Renatka

Renatka była i jest moją kuzynką. Historia, którą opiszę wydarzyła się w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Starsza od mojej osoby o rok kuzynka w okresie dojrzewania do roli kobiety miała przeciętną urodę, a powiem nawet więcej – miała dość surowe rysy twarzy. Jednakże już wtedy ( w wieku 15- 16 lat) wiadomo było, że wyrośnie na „kawał baby”, co to i ma na czym usiąść i do czego przytulić. Były wakacje, ja zakończyłem siódmą klasę podstawówki, ona zdała do zawodówki i zamierzała w przyszłości zostać kucharką. Rodzice Renaty byli rolnikami i posiadali dość znaczną ilość ziemi wraz z zagajnikiem ( laskiem), który to graniczył z wartką górską rzeczką, notabene dopływem Dunajca. Przyjeżdżałem z rodzicami dość często w okresie letnim do wujostwa celem wypoczynku i rekreacji na łonie natury. Tak też było i wtedy. Końcówka sierpnia była upalna i ciężko było wytrzymać w domowych murach. Rodzice zapakowali potrzebny sprzęt do samochodu i po kilkunastu minutach jazdy byliśmy na polance należącej do wujostwa. Wokół brzozowy lasek, świergoczące ptaki i palące słońce. Rodzice rozłożyli leżaki, koc i pozostałe prepiteta, ja natomiast wskoczyłem w kąpielówki i pomaszerowałem w kierunku rzeczki. Woda była chłodna i rześka. Rzeka, choć niezbyt głęboka wytworzyła wiele zakol, a miejscowi wybierając kamienie i piach na potrzeby budowlane spowodowali, że w owych zakolach woda była w miarę głęboka a nurt był spokojny. Delektowałem się chłodem wody, kiedy to nadeszła Renata.
-Cześć – zagadnęła na powitanie.
-Cześć – odparłem kierując na nią wzrok.
Ubrana była w niebieski dwuczęściowy kostium kąpielowy, na nogach miała dziewczęce laczki. Zbiegła w dół do zakola.
-Jak woda? – zapytała.
-Boska – odparłem.
Zbliżyła się do wody, namoczyła ręce i ochlapała swoje ciało. Z zaciekawieniem przyglądałem się jej ruchom i ciału. Chyba po raz pierwszy zauważyłem, że jest kobietą, a nie jak dotychczas kuzyneczką do wspólnych dziecięcych zabaw. Ona ochlapywała swoje ciało wodą dla ochłody, ja natomiast dokładnie lustrowałem jej ciało wzrokiem. Piersi były już dobrze wykształcone, nie za wielkie i nie za małe, o takie w sam raz. Smukła sylwetka talii, opięte w zbyt ciasny kostium kąpielowy jędrne pośladki oraz wyraźnie odznaczające się w zbyt obcisłym kostiumie wargi sromowe podziałały na mnie podniecająco. Jednakże byłem zanurzony do połowy brzucha w zimnej wodzie i mój ptaszek skurczony do wielkości członka niemowlaka nie miał ochoty stanąć na baczność.
-Dlaczego mi się tak przyglądasz?- zapytała zanurzając się po pas w wodzie.
-A nic, tak się trochę zamyśliłem – odparłem zaskoczony.
Podpłynęła na głębszą wodę bliżej mnie i nagle gwałtownie ochlapała ręką.
-Nie myśl tyle, bo myślicielem zostaniesz – dołożyła.
Ochlapałem ją również i po kilkunastu minutach wspólnego pływania i rozmowach na mało znaczące tematy postanowiliśmy zakończyć pływanie.
Razem wyszliśmy na brzeg cali mokrzy i ociekający wodą. Była blisko mnie, na wyciągnięcie ręki dlatego z ciekawości spojrzałem na jej piersi. Spod mokrego materiału wyraźnie widać było sutki wielkości średniego guzika, spojrzałem niżej – woda skapywała z okolic jej krocza a wargi sromowe były jeszcze bardziej uwydatnione pod mokrymi majteczkami. Zauważyła i gwałtownie odepchnęła mnie od siebie na dalszą odległość.
-Weź no – dołożyła dosadnym tonem.
-No, o co ci chodzi – odparowałem natychmiast.
-Wiesz, o co – odpowiedziała, lecz zauważyłem, że jej wzrok powędrował na moje slipki.
