Poczuć się kobietą

Na imię mam Wiktor. Kilka dni temu odebrałem wyniki maturalne. Moja przepustka na studia prawnicze. Tak, pasjonują mnie przepisy, reguły, a najbardziej ich przestrzeganie. Jestem dość skrytym osobnikiem. Mam wiele kompleksów, w szkole byłem wyzywany i nie umiałem się z nikim zakumplować. Dlaczego? Ano mam 166cm wzrostu, dłonie małe i delikatne jak u gimnazjalistki, stopa to zaledwie rozmiar 37, a mój głos po mutacji brzmi jak słowiki podczas kopulacji. Tak, jestem typowym samcem omega. Ale mówi się trudno, nie mam na to wpływu. Wpływ jednak mam na długość moich włosów. Aktualnie są one do połowy pleców. Gwóźdź do trumny dla mojej męskości, jednak zakrywaja bliznę na karku. I tak żyłem wiele lat, wstydząc się swojej urody… Nie miałem wtedy jeszcze pojęcia jak bardzo zmieni się moje życie w wakacje po zakończeniu szkoły średniej.

***

Mieszkam samotnie z mamą, urocza kobieta. Ojciec zmarł w wypadku gdy byłem mały (Oczywiście był pijany, a ja pasażerem. Na pamiątke pozostawił mi bliznę o której wczesniej wspomniałem). Tatuś miał starszego brata. Adam, mój wujek aktualnie przebywa w Niemczech, jednak bardzo często nas odwiedza. Poza nim i mamą nie mam już nikogo. Była niedziela, a ja przeglądałem oferty pracy. Zawsze jakiś grosz się przyda, tym bardziej, że od października mam zamieszkać w akademiku. Dzwoni telefon. Odbieram i słyszę głos Adama.

– Wiktor? Cześć! Słuchaj, mam sprawę do Ciebie.

– O co chodzi wujku?

– Nie chciałbyś spędzić wakacji w Monachium? Potrzebna mi pomoc w sklepie. Płacę 5€/h.

– Jasne, że tak! Pogadam z mamą i dam Ci znać do wieczora.

Muszę wspomnieć, że Adam prowadzi sklep obuwniczy. Duży sklep.

Mama trochę kręciła nosem, ale ostatecznie się zgodziła. Wujek przyjechał w piątek, a w sobotę mieliśmy już jechać.

***

Adam brał właśnie prysznic, a ja siedziałem w swoim pokoju czytając jakąś słabą książkę. Czytając to za dużo powiedziane. Właściwie ją trzymałem i ponownie zadawałem sobie to samo pytanie. Dlaczego nie urodziłem się kobietą. Moje delikatne rysy twarzy i postura… Wystarczy dodać piersi i odjąć kutasa, a byłbym całkiem zgrabną laseczką. Wiele razy o tym fantazjowałem. Nie dlatego, że jestem gejem, czy transwestytą. Po prostu wtedy każdy by mnie zaakceptował.

Nagle drzwi do pokoju się otwarły. Stał w nich Adam. Jego mokre jeszcze włosy opadały łagodnie na ramiona. Miał ładnie umięśniony brzuch.

– Nie wystraszyłem Cie? – Poprawił swoje spodenki – Przepraszam, że wchodzę tak bez pukania, ale musimy pogadać.

– O czym?

– O Twoim pobycie u mnie w domu.

– Tak? – Trochę byłem zaskoczony. Może właśnie podyktuje mi jakiś regulamin?

– Posłuchaj… Wiesz o tym, ze nie mam żadnej kobiety. – Zaczął dość nieśmiało – A zawsze marzyłam o córce.

– Jaki to ma związek z moim pobytem u Ciebie?

– Bo widzisz… – Trochę się zawiesił – Chciałem zapytać… Czy w te wakacje nie mógłbyś udawać mojej siostrzenicy?

Nie miałem bladego pojęcia co odpowiedzieć. Zamurowało mnie.

– Rozumiem, przepraszam. Zapomnij o tym – Speszony zaczął wstawać z łóżka.

– Jak to udawać? – Zapytałem bezmyślnie.

– No… Ubierać się jak dziewczyna, zachowywać jak dziewczyna, mówić jak dziewczyna.

Tak… Powiedział to co chciałem usłyszeć. Czy przez te kilka miesięcy będę żyć w zgodzie ze swoim ciałem? Ale… Co jeżeli ktoś rozpozna, że nie jestem dziewczyną?! Spalę się ze wstydu!

Brak pomysłu na jakąkolwiek odpowiedź. Adam zrobił zawstydzoną minę i wyszedł, a ja zostałem sam na sam z moimi fantazjami o byciu kobietą. Przecież jestem normalnym facetem! Nie mogę tego zrobić! Chociaż…

***

Wrzuciłem ostatnie ubrania do torby i zadowolony z siebie zamknałem zamek błyskawiczny. Teraz kosmetyki. W łazience pakowałem co ważniejsze rzeczy. Perfumy, dezodoranty, mydło… I nagle coś zaiskrzyło w mojej głowie. Na grzejniku wisiały legginsy mojej mamy. Dodam, że moja mama jest podobnego wzrostu i postury co ja. Nie zastanawiając się zamknąłem się na kluczyk. Ściągnałem swoje spodnie i założyłem delikatne, czarne legginsy mamy. Moje pierwsze wrażenie? Uciskają mi nogi. Ale w luatrze wygląda całkiem dobrze. Tyłek też nienajgorzej. Nagle poczułem ukłucie w żołądku. Przyjemne ukłucie, a mój zazwyczaj leniwy penis zaczął rosnąć. Podczas wzwodu zaczyna się odznaczać na tak obcisłych spodniach. Gdy jest w spoczynku to nawet wprawne oko snajpera nic tam nie zauważy. Ot moj kutas ma mniej niż 7cm (Nie mierzyłem, ale męskie ego zmusza mnie do podania takiej granicy). Usłyszałem ruch za drzwiami i szybko przebrałem się w swoje rzeczy. Usiadłem na skraju wanny i zadałem sobie poważne pytanie. Co ja kurwa robie?!

***

Usłyszałem donośne „prosze” i wszedłem do pokoju wujka.

– Co słychać? – Uśmiechał się do mnie.

Zamknąłem starannie drzwi i spojrzałem w jego stronę.

– Chcę być Twoja siostrzenicą – Wyszeptałem tak cicho jakby mama stała tuż obok.

Adam był zaszokowany. Po chwili kazał mi podejść do swojego łóżka. Usiadłem na rogu, a on przybliżył się do mnie.

– Dziękuję – Powiedział powoli – To wiele dla mnie znaczy.

Starałem się uśmiechnąć, ale nie bylem w stanie. Nie mogłem się ruszyć, pełen paraliż. Adam położył dłoń na moim udzie i delikatnie je ścisnął.

– Masz bardzo delikatną skórę i nawet jędrne uda.

Patrzyłem na niego jak przez mgłę. Nagle poczułem jak mój mały penis zaczyna rosnąć. Adam przyciągnął rękę wyżej i bokiem dłoni dotknął mojego kutasa. Uśmiechnął się i odsunął ode mnie.

– Zrobimy z Ciebie piękna kobietę.

– I-ide się położyć. – Jakoś udało mi się wydukać – Dobranoc.

– Dobranoc, Wiktorio – Usłyszałem w odpowiedzi.

***

Będąc już zamkniety w swoim pokoju doszedłem do wniosku, że mam mokre całe majtki. Co sie ze mna dzieje?! Podniecaja mnie kobiece ubrania i… Adam?! Jestem gejem?! W dodatku kręci mnie mój wujek? Starałem się o tym nie myśleć.

Przebrałem się w suche rzeczy i położyłem do łóżka. Nastawiłem budzik na 6:30 i wygodnie ułożyłem się do snu. Ale gdy tylko zamykałem oczy, to widziałem siebie w zwiewnej, koronkowej koszuli nocnej… I Adama, który mnie obejmuje. Penis ponownie zaczął rosnąć. Chwyciłem go. Wystarczyły dwa szybkie ruchy i już było po wszystkim. Ech… Ile ja bym dał aby go nie mieć.

Rozległ się przeraźliwy pisk budzika. Zerwałem się na równe nogi nie mając pojęcia co się dzieję. Spokojnie, to nie wojna. Po prostu trzeba wstać. Standard… Poranna toaleta i przebranie się. Dzień zaczął się jak każdy inny… Z jedną małą różnicą. Dzisiaj miałem wyjechać do Monachium.

