Niegrzeczna

– Tylko ty mnie potrafisz tak wyprowadzić z równowagi. Mało ci było, że i tak gapili się na ciebie niemal wszyscy faceci na sali, to jeszcze akurat jego musiałaś obmacywać? – wrzeszczałem na moją dziewczynę, ruszając jednocześnie z piskiem opon spod lokalu.
– Nie obmacywałam go, to nie moja wina że orkiestra wymyśliła taką zabawę. (Zabawa polegała na tym że dziewczyna musiała przeciągnąć surowe jajko z jednej nogawki spodni w drugą nie tłukąc go przy tym). A zresztą nie musiałeś iść akurat wtedy na fajkę – broniła się Ilona.
– Nie, nie musiałem, ale poszedłem bo miałem ochotę!!! A ty nie musiałaś robić to akurat temu matroseksualnemu blondaskowi! Wiedziałaś że ten gość mi gra na nerwach od samego początku!

Wracaliśmy właśnie z wesela od koleżanki Ilony, z Łodzi do Krakowa – przed nami były jakieś 3-4 godziny jazdy. Szczerze powiedziawszy nie miałem ochoty wracać w takiej atmosferze do domu. Z Iloną byłem już 2 lata, przez ten czas nigdy mnie jeszcze nie wyprowadziła z równowagi jak na tej imprezie. Od zajęcia miejsca przy stoliku stale dawała się adorować facetowi, który siedział po jej lewej stronie. Ta wypacynkowana blond kreatura, która zapewne więcej czasu spędzała w solarium i u kosmetyczki niż w robocie, od początku nie przypadła mi do gustu. Zarozumiały, bezczelny typek, który w banalny sposób podrywał wszystkie panienki.

Pogłośniłem muzykę i kontem oka rzuciłem na Ilonę. Siedziała na miejscu pasażera, odwrócona do mnie bokiem – co znaczyło że jest wkurzona. O nie, ja jej pierwszy nie przeproszę – pomyślałem i skupiłem się na prowadzeniu. Była niedziela, godzina 7 rano, więc ruch nie był za duży, ale mimo wszystko wyjazd z miasta był utrudniony przez jakieś roboty drogowe i objazdy.

Oj, jak ona ślicznie wygląda – pomyślałem. Ta sukienka, biały gorset z czarnymi różyczkami i wąska długa do kostek spódnica z dwoma rozcięciami do wpół uda na obu nóżkach, no i te 7 centymetrowe szpilki, sprawiły że oglądał się za nią każdy facet na tym weselu. Jeszcze tak cudownie miała zaplecione te swoje piękne, długie włosy. Jakby miała z nich koronę dookoła głowy. Teraz już nieco zburzoną, ale i tak atrakcyjną.

Droga mijała nam gładko, niestety niemal bez słowa, aż do Częstochowy – tam zaczęły się schody. Co jest? – myślałem, obserwując to co się działo przed i wokół nas. Staliśmy w jakimś gigantycznym korku – tylko co go spowodowało? – myślałem. Popatrzyłem na Ilonę, smacznie spała. Jej spódniczka podciągnęła się tak że rozcięcia sięgały już bioder. Zauważyłem że mojej dziewczynie przygląda się gość z tira stojącego na prawym pasie. W pierwszym odruchu miałem ochotę przykryć jej nogi swoją marynarką ale jakaś szaleńcza myśl zaświtała mi w głowie.
– Co tam niech sobie popatrzy i się poślini trochę, miał i tak nie będzie.

Pochyliłem się nad Ilonką i delikatnie pocałowałem w szyjkę – to ją obudziło. Moja prawa dłoń zagłębiła się pod spódniczką, odsłaniając całą nóżkę mojej dziewczyny. Facetowi z tira mało oczy z orbit nie wyszły. Już nie interesowało go co się dzieje na drodze. Zainteresowany był tym co się będzie działo u nas w samochodzie. A jak nigdy nic, pieściłem udo Ilonki, szepcząc jej do uszka że mamy widza z prawej strony. Ilona jakby tylko na to czekała. Wiedziałem że kiedyś fantazjowała o kochaniu się i byciu podglądanym jednocześnie. Cóż jeśli chodzi o kochanie się to mogłoby być to trudne. W końcu staliśmy w korku na drodze szybkiego ruchu, ale czemu miałbym jej nie popieścić?

Moje paluszki delikatnie zataczały kółka na udzie mojej dziewczyny, posuwając się coraz wyżej. Opuszki palców dotykały śliskiego materiału jej majteczek. A ona wzdychając zadowolona z takiego obrotu sprawy, przywołała najbardziej lubieżny uśmiech na twarz i rozsiadła się jeszcze wygodniej. Pieściłem jej szparkę przez cieniutki skrawek materiału, który robił się coraz wilgotniejszy. Paluszkami czułem paseczek włosków, który zawsze był równiutko przycięty. Zostawiała go dla mnie, bo wiedziała że tak mi się najbardziej podoba. Wygolona cipeczka z paseczkiem, krótkich włosków po środku. Mniam.

Moje paluszki odsłoniły tę cieniutką przeszkodę dzielącą mnie od jej skarbu. Wargi pod naporem palców delikatnie się rozchyliły. Palce zagłębiły się w cieplutkim soczku wypływającym z wnętrza mojej dziewczyny, która siedziała z lekko przymkniętymi oczami i końcem języczka pieściła swoje wargi. Spojrzałem na faceta z samochodu obok, szybko odwrócił wzrok speszony, jednakże nie na długo… Był ciekawy, co się będzie działo dalej. Ja no cóż, miałem ochotę wbić się językiem w szparkę Ilony, i wylizać wszystkie wypływające z jej wnętrza soczki. Jednak ze względu na położenie w jakim się znajdowaliśmy byłoby to dość trudne.

