Pod dębem

Był późny jesienny wieczór. Dochodziła godzina 23.00 i Bartek zmęczony wielogodzinną pracą przed komputerem postanowił wybrać się na spacer do parku. Szybko założył płaszcz i buty i wyszedł z domu. Mieszkał niedaleko parku, więc po chwili szedł ciemną alejką w lesie. Podszedł do swojej ulubionej ławki w cieniu wielkiego dębu. Postanowił na nim usiąść i zaczerpnąć świeżego powietrza. Po chwili zobaczył czarną postać siedzącą na pobliskiej ławce.

„Prawdopodobnie bezdomny albo pijak” – pomyślał, ignorując go.

Bohater zauważa jednak Butka. Wstała z ławki i podeszła do niego. W tym momencie chłopiec zdał sobie sprawę, że to wcale nie był pijak, ale dwudziestokilkuletnia dziewczyna.

Sam Bartek to 23-letni student. Studiuje informatykę. Komputery to jego hobby. Uwielbia zgłębiać tajniki cyfrowego świata i wielokrotnie przekonał się, że na tym też można zarobić. Przed wyjściem na spacer układał dość skomplikowany plan zajęć pozalekcyjnych na studiach.

Kiedy dziewczyna podeszła do Bartka, uznał ją za zdumiewająco piękną. Ma długie czarne włosy, które sięgają jej prawie do bioder. Jest wysoka i szczupła. Ukrywając figurę pod czarną kurtką i dżinsami, wyglądała idealnie. Jej piękno jest czyste i naturalne.

Usiadła na ławce obok chłopaka.

– Cześć. Zaczęła mówić. Jej głos jest naprawdę anielski.

– Cześć. on odpowiedział

– Co robisz w takim miejscu o tej porze? – zapytała nieśmiało.

„Poszedłem na spacer zaczerpnąć świeżego powietrza. Ale to ja powinienem cię o to zapytać, ponieważ park nie jest w tej chwili bezpiecznym miejscem dla tak atrakcyjnej dziewczyny jak ty.

Musiałem przemyśleć pewne sprawy w swoim życiu. Odpowiedziała w zamyśleniu.

– Rozumiem. Każdy potrzebuje od czasu do czasu chwili samotności, przemyślenia, uporządkowania spraw…

– Pocałuj mnie – wyszeptała, ale wyraźnie.

– Co? !

– Nie słyszałeś? Pocałuj mnie – powiedziała i przycisnęła swoje pełne usta do jego.

Bartek był najpierw oszołomiony zaistniałą sytuacją, a jego postać migotała, próbując uciec. Po chwili jednak, i to nie na długo, doszedł do wniosku, że nie ma nic do stracenia. Nigdy nie miał dziewczyny i nigdy się nie całował. To nie wina jej wyglądu, wcale nie jest brzydka, po prostu od dziecka jest zamknięta w sobie i niewiele wie o płci przeciwnej.

Zbliżył swoje usta, delikatnie musnął jej usta, a potem przycisnął trochę mocniej, zaczynając nabierać pewności siebie. Po chwili całowali się namiętnie. Chłopak dotknął językiem kolczyka na języku dziewczyny. Wcale mu to nie przeszkadzało. Zamiast tego intensyfikuje doznania.

– Mieszkasz daleko? zapytała

– Po drugiej stronie ulicy od parku – odpowiedział, nie mogąc uwierzyć w to, co się właśnie stało.

– Zabierz mnie do swojego domu.

– Ale nawet nie znam twojego imienia.

– król. Możemy już iść?

– o.

Bez słowa podeszli do klatki. Kiedy początkowe podniecenie opadło, Bartke zaczął się zastanawiać, co się do cholery dzieje. Niedawno poznana dziewczyna prosi go o pocałunek, po czym bezceremonialnie zaprasza się do swojego domu. Coś tu nie gra. Już miał ją zapytać, kim jest i czego od niego chce, kiedy Kinga skoczyła na niego i zaczęła namiętnie całować, bez litości na języku. Wepchnęła go na klatkę schodową i przyparła do ściany. Przytuliła go mocno.

– W jakim terminie żyjesz?

„Poniżej dwóch” wydyszał, nie mogąc dojść do siebie.

Jego zwykle trzeźwy, racjonalny mózg uległ awarii. Podniecenie wzięło górę. Zaczął myśleć kroczem zamiast głową. Chce Kingi, chce ją. Podeszli do drzwi mieszkania, wciąż się całując.

– Otwórz – szepnęła.

Drżącymi rękami wyjął klucz z kieszeni. Włożył klucz do dziurki. „Cholera, to nie ten.” Przełączył się na inny. Blokada zostaje zwolniona.