Zszedłem do kuchni aby zjeść śniadanie, przy stole siedział już Adam pijąc kawę, a mama robiła jajecznicę. Zająłem miejsce i w ciszy czekałem na posiłek.

– Gotowy do drogi? – Wujek odezwał się pierwszy.

– Tak – Odparłem bezpłciowo.

Czułem spory niepokój. Coś o czym mogłem skrycie marzyć, właśnie stawało się rzeczywistością. Bałem się tego, ale nie umiałem powstrzymać ekscytacji. Zjadłem niewiele. Czułem się źle i obawiałem się zwrócenia posiłku.

– Wyruszymy o 8 – Odezwał się Adam – Jak dobrze pójdzie to na miejscu będziemy o 18.

– Sprawdziłam mapy! – Mama wtraciła się do rozmowy – Z Bydgoszczy do Monachium macie prawie 1000km!

Cudownie. Tysiąc kilometrów w aucie z Adamem… Tysiac kilometrów niezrecznej ciszy. Z wujkiem miałem zawsze dobry kontakt i dobrze nam się rozmwaiało. Jednak dzisiaj nie miałem ochoty nawet na niego patrzeć. Po wczorajszym wydarzeniu, trochę bałem się tego, co może się stać.

– Granicę przekroczymy w Świecku – Adam był jak zwykle wesoły – Zrobimy pierwszy postój pod Poznaniem, a później w Poczdamie.

– Yhym – Błagam. Niech on się już zamknie.

– Na pewno będziecie się dobrze bawić, a ja wykorzystam ten czas dla siebie! – Mama wyraźnie była zadowolona. W końcu jestem pełnoletni i muszę wylecieć z gniazda.

Nastał moment wyjazdu. Zapakowaliśmy torby do auta, pożegnaliśmy się z mamą i ruszyliśmy w drogę. Tak jak myślałem, pierwsze 20min spędziliśmy w ciszy. Gdy tylko wyjechaliśmy z miasta, Adam zadał mi pytanie, które zwaliło mnie z nóg.

– Muszę Cię o to zapytać – Zaczął dość cicho – Jesteś hetero, czy homo?

Spojrzałem na niego z niedowierzaniem.

– Eee – Głos mi się łamał- Chy- Chyba hetero.

– „Chyba” – Uśmiechnął się do mnie podejrzanie i na tym zakończyła się nasza rozmowa.

Włączył radio, a ja starałem się zasnąć, jednak natłok myśli nie dawał mi spokoju. Może faktycznie czuję coś do mężczyzn?!

***

Poznań

***

Dojechaliśmy do znanej restauracji z szybkim jedzeniem przy autostradzie w Poznaniu. Pora na posiłek! Zajęliśmy miejsce przy stoliku i Adam poszedł złożyć zamówienie. Czułem się już trochę pewniej i zamiast siedzieć z opuszczoną głową, to rozglądałem się po sali. Po chwili wrócił wujek z tacą pełną frytek i hamburgerami.

– Jak już będziesz studentem prawa – Zaczął Adam – To chyba nie przejdziesz na weganizm?

– Życie bez mięsa, to głupota – Zdecydowanie miałem już lepszy humor

Trochę rozmawialiśmy o nawykach żywieniowych, dobrej diecie, a nawet siłowni. Może zacznę ćwiczyć? Przydałoby mi się. Po jedzeniu, Adam zamówił dla nas kawę i poszedł do toalety. Siedziałem nad swoim kubkiem i dostrzegłem na drugim końcu sali ładna i młodą dziewczynę w towarzystwie dwóch kolegów. Miała ślicze długie włosy i piękna twarz. Ale najbardziej zainteresował mnie jej dół. Bordowa, rozkloszowana spódniczka, a jej smukłe nogi pokrywały cieniutkie i błyszczące rajstopy. Nie mogłem oderwać od nich wzroku. Nagle zdałem sobie sprawę, że to nie ona jest obiektem mojego porzadania, a jej ubrania. Tak… W tym momencie chciałem być tą dziewczyną, aby móc poczuć na sobie stanik, ktory delikatnie prześwitywał przez jej koronkową bluzkę. Właśnie, koronka! Jakie to uczucie mieć ją na sobie? Spódnica, przyciągająca wzrok i dająca swobodę ruchu. Rajstopy, piekne i błyszczące. Jakie to uczucie gdy wiatr ociera się o nogi przez ten delikatny materiał? Zacząłem o tym fantazjować, a brzuch ogarnęła fala motyli, które przyjemnie łaskotały. Dziewczyna wstała, szykując się do wyjścia. Włosy falowały na jej plecach, biała bluzka ładnie podkreślał jej jędrne piersi, a nogi… W tym świetle wyglądały nieziemsko. W tamtym momencie marzyłem o takich nogach. Nagle poczułem czyjąś dłoń na ramieniu, to był Adam.

– Ładna, co?

– C-co? – Wyrwałem się z fantazji, lekko zawstydzony – Ja tylko…

– Widziałem jak się jej przyglądasz – Uśmiechnął się do mnie – Może chcesz z nią porozmawiać? Jeszcze zdążysz.

– Nie, nie o to chodzi – Czułem się okropnie.

– A więc co Cię tak zainteresowało?

– Jej – Ale to było trudne do wypowiedzenia – Jej ubrania.

– Chciałbyś tak wyglądać? – Zagadał spokojnie.

– Tak.

Adam wyglądał na zmyślonego, a może również zaczął fantazjować?

– Wiktor – Powiedział stanowczo – Będziesz wyglądać lepiej niż ta dziewczyna.

Dosłownie w ciągu sekundy od wypowiedzenia jego słów, zdażyłem w myślach się ukarać. Co ja do cholery robię?! Dlaczego to mnie podnieca, a nie ta dziewczyna?! Dlaczego jestem taki? Co ze mną nie tak?!

– Chciałbyś już teraz się przebrać? – Głos Adama wyrwał mnie z zamyślenia.

– Co?

– Mam w aucie kilka ładnych ubrań, tak sobie pomyślałem, że na wszelki wypadek je wezmę – Uśmiechnął się do mnie bardzo miło – Musimy się już zbierać, ale jeżeli chcesz, to na granicy się przebierzesz.

Wróciłem na ziemie. Ponownie zrobiło mi się strasznie wstyd i głupio. Spuściłem wzrok.

– Rozumiem, ale w Monachium będę tego od Ciebie wymagać.

– Wujku… – Zacząłem bardzo cicho – Przebiorę się.

***

Świecko

***

Powoli zbliżaliśmy się do granicy naszego państwa. Słońce było już wysoko, jednak dzień nie należał do upalnych. Było przyjemnie. Od rozmowy w restauracji minęło tyle czasu, że moje podniecenie zdążyło opaść. Wiedziałem na co się zgodziłem, ale zamiast się tym cieszyć to znów zacząłem się martwić. To była definitywnie najgorsza podróż w moim życiu! Ciągłe fale niepewności i podniecenia, ekscytacji i paniki. Byłem zmęczony, a to nawet nie była połowa trasy. Czułem się całkowicie zagubiony, tak jakbym nie miał własnej osobowości. To było nie do wytrzymania.

Dojechaliśmy na zapomniany przez ludzi parking. Adam wysiadł z auta i poszedł do bagażnika. Po chwili wrócił z małą walizką, którą ustawił przed drzwiami od mojej strony.

– Ściagnij spodnie – Nakazał stanowczym głosem – I wyjdź z auta.

Byłem posłuszny. Powoli ściągnąłem buty i wyszedlem z wozu. Rozpiąłem rozporek i zanim pozbyłem się jeansów to trzykrotnie sprawdziłem czy jesteśmy tutaj sami. Tak, nie było nikogo, a auto było zaparkowane w takim miejscu, że nikt przejezdny nie był w stanie nas dostrzec. Pozbyłem się spodni.

– Obróć się kilka razy w miejscu – Jego głos był inny. Przepełniony podnieceniem, ale spokojny.

Wykonałem polecenie czując jak bardzo jestem spięty.

– No, no – Adam uśmiechał się serdecznie – Ale masz jędrne nóżki i tyłek też niczego sobie! Ale ten meszek wyklucza spódnicę, założysz spodnie.

– Dobrze.

Adam rozciagnął ręcznik na ziemi i kazał mi ściągnąć skarpetki.

– Oo… Stopy gładkie jak u gimnazjalistki! Czyli można je odsłonić.

