Styczniowe incydenty. Swoje różne spotkania opisuje w formie opowiadań. Ale czasami są takie, które, z racji swojej powtarzalności, nie zasługują na szerszy komentarz, ale z drugiej strony, szkoda „stracić je z pola wodzenia”. Wówczas odnotowuję je jako „incydenty”, przedstawiając, można powiedzieć, ich skróconą wersję. Tak wyglądały te „incydenty” w styczniu.
Sobota, 05 stycznia, był student Janek. Jak zwykle po przyjściu do mnie najpierw idzie się umyć po całym dniu, następnie siadamy do kolacji. Miło jest patrzeć, jak zmiata wszystko z talerza. Kiedy skończy jakaś chwila odpoczynku, przeszliśmy do salonu. W kominku skwierczą drewna i pali się ogień. Usiedliśmy na kanapie, on trochę się wyprostował, mocno wysuwając nogi po przodu. Tym sposobem dosyć mocno były wyeksponowane jego szorty, więc moja rączka natychmiast tam się znalazła, pieszcząc jeszcze dosyć miękkiego jego kutasa. Ale dotyk moich dłoni spowodował, że zaczął on robić się coraz sztywniejszy, aż uznałam, że już jest wystarczająco mocny, żeby we mnie wejść. Spojrzałam na niego, mówiąc – idziemy. Po chwili byliśmy już w sypialni, a po drodze spadły z niego jego szorty i moja podomka. Wyszłam pierwsza na łóżko, mocno rozsuwając nogi, on już po chwili był we mnie. Trzeba przyznać, że przez te półtora roku na pewno zmężniał, a przede wszystkim zaczął wiedzieć, na czym polega seks. Już nie rzucał się na mnie jak najszybciej, tylko wolno, spokojnie wypełniał ,nie swoim kutasem. Ja też, będąc pozytywnie na niego nastawiona, zaczęłam odpowiednio na niego reagować, osiągając pełnię swojego zadowolenia. Po tym zbliżeniu była dłuższa chwila odpoczynku, wypiliśmy chyba po dwie lampki wina, dyskutując na różne sprawy. W zeszłym roku był u mnie na Sylwestra, w tym roku był już z dziewczyna na prywatce. To dobrze, że zachowuje normalne relacje między nami. Ale w pewnym momencie poprosił mnie, żebym się swobodnie położyła i za nim się dobrze zorientowałam , już jego głowa wylądowała między moimi udami. Wówczas przycisnął ją do niej i zaczął swoim języczkiem buszowanie, to po łechtaczce, to po dziurce. Tymi pieszczotami języczkiem doprowadził mnie praktycznie do orgazmu, a na koniec dosyć mocno tego „koralika” ząbkami przygryzł. Syknęłam wyrywając mu się, ale on był już na tyle podniecony, że mógł ponownie we mnie wejść. Uniósł się, ja szybko obróciłam się na kolana. Nie musiałam niczego tłumaczyć, po chwili był znowu we mnie. Poczułam, jak mnie wypełnia, każde jego pchnięcie powodowało ten charakterystyczny odgłos odbijanych od siebie bioder. Zaczął wolno i spokojnie, ale zaraz zaczął przyspieszać, aż nastąpiły trzy szybkie pchnięcia i po moim ciele przeszedł błogi dreszcz zadowolenia, kiedy poczułam, jak się we mnie spuszcza. Po tym zbliżeniu poszedł spokojnie spać, ja zresztą też. Rano wstałam, przygotowałam dla nas śniadanie i poszłam go obudzić. Zrobił toaletę, zszedł na śniadanie, a po śniadaniu, na szybko wskoczyliśmy do łóżka, gdzie wypełnił mnie całą i mocno jęczałam, kiedy się we mnie spuszczał. Wstał, umył się i poszedł do szkoły. Przyjedzie znowu za dwa tygodnie, 19 stycznia 2008r. Ale ten weekend 19/20 stycznia okazał się byś „szalonym” weekendem. W piątek Włodek przysłał mi SMS-a, że jego żona, od soboty, przez cztery dni ma popołudniową zmianę. I już nie było dyskusji, już się coś we mnie zaczęło kotłować. Zapytałam tylko, czy mogę przyjść o 15-tej. Nie wiem, jak on to robi, ale pieściliśmy się przez dwie godziny i zerżnął mnie trzy razy. Następnym razem muszę wziąć stoper i mierzyć czas, bo jak wszedł we mnie od tyłu, to rżnął i rżnął. Ja jęczałam już w pełnych odlotach, orgazm leciał za orgazmem, po nogach już sączył się nadmiar śluzu, a on jeszcze nie skończył. Wyszłam od niego po 17-tej, około dwudziestej przyszedł Janek. Można powiedzieć, że te nasze spotkania mają już pewną swoją tradycję i określony rytuał. Najpierw jego kąpiel i wspólna kolacja. Po kolacji niewielki relaks, ale nie za długi, bo Janek robi się szybko bardzo mocno podniecony. Tym razem, podobnie, jak poprzednim razem siedzieliśmy w salonie przy kominku. Było dosyć ciepło, więc jak się tylko „wyprostował” wsunęłam mu rączkę w majteczki, szukając swojego szczęścia. Ale szczęście trochę „spało” więc zsunęłam je i pochylając się nad nim, wzięłam tego jego kutasa w usta. Był lekko podniecony, więc spokojnie mogłam go głęboko wsuwać sobie w usta i wysuwać. To zaczęło dawać efekty i zaczął być coraz sztywniejszy. Poczułam, że jest już odpowiedni, więc sama