiem. Otwieram usta, biorę sam koniuszek, języczkiem otaczam całą jego główkę, biorę go głębiej, góra dół, spoglądam na Ciebie i widzę jak rozkoszujesz się tą chwilą. Jest bardzo twardy, proszę Cię abyś nim poruszał gdy mam go w ustach… co za wspaniałe uczucie… Połykam Twoje soczki, co za smak… Nie przestaje, biorę najgłębiej jak mogę, góra dół, zatrzymuję go w ustach , języczkiem szaleje po nim wokoło, słyszę Twoje „Yyy”, coraz szybciej, drażnię zębami…Podciągasz mnie do swoich ust, całujesz …Widzę Twoje zadowolenie…
Leże tak na Tobie, słodkie lenistwo. Mówisz coś o odwzajemnieniu…hm nie mam nic przeciwko.

Przekręcamy się…teraz ja jestem na dole. Całujesz mnie po szyjce, dekoldzie, języczkiem pieścisz piersi, obydwie aby żadna nie czuła się poszkodowana, kręcisz nim wokół brodawek, schodzisz wzdłuż pępka, niżej… docierasz. Moje „Aaa” daje znak że trafiłeś w najczulszy punkt mojego ciała, bierzesz wargi w usta, języczkiem pieścisz łechtaczkę, cała kręcę się z rozkoszy, orgazmu. Czuję jak robi się coraz twardsza, bardziej jędrniejsza. Przeciągasz językiem kilka razy wzdłuż, czuję że wybuchnie we mnie zaraz wulkan,
Ślinisz palec dotykasz nim łechtaczki, rozsmarowujesz moje soczki, oblizujesz palec.

I znów zaczynasz zabawę z języczkiem, wiesz jak ja to lubię…Podciągam Cię do moich ust, chce zlizać z nich to co ze mnie wyssałeś…Leżysz na mnie, tak mi dobrze, czuję bicie Twojego serduszka, patrzysz na mnie, widzisz w moich oczach na co mam ochotę…lecz boisz się, że mój pęcherz może boleć. Przekonuje Cię…, nie będzie bolał, ale nie zabardzo mi wierzysz.

Próbujesz wejść we mnie, widzisz mały grymas bólu na mojej twarzy, wychodzisz…ze mnie. Przepraszam Cię…Ale nie daję za wygraną, tak bardzo Cię pragnę, czekałam 3 dni…na Ciebie.
Przekręcam Cię…Jesteś na dole, siadam na Tobie…Całuję po klatce, szyjce.
Rozmawiamy…o różnych sprawach, te bolące zostawiamy dziś…chociaż kilka zdań bolących pada, zakręcają się małe łzy w oczach. Stop… dziś nie płaczemy. Uśmiechamy się.

Jak ja uwielbiam Twój brzuszek, nie mogę oderwać od niego ust…ten zapach…przeszywa mnie fala pożądania. Zaczynam ocierać się o Twojego penisa, szybciej i szybciej, pomagasz mi…patrzymy sobie prosto w oczy. Bierzesz rączkę i wprowadzasz go we mnie, nie boli, ta pozycja służy nam najbardziej…chociaż wiele innych stoi przed nami jeszcze tajemnicą…
Jak przyjemnie czuć Ciebie w środku…zaczyna się… przyspieszasz, coraz szybciej, i tak zostaje przez chwilę, dołączam się, razem… Słyszę Twój przyspieszony oddech, on sprawia, że mój orgazm staję się bardziej szczytowy… Krzyczę kilka razy, gdy pchasz tak głęboko i szybko…do tego ruszasz główką penisa. Uwielbiam tak… Chwila odpoczynku, delikatne ruchy, bardzo spokojne… Zdyszani…
Mam ochotę jeszcze raz przeżyć to samo…przyspieszamy…fala orgazmu, zaciskam pięści na kocu… głęboko i szybko…ściskam Twoją głowę , patrzę w oczy…