Jin Jia ponownie na niego skoczył. Weszli do mieszkania. Teraz nadszedł czas, aby Bartek przejął inicjatywę. Zdjął jej marynarkę, a ona miała na sobie elegancką czarną bluzkę z widocznymi przy dekolcie ramiączkami biustonosza. Zdjął płaszcz i bluzę. Jin Jia rzuciła się na niego i namiętnie pocałowała. Zaniósł ją do sypialni i padli na łóżko, obejmując się namiętnie. Zaczął całować jej szyję. Pochyliła się. Zdejmuje jej koszulkę. Miała na sobie tylko stanik i dżinsy, ponieważ tenisówki zostały wyrzucone na korytarz. Opuszcza się od szyi w stronę idealnych, ponętnych piersi. Ona ma miseczkę C. „Doskonały”. Rozmiar, który lubi.

Kinga nie ma długów. Podciągnęła chłopięcą koszulę. Delikatnie ściągnęła go przez głowę. Jednak Bartek nie pozwolił jej jeszcze wsunąć się w spodnie. Sam rozpiął ją i rozdarł dopasowane obcisłe dżinsy. Ona ma na sobie koronkowe majtki. Pocałował ją w zagłębienie między jej piersiami.

– Zdejmiesz stanik czy mam go zdjąć? – zapytała

Położył za nią rękę. Jego palce odnalazły zapięcie. To puściło. Zdejmuje stanik. Przed jego oczami pojawiły się dwie jędrne i okrągłe piersi. Jej sutki są świetne. Przejrzysty, idealnie okrągły, nie za duży, ale nie za mały, nabrzmiały z podniecenia. Zaczął ją delikatnie masować, potem coraz mocniej i mocniej. Pocałował najpierw jedną pierś, potem drugą. Przejechał językiem po jej piersi, rysując na niej wzory i wzory. Jin Jia radośnie przekręciła swoje ciało. Jęknęła cicho. Nagle jej ciałem wstrząsnął dreszcz. Tej nocy miała swój pierwszy orgazm.

Po dokładnym wygładzeniu obu piersi język Bartka zsunął się w dół. Jego zęby znajdowały się na brzegu jej koronkowych majtek. Kinga uniosła jego biodra, by ułatwić mu zdjęcie bielizny. Ściągnął majtki. Jej błogość jest idealnie ogolona. Wszystko, co pozostało z jej warg sromowych, to delikatny pasek. “Doskonałe. Tak jak lubię”

Pocałował ją w muszlę. Zaczyna go lizać. Była przemoczona. Jin Jia jęknął radośnie. Nagle jego język wsunął się między jej miękkie wargi.

– O tak! – warknęła dziewczyna

– Nadal.

W tej chwili nie dba o nic poza zaspokojeniem seksualnym. Bartek czyni cuda między jej nogami, a to się liczy. Nagle poczuła jego palce wbijające się w jej ciało. Drugi orgazm tego dnia ją zszokował.

„Chodź tutaj, teraz twoja kolej” – powiedziała, gdy dochodziła do siebie po orgazmie.

Bartek posłusznie wstał spomiędzy jej nóg i położył się obok niej. Kinga natychmiast wstała i usiadła na nim okrakiem. Pocałowała go. Położyła jedną rękę na jego głowie, drugą uniosła biodro i rozpięła jego listwę. Chłopak uniósł biodra i zdjął dżinsy. Jego spuchnięte kończyny podciągnęły majtki do samego brzegu. Kinga pocałowała go w usta, w dół szyi, a potem jej język przesunął się po jego brzuchu aż do szortów. Ona je ściąga. Jej oczy ukazują sporego, nerwowego członka, gotowego do działania. Widoczne żyłki pulsują na całej długości.

Bartek ogolił się, bo uważał, że to higieniczne, a jego penis wydawał się wtedy dużo większy.

Kinga wzięła go do buzi. Bartek zadrżał z radości. Lizała lekko jego penisa, poruszając się w górę iw dół, liżąc główkę jego penisa. Jej kolczyki są zachwycające.

Kinga po chwili pomyślała, że ​​Bartek się rozgrzał. Oderwała usta od jego nabrzmiałego penisa, uklękła na nim i powoli wbiła się w jego penisa. Zaczęła poruszać biodrami w górę iw dół, w górę iw dół, czasem wolniej, czasem szybciej. Pochyliła się nad nim, jej sutki rysowały wzory na jego klatce piersiowej, kiedy się poruszała. Chwilę później Bartek ją przewrócił. To on jest teraz na szczycie, to on nadaje tempo. Jinja zaczął jęczeć.

W chwili, gdy Butek wstrzyknął jej dawkę nasienia, dziewczyna przeżywała kolejny orgazm. Udało im się przyjechać w tym samym czasie.

Dysząc, Bartek leżał obok swojego partnera.

„Jesteś wspaniały.

-Dziękuję, ty też jesteś super.

W tym momencie Bartek zrozumiał, co się do cholery dzieje.

– Muszę ci coś powiedzieć. To mój pierwszy raz. Jesteś moim pierwszym.

„W takim razie gratulacje.” Zrobiłeś to śpiewając. Ja też mam ci coś do powiedzenia.

– Co?

– Tylko chwile w życiu są piękne…

Jinja poszła tej nocy do parku, zamierzając powiesić się na gałęziach starego dębu.

Scroll to Top