odwróciłam się, kładąc tułowie na kanapie i wypinając pupę. Po chwili już był we mnie i po całym salonie zaczął rozchodzić się ten wspaniały odgłos odbijanych od siebie bioder. Przynajmniej dla mnie jest on mocno podniecający, po brzuchu zaczęły latać skurcze i jeden przeciągły jęk, kiedy się we mnie spuszczał. Tym razem naszykowałam w sypialni barek z piwem, położyliśmy się w łóżku i zaczęliśmy rozmowę. Oczywiście, głownie o szkole i tym, że to już połowa jego pierwszej części studiów. Pochwalił się, że ma tylko jeden egzamin, właśnie w niedzielę do zdania. Uważał, że go zda bez problemów i że podczas tej przerwy semestralnej bierze urlop, wyjeżdża na 10 dni ze swoją dziewczyną. W tym momencie znacząco się na mnie spojrzał, ale ja pogłaskałam go po twarzy, przylgnęłam do jego ust w bardzo namiętnym pocałunku, po czym stwierdziłam, że ma się dobrze sprawić, bo jak nie, to będzie u mnie „repetował”. Po czym popatrzyłam na niego i stwierdziłam, poczekaj, pokażę Ci jeszcze coś, może Ci się przyda. Poszłam do łazienki, napuściłam do wanny wody, wlałam płynu, aby było odpowiednio dużo piany, po czym zaprosiłam go do niej. Jest to duża wanna, z hydromasażem, więc swobodnie i ja i on mogliśmy w niej usiąść. Ale siedząc tak, zaczęłam pieścić jego kutasa. Zrobił się wyjątkowo mocny, a mnie o to chodziło. Poprosiłam go, żeby się wyprostował, dało mnie to możliwość usiąść na nim. Widziałam, jak mu się oczy śmieją, kiedy jego kutas wjeżdżał w cipkę. Na tym skończyłam, pochyliłam się nad nim, mówiąc, teraz uniosę biodra, Ty masz chwycić moje pośladki i mocno je rozciągnąć. Spojrzał, ale za moment poczułam, jak jego wielkie dłonie rozciągają mi pośladki, a ja trzymając jego kutasa w dłoni przesunęłam go na wysokość brązowej dziurki, po czym zaczęłam siadać. Kutas był mokry, więc w miarę swobodnie zaczął zagłębiać się w tą dziurkę. Janek otworzył szeroko oczy, a ja, pochwaliłam się w jego kierunku, mówiąc, w tej dziurce tez jest dobrze. Zaczął unosić swoje biodra do góry, a ja wciskać się w niego i o dziwo, doprowadził się do wytrysku. Umyliśmy się i poszedł spać. Ja posprzątałam kuchnię, również łazienkę, bo wychlapaliśmy dużo wody i też poszłam spać. Tradycyjnie już, wstałam rano, naszykowałam śniadanie i poszłam go obudzić. Wstał bez problemów, umył się i zszedł na śniadanie. Ale po śniadaniu podszedł do mnie i zapytał, czy nie moglibyśmy powtórzyć tego, co wczoraj, bo on by chciał się tego lepiej nauczyć. Wstałam, przywarłam ustami do jego ust, on objął mnie mocno i zwarliśmy się w bardzo mocnym pocałunku. Kiedy braliśmy oddech, powiedziałam, no to chodź się uczyć. Poszliśmy do sypialni, ja weszłam do łazienki, wzięłam z półki balsam i poprosiłam go, aby się położył. Nalałam trochę balsamu na ręce i tłumacząc mu, że tamta dziurka nie ma „swojego śluzu” i żeby w nią dobrze wejść, to jego kutas musi być odpowiednio śliski, nasmarowałam mu go. Kiedy skończyłam, odwróciłam się na kolana, wystawiając pupę. Trzeba przyznać, ze trafił idealnie, wsunął się gładko, ale poczułam go w sobie dosyć mocno. Tak, jak i przy poprzednich zbliżeniach, chwycił za biodra, zaczęły one wydawać odpowiednie odgłos w momencie zbliżenie i po kilku takich pchnięciach poczułam, jak po moim wnętrzu rozpływa się ciepło jego spermy. Umył się, ubrał i poszedł. Ma przerwę w zajęciach do 23 lutego. On poszedł a ja zaczęłam się zastanawiać, co zrobić z tak dobrze rozpoczętym dniem. Pogoda wściekła, wiało, stwierdziłam, pójdę na basen. A tam zawody ratowników i komplet moich znajomych. I znowu to coś dziwnego. Od razu poczułam skurcz macicy i już chciałam mieć któregoś w sobie. Podszedł jeden, pytając, czy nie napiłabym się kawy. Więc wypaliłam mu, że mam chęć na trzy kawy, a ich smak ma on ustalić. Spojrzał i o mało nie wpadł do basenu. Poleciał na zaplecze i po pewnym czasie kiwnął mi głowa, że gotowe. Więc wyszłam z basenu i dorwał mnie pierwszy, przekompałam się i poszłam do drugiego, tym razem już tylko umyłam się i zerznął mnie trzeci. W tym momencie stwierdziłam, ze dość. Wróciłam do domu, trochę odpoczęłam a tu SMS od Włodka. O 15-tej czekam na ciebie. No i znowu nie było nawet chwili zastanawiania się. Przyszła 15-ta i pojechałam. I powtórka z soboty, trzy rżnięcia w dwie godziny. Tym razem wróciłam już bardzo zmęczona. Położyłam się, żeby odpocząć i usnęłam. Obudziłam się wieczorem tylko po to, aby coś zjeść i ponownie poszłam spać. Tak, można powiedzieć, upłynął mi pierwszy miesiąc mojego pięćdziesiątego roku życia.