Po prostu Niedziela

– Piękna wrzutka w pole karne, do piłki dopada Del Piero i goool! – Do uszu Wojtka docierały te wykrzyczane przez komentatora sportowego słowa i poderwały go do góry.
– Tak jest – powiedział i opróżnił do końca puszkę piwa stojącą na stole.

Jak on lubił te wieczory. Całkowite oddanie się emocjom sportowym, zimnemu piwu i pizzy sprawiały mu nieziemską przyjemność. W tygodniu był zalatany, bo pracował i uczył się, gdyż studiował zaocznie kierunek, z którego potrzebny mu był w sumie tylko papierek.
A więc spędzał co drugą sobotę na imprezowaniu lub oglądaniu meczy. Nie miał kobiety. Znał ich wiele, niektóre ładne i miłe, inne trochę mniej, ale jakoś dobrze mu było do tej pory samemu. Bał się wiązać. Wiedział, że jego życie toczy się dość dziwnie i miewa różne, często niezbyt odpowiednie scenariusze. Ale w gruncie rzeczy nie chciał go zmieniać. Istniała tylko jedna osoba, dla której był by skłonny zaryzykować, ale nie nakręcał się zbytnio.

Wojtek otworzył kolejne piwo i z powrotem usiadł na kanapie wpatrując się w wynik 1:0, który niezmiernie go cieszył.
– Kocham tylko Juventus – mruknął pod nosem – ale… – zawahał się – chyba jeszcze coś we mnie siedzi, ale co to takiego?
W momencie przyszła mu na myśl Dominika. Na samo jej imie czół miłe ciepło, które go ogarniało.

Dominika była jego przyjaciółką. Znali się od paru ładnych lat. Lubili razem spędzać weekendy i rozmawiać długimi wieczorami. Potrafili godzinami drążyć jeden temat. Ona była niesamowita. Była wyższa od Wojtka. Miala długie nogi, błąd włosy sięgające mniej więcej do zapięcia od stanika, duże, jędrne piersi, tyłeczek taki, że palce lizać, brązowe oczka i ten jej głos… tak go uspokajał i dawał nadzieje. Uwielbiał z nią spędzać czas, być blisko. Zaczął się w niej podkochiwać, ale nie dopuszczał tej myśli do siebie (przynajmniej próbował), nie chciał zniszczyć ich przyjaźni.

Z rozmyślań wyrwało go wibrowanie komórki. Zdezorientowany nacisnął zieloną słuchawkę:
– Halo!
– Cześć – usłyszał w słuchawce słodki i tak wyróżniający się głosik Dominiki. Zawsze dzwoniła akurat jak zaczynał o niej myśleć, czasem zaczynało go to dziwić i trochę przerażać.
– Siemasz – odpowiedział jej – co tam, jak tam?
– W sumie to dzwonie, żeby Ci powiedzieć co jutro będziesz robić – poinformowała go krótko z wyraźną radością w głosie.
– Taak? Jak tak dalej pójdzie to będę jutro leczył kaca. A co, chcesz mi dostarczyć dostawę płynów?
– Nie – odparła krótko – Już nie weźmiesz ani łyka, bo jutro jadę na moją działkę, bo muszę zająć się trochę ogródkiem, a że nie chce mi się tam siedzieć samemu to postanowiłam Cie zaprząc do towarzystwa czyli do łopaty i taczek.
– A bardzo chętnie – powiedział – o której mam być?
– Najpóźniej o 10, bo jak nie…
– Ok. ok. będę – obiecał.
– No to teraz grzecznie położysz się spać, żebyś jutro miał siłe i będziesz punktualnie tak?
– Yyy no dobra… to do jutra!
– Pa – pożegnała się krótko i rozłączyła się.

No ładnie – pomyślał – dość, że na kacu to jeszcze będę grzebał w ziemi. Ale w sumie jej towarzystwo wynagradzało mu wszystko, no prawie wszystko.
Obejrzał mecz do końca, dopił piwo i siadł do kompa, gdzie wypił ich jeszcze kilka. Położył się po północy.

Rano obudził go telefon. Nieprzytomny odebrał i usłyszał:
– Wstawaj śpiochu – to była Dominika – Ja już na działce a ty?
– A ja w rozsypce – powiedział, przychrypnientym głosem.
– Zbieraj się szybko – Mówiła – poopalam się troszkę, ale spiesz się. Chyba nie chcesz, żebym tu taka sama siedziała sobie z daleka od wszystkich i w ogóle…
Jej głos był jakiś inny, coś w nim było takiego, że przebudził się natychmiast.
– Dobra – powiedział – już się zbieram.
Odłożył komórkę. Oporządził się w 10 minut. Zamówił takse, która zawiozła go za miasto. Rzucił kierowcy kilka banknotów i wysiadł.