Zaczął podawać mi ubrania. Białe, delikatne figi, obszyte skromną koronką. Paczkę beżowych kolanówek (na opakowaniu widniało 8 den, więc chyba cieniutkie). Damskie rurki, czarne, wykonane z materiału jak do garnituru, podszyte elastyczną skórką u góry.

– Potrafisz chodzić na wysokim obcasie?

– Nie.

Podał mi więc czarne baleriny z matowej skóry. Niepewnie ściągnąłem swoje majtki i wtedy poczułem dłoń Adama na swoim pośladku. Było to trochę krępujące, ale zarazem bardzo przyjemne.

– Tyłeczek też musisz ogolić – Uśmiechnął się do mnie.

Nie zapytałem dlaczego tego wymaga, nie przyszło mi wtedy do głowy, co się wydarzy.

Ubrałem damskie figi. Były takie delikatne, trochę się jednak zawiodłem, gdyż nie czułem koronki. Odpakowałem ostrożnie kolanówki i naciagnalem je pod swoje kolana. Stojąc na reczniku czułem się w nich tak, jakbym stał nadal boso. Prawie tak samo… Nieznacznie wyczuwałem materiał z którego były zrobione, a paski pod kolanami bardzo przyjemnie uciskały. Spodnie nie były nowym doznaniem. Okazało się, że kończą się one trochę ponad moimi kostkami, a miłym uczuciem było ocieranie sie materiału rurek o moje podkolanówki. Balerinki pasowały idealnie na moje stopy. Spojrzałem w dół i z podziwem uznałem, ze od pasa wyglądam jak elegancka kobieta. Adam usmiechał się bardzo serdecznie.

Kolejne rzeczy jakie mi podał to biały, bezpłciowy biustonosz i biała bluzka z długim rękawem. Założyłem stanik, a Adam pomógł mi go zapiąć. Uczucie było bardzo dziwne, czułem ucisk na plecach. Starałem się nim delektować, aczkolwiek stawał się on coraz bardziej irytujacy. Ciężko będzie mi się przyzwyczaić. Chciałem założyć bluzkę, jednak Adam mnie powstrzymał.

– Hej, hej. Zaczekaj maleńka! – Zjadał mnie wzrokiem – Przecież Ty nie masz cycków!

– Noo.

– Włóż je w miseczki – Podał mi dwie gumowe wkładki – Z nimi będziesz wyglądał lepiej.

Posłuchałem go i umieściłem wkładki w miseczkach biustonosza. Były potwornie zimne. Założyłem bluzkę i byłem gotowy do dalszej drogi.

– No, no… – Wujek przeczesał włosy – Powiem Ci szczerze, że wyglądasz teraz jak dziewczyna.

Chyba się zarumieniłem.

– Wskakuj do auta i jedziemy dalej!

– Wujku – Zacząłem niepewnie – A jeżeli ktoś się połapie?

– Ślicznotko, wyglądasz jak kobieta z klasą! Później zrobimy Ci makijaż i nikt się nie dowie!

– A mój głos?

– Chyba żartujesz! Może jest troszkę grubszy, ale wciąż brzmisz jak dziewczyna.

Odwróciłem się, aby wejść do auta, gdy poczułem uderzenie w pośladek. Dostałem klapsa, to było upokarzające.

***

Poczdam

***

Dojechaliśmy do małej restauracji pod Poczdamem. Podróż była spokojna, a ja zdążyłem, a raczej zdążyłam się już przyzwyczaić do nowego ubioru. Jedynie stanik delikatnie mnie uwierał, ale było to coś z czym można żyć. Kilka razy byłem zmuszony poprawiać kolanówki które zdążyły się osunąć oraz co jakiś czas ściągałem jeden but i pocierałem swoje stopy. Było to bardzo przyjemne uczucie.

Adam zaparkował auto i zorientowałem się, że restauracja jest pełna ludzi.

– Ale… – Zacząłem z paniką w głosie – Przecież niedawno jedliśmy!

– Ale zdążyłem zgłodnieć – Uśmiechał się podejrzanie – Nie będziemy tutaj dlugo, a Ty masz okazje pokazać się światu w nowym obliczu.

Czułem się słabo.

– W bagażniku jest niebieska torba, przynieś ją proszę.

Nie miałem już ochoty protestować. Wysiadłem z auta i poszedlem do bagażnika. Czułem na sobie wzrok ludzi. Na pewno mi się przyglądali i nie dowierzali jak chłopak może sie tak ubierać. Odnalazłem w bagażniku torbę i skierowałem się w strone drzwi pasażera, gdy minął mnie jakiś mężczyzna. Wtedy zauważyłem, że miło się do mnie uśmiechnął. Nie zorientował się! Dodało mi to otuchy. Wróciłem do auta.

Okazało się, że w torbie są kosmetyki.

– Dzisiaj zrobię Ci makijaż, ale od jutra zaczniesz się uczyć jak go robić samodzielnie.

– Skąd umiesz robić makijaż?

– To długa historia – westchnął delikatnie – Kiedyś Ci opowiem, a teraz zamknij oczy.

To trwało jakieś 10 minut. Na mojej twarzy pojawiały się nowe warstwy, a mnie od tego krecilo się w nosie. Zaczynając od podkładu, przez tusze do rzęs, brązery i pudry, a kończąc na delikatnej czerwonej pomadce. Adam kazał mi sie przejrzeć w lusterku. Nie mogłem poznać sam siebie! Wygladalem już jak prawdziwa kobieta. Dodało mi to sporo odwagi. Wyszedłem pewniej z auta, czułem się dobrze. Pierwszy raz byłem sobą.

Zajęliśmy z wujkiem miejsca w restauracji. Podszedł do nas kelner pytając co podać. W tym miejscu muszę zaznaczyć, że uczyłem się języka niemieckiego przez 12 lat i posługuje się nim swobodnie. Adam złożył zamówienie, teraz przyszła kolej na mnie.

– A dla Pani? – Pytanie w dziwny sposób mnie podnieciło.

– Poproszę sok pomarańczowy – Chwila prawdy. Rozpozna, że nie jestem kobietą?

– Oczywiście – Uśmiechnął się serdecznie – Za chwilę przyniosę zamowienie.

Kelner po chwili wrócił. W restauracji spędziliśmy jakieś 15 minut i ruszyliśmy w dalszą drogę. Z pewnością ta chwila była pewnego rodzaju przełomem. Po krótkiej rozmowie z kelnerem w końcu przestałem się bać.

***

Bayreuth

***

– Skąd wiedziałeś jakie rozmiary noszę? – Tak, właśnie zadałem pytanie o którym wczesniej nawet nie pomyślałem.

– Hahaha, widzisz moja droga… Wszystkiego można się dowiedzieć podstępem!

– Czyli?

– Twoja mama wszystko wygadała.

– Jak to?!

– W końcu musiałem wiedzieć jakie rozmiary uniformu do pracy potrzebujesz!

Westchnąłem ciężko.

Wysiedliśmy z auta przy rzadko używanej stacji benzynowej. Adam zatankował samochód i poszedł do kasy, a ja kręciłem się przy drodze.

– Hej skarbie! – Podszedł do mnie pijany mężczyzna o nieprzyjemnym zapachu. – Czemu taka samotna? Potrzebny Ci prawdziwy facet?

– Nie, proszę mnie zostawić w spokoju.

Adama nie było w pobliżu. Ten facet był ode mnie cięższy o jakieś 40kg. Mogłem uciec. To było jedyne rozsadne wyjście, ale nie mogłem. Strach mnie paraliżował.

– Ależ jesteś piękna – Zbliżył sie do mnie – Chciałbym zobaczyć jak jest w Tobie.

Chwycił mnie za biodra i przesunął do siebie. Zacząłem sie z nim szarpać, a on tylko się śmiał, po czym pchnął mnie na krzaki. Upadłem, a on rzucił sie na mnie przytrzymujac moje ręce.

– Spokojnie dziwko. Przejdziemy kawałek dalej, rozchylisz nóżki i później bedziesz wolna!

Starałem sie wyrwać, ale nie było to możliwe. Smród wódki, papierosów i kilku dni bez mycia gryzł mnie w oczy. I nagle meżczyzna ze mnie zleciał. Odciagnął go Adam. Usiadłem po chwili na krawężniku. Napastnika już nie było, a wujek klęczał obok.

– Nic Ci nie jest? – Zapytał zatroskany.

– Ch- Chyba nic… Wszystko w p-p-porządku.

– Na pewno? – Spojrzał mi głęboko w oczy.

– Tak.

– Dobrze, ruszajmy z tej zawszonej dziury.