Pieściłem więc dalej szparkę mojej dziewczyny, rozmazując po niej całe soczki i tylko leciutko dotykając tego najczulszego miejsca. Ilonka wyginała się przy tym jak kotka na dachu. Wzdychała, czule jęczała, wypinała swe uwięzione pod gorsetem piersi do przodu. W pewnym momencie uniosła w górę swe biodra i zsunęła z nich majteczki. Czarne koronkowe cudne, bo pachnące jej soczkami figi położyła na desce rozdzielczej samochodu.

Zerknąłem na faceta z tira, na imię miał Jacek – tak przynajmniej było napisane na tabliczce włożonej za szybą. Na oko mógł mieć jakieś 30 – 35 lat. Już bez żadnego zawstydzenia jawnie gapił się na akcje rozgrywającą się u nas w samochodzie. A jego prawa dłoń poruszała się płynnie w górę i w dół.

Ilona siedziała z rozsuniętymi nóżkami, wejście do jej szparki przykryte było jednak paskiem rozciętej do ud, a teraz podciągniętej spódnicy. Moja dłoń buszowała w jej wnętrzu to delikatnie masując jej najczulszy punkt, to znowu zagłębiając się w niej głęboko. Pieściłem Ilonę tak jak lubiła – szybko, pewnymi, płynnymi ruchami. Nasze usta połączone były w pełnym namiętności, zmysłowym choć może trochę agresywnym pocałunku. Pieściłem język mojej dziewczyny wsysając go głęboko w moje usta. Pieściłem go tak jak sam chciałem być w tym momencie pieszczony.
Palcami doprowadzałam Ilonę do spełnienia.

Przyspieszając swoje ruchy opuszkami palców pieściłem najczulsze miejsce mojej dziewczyny. Iloną wstrząsnęły dreszcze. Jej ciało wygięło się w łuk. A z ust wyrwał się cichy krzyk spełnienia.

Ociekające soczkami palce podałem Ilonie do oblizania. Wzięła je objęła powoli aczkolwiek trochę zachłannie swoimi zmysłowymi ustami. Wsunęła głębiej. Masowała je swoim językiem. Spijając z nich swoje soczki, odurzając się swoim zapachem. Cudownym zapachem podnieconej kobiety. Zapachem który wypełniał wnętrze samochodu i który doprowadzała mnie do obłędu. Objęła moją dłoń swoimi długimi palcami i zapamiętale ssała. Połykała je tak jak nieraz robiła to z moim kutasem. Widok był cudowny.

Ilona dochodziła do siebie. Jej urwany oddech stawał się coraz dłuższy, a zaczerwienione policzki odzyskiwały swój naturalny kolor. A na ustach błąkał się mały złośliwy uśmieszek.
– Co ona kombinuje – pomyślałem?
A Ilona jak gdyby nigdy nic poprawiła swoją spódniczkę i chwytając leżące majteczki otworzyła drzwi i wysiadła z samochodu. Podeszła w tych swoich niezwykle wysokich szpilkach do kierowcy tira i z uśmiechem na ustach wręczyła mu je mówiąc:
– To na pamiątkę.

Śmiejąc się wsiadła do auta. Popatrzyła na mnie kusząco i powiedziała:
– Jeśli myślisz, że tym mnie przeprosiłeś to jesteś w błędzie…!
– Chyba nie masz zamiaru mnie tak zostawić? –przerwałem jej. Cholera jasna. Dość że stoimy w korku, to jeszcze wiadoma część mojego ciała stoi niemal na baczność nie pozwalając mi logicznie myśleć – protestowałem.
Najwidoczniej jednak miała taki zamiar, bo odwróciła się do mnie bokiem i patrzyła w inną stronę.
Tysiące myśli przelatywało mi przez głowę. Jak mówi przysłowie „zemsta jest rozkoszą bogów”, cóż moja też będzie rozkoszna…! Cholera – jak ona może mnie tak zostawić!!! Słodka tortura ciążyła mi niemiłosiernie. Popatrzyłem na Jacka – po jego twarzy błąkał się nieśmiały uśmiech – i z czego się śmiejesz palancie jeden – pomyślałem?
Wkurzony wysiadłem z samochodu. Zapaliłem papierosa. I podszedłem do paru gości stojących z przodu i debatujących na temat przyczyny korku.

Nie interesowało mnie, co się stało. Zwłaszcza, że w tym momencie podszedł facet z tira. Wyciągnął rękę na przywitanie i głupkowato się uśmiechnął.
– Jacek –przedstawił się.
– Łukasz – odpowiedziałem i również podałem mu rękę.
– Serdeczne dzięki za….
– Nie ma za co – przerwałem mu, kiwnąłem abyśmy odeszli na bok, aby nasi współtowarzysze niedoli nie wiedzieli, za co tak serdecznie dziękuje mi dopiero co poznany facet.

Cóż… gość był niczego sobie. Wysoki, nieogolony brunet. Na pewno podobał się Ilonie. Bo ona lubi gości którzy mają taki „niegrzeczny” typ urody.
– Złośliwa ta Twoje kobitka, chyba Ci nie ulżyła? – zagadał.
– Ano nie – ciężko westchnąłem, zaciągnąłem się po raz ostatni fajką, i zdeptałem niedopałek. Ale obmyśliłem plan zemsty… – chcesz się przyłączyć? – zapytałem.
– Hmmm… to zależy do czego?
– Wydaje mi się, że nie muszę Ci tłumaczyć – z uśmiechem na ustach zapytałem Jacka.
– Nie, nie musisz…

Obgadaliśmy szczegóły, po czym wsiadłem do samochodu. Ilona siedziała nadal wkurzona. Przejdzie jej szybciej niż myśli… Tego jestem pewien. Korek pomału się ruszał do przodu. Zapiąłem więc pas, włączyłem silnik i ruszyłem w drogę… ku rozkoszy.