Ogarnęła go cisza, która tam panowała. Było to miejsce trochę oddalone od miasta, blisko lasu. Było ciepło. Ubrany w t-shirt i krótkie spodenki przemierzał ubite ścieżki. Szedł około 15 minut.
W końcu dojrzał drewniane ogrodzenie z furtką, na której widniała cyfra 6. Otworzył ją powoli i znalazł się na terenie działki Dominiki.

Zobaczył ją leżącą na leżaku na werandzie. Czytała jakąś książkę, a nogi miała położone na małym stoliku. Jej włosy były lekko rozwiane, twarz jak zwykle lekko uśmiechnięta. Miała na sobie cieniutką bluzeczkę i króciutkie spodenki, których więcej nie było niż było. Jej długie nogi kończyły kształtne stópki ze ślicznie pomalowanymi paznokietkami. Stał tak i chłoną ją swoim wzrokiem, gdy ona w końcu odłożyła książkę.
– No nareszcie – uśmiechnęła się.
– A Ty miałaś się opalać – powiedział zdziwiony, bo przecież tak uwielbiała wylegiwać się na słońcu.
– Postanowiłam poczekać na Ciebie – powiedziała – stwierdziłam, że warto dzisiaj troche odpocząć i poużywać tej ślicznej pogody, a nie tylko pracować i pracować…
– Zgadzam się i popieram – przerwał jej Wojtek – Ale w cieniu werandy raczej nie opalisz się za bardzo…
– Rozłóż leżaki na trawie – powiedziała – ja w tym czasie zrobię coś do picia.

Dominika zniknęła w małym, dwupiętrowym domku. Wojtek rozłożył leżaki, ściągną koszulke i zasiadł na jednym z nich. Było mu tak dobrze w słońcu. Zawsze się odprężał najlepiej na łonie natury.

Po chwili wróciła Dominika. Dała mu szklankę mrożonej herbaty, a sama siadła na drugim leżaku. Zaczęli rozmawiać. Poruszali najróżniejsze tematy. Trwało to jakieś może półgodziny. W końcu jego rozmówczyni stwierdziła, że jest jej już gorąco i musi rozebrać się do kostiumu. Wojtek nie protestował, ani ona się nie wstydziła, bo znali się bardzo dobrze i ufali sobie. A więc zdjęła bluzeczkę i spodenki. Wojtek spostrzegł, że Dominika ma nowe, kremowe bikini składające się z ślicznego staniczka z kokardkami i małych stringów. Strój ten gdzie niegdzie prześwitywał. Ten widok dosłownie zaparł dech w piersiach chłopaka.
– Posmarowałbyś mi plecy? – spytała Dominika.
– No jasne odpowiedział.
Dominika wstała, a on wziął krem leżący obok leżaka. Nalał sobie go trochę na rękę i zaczął powoli rozsmarowywać go na jej plecach. Miała taką delikatną skórę. Nasmarował dokładnie kark, łopatki i schodził coraz niżej. Po chwili odwróciła się i wskazała na płaski brzuszek. Wojtek ponownie wziął troszkę kremu i wsmarował go dokładnie przypadkowo zahaczając o górny paseczek jej stringów.
– Dziękuję – powiedziała siadając z powrotem.
– Nie ma sprawy – powiedział.

Znowu zaczęli rozmawiać, ale Wojtek jakoś nie mógł się skupić. Rozpraszał go jej wygląd, jej głos przenosił go w inny wymiar, a jej zapach niesiony przez wiatr w jego stronę zniewalał. Wpatrywał się w nią i już tylko marzył, by być coraz bliżej. Poczuł, że byłby w stanie coś zmienić, zrobić coś, by umożliwić im wspólne życie. Zapadła długa chwila ciszy.
– Wojtek co Ty masz aż takiego kaca, że nie kumasz wszystkiego co mówię? – Spytała Dominika.
– Nie nie – odparł – po prostu… po prostu Twoje towarzystwo sprawia, że czuje się jak w niebie.
Dominika uśmiechnęła się lekko ukazując swoje białe ząbki.
– Wojtuś Wojtuś – zaczęła – ja od dłuższego czasu czuje się jak w niebie przy Tobie i tak bezpiecznie. Szkoda, że to tylko chwile.
– To zmieńmy te chwile! – Mówił nie pewnie Wojtek – pozwól te chwile zmienić w całe dnie, a ja zostanę Twoim aniołem…

Wojtek rzadko wypowiadał takie słowa, to też zwiesił głos i wpatrywał się w jej twarz. Tym czasem ona wstała, zrobiła kilka kroków, przystanęła i zamknęła oczy. On wstał i pewnie podszedł do niej. Czół, że teraz wszystkie bajery zostaną przełamane.

