W sieci pająka

Z dedykacją dla syna Apollina i Kaliope, Władcy jednego z ludów górzystej krainy Tracji,
ekscentryka, kloszarda, schizofrenika, alkoholika i kochanka.

Bordowe, duszne, ciemne wnętrze. Niewielkie kinkiety oświetlają przestrzeń. Ledwie widoczne, majaczące w różnych miejscach postacie, wiją się w tańcu. Migotliwe świece, ukryte w witrażowych szkłach, rzucają na ściany ich poruszone cienie. Aromat opium, kadzideł i staroci. Wolne, rytmiczne dźwięki akordeonu i trąbki. Powietrze wibruje zapachem wilgotnych, rozgrzanych ciał. Barman przeciera kieliszki. Palcami wystukuje rytm i wpatruje się w kobietę, siedzącą przy barze na wysokim kocherze. Ma rozpromienione oczy, zdaje mu się, że na kogoś czeka. Długie, czarne rękawiczki na jej dłoniach przyciągają jego wzrok, jak magnes. Rita niczym femme fatale podnosi do ust kieliszek Martini. Powoli sącząc szlachetny trunek, zostawia karminowy ślad szminki na szkle.

Jest piękna. Rozsiewa wokół siebie zapach ciężkich, piżmowych perfum. Ma upięte wysoko, czarne, aksamitne włosy. Krótka, czarna sukienka, z odkrytymi plecami i głębokim dekoltem, wręcz spływa po jej delikatnej skórze. Majestatyczne, kurewsko podniecające nogi, zakłada jedna na drugą. Prowokacyjnie, jakby od niechcenia zsuwa czarną szpilkę. Kołysząc stopą, potęguje wrażenie połyskujących, czarnych nylonów. Kusi.

Wygląda, jak dziwka. Ale miała być tego wieczoru jego dziwką. Tego chciał, a ją to podniecało. Znalazł ją w Internecie. Napisał pierwszy. Malował słowami. Intuicyjnie wyczuwał, co ją pobudza. Był zawsze krok przed nią. Miała wrażenie, że od zawsze na niego czekała. Wprowadził ją w inny, nierzeczywisty świat westchnień i lubieżnych fantazji. Swoisty teatr jednego widza. Wyrzeźbił na swoją modłę. Krok po kroku odkrył w niej dziwkę. Zaczęła spełniać jego kaprysy, zachcianki i pragnienia. Spętał jej duszę i założył obrożę na szyję. Była jego wirtualną suką.

Aż w końcu stwierdziła, że czas zakosztować słodyczy ciał, rozkoszy zniewolenia zmysłów, pożądania w najsilniejszym, najprawdziwszym tego słowa znaczeniu. Chciała zmierzyć się z rzeczywistością i być jego realną, prawdziwą zabawką. Ladacznicą, kochanką i powiernicą. Pragnęła poczuć smak jego języka, śliny, podniecenia. Mocno, ostro, wyuzdanie, tajemniczo, bez zahamować. Bez zobowiązań, bez przyszłości, bez wyrzutów i niedopowiedzeń. Myślała o nim cały czas. Kiedy przymknęła oczy, widziała siebie uległą, proszącą o zniewolenie i czuła rozkoszne mrowienie w dole brzucha. Nigdy go nie widziała, on za to znał ją bardzo dobrze. Dostał każde wyuzdane zdjęcie, jakiego sobie zażyczył. Dziś mięli się spotkać pierwszy raz. Omówić szczegóły sesji w prawdziwym świecie. Sprawdzić, czy faktycznie oboje tego chcą.

Czeka już dłuższą chwilę i zaczyna się obawiać, że on nie przyjdzie. Że coś mu wypadło i że sen nigdy nie stanie się jawą. Przy barze nie ma wielkiego ruchu. Pary zajmują się sobą. Namiętny taniec cieni tętni własnym życiem. Ale ona już jest jego cząstką. Już czuje, że jej spragnione ciało nabiera kocich ruchów.

Po kilkunastu minutach do baru dosiada się jednak mężczyzna. Serce jej zamiera. W gardle czuje ucisk, zaciskające się pożądanie. „Cholera, czemu jest taki przystojny, będzie podwójnie zażenowana. Zaplącze się we własnych słowach i wyjdzie na idiotkę.” Zdaje się być taki pewny siebie. Zaciąga się papierosem, zamawia wódkę. Przez chwilę szelmowsko się do niej uśmiecha. Ale prócz tego nie zwraca już na nią uwagi. „To nie On – pomyślała – zwykły barowy podrywacz. Kurczę, jak to czekanie mnie dobija”. Alkohol zmiękcza coraz bardziej jej ruchy. Z zazdrością patrzy na tańczące pary. Szczególnie jedna przykuwa jej uwagę. Partnerzy poruszają się zmysłowo, niczym dwa węże, wijące się wokół swoich ciał. Doskonale dopasowani, jakby płynęli na wietrze. Muzyka pieści ich ciała. On dotyka jej wszędzie. Gładzi palcami jej piersi, ściska pośladki. Ona obejmuje go udem w tali. Odchyla leniwie do tyłu wiotkie ciało. Rita dostrzega, że dłoń mężczyzny błądzi między nogami tancerki. Wstrzymuje oddech. Czuje ciepło w dole brzucha.

– Podoba ci się? – szepcze niski, zmysłowy, męski głos. Dreszcz przeszywa ciało Rity. Czuje ciepły oddech na szyi i delikatne muśnięcie ust. Wprawna, szorstka dłoń, przesuwa się po jej odkrytych ramionach i szyi. Momentalnie dostaje gęsiej skórki. Czy to On?
– A tobie nie? – odpowiada, mając nadzieję, że się nie pomyliła.
– Zadałem pytanie sssskarbie – syczy. Kobieta chce się odwrócić, ale czuje nieprzyjemny ucisk szpikulca pod żebrem – nawet o tym nie myśl. Patrz przed siebie – boi się. Tego nie było w planie. Serce przyspiesza. „Kim jest ten mężczyzna? Przecież miałam być bezpieczna.” Czuje ciepło jego ciała. Jest gorący, rozpalony. Cudownie, gęsto owłosiony tors przyciska się do jej nagich pleców. Chropowata faktura drażni zmysły. Duszący zapach perfum i drogiego tytoniu – uwodzi ją, spowalnia czas. Podoba jej się.
– No kotku, mam się zrobić nieprzyjemny? – mokry język przesuwa się po małżowinie jej ucha i po długiej szyi, Zupełnie sparaliżowana kobieta nie może wydobyć z siebie głosu. Otwiera lekko usta. Wilgotne dotąd wargi wysychają niemal natychmiast. Wielkimi, szukającymi pomocy oczami, patrzy w mężczyznę przed nią. On mruga do niej okiem i odwraca głowę. „Cholera, nie o to mi chodziło” – myśli rozgorączkowana.
– Dobrze, więc sprawdzimy – dłoń mężczyzny dotyka jej uda i powoli zaczyna przesuwać się w kierunku końca jej sukienki. Rita drży, w geście protestu cichy jęk wyrywa się z jej