Do umówionego z Jackiem wcześniej motelu dojechaliśmy jakiś kwadrans przed nim. Wprawdzie Ilona była zdziwiona, że w zjeżdżam z trasy. Ale wyjaśniłem jej, że mam ochotę na kawę.
– W sumie to ja też – powiedziała i wysiadła z samochodu.
W restauracji zamówiłem dla siebie kawę z mlekiem, a dla Ilony kawę po irlandzku (łatwiejsza będzie – przeleciało mi przez głowę). Gadka się nie kleiła. No cóż… nie pierwszy raz. Po chwili w drzwiach stanął Jacek, na migi pokazał mi numer pokoju i wyszedł. A mnie no cóż, zostało tylko użycie jakiegoś podstępu aby zwabić tam Ilonę.

– Słuchaj, chciałbym się odświeżyć, chwilę odpocząć, zorientuje się czy mają jakieś wolne miejsca i zatrzymamy się tu na parę godzin – zagadałem i odszedłem w stronę recepcji.
– 12 – po chwili podszedłem i powiedziałem do Ilony.
Poszliśmy do samochodu, wziąłem tylko najpotrzebniejsze rzeczy i już kroczyłem w stronę pokoju nr 12. Ilona szła za mną.

Drzwi były lekko uchylone. Popchnąłem je i przepuściłem Ilonę. W pokoju słychać było szum wody w łazience. Podczas gdy moja dziewczyna rzucała swój skromny bagaż na łóżko, ja przekręciłem drzwi na klucz i niepostrzeżenie wrzuciłem go do stolika komody stojącej nieopodal.
– Jesteśmy – krzyknąłem.
W drzwiach stanął Jacek owinięty tylko ręcznikiem wokół bioder.
– Jacek jestem – podszedł z wyciągniętą ręką w stronę stojącej z otwartymi ze zdziwienia oczami Ilony.
– Co to wszystko ma znaczyć? – Ilona zdezorientowana patrzyła na mnie.
– Zemsta – powiedziałem, podszedłem do niej i przyciągnąłem do siebie.

Opierała się, próbowała coś tłumaczyć, żądać wyjaśnień – na próżno jednak. Najlepszym znanym mi sposobem zamknięcia ust kobiecie jest pocałunek – więc nie czekałem na resztę protestów i wbiłem się ustami w jej usta. Dłońmi obejmowałem jej pupę. Głową skinąłem na Jacka, który podszedł do Ilony i przytulając się do jej pleców, ręką odgarnął zasłaniające szyję włosy.

Wciąż całując usta Ilony, odpiąłem guziczek jej seksownej spódnicy i rozpiąłem suwak. Jacek w tym czasie pocałunkami znaczył szlak od szyi do obojczyka mojej dziewczyny i rozwiązywał zaplatany na plecach gorset jej weselnej kreacji. Ilona co prawda próbowała się wyrywać, oponować i coś nam tłumaczyć ale niezbyt chyba skutecznie. Najwyraźniej chyba zaczęło jej się podobać to co z nią robimy.

Po chwili moja dziewczyna stała przed nami tylko w samych pończochach i siedmiocentymetrowych szpilkach. Ja ściągnąłem z siebie koszulę, i całując lewą pierś Ilony zacząłem odpinać pasek od spodni. Jacek swoją dłonią pieścił drugą pierś mojej dziewczyny, a ustami całował jej nagie pośladki, zmuszając wolną ręką Ilonę by wypięła swój słodki tyłeczek w jego stronę.

Ilonie najwyraźniej zaczęła się podobać ta scena, bo cichutko pomrukiwała i pomagała mi zdjąć pozostałość moich ubrań. Wypięty tyłeczek zachłannie lizał Jacek, a moja dziewczyna pochwyciła w usta moją stojącą już męskość i zaczęła ją pieścić swym wszędobylskim języczkiem. Zataczając kółeczka na mym penisie ząbkami delikatnie kąsała jego główkę.

Jacek odrywając się od pupy Ilony popchnął ją w kierunku stojącego przy ścianie łóżka. Usadowiliśmy się po obu stronach mojej dziewczyny, zmuszając ją aby rozwarła szeroko swe zgrabne nóżki. Piękna, rządna seksu kobieta, siedząca z rozkraczonymi nóżkami i wyeksponowaną szparkę. Mniam… czy można wyobrazić sobie coś piękniejszego? Jej dłonie pieściły nasze penisy, nasze dłonie penetrowały mokrą od soczków szparkę. Usta pieściły piersi. Z gardła Ilony wydobywały się szybkie, urwane oddechy, świadczące o zadowoleniu pieszczonej laseczki.

Sięgnąłem po leżący na podłodze krawat i pasek do spodni. Na łóżku leżał już pasek Jacka. Krawatem skrępowałem ręce Ilony, obejmujące szyję Jacka. Trochę zdezorientowana dziewczyna oderwała się od ust całowanego Jacka i z przerażeniem popatrzyła na mnie. Ja, jak gdyby nigdy nic, przymocowałem związane krawatem dłonie do ramy łóżka, tak że Ilonka leżała na plecach. Klęła słowami jakich jeszcze u niej nie słyszałam. Chwyciłem wierzgającą prawą śliczną nóżkę mojej kobiety i splątałem ją paskiem. Jacek to samo zrobił z jej lewą nogą. Przymocowaliśmy je do ramy łóżka.

– Ilonko – teraz będziemy cię pieścić – powiedziałem do swojej dziewczyny. Nie opieraj się, nie protestuj a będzie ci przyjemnie.
– Ale… Łukasz jak możesz pozwolić na to aby dotykał mnie obcy facet – protestowała?
– Skoro ty mogłaś pozwolić abym męczył się ze stojącą pałką, ja mogę pozwolić na to. Uśmiechnąłem się lubieżnie i przystąpiłem do całowania okrytych pończochami kostek u nóg mojej dziewczyny.

