Pamiętnik 13 – Zabawa w lekarza (1)

Pamiętnik o żonie 8 – zabawa w lekarza (1)

Karol przyszedł pod wieczór z dwoma kolegami. Troszkę mnie zaskoczył, no, a tym bardziej Iwonę, która od razu strasznie się zmieszała, jakby przeczuwając najgorsze. Chłopak przedstawił kolegów i poprosił, aby Iwona wyjaśniła całej trójce zadania z matematyki. Zastanawiałem się, czy ukartowali to wcześniej z Iwoną, czy też ona zupełnie nic nie wiedziała. Moja żona miała na sobie białą cieniutką bluzkę, mocno prześwitującą, zapinaną z przodu na guziczki. Widać było przez nią dokładnie jej piękne piersi ubrane w biały koronkowy stanik. Do tego krótka, wąska spódniczka jeansowa do połowy uda, a pod nią cieliste cienkie rajstopki.

Byłem ciekawy, co wymyślił ten młodzieniec. Jak on to wszystko zamierzał wyreżyserować, bo z kolei byłem pewien, że zamierza dokonać w moim domku z moją żonką niezłą orgietkę.

Iwonka wyszła do kuchni zrobić kawę, widziałem jak dwaj nowi chłopcy patrzyli za nią mydlanym wzrokiem. Wtedy Karol podszedł do mnie i szepnął do ucha, że przyniósł piwo i mnie niby da to z proszkiem usypiającym, wyjdę i niby usnę… a z poza tym on da sobie radę, więc będę mógł popatrzeć na niezłe widowisko. No i co miałem zrobić, musiałem się zgodzić, bo przecież mogli mnie związać …
Gdy wychodziła z pokoju zauważyłem, że ci dwaj nowi chłopcy wlepiali w Iwonę swoje oczy. Wpatrywali się w jej pupę okrytą krótką jeansową spódniczką i w doskonale widoczne zgrabne uda. Za każdym krokiem kręciła pupą jakby specjalnie ich drażniła. O tak, być może robiła to specjalnie – pomyślałem – przecież czuła się przy mnie całkiem bezpiecznie. Jak szła, to na dodatek jej piersi schowane w białym biustonoszu falowały, widać było dokładnie każdy ich ruch, a chłopcy patrzyli i patrzyli. Przechodziły mnie dreszcze, a przecież dopiero co mogłem się napatrzeć na takie sceny, w których brała udział moja żona, że teraz już nic nie powinno mnie ruszać. A jednak, patrzyłem na śliczne kształty mojej Iwonki, ale tak naprawdę podniecał mnie ostry, rozpalony, namiętny wzrok chłopaków, którzy być może oprócz własnej ręki nigdy nie mieli lepszej, doskonalszej przyjemności w rozładowaniu napięcia erotycznego poprzez wytrysk. Ich twarze – kurcze, nie jestem zwolennikiem mężczyzn i męskich zabaw, a nawet mnie to zawsze oburza – to teraz ich twarze bardzo mi się podobały. Takie młode, ale już z męskimi rysami, surowymi i łagodnymi zarazem. Czułem, że Iwona nie potrafiłaby powstrzymać się od możliwości skosztowania takich rozkosznych jabłuszek.

Aktorzy tego dramatu, którego właśnie pierwszy akt dokonywał się jeszcze przy mnie oficjalnie, siedzieli naprzeciwko siebie. Ona w fotelu, a oni na sofie, ramię w ramię, jak młodzi gladiatorzy gotowi do walki na śmierć i życie. Bo pożądanie seksualne, tak bardzo rozbudzone jak u tych młodych chłopaków ma przecież coś w sobie z takiego napięcia emocjonalnego. Gdy nachyliła się nad ławą, biorąc do ręki szklankę z piwem, które oni tak wspaniałomyślnie serwowali, chłopcy wpatrywali się bezczelnie w jej bluzkę, próbując dostrzec zarysy stanika, a nawet zajrzeć głębiej, pod nią, bo Iwona tak się pochylała, że rozchylała nieco bluzkę. Ona chyba czuła podobne podniecenie jak oni, no i jak ja, bo nie zważała w sumie na mnie, tylko jakoś tak prowokowała ich. Cholera, aż tego pisać nie mogę, to co się wydarzyło, znów było ponad moje siły. Moja długa przerwa była wynikiem tego, że wspomnienia tych nieprawdopodobnych zabaw Iwony ze starszymi facetami wykończyła mnie. Teraz, gdy przypominam sobie to, co działo się wtedy, to znów mnie dreszcze przechodzą, moje nerwy puszczają. A przecież miałem jeszcze napisać, jak było w ferie na nartach. Chciałem jeszcze napisać o jednej wspaniałej kobiecie, którą poznałem poprzez to moje pisanie i z którą się spotkałem za zgodą jej męża. On zażyczył sobie tylko, abyśmy to później opisali i zamieścili na blogu, bo oboje ten blog czytają. Jestem im to winien, ta kobieta już napisała. Jak skończę tę opowieść o Karolu i jego dwóch kolegach, to zaraz przytoczę opowieść moich znajomych. A jest co opisywać…

