Świece

Jest dość wcześnie, jednak już mogę napisać o pierwszych wynikach doświadczeń ze świecami.
Zacząłem pracę o szóstej rano, jak moi pracownicy. Zwykle zaczynam o ósmej, ale sprawie nadałem priorytet i stąd ten pośpiech.
Seba – tak ma na imię pracownica – po wczorajszej naszej rozmowie i przeczytaniu „Lochów z Kajdanami”, bardzo przejęła się sprawą i nie poszła do swojego domu, lecz wróciła do zakładu, by wykonać model świecy.
Kiedy pojawiłem się w pracy, były już wykonane dwie świece – jedna, jak polecałaś, dwadzieścia dwa na osiem i druga o tej samej długości, a średnicy 4 centymetrów.
Stwierdziła, że ten pierwszy wymiar jest przesadzony i lepszy będzie ten drugi, bo odpowiada naturalnym rozmiarom męskiego członka. Przynajmniej mojego, bo wczoraj dokładnie mu się przyjrzała.
Po obejrzeniu świec pochwaliłem Sabę, że tyle pracy włożyła i tak misternie ze szczegółami wykonała modele.
Zaraz po tym chcieliśmy przystąpić do właściwych doświadczeń nad użytecznością świec, lecz wtedy zaczął się problem. Otóż w pomieszczeniu były inne pracownice i mogłyby się czuć skrepowane. Zdecydowałem, że zrobimy to w moim gabinecie, gdzie panuje spokój i nikt nam nie będzie przeszkadzał. Powiedziałem sekretarce, że jakiś czas będę zajęty i niech wszystkim mówi, że mnie nie ma.
Jetem z Sabą w gabinecie, mam z sobą dwie świece i myślę, jak by to doświadczenie przeprowadzić. Jest kanapa, lecz siedzisko ma dość nisko i musiałbym się długo nachylać. Wiem, że to byłoby dla mnie męczące, bo zwykle, „gdy liżę, to bolą mnie krzyże”.
Saba podsunęła mi pomysł, że ona położy się na biurku, a ja się zajmę właściwymi próbami. I tak zrobiliśmy, ona się rozebrała do naga, położyła plecami na biurku, ale jednak niewygodnie zwisały jej nogi. A wiadomo, że do tego celu musi byś komfort fizyczny i psychiczny. Oczywiście przydałby się fotel ginekologiczny i namiastkę jego urządziłem. Po prostu pod jedno udo podłożyłem kwiat na wysokim stojaku, a pod drugie popiersie Ojca Dyrektora, gdzie Wysokość Jego pasowała idealnie. Kwiat, żeby nie żgał, nakryłem moherowym beretem, który zostawił zaopatrzeniowiec świec dla wspomnianego Ojca.
Wszystko było gotowe, Saba leżała wygodnie, a ja trzymam w ręku świecę i przystępuję do wkładania w waginę. Nie dało rady, więc zacząłem napierać coraz bardziej, aż Saba jęknęła. Powiedziała: – Szefie, chyba nic z tego.
Długo się nie zastanawiając, chwyciłem tą cieńszą świecę i tak samo czynię. Znów jęknęła i to nie z przyjemności, a z bólu.
Pytam, co się dzieje, a ona na to, że to przez tą suchość i podała myśl, żeby najpierw pomasować i popieścić, a później manipulować ze świecami. I tak zrobiłem, tylko że spaprałem robotę. Zamiast świecami, manipulowałem swoim członkiem z spodziewanym skutkiem. Tylko, że ten skutek mijał się z potrzebami firmy, bo nadal nie wiadomo było, czy świece są dobre.
Po całym akcie doświadczalnym ustaliłem z Sabą, że innym razem przeprowadzimy doświadczenie i może się nam uda.
Naszą sielankę przerwał telefon od sekretarki, która oznajmiła, że przyszła bardzo ważna klientka – siostra, która chciała zakupić świece.
Po niedługim czasie wyszedłem z gabinetu, by porozmawiać z klientką. Okazało się, że chce być stałym odbiorcą świec dla klasztorów żeńskich. Zapytałem, o jakie świece jej chodzi. Ona, że 22 na 8. Mnie włosy dęba stanęły, bo przecież taką mam, ale prób nie przeprowadziłem i mówię jej o tym. Siostra na to: – Proszę się nie martwić, my je przeprowadzimy.