Jacek podążył moim śladem. Nie spiesząc się najpierw odpięliśmy jej buty. Odplątując okalające kostki rzemyki opuszkami palców pieściliśmy skrępowane nogi kobiety. Następnie nasze dłonie wolniutko powędrowały ku górze. Muskając palcami łydki a potem kolana mojej dziewczyny, kierowaliśmy się ku pięknej koronce okalającej uda Ilony. Obserwowaliśmy reakcje kobiety. Ilona pomimo wstępnych, głośnych protestów teraz z niecierpliwością i wstrzymanym oddechem czekała na dalszy ciąg pieszczot. Do naszych palców dołączyły usta. Całując uda Ilony powolutku zsuwaliśmy z nich pończochy. Chwilkę dłużej zatrzymałem się przy kolanie leżącej i skrępowanej dziewczyny. Palcem wskazującym lekko niczym muśniecie piórka popieściłem nogę w zgięciu kolana. Wiedziałem, że Ilona uwielbia tę pieszczotę. Z jej ust wydobył się przeciągły, zmysłowy jęk. Jacek powtórzył tę samą pieszczotę na drugiej nóżce kobiety.

– Przestańcie wreszcie się nade mną znęcać i przelećcie mnie proszę – wycedziła przez zaciśnięte zęby Ilona.
– Nie tak szybko, maleńka – powiedział Jacek i ponownie powrócił do wolnych pieszczot mojej kobiety.

Drażniąc się i pieszcząc nogi Ilony, w ślimaczym tempie zsunęliśmy pończochy do kostek dziewczyny. Znacząc drogę powrotną ciepłym oddechem i mokrym językiem ruszyłem ku górze, podobnie zresztą jak i Jacek. Ponownie pieściłem kolana, uda i okolice szparki mojej wyginającej ciało dziewczyny, unikając jednak jej najczulszego punktu. Wspólnie z Jackiem pieściliśmy brzuch Ilonki, zataczając na nim małe kółeczka. Ustami odnaleźliśmy stojące i twarde już sutki Ilony. Koniuszkiem języka leciutko na zmianę je trącaliśmy. Ilona prężyła swe skrępowane ciało, jęcząc przy tym z rozkoszy.

Usta Jacka zastąpiła jego dłoń. Pieścił nią prawą pierś Ilony, lekko ją ugniatając i przyszczypując różowy koniuszek. Język z kolei muskał płatek uszka, zagłębiając się w nim na króciutką chwilkę. Moje usta połączyły się z ustami Ilony w krótkim lecz agresywnym pocałunku. Dłońmi uwalniałem związane krawatem ręce Ilony. Uwolnione dłonie zanurzyła w naszych włosach. Obracając głowę, podała do pocałunku swoje usta Jackowi. Podczas gdy moja kobieta całowała dopiero co poznanego faceta ja uwolniłem z pończoch i paskowych więzów jej skrępowane nóżki.

Aby jeszcze bardziej podkręcić dziewczynę, ustami wbiłem się w jej szparkę. Pieściłem ja tak jak lubiła – szybko, pewnymi ruchami mojego ciepłego języka, ząbkami chwytając i delikatnie przygryzając najczulszy punkt. Jacek w tym czasie podsunął Ilonce do ust swojego penisa. Dziewczyna zachłannie go wessała i trzymając dłonią u nasady zaczęła wykonywać szybkie, płynne ruchy.
Było nam dobrze. Niesamowicie kręcił mnie widok ust Ilony pieszczących obcego faceta. Mocno, jednym płynnym ruchem wszedłem w szparkę mojej kobiety swą stojącą na baczność męskością. Jej ciałem wstrząsnął dreszcz. Z ust wydobył się cichy krzyk. Zacząłem ją posuwać zdecydowanymi pchnięciami, zarzucając sobie jej nogi na ramiona. Pieszczony ustami Ilony Jacek, dłońmi starał się pieścić jej piersi. Przyszczypywał jej stojące różowe sutki.

Po chwili postanowiliśmy zmienić pozycję. Zmuszając Iloną aby uklękła na łóżku dałem znak Jackowi aby teraz on poczuł ciasnotę szparki mojej kobiety. Ja stając przed jej twarzą, rękoma ująłem głowę Ilony dyktując tym samym płynność ruchów jej ust na moim penisie. Jacek szybkimi ruchami posuwał Ilonę wymierzając jej co chwilę delikatne klapsy w wypiętą pupę. Ilonie najwyraźniej musiało się to bardzo spodobać, ponieważ mój członek dosłownie znikał w jej ustach. Jeszcze nigdy nie brała mi go do ust aż tak głęboko…

Nigdy też nie miała niczego w swojej drugiej dziurce… nigdy, aż do teraz. Bo właśnie teraz zagłębiał się tam palec Jacka. Z ust Ilonki wydobył się jęk rozkoszy. Mrugnęliśmy więc do siebie z Jackiem i przerywając pieszczoty ułożyliśmy Ilonkę między sobą. Mnie przypadło w udziale posuwanie szparki mojej panny, Jacek natomiast z małymi oporami rozgościł w jej drugiej dziurce.

Po pierwszych trochę niewydarzonych i nie dogranych ruchach, wyrównaliśmy tempo. Pozycja w której się obecnie znajdowaliśmy dawała mi szansę patrzenia Ilonie w zamglone pożądaniem oczy. Widziałem w nich rozkosz. Usta mojej kobiety co chwilę łączyły się z moimi w agresywnych lecz namiętnych pocałunkach. Ciałem wstrząsnęły dreszcze rozkoszy. Z gardła wydobył się okrzyk spełnienia.

Po chwili płynnych lecz coraz szybszych ruchów rozkosz osiągnął Jacek. Szukając chwili wytchnienia przytulił się z Iloną jeszcze bardziej do mojego ciała, a mnie uniemożliwił tym samym poruszanie się w szparce Ilony. Sekundę później zorientował się jednak, że ja nie doszedłem do końca, więc nie wychodząc z Ilony „przetoczył” się na łóżku. Teraz leżąc na plecach na swoim brzuchy trzymał Ilonę. Uniosłem się nad nimi i paroma płynnymi ruchami doprowadziłem się do orgazmu, skrapiając nasieniem piersi Ilony.