Widzę ogromną przyjemność w Twoich oczach, kilka razy dociskasz tak, że nie mogę wytrzymać…co za orgazm. Wiję się na Tobie jak kotka… Proszę, abyś zostawił swoje soczki we mnie…boisz się…nie ufasz moim tabletkom. Rozumiem…ale tak bardzo chcę poczuć ten wytrysk w środku. Musimy na chwilę przestać… Leżymy objęci, tak nam dobrze razem…kocham Cię. Patrzymy na czas…zostało go bardzo mało… Jeszcze raz kilka szybciutkich pchnięć, takich bardzo głębokich jakbyśmy nie mieli nigdy się spotkać, chciałbyś wejść najgłębiej, już jest bardzo głęboko. Chcesz jeszcze raz mnie wylizać…
Nie zaprzeczam, wiesz przecież jak ja uwielbiam takie pieszczoty…Całujesz brzuszek, języczek wkładasz do pępka, zagilgotało…bardzo przyjemne uczucie. Ustami wędrujesz po wewnętrznej stronie ud, jedno potem drugie… Dochodzisz…czuję że zaraz wybuchnę.

Języczkiem drażnisz moją łechtaczkę, całymi ustami dociskasz do pochwy, niżej i wyżej…wiję się, zaciskam nogi wokół Twojej głowy, parę razy „uciekam Ci”, a to dlatego, że moje ciało zaczyna skakać , z rozkoszy jaką mi dajesz. Wkładasz paluszek do środka, jednocześnie delikatnie ciągnąc ustami za łechtaczkę. Wybucham lekkim krzykiem (żeby sąsiedzi za dużo nie usłyszeli). Całujesz mnie w usta, leżymy mocno przytuleni do siebie…
Decydujemy się na brzuszek…Pracuję na leżącą rączką, ale dłoń ześlizguję mi się z penisa, ciężko utrzymać mi równe tempo, a Ty nie ułatwiasz mi tego nachylając się do mnie aby mnie całować. Zmieniamy pozycje. Kładziesz się na plecki, siadam na Tobie, od razu lepiej…Teraz mogę tak bardzo długo rączką sprawiać Ci przyjemność. Mija trochę czasu, ale Twój penis nie chce oddać najlepszego soczku… no cóż nie dziwię się mu, zatrzymałeś go dzisiaj kilka razy w porządnej akcji. Ponownie zmieniamy pozycję, znowu ląduje na pleckach, tym razem Ty bierzesz go w swoje ręce i dajesz mu niezły wycisk…Czuję ciepło na moim brzuszku, dużo ciepłego, smacznego nasienia….Jak mi dobrze…Całujesz mnie w mokry brzuszek…To było niezwykle miłe.

Rozsmarowujesz po całym moim brzuchu, równo, to co wytryskałeś na mnie. Czuję się taka poddana, to najmilsze poddanie…Całe piersi, dekolt, brzuszek mam w Tobie. Mogłabym tak całe wieki leżeć. Lecz czas nas pośpiesza…Delikatnie wycierasz mnie… Żegnasz się z moimi piersiami, za kilka dni zobaczyć je… Siadamy. Ja też musze się z kimś pożegnać… Biorę główkę twojego penisa do ust i szepcze „do zobaczenia”.

Tak ciężko się rozstać, tak nam dobrze ze sobą, no ale czas jest nieubłagany. Nie chce się on zatrzymać. Ubieramy się… Przytulamy…Zmartwiony jesteś tym, że krzyczałam w nocy…myślisz, że krzyczałam do Ciebie. NIE kochanie, nie do Ciebie. Ciebie kocham…

Składasz łóżeczko ustawiasz wszystko na swoim miejscu, żeby nikt nic nie rozpoznał. Zabierasz DNA. Mały całus przed wyjściem…

Dochodzimy do auta, czuję smutek, nasz piątek dobiegł prawie końca, jutro weekend… ciężki weekend wiesz czemu…Odjeżdżamy, wyrzucasz DNA… Zawozisz mnie do domku, po drodze mała rozmowa, skręcasz do lasu, zatrzymujesz się…całujemy się …na pożegnanie…Mam łzy w oczach, w Twoich także dostrzegam smutek…tak już pewnie zostanie do mojego wyjazdu…
Wysiadam… Widzę już tylko tył samochodu…
Dziękuję Ci… Daniel…

Kocham Cię…bardzo mocno…

Scroll to Top