Siostra zaciekawiła mnie, że jest taka przedsiębiorcza i jeszcze młoda. Rozmowa była konkretna, ustaliliśmy cenę i warunki współpracy. Widziałem, że ma podejście handlowe do sprawy i pomyślałem, żeby ją jakoś zachęcić, aby kontrakt był korzystny dla dwóch stron.
Chodziło mi o jak największe zamówienia i zaproponowałem prowizję od sprzedaży. Ona na to: – Chyba pan żartuje, ja nie potrzebuję żadnej prowizji, ja to robię dla dobra, idei, piękna. Pańskie świece mają rozświetlać dusze moich sióstr i uszczęśliwiać je. Proszę wreszcie pokazać świecę, która ma być przedmiotem zamówienia.
Pokazałem świecę dwadzieścia dwa na osiem, a siostra się oburzyła i powiedziała, że mam ją traktować poważnie. Ja bardzo poważnie traktowałem ją i pytam, co w świecy jest takiego niepoważnego?
– Przede wszystkim nie podoba mi się jej kształt, bo przypomina penisa. Po drugie, ma knot.
– Ależ siostro, kształt możemy zmienić, ale ten knot musi być, bo jak ma się palić?
– Proszę pana, czy pan z dębu spadł? Nasze świece płoną bez knota i wielką światłość dają.
– Nie rozumiem – powiedziałem, żeby siostrę pociągnąć za język.
– Widzę, że pan nie zna się na naszym sacrum i nie będę tego tłumaczyć. Wystarczy, że pan spełni moje wymagania odnośnie kształtu i funkcji świec.
Oczywiście, wiedziałem, o co chodzi siostrze, tylko udawałem niekumatego. Zaproponowałem jej nowy typ świec nadmieniając, że w naszym laboratorium trwają prace nad świecami spełniające najskrytsze marzenia sióstr.
– Tak, jestem zainteresowana tą nowością i jeśli będą gotowe, proszę mi je pokazać.
Jeszcze o szczegółach kontraktu. Otóż będę kupować bez pośrednictwa Ojca Dyrektora, bo on robi pana w konia. Wie pan, w jakiej cenie kupujemy od niego pańskie świece? Trzy razy drożej, niż on panu płaci.
Tymi słowami byłem zszokowany, że można tak żerować na naiwności ludzkiej. Przepraszam, mojej.
Pożegnałem się z siostrą i życzyliśmy sobie owocnej współpracy.
Cały zadowolony zwróciłem się do sekretarki i powiedziałem, że szybko musimy popracować nad świecami i pousuwać ich wady. Również chodziło mi po głowie, by nadać im nowej jakości, oczekiwanej przez siostry.
Rzekłem do sekretarki – zadzwoń do Saby, bo musimy popracować nad świecami.

Na Sabę długo nie musiałem czekać i żwawo weszła do sekretariatu z uśmiechniętą buzią.
W trójkę, z sekretarką, zaczęliśmy radzić nad kontraktem i nowym modelem świecy dla sióstr. Mówiliśmy też o próbach o tym, że ostanie się nie udały. To znaczy udały, ale nie tak, jak powinny.
Sekretarka zaproponowała, że może przyłączyć się i razem te próby doprowadzić do końca.
Powiedziałem: – Ziuto kochana jesteś i ustaliliśmy, że po pracy spotkamy się, aby kontynuować nasze próby. Dziewczyny uśmiechnęły się do siebie porozumiewawczo i wtedy myślałem, że coś knuły.
Do zakończenia pracy została jedna godzinka i w tym czasie skoczyłem po jakąś zakąskę i coś do popicia. Ziuta zapisała mi na kartce i poprosiła, abym jej kupił w aptece jakiś specyfik.
Krótko po piętnastej wchodzę do biura z dużą pizzą i butelką Coli. Powinno starczyć, zwłaszcza, że nie należało się obżerać przed tak odpowiedzialną pracą. Miałem też ten specyfik z apteki.
Obie dziewczyny siedziały na kanapie w moim gabinecie i, o dziwo, były całe nagie. Ja zaskoczony ich gotowością do pracy powiedziałem, że jeszcze nie ma przygotowanego stanowiska doświadczalnego. Ziuta na to – szefie wystarczy kanapa.
Saba jej przytaknęła i mówi: – My się kochamy zwykle na rozłożonej kanapie i krzyże nas nie bolą.
A więc do dzieła dziewczyny, rzekłem zadowolonym i sięgam po świecę dwadzieścia dwa na osiem.
– Szefie, daj spokój, ty znów spaprasz robotę. My to zrobimy same, a ty przyglądaj się i wyciągaj wnioski.
Pospiesznie rozłożyłem kanapę i poprosiłem, aby zacząć doświadczenia ze świecą, czyli wsadzanie jej w słodką dziurkę Saby.
Ona położyła się wygodnie, sprawnie rozłożyła nogi zgięte w kolanach. Wyglądała przecudnie. Cisnęły mi się na usta słowa podziwu i z natchnieniem mówię: – Królowo moja, ty jesteś, jak. – Przerwała mi w pół słowa i mówi: – Chyba nie jak Królowa Saba.
Powiedziałem, jak wszystkie królowe świata. A nawet niebios!
Zauważyłem, że Ziuta poczuła się zazdrosna i rzekła: – Szefie nie przeszkadzaj nam w robocie!
Zaraz po tym Ziuta posmarowała swoje dłonie i waginę Saby specyfikiem zakupionym w aptece. Widziałem, jak wprawne palce Ziuty masują słodką dziurkę partnerki i coraz bardziej zagłębiają się w pochwie Królowej. Podczas masowania Saba szybko oddychała i wydawała odgłosy zadowolenia.