Bez sił opadłem na posłanie. Przygarnąłem Ilonę do swojego ciała. I głaskając ją po niesfornych kosmykach, które wymknęły się ze starannie i misternie ułożonej fryzury, wyrównywałem oddech. Jacek zapalił fajkę, zaciągając się podał mi, a sobie odpalił drugą. Jakie to do nas facetów podobne. Zawsze po cudownym seksie sięgałem po papierosa, cóż… nie tylko chyba ja… A ten seks był cudowny, niezwykły i inny niż wszystkie dotychczasowe.!

Ilona zasypiała z uśmiechem na ustach. Cholera, moja niegrzeczna dziewczyna najwyraźniej była zadowolona. Więc zemsta wcale nie była tak straszna. Leżąc z Jackiem koło śpiącej Ilony, rozmawialiśmy półgłosem. Ustaliliśmy szczegóły następnego spotkania, już w czwórkę. Wtedy naprawdę się zemszczę – obiecałem sobie.
Z Jackiem i jego dziewczyną umówiłem się na tydzień po naszym spotkaniu w motelowym pokoju nr 12. Przyjechali do nas, do Krakowa. Ulokowałem moich gości w jednym z gościnnych pokoi na górze. Dograłem wszystkie szczegóły. Zasady były proste. Teraz wystarczyło czekać tylko na Ilonę.

Jak zwykle wbiegła do mieszkania spóźniona. Od progu szczebiotała jak najęta i starała się robić tysiąc rzeczy jednocześnie. Ubrana w niebieskie, obcisłe, przyozdobione różowym paskiem jeansy i białą, przyległą do ciała, zapinaną na małe guziczki koszulę wyglądała bardzo zmysłowo, a jednocześnie świeżo i dziewczęco.

Zmęczona po harówce całego tygodnia, z niekłamaną przyjemnością zatopiła się w fotelu z filiżanka kawy i postanowiła się zrelaksować. Przygasiłem w pokoju światła. Puściłem nastrojową muzykę. I zacząłem realizować swój plan zemsty.

Podszedłem do Ilony. Czule złączyłem swoje usta z jej w namiętnym pocałunku. Ręką pieściłem jej lewą, „ubraną” jeszcze pierś.
– Mamy gości – wyszeptałem.
W tym momencie do pokoju weszli Iza i Jacek.
Ilona cholernie zdziwiona zerwała się z fotela, popatrzyła na naszych gości. Potem powiedziała:
– Łukasz, kurczę… mieliśmy do tego już nie wracać.

Owszem mieliśmy. Po ubiegło tygodniowym spotkaniu Ilona oświadczyła mi, że więcej takich „przygód” nie chce. Nie miałem zamiaru nic jej tłumaczyć. Oświadczyłem tylko:
– Moja zemsta Ci się najwyraźniej nie spodobała… albo spodobała Ci się, aż za bardzo…

Zamknąłem Ilonie usta pocałunkiem, odwracając ją jednocześnie do mnie plecami. Stała trochę niespokojnie, ale jednak posłusznie. I patrzyła na naszych gości, stojących w podobnej pozie jak my.

Iza była wysoką szatynką o ponętnych, działających na zmysły facetów kształtach. Jej „roześmiane” oczy, swoboda ruchów i beztroskie zachowanie urzekło mnie od pierwszej chwili. Opierając się o Jacka zalotnie kręciła odzianym w granatowe jeansy tyłeczkiem.
Jacek wysoki brunet, którego ciemny zarost bezustannie gościł na policzkach, niewątpliwie był facetem który podoba się kobietom. Dziś ubrany był w czarną koszulkę, która jeszcze bardziej podkreślała i tak imponujące muskuły ramion otaczających jego dziewczynę, uśmiechał się zalotnie.

Z moimi gośćmi umówiłem się na „Grę w lustra” – zasady były proste – starają robić się to co robimy my. Izie i Jackowi pomysł takiej zabawy najwyraźniej się spodobał, bo żadnych sprzeciwów nie zgłosili.

Tak więc staliśmy naprzeciwko siebie. Iza oparta plecami o Jacka, Ilona o mnie. Moja lewa dłoń pieściła pierś Ilony. Prawa dłoń dotykała ubranego jeszcze miejsca pomiędzy udami mojej dziewczyny. Jacek z Izą robili to samo. Zwinnymi palcami zacząłem rozpinać szereg małych guziczków koszuli Ilonki. Jacek miał ich do odpięcia znacznie mniej, mimo to dzielnie zwlekał z tą czynnością abyśmy byli na tym samym etapie gry.

Uwolnione z koszul dziewczyny teraz opierały się o nasze torsy nagimi pleckami. Iza miała mały tatuaż nad lewą piersią przedstawiający pełne, zmysłowe kobiece usta. Zacząłem całować odcinek od szyi Ilonki do jej obojczyka, nie spuszczając jednak wzroku z Izy i całującego ją w podobny sposób Jacka.

Szybko uporaliśmy się też ze spodniami naszych kobiet. Stały teraz na wprost siebie, zupełnie nagie. Przeszliśmy więc do drugiego punktu naszego planu. Zrzuciliśmy ubrania z siebie. Biorąc do rąk przygotowaną wcześniej oliwkę dla dzieci kilka kropel wylaliśmy z Jackiem na piersi naszych dziewczyn. Dłońmi zaczęliśmy je pieścić.

Pomimo tego, że się staraliśmy już nie wychodziło nam tak samo. Każdy z nas bowiem wiedział, jaki rodzaj pieszczot lubi jego partnerka. Iza wolała chyba jak Jacek pieści całe jej piersi, bo takiej pieszczocie poświęcał on najwięcej uwagi. Ilonka natomiast lubiła jak przyszczypuje jej sutki, wiec robiłem to z ogromną przyjemnością.

Kolejna porcja oliwki znalazła się na brzuchu dziewczyn. Stojąc nago za nimi zataczaliśmy dłońmi koła na ich płaskich brzuszkach. Dłońmi kierując się coraz niżej. Połyskujące w blasku świec ciała pięknych i podnieconych kobiet były rozkoszą dla oczu. Tańczące po nich płomienie i pieszczące je ręce tworzyły niesamowitą grę cieni.

