Niewinna

-Nieeeee, przestańcie juuuż…….- krzyk przechodzący w błagalny skowyt rozległ się wzdłuż całego korytarza lochu.
Młoda, na pół żywa ze strachu dziewczyna, przywiązana do machiny tortur, błagalnym wzrokiem patrzyła na swoich oprawców. Echo jej krzyku jeszcze nie przebrzmiało w lochach, kiedy siedzący na wielkim inkrustowanym krześle, znudzony mężczyzna powiedział:
– Dość, na dzisiaj wystarczy. Przygotuj ją. Jutro stanie przed obliczem Wielkiej Rady.
Słowa skierowane były do muskularnego kata, stojącego obok przerażonej dziewczyny. Był prawie nagi, miał tylko przepaskę na biodrach, a twarz zasłaniał kaptur. Wysłannik Wielkiej Rady wstał z krzesła, spojrzał na kata i dodał:
– Jesteś świetnym fachowcem, ale pamiętaj, Ona nie może być naruszona. Jej nieskazitelne ciało musi takie pozostać. Zostanie złożona w ofierze i dlatego musi oczyścić swoją duszę. Tego chce Wielka Rada! – zagrzmiał niskim głosem.
Kat skinął głową, a kiedy Wysłannik odszedł dostojnym krokiem, odpiął krępujące dziewczynę pasy i wziął na ręce bezwolne ciało. Pomimo, że nie wyrządził jej żadnej fizycznej krzywdy, dziewczyna umierała z przerażenia. Atmosfera tego miejsca, sama demonstracja narzędzi i sposobów tortur, doprowadziły ją do tego stanu. Z szeroko otwartych oczu wyglądał strach, jej ciało drżało, a ręce i nogi bezwładnie zwisały, kiedy niósł ją do celi. Chłód kamiennej ławy, na którą kat położył dziewczynę otrzeźwił ją nieco.
– Dlaczego mi to robisz Panie? – wyszeptała przez zaciśnięte gardło.
– Nie jestem Panem, tylko Twoim sługą, który ma Ci dopomóc dostąpić najwyższego zaszczytu. Jestem poszukiwaczem prawdy.
Zsunął kaptur z głowy i wtedy dziewczyna dojrzała piękną, prawie chłopięcą twarz młodzieńca, okoloną grzywą blond loków. W niczym nie przypominała twarzy oprawców, meczących skazańców w ciemnych lochach, w jego błękitnych oczach nie było śladu sadyzmu czy agresji. Przez myśl przemknęło jej, że oto zstąpił z niebios anioł, by ratować ją z opresji.
– Czy mógłbyś Panie, podać mi wody? – spytała z nadzieją w głosie.
Młodzieniec podniósł stojący na podłodze dzban i usiadł obok dziewczyny. Delikatnie, prawie pieszczotliwie uniósł jej głowę i przytknął do spieczonych ust. brzeg dzbana. Lodowata woda, wlewająca się do jej gardła sprawiła, że wstąpiły w nią siły i nadzieje. Piła łapczywie, krztusząc się i oblewając wodą. W pewnym momencie odepchnęła dzban i drżąc, przywarła całym ciałem do młodzieńca, obejmując go ramionami.
– Boję się, nie wiem dlaczego tu jestem, niczego przecież nie zrobiłam!? – zaczęła szlochać, a łzy płynące obficie z jej oczu spływały po jego ramionach i nagim torsie.
Mimowolnie zaczął gładzic jej włosy. Nigdy do tej pory nie czuł czegoś takiego i nie rozumiał co się z nim dzieje. Poprzez mokrą koszulę dziewczyny, widział i czuł jej krągłe, doskonałe kształty, a zarys sterczących sutków wywołał w nim nieznany dotąd dreszcz. I pomimo tego, że był doskonale obeznany z kobiecym ciałem, z racji swojej profesji, to nigdy dotąd nie patrzył na nie w ten sposób jak teraz. Nie rozumiał co się z nim dzieje, ale sprawiało mu to ogromną przyjemność. Czuł narastające napięcie i rozkoszne ciepło w dole brzucha. Dotyk włosów dziewczyny a potem jej ramion i pleców wywołał w nim gwałtowną falę gorąca, która przebiegła przez całe jego ciało. Chwycił ją za ramiona i instynktownie zaczął całować jej twarz. Dotykał rozpalonymi wargami jej czoła, policzków, ust., płatków uszu, szyi….. W jego silnych ramionach była jak lalka w rękach dziecka i chociaż chciała się bronić, nie mogła nic zrobić. Ale tylko jej umysł chciał się bronić przed tym, co się działo. Ciało bezwiednie i z rozkoszą poddawało się jego pieszczotom. Dla niej to było również nowe doznanie, którego nigdy wcześniej nie doświadczyła. Narastające wewnątrz gorąco i drżenie sprawiły, że zaczęła odwzajemniać pieszczoty młodzieńca. Jej delikatne palce zaczęły gładzić jego tors, dokładnie badając każdy skrawek ciała. Zsuwała powoli dłonie aż dotarła do jego przepaski. Zaczęła ją powoli rozpinać gdy nagle młodzieniec zerwał z niej koszulę jednym ruchem, tak jak to robił wcześniej, podczas tortur. Dziewczyna krzyknęła a on sam przeraził się swojego czynu. Odezwała się w nim rutyna, pomimo że nie chciał tego zrobić. Pragnął ujrzeć jej cudowną kobiecość, uwolnić skrywane przez odzienie tajemnice. Chcąc naprawić swój błąd przywarł do niej i otulił ramionami. Ale ona odsunęła się i położyła na plecach, z lekko rozwartymi i ugiętymi w kolanach nogami. Teraz ujrzał jej kwiat, gorący, wilgotny, okolony delikatnym dywanikiem kręconych włosków, gotowy ma przyjęcie jego męskości. Widział również krągłe, lekko falujące przy oddechu piersi i płaski brzuszek. Zerwał z siebie przepaskę i jak zwierze rzucił się na dziewczynę. Jednak nie rozszarpał jej jak drapieżnik, lecz w ostatniej chwili zatrzymał się, powoli rozchylił jej uda i jednocześnie jedną dłonią gładząc ich wewnętrzną powierzchnię, zaczął zagłębiać się w niej płynnym ruchem.
– Aaaaccchhhhh !!! – dziewczyna wydała z siebie jęk rozkoszy a on napierał dalej aż poczuł, że dotarł do granic możliwości.
Pochylił się nad nią i zaczął obsypywać pocałunkami jej usta, szyję, piersi, ssać sutki, zatracił się w tym cały. Nie kontrolował już swoich poczynań. To jego ciało samo wiedziało co ma robić. Płynnymi ruchami wchodził w nią i wychodził aż poczuł że dziewczyna sztywnieje i wygina się w łuk. Jednocześnie i on poczuł dziwną narastająca falę, której nie był już w stanie powstrzymać. Wystrzelił ogromną porcją nasienia, gromadzonego od bardzo dawna. Przed oczami zaczęły mu wirować czerwone kręgi a ciałem cały czas wstrząsały drgawki. Przy każdym skurczu wyrzucał z siebie porcję gorącej, lepkiej cieczy, a ona przyjmowała ją, wydając z siebie coraz cichsze westchnienia. Objęła go nogami i zaczęła się poruszać w rytm jego ruchów. Aż w końcu oboje padli bez tchu.
– Teraz już masz z czego oczyścić swoją duszę i umysł – rozległ się nagle niski pomruk.
Zerwali się oboje i ujrzeli w drzwiach celi Wysłannika Wielkiej Rady.
– Czyń swoje powinności Kacie, i czyń je tak żeby Wielka Rada nie dowiedziała się, że pozbawiłeś ją nieskazitelności….

Scroll to Top