Urodzinowy Prezent

To był bardzo długi dzień. Najpierw praca, potem dom i impreza. Właśnie wychodzili ostatni goście. Mój mąż Piotr miał ich odwieść do domów. A potem miała się zacząć nasza część wieczoru – to były nasze wspólne urodziny i mieliśmy zamiar je uczcić w sypialni tak z milion razy przed snem. Uśmiechając się do ostatnich maruderów, myślami byłam już z Piotrem w łóżku. Cieszyłam się, że w końcu ten długaśny dzień zbliża się ku finałowi.

Już stojąc w drzwiach Artur mrugnął do mnie okiem. Zawsze mi się podobał, czasami miałam ochotę na niego, ale przecież oboje jesteśmy szczęśliwi w swoich związkach.

W końcu wyszli. Od wypitego wina lekko szumiało mi w głowie. Poczułam się strasznie zmęczona. Położyłam się na łóżku, żeby zebrać siły przed emocjonującym zakończeniem dnia.

Nie wiem, kiedy zasnęłam. Przez sen usłyszałam, jak Piotr wchodzi do mieszkania. Nie rozbudzona jeszcze do końca poczułam, że siada obok i pochyla się nade mną. Pocałował mnie w usta. Lekko i miękko rozchylił językiem moje wargi i wniknął w moje usta. Smakował winem. Delikatnie objął rękoma moją twarz, a potem nie przerywając pocałunku założył mi opaskę na oczy.

Jego dłonie zaczęły błądzić po moim ciele. Delikatne muśnięcia na szyi i karku przywołały pierwsze dreszcze podniecenia. Teraz już całkiem rozbudzona nie mogłam się doczekać, aż jego dłonie podążą dalej, śmielej. Delikatny dotyk z ramion przeniósł się na brzuch, pobiegł pomiędzy moimi piersiami. Jego palce zaczęły rozpinać guziki mojej bluzki. Wygięłam plecy w łuk, a on – jakby tylko na to czekał – szybko sięgnął do zapięcia biustonosza. W następnej chwili od pasa w górę nie miałam na sobie nic. Poczułam jak moje piersi wysyłają do niego jednoznaczną zachętę. Sutki miałam tak nabrzmiałe, że prawie bolały. Zaczął je drażnić oddechem i gdy już chciałam krzyknąć by w końcu ich dotknął, zatoczył językiem maleńkie kółeczko wokół mojej brodawki. To było niesamowite wrażenie, jakby gdzieś w środku mnie popłynął nagle prąd, dreszcz, który był jak krótkie spięcie między mokrym od śliny sutkiem, a tym jednym jedynym punktem głęboko miedzy udami. Zanim dreszcz minął on już zataczał kółeczka wokół drugiej brodawki. Znów wygięłam plecy w łuk, podałam mu całą pierś a on wziął ją w usta i zaczął ssać. Zdążyłam jeszcze pomyśleć, że to niesprawiedliwe, że dopiero teraz robi ze mną takie rzeczy. Że ukrywał przede mną te zdolności przez cały ten czas… A potem przestałam myśleć. Półświadomie poczułam, że ściąga ze mnie spodnie i majtki. Oderwał usta od moich piersi. Zastygłam w oczekiwaniu na jego kolejny ruch, ale ten nie nastąpił. Czułam jak cała płonę, że mimo tak silnych doznań pragnę jeszcze i jeszcze. Chciałam już prosić, by nie kazał mi dłużej czekać, gdy zrozumiałam, że on też musi się pozbyć ubrania.

Oddychałam głęboko. W tej krótkiej chwili wytchnienie dotarło do mnie, że praktycznie nie znam własnego męża…

Rozsunął mi nogi. Rozchyliłam je najmocniej jak mogłam, żeby miał jak najlepszy dostęp tam, gdzie już tak bardzo chciałam go czuć. Ale on się nie śpieszył. Zaczął pieścić moje uda, kolana i stopy. Czułam, że mi się przygląda. Ocenia, czy to, co robi podoba mi się. Zaczęłam kręcić biodrami, by w końcu dotknął mnie nieco wyżej, ale on dalej się drażnił. W końcu jego ręce zaczęły wędrować w górę moich ud, coraz wyżej i wyżej. Z oczekiwania wstrzymałam oddech. Całe ciało miałam napięte do granic wytrzymałości. Znów najpierw poczyłam jego gorący, przyśpieszony oddech. I w ułamek sekundy później jego język delikatnie badał moje mięciutkie zakamarki. Jak motyl składał delikatne pocałunki na moim kwiatuszku. Językiem wnikał do mojej szparki. Naparłam biodrami na jego usta wijąc się i jęcząc z rozkoszy. Sięgnęłam między nogi i przycisnęłam jego głowę do siebie jednocześnie wyginając plecy w łuk. I wtedy, na granicy szaleństwa, ktoś pocałował mnie w usta. Ściągnął opaskę z moich oczu i ujrzałam Piotra pochylającego się nade mną i uśmiechającego się. I Artura między moimi nogami.

– Wszystkiego najlepszego kochanie – wyszeptał Piotr, podczas gdy Artur wysysał ze mnie rozkoszne dreszcze. – Mogę się jeszcze poprzyglądać?