Śliskie od oliwki paluszki zagłębiały się w norkach naszych dziewczyn. Tarmosząc delikatne skromne futerko Ilonki poczułem jak napiera swoją pupą na moją męskość. Cudownie odchyla swoje ciało w tył, opierając swoją głowę ma mojej klatce piersiowej. Paluszki rozpoczęły swój cudowny taniec. Zataczając kółeczka witały się z delikatnym, upajającym zmysły soczkiem mojej dziewczynki.

Popatrzyłem na Jacka i Izę. Lewa dłoń chłopaka pieściła piersi wzdychającej Izy. Prawa natomiast zaczęła rytmiczne poruszanie w szparce dziewczyny. Jej dłonie leżące na dłoniach partnera nadawały rytm tym pieszczotom. Iza miała przymknięte oczy. Koniuszek jej języczka kusząco oblizywał wargi. Dopiero teraz zauważyłem, że Iza ma w nim kolczyka… Ciekawe jak to jest być pieszczonym przez dziewczynę z przebitym językiem? – przemknęło mi przez głowę…

Dziewczyny głośnymi westchnieniami, zmysłowymi jękami dawały nam znać, że jest im dobrze. Ich drżące ciepłe ciała z przyjemnością ocierały się o nasze, doprowadzając nas tym samym do kresu wytrzymałości. Stojąc ze swoimi dziewczynami po przeciwnych stronach niewielkiego stołu, tylko siłą woli zmuszaliśmy się aby ich na nim nie położyć.

Swoimi dużymi dłońmi chwyciłem pieszczące mnie ręce Ilony i lekko oparłem na blacie ciemnego dębowego drewna. Jacek podobnie uczynił z dłońmi Izy. Stojąc tyłem do mnie w lekkim rozkroku Ilonka wypięła swój cudowny tyłeczek. Śliskimi od oliwki paluszkami zacząłem go delikatnie masować. Zataczając coraz to większe kółeczka ugniatałam go kontrolując siłę dotyku.

Po przeciwnej stronie stołu Izabela stała w podobnej pozie. Na jej lewej piersi widać było ciemniejszą skórę dłoni pieszczącego ją Jacka, który to językiem błąkał się po jej kręgosłupie. Cóż najwyraźniej mu się już do czegoś śpieszyło. Aby go wiec już nie męczyć, uklęknąłem przed wypiętym tyłeczkiem Ilony i zanurzyłem w nim swój języczek. Jacek postąpił dokładnie tak jak ja, co oznajmiła mi Iza gwałtownym wciągnięciem powietrza.

Pieściłem mokrą szparkę swojej kobiety długimi, mocnymi ruchami ciepłego języka. Co jakiś czas nosem trącałem stojący kwiatuszek. Swoją pupą wychodziła naprzeciw mojemu językowi. Zanurzałem go w niej najgłębiej jak mogłem. Spijałem wszystkie wypływające z wnętrza soczki. Zwiniętym w rulonik czubkiem języka wbijałem się w jej drugą dziurkę. Ilona zacisnęła swe palce na blacie stołu tak mocno aż zbielały jej kostki. Z jej gardła wydobył się długi przeciągły jęk i zmienionym pożądaniem głosem wyszeptała:
– Łukasz wejdź we mnie wreszcie… proszę!

Nie mogłem jej tego odmówić. Stając za nią, wszedłem w nią jednym płynnym lecz mocnym pchnięciem. Ilona aż się wzdrygnęła i zajęczała cichutko. Popatrzyłem na Jacka i Izę. Chłopak opierając lewą nogę Izy na blacie stołu torował sobie wejście do jej szparki. Iza miała przymknięte oczy, a czubek jej przyozdobionego kolczykiem języka oblizywał spragnione pocałunków wargi. Powoli zaczęliśmy posuwać swoje dziewczyny. Zdecydowanymi pchnięciami wchodziliśmy w nie ostro.

Za każdym razem wychodząc z Ilony czułem jak mięśniami pochwy chce mnie zatrzymać w środku. Wchodząc w nią głęboko przyglądałem się Izie. Nie wątpliwe była piękna. Te zmysłowe usta, pociemniałe z pożądania oczy, kołyszące się przy każdym pchnięciu niewielkie piersi. Słyszałem jej przeciągłe oddechy. Chciałbym ją mieć – przemknęło mi przez głowę. Ustaliliśmy jednak na początku iż wzajemne dotykanie partnerów, było nie do przyjęcia.

Jednak leżąca naprzeciw Izabeli Ilona wyciągnęła rękę w jej kierunku i nieśmiało ujęła pierś dziewczyny. Iza przymknęła oczy i pochyliła głowę w kierunku mojej kobiety. Ich usta połączyły się w pierwszym niezgrabnym podniecającym pocałunku. Moja niegrzeczna dziewczyna znów mnie nie posłuchała…! Cholera. Nie takie były reguły tej gry… Popatrzyłem na Jacka – stał z zamkniętymi oczami za Izą trzymając ją za biodra i rytmicznie się w niej poruszał.

Dziewczyny namiętnie się całowały. Pieszcząc wzajemnie swoje języki i wargi. Widok dwóch pięknych i liżących się wzajemnie dziewczyn spotęgował jeszcze moje pożądanie. Jedną ręką podążyłem w kierunku kwiatuszka Ilony. Równocześnie pieściłem ją palcami i mocno w nią wchodziłem. Iloną wstrząsnął dreszcz rozkoszy. Jej ciało wygięło się w łuk. Z gardła wydobył się przeciągły krzyk rozkoszy. Tego mi było trzeba. Patrząc w oczy Izy czułem jak mym ciałem targają spazmy spełnienia. Ciepłym nasieniem wypełniłem ciasna szparkę mojej kobiety. Opadłem na nią bez sił. Chwilkę później równocześnie szczytowali Jacek i Izabela.