Bodziec ten na ptaszka mógł zadziałać szybko, dlatego też natychmiast odwróciłem się na pięcie tyłem do niej.
-Idę się przebrać – dołożyłem na rozstanie i pomaszerowałem w kierunku polanki.
-Ja też -odparła.
Dotarłem do polanki pierwszy i przywitałem się z wujostwem. Renata szła przez chwilę za mną, lecz później znając chyba lepiej topografię terenu zniknęła mi z oczu. Wymieniłem parę zdań, podszedłem do samochodu i zabrałem zacząłem szukać majtek na zmianę. Ku mojemu zdziwieniu nie znalazłem żadnych. Widocznie w pośpiechu nie spakowałem żadnych. Wziąłem, więc krótkie sportowe spodenki i udałem się w głąb lasku, aby się przebrać. Po chwili znalazłem ustronne miejsce i rozpocząłem rozplątywanie sznurka od kąpielówek. Rozglądnąłem się w koło, czy aby nikogo nie ma i począłem zsuwać kąpielówki w dół. Mimowolnie przez myśl przebiegł mi obraz mokrej Renaty, jej ciała ukrytego pod mokrym kostiumem kąpielowym i długo na reakcję mojego ptaszka nie musiałem czekać. Momentalnie podniósł się z uśpienia, dokładnie w momencie, gdy pochylony opuszczałem kąpielówki do kostek.
-Uspokój się, to przecież kuzynka – pomyślałem,ale nic to nie dało.
Odrzuciłem na bok mokre kąpielówki, schyliłem się po krótkie spodenki i z pewnymi kłopotami (sterczący członek) nałożyłam je na siebie. Podniosłem mokre kąpielówki, wykręciłem i wróciłem na polankę.
Po około trzydziestu minutach Renata przyszła na polankę. Miała na sobie dziewczęcy T-shirt oraz krótką spódniczkę sportowego kroju, podobnego jak noszą tenisistki. Jeden rzut oka wystarczył, by ocenić, że pod T-shirtem jej piersi okrywał biustonosz. Rozmowa z wujostwem i rodzicami nie kleiła się w ogóle. Mieli swoje tematy, które Renatę i mnie w ogóle nie interesowały. Znudzeni siedzeniem po jakimś czasie oboje wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę rzeczki.
-Chodź przejdziemy na drugą stronę rzeki do lasu – zaproponowała.
Kiwnąłem głową na znak, że się zgadzam i ruszyłem za nią. Ubrany wyłącznie w krótkie spodenki ściągnąłem wsuwane laczki i pokonując płytką, choć porywistą rzeczkę dotarliśmy na drugi brzeg. Brzeg był stromy, a nawet bardzo stromy, tak, że aby wspiąć się na szczyt należało posuwać się prawie na czworaka. Renata, jako że była miejscowa ruszyła przodem. Gdy się mocno nachyliła do przodu celem pokonania stromizny oczom moim ukazał się przecudny widok jej nóg i podbrzusza. Miała na sobie białe bawełniane majtki, które teraz dość dokładnie widziałem, ponieważ krótka spódniczka nie zasłaniała widoku z tyłu. Uwypuklone wargi sromowe odcinały się na materiale dając niezły widok dla moich oczu. Na wymierny efekt takich doznań nie musiałem długo czekać. Penis momentalnie się usztywnił a że spodenki dawały większy poziom swobody poczułem się jakbym wspinał się do góry z dzidą. Na dodatek ptaszek zrobił się wilgotny. Wiedziałem, to był ten ciągnący się śluz wyznacznik wysokiego poziomu podniecenia. Po chwili dotarliśmy na szczyt wzniesienia. Lekko zmęczeni stanęliśmy na prowadzącej wzdłuż szczytu ścieżce. Stanąłem za nią, aby nie zauważyła objawów mojego podniecenia. Jednak ona zaczęła się obracać w moim kierunku. Natychmiast i ja obróciłem się do niej plecami, lecz chyba zauważyła, co się dzieje gdyż zapytała
-Gniewasz się na mnie, że się obracasz do mnie tyłem.
-Nie – odparłem.
-No, więc co jest? – powiedziała jednocześnie chwytając mnie za ramię i przekręcając tak abym stanął twarzą w twarz z nią.