Ponownie wsiedliśmy do auta i jeszcze długo nie umiałem się uspokoić po całym zajściu. Ciekawe jaka byłaby jego rekacja gdyby zobaczył, ze mam penisa. Tak, chciałbym zobaczyć jego minę, a raczej chciałabym.

***

Monachium

***

Do domu wujka dojechaliśmy po 19. Posesja był sporych rozmiarów. Zrobiła na mnie wrażenie. Tak, nigdy nie miałem okazji odwiedzić wujka.

Wszedłem do środka i ściągnąłem buty. Zauważyłem, że mam lekko przedarte spodnie.

– Twój pokój jest na pietrze. Idź sie odśwież, przebierz się, a ja przygotuję nam kolacje.

– Muszę zadzwonić do mamy.

– Nie krępuj się – Był lekko poddenerwowany – Zaczekam na Ciebie w kuchni.

Pokazał mi gdzie będę nocować i kazał się pospieszyć, bo chce ze mną porozmawiać. Wszedłem do swojego pokoju i usiadłem na łóżku. Dzień był wyczerpujący, mam nadzieję, że niebawem będę mógł się już położyć.

Siedziałem na swoim łóżku, a biustonosz coraz bardziej mnie irytował. Bolała mnie również rękę, prawdopodobnie od upadku pod stacją benzynową. Chwyciłem telefon i wybrałem numer do mamy.

– Cześć mamo! Właśnie dojechaliśmy!

– Cześć! – Mama wyraźnie była zadowolona – Jak minęła podróż? Jak dom wujka? Co porabiacie? Jakie plany na wieczór?

– Wszystko w porządku, podróż przebiegła spokojnie – Skłamałem, oczywiście nie mogłem powiedzieć prawdy – Dom jest wspaniały, duży i schludny.

– Ooo… Może do was wpadnę- Zażartowała – Tak wiesz, na jakiś weekend w wakacje.

– Myślę, że Adam ucieszy się z wizyty.

– No… To jakie macie plany? Pewnie jesteście bardzo zmeczeni?

– Tak. Zaraz wezmę prysznic i zjemy jakąś kolacje.

– Rozumiem, to już Ci nie przeszkadzam. Miłej nocy synku. Kocham Cię!

Mama się rozłączyła, a ja podłączyłem telefon do ładowarki. Zaczynała boleć mnie głowa. Rozjerzałem się po swoim pokoju. Miałem sporej wielkości szafę z kilkoma szufladami. Musiałem ją zbadać. Otwarłem pierwszą szufladę i moim oczom ukazała się ogromna sterta bielizny. Kolorowe skarpetki, różne… Były stopki, normalnej długości i były też takie za kolana. Po drugiej stronie majtki. Figi, brazyliany, stringi. W różnych kolorach, gładkie, koronkowe, z kokardkami i bez. Musiałem się przebrać, więc wybrałem sobie białe stopki w czarne kropki, oraz różowe figi z błękitną, małą kokardką. Otwarłem kolejną szufladę. Było w niej pełno starannie poukładanych pudełek, a w środku różne kolanówki, rajstopy, pończochy i kabaretki. Z tej nie wybrałem niczego. Kolejna szuflada zawierała spodnie. Jeansy, rurki, bermudy, wybór był na prawdę ogromny, a ja postawiłem na gładkie, czarne legginsy. Ostatnia szuflada to koszulki i bluzki. Z tej wziąłem sobie białą koszulkę z krótkim rękawkiem i nadrukiem w kształcie serca. Odłożyłem rzeczy i zacząłem przeglądać pozostałe szafy i półki. Miałem pełno spódniczek, sukienek, kosmetyków, biżuterii, kokardek, sweterków pasków i torebek. Adam musiał wydać majątek aby to wszystko kupić! No nic… Pora wziąć prysznic i iść na kolację.

W pokoju miałem własną, małą toaletę. Była ona zaopatrzona w masę damskich kosmetyków, kremów, szamponów i perfum. Ściągnąłem swoje ubrania. Najwiekszy problem sprawił mi biustonosz, nie miałem pojecia jak go rozpiać, jednak po kilku minutach zaciętej walki udało mi się go pozbyć. Przyszło natychmiastowe uczucie ulgi. Nie mam pojęcia jak dziewczyny w nim wytrzymują tyle czasu! To jakiś obłęd!

Prysznic nie trwał długo. Szybko się umyłem używając szamponu o zapachu śliwki i mydła kwiatowego. Włosy rozczesały się bez problemu, jednak sporo czasu zeszło mi na demakijaż. Nie miałem pojęcia jak się za to zabrać, ale po 20 minutach wszystko było już gotowe, a ja czułem się świeżo jak nigdy dotąd. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.

– Hej, żyjesz tam? – Adam wydawał się być zniecierpliwiony.

– Tak, już kończę.

– Dobrze. Kolacja gotowa, czekam.

Przeczesałem jeszcze raz włosy i założyłem przygotowane wcześniej rzeczy. Legginsy okazały się być bardzo wygodną częścią garderoby.

***

Wszedłem nieśmiało do kuchni i zająłem miejsce przy stole. Adam bacznie mi się przyglądał po czym wybuchnął śmiechem.

– Oj Wiktorio, ale jesteś śliczna!

– Dziękuję – Usmiechnąłem się.

Na stole leżała taca z kanapkami i herbeta. Nalałem jej sobie i wziąłem spory łyk.

– Ta dzisiejsza sytuacja na stacji – Zaczął poważnie wujek – To się może zdarzać, dlatego nie chcę abyś wychodził sam po nocach.

– Jasne – Nie miałem ochoty na podobną przygodę – Nie będę.

Zjedliśmy w ciszy kolację, a wujek zrobił sobie drinka. Usiadł teraz bliżej mnie.

– Co do pracy…

– Tak?

– Chcę abyś porzadkował i wykładał towar w sklepie – Adam wział łyk swojego trunku – Będziesz w stałym kontakcie z klientami, jeżeli Cie o coś zapytają, to bedziesz im doradzać, dobrze?

– No dobrze.

– Będziesz tam jako dziewczyna.

– Mam spędzić cały dzień między ludźmi jako kobieta?!

– Tak. Będziesz mieć swój uniform. Spodnica do kolan, koszula i buty na obcasie.

– Nie umiem chodzić na obcasie.

– Więc się nauczysz – Uśmiechnął się do mnie – No już, nie martw się! Poradzisz sobie.

Zacząłem się zastanawiać jak dam sobie z tym radę. Muszę nauczyć się chodzić na szpilkach, a do tego spędzać dnie wśród ludzi jako dziewczyna.

– Mam w sklepie trzy pracownice. Uprzedziłem je, że na wakacje zatrudni się moja siostrzenica. Chcą Cie poznać.

– C-Co?

– Tak, są w podobnym wieku do Ciebie! Przydadzą Ci sie tutaj jakieś przyjaciółki.

Nie wiem czy to był dobry pomysł. Tak, bardzo mi się to podobało i czułem się świetnie w nowym wcieleniu, jednak… Nie byłem jeszcze gotowy na kontakt z ludźmi.

– Inne ważne rzeczy.

– Słucham Cię wujku?

– Codziennie masz golić nogi i ręce! Mają być gładkie. Tyłek, pachy i miejsca intymne również.

– Czemu tam też mam się golic?

– Takie są moje wymagania! Bez dyskusji – Był niesamowicie dominujacy.

– No dobrze…

– W ubikacji masz elektryczną maszynkę. Z nią powinno Ci być trochę łatwiej.

– Jasne.

– Grzeczna dziewczynka – Poklepał mnie po udzie – Od jutra uczysz się chodzić w szpilkach i robić sobie makijaż.

– Oczywiście – Wiedziałem, że tak będzie – Mogę o coś zapytać?

– Jasne.

– Nie wierzę, że jeden sklep obuwniczy przynosi Ci taki dochód. No wiesz… Duży dom, tyle drogich ubrań i kosmetyków dla mnie, ten samochód…

Adam się roześmiał i wziął kolejny łyk swojego drinka.

– A kto powiedział, że mam tylko jeden sklep? – Uśmiechał się do mnie – Sklep z butami to moja pasja. A pieniądze… One już pracują same dla mnie. Nie muszę Ci się z wszystkiego spowiadać!

– Dobrze – Było mi trochę wstyd za moje pytanie.

Adam dopił zawartość szklanki i wstał aby przygotować sobie kolejną porcję.

– Napijesz się ze mną?

– Nie, dziękuję… Jestem już zmeczony i chciałbym się położyć.