* * *

Przebudziłem się w nocy. W koło panowała głęboka ciemność. W otaczającej mnie ciszy próbowałem wsłuchać się w oddech śpiącej Ilony. Nie usłyszałem jednak nic. Wyciągnąłem więc rękę próbując wymacać jej ciało. Cholera co jest? Czemu atłasowa pościel w miejscu gdzie spała moja kobieta jest zimna? Może Ilona zeszła po coś do picia, albo zasłabła w łazience – co jej się ostatnio parę razy zdarzyło – pomyślałem i szybko aczkolwiek niechętnie wstając z łóżka postanowiłem to sprawdzić.

W łazience było jednak ciemno. Niemal bezszelestnie przechodząc obok zamkniętych drzwi sypialni naszych gości zszedłem na dół. Z kuchni przez nie zamknięte drzwi sączyły się nikłe płomyki światła z kuchennego segmentu. Dobiegły mnie ciche kobiece śmiechy, wiec udałem się w tamtą stronę. Nie chcąc wystraszyć dziewczyn oparłem się o framugę drzwi i…

To co zobaczyłem podziałało na mnie jak najlepszy film porno. Na stole siedziała naga Ilona. Jej dłonie zaciśnięte były o kant stołu. Przed nią stała Izabela trzymająca w ustach kostkę lodu. Ustami zbliżała się do stojących brodawek mojej kobiety. Gdy zimna kropla z ust Izy potoczyła się po prawej piersi Ilony, ta cicho się zaśmiała i wyginając ciało jeszcze bliżej ust swojej kochanki bezgłośnie prosiła o dalsze pieszczoty. Ręce Izy błądziły po udach mojej niegrzecznej kobiety, której mokry i cudowny języczek spijał krople wody z brody kochanki.

Cholera! Przecież to ja miałem się na niej zemścić! A tym czasem ona bawi się w najlepsze!! Co ja mam zrobić? Dołączyć do nich???
Przebudziłem się w nocy. W koło panowała głęboka ciemność. W otaczającej mnie ciszy próbowałem wsłuchać się w oddech śpiącej Ilony. Nie usłyszałem jednak nic. Wyciągnąłem więc rękę próbując wymacać jej ciało. Cholera co jest? Czemu atłasowa pościel w miejscu gdzie spała moja kobieta jest zimna? Może Ilona zeszła po coś do picia, albo zasłabła w łazience – co jej się ostatnio parę razy zdarzyło – pomyślałem i szybko. Niechętnie wstając z łóżka postanowiłem to sprawdzić.

W łazience było jednak ciemno. Niemal bezszelestnie przechodząc obok zamkniętych drzwi sypialni naszych gości zszedłem na dół. Z kuchni przez nie zamknięte drzwi sączyły się nikłe płomyki światła z kuchennego segmentu. Dobiegły mnie ciche kobiece śmiechy, wiec udałem się w tamtą stronę. Nie chcąc wystraszyć dziewczyn oparłem się o framugę drzwi i…

To co zobaczyłem podziałało na mnie jak najlepszy film porno. Na stole siedziała naga Ilona. Jej dłonie zaciśnięte były o kant stołu. Przed nią stała Izabela trzymająca w ustach kostkę lodu. Ustami zbliżała się do stojących brodawek mojej kobiety. Gdy zimna kropla z ust Izy potoczyła się po prawej piersi Ilony, ta cicho się zaśmiała i wyginając ciało jeszcze bliżej ust swojej kochanki bezgłośnie prosiła o dalsze pieszczoty. Ręce Izy błądziły po udach mojej niegrzecznej kobiety, której mokry i cudowny języczek spijał krople wody z brody kochanki.

Cholera! Przecież to ja miałem się na niej zemścić! A tym czasem ona bawi się w najlepsze! „O nie moja droga, tak to my się bawić nie będziemy.” – pomyślałem i pewnym krokiem wkroczyłem do kuchni. Pierwsza spostrzegła mnie Iza. Jej dłonie zamarły w bezruchu na ciele mojej kobiety.
– Ładnie to tak Ilonko, ja mam spać na górze, a ty tu się zabawisz w najlepsze z koleżanką? – zapytałem
– O.. Łukasz, nie chciałyśmy cię obudzić – wyjąkała Ilona. – Ja, no nie mogłam zasnąć i no… zeszłam na dół – plątała się dalej w swoich wyjaśnieniach Ilona.
– A co tu robi Iza? – zapytałem
– Ja, cóż – zaczęła swe tłumaczeni Iza – usłyszałam jakiś hałas i pomyślałam, że…
– Że będziesz miała okazję się z kimś jeszcze zabawić – przerwałem jej wyjaśnienia – o to się nie martw, będziesz.
– Nie.. to nie tak… – ponowne tłumaczenia zaczęła Iza.
– Cicho, jeśli nie chcesz abym obudził Jacka –odpowiedziałem.

Obie dziewczyny zamilkły jak na komendę. W kuchni zapanowała cisza jak makiem zasiał. Podszedłem do stołu, odsunąłem krzesło i gestem nakazałem na nim usiąść mojej kobiecie. Ta wykonała polecenie bez najmniejszego sprzeciwu. Następnie z szuflady kuchennych mebli wyjąłem przedłużacz. Podszedłem z nim do Ilony. Ta ruchem głowy pokazała mi, że nie zgadza się na to aby być związaną. Nic sobie jednak z tego nie zrobiłem. Chwyciłem jej ręce za oparciem krzesła i skrępowałem sznurem. To samo zrobiłem z nogami Ilony.

Zostawiłem Ilonę skrępowaną na kuchennym krześle i podszedłem do Izy. Na mej twarzy zagościł uśmiech.
– To teraz się pobawimy, a moja niegrzeczna Ilonka za karę nam się poprzygląda – powiedziałem i chwyciłem Izabelę za prawą pierś. Kciukiem i palcem wskazującym zacząłem tarmosić jej brodawkę. Izie ta pieszczota musiała się spodobać, bo z jej gardła wydobył się cichy pomruk aprobaty, a sutek szybko stwardniał.