Nie spodziewałem się, że zadziała w ten sposób, więc nie było z mojej strony żadnego oporu. Staliśmy twarzami do siebie na odległość wyciągniętych ramion. Zauważyłem, że jej wzrok utknął na moich spodenkach, które teraz sprawiały wrażenie mocno naciągniętego namiotu. Opuściłem wzrok i ku memu przerażeniu zauważyłem na materiale spodenek małą wilgotną plamkę. Renata parsknęła śmiechem, co jeszcze bardziej mnie zdeprymowało. Nie za bardzo wiedziałem, co mam robić, najlepiej zbiegłbym z powrotem w dół. Ona jednak pohamowała swój śmiech, chwyciła mnie za rękę i powiedziała „Chodź”. Ruszyłem bez słowa. W myślach widziałem jak opowiada o tym swoim koleżankom a one zataczają się ze śmiechu.
-Wiesz, ja cię już widziałam nago – przemówiła cichym głosem.
-Kiedy? – zapytałem natychmiast.
-Dzisiaj, jak się przebierałeś w lasku, wtedy cykuś też ci stał – odparła.
Na taki argument nie miałem odpowiedzi. Musiała gdzieś się zaszyć a nie iść prosto do domu. To cwaniara – pomyślałem.
-A gdzie my teraz idziemy? – zapytałem
-Tu niedaleko jest takie moje miejsce, lej po bombie z czasów wojny, naprawdę fajne miejsce – odpowiedziała.
Po chwili skręciliśmy z dróżki w las. Renata prowadziła, ja szedłem za nią. Nie za bardzo wiedziałem, w jakim celu tam idziemy, ale szedłem.
-Renatko, mogę mieć do Ciebie prośbę – nieśmiale zapytałem, gdy osiągnęliśmy cel.
-Tak, a o co chodzi? – odparła.
Byliśmy bardzo dobrze zamaskowani od dróżki, lej był duży i głęboki, pokryty mchem i paprociami. Na krańcach leja leżały duże głazy. Przełknąłem ślinę i wyrzuciłem prośbę z siebie
-Chodzi o to żebyś nikomu nie mówiła o tym, że wiesz…. ani rodzicom, ani koleżankom…..ani nikomu i nigdy
Popatrzyła na mnie z zaciekawieniem. Po chwili wzrok skierowała na moje dolne partie ciała. Ptaszek jak sterczał wcześniej, tak sterczał i teraz. Zobaczyłem przez chwilę błysk w jej oczach. Popatrzyła na mnie i odpowiedziała:
-Dobrze, ale coś za coś, ty się na mnie gapiłeś i jest za to kara. To jednak za mało, musisz coś dla mnie zrobić.
-Ale wtedy nie powiesz nikomu i nigdy? – zapytałem błagalnym głosem.
-Tak, nie powiem nikomu o niczym – odparła stanowczo.
Ona stawiała warunki, a ja musiałem się zgodzić. Chwila namysłu i decyzja była podjęta.
-Dobrze, zgadzam się – szepnąłem
Znów zobaczyłem ten błysk w jej oku. Podeszła do mnie bliżej.
-Pozwolisz abym ja cię rozebrała i dotykała twojego cykusia.- szepnęła.
Ten szept zelektryzował moje ciało. Powiedziała to jakoś tak specyficznie, kocio. Pierwszy raz słyszałem taką intonację głosu. Na dodatek ptaszek jeszcze bardziej się naprężył i miałem wrażenie, że wyskoczy mi ze spodenek.
-Yhm – odparłem.
Wzięła mnie za rękę i zaprowadziła za wysoki głaz. Teraz nikt już choćby nawet bardzo chciał nie mógł nas widzieć. Delikatnie pchnęła mnie na głaz, ale naprawdę delikatnie. Poddałem się jej całkowicie. Nie za bardzo docierało do mnie, co się dzieje. Czułem gorąc ogarniający moje ciało, drżałem.
-Nie bój się, nic złego Ci nie zrobię – szepnęła i szybkim ruchem szarpnęła za moje spodenki.