Objął ją delikatnie, ona przylgnęła mocno do niego, a ich usta się spotkały. Języki zaczęły wykonywać rozmaite wygibasy i skręty. Jej włosy dotykały jego policzków, a dłonie pleców. Miała takie słodkie usta. Upadli na trawę. Dzieliło ich tylko jej bikini i spodenki Wojtka.
Oboje czuli, że nareszcie są szczęśliwi.
Dominika znalazła się na Wojtku. On myślał, że zwariuje ze szczęścia i przyjemności. Jego dłonie powędrowały do zapięcia jej staniczka, a wtedy ona oderwała usta od niego i spytała szybko oddychając:
– A zabezpieczenie?
– Nie mam – odparł wyrwany jakby z innego świata Wojtek.
– Boje się ryzykować – szeptała Dominika – Błagam pędź do sklepu błagam, bo ja nie wytrzymam!
Zrobiła taką minkę, że pomimo ogromnego podniecenia nie mógł jej odmówić. Wstał, założył koszulkę i krzycząc: jestem jak najszybciej! Pobiegł.

Sklep był przy drodze, więc jakieś 15 minut w jedną stronę. Niby niedługo, ale dla Wojtka wtedy trwało to całą wieczność. Podczas powrotu myślał, że wypluje płuca, ale zdawał sobie sprawę, że już niedaleko czeka na niego rozgrzana i podniecona jego ukochana, której tak pragnął.

Znowu zobaczył furtkę w drewnianym ogrodzeniu, ale kątem oka spostrzegł, że coś na niej wisi. Gdy znalazł się bliżej, spostrzegł, że to jej stanik od nowego bikini. Chwycił go machinalnie w ręce i spostrzegł na nim ślady szminki, które układały się w napis: Bądź cierpliwy.

O co chodziło? Wszedł na posesje. Wbiegł na werandę i dopadł do drzwi domku. Były zamknięte. Osłupiał. Gdzie ona jest? Cholera musi jej poszukać. Zaczął obchodzić dom dookoła. Myślał, że gdzieś się schowała. Przeszedł obok kuchennego okna, widział, że w środku nikogo nie ma. Po chwili skręcił i gdy przechodził pod małym balkonikiem, poczuł zimną wodę, która spadła na niego z góry. Stanął zdezorientowany i popatrzył w górę. To co ujrzał, przeszło jego najśmielsze oczekiwania: na balkoniku stała całkowicie naga Dominika, która właśnie odkładała puste już wiadro. Po chwili się wyprostowała i popatrzyła na niego. Był cały przemoczony. Jego ubranie lepiło się do niego, a z włosów kapała woda.

Wojtek wpatrywał się w nią jak urzeczony. Jej duże piersi wznosiły się majestatycznie nad jej klatkę piersiową, a ciemne sutki wyraźnie sterczały. Włosy poruszały się w rytmie delikatnego wiatru czasem zachodząc na jej dwie półkule, a jej różowiutki skarb był dokładnie wygolony i delikatnie lśnił.
– Nie złość się na mnie – powiedziała – pomyślałam, że ochłodzę Cie troszeczkę, bo temperatura dziś wysoka. Mam nadzieje jednak, że nie stracisz ochoty na mnie?
– Nie! – powiedział urzeczony Wojtek – wręcz przeciwnie.
Wojtek pomyślał, że w końcu coś niesamowitego musi się niesamowicie zacząć.
– Zdejmij t-shirt – szepnęła prawie niedosłyszalnie Dominika. Wojtek uczynił to o co prosiła. Dziewczyna ujrzała jego dobrze rozbudowaną klatkę piersiową oraz mięśnie na niej i rękach. Wojtek pogładził się po barkach i klatce. To wyraźnie podobało się Dominice, gdyż delikatnie dotknęła swoich piersi.
Wpatrując się w tą śliczną kobietę, która stała rozebrana na balkonie ściągną spodenki i rzucił je na ziemie obok koszulki. Dominika ujrzała dość duży mięsień, który ograniczały majtki. Lewą dłoń mocniej zacisnęła na piersi, a drugą zaczęła drażnić wyprężony sutek u drugiej.
– Taaak – mruknęła – śliczny jesteś.
– Ty też – powiedział Wojtek – mam na Ciebie ochotę Skarbie!
– To rozpal mnie do czerwoności – kusiła Dominika.
Wojtek powoli zsunął majtki. Natychmiast na baczność stanął jego penis. Dominika zsunęła jedną rękę niżej i patrząc na swojego ukochanego z góry wsunęła jeden paluszek do swojego rozgrzanego wnętrza, a potem drugi. Zaczęła nimi poruszać, po czym wyjęła je i zaczęła namiętnie ssać ustami. Wojtek zacisnął dłoń na swoim małym i zaczął nią poruszać. Widział DOminike, która ponownie wkładała w swoje wnętrze dwa paluszki pieszcząc jednocześnie drugą ręką piersi.
– Jestem taka mokra – szeptała – tak bardzo, moje piersi są twarde, a moje ciało aż prosi się o gorący seks.
Dziewczyna zaczęła pojękiwać. Widziała, że Wojtek coraz szybciej masuje swojego członka, widziała jego wypieki na twarzy i to pożądanie wypisane na niej „grubymi literami”
– Chodź tu szybko do mnie – prawie krzyknęła. Obróciła się szybko i zrzuciła na trawe obok Wojtka klucze. Były to klucze od domu.