Ciało Izabeli poddało się moim pieszczotą bez sprzeciwu. Złączyłem swoje usta z ustami mojej kochanki. Nasze języki zaczęły wspólny taniec. Ciekawe uczucie – być całowanym przez dziewczynę z kolczykiem w języku – przemknęło mi przez głowę. Zatopiłem palce w jej puszystych włosach. Pochylając głowę spojrzałem w oczy mojej nowej kochanki. Poczuła na wargach mój ciepły oddech. Delikatnie ustami chwyciła moje wilgotne usta i zaczęła ich wolne „skubanie”. Naznaczyła językiem oba kąciki. Niespiesznie przyjechała nim po mojej dolnej wardze. Pomrukiem wyraziłem własną niecierpliwość.

Iza zarzuciła mi ręce na szyję i przywarła do mnie całym ciałem w geście niedwuznacznego zaproszenia. Swoimi mocnymi i dużymi dłońmi zagarnąłem jej biodra, by jeszcze ciaśniej przylegały do moich. Izabela przeciągle westchnęła gdy moje usta ponownie rozchyliły jej wargi. Brałem w posiadanie jej usta za każdym razem głębiej wnikając w nie językiem. Nasze piersi poruszały się zgodnym, przyspieszonym rytmem.
– Połóż się na plecach – rzekłem łagodnym tonem.
Posłuchała mnie i ułożyła swe piękne, nagie ciało na podgrzewanych płytkach kuchennej podłogi. Ułożyłem się tuż przy niej i przyciągnąłem ją do siebie. Nasze ciała dopasowały się do siebie z łatwością.

Ukryłem twarz pomiędzy zagłębieniem smukłej szyi a ramieniem Izabeli. Poczułem jak Izunia swoją dłonią pieściła moje ciemne włosy. Przesuwała palcami wzdłuż moich ramion, po rozległej płaszczyźnie pleców. Czuła ciepłość mojej skóry, twardość mięśni, wygięty krzyż, jędrność pośladków. W odpowiedzi na tę subtelną pieszczotę uniosłem jej podbródek i delikatnie pocałowałem ją w usta.

Usłyszałem nierówny oddech mojej kochanki, gdy zacząłem obsypywać pocałunkami jej szyję i piersi. Otoczyłem je dłońmi i lekko zacisnąłem na nich palce. Ustami przywarłem do różowego, twardego wzgórka. Językiem drażniłem jej brodawki aż skurczyły się z pożądania. Izunia wstrzymała oddech wczepiona obiema dłońmi w moje włosy. Moje palce zaciskały się na lewej piersi moje kochanki w tym samym tempie, i z tą samą siłą co wargi, które mocno wpijały się w jej prawą pierś.

Moje dłonie powędrowały do jej brzucha, masując gibkie ciało. Zsunąłem się tak by móc swobodnie oglądać jej pępek. Badałem palcem jego obrzeża i głębokość. Izabela nerwowo zachłysnęła powietrze i wciągnęła swój brzuch. Delikatnie palcami masowałem jej płaski brzuszek. Językiem wtopiłem się w tę cudowną dziurkę na jego środku.

Popatrzyłem jednak w oczy Izie gdy moja dłoń sięgnęła trójkącika skrywającego jej kobiecość. Czule i delikatnie koniuszkiem palca obwiodłem jego granicę. Włoski były króciutko obcięte. Oczy Izy przysłoniła mgła pożądania. Zsunąłem wiec dłoń jeszcze niżej by rozchylić jej uda. Kiedy wsunąłem palec między wilgotne płatki chroniące skarb Izuni, ta cicho jęknęła i naparła swym ciałem na moją dłoń. Dotykałem ją delikatnie i nieśmiało ale jednak zdecydowanie. Izę oblewały falę pożądania. Coraz bardziej brakowało jej tchu. Czułem jak topniała pod żarem mojego ciała. Jej napięte brodawki błagały o litość. Moje palce nie przestawały jej jednak pieścić. Kolistymi ruchami wnikałem w istotę jej kobiecości coraz głębiej.
– Łukasz, twoje pieszczoty doprowadzają mnie do szaleństwa – z trudem wyszeptała Izabela.
Jęknąłem. Wycofując rękę spomiędzy jej ud. Torowałem drogę swej męskości. Gdy włócznię swojego pożądania skąpałem w rosie ciała mojej kochanki, aż zazgrzytałem zębami, usiłując nie stracić nad sobą panowania.
– Jesteś cudowna – szepnąłem Izie do ucha.

Wszedłem w nią do końca. Na swoich plecach poczułem palce Izy. Zaciskała je na moim ciele jakby chciała przyciągnąć mnie jeszcze bardziej do siebie. Obróciła swą głowę szukając mojego ucha. Poczułem jak chwyta zębami jego dolny płatek. Moje ruchy stawały się coraz szybsze. Wdzierałem się w kruche ciało mojej kochanki z siłą o jaką siebie nie podejrzewałem. Słyszałem jej przyspieszony oddech. Czułem łomotanie swojego serca, które było odpowiedzią na bicie jej serca. Poczułem jak ciało Izy pręży się pod moim. Usłyszałem jej przeciągły, cichy krzyk. Mój mózg zarejestrował, że temu cudownemu okrzykowi spełnienia, towarzyszył też inny dźwięk. Coś jakby jęk żalu? Zamarłem w bezruchu. Unosząc głowę rozejrzałem się po kuchni.

To samo przygaszone światło, ta sama cisza przerywana krótkimi oddechami. Siedząca na krześle skrępowana Ilona… Cholera jasna. Tak zatraciłem się w pożądaniu, że zapomniałem o mojej dziewczynie. Popatrzyłem na jej twarz. W kącikach ślicznych oczu Ilonki lśniły łzy.
– Łukasz, a co ze mną? Czy… czy ja się nie liczę?- wydukała łamiącym się głosem moja kobieta.

No właśnie. Co z nią? Czy kara dla niegrzecznej była wystarczająco surowa?

Scroll to Top