– Lepiej daj mi coś do possania – odparłam przymykając oczy. Spojrzałam w dół i ujrzałam uśmiechającego się Artura.

– Chyba ja sobie zasłużyłem bardziej na lodzika – powiedział Artur z przekorą– Piotr musi jeszcze trochę na to zapracować.

Wstał. Obaj nie mieli nic na sobie. Ich penisy były w pełnej gotowości. Uśmiechnęłam się przekornie.

– to wszystko moja zasługa? Połóżcie się.

Spełnili moją prośbę. Położyli się na łóżku a ja klęknęłam między nimi. Wzięłam obu do rąk. Pocałowałam najpierw jednego, potem drugiego, lekko naśliniłam. Zaczęłam lekko poruszać dłońmi. Popatrzyłam chwilę w ich wyczekujące twarze. Sam ich widok był niezwykle podniecający. Zdałam sobie sprawę, że teraz są tak zależni ode mnie, jak jeszcze przed chwilą ja byłam zależna od Artura. Że mogę zwlekać i kazać im czekać, albo wziąć się do smakowania od razu. Odwróciłam się tak, by moja myszka znalazła się nad twarzą Piotra. Pochyliłam się do przodu i lekko musnęłam językiem główkę penisa Artura. Jęknął. Objęłam go ustami czując jednocześnie, jak jeszcze bardziej – o ile to możliwe – twardnieje w mojej ręce. Jednocześnie Piotr zaczął zarabiać na swojego lodzika wsuwając mi język do szparki. Zaczęłam ssać Artura, drażnić go czubkiem języka. Wkładałam go sobie do buzi tak głęboko jak tylko dałam radę tylko po to, by za chwilkę zrobić to znowu i znowu. Słyszałam jak jęczy pod moim dotykiem, wiedziałam, że rozpływa się w moich ustach z rozkoszy. Piotr też nie pozostawał mi dłużny. Czułam jego palce sięgające w głąb mnie. Najpierw jeden, potem dwa i trzy. Językiem zataczał małe kółeczka na mojej łechtaczce. Wiedział, jak bardzo to lubię. Odwróciłam lekko głowę cały czas trzymając w ustach Artura tak, że mogłam obserwować jego twarz. Zerknął na mnie. Chyba spodobał mu się mój widok z policzkiem wypchniętym przez jego pałę, bo jego palce dołączyły do palców Piotra. Już nie wiedziałam ile ich jest w środku. Zaczęłam ssać jeszcze mocniej. Sięgnęłam ręką do Piotra, znalazłam go gorącego i chętnego. Zaczęłam go masować w górę i w dół, w górę i w dół. Ledwo mogłam oddychać, gdy nagle czyjeś palce zagłębiły się w mojej pupie. To było jak strzała, wszechogarniające uczucie, jakiego jeszcze nigdy nie zaznałam, tak bliskie spełnieniu, jak to tylko możliwe.

Resztką siły woli podniosłam się szybko.

– jeszcze nie chcę tego kończyć kochani.

Spojrzeli na mnie może nieco dziwnie, ale było mi wszystko jedno. Pociągnęłam piotra do góry. Stanął przede mną, a ja wzięłam go do ust. Ssałam i ssałam, drażniłam języczkiem, pracowałam nad nim, jak by od tego zależało moje życie. Artur przysunął się bliżej, podał mi swoją lancę do ręki.

– Możesz ją wziąć.- usłyszałam słowa Piotra. Po chwili już Artur podniósł moje biodra i nadział mnie na siebie. Jęknęłam, gdy zagłębiał się we mnie raz po raz. Piotr popatrzył na mnie – Ssij mocno.

Nie musiał mi nic więcej mówić. Z ochotą wypełniłam jego rozkaz. To było niesamowite uczucie ssać i przyjmować jednocześnie. Mieć usta i cipkę wypełnione po brzegi twardymi kutasami. Ale oni nie chcieli na tym poprzestać. Piotr uwolnił się z moich głodnych ust. Artur nie przestawał mnie rżnąć, po ciągnął tylko na siebie, aż moje piersi rozpłaszczyły się o jego tors. Wiedziałam co się zdarzy, z podniecenia byłam już na wpół przytomna. Chciałam tego i bałam się jednocześnie. Piotr nie czekał dłużej. Poczułam nagle, że jest ich dwa razy więcej, że wypełniają obie moje dziurki. Pierwsze pchnięcie Piotra zabolało, ale igiełki bólu zamieniły się momentalnie w dreszcze ogromnej rozkoszy. Kołysali się we mnie obaj, a ja odleciałam. Jakąś cząstką siebie usłyszałam jeszcze Artura

-zazdroszczę ci takiej żony

a potem mój świat rozpadł się na miliony kawałków a ja wraz z nim. Potężne fale unosiły mnie w rytm ich ruchów. Jak na komendę wyślizgnęli się ze mnie, przewrócili mnie na plecy i wytrysnęli wprost na moje unoszące się spazmatycznie piersi.

miliony lat później, gdy już byłam w stanie choć odrobinę myśleć wyszeptałam:

– to teraz czas na prezent dla Piotra. Powtórka?

Scroll to Top