Młodzian chwycił je i nagi zaczął pędzić do drzwi. Wskoczył na werandę i w końcu do nich dopadł. Z trudnością włożył klucz do zamka, przekręcił i wpadł do środka. Na poręczy schodów zobaczył jej stringi również od bikini. Było na nich napisane: Jestem Twoja! Przycisnął je mocno do twarzy i czując gorący zapach jej kobiecości już pędził na górę.

Po kilku sekundach wpadł do pokoju. Zobaczył ją. Leżała na pościelonym łóżku z rozłożonymi rękami i nogami co oznaczało, że w pełni mu się oddaje. Podszedł zniewolony do łóżka, czół ciepło na całym ciele. Jej piersi podnosiły się w rytmie jej przyspieszonego oddechu a na udach lśniło kilka kropel jej nektaru. Wojtek ujął w dłoń jej stopę. Była tak kształtna i gładka jakby jeszcze nigdy nie wykonała nawet jednego kroku. Oblizał ją łakomie od samej pięty aż do samego dużego palca, po czym objął go ustami i zaczął ssać. Dominikę przebiegły dreszcze. Chłopak powtórzył ten zabieg z pozostałymi paluszkami i tak samo zajął się drugą stopą. Dominika cichutko pomrukiwała. Masował jej łydki, potem uda. Dziewczyna jęknęła gdy zbliżył dłoń do jej mokrej i rozgrzanej brzoskwini. Wtedy Wojtek

Wręcz rzucił się na nią. Jego język wtargnął do wnętrza jej ust, a ona odwzajemniła ten szalony pocałunek. Oboje zaczęli wić się, nie przestając ssać swoich warg i dotykać ciał. W końcu Wojtek zszedł niżej. Jego język przemieścił się między piersiami zataczając koło przy pępku. Dominika ponownie jęknęła gdy dotknął naprężonej łechtaczki.

Ukląg między jej rozszerzonymi do granic możliwości nogami i dotknął członkiem gorącej muszelki. Zagłębił w niej sam koniuszek. Popchnął dalej. Członek wchodził łatwo do ciasnego wnętrza, ponieważ ponieważ środku była masa soków miłości. Byli oszołomieni. Nie interesowało ich nawet zabezpieczenie, które Wojtek zdobył z takim trudem, a które teraz leżało na trawie w przemoczonych spodenkach.

Wojtek poczuł opór. Jego ukochana była dziewicą, jednak spostrzegł na jej ustach przelotne: dalej. Popchnął mocniej. Zobaczył grymas bólu na jej twarzy. Wyszedł szybko i mocno przytulił ją do siebie. Trwali tak kilka minut, aż w końcu Dominika pchnęła go na plecy i ujęła delikatnie jego naprężonego nadal penisa. Wojtek poczuł jakieś dziwne uderzenie ciepła. Ta cudowna bogini pocałowała czubek jego przyjaciela, po czym prawie całego wsunęła sobie do buzi. Poczuł jej miękkie usta obejmujące jego członka oraz jej języczek, który raz drażnił żołądź by zaraz lizać całego i oplatać go. Jej dłoń zaczęła masować jego jądra i lekko podszczypywać. Wojtek był po tym wszystkim niesamowicie naładowany. Wystarczyło parę szybkich ruchów jej głowy, by przeciągle jęknął. Dominika poczuła jak jego penis jeszcze rośnie, a następnie słony smak jego nasienia. Wojtek eksplodował wlewając ogromną dawkę spermy do jej ust. Ona połknęła prawie wszystko, tylko resztki zostały na jej kącikach ust.