Plama na nich była już całkiem spora. Spodenki owszem zeszły z tyłka, ale przednia część gumki zahaczyła o sterczącego penisa. Renata jednak sprawnie jedną ręką odciągnęła gumkę od brzucha, drugą zaś pociągnęła za materiał spodenek, które swobodnie opadły do kostek. Była bardzo blisko mnie, prawie czułem jej oddech na swoim ciele. Teraz oto stałem nagusieńki przed moją kuzyneczką, która lekko pochylona przyglądała się z bliska moim narządom płciowym. Na chwile oderwała wzrok od ptaszka i popatrzyła mi w oczy.
-Ale ten cykuś jest duży, pierwszy raz widzę go z tak bliska, czy ty… jak on tak sterczy możesz normalnie chodzić – stwierdziła a następnie zapytała.
Dostała rumieńców, podobnie jak i ja. Nagusieńki przed ubraną dziewczyną. O, dziwo nie odczuwałem wstydu, lecz jakieś dziwne podniecenie. Poczułem zapach mojego ciągnącego się z ptaszka śluzu. Długa jego nitka ciągnęła się od końca odkrytej główki do rosnącej pode mną paprotki.
-Tak… mogę…on nie zawsze jest taki – wydukałem.
Znów wzrok skierowała na moją twarz. W tym wzroku było zapytanie „Czy rzeczywiście mogę go dotknąć”. Kiwnąłem głową na znak, że się zgadzam.
Delikatnie dotknęła nasady ptaszka, druga ręka powędrowała na mosznę. Moje ciało przeszły ciarki, cały drżałem. Penis sterczał jak oszalały, żyłka będąca na nim rozrosła się. Przymknąłem oczy. Renata delikatnie dotykała penisa, druga ręka gładziła mosznę i macała ukryte w jej wnętrzu jądra. Czułem się jak wniebowzięty, w dole brzucha wszystko pulsowało. Otwarłem oczy, Renata pochyliła się bardziej zbliżając swój nos do mojego ptaszka. Po chwili poczułem jej oddech na moim penisie. Oddychała szybko, zauważyłem, że zaczęła pocierać nogę o nogę. Najwyraźniej podniecenie jej się też udzieliło. Wskazujący palec jej prawej ręki dotknął delikatnie końcówki żołędzia, który w wyniku podniecenia przybrał sinawą barwę. Syknąłem.
– To boli? – zapytała gwałtownie cofając palec.
-To bardzo delikatne miejsce – odparłem szeptem.
– Przepraszam nie chciałam – szepnęła.
Napletek w znaczący sposób zsunął się z żołędzia. Renata wyprostowała się. Jej wzrok spotkał się z moim. W tym wzroku było coś mistycznego, oczy jakby zamglone. Pocierała nogą o nogę coraz bardziej.
– Czy ja mogę Cię dotykać? – zapytałem stawiając wszystko na jedną kartę.
-Tak – szepnęła cicho.
Moja prawa ręka powędrowała na jej piersi, lewą objąłem jej prawe udo i przyciągnąłem do siebie bliżej. Teraz byliśmy wtuleni w siebie. W związku z tym, że mieliśmy podobny wzrost wtuliłem się w jej włosy. Poczułem, że Renata drży podobnie jak ja. Zacząłem uciskać jej piersi jednocześnie druga ręka powędrowała od uda wzwyż pod spódniczką. Renata mocno chwyciła mojego członka. Jej ręka była lepka od mojego soku. Druga ręka dotykała moich sutków, a konkretnie wewnętrzna część jej dłoni przesuwała się po moich sutkach. Przestałem ugniatać jej piersi. Delikatnym ruchem wsunąłem dłoń pod jej T-shirt i począłem posuwać się do góry. Ręka dotarła do materiału biustonosza. Przesunąłem ją dalej w kierunku jej pleców w poszukiwaniu zatrzasków. Renata w tym czasie zaczęła delikatnie uderzać w mojego sterczącego ptaszka powodując jego wychylenia zarówno w prawo jak i w lewo. Naprężony członek stawiał wyraźny opór, lecz dla mnie było to bardzo przyjemne. W końcu dotarłem do zapięcia stanika. Tu jednak napotkałem na poważny problem. Nigdy wcześniej nie rozpinałem tego rodzaju bielizny. Moje próby rozpięcia spełzły po chwili na niczym.
– Czy ty również możesz się rozebrać? – zapytałem stawiając wszystko vabanque.
Renata puściła mojego członka. Zrobiła krok do tyłu.
– No pięknie spaliłem wszystko – pomyślałem.