– Rozumiem – Uśmiechnął się zalotnie – Tylko ubierz odpowiednie rzeczy do snu!

– Co masz na myśli?

– W szafie masz kilka ładnych koszul nocnych.

Wstałem od stołu. Pożegnałem się z Adamem i poszedłem w stronę swojego pokoju.

***

Zamknąłem za sobą drzwi i usiadłem na łóżku. Spoglądałem na swoje nogi i ponownie zacząłem się zastanawiać… Dlaczego natura zrobiła mi takiego psikusa? Wyglądam jak dziewczyna, mam głos jak dziewczyna i najwyraźniej podniecają mnie mężczyźni! A jednak mam penisa. I co mi po tych wakacjach?! Kilka miesięcy będę sobą, a później? Wrócę do normalności i będę zmuszony ponownie udawać faceta. Faceta… A jak to jest uprawiać seks z mężczyzną?! Boże… Ja nawet nie wiem jak to się robi z kobietą! Czułem, że zaraz się rozpłaczę. Rzadko płakałem, życie trochę już mnie nauczyło bycia silnym emocjonalnie, jednak w tamtym momencie… Łzy pociekły mi po policzkach, po chwili płakałem jak małe dziecko. Nie wiem ile to trwało.

Po jakimś czasie udało mi się uspokoić. Doszedłem do siebie czując ogromne zmęczenie. Już prawie zasypiałem, ale najpierw musiałem coś zrobić. Rozebrałem się do naga i poszedłem pod prysznic. Puściłem lodowatą wodę, która mnie orzeźwiła. Czułem jak zmywa ze mnie strach i niepewność, a także wszelkie smutki. Wiem kim jestem… Nazywam się Wiktoria i nawet gdy te wakacje się skończą to pozostanę Wiktorią już na zawsze. Muszę w końcu zaakceptować swoje ciało, a inni? Inni się nie liczą.

***

Wytarłam się. Uderzyła mnie kolejna fala zmęczenia, ale jeszcze tylko jedna rzecz. Ubrałam ponownie swoje figi i otwarłam szafę. Wybrałam bordową, krótką koszulę nocną, zrobioną z satyny. Była od spodu podszyta czarną koronką, a na dekolcie była ładna kokardka w tym samym kolorze. Założyłam ją. Dotyk satyny był zniewalający. Czułam jak delikatnie przesówa się po moim ciele. To było piękne uczucie. Zgasiłam światło i położyłam się spać. Zanim zdążyłam zamknąć oczy, usłyszałam delikatne pukanie do drzwi.

– Proszę

Do pokoju wszedł Adam i usiadł obok na łóżku.

– Słyszałem jak płaczesz – Wyszeptał – Czy wszystko w porządku.

– Tak, teraz już tak – Byłam zmęczona, nie miałam siły rozmawiać – Było mi ciężko, ale już się uapokoiłam.

– To dobrze – Poczułam dłoń Adama na swojej nodze – Jesteś bardzo dzielny.

– Dzielna – Poprawiłam go

– Przepraszam, jesteś bardzo dzielna.

W tej chwili Adam pocałował mnie w usta. To było niesamowite, nie wiem czy udało mi się odwzajemnić pocałunek. Nigdy z nikim się nie całowałam, z wyjątkiem pocałunków od mojej mamy. Penis był już w pełnym wzwodzie. Adam przerwał pocałunek i spojrzał mi głęboko w oczy. Czułam jak jego dłoń wędruje po moim udzie, aż zatrzymała się na kroczu. Ponownie mnie pocałował, podwijając bieliznę. Nasze usta wciąż były połączone, a on głaskał mojego małego towarzysza. Przechodziły po mnie dreszcze. To było cudowne. Po chwili wyjął dłoń z moich majtek, życzył miłej nocy i wyszedł. A ja leżałam cała rozpalona i jeszcze bardziej zmęczona. Po chwili poczułam ciepłą stróżkę płynącą po mojej nodze. Ponownie musiałam się umyć.
Promienie słońca przedarły się przez rolety padając na moją twarz. Odwróciłam się na drugi bok starając się nie zwracać na to uwagi, jednak po kilku minutach zrezygnowałam z dalszej walki. Usiadłam na łóżku i powoli dochodziłam do siebie. Czułam się wspaniale! Czy to co wydarzyło się wczorajszej nocy było tylko snem? Na pewno tak, byłam bardzo zmęczona. To tylko fantazje, szkoda. Spojrzałam w dół, koszula nocna lekko się podwinęła ukazując skrawek czarnych majtek. Zaraz! Przebrałam je! Czyli to mi się nie śniło! W moim brzuchu zatańczyły motyle. Pełna energii ruszyłam do szafy, aby zdecydować co dzisiaj ubiorę. Może brazyliany? Czarne, z koronką… Tak, uświadomiłam sobie, że zakochałam się w koronce. Stanik też ubiorę czarny, kiedyś na jakimś forum wyczytałam, że kobiety powinny ubierać bieliznę pod kolor, to rzekomo świadczy o ich profesjonalnym podejściu do życia… No i wygląda dobrze. Co do tego? Czarny top będzie dobry i… Kraciasta spódniczka w kolorze czerwonym. Idealnie! Idę się umyć.

Odświeżona i przesiąknięta zapachem mydła kwiatowego spojrzałam w lustro. Miałam trochę zmęczoną twarz. Była godzina 6, jakim cudem udało mi się tak wcześnie wstać? No nic… Trzeba to wykorzystać, przygotuję Adamowi śniadanie, ale najpierw… Trzeba się ogolić.

W szafce pod zlewem odnalazłam golarkę o której wspominał wujek. Zacznę od nóg, wydają się być najłatwiejsze… Ależ się myliłam. Niski wzrost sugeruje dość krótkie nogi, ale to tylko złudzenie. Gdy tylko zaczęłam je golić, uświadomiłam sobie jak duża jest ich powierzchnia. Gdyby ktoś wszedł wtedy do łazienki, to z pewnością uznałby, że ćwiczę jogę. Po jakimś czasie nogi były już gładkie. Z pachami oraz rękoma nie było wiekszych problemów. Prawdziwe schody zaczęły się przy genitaliach i pośladkach. Używając klasycznej maszynki spędziłam dobre 40 minut nim wszystko było gładkie. Udało mi się, jednak… Byłam cała w swoich włosach, ponowna kąpiel?

Przebrałam się w przygotowane wcześniej rzeczy i dumna z siebie stanęłam przed lustrem. Przyglądając się sobie przypomniała mi się dziewczyna z Poznania którą widziałem w restauracji. Uśmiechnęłam się do siebie, wyglądałam lepiej od niej! Brakowało mi tylko makijażu. Pomimo braku umiejętności postanowiłam spróbować. Wśród kosmetyków odnalazłam tusz do rzęs i błyszczyk. Cóż, z tym powinnam sobie poradzić. Zauważyłam dziwną zależność podczas nakładania tuszu. Gdy tylko zbliżałam szczotkę do oczu, to moje usta mimowolnie się otwierały. Zajęło mi to trochę czasu, ale nie było źle i co najważniejsze… Nie straciłam oka! Pomalowałam usta błyszczykiem. Trochę wyjechałam, jednak bez problemu dało się to poprawić. Usiadłam na łóżku i zrobiłam sobie warkocz, był długi i ładny (Skąd potrafię pleść warkocze? W dzieciństwie dużo czasu spędzałem z dziewczynkami). Spięłam go czerwoną kokardką. Teraz byłam już gotowa. Ubrałam pantofle i ruszyłam na dół z zamiarem przygotowania dobrego śniadania.

***

Adam jeszcze spał, była w końcu niedziela, więc mógł pozwolić sobie na leniuchowanie. Co mogłabym przyżądzić na śniadanie? Może omlet? Sprawdzę co ma w lodówce. Okazało się, że jest ona świetnie zaopatrzona. Wybrałam kilka jajek, mleko, masło, pomidory i paczkę kabanosów. Wyłożyłam wszystko na stole i otwarłam okno. Robiłam śniadanie, a delikatne podmuchy wiatru przyjemnie łaskotały moje gładkie nogi. To było na prawdę przyjemne. Spódnica na pewno stanie się moją ulubioną częścią ubioru. Posiłek był gotowy, nalałam soku do dzbanka i kończyłam parzenie kawy. W tym momencie do kuchni wszedł Adam.

– Wow… Tego się nie spodziewałem – Uśmiechnął się do mnie – Cześć, Wiktorio. Jak Ci się spało?