Stanęła okrakiem nad nim, tak że ich usta znalazły się w małej odległości. On złożył gorący pocałunek na jej ustach. Przylgnęła do niego nie przestając całować. Chciał jej się odwdzięczyć, chciał, żeby poczuła się naprawdę jak w niebie. Zaczął ustami schodzić niżej, po czym zsunął się niżej tak, że jedna z jej piersi znajdowała się centralnie nad jego twarzą. Ujął jej sutek lekko w zęby. Dominikę ponownie przebiegł dreszcz. Po chwili lizał i ssał już całą pierś, drugą mocno ugniatając. Słyszał jej jęki.
– Chce Ciebie – Wyjęczała.

Wojtek wyszedł spod niej. Chciał zobaczyć jej wypięty tyłeczek. Widok był niesamowity. Dwa okrągłe pośladki i rozwarte płatki jej różowego skarbu sprawiły, że jego członek ponownie zaczął się podnosić. Wziął go w rękę, przysunął do mokrej od soków szparki i zaczął ocierać żołądź o jej łechtaczkę. Dominika jeszcze mocniej wypięła pupcie.
– aaaaa taaaak poliż – prosiła.

Wojtek oparł się na łokciach i oblizał jej całą szparkę językiem. Chwycił napięty guziczek w usta i zaczął go drażnić. Dominika zaczęła jęczeć coraz głośniej. Zacisnęła mocno palce na pościeli. On czując wspaniały smak jej kobiecego nektaru, wsunął jeden paluszek do jej wnętrza. Znowu była bardzo podniecona. Zaraz dołączył drugi paluszek. Dziewczyna zaczęła poruszać biodrami.

Dominika podniosła się i położyła na jego jeszcze lekko wilgotnym ciele. Chwyciła jego ponownie sterczącego penisa i wprowadziła do środka. Tym razem wszedł bez bólu i to do połowy. Wojtek poczuł ogromną wilgoć, a gdy wbił się do końca jęknął.
– Uwielbiam Cie – krzyknął.
W ramach odpowiedzi Dominika zaczęła ujeżdżać go. Podnosiła się i opadała ponownie całym ciałem na niego nie pozwalając, by członek wyślizgnął się z jej wnętrza. Słyszał jej jęki, czół mokrą szparkę oplatającą jego przyjaciela i jej spocone piersi, które co chwile odbijały się od jego klatki piersiowej.

Nagle Dominika wstała i opierając się o łóżko pochyliła się i mocno wypięła tyłeczek. Wojtek podszedł od tyłu, złapał ją za biodra i ponownie wbił się w jej wnętrze. Jej pupa aż podskoczyła. Jej jęki budziły w nim ogromne podniecenie. W końcu opadł na nią, uchwycił jej piersi, takie gorące i zaczął je ugniatać. Zaczął pędzić. Jego pchnięcia sprawiały, że Dominika była blisko szaleństwa i krzyczała w niebogłosy. Jej wnętrze aż kipiało sokami. Jego jądra odbijały się od jej ud, co potęgowało ich przyjemność.

Dominika poczuła nadchodzący orgazm. Opadła na łokcie, a Wojtek nie przestając wchodzić pomiędzy jej wypięte biodra nadal obmacywał jej spocone ciało. Gdy poczuł pierwszy skurcz, nie wytrzymał. Dominika zaczęła krzyczeć i wić się w konwulsjach. Skurcze jej pochwy sprawiły, że wystrzelił potężną dawkę spermy między jej rozpalone uda. Dziewczyna odpłynęła miotana orgazmem. Czuła ciepło jego spermy, które ją wypełniało i mieszało się z jej obfitymi sokami. Wszystko zostało w jej wnętrzu, nie wypłynęła ani kropelka.

Opadli wykończeni, ale szczęśliwi na pościel. Trwali tak dobre kilka minut. Końcu Wojtek wyszedł z niej. Ona obróciła się na plecy i popatrzyła na niego. Wojtek podał jej rękę, wstała. Uniósł kołdrę, pod którą oboje wskoczyli.
– To był najcudowniejszy dzień w moim życiu – szepnął jej do ucha.
– A to przecież jeszcze wcale nie jego koniec – powiedziała uśmiechając się i lekko mrużąc oczy.

Scroll to Top