Byłem jednak w błędzie. Szybkim ruchem poprzez szyję zrzuciła z siebie T-shirt. Oczom moim ukazały się jej cudne piersi okryte białym w pewnej części koronkowym stanikiem. Zagotowało się we mnie. Już nie mogłem wytrzymać. Chwyciłem ręką swojego ptaszka i zacząłem się onanizować.
– Co robisz? – zapytała rozpinając biustonosz.
– Już nie wytrzymam, muszę to zrobić, bo mnie rozerwie – odparłem wykonując ręką ruchy posuwisto zwrotne.
– A mogę ci to zrobić ja? – zapytała.
– Yhm – odparłem wypuszczając ptaszka z objęć.
Zrzuciła biustonosz. Na wpół naga wyglądała cudownie. Młodziutkie krągłe piersi okraszone na końcach sterczącymi sutkami prezentowały się wybornie. Rozdziawiłem usta i zamarłem w bezruchu. Renata zgrabnym ruchem ściągnęła spod spódniczki majteczki i rzuciła je obok. Były wilgotne. Szybko zbliżyła się do mnie. Wyciągnąłem dłoń, lecz ona ją pochwyciła i zgrabnym ruchem skierowała w kierunku swojej pisi. Jednocześnie prawie się we mnie wtulając chwyciła mojego ptaszka dość gwałtownie i rozpoczęła przesuwać ręką do przodu i do tyłu. Niezdarnie paluszkami zacząłem mierzwić jej wilgotne łonowe włoski. Nie miałem doświadczenia, byłem nieporadny. Bałem się, że wsadzając palca do piczki spowoduje rozerwanie jej błony dziewiczej. Renata szybko nakierowała swoją ręką moją dłoń i już po chwili natrafiłem na twardy guziczek.
– Masuj tu, proszę –szepnęła mi do ucha.
Zacząłem wykonywać ruchy okrężne palcem wskazującym wokół guziczka. Renata jęknęła z rozkoszy. Cała muszelka była wilgotna. Oboje sapaliśmy jak parowozy. Nie mogłem dłużej opanować wytrysku, nastąpił szybko, gwałtownie, z moich ust wyrwał się jakiś nieartykułowany dźwięk. Chlusnęło na jej dłoń, lecz i co gorsza na spódniczkę. Cieplutka sperma również kapała na moje stopy. Boski orgazm. Zaprzestałem masować jej guziczek w tym momencie.
– Nie przerywaj proszę – jęknęła
Kontynuowałem dalej, mój ptaszek po wystrzale powoli zmniejszał swój rozmiar. Renata wypuściła go z rąk i jednocześnie chwyciła moją drugą dłoń. Zgrabnym ruchem skierowała ją na swoje piersi. Zacząłem je pieścić podobnie jak ona moje sutki. Nabrzmiałe do granic możliwości sutki dotykałem paluszkami i wewnętrzną częścią dłoni. Jednocześnie zauważyłem, że mój penis ponownie zaczyna rosnąć. Nieco mnie to zaskoczyło gdyż zawsze, kiedy się onanizowałem miałem jeden wystrzał i ptaszek już nie chciał stawać ponownie. Renata zaczęła jęczeć, zacisnęła nogi i po chwili wydała z siebie serie jęków. Próbowałem jeszcze pieścić jej muszelkę, lecz stanowczym ruchem odsunęła moją rękę. Odsunęliśmy się od siebie.
Na ziemi leżały części naszej garderoby. Nasze majtki wilgotne od soków miłości nie nadawały się do natychmiastowego nałożenia. Dodatkowo Renata miała poplamioną spermą spódniczkę. Każde z nas zaczęło gwałtownie wycierać lepkie ręce o paprotki. Nie odzywaliśmy się do siebie w ogóle.
-Jak my teraz wrócimy do domu? – zapytała Renata.
– Słuchaj, zmoczymy się i powiemy, że oboje wpadliśmy do wody – odparłem bez namysłu.
-Dobry pomysł….-rozpoczęła
-Nie powiesz nikomu? – powiedzieliśmy prawie razem patrząc sobie w oczy.
Wzajemnie skrzyżowane spojrzenia mówiły same za siebie. I to nie tylko o tym, że żadne z nas nie puści pary z ust, ale także to, że tego rodzaju spotkanie nie będzie naszym ostatnim………………..
Scroll to Top