– Hej, bardzo dobrze. Wujku…

– Przestań nazywać mnie wujkiem! – Podniósł delikatnie głos – Te określenie kojarzy mi się z typowym Polskim Januszem. Zwracaj się do mnie tylko po imieniu, dobrze?

– Dobrze – Rozbawił mnie tym stwierdzeniem – Wolisz kawę, czy sok?
– Zdecydowanie kawę.

Usiedliśmy do stołu i skupiliśmy się na naszych talerzach.

– Wiki? – Dopił resztkę kawy – Dlaczego akurat prawo?

– Hmmm… Jest bardziej praktyczne niż politologia, czy historia – Uśmiechęłam się szeroko – A poza tym…

– Tak?

– Lubię reguły, przepisy… Lubie ich przestrzegać, a także je interpretować – Mówiłam całkiem szczerze, od dziecka mi się to podobało. Takie moje zboczenie.

– Lubisz przestrzegać zasad? – Mruknął pod nosem – Więc jesteś raczej uległa?

– Eee… Chyba tak.

– A polecenia?

– Co masz na myśli?

– Czy lubisz słuchać poleceń… No wiesz, jak ktoś nad Tobą dominuje.

– Hmmm… Nie wiem. To chyba trochę upokarzające?

– To zależy – Na jego twarzy pojawił się figlarny uśmieszek.

– Od czego?

– Niebawem sama zobaczysz!

– Czy Ty zawsze musisz robić jakieś tajemnice i wszystko ukrywać?!

– W swoim czasie kochanie, dokończ śniadanie.

Westchnęłam cicho i nadziałam kawałek pomidora na widelec. Chwilę siedzieliśmy w ciszy. Adam czekał aż spokojnie dokończę śniadanie, po czym wstał i chwycił mnie za rękę.

– Chodź.

– Dokąd?

– Spokojnie, nie masz się czym martwić! Przecież nie zrobię Ci krzywdy.

Zaprowadził mnie do salonu, usiadłam na sofie obitej białą skórą, a on położył moją dłoń na stole.

– Musimy pomalować Ci paznokcie! – Rzekł zadowolony z siebie

– Paznokcie? Po co?

– Jakie Ty głupie pytania zadajesz… Aby ładniej wyglądać!

Poszedł do ubikacji, a po chwili wrócił z krwistoczerwonym lakierem.

– Będzie pasować do Twojego ubioru!

Zaczął piłować moje paznokcie, aby były równe i zadbane, a następnie nałożył na nie kilka warst lakieru. Gdy skończył, byłam pod wrażeniem. Moje dłonie znacznie na tym zyskały. Podziękowałam.

– Jeszcze nie masz za co! Teraz kolej na stopy.

Powtorzył czynności na paznokciach u stóp. Gdy ostatnia warstwa została nałożona, to uniósł moją nogę i delikatnie dmuchał na palce. Nie wiem dlaczego, ale sprawiło to, że penis delikatnie się uniósł. I tutaj pojawił się mały problem. Napięcie materiału sprawiło, że moje brazyliany weszły głębiej miedzy pośladki. Nie byłam do tego przyzwyczajona i odruchowo chciałam je poprawić. Zrezygnowałam jednak. Po chwili dotarło do mnie, że jest to nawet przyjemne uczucie, lekki dyskomfort, ale dzieki niemu czułam, że mam na sobie damską bieliznę. Gdy moje stopy były już gotowe, Adam wstał i spojrzał na mnie z góry.

– Idź się przygotuj, za chwilę zaczniemy ćwiczyć.

– Makijaż, czy chodzenie na szpilkach?

– Przecieżl już się pomalowałaś!

– A w jaki sposób mam się przygotować?

– No widzisz… Myślę, że warto podkreślić Twoje nogi.

– Co masz na myśli?

– Rajstopy nadadzą bardzo dobry efekt – Uśmiechnął się po czym poszedł do schowka na buty. A ja grzecznie udałam się do pokoju, aby znaleźć odpowiednie nylony do mojej spódnicy.

***

Po chwili je znalazłam. Były to beżowe rajstopy 10 den z lycry. W skupieniu naciągnęłam je na swoje nogi, uważając aby się nie przedarły. Uczucie było bardzo przyjemne, jednak były prawie niewidoczne na moich nogach. Jedynie w odpowiednim świetle można było dostrzec niewielki połysk. Były bardzo delikatne, mogłabym je porównać do cieniutkiej pajęczynki oplatającej moje nogi. Przejechałam dłonią po swoim udzie, było znacznie gładsze niż przed założeniem rajstop.

Adam już na mnie czekał z parą lakierowanych szpilek.

– Tak się zastanawiałem, czy wypuścić Cie na głęboką wodą – Uśmiechnął się do mnie – Wybrałem obcas 9 cm.

– Ja się na tym zabiję.

– Spokojnie, to nie jest takie trudne. Załóż je i zrób kilka kroków.

Podążłam za poleceniami wujka. Włożyłam stopy w obuwie i stanęłam prosto. Obcas był dość wąski, co utrudniało utrzymanie równowagi. Po chwili udało mi się ustabilizować moje ciało. Ruszyłam do przodu. Moje ruchy były czymś pomiedzy gracją kaczki, a pingwina. Udało mi się jednak dojść do przeciwległej ściany. W drodze powrotnej straciłam jednak równowagę i rozpłaszczyłam się na podłodze. Na szczęście moje kostki i buty były w jednym kawałku.

Ćwiczyłam do późnego popołudnia z małą przerwą na obiad. Doszłam do wprawy. Może nie chodziłam jak modelka, ale z pewnością przestało mi to sprawiać trudność. Równowagę zaczęłam utrzymywać po 30 min, ale moje kroki nie były jeszcze pewne. Myślę, że cel został osiągnięty, nie powinnam się zabić idąc ulicą, chociaż… Kto wie?

Usiadłam na sofie i zdjęłam obuwie. Szpilki były śliczne, jednak stopy bolały mnie niemiłosiernie. Adam z pewnością to zauważył. Usiadł na przeciwko i zaczął je masować. Tak, to była chwila zasłużonego relaksu. Ugniatając moje pięty zaczął mi się przyglądać.

– Czegoś mi tutaj brakuje – Powiedział zamyślony – Chyba już wiem! Nie masz kolczyków!

– Chcesz mi przekłuć uszy?!

– Spokojnie, wiem jak to się robi – Uśmiechnął się – Nie martw się, nic nie poczujesz.

Zostawił mnie na moment i po chwili wrocił z igłą oraz parą małych, srebrnych kolczyków. Stanął za mną i zaczął masować moje ucho.

– Spokojnie, to będzie tylko chwila. Zamknij oczy, jeżeli musisz.

Nim skończył zdanie, poczułam ukłucie, a następnie potworny ból. Adam chwycił jeden z kolczyków i włożył mi go w świerzy otwór w uchu. Po chwili powtorzył czynność przy drugim.

– I po kłopocie – Roześmiał się – Nie ściągaj kolczyków nim ranki się nie zagoją.

Czułam jak puchną mi uszy, a ranki pulsowały miarowo.

***

Reszta niedzieli minęła spokojnie i bez większych ekscesów. Nastał kolejny dzień. Mój pierwszy raz w pracy! Byłam już gotowa do wyjścia. Elegancka biała koszula, a pod nią zwykły biały biustonosz. Czarna spódniczka do kolan, lekko falowana, cieniutkie rajstopy i czarne balerinki (Po wczorajszym treningu stopy bardzo mnie bolały. Nie byłam gotowa na obcasy). Na twarzy delikatny makijarz, a włosy ponownie zaplecione w warkocz.

Okazało się, że sklep w ktorym przyjdzie mi pracować jest oddalony zaledwie o 3 ulice od domu Adama. Dotarliśmy do niego na godzinę przed otwarciem. Wujek oprowadził mnie po pomieszczeniach, pokazując gdzie jest magazyn, jakie modele butów mają i ucząc mnie rozmiarówki. Sklep był wielkości przecietnego CCC, jednak wyposażenie było bardziej ekskluzywne. Pomimo wyżych cen i znacznie lepszej jakości obuwia, nie był to sklep przeznaczony wyłącznie dla elity. Każdy mógł znaleźć tutaj coś dla siebie. Po jakimś czasie zjawiła się Annika i Caroline. Dzisiaj były tylko one. Jutta musiała wziąć sobie wolne z powodów rodzinnych. Dziewczyny wydawały się być miłe i szybko złapałyśmy wspólny język. I o dziwo… Żadna z nich nie zorientowała się, że nie jestem dziewczyną. Annika nawet pochwaliła moje włosy (pewnie chciała się podlizać siostrzenicy szefa). Podczas pracy nie miałyśmy zbyt czasu na rozmowę. One obsługiwały kasy, a ja spacerowałam po sklepie układając towar i szukając klientów którzy potrzebowali pomocy. A kilku ich było.