-Spójrz szefie, rzekła rozmarzona Ziuta – Saba jest już wystarczająco podniecona, wydzieliła soki namiętności, wargi sromowe ma nabrzmiałe, a łechtaczka jaka śliczna. Jest cała gotowa na przyjęcie najważniejszego.
-Ziuta jednym zdecydowanym pchnięciem ulokowała całą swoją dłoń w pochwie Saby tak, że nawet nadgarstek się schował. Przyglądałem się wszystkiemu z ogromną emocją i podnieceniem. Nagle Ziuta mówi do mnie: – Szefuńciu, teraz kolej na ciebie. Umyj jeszcze raz swoje łapy, załóż lateksowe rękawiczki i posmaruj żelem, żebyś nic nie popsuł w raju Saby.
– Zrobiłem, jak chciała i dalej mówi do mnie: – Teraz złóż dłoń, by miała najmniejszą średnicę i włóż ją, kiedy ja swoją wyciągnę z pochwy.
– Najpierw wkładam palce, następnie chcę włożyć całą dłoń, ale nie daję rady. Ziuta widząc moje zaniepokojenie powiedziała:
– Szef, pomału, musisz delikatnie wsuwać dłoń coraz głębiej i wysuwać. Tak na przemian, a na pewno się uda.
– Robię, jak zalecała i obserwuję twarz Saby, która wyrażała wszystkie doznania. Myślę, że odczuwała przyjemność, a nie dyskomfort, czy ból. Zachęcony tym, pchnąłem trochę bardziej i dłoń sama się wślizgnęła do wnętrza jej ciała.
Ziuta, zaniepokojona moim zaangażowaniem, szepcze: – Szefie wolniej, bez zbytniej nerwowości. Delikatniej!
– Jak można delikatniej, kiedy przeżywam wielkie podniecenie i nie panuję nad ruchami, mówię. Ziuta na to:
– Szefie, coś zaradzimy i sięga do mojego rozporka. Rozpięła go, wyciągnęła z niego penisa i masuje go.
– Kochaniutki, muszę rozładować twoje napięcie i dać temu upust. Ty natomiast zajmuj się głębokim wnętrzem Saby.
– Rzeczywiście, po krótkiej chwili wzrostu napięcia, po przeżytym orgazmie nastąpił duży upust podniecenia i nie tylko. W tym czasie moje manipulacje dłonią w pochwie Saby osłabły, lecz nabrały precyzji ruchów, ku zadowoleniu rozanielonej kobiety. Po tym zabiegu Ziuta odezwała się:- Szefie, teraz przystąpimy do właściwego badania kobiecości, jej wrażliwości, głębi pochwy i całej osobowości.Tuż po wejściu do pochwy zaczyna się raj kobiecy dla partnera i jej samej. Tam się mieści punkt „G”, najbardziej unerwiony obszar, który drażniony, najszybciej doprowadza do orgazmu. Musisz więc zwrócić na to szczególną uwagę i zadbać, by nasza kochana Saba była zadowolona. Głębiej jest dużo miejsca, bo pochwa kobiety jest elastyczna i rozciągliwa, poddaje się naciskom wszelkich miłych ciał, a nawet przedmiotów. Musisz uważać na szyjkę macicy, bo twoja łapa nie jest żadną żołądzią.
Możesz wewnątrz przesuwać dłonią, obracać, palcami manipulować, lecz zawsze delikatnie, bo my, kobiety, jesteśmy bardzo delikatne. Zobacz szefie, Saba zachowuje się inaczej i na pewno przeżywa plateau. Teraz nie możesz schrzanić roboty i szybko zajmij się punktem „G”, ona na to czeka.
– Rzeczywiście, czekała, bo po drażnieniu palcem tego miejsca wyzwolił się u niej potężny orgazm. Targał jej ciałem, wyginała się i prężyła, a wewnątrz pochwy wyczuwałem wielokrotne skurcze. One fantastycznie ściskały moją dłoń i pierwszy raz się z czymś takim spotkałem. Oczywiście w przypadku całej dłoni. Po zakończeniu aktu wyjąłem dłoń z wnętrza Saby i z wielkim uczuciem pocałowałem ją w usta. Nigdzie więcej, bo przecież nie można molestować pracownicy.
Nasze najprzyjemniejsze doświadczenia dobiegły końca, lecz nadal nic nie wiedziałem o świeczce. Nie wiadomo, czy długość dwadzieścia dwa na osiem są optymalne. Jednak przyszły mi do głowy nowe pomysły, o których następnym razem napiszę.

Scroll to Top