Urodziny w parku wodnym

’Urodziny w Parku Wodnym’,
część pierwsza

Jak co tydzień w sobotę i tym razem postanowiłem wybrać się do Parku Wodnego w Krakowie. Traf chciał, że to był akurat 20 lipca, czyli moje urodziny. Pomyślałem też, że lepiej będzie jak pójdę rano; dam tym samym czas rodzince na przygotowanie przyjęcia (nie) niespodzianki. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Spakowałem swoje rzeczy i zwyczajowo wsiadłem do autobusu numer 128. Podróż trwała dość długo, żebym się zmęczył, toteż po wysiadce ochoczo skierowałem się w stronę wejścia do Parku Wodnego. Zapłaciłem przy kasie za dwugodzinny bilet i wszedłem do jednej z przebieralni (w Parku Wodnym przebieralnie to małe kabinki, jedna obok drugiej).

Rozebrałem się powoli i podszedłem do lustra zawieszonego na jednej ze ścianek kabiny. Tak jakoś zapatrzyłem się na swoją sylwetkę kiedy coś poczułem. Dotyk. Na mojej stopie. Przestraszony (w pierwszej chwili pomyślałem, że to jakiś owad) odskoczyłem lekko do tyłu i spojrzałem pod nogi. Przez otwór na dole ścianki łączącą moją kabinę z kabiną obok wystawała mała, wypielęgnowana, dziewczęca stópka. Paznokcie miała pomalowane na ciemny, bordowy kolor. Nadal stałem nagi w tym samym miejscu z wzrokiem wbitym w tą małą stópkę, która tak mnie zauroczyła.

Trwało to sekundy choć dla mnie było wiecznością. Dobrze by było poznać tą dziewczynę z kabiny obok, z pewnością jest ładna – pomyślałem. Ubolewałem w myślach, że nie dotykała mnie przez przypadek trochę dłużej, kiedy paluszki na stopie pomachały do mnie zachęcająco. Przyszło mi na myśl, iż teraz to ja podejdę do niej i jej dotknę, w razie czego „zgram głupa”, że dotknąłem ją przez przypadek. Tak więc bardzo powoli zbliżyłem się do jej stopy i delikatnie dotknąłem jej palcy. Niech się dzieje co się chce, pomyślałem, mam tylko nadzieję, że nie zacznie krzyczeć, że molestuje ją zboczeniec…

Mój dotyk został odwzajemniony niemal natychmiast i dziewczyna, której twarzy nawet nie widziałem, potarła swoimi zgrabnymi paluszkami o moją stopę. Odwzajemniłem dotyk i powoli przesunąłem palcami po wierzchu jej stópki. Ona zrobiła dokładnie tak samo, ale znacznie bardziej zaczepnie i uwodzicielsko, a nawet rzekłbym zmysłowo. Wciąż nie mogłem oderwać wzroku od jej stópek (teraz wystawiła i drugą).

Kiedy jej stópka skończyła delikatny masaż mojej stopy czekając, aż się odwzajemnie, złapałem szybko kąpielówki i jeszcze szybciej założyłem je na siebie. Wbrew wszystkiemu wolałbym gdyby nie widziała mnie nago, przecież nawet jej nie znałem. Kiedy skończyłem – ukląknąłem przed jej stopami, podniosłem ją powoli do góry i rozpocząłem delikatny masaż spodniej części prawej stópki nieznajomej. Nie jestem pewien czy mi się nie wydawało, ale chyba słyszałem jej ciche sapanie. Pochyliłem się i pocałowałem ją delikatnie muskając duży paluszek wargami, po czym pochyliłem się ponownie i powąchałem jej stópkę. Pachniała cudownie, jakby polała się dobrymi perfumami. Pocałowałem ją jeszcze raz i wiedząc, iż to przecież nie będzie trwać długo, wstałem. Odczekałem moment aż mój penis się uspokoi (był w stanie maksymalnego wzwodu) i wyszedłem z kabiny modląc się, aby mój wygląd (może nie jestem brzydki, ale do najprzystojniejszych też nie należę) nie zniweczył wszystkiego. Z sercem podchodzącym do gardła przekonałem się, że drzwi do jej kabiny są otwarte. Popchnąłem je bardzo lekko i wszedłem do środka.

’Urodziny w Parku Wodnym’,
część druga

– Cześć. – powiedziała dziewczyna.
Była młoda; miała najwyżej szesnaście lat. Niska brunetka, o średnich włosach, niebieskich oczach i jasnej karnacjii. Bardzo ładna, osobliwa uroda; delikatne, jakby „elfie” rysy twarzy, trochę piegów na nosku, smukła. Ubrana była w dwuczęściowy kostium kąpielowy; czarny stanik i czarne majteczki. Zauważyłem, że majtki ma ubrane krzywo i jakby przed chwilą trzymała tam swoje dłonie.
– Cześć. – odpowiedziałem.

Przypatrywałem jej się jeszcze chwilę po czym podszedłem bliżej. Pocałowałem ją. Odwzajemniła pocałunek obejmując moją szyję. Paznokcie u rąk miała pomalowane tym samym lakierem co paznokcie u nóg.
– Obserwowałam cię – wyszeptała. – Podobasz mi się i widzę, że lubisz to co ja.
Nie odpowiedziałem. Pocałowała mnie jeszcze raz i powiedziała, że jeśli chcę ją „mieć” spotkamy się na hali basenowej za kwadrans. Zgodziłem się. Pocałowałem ją na pożegnanie i wyszedłem z kabiny kierując się ku prysznicom.

’Urodziny w Parku Wodnym’
część trzecia,

Wyszedłem na halę basenową. Cały się trząsłem, ale chyba bardziej z nerwów niż z zimna, mimo to szybko wskoczyłem do najbliższego jacuzzi. Wyłożyłem się wygodnie. W Parku byłu pustu, zresztą jak zwykle tuż po ósmej. Bardzo byłem ciekaw jak się skończy moja przygoda z nieznajomą toteż czekałem na nią cierpliwie. Po chwili usłyszałem znajomy głos.
– Przepraszam, czy tu wolne? – spytała.
Spojrzałem na nią; była uśmiechnięta, wyglądała tak szczęśliwie jakby nie miała nigdy żadnych kłopotów. Wprost emanowała ciepłem i radością.
– Jasne, proszę pani. – lubi gry pomyślałem, proszę bardzo.
– A czy nie miałby pan nic przeciwko temu gdybym wyłożyła się tu na „pełnej lini”? – spytała.
Jacuzzi nie zajmuje za dużo miejsca. Osoba mająca 1,65 cm wzrostu może „wyłożyć” z jednej strony głowę, a z drugiej stopy.
– Oczywiście. Nie widzę żadnych przeszkód.

Położyła się. Tak ułożyła nogi, że wyglądała bardzo seksownie. Stopy ułożyła tuż obok mojej twarzy. Obróciłem głowę i zacząłem ją całować. Zapachu stóp już właściwie nie było czuć – zbyt bardzo za to czułem solankę. Mimo wszysto wciąż ją całowałem po prawej stópce, a lewą delikatnie masowałem. Po prostu zakochałem się w tych stopach. Dokładnie mój ideał; bose, malutkie, z pomalowanymy paznokciami. Przerwałem pocałunki i spytałem:
– A tak w ogóle to jak pani na imię?
Skrzywiła się jakby zdenerwowało ją, że przestałem ją pieścić.
– Magda. A Ty?
– Daniel.
– Ładnie – przyznała. – Naprawdę Ładnie. Ale wiesz co? Chodźmy stąd już. Robi nam się mała widownia. – powiedziała i skinęła głową w stronę ściany ze szkła z zza której wpatrywało się na nas kilka dziewczyn i jakiś dorosły facet. Pocałowałem ją po raz kolejny i potaknąłem. Wyszliśmy z jacuzzi. Szedłem za nią wpatrując się w jej kołyszące biodra. Już wiedziałem – ten dzień jest cudowny. A będzie jeszcze lepszy.

’Urodziny w Parku Wodnym’,
część czwarta

Zaprowadziła mnie na tył Parku. Podeszła do jacuzzi, weszła po schodkach i wskoczyła do wody. Uśmiechnęła się i pokiwała mi zapraszająco głową. Nie opierałem się. Kiedy po chwili i ja byłem w jacuzzi, Magda znów rozłożyła seksownie nogi. Z trudem położyłem się na niej (moje nogi wystawały poza jacuzzi). Popatrzyłem jeszcze raz dookoła; kompletna pustka – gdzieś w oddali siedział ratownik, na przodzie bawiły się małe dzieci z rodzicami, jakaś dziewczyna szła w kierunku zjeżdżalni. Pocałowałem Magdę, powoli i namiętnie. Nagle poczułem dotyk na kroczu. Chwilę potem zorientowałem się, że masuje mój penis swoimi stópkami. Wspaniałe uczucie. Wciąż ją całowałem, kiedy oderwała ode moich warg swoje usta.

– Poczekaj. To znaczy proszę poczekać. Chyba panu niewygodnie, panie Danielu. Tak leżeć na mnie… To ja pana tu zaprosiłam, więc pozwoli pan, że przejmę inicjatywę.
Wstała. Przesunąłem się i położyłem w tym miejscu, w którym przed chwilą leżała Magda.
– W takim razie proszę przejmować pani Magdo…

Usiadła na mnie okrakiem tak, że poczułem jej zgrabną pupcię na moim kroczu. Pochyliła się i pocałowała mnie długo i namiętnie po czy, sięgnęła ręką pod swój pośladek i odnalazła mojego panisa. Był bardzo nabrzmiały; takiej erekcji nie da się otrzymać w żaden inny sposób.
– Niezły ma pan sprzęt… – wyszeptała pocierając o główkę panisa.
Czułem jak jej pomalowane na bordowo paznokcie delikatnie wbijają mi się w mosznę. Jeszcze chwilę stymulowała mój „sprzęt”, a następnie odwróciła się i dała mi do polizania pięty swoich stóp. Znów mogłem zasmakować jej pięknych stópek. Były cudowne. Pragnęła tego, to było widać po jej wzroku i słychać po dyszeniu. Po chwili poprosiła mnie żebym usiadł. Wyprostowałem się więc do pozycji siedzącej. Spojrzała jeszcze czy nie ma nikogo – a nie było żywej duszy -, odwróciła się wypinając różowiutką pupcię i szeroko rozstawiając nogi. Ściągnąłem jej majteczki i pociągnąłem językiem wzdłuż jej cipki. Wiedziałem jedno – jeśli na świecie istnieje coś lepszego od orgazmu to mam to przed sobą…

Lizałem jej cipkę kiedy wyszeptała mi do ucha:
– Narazie wystarczy, mamy coraz większą publikę.
Obejrzałem się, rzeczywiście było już po wpół do dziewiątej; ludzie zaczynali przychodzić. Pokiwałem głową i wyszedłem wraz z nią z jacuzzi. Magda skierowała się ku Rwącej Rzece, a ja poszedłem za nią. Obróciła się.
– Nie. Zobaczymy się później.
Zobaczyła moją minę i dodała:
– Naprawdę.
Pocałowała mnie tak jak nikt, nigdy mnie nie pocałował i odeszła.

’Urodziny w Parku Wodnym’,
część piąta

Nie mogłem być na hali basenowej, bo zdawałem sobie sprawę, że w ten sposób mogę jej już więcej nie zobaczyć (kto wie ile czasu miała jeszcze zamiar tu przebywać), więc zebrałem się do wyjścia. Wszedłem znów pod prysznic, następnie wyciągnąłem rzeczy z szafki i ubrałem się w przebieralni – jak zawsze. Po zapłaceniu przy kasie dodatkowej złotówki (zwlekałem kilka mninut w nadzieji, że ją zobaczę) powoli skierowałem się na dolny poziom Parku, w stronę toalet. Tam też stoją ławki przy których zawieszone są suszarki. Odstawiłem plecak i zacząłem suszyć włosy.

Wtedy zobaczyłem ją. Magdę. Zchodziła po schodach w moją stronę. Miała wciąż mokre włosy, a co najlepsze szła boso. Buty trzymała w rękach, ubrana była w czarną bluzeczkę i czarną mini. Widocznie lubi czarny kolor, pomyślałem. Zauważyła mnie i zwolniła tempo na bardziej zmysłowe. W końcu podszedłem do niej i mocno uścisnąłem.
– Czekał pan na mnie? – spytała.
– Jakoś tak… nie mogłem pani tu zostawić samej.
Uśmiechnęła się. Również odłożyła swój plecak i zabrała się do suszenia swoich włosów, kiedy ja właśnie kończyłem.
– To miło z pana strony. Powienien pan chyba dostać za to nagrodę.
O tak, powieniem. Należało mi się jak nigdy, w końcu miałem urodziny!

Zaczekałem, aż skończy suszyć swoje włosy. W międzyczasie obejmowałem ją od tyłu i całowałem. Po kilku minutach odłożyła suszarkę na swoje miejsce.
– Chodź – powiedziała.
Zaprowadziła mnie do damskiej toalety. Jak łatwo się domyślić nigdy w niej nie byłem.
– Pierwszy raz tutaj jestem… – zacząłem chcąc dokończyć „czy oprowadzi mnie pani?”.
– Jest jeszcze wiele miejsc, które powinien pan zpenetrować… to znaczy zwiedzić. – zachichotała.

Toaleta była całkowicie pusta. Weszliśmy do jednej z kabin. Kazała mi uklęknąć i wylizać stópki, więc kiedy tylko ona usiadła – tak zrobiłem. Podniosłem jej lewą stópkę i wziąłem do ust największy paluszek. Był słodki. Dopiero teraz skojarzyłem ten słodki zapach – róża. Magda cichutko sapała. Zmieniłem pozycję nadal pieszcząc jej stopę. Teraz kucałem naprzeciw niej. Tymczasem Magda przesunęła w moją stronę prawą stopę i bardzo szybko znalazła sobie miejsce na moim kroczu. Pieściła mnie powoli i zalotnie. Trwało to jeszcze chwilę po czym ściągnąłem spodnie, teraz miała mnie całego. Jakież to było przyjemne…

Następnie rozpocząłem masaż stóp. Powoli i namiętnie. Obojgu nam się podobało co wywnioskowałem po jej minie.
– Wie pani co dobre, nie ma co…
– A z pana niezły fachman.
Oboje zaśmialiśmy się. Było naprawdę cudownie. Kiedy skończyłem masować jej piękne stópki. Ściągnęła bluzkę i odpięła stanik. Moim oczom ukazały się piękne, dziewczęce piersi o różowiutkich jak maliny sutkach. Nie tylko kolor był podobny do owoców – smakowały równie słodziutko. Nie mogłem się opamiętać i bez przerwy pieściłem jej piersi.
– Wystarczy – wysapała. – Teraz będzie najlepsze…

Ściągnęła spódniczkę, a następnie czarne majteczki i tym razem dane mi było zobaczyć jej piękną cipkę po raz drugi. Była całkowicie wygolona, miała duże, różowiutkie wargi sromowe i całkiem sporą, piękną łechtaczkę. Dorwałem się do niej jak szalony i zlizywałem jej soczki. Magda była cała mokra od tego pieszczenia stópek, widać bardzo ją to podniecało. Bawiłem się jej cipką dobre piętnaście minut, później wstałem do pozycji stojącej. Magda uniosła jedną nogę i położyła ją na desce klozetowej, a ja w nią wszedłem powoli, czule przy tym całując. Słyszałem jak szeptała jakieś świństewka pod nosem, pewnie to też była dla niej podniecające. W sumie to dopiero później pomyślałem, że jak na swój wiek jest wyjątkowo niegrzeczną dziewczynką.

Kochaliśmy się jeszcze przez pół godziny i chociaż wcale nie było nam wygodnie – niewątpliwie przeżywaliśmy wielkie orgazmy. Udało mi się dojść trzy razy pod rząd co dla mężczyzny jest nie lada wyczynem. Jej orgazmów nawet nie liczyłem. Kiedy już skończyliśmy, ubraliśmy się i opuściliśmy toaletę do której przez całą godzinę naszego pobytu weszły zaledwie dwie kobiety. Spojrzałem na godzinę; była 10:19. Kiedy wyszliśmy z budynku Magda oznajmiła, że przyjechał po nią ojciec, pocałowała mnie i wręczyła mi karteczkę ze swoim numerem telefonu. W pełni uszczęśliwiony, ze znajomym uczuciem zakochania, udałem się na przystanek autobusowy. Rozmyślałem. Dzień był cudowny. Bez wątpienia najlepszy w moim życiu. Spojrzałem na karteczkę od Magdy. Tak, najlepszy dzień w moim życiu. Kto wie, może teraz nadchodzą najlepsze miesiące?

Scroll to Top