Na początku starałam się unikać kontaktu z ludźmi, jednak wiedziałam, że muszę się przełamać. Ok. godziny 10 zauważyłam kobietę przed 40-stką która wyglądała na zagubioną.

– Dzień dobry. – Zaczęłam nieśmiało – Czy mógłabym w czymś pomóc?

– Tak, szukam sandałów na obcasie – Miała bardzo przyjemny głos – Coś takiego… W czym można spędzić cały dzień, rozumie mnie Pani?

Po wczorajszym dniu rozumiałam doskonale.

– Zaraz poszukamy – Uśmiechnęłam się serdecznie – Niech Pani chwilkę zaczeka, zaraz wrócę.

Buty znalazły się w dość niskiej cenie, dokładnie takie jakich życzyła sobie tamta Pani. Następni klienci również nie sprawiali większych problemów, jednak nie każdego udało mi się zadowolić. Pomimo tego uważam, że pierwszy dzień pracy był udany. Oby tak było zawsze.

Już po zamknięciu Adam poszedł do domu przygotować kolację, a ja wraz z Anniką i Caroline sprzątałyśmy sklep. Adam powierzył mi klucze i kazał przed wyjściem włączyć alarm. Gdy myłam podłogę zaczepiły mnie moje nowe koleżanki.

– I jak pierwszy dzień? Jak wrażenia? – Annika była niską blondynką o miłym wyrazie twarzy. Mówiła bardzo szybko, a jej oczy błyszczały jak u małego dziecka. Była bardzo wesołą i przyjazną osobą.

– W porządku, praca całkiem przyjemna.

– Przyjemna, bo szef to Twoja rodzina! – Carline włączyła się do rozmowy. Była znacznie wyższa ode mnie, a jej biust był poteżny. Była jednak szczupłą osobą. – Jakie to Polskie, wujek załatwia Ci pracę.

– O co Ci chodzi? W czym masz do mnie problem?

– haha – Sztuczny śmiech i pogarda na twarzy – Moi rodzice mają rację. Polacy to takie wrzody w Europie.

Obrzuciła mnie szyderczym spojrzeniem i odeszła. Stałam jak wmurowana. O co jej chodziło? Co ja jej takiego zrobiłam?!

– Nie przejmuj się nią! – Annika poklepała mnie po ramieniu – Ona tak zawsze, uważa się za lepszą, bo jej ojciec prowadzi własną firme. Ale jest leniwa!

– Czemu tu pracuje?

– Bo ojciec jej kazał – Westchnąła – Jego firma zaopatruje ten sklep. Zwyczajnie załatwił jej posadę.

– Co za hipokryzja!

– Oj nie martw się – Chwyciła mnie za rękę i lekko pociągnęła – Może pójdziemy na drinka po pracy? Zasłużyłaś sobie!

– Dziękuję, ale muszę zamknąć sklep i wracać do domu. Wujek na mnie czeka.

– Oj przestań! Znam fajny lokal niedaleko! Zadzwonię po swoich znajomych, rozerwiesz się trochę, jesteś strasznie spięta.

– Na prawdę nie mogę. Może następnym razem.

Annika była bardzo uparta, jednak po jakimś czasie odpuściła. Wymieniłyśmy się numerami telefonów i opuściłyśmy wspólnie sklep. Włączyłam alarm tak jak prosił mnie o to Adam. Wróciłam do domu i spokojnie spędziłam kolejną noc.

***

Dni mijały bardzo szybko. Raczej w stałym schemacie. Adam był bardzo zadowolony z mojej pracy oraz z tego, że udało mi się tak szybko przystosować do nowego wcielenia. Ja czułam się bardzo dobrze i z dnia na dzień coraz bardziej poznawałam siebie. Z Anniką miałam coraz lepszy kontakt, kilka razy po pracy wyszłyśmy na krótki spacer po okolicy. Rozmawiałyśmy na różne tematy… Od planów na życie, przez różnicę miedzy Polską, a Niemcami, po muzykę, ubrania i kosmetyki. W tych ostatnich nie czułam się zbyt pewnie, ale jakoś dawałam radę. Można powiedzieć, że Anika została moją przyjaciółką.

W pracy był spokój. Klienci byli na poziomie i nie sprawiali kłopotów. Najwiekszy problem robiła Caroline ciągle mnie zaczepiała i prawiła głupie docinki, ale starałam się to olewać.

Podczas kontaktów z klientami przytrafiła mi się jedna krępująca sytuacja. Pewien starszy mężczyzna szukał eleganckiego obuwia. Od momentu w którym do niego podeszłam, zjadał mnie wzrokiem. Specjalnie przeciągał wybór butów czekajac na dogodny moment. Gdy chowałam pudełko na dolnej półce to poczułam jego dłoń na pośladku. Nie, nie chwycił mnie za niego, a bardzo boleśnie go uderzył.

– Co Pan wyprawia?! – Oburzyłam się z niesmakiem. Miałam dość tego typka. – Nie życzę sobie tego!

– Nie obchodzą mnie Twoje życzenia – Usmiechał się obleśnie – Jestem waszym klientem, mogę dać napiwek za profesjonalną obsługę.

– Proszę wyjść – Starałam się być jak najbardziej stanowcza.

On jednak nic sobie z tego nie robił, a wręcz przeciwnie. Chwycił mnie pod ramię, a drugą rękę przyciągnął po moim brzuchu do spódnicy. Nim zdążyłam krzyknąć, to odakoczył jak poparzony. Zdezorientowany gapił się to na moje krocze, to na moja twarz. Nie wiedziałam co zrobić.

– Proszę opuścić sklep!

– Ty! Ty! – Nie umiał wydobyć z siebie więcej słów. Nabrał powietrza i dkończył – Ty zboczeńcu! Masz kutasa! Ja pierdole… Nie wierzę!

Stałam jak wryta paląc się ze wstydu. Na szczęście nikogo nie było w tym dziale i nikt tej sceny nie widział.

– Co to za czasy, aby facet udawał babę! To chore!

– P-p… Proszę się uspokoić.

– Twój szef o tym wie?! Chce z nim porozmawiać, gdzie go znajdę?!

– Aktualnie go nie ma w sklepie – Kłamałam, nie chciałam aby robił awanturę przy dziewczynach i innych klientach.

Mężczyzna po chwili sobie odpuścił i wyszedł oburzony ze sklepu. Ten fakt nie umknął Caroline która zaczęła mówić o tym do Jutty. Jutta była dość nieśmiałą osobą i z pewnością bała się Caroline. Widać, że miała kompleksy z powodu swojej tuszy, ale w gruncie rzeczy ją polubiłam. Była uprzejma.

W taki sposób minął mój pierwszy tydzień pracy, a zarazem ostatni tydzień czerwca. W sobotę zaczynał się już lipiec.

***

Pierwszy dzień lipca mijał monotonnie. O dziwo w sobotę sklep świecił pustkami, więc pominę ten wątek. Po pracy siedziałam w salonie z Adamem, nie zdążyłam się jeszcze przebrać. Po prostu oglądaliśmy telewizję.

– Dosyć tego! – Wstał oburzony – Jaki ten dzień jest nudny, nie mogę tu wysiedzieć!

– Więc co proponujesz? – Zapytałam figlarnie – Jest już dość późno!

– Chodźmy na spacer… A później się zobaczy.

Zgodziłam się ochoczo. Przyznam szczerze, że od dłuższego czasu zaczepiałam Adama, ciągle po głowie chodziła mi pierwsza noc, gdy mnie pocałował i doprowadził do wytrysku. Chciałam to powtorzyć, ale nie miałam odwagi wrocić do tego tematu.

– Daj mi chwilkę, tylko się przebiorę.

Tak też zrobiłam. Pomimo lata, wieczór był raczej chłodny. Ubrałam lekko wytarte, jeansowe rurki, czerwoną luźną bluzkę, a pod nią koronkowy biustonosz w tym samym kolorze. Do wkładek już zdążyłam się przyzwyczaić. Majtki też był czerwone, jednak była to bardzo zwyczajna bielizna. Zrobiłam sobie makijaż (W ciągu tego tygodnia nauczyłam się kilku sztuczek). Nałożyłam podkład, pomalowałam sobie oczy, na policzki naniosłam trochę różu i „przypudrowałam nosek”. Zwięczeniem wszystkiego były czerwone szpilki (12cm). Tak, już pewniej w nich chodziłam. Na dobrą sprawę nie jest to takie straszne jak może się wydawać, a stopa po pewnym czasie się przyzwyczaja i już nie boli tak bardzo. Gotowa do wyjścia czekałam na Adama. Gdy tylko mnie zobaczył, to dostrzegłam błysk w jego oku. Objął mnie ramieniem i udaliśmy się do parku. Spacerowaliśmy kilka godzin, aż zapadła noc. Podczas spaceru rozmawialiśmy o różnych głupotach, zupełnie nic ciekawego.

– Słuchaj – Zaczął pewnie – Jutro wolne, może wyskoczymy do jakiegoś pubu?

– Hmmm…

– Czyli postanowione!

– No dobrze – Nie przepadałam za alkoholem, zwykle wystrczyło mi jedno piwo.

Adam zamówił taksówkę i pojechaliśmy do centrum. Znaleźliśmy przytulny pub w wąskiej uliczce. Zajęliśmy miejsca i zamówiliśmy po drinku.

– Co myślisz o koleżankach w pracy?

– Są w porządku, najlepiej dogaduję się z Anniką

– Często przebywacie razem – Uśmiechnął się – A pozostałe?

– W porządku.

– Caroline?

– Eee… – Zacielam się na chwilę – Też w porządku.

– Wiem jaka ona jest – Spuścił wzrok – Wiele razy sprawiała kłopoty.

– Więc dlaczego jej nie zwolnisz?

– Jej ojciec zaopatruje mój sklep i robi to w bardzo niskich cenach… Nie mogłem mu odmówić.

– Rozumiem.

– Wiesz, że one nic nie podejrzewają? – Zaśmiał się – Nie mają pojecia kim jesteś.

– Nikt tego nie zauważa.

– Taaak… Jesteś wyjątkowo piękna.

Położył rękę obok mojej i zaczął mnie głaskać.

– Pamiętasz pierwszą noc? – Zapytał zciszonym głosem.

– Bardzo dobrze.

– To co się wydarzyło… Nie wiem dlaczego to zrobiłem – Zorientowałam się, że coś kręci – Ja po prostu…

– O co chodzi?

– Strasznie mnie podniecasz.

Zapadło milczenie. Adam zaśmiał się nerwowo.

– Wybacz… Robię z siebie kretyna.

– To było bardzo miłe.

Uśmiechnał się do mnie po czym zamówił po kolejnym drinku.

– Dlaczego wtedy płakałaś?

– Ja… Czułam się zagubiona.

– Możesz mi się wygadać, jeśli chcesz.

Pociągnęłam duży łyk ze swojej szklanki.

– To jest trudne. Ciągle zastanawiam się dlaczego nie urodziłam się dziewczyną.

– Wiesz… Wtedy zapewne nie bylibyśmy tak blisko.

– Co masz na myśli?

– Nie spoglądałbym na Ciebie w taki sposób.

Zarumieniłam się. Nagle zorientowałam się, że piję już trzeciego drinka, a w mojej głowie powoli zaczyna się kręcić.

– Masz ospałe oczka – Zauważył Adam – Chcesz wracać do domu?

– Tak, zbierajmy się.

Adam nachylił się do mnie. Mimowolnie zrobiłam to samo i nasze usta się złaczyły.

***

Był środek nocy gdy dotarliśmy do domu. Nastroje nam dopisywały, a zmęczenie jakimś cudem nie dawało oznak życia. Zdjęłam swoje szpileczki i starannie położyłam na wycieraczce. Delikatnie szurając stopami udałam się do salonu. Zajęłam swoje ulubione miejsce na sofie. Po chwili przyszedł Adam z butelką dobrego wina i świecami. Nalał nam po kieliszku, zapalił świeczki i zgasił światło.

– Jeszcze nie masz dosyć alkoholu? – Zażartowałam – Zaraz się upijemy i zaśniemy!

– Spokojnie, już jesteśmy trzeźwi.

Faktycznie, nie czułam już objawów towarzyszacych upojeniu. Wzięłam więc łyk wina. W smaku było nieziemskie. Adam przesunął się do mnie i zaczął mnie calować. Mój penis szybko osiągnął wzwód, jednak nadal pozostawał niezauważalny.

– Adam – Zaczęłam drżącym od podniecenia głosem – To co zrobiłeś pierwszej nocy było niesamowiete.

– Chcesz jeszcze raz?

– Nie – Alkohol dodał mi odwagi – Chciałabym Ci się odwdzieczyć.

Adam ponownie zaczął mnie całować. Pochwycił moją dłoń i położył na swoim kroczu. Zaczęłam go masować przez spodnie. W przeciwieństwie do mojego maluszka, jego penis był wyczuwalny przez materiał spodni. Udało mi się rozpiąć guzik. Adam przyją pozycję która umożliwiała mi rozpięcie jego paska. Po chwili pozbyliśmy się spodni, a ja mogłam się cieszyć jego penisem przez materiał bokserek. Dosłownie w chwile stały się wilgotne.

– Masz bardzo delikatne dłonie – Wyszeptał patrząc mi w oczy – Jesteś cudowna, Wiktorio.

Pozwolił mi ściągnąć swoje bokserki. Moim oczom ukazał się gładki i wygolony członek. Nie był jeszcze w pełnym wzwodzie, a mimo to był sporych rozmiarów. Zaczęłam się nim bawić, nadal całując się z prawdziwym mężczyzną (w pełni tego słowa znaczeniu). Po chwili ściągnął koszulke odsłaniając swój umięśniony brzuch. Ja wykonywałam ruchy ręką. Moja dłoń, lepka już od jego pre-ejakulatu delikatnie sunęła w dół penisa i z powrotem. Czułam jak rośnie w mojej dłoni, jak staje się twardszy, bardziej nabrzmiały i cieplejszy. Nagle Adam wstał. Przeszedł na drugą stronę i staną w rozkroku z penisem na wysokości mojej głowy. Chwyciłam go i kontynuowałam poprzednią czynność.

– Pocałuj go – Wyszeptał prawie niezauważalnie.

Bez namysłu zbliżyłam do niego usta i zaczęłam delikatnie całować bok jego nabrzmiałego fallusa. Czułam jak pre-ejakulat osadza się na moim policzku. Nie przeszkadzało mi to, a wręcz przeciwnie. Przejechałam językiem wzdłuż penisa i lekko podrażniłam jego wiązadełko. Naprężył się gwałtownie, to sprawiało mu przyjemność. Chwyciłam jego jądra i delikatnie je głaskałam wciaż całując jego przyrodzenie.

– Weź go w usta – Wydyszał.

Byłam posłuszna. Umieściłam główkę jego penisa w swojej buzi, a jezykiem dalej drażniłam wiązadełko. Adam zaczął dyszeć. Chwycił tył mojej głowy i zaczął mi go regularnie wpychać i wyciągać. Czułam słonawy posmak na języku. W pewnym momencie się zatrzymał, a ja zaczęłam ssać jak najpyszniejszego lizaka na świecie. I nagle to poczułam. Ogromna fala słonej cieczy zała mój język i podniebienie. Adam pojękiwał. Na tym się nie skończyło, po chwili penis wystrzelił kolejną falą spermy. Poczułam lekkie obrzydzenie. Intensywny słony smak i okropnie zasadowy zapach. Starałam się przełknąć, jednak nie dałam rady. Przyszła kolejna fala, a sperma zaczęła wyciekać kącikami moich ust, zaczęłam się dusić i wtedy Adam wyciągnął swojego fallusa. Moje usta były wypełnione jego nasieniem. Sperma była na moich wargach oraz na brodzie. Po krótkiej chwili połknęłam to co zostało w środku. Poczułam jakby Adam był mój i tylko mój. Zapiekło mnie w gardle, bardzo nieprzyjemne uczucie. Chciałam się napić, ale on stał ciągle obok z penisem ubrudzonym swoim nasieniem. Wzięłam go ponosnie w usta i wylizałam to co pozostało. Resztki spermy zwisały z mojej brody. Adam usiadł obok zmęczony i objął mnie ramieniem.

– To było zajebiste – Wyszeptał – Dziekuję.

Rozsiadłam się na sofie i wytarłam dłonią swoją brodę. Czułam zasadowy zapach, a w ustach pozostał ten intensywny, słony pomsak. Za oknem już świtało. Nastał lipiec.

Scroll to Top