Piłem piwo i czekałem, kiedy moja żona zacznie ich kusić swoimi nogami. Nagle założyła nogę na nogę. To był moment, w którym mogli spojrzeć pod jej spódnicę. Zrobili to, w ich młodzieńczych oczach zaiskrzyło. Widzieli jej uda w cielistych rajstopach, ale majteczek chyba nie dostrzegli. Za chwilkę jeszcze raz się poprawiła, a zrobiła to zgrabnie, szybko, ale przy tym bardzo zmysłowo i namiętnie. Chyba nie trudno jest sobie to wyobrazić. W pokoju paliła się lampka w za sofą, która oświetlała Iwonę, na ławie paliła się mniejsza, która także rzucała światło na nią. Chłopcy pozostawali lekko w cieniu, a ja zupełnie byłem niewidoczny, no, prawie zupełnie. Az nagle zacząłem ziewać. Wtedy oni wzięli się do nauki. Nachylili się nad ławą, czuli ciepło swoich twarzy, widziałem ich zaczerwienione, rozgrzane oblicza.

Mruczałem, że nie interesuje mnie matematyka i chce mi się spać. I chyba wtedy Iwona przestraszyła się, chyba zaczęła coś znów podejrzewać. Widziałem, że spojrzała wymownie na Karola, który uśmiechał się zawadiacko. Powiedziałem, że pójdę sobie poczytać do sypialni i może się zdrzemnę. Poprosiłem, aby mnie obudzili, gdy skończą. Jednak moja żona wystraszyła się nie na żarty, zaczęła prosić mnie, abym został, ale ja byłem nieugięty. Wyszedłem.

– Napije się pani jeszcze? – zaproponował jeden z młodych gości.
Ułożyłem się wygodnie na łóżku, tak abym wszystko dokładnie widział. A scena była przede mną, miałem wymarzone miejsce do obserwacji, chyba każdy z was mężów chciałby znaleźć się w mojej sytuacji i oglądać swoją żonę w rękach młodych chłopaków, tak bardzo pragnących nauczyć się i doświadczyć rozkoszy.
Nie chciała już piwa, odmówiła.

Ta jej biała bluzeczka była niesamowita dla młodzieńców. Iwona widziała ich niepohamowaną żądzę, to dziwne zachowanie i przestało jej się to podobać. Wcześniej, gdy jeszcze ja byłem w pokoju, nieomal na moich oczach bawiła się z nimi, co chwilę poprawiając spódniczkę, zakładając nogę na nogę i niby przypadkiem odsłaniając na moment uda. Teraz już siedziała ze ściśniętymi kolanami, wyprostowana, napięta. Widziała rosnące wypukłości w ich spodniach. Ona sama była coraz bardziej przestraszona, ale chyba taki niepokój, strach działa podobnie jak zimne powietrze, bo niespodziewanie dla niej samej jej sutki zrobiły się sterczące i przebijały przez materiał stanika i bluzeczki.

Chłopcy patrzyli na jej ciało pożądliwym wzrokiem. Czuła pewnie ich wzrok, ale to podniecenie, które jeszcze przed chwilką rozrywało jej wnętrze, teraz ustąpiło strachowi. Zaczęła się bać, lękać tych chłopaków, którzy co prawda zachowywali się bardzo grzecznie, ale najwyraźniej podniecali się właśnie jej widokiem. Bała się, że Karol zechce teraz zrobić to samo, co zrobił z nią poprzednio, ale tym razem w obecności swoich kolegów. A przecież wiedziała, że ja jestem w sypialni. A może już się domyślała, że mnie uśpili. Nerwowo tłumaczyła jakieś zadanie, ale oni wcale nie mieli zamiaru słuchać. Widziała to, ale nie przestawała tłumaczyć. Nagle poczuła, jak Karol dotknął jej nogę swoją stopą. Zrobił to pod ławą, przy której siedzieli. Widziałem to tylko ja. Szybko wsunęła nogi pod fotel, trzymała je zresztą mocno ściśnięte, ale i tak było widać wysoko odsłonięte uda.

– Dobrze, to może zrobimy troszkę przerwy – zaproponował nagle Karol – zmęczeni już jesteśmy.
– Nie, nie – zaprotestowała gwałtownie, spodziewając się, iż pewnie teraz będzie chciał przystąpić do ataku.
– Tak, tak – śmiał się Karol i dodał – moi koledzy chcieli cię o coś zapytać…
– Taaaaak? – wypowiedziała dziwnie przeciągając samogłoskę.
Chłopcy wyczuli, że jest bardzo zdenerwowana, dlatego Karol rzekł:
– On tylko chce zapytać… nic więcej…
– Proszę, słucham… – zaśmiała się, ale wciąż tak jakoś nerwowo Iwona.
– Bo, proszę pani… – odezwał się jeden z nich (miał chyba na imię Irek), ale nie dokończył, gdyż przerwał mu drugi:
– Proszę pani, chcieliśmy, żeby nam pani wytłumaczyła na czym polega miłość.
– O! – zaśmiała się Iwona, jakby uspokojona tymi słowami.
– Widzisz – wtrącił się Karol – to proste, a tak się denerwowałaś.
– To znaczy, co chcielibyście wiedzieć o tej miłości? – zapytała opierając się

w głębiej w fotelu, a tym samym unosząc nogi do góry i odsłaniające dalszą część ud. Założyła nogę na nogę, a chłopcy aż jęknęli na ten widok. Teraz już jednak była rozluźniona, znów poczuła się pewniej, ale nie kokietowała ich celowo, jakoś pewnie tak samo wyszło z tymi nogami, że widzieli wysoko odsłonięte uda.
– No, żeby pani nam opowiedziała… – mówił Irek, ale przerwał mu Krzysiek:
– Bo proszę pani, Irek ma dziewczynę, ale zupełnie nie wie, jak to się wszystko dzieje w miłości, pani rozumie? Tak czy nie?
– No, rozumiem…
– To pani nam opowie i pokaże… dobrze?
– Opowiem czym jest miłość…
– Ale pokaże też? – dopytywał Krzysiek.
– Ale miłości nie można pokazać, można tylko o niej opowiedzieć, czym jest… – starała się wyjaśnić, jakby nie rozumiejąc tego, do czego ci chłopcy zmierzają.
– Oj, opowie nam pani i pokaże wszystko, bardzo prosimy. Zaczynajmy już, bo umieram z ciekawości – zakończył dość szorstko, głosem nie znoszącym sprzeciwu Krzysiek.

Moja żona zaczęła chrząkać, czerwienić się, patrzeć na tych młodych chłopaków tak jakoś dziwnie.
– Miłość jest tu, w sercu – powiedziała dotykając nieopatrznie dłonią na lewą pierś.
– Pokaż nam dokładniej, gdzie – zaśmiał się Karol.
– Tu – pokazała szybko.
– Dokładniej – powtórzył Karol – oni jeszcze nigdy nie widzieli tak dokładnie, a pewnie by chcieli.
– Ale co pokazać dokładnie? – udawała naiwnie niezrozumienie.
– Oni jeszcze nigdy…

Spojrzałem na tych dwóch, zaczerwienili się podobnie jak Iwona. No to nieźle, pomyślałem, co tu się zaraz wydarzy. Moja żona razem z trójką chłopców, w tym dwóch takich, co to jeszcze nigdy…
Iwona znów troszkę wystraszona postawiła nogi równo, a wtedy Karol powiedział:
– Pozwól im posłuchać jak stuka serce kobiety, jaki ma rytm, no wiesz…
– Ale jak posłuchać? – zapytała szybko Iwona i chyba chciała wstać i nawet ich wyprosić, ale wtedy Karol uśmiechnął się zawadiacko i mrugnął do niej okiem, po czym powiedział:

– Nie wstawaj, nie protestuj, nie rób przy nich afery… oni naprawdę nic nie wiedzą, nie dowiedzą się i on – pokazał ruchem głowy na pokój, z którego ja wszystko obserwowałem – też się nie dowie.
– Karol… – szepnęła – Karol…
– Tylko posłuchać im pozwól, przecież to nic strasznego – śmiał się – przyłożą ucho do twojego serduszka. Jesteś taka wystraszona teraz, pewnie łomoce mocno.
– To może stetoskopem? – wyrwało się niespodziewanie z ust moje żony.
– Takimi słuchawkami? – dopytywał teraz Krzysiek, który już chyba nie mógł wytrzymać tego napięcia. Byłem pewien, że gry tylko Iwona pozwoli mu się troszkę zbliżyć do siebie, to na jej zapach i bliskość spuści się w spodnie.

– Lekarskimi? – zaśmiał się Karol – Ale fajnie, a masz takie?
No tak, mieliśmy takie słuchawki używane do aparatu do mierzenia ciśnienia, a urządzenie to było w sypialni, tu gdzie ja byłem.

– Pójdę po słuchawki – powiedziała niby spokojnie i zanim się zorientowali, wstała i weszła do pokoju. Zamknąłem oczy i udawałem, że śpię. Iwona podeszła do łóżka i zaczęła mnie nerwowo i gwałtownie szarpać za ramię. Wtedy do pokoju wbiegł za nią Karol, złapał ją za ramiona i podniósł znad łóżka. Przestraszyła się, nie wiedziała czy ma krzyczeć, czy poddać się zupełnie biegowi wydarzeń. Stałą skonsternowana.
– On śpi i się nie obudzi – zaśmiał się chłopak, coraz bardziej obejmując moją żonę.
– Karol, proszę cię, przestań już. Idźcie sobie, a przyjdź kiedyś do mnie, to…
– Weź te słuchawki i wracaj, bo chciałbym…
– Karol…
– Iwonko… proszę cię – mówił łagodnie – nic się nie bój…
– Ja się nie boję…
– Nic się nie bój, że Marek się dowie o tamtym…
– Jesteś okropny…
– Ciiiiiii – starał się uciszyć ją młodzieniec.
– Przestań, Karolu, tu jest mój mąż…Jestem mężatką, nie zapominaj o tym.
Widziałem, że w drugim pokoju chłopcy niecierpliwią się, zaczynają zerkać tu, do tego pokoju, w którym było ciemno.
– Szukacie? – zapytał Krzysiek.

– Tak, tak – potwierdził Karol – szukamy – dodał i wtedy usłyszałem znany szmer rajstop pocieranych dłonią. Karol szukał, ale namiętnych nóg mojej żony opiętych cielistymi rajstopami. Czułem, że ona zaciska uda, a on wsuwa między nie swoją dłoń. Domyślałem się, że musi czuć rozkosz, byłem ciekawy, co czuje moja żona. Czy także wielką rozkosz, czy raczej strach przygnębił ją nazbyt bardzo, aby odczuwała przyjemność tej sytuacji. Rozchyliłem lekko powieki, Iwona stałą do mnie tyłem. Widziałem jak Karol objął ramieniem jej ramiona i próbował ją pocałować, miętosił gwałtownie jej pupę, wsuwa dłonie pod spódnicę. Ale moja żona wreszcie odsunęła się. Wtedy Karol przysunął ją do siebie i przycisnął swoje usta do jej. Widziałem jak wsuwa język do jej ust, słyszałem mlask ich namiętnego pocałunku. Iwona całowała się z nim, nie wyrywała się, nie szarpała.

– Hej, jesteście? – dopytywał Krzysiek.
– Tak, tak – mruczał Karol, przerywając pocałunek.
– Daj mi spokój – szepnęła – proszę cię…
– Nic ci nie zrobimy – starał się zapewnić ją Karol – weź te słuchawki i chodźmy.

Scroll to Top