Pamiętnik 11 – Zgwałcili moją żonę

Mleczko i śmietanka

– Kochanie, to wspaniała opowieść – wyszeptała zasłuchana Ola.
– Tak, ja zaczęłam od takich okrutnych scen gwałtu, ty Oleńko opowiedziałaś o wspaniałej utracie dziewictwa w hotelu z klerykiem, a zakończyła opowieść o rozdziewiczaniu najpierw pupy Iwonka.
– Te opowieści przypominały mi opowiadania z „Dekamerona” Boccaccia, tam też jest tyle perwersji, chociaż napisane zostały przed 500 laty.
– Jej, nie czytałam – odezwała się zdziwiona Ola.
– Kobiety opowiadały podobnie jak my…
– Ale, Iwonko, to jeszcze nie koniec… – przerwała Małgorzata – teraz czekają cię kary, żadna cię nie ominie, zaręczam ci, poddasz się wszelkim próbom.
– Nie zamierzam uciekać – zaśmiała się moja żona i poprawiła się w fotelu.

Była jednak lekko zdenerwowana, starała się naciągnąć cienki muślinowy materiał sukieneczki na uda, które wciąż były obnażone tak bardzo, że widać było jej majteczki wciśnięte mocno w krocze. Musiała być tam bardzo wilgotna, bo majteczki się zwinęły i wsuwały w szpareczkę niczym ten sznurek, którym niedawno jedna z kobiet była owinięta.

Patrzyłem na moją żonę z zachwytem, była naprawdę piękna, podniecona, ale już troszkę wystraszona. Przecież wszystko mogło się zdarzyć, a wiedziała, że nawet, gdyby nie chciała się zgodzić na którąś karę, to przywiążą ją i kara zostanie egzekwowana. Strach jednak dodatkowo wzmacniał jej wewnętrzne napięcie erotyczne. Ta cała sytuacja była tak dziwna, przez długie lata baliśmy się wszelkich nowości. Staraliśmy się żyć po staroświecku, bo wydawało nam się, że w takiej cudownej staroświeckości można dziś znaleźć szczęście, moderna jako taka zawsze budziła raczej lęk człowieka, gdyż nowość wprowadza niepokój.

To, co nowe (chodzi mi tu o krąg spraw damsko-męskich) najczęściej pobudza sfery erogenne człowieka tak dalece, że rodzi zapotrzebowanie na rozładowanie napięcia. Bardzo różnie się to rozładowanie dokonuje. Najpierw rozpoczyna się „taniec godowy”, czyli u ludzi zwyczajna (a może właśnie niezwyczajna) adoracja – tak przez kobietę mężczyzny, jak i odwrotnie. W zależności od oporów, charakterów, zasad moralnych, ta adoracja jest krótsza lub trwa dłużej.

A później następuje zbliżenie (u zwierząt jest to raczej tylko zaspokojenie popędu, a u ludzi nazywa się to miłością). I tak jest potocznie, przeciętnie, z dużym uśrednieniem. Tak zawsze sobie z Iwonką i znajomymi mówiliśmy, tak pocieszaliśmy się, trwając w zupełnej błogości i iluzji. Nie wiem przecież jak wcześnie, tj. kiedy moja żona zaczęła udziwnienia swego życia erotycznego.

Wiedzieliśmy, że nowość pobudza, stąd jednostka dąży do tej nowości, ale owa nowość wywołuje lęk, a my baliśmy się tego lęku. Człowiek bowiem na ogół woli się poruszać w znanych sobie strukturach, wszelka zmiana struktury powoduje wysiłek i jakieś zagrożenie, powoduje utratę bezpieczeństwa. Nowość w sferze erotycznej budzi częściej lęk w kobiecie, gdyż kobiety są bardziej wyczulone na potrzebę bezpieczeństwa, doznawania opieki, poczucie stałości. Jednak w dzisiejszym świecie, przy tak rewolucyjnych zmianach w mentalności społeczeństw i jednostek, także mężczyźni podczas kąpieli w nowości czują lęk.

Bałem się, że przez jakąś nowość w naszym życiu małżeńskim stracę zonę. Ten lęk czasami przeradza się w lęk egzystencjalny – to u jednostek szczególnie wrażliwych, natomiast na ogół jest to lęk dezintegracyjny, rozwalający struktury poznawcze, związki uczuciowe i tak dalej. Moja koleżanka Agnieszka tworzy wspaniałe małżeństwo. Nigdy się nie pokłóciła z mężem, a on zaspokaja wszystkie jej pragnienia oraz potrzeby ze sfery erotycznej itd. Tak być powinno. Stwierdziła kiedyś w rozmowie, że nigdy nie weszłaby w krąg takich zdarzeń, o których ja tu piszę. Opowiadała mi jednak, iż takie opowieści działają na jej wyobraźnię, to wszystko pobudza ją, jest lekkim afrodyzjakiem. Prosiła czasami, abym jej opowiadał. Mój związek małżeński opierał się na miłości, która podobnie jak w Agnieszki przypadku była pojmowana tak tradycyjnie, staroświecko. Wspomniałem wcześniej, że po adoracji następuje rozładowanie potrzeby seksualnej i to na ogół nazywa się u ludzi miłością. I tak jest. Myślę jednak, że Agnieszka zupełnie inaczej, głębiej pojmuje miłość.

Znam dużo osób, które traktują miłość nie tylko jako wartość erotyczną, psychiczną, ale także jako wartość duchową. Dla mnie też ona taką była, zawsze powtarzałem, że miłość to połączenie nie dwóch ciał, ale ducha, który w tych ciałach się znajduje. Jako małżeństwem z wieloletnim stażem, także nigdy nie pokłóciliśmy się, nigdy nie podnieśliśmy na siebie głosu, nie zdradziliśmy itp. Każdą chwilę staraliśmy się spędzać razem. To, co nas najbardziej zbliżało do siebie, to była nasza intymność. Potrafiliśmy rozmawiać ze sobą o wszystkim, o każdej naszej myśli opowiadać, dzielić się każdym zwątpieniem, każdą sprawą najmniejszą. Najbardziej podniecało nas to (skoro już o zmysłach mowa), jak rozmawialiśmy ze sobą, jak zbliżaliśmy się tak bardzo duchowo do siebie, wtedy orgazm u niej i u mnie nadchodził natychmiast. Dlatego zaraz kochaliśmy się drugi raz, czasami trzeci… bo to podniecenie wciąż było, nie mijało, nie przechodziło. Jak się kochaliśmy, jak rozmawialiśmy, to nigdy nie fantazjowaliśmy, czuliśmy po prostu siebie, opowiadaliśmy o swoich myślach, pragnieniach, potrzebach itp. Oj, to tak trudno wyrazić. Byliśmy tacy cholernie staroświeccy.

Baliśmy się wszelkich nowości w tej materii seksualnej, gdyż to naszym zdaniem prowadziło do zerwania więzi, psuło relacje duchowe. Materia przecież jest czymś innym niż duch, a podniecanie sztuczne materii musi odbić się na jakości połączeń duchowych. A teraz patrzyłem na moją żonę, poprawiającą kusą sukienkę, aby nie pokazywać obnażonych ud, krocza z majteczkami mokrymi od soczków wciśniętymi w wargi sromowe. Patrzyłem na moją żonę po przeżyciach ostatnich kilku dni, tygodni, miesięcy zadziwiony – oto do czego doszliśmy. Ale lęk, o którym zawsze myśleliśmy, nie pojawił się jeszcze, wciąż dominowało perwersyjne podniecenie. I tylko jakiś odcień niepokoju, co z tego wszystkiego wyniknie. Muszę jednak szczerze przyznać, że już w tym momencie, gdy Iwona miała rozpocząć wykonywanie kar, miałem ochotę poprosić ją o szczerą rozmowę, chciałem, abyśmy znów mówili sobie wszystko, bo bez tego trudno się żyje. Czułem, ze lada dzień to uczynię, wtedy jeszcze nie wiedziałem, że czas ten nadejdzie dość szybko.

Moja żona drżała, widząc jak Ola zbiera kartki do kuferka. Chodziła obok alkow cała naga, z małymi ślicznymi piersiami, z twardymi pośladkami, posiniaczonymi, poharatanymi chłostą. Gdy usiadła, znów nakryła się puchowym kocykiem.

– Kochana Iwonko – oznajmiła Ola – twoim pierwszym zadaniem będzie pieszczenie Gosi tak, aby zebrać z jej cycuszków pół szklaneczki mleczka i wypić ją na zmianę ze śmietanką mężczyzny, od którego także w drodze pieszczot musisz ją uzyskać.

– Jej, ale ja nie lubię mleka – zaśmiała się Iwona – naprawdę – dodała nieco przestraszona – mogę zwymiotować.
– A spermę lubisz? – zapytała Gosia.
– Uwielbiam, ale nigdy nie piłam ze szklanki, tylko prosto z penisa mojego męża.

Gdy usłyszałem, jak wypowiedziała moją osobę, zrobiło mi się tak miło na serduszku.
– Ale moje mleczko jest pyszne – tłumaczyła Gosia – mój maluch bardzo je lubi. Teraz doi mnie rano i wieczorem, uwielbia. Będzie ci smakowało. Wołaj pana naszego i bierz się do roboty.

Przyszedł mężczyzna, który przecież już raz się spuszczał, sądziłem więc, że nie będzie miał dużo spermy, a poza tym długo potrwa wyciskanie jej. Tymczasem Iwona tak się zabrała do rzeczy, że po trzech minutkach chłopak zaczął drżeć. Całowała jego penisa, ściskała jądra, masowała od nasady do czubka członek i wylała białą śmietankę do szklaneczki. Chłopak zawstydzony wciągnął swoje spodnie i odszedł. Iwona tymczasem stanęła za Gosią, rozsunęła jej poły szlafroka, i zaczęła dotykać obie średniej wielkości piersi karmiącej Małgorzaty.

Sprawiło jej to przyjemność, bowiem zamknęła oczy, a wtedy moja żona z wielką wprawą zaczęła uciskać palcami brodawki, z których siknęły strumyki białego mleczka do podstawionej pod pierś szklaneczki. Cudowny był to widok odciągania pokarmu z cycuszków kobiety, która karmi dziecko, a teraz miała nakarmić swoją kochankę. Notabene, nie lubiąca mleka. Byłem ciekaw jak jej pójdzie to picie. Iwona uciskała brodawkę, mleczko płynęło. Po chwili zmieniła pierś, a Gosia pochwaliła ją, że ma wielką wprawę. Po minutce ciepłe mleczko było już w szklance. Miała więc moja żona dwa cudowne rozkoszne napoje do wypicia, śmietankę mężczyzny i mleczko kobiety.

Wzięła najpierw pod nos szklankę ze spermą, powąchała i pokazała swój lubieżny uśmiech. Po chwili podsunęła mleko, ale zapach chyba jej się spodobał. Ola i Gosia były ciekawe, co jej bardziej będzie smakowało. Popędzały ją, aby piła póki ciepłe. Najpierw spróbowała spermę, która wolno przesuwała się po szkle do jej ust. Zaczęła mlaskać, pokazywać dziewczynom na języki, jak ją rozmazuje po zębach, aż połknęła popijając odrobina mleka. Mlaskała przy tym zabawnie, znów sperma i troszkę mleczka. Chyba nie tak bardzo jej smakowało mleko, wolała spermę, którą wypiła w trzech łyczkach. Bawiła się nią jeszcze w buzi, przeciskała ze śliną przez ząbki, rozciągał językiem, aż połknęła wszystko. Mleko z piersi Małgorzaty nie szło już tak dobrze, ale też piła. W końcu zaczęło jej ciec po brodzie, na sukieneczkę, poplamiło ją, ocierała się wierzchem dłoni, ale wypiła wszystko.

Golenie cipki

– Brawo, brawo – krzyczały jak w natchnieniu kobiety.
– Urośniesz duża i okrąglutka – powiedziała Małgorzata.
– Już jestem wystarczająco duża i okrąglutka – odezwała się moja żona i poprosiła o następna karę.
– Już czytam – odezwała się tajemniczo Ola i zaczęła czytać – niehigienicznie jest nosić włoski na cipce, dlatego teraz koleżanki pięknie cię wygolą.
– Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeee – krzyknęła Iwona – nieeeeeee.
– Cicho, nie krzycz – tupnęła noga Ola. – To i tak nie ma sensu, a tylko przedłuża. Pewnie, że nie powinnaś nosić owłosienia łonowego, bo to jest niehigieniczne i niemodne.
– No, Iwonka ma śliczne kędziorki – wtrąciła Gosia – ale popatrz, my też jesteśmy wygolone.
– Ale, ale … – jąkała się Iwona – ale mój mąż. Po pierwsze on mi nie pozwalał się golić…
– To pozwoli – wtrąciła Ola, przerywając jej stanowczym tonem.
– Ale jeszcze nie pozwolił – ciągnęła moja żona.
– Szkoda, że się spóźnił – śmiała się Ola i przyniosła narzędzia niezbędne do golenia, piankę Nicea, nożyki jednorazowe, nożyczki, maszynkę elektryczną i grzebyki.
– Nie zgadzam się, dziewczyny, proszę was, jak ja wrócę do domu… – jęczała ze łzami w oczach Iwona – przecież on się zorientuje, że…
– Zostaniesz u mnie – podpowiedziała Ola.
– Nie – powiedziała zdecydowanie – czytaj następna karę, to przecież jest w końcu zabawa.

– Żadna zabawa – powiedziała Ola i rzuciła się na moją żonę. Gosia jej pomagała, przybiegł mężczyzna i razem zaczęli wiązać moją żonę. Rozciągnęli jej ciało na kanapie, nogi rozsunęli szeroko i przywiązali je do poręczy, a ręce związali jej nad głową. Była więc teraz taka ślicznie rozciągnięta, jej łono zostało wyeksponowane, gotowe do zabiegów higienicznych w postaci golenia. Widzieliśmy jej czerwoną otwartą szpareczkę, napięte piersi, drżące jednak pod szlochami. Iwona płakał strasznie, prosząc, by jej nie golili, ponieważ nie będzie mogła wrócić do domu, do męża. Kobiety jednak nie miały dla niej żadnej litości.

Małgorzata wycierała jej łzy i całowała w policzki, tłumaczyła, aby się nic nie bała, mówiła, ze podczas kochania będzie miała zupełnie inne doznania, gdy będzie wygolona. Mówiła, że jak facet całuje i liże, to tak cudownie się wtedy czuje jego języczek. Ola czesała grzebykiem włoski i przycinała maszynką elektryczną, która słodko i cicho trzeszczała, tnąc śliczne kędziorki mojej niewiasty.

– Już nie ma odwrotu – mówiła z nawiedzonym uśmieszkiem do mojej żony. – Już są coraz krótsze, coraz mniej ich jest. Zobacz – pokazała jej kosmyki czarnych loczków, które jeszcze przed chwileczką porastały miejsce tuż nad łechtaczką, a które zawsze lubiłem sobie nawijać na palec podczas pieszczot.
– Tylko mnie nie pokaleczcie – prosiła, wciąż płacząc Iwona. Poczuła bowiem na swoim łonie chłodną piankę do golenia, którą rozprowadzała po jej podbrzuszu Gosia. Ola teraz całowała jej policzki, zalane łzami, całowała nosek, usta, szyję…

– Nie bój się – powiedziała z przekonaniem w głosie Małgorzata – golę się dwa razy w tygodniu, mam wielką wprawę, nawet nie poczujesz, kiedy będziesz miała taką śliczną, czystą cipeczkę, którą z przyjemnością twój mąż będzie całował. Przecież teraz to musiały mu do ust wchodzić twoje kłaczki, a to chyba do przyjemności nie należy.
– Ale mój mąż nigdy nie chciał się zgodzić, żebym się ogoliła. Uwielbiał mnie właśnie zarośniętą. I co teraz będzie, co mu powiem, jak zobaczy? – załkała.
– Że zrobiłaś mu niespodziankę – podpowiadała beztrosko, ale bardzo podniecona całą sytuacją Małgosia.

Ola cały czas całowała Iwonę, ugniatała jej duże piersi schowane pod sukieneczką i stanikiem. Moja żona leżała tak z podwiniętą sukieneczka z muślinu, w staniku. Sukienka zadarta była aż do pępka, widać więc było jej okrągły brzuszek. Małgorzata wzięła w dłoń golarkę i zaczęła najpierw od góry, od strony brzucha delikatnie pociągać w dół. Pianka schodziła na ostrzach, odsłaniając nagie, czyste, bo pozbawione zarostu ciałko podbrzusza. Jedną ręką pomagał sobie naciągając gdzieniegdzie skórę i cały czas pracowała. Golarkę płukała w miseczce z wodą.

– Nie boli? – zapytała.
– Nie … – szepnęła spłakana Iwona, kręcąc głową.
– Jeszcze troszkę, teraz tu pomiędzy udami, tu najtrudniej – mówiła.
– Proszę, ostrożnie – szeptała moja żona.

Małgorzata goliła dalej. Bardzo się do tego zadania przykładała, aż język wysunęła na brodę, była cała skupiona. W pewnym momencie zrzuciła nawet z siebie ten wielki granatowy szlafrok, ponieważ przeszkadzał jej dokładnie golić. Jednak jej sprawność była faktycznie duża, gdyż poradziła sobie z wygalaniem miejsc pomiędzy udami a szpareczką, a później od strony pupci. Na koniec przemyła wodą całość, poprawiła jeszcze jakieś miejsca i powiedziała, że kara został wymierzona. Gdy odwiązywały moją żonę, ta strasznie płakała. I to płakała nie na żarty. Posmarowały ją kremem w tych miejscach, które teraz świeciły blaskiem ogolonej skóry. To, co ujrzałem, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Pipunia mojej ukochanej niewiasty lśniła w świetle lampki jak zwierciadło w promieniach słonecznych. Dotykała te miejsca bardzo zdziwiona, czuła bowiem jakąś pustkę. Cos jej tam wyraźnie brakowało.

Przymierzanie rajstop i pończoszek

Zrobiło mi się potwornie żal mojej zony, miałem prawie ochotę wyjść z ukrycia i powiedzieć jej, żeby się nie bała, że ja o wszystkim wiem i że żyjemy dalej, bez żadnych konsekwencji tych naszych działań z ostatnich tygodni. W ogóle już miałem zamiar powiedzieć jej o wszystkim. Patrzyłem jak dotyka się na wygolonym dokładnie łonie, jak obmacuje delikatna niczym u niemowlęcia skórkę i płacze, płacze, płacze. Być może ona też przyzwyczaiła się do zarostu, a być może faktycznie się bała… nie wiem (no dziś już wiem, ale wtedy nie wiedziałem).

Stała taka bezradna z podciągniętą do góry sukieneczką, poplamiona mlekiem, które wycisnęła z piersi Małgorzaty i które musiała wypić na zmianę ze spermą tego młodego mężczyzny z jej biura. Stała wciąż z obnażonym, wygolonym podbrzuszem, brzuszkiem, pępkiem schowanym w fałdki miękkiego brzuszka, z nagimi pośladeczkami. Jej wargi sromowe były nieduże, generalnie schowane do wnętrza, ale teraz, po goleniu, widać je było dokładnie. Stała taka bezradna, zapłakana…

Opuściła w końcu sukienkę, usiadła na brzeżku fotela, taka chyba zniechęcona tym wszystkim, załamana, podniecenie gdzieś od niej odeszło. Czuła się bardzo niepewnie, nieswojo, patrzyłem na nią naprawdę z litością w sercu, dziewczyny zresztą też były tym wszystkim zaskoczone. Milczały jeszcze, gdy Iwona odezwała się:

– Straszne to wszystko, czuje się taka upokorzona, zbrukana tym goleniem, na które się nie chciałam zgodzić. Strasznie źle się czuję, chciałabym już pójść do domu…
– Ale wiesz, ze trzeba doczekać do końca – powiedziała jakoś nieswoim głosem Ola, która także czuła się w tej sytuacji niepewnie.
– Wytrzymam, ale moje podniecenie odeszło ode mnie, czuję się źle, jakoś tak wstydzę się teraz sama nie wiem kogo i czego.
– Wytrzymaj jeszcze Iwonko, proszę cię, proszę… – szeptała Ola i podeszła do fotela, na którym z brzeżku siedziała moja żona. Uklęknęła u jej nóg, dotykała kolanka, łydki, wsuwała paluszki pod kusą sukieneczkę, aby muskać uda, ale Iwona cały czas miała te uda zaciśnięte, kolanka złączone razem. Naprawdę wyglądała jak panienka, która z jakiegoś zawstydzenia siedzi skruszona i przerażona.

Ola rozszerzyła jej kolanka, uda także się rozstąpiły i wtedy pomiędzy Olą (siedziała cała nago, bo taka była cały czas pod kocem, widziałem więc jej cudowną pupę, plecki, zadarte piersi z profilu) a fotelem dostrzegłem między nogami mojej żony jej czerwoną owieczkę, już teraz bez wełenki, całkiem ostrzyżoną.

– Czytaj następną karę – odezwała się w końcu moja żona – myślę, że już teraz będą tylko przyjemności, może znów mnie to wszystko zacznie bawić. Oj, a tak było mi cudownie…

– Czytam następną kartę: Twoim zadaniem będzie przymierzanie kilku par rajstop i pończoch bez majtek i pokazywanie się w nich bez sukienki, tylko w staniku.
– Nie rozumiem – powiedziała moja żona jakoś taka nieobecne podczas czytania.
– Masz ubierać rajstopy na gołą pupę i cipeczkę, zdjąć sukienkę i paradować w tych rajstopach i staniku.
– Jej, to będzie widać moja wygolona myszkę… – wyszeptała z takim jakimś zawstydzeniem Iwona.

Ola wyszła z salonu i po chwili wróciła z wypchana torbą. Przygotowana przez nią reklamówka zawierała cały stos przeróżnych rajstop, które moja zona oglądała pobieżnie. Było tam kilka par rajstop w różnych odcieniach beżu, kilka czarnych, w tym jedne grube, nieprzezroczyste, o aksamitnym połysku, a nawet takie nieprzezroczyste rajstopki w białym kolorze, jak nosiło się kilka lat temu. Pamiętam, że w dniu, w którym poznałem moją żonę, miała na sobie właśnie takie białe rajstopy i długą spódnicę z koronkami u dołu, więc gdy usiadła, to widziałem skrawki jej nóg przez dziurki w spódnicy, a te uda były właśnie w białych rajstopach. Zawsze lubiłem podglądać kobiety w rajstopach, ich łydki, uda, lubiłem gdy miały rajstopy w butach na niskim obcasie, w takich kamaszkach bez żadnych skarpeteczek. Bosa stopa, rajstopki cieliste i kamaszki. Na widok tak ubranej kobiety zawsze rósł mi penis do niebotycznych rozmiarów. Lubiłem tez podglądać, jak chyba my wszyscy, panowie, jak kobiety siedzą, a na nogach mają rajstopy…

– Dobrze, będę przymierzała – odezwała się w pewnym momencie zrezygnowana Iwona – ale będę wychodziła tam – wskazała ręką drugi pokój – a tu będę wchodziła już ubrana. Wstydzę się zakładać przy wszystkich rajstopy, ja teraz w ogóle się wstydzę.

– Dobrze, idź – zgodziła się Ola.
W tym czasie, gdy nie było mojej żony, Ola ubrała się. Założyła czarne stringi, krótką spódniczkę jeansową. Nie miała ani grama tłuszczyku, jej brzuszek w spódniczce, gdy ją zapięła, był śliczny, płaski, a pępuszek wyraźnie widoczny, wyeksponowany do pocałunku. Na górę założyła koszulkę na ramiączkach. Pod nią widać było rysujące się twarde suteczki.
Po chwili wróciła Iwona. Zamurowało mnie, wyglądała ślicznie, miała na sobie tylko rajstopy i biustonosz. Szła w stronę kanapy niepewnie. Były to cienkie błyszczące rajstopy z delikatnym wzorkiem zygzaka, który biegł po boku nogi, nie miały one w ogóle części majtkowej ani zgrubień przy palcach. W ręku trzymała sandałki. Zatrzymała się, sprawdziła czy wzorek jest równo ułożony po obu stronach, poprawiłam rajstopy naciągając je mocniej. Gumka od rajstop wcisnęła się w jej brzuszek, fałdki wystawały, ale wyglądała bosko. Rajstopki były przezroczyste, prześwitywało przez nie ciało, napięta skóra łydek, kolan, ud, brzuszka. A przede wszystkim cudownie widać było wygoloną muszelkę, która nie była opięta, gdyż od podbrzusza zrobiła się wolna przestrzeń w rajstopkach. Jej płateczki na sromie, gdy szła, rozchylały się, czerwieniały, przesuwały, teraz – bez włosków – były bardzo dynamiczne.

Usiadła znów na brzeżku fotela. Widziałem wyraźnie, że jest wciąż jakaś nieswoja. Stopki trzymała wyciągnięte przed siebie i założone jedna na drugą tak, że siedząc z boku widziałem wierzch jednej i spód drugiej. Rajstopy były dość mocno naciągnięte, układały się one w prostej linii między piętą a paluszkami, wyraźnie odstając na wycięciu stopy. A na paluszkach miała minimalnie grubsze zakończenie rajstop, było ono w tym samym kolorze, co reszta, ale nie miało już wzorków, przez co wydawało się jaśniejsze.

Gosia w tym swoim dużym granatowym szlafroku i Ola ubrana w krótką spódniczkę i koszulkę, patrzyły na moją żonę troszkę przestraszone. Bały się, że może za chwilę wybuchnąć płaczem, przerwać cała zabawę i wynieść się… i co by wtedy zrobiły. Widziałem w ich oczach dziwny niepokój, innego rodzaj niż w oczach mojej ukochanej żony, która siedziała przede mną taka biedna. Widziałem jej duże piersi schowane w koronkowym staniku, widziałem jej pupę, uda, łydki w ślicznych rajstopach i chciałem podejść do niej, całować ją, tulić, zmusić do natychmiastowego kochania tu przy wszystkich. Pomyślałem nawet, że obróciłbym ja tyłem, kazał uklęknąć, wypiąć pupę. Rozdarłbym wtedy na pupie te rajtuzy i wsadził w jej wygoloną cipeczkę swojego sterczącego pręta, któremu już niewiele brakowało, aby się spuścić.

– A w czym lubisz najczęściej chodzić – Ola zapytała z ciekawością Gosię, pewnie też po to, aby przerwać tę drażniąca cieszę.
– Najczęściej do biura chodziłabym w spodniach, bo to najwygodniej. Ale na wszelkie wyjścia zakładam spódnice. Tylko w lecie częściej chodzę w sukienkach.
– A ja lubię się pokazywać w mini – stwierdziła Olcia – wiem że mam zgrabne nogi i lubię jak chłopaki próbują mnie podglądać. Już mam w nawyku chodzenie, schylanie i siadanie w krótkich spódniczkach. Nie przeszkadza mi to a sprawia dużo frajdy. Czuje ten ich morderczy wzrok, później pewnie myślą o tych moich nogach i tryskają spermą w ubikacjach lub do prezerwatyw, gdy ujeżdżają swoje żonki. Co ty na to, Gośka? Przecież też nie masz kłopotów z poruszaniem się. Przeszkadza ci to, ze faceci patrzą na twoje nogi?

– Absolutnie nie. Już jestem przyzwyczajona. Jak mówiłam chodzę prawie tylko w spódniczkach i sukienkach, mam niewiele par jenasów. No, czasami teraz chodzę w spodniach 7/8 i szpilkach, to też facetów rajcuje. Jedyny kłopot z rajstopami to, że trzeba uważać na nie, żeby ich nie podrzeć, ale zakładam je nawet w lecie, bo nogi o wiele lepiej wyglądają i na służbowe wyjścia muszę.
– To przy wielkich upałach nie jest ci za gorąco? – spytała Ola.
– Kupuję takie cienkie 7-8 DEN i czasami chodzę bez majtek – powiedziała z cieniem intymności w głosie Małgorzata. Iwona tylko przysłuchiwała się tej rozmowie.

Patrzyłem na Iwonę. Jej stopkę miałem na wyciągnięcie ręki, o niczym innym zresztą nie marzyłem, jak tylko pieścić teraz jej nogi. Tak bardzo chciałem ją ująć, położyć sobie na kolanach, głaskać, pieścić, całować… Tymczasem jednak mogłem tylko patrzeć i byłem wściekły, że oprócz mnie jeszcze pięciu facetów na nią patrzy, patrzy na jej rozżalenie, łzy, które tak naprawdę powinny być tylko dla mnie. Podziwiałem jej paluszki z idealnie wypielęgnowanymi paznokciami, przysłonięte delikatnie grubszym zakończeniem rajstop. Dopiero teraz je zauważyłem, wcześniej jakoś nie zwracałem na jej stopy uwagi. Dalej widziałem idealnie zarysowaną stopę, trzymała ją w stosunku do mnie trochę bokiem, tak, więc widziałem również idealny łuk podbicia i doskonałą piętę. Nie miała ona żadnych zgrubień, była idealnie okrągła, po prostu doskonale piękna. Nie wiedziałem tak właściwie, na co mam się gapić, na stópki, tyłeczek, kolanka, wiedziałem jedno: żadna siła nie skłoniłaby mnie w tej chwili do odwrócenia wzroku.

– Chodzisz czasami bez majtek? Naprawdę? – wykrzyknęła zaskoczona Ola – a jak podwieje ci sukienkę?
– Kupuję takie rajstopy, które mają ładną grubszą część majtkową i niewiele przez moment można zobaczyć, a zresztą cóż, niech się wstydzi ten co widzi.
– Fantastyczny pomysł, muszę kiedyś spróbować! – oświadczyła zainteresowana Ola.

W czasie jej rozmowy Iwona założyła sandałki, które ze sobą przyniosła. Zapięła paski i chyba miała zamiar wyjść. Wtedy jednak Ola przesunęła swój fotel do niej, bardzo blisko.

Z namaszczeniem ujęła jej nogi za kostki i delikatnie uniosła, po czym ułożyła je na swoich udach i kolanach. Iwona uśmiechnęła się do niej w podzięce, ale Ola nie zamierzałem na tym poprzestać. Rozpiąłem pasek przy jej jednym sandałku. Odstawiwszy go na ziemię, przejechała otwartą dłonią po spodzie jej stópki, po czym ujęła ją i zaczęła delikatnie masować. Uciskała jej stopę miejsce przy miejscu. Sprawiało to wyraźną przyjemność mojej żonie, bo odprężona ułożyła się wygodniej w fotelu, a wierzchem drugiej stopy, cały czas obutej w sandałek, zaczęła delikatnie pocierać o udo Oli. Olcia uniosła jej stópkę i złożyła na niej pocałunek. Iwona westchnęła i sama zjechała stopą na brzuch swojej kochanki, po czym zaczęła nią wodzić po nim, po chwili jej paluszki znalazły brzeg jej bluzki i wślizgnęły się pod nią. Poczuła pewnie dotyk jej zimnej stópki na gołym ciele, bo wzdrygnęła się lekko. Moja żona masowała ją delikatnie po płaskim twardym brzuchu. Po chwili jej stopka zaraz zaczęła się wpychać pod krawędź spódniczki. Ola, aby jej pomóc, bo spódniczka była obcisła, odpięła znajdujący się z tyłu guziczek i rozsunąłem zamek. Zwinne paluszki Iwony chwyciły brzeg spódniczki i zaczęły ją ściągać w dół.

Dziewczyna uniosła się lekko i po chwili półleżała na fotelu. Ale znów podniosła się, i gdy moja żona zsunęła jej spódnice do kolan, rękami uchwycił jej drugą stopkę i przysunąłem sobie do ust. Zaczęła kolejno całować wystające z sandałka paluszki, wodziłem językiem wzdłuż pasków utrzymujących go na jej stopce. Było to szalenie podniecające, widziałem jak Olcia całuje stopy i sandałki na nich, zacząłem drżeć bliski wytrysku.

Sandałek zaczynał już wyraźnie być nie na miejscu. Składając na jej stopce pocałunek przy pocałunku doszła do zapięcia i chwyciwszy brzeg paska zębami, zaczęła go rozpinać posługując się wyłącznie ustami. Kiedy pasek był rozpięty, również zębami ściągnęła cały bucik. Cała druga stopka mojej zony była teraz do jej dyspozycji. Iwona sama zresztą delikatnie przejechała jej paluszkami po wargach, domagając się dalszych pieszczot i pocałunków. Nie dotykając jej nogi rękami, Ola wystawiła język i dotknęła jej palców. Westchnęła i przycisnęła je do swych ust. Rozchyliła wargi i ucałowała je wszystkie na raz. Przesunęła stopę tak, że teraz jej wnętrze przylegało do jej ust, które natychmiast rozchyliła szerzej i zaczęła lizać. Iwona oddychała już bardzo głośno i rytmicznie, jednocześnie jej stopa jeździła po całej twarzy Oli, zawadzając co chwila o usta, które bynajmniej tej chwili nie marnowały. Wiedziałem, że moja żona znów jest podniecona, ze ten krótkotrwały zły humor, ta depresyjna atmosfera spowodowana goleniem, już przeminęła. Byłem więc ciekaw do czego tak naprawdę jest zdolna moja żona, skoro teraz już chyba nie ma żadnych oporów przed niczym.

Iwona podniosła stopę wyżej i dotykała piersi Oli, masowała je, przygniatała, a później wsuwała paluszki w rajstopkach pod ciasne springi, rozchylając jej wargi sromowe. Ola szybko zsunęła majtki do kolan, wtedy Iwona mogła pieścić palcami stóp jej szpareczkę bez przeszkód. Po chwili widziałem na tych paluszkach obleczonych w rajstopy soczki Oleńki, która zajęczała głośno i szeroko rozchyliła kolana. Cipka Iwony była wyraźnie widoczna, było widać jej rozchylone delikatne wargi, spod których pulsowała czerwonością i nowymi sokami jej szparka. Ola na przemian to jęcząc, to śmiesznie posapując, napierała całym ciałem na stopę mojej żony, która ustawiona była u wejścia do groty miłości. Drugą stopkę niemalże wbijała w jej usta, gdzie jeździła językiem po gmerających na nim paluszkach, a wargami ściskała ją mocno, na granicy ugryzienia.

– Dość tego drogie panie – przerwała im w końcu Gosia – teraz czas na zmianę rajstop.
Iwona wstała, wybrała inne rajstopy. Naciągnęła je na rękę i gładziła się nimi w ten sposób po twarzy, brzuchu, wreszcie zsunęła poprzednie rajstopy z bioder i rękę ubraną w inne rajtki zaczęła się onanizować. Ola siedziała rozkosznie i anielsko podniecona.

Po chwili Iwona zaczęła nową akcję. Patrzyłem, jak urzeczony, jak ściąga rajstopy z ud, następnie popychając dłońmi zdejmuje je z nóg tak, że rajstopy zwijają się w obwarzanki. Następnie wreszcie jak chwytając dłońmi najpierw za jedne palce potem za drugie ściąga je ze stóp, zwija i niedbale wrzuca do śmietniczki. Następnie z dużą wprawą zwinęła jedną nogawkę innych rajstop na dłoni i nałożyła na prawą stopę. Obserwując jej bose stopy mogłem wyraźnie stwierdzić, że są naprawdę starannie wypielęgnowane, paznokcie miała pomalowane na ciemnowiśniowy kolor. Po chwili i druga noga była już obleczona rajstopami, a moja żona zaczęła podciągać je do góry. Jak się nachylała, aby założyć je na stopy, wypinała cudownie tyłeczek. Założyła drugie rajstopy i chodziła w nich jak modelka.

Wtedy wstała Ola, wciągnęła stringi i spódniczkę i wybrała dla siebie kabaretki. Zakładała je. Przy tym swoją obcisłą spódniczkę podciągnęła zupełnie powyżej pasa. Zrolowała na dłoni i zaczynając od stopy bez najmniejszych problemów założyła jedną nogawkę aż do kolana, potem drugą i bez trudu już naciągnęła je aż do bioder. Stała przodem do mnie, tak więc przez chwilę przed samymi oczami miałem jej czarne koronkowe majteczki. Koronkę miały mocno przezroczystą, wyraźnie było widać płateczki na jej cipce. Potem delikatnymi ruchami wygładziła je na nogach, podciągnęła zmarszczki i nie mogła się powstrzymać, żeby nie podbiec do lustra.
Czułem, że już dłużej nie wytrzymam, jak czegoś nie zrobię, ale nic zrobić nie mogłem. Mogłem tylko siedzieć i patrzeć…

Ola usiadła na kanapie. Wciągnęła obie nogi pod siebie i usiadła bokiem tak, że ramieniem oparła się o ścianę, a stopy miała na kanapie wysunięte na zewnątrz. Przez krótką chwilę mym oczom ukazał się trójkącik czarnych koronkowych majteczek. Ułożyła się wygodnie. Leżała na boku, oparta o ścianę, jak wcześniej, tyle, że teraz widziałem wyraźnie cały tył ud, łydki, stopki a nawet tył majteczek wyglądający zza spódniczki.
Wreszcie dziewczyny się zerwały i zaczęły tańczyć piruety. Iwona w cielistych cienkich rajstopkach i biustonoszu, a Ola w kabaretkach, spódniczce mini i koszulce na ramiączkach. Po chwilki wtuliły się mocno w siebie i zaczęły namiętnie całować. Widziałem pośladki mojej żony, nagie, obleczone tylko w rajstopki.

W tym czasie, gdy dziewczyny się pieściły i całowały, Gosia zrzuciła z siebie granatowy szlafroczek, założyła znów swój czarny koronkowy staniczek, który tak pięknie uwydatniał jej piersi, podnosił bardzo do góry, czynił je zadziornymi. Wyglądała niesamowicie z gołą pupą, a tylko w biustonoszu. Założyła jednak czarne springi, śliczna jeansową spódniczkę, którą wyjęła z komody, krótką bluzkę, ciemnoniebieską, zostawiająca na wierzchu pępuszek. Małgorzata miała bardziej zaokrąglony brzuszek od Oli, ale znacz nie mniej od mojej żony. Nie miała też tak wyraźnych śladów po ciąży, czyli rozstępów, jak moja żona. Gdy już założyła tę garderobę, podeszła do torby z rajstopami i wyjęła z niej pudełko. Okazało się, że są tam pończochy, uśmiechnęła się i rozpakowała pudełko.

– Cudowne pończochy -powiedziała to z lekkim entuzjazmem.
Patrzyłem na tulącą się Ole i Iwonę, pieściły swoje pośladki, uda, plecy, patrzyłem na Małgosie, która zamierzała zakładać pończochy. Poczułem lekki Skórcz w brzuszku, to było niesamowite oglądać kobiety właśnie podczas ubierania się, zakładania rajstop czy pończoch. Małgorzata wyciągnęła pończochy z opakowania i oglądnęła dokładnie naciągając jedną z nich na dłoń. Podeszła do niskiego stolika stojącego pod ścianą, a przechodząc obok pieszczących się kobiet, poklepała po pupie moją żonę. Były jednak tak bardzo zajęte sobą, że zupełnie nie zwróciły na nią uwagi, chyba w ogóle zapomniały, gdzie są – Iwona pewnie odreagowywała stres związany z tym goleniem. Teraz starła się uspokoić i zrelaksować w ramionach Olci.

Małgosia stanęła przed stolikiem, uniosła nogę i postawiła ją na blacie. Poczułem jak mój penis zaczyna twardnieć do granic wytrzymałości, a na czole wystąpiły kropelki potu. Przejechała dłonią po gładkiej skórze wydepilowanej nogi, po czym zaczęła zakładać pończochę. Robiła to powoli i starannie, a ja nie mogłem wytrzymać z podniecenia. Myślałem, ze w tym momencie spuszczę się drugi raz. Jakoś jednak wytrzymałem. Gosia kończyła zakładać pierwszą pończochę. Podciągnęła lekko spódniczkę i umieściła na udzie koronkę pończoch. Ściągnęła nogę ze stolika i wsadziła stopę w szpilkę. Stała bokiem do mnie, ale teraz odwróciła się w moją stronę, a po sekundzie założyła pończochę na drugą nogę. Gdy skończyła stanęła przede lustrem i popatrzyła w dół na swoje nogi.

– No i jak? – zapytała dziewczyny, które już przestały się całować.
– Cudownie – powiedziała Ola, a gdy Gosia uniosła nieco spódniczkę i pokazała koronkę pończoch na udach, dodała: – super sexi, żaden facet by ci się nie oparł, miałabys każdego, którego byś chciała.

Teraz jej nogi połyskiwały w świetle lamp. Gosia usiadła na kancie komody. Jej spódniczka podciągnęła się ukazując całe udo odziane w pończochę i tę sexowną koronkę, bat na każdego faceta. Niech tylko ktoś powie, że nie lubi podglądać kobiecych nóg w takich pończochach i koronkach wystających spod krótkiej spódniczki, gdy jeszcze się podciągnie, jak kobieta siedzi. A nogi cudowne, a uda gorące, parujące wręcz ekstazą, pożądaniem jakiś nieziemskim.
Ola uklęknęła przy jej nogach, miała kobiecą szpilkę tuż koło swojej twarzy. Zastygła w tej pozycji i popatrzyłem się w oczy Gosi. A ona podsunęła jej lekko stopę pod usta. Wysunęła język i lekko musnęła jej szpilkę. W odpowiedzi Małgorzata jeszcze bardziej podsunęła jej stopę. Wtedy moja zona podeszła do siedzącej Gosi, objęła ją ramieniem i zaczęła całować w usta. Drugą dłoń wsuwała pod spódniczkę, która tym samym jeszcze bardziej się podwijała, ukazując zarówno koronkowe zakończenia cielistych pończoch, jak i nagie uda, a nawet czarne majteczki.

Ola ściągnęła szpilkę z jej nóżki i rzuciła na podłogę. Najpierw masowała jej stopę, po czym ją pocałowała. Po chwili lizała jej nogę centymetr po centymetrze, posuwając się w stronę ud. Iwona potarmosiła głowę Oli, gdy ta zbliżyła się do uda. Masowała obie jej nóżki, a dotyk śliskich i delikatnych pończoch oprowadzał ją chyba do szału, bo powiedziała:

– Mam całe majteczki mokre od soczków.
Małgorzata rozchyliła nogi na tyle, na ile pozwalała jej spódniczka. Iwona całowała ją od góry, a Ola od dołu. Moja żona stopniowo lizała jej szyję aż w końcu dotarła do nabrzmiałych piersi. Jej sutki były twarde i sterczące, przebijały przez koronki stanika i materiał bluzeczki. Lizała i przygryzałem je przez materiał, co doprowadzało dziewczynę do obłędu. Oddychała coraz szybciej i gwałtowniej wydając z siebie ciche pomruki. Olcia podciągnęła jej spódniczkę do pasa i rozchyliła całkiem nogi, masując je i rozkoszując się dotykiem pończoch. Po chwili jej język znalazł się dokładnie przed jej cipką. Gdy delikatnie dotknęła majtki musiała poczuć, że Małgorzata też jest już bardzo mokra. Olcia podniosła głowę, a wtedy Gosia złączyła nogi, trąc kolanem o kolano, słychać było przyjemny szelest pończoch. Po chwili znowu rozchyliła uda najszerzej jak mogła. Po jej udach spływały lepkie soki pożądania. Ten wieczór trwał już dobre trzy godziny, dziewczyny mimo zmęczenia były tak bardzo podniecone, że soki dosłownie wypływały z ich różyczek, ust i całego ciała, które wydawało się parować.

Olcia powoli i spokojnie zaczęła zlizywać z ud wilgoć, przy okazji dotykając jej muszelkę przez czarne majteczki i wewnętrzną stronę ud, zahaczając o koronki pończoch. Małgorzata wplotła swoje dłonie w jej kręcone włosy i lekko przycisnęła do rozgrzanego łona.

-Liż, liż – pojękiwała cicho i poruszała lekko biodrami chcąc jakby nabić się na jej język. Olcia delikatnie zagłębiła w niej środkowy palec, odsuwając nieco majteczki z krocza. Gosia natomiast teraz masowała nogi mojej żony, nogi obleczone w rajstopy, założone na gołą pupę, która tak ślicznie była widoczna przez te cienkie, cieliste, przezroczyste rajstopy.
– Czas na czwartą karę – powiedziała niespodziewanie Ola i przerwała całą zabawę.

Usiadły teraz na swoich miejscach. Ola i Gosia w spódniczkach minie, Ola w rajstopach kabaretkach, a Gosia w pończochach. Założyły nogę na nogę, ukazując uda. Iwona natomiast miała na sobie tylko rajstopy i biustonosz, ale założyła powrotem sukieneczkę z cienkiego muślinu i tez usiadła w fotelu.
– Twoim następnym zadaniem będzie przejście przez wszystkich panów z zawiązanymi oczami, a u każdego pana będziesz tylko dwie minuty.
– Jej – szepnęła moja żona – i będą ze mną robili, co zechcą czy też mają jakieś ograniczenia?
– Wszystko, co tylko im fantazja podpowie, ale tylko przez dwie minuty.
– A jak mi ktoś zacznie robić krzywdę?
– Trudno, musisz wszystko ścierpieć, to jest kara… – powiedziała kategorycznie Ola, ale Iwona wcale się tak bardzo nie przestraszyła, bo była znów szalenie podniecona.

Dwie minutki u faceta

Jak pomyślałem, że moja żona będzie przechodziła od jednego do drugiego faceta, a do tego będzie miała zawiązane oczy i będzie wystawiona na ich wszelkie pożądania, na ich niecne chucie, to ciarki przeszły mnie po plecach. Doskonale wiedziałem, co oznacza pozostawić Iwonę sam na sam teraz z tymi napalonymi facetami, z tymi knurami, którzy mieli takie zboczone pomysły. Zachciało mi się płakać z wściekłości, bo to już było coś o wiele za dużo.

Wiedziałem, że za moment poczuje ich dłonie na swoich ramionach, plecach, pośladkach, cipeczce. Wiedziałem, że będą podciągali wiszącą luźno krawędź jej sukieneczki i dotykali jej pośladki w delikatnych rajstopkach. Wiedziałem, że obnażą jej piersi, rozedrą sukienkę. Nagie, pełne, cudowne, ze sterczącymi sutkami piersi będę brukać swoimi łapskami.

Gdy Ola zawiązała jej oczy, Iwona zniknęła. Czułem, jak ja ktoś inny pieści, słyszałem westchnienia, ale ktoś chyba odchylił jej głowę, trzymając z tyłu za włosy i pocałował namiętnie w usta. Słyszałem jak się całowali. Po dwóch minutach zaczęła piszczeć, przeraźliwie piszczeć, krzyczeć. Słyszałem szarpanie i krzyk mojej żony:

– Proszę mnie nie gryźć, to boli!!!
– Jej – śmiała się Gosia do Oli. Dziewczyny z wielkim zainteresowanie słuchały odgłosów dochodzących z kabin. Po chwili znów zmieniła mężczyznę, słyszałem darcie materiału. Pewnie rozerwał jej sukienkę i dorwał się do jej piersi. Boże, to moje piersi, a on je tam tarmosi. Czułem, że przez cały czas dotykali ją, pieścili, ocierali się o nią. Wiedziałem, że te ich głodne dłonie buszowały po jej ciele, pieszcząc każdy zakamarek. Doszła w końcu do mnie. Wyglądała niesamowicie, jak jakaś zjawa. Sukienka w strzępach, piersi wyjęte ze stanika do góry, nad biustonoszem, przez co sutki były zadarte i sterczące. Rajstopy zwisały także w strzępach, uda miała pogryzione, widziałem krwawe odciski zębów, także na pośladkach. Rozdarte rajstopy świadczyły o tym, że dobierano się do jej szpareczki, była wilgotna, mokra i cienki materiał rajstop był wilgotny, ubrudzony jej soczkami. Miałem wrażenie, że także spermą, ale nie zdążyłem się przyjrzeć dokładniej, ponieważ musiałem coś z nią robić, aby nie wyglądało to podejrzanie. Dotykałem więc jej uda, pośladki, piersi i za chwilę znów ode mnie wyszła.

Wiedziałem już, że ich zwinne palce penetrowały jej wnętrze, szpareczkę, odbyt. Pewnie rżnęli ją samymi palcami rozcierając jej wilgoć dookoła sromu. Słyszałem jak moja żona dyszała w kolejnej kabinie, łapczywie wdychając powietrze. Nic nie mówiła. Nie była w stanie. Gdy wyszła po ostatnim mężczyźnie była prawie nago. W podartej na strzępy sukience, bez biustonosza, w podartych rajstopach, mokra, spocona, ociekająca soczkami. Jej całe ciało falowało, napięte mięśnie zwiastowały zbliżające się szczytowanie.
– Pogryzł mnie – szepnęła ze łzami w oczach.
– To nic, kochanie – pocieszała Olcia – teraz czas na piątą karę, a później na szóstą i będzie już koniec.
– To nie będzie koniec, wtedy dopiero się zacznie, aż się boję. Oni są zboczeni – dodała ciszej.
– Piąta kara – czytała następną kartkę Olcia – dziewczyny zrobią ci na pośladku tatuaż w kształcie czerwonej, małej różyczki.
– NIEEEEEEEEEEEEEEEEEE NIEEEEEEEEEEEEEEE NIEEEEEEEEEEE

Tatuaż

– Nie krzycz Iwonko, wiesz dobrze, że krzyk tu na nic – starała się mówić spokojnie Ola, ale widać było, że i ja ogarnął niepokój.
– Ale ja rozumiem golenie, nie, nie rozumiem – plątała się moja zona, była wyraźnie zdenerwowana, już nie rozżalona, ale strasznie zła, wściekła.
Widać było, że to koniec zabawy, ktoś przesadził z tą karą. Iwona wyglądała jak czarownica, poszarpana odzież na strzępy, włosy zmierzwione, potargane, spocona, mokra od soczków, z rozpalonymi oczami pełnymi pożądania, a teraz wściekłości. Zaśmiała się nerwowo i mówiła:

– Z golenia się wytłumaczę mężowi, ale nie z tatuażu.
– Też się wytłumaczysz – podpowiadała Ola, siląc się na spokój w głosie i opanowanie.
– Nie wytłumaczę, bo on nie cierpi tatuażów.
– Polubi może, no, Iwona, polubi – odezwała się wreszcie Gosia, która po woli wracała ze szczytów rozkoszy do rzeczywistości.
Teraz już chyba do wszystkich dotarło, że ta piąta kara jest niemożliwa do zrealizowania. Moja żona nie mogła pozwolić na to, aby wytatuowano jej na pupie małą różyczkę, bo tego nie mogła mi wytłumaczyć chęcią zrobienia niespodzianki. To było zbyt poważne, ona była zbyt poważna jak na tego typu niespodzianki małżeńskie.

Usiadła w fotelu, bardzo się skurczyła w sobie. Jej napięta skóra domagała się pieszczot, całowania, lizania, jej ciało domagało się innego męskiego ciała, doznań erotycznych, a nie kucia w pupę, i to jeszcze jakiego kłucia. Piersi mojej zony były takie napięte, jeszcze drżały, jeszcze czuły na sobie dziesiątki różnych, obcych palców, które przed chwilą je obmacywały, to samo było z brzuchem, teraz obnażonym, z pośladkami, z cipeczką… ciało mojej zony było okryte pożądaniem i strzępkami rajstop i sukieneczki. Pomiędzy jej rozchylonymi udami dostrzegłem czerwone płateczki jej dojrzałej różyczki, musiały być teraz smakowicie pachnące, widziałem ich boski nektar.

– Nie polubi, nawet mnie nie namawiajcie, abym się zgodziła – powiedziała twardo.
– Ależ my cię nie namawiamy – powiedziała nerwowo Olcia.
– To dobrze, uff, uspokoiłam się troszkę – odetchnęła Iwona – czytaj ostatnią karę.
– Ja cię nie namawiam – wyjaśniła zdenerwowana Ola – bo ty dobrze wiesz, że sama musisz się namówić. Po prostu…

– Nie zaczynaj, proszę – szepnęła moja żona i poprawiła się w fotelu. Siedziała teraz z nogami opuszczonymi na dywan. Ze zdenerwowania ruszała kolanami, rozszerzała uda, więc od czasu do czasu pokazywała otwierająca się szpareczkę, taką czerwoną, wilgotną, nabrzmiałą, oczekującą wielkiej rozkoszy, przed którą wciąż ją powstrzymywano. Czułem, że Iwona chce już wielkiego rżnięcia, pragnie czuć w sobie penisa, który będzie rozrywał jej wnętrze tak samo, jak miała porwane ubranie.

Nagle Iwona zerwała się, podeszła do komody. Wysunęła wielką szufladę i zaczęła przerzucać w niej ubrania. Znalazła jakieś majteczki, czarne, ze śliczną koronką z przodu. Rozkładała je w dłoniach, przyglądała się im, aż wreszcie nachyliła się i zaczęła je zakładać. Przełożyła jedną stopę, wypięła w tym czasie w nasza stronę swoją śliczną pupę. Miała na niej w dalszym ciągu podarte rajtuzy. Przypomniała sobie o tym. Podniosła się, majtki miała przełożone przez jedna stopę, na kostce. Złapała w obie dłonie gumkę rajstop i mocno pociągnęła, aż cienki materiał rajstop rozerwał się całkiem, Zrywała z siebie resztki cielistych, takich ślicznych jeszcze niedawno rajtuzy, odrzucała fragmenty na podłogę.
Ola i Gosia patrzyły na nią bez słowa.

Oczyściła nogi i znów zaczęła zakładać czarne majteczki. Wypinała w naszą stronę pupę, pośladeczki rozszerzyły się, widać było śliczny rowek między nimi i dziurkę, niżej zaś świeciła się od soczków idealnie wygolona myszka. Byłem ciekawy jak się będzie całowało teraz, bo słyszałem, że właśnie taka wygoloną cipuńkę całuje się i liże o wiele lepiej. A poza tym, mówił mi kiedyś ktoś, że jak włoski odrastają, to wtedy super kłuje mężczyznę. Jeszcze nigdy tego nie doświadczyłem.

Iwona wkładała majtki, trzymała za gumkę i wsunęła przez kolanka, a gdy miała je na udach, odezwała się Ola:
– Niepotrzebnie się ubierasz…
– Potrzebnie, potrzebnie, ja już idę…
– Chyba zwariowałaś – zdenerwowała się Ola.

Moja żona nic się nie odezwała, włożyła majtki na biodra, poprawiła je. Koronka która była z przodu tak ściśle teraz przylegała do podbrzusza, kiedyś odstawała na sprężynujących kędziorkach. Wygrzebała w szufladzie biustonosz, czarny, z cienkiego, materiały, taki jedwabny czy tego typu. Zapinany był z przodu. Wtłoczyła w miseczki swoje duże, ciężkie, nabrzmiałe, stęsknione do moich dłoni piersi. Tak stęsknione do moich dłoni, bo potrafiłem je pieścić wspaniale i cudownie, bo przecież były moje. Naciągnęła stanik i zapięła, poprawiła jeszcze piersi w miseczkach, ale wtedy wszedł ten mężczyzna. Iwona wyjęła jeszcze z szuflady krótkie spodenki, takie z materiału, z szerokimi nogawkami. Chciała je założyć, ale facet podszedł do niej. Stanął za jej plecami i pocałował w kark. Coś jej szepnął do ucha.

– Nie szantażuj mnie – krzyknęła.
– Iwona, nie rób tragedii – powiedziała Ola – wiesz, że będziesz tatuowana, czy tego będziesz chciała, czy też nie. Zrób to dobrowolnie.
– NIEEEEEEEEEEEEEEEEEE NIEEEEEEEEEEEEEEEEE NIEEEEEEEEEEEEE zostawcie mnie w spokoju – krzyczała i zaczęła zakładać na nogi krótkie spodenki. Poplątała się jednak, nie zdążyła złapać komody i przewróciła się na dywan. Wtedy obie kobiety i ten mężczyzna rzucili się na nią. Mimo że mężczyzna nie wyglądał na siłacza, zaprezentował dość dużą siłę, bo złapał moją żonę i w jednym skoku przeniósł ją do kanapy. Teraz dopiero zauważyłem, że ta kanapa była przygotowana do tego typu historii. Była wygodna, wyprofilowana i miała nogi, do których można było wiązać ofiarę.

Nawet nie zdążyła się wyrywać. Jej nogi leciały rozłożone w powietrzu, piersi drgały w biustonoszu, opięte. Postawił ją na podłodze i zanim się zorientowała zerwał z jej pupy majtki, przeciągnął przez uda, przez kolana i spuścił do kostek.

– NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE puść mnie puść mnie – krzyczała, gdy mężczyzna po tych manewrach ze zdejmowaniem majtek, pchnął ją na kanapę. Chyba jednak przeraził się jej krzyku, bo na moment ją puścił, wtedy zerwała się i ruszyła w stronę drzwi. Jednak po dwóch krokach zaplątała się w majtki, które miała opuszczone do kostek i przewróciła się na dywan. Chciała się zerwać, lecz Ola i Gosia były szybsze. Rzuciły się na nią, przydusiły do ziemi. Moja żona leżała na brzuchu. Mężczyzna podszedł do nie, chwycił jej ręce, wyciągnął do przodu i skuł w kajdanki. Rozległ się trzask zamykanego metalu i ryk Iwony:
– NIEEEEEEEEEEE NIE ZGADZAM SIĘ.
– Bądź cicho, bo zakneblujemy ci usta – ostrzegła Ola.

Iwona krzyczała, więc Ola wzięła leżące przy rozłożonych nogach mojej zony majtki i przyłożyła je do jej ust. Zaczęła wpychać do środka, ale wtedy podszedł facet z takim dziwnym paskiem, który włożył w rozłożone usta mojej żony. Ten pasek miał w sobie coś jakby piłeczkę. Zawiązał go z tyłu, na szyi Iwony a piłeczkę włożył w jej usta. Miała więc buzie otwartą, ale nie mogła wydusić z siebie ani odrobiny głosu. Cos takiego widziałem na zdjęciach w Internecie, szczególnie Azjatek.

Iwona nie była w stanie się rzucać, ponieważ miała skrępowane ręce. Chwycili ją w trójkę i przenieśli na kanapę. Patrzyła przerażonymi oczami, ale wiedziała, że już się stało, że nikt teraz nie żartuje. Zdenerwowania i wściekłość zamieniły się w rozpacz. Nawet nie kopała nogami, gdy przywiązywali je do mebla. Ola z Gosią przy pomocy faceta wytatuowały jej małą czerwoną różyczkę, widziałem twarz mojej żony. Nie, nawet wolę tego nie wspominać… nawet jak przypominam sobie widok tej twarzy, drżę cały i czuje dreszcze. Gdy skończyli, wypiła dwa kieliszki wódki, żeby sobie poprawić humor, ale nagle ogarnęło ją jakieś szaleństwo. Była gotowa na wszystko, a już na pewno na ostatnia karę, która okazała się bardzo interesująca.

Miss mokrego podkoszulka

Szósta karą dla mojej żony były wybory miss mokrego podkoszulka, w których wystartować miała tylko ona. Poproszono, aby założyła na nagie ciało tylko cienka białą koszulkę, do połowy z przodu rozciętą, ale zawiązywaną w trzech miejscach na tasiemki. Koszulka sięgała do połowy uda, zasłaniając pośladki. Tatuaż był na prawym, troszkę wyżej, od środka, a po niżej biodra. Iwona beznamiętnie założyła koszulkę, w której wyglądała ślicznie. Chyba to, że była tak spłakana, taka jakaś skromna, czyniło z niej kobietę tak seksowną i wyzywającą, że aż nie uwierzycie. Myślę, że o wiele bardziej taka skromność, delikatność, naturalność działa na zmysły męskie niż wszelkie depilacje, sauny, makijaże, bielizny itp. To wszystko jest potrzebne, ale taka amatorskość i naturalność w tej chwili były zabójcze.

Moja żona weszła boso do okrągłego baseniku, który przyciągnął mężczyzna, nic się nie odzywając do dziewczyn, nawet się nie uśmiechając. Widziałem, że jest jej już wszystko jedno, pewnie czekała tylko, aby dobrnąć do końca, a nie wiedziała, że czeka ją jeszcze tyle przyjemności, że jeszcze dziś przeżyje kilka nieprawdopodobnych fal rozkoszy. Przyznaję szczerze, że i ja w tamtym momencie nie byłe w stanie nawet o czymś takim pomyśleć.

Stała w baseniku, w tej białej koszulce, pod która widoczne były luźno puszczone piersi. Patrzyła przed siebie. Ola i Gosia wniosły nieduże wiaderka z wodą – jak powiedziała Olcia – ciepłą. Zaczęły polewać Iwonkę od góry, a wraz z każdą kropla koszulka przylepiała się do ciała mojej żony. Po chwili oblepiła całe piersi, które zostały tak cudownie wyeksponowane, razem z brązowymi brodawkami i sterczącymi dużymi sutkami. Jeszcze za chwilkę brzuch został oblepiony koszulką, później uda, krągłe pośladki. Iwona poruszyła się, widać było jak jej ciało drży.

Zaczęła rozwiązywać tasiemki koszulki, pokazała piersi, brzuch… dziewczyny teraz na jej obnażone ciało lały wodę, spływała strumieniem, widok był fascynujący. Już dawno uwielbiałem oglądać piersi mojej żony, gdy brała prysznic. Nie tylko piersi, brzuch, pośladki i uda to niebiański widok, gdy pokryte są kroplami wody. Skórę miała napiętą, taką aksamitną, aż ogień rozpalał się we mnie. Dziewczyny też troszkę przy okazji się pomoczyły, koszulki przyklejały się do ich piersi w stanikach, do brzucha. Widok Cu-do-wny. W innych panach też rozniecił się ogień, bo w tym momencie zaczęli bić brawo. Oklaski były wielkie, ale jeszcze większa była orgietka, która po nich nastąpiła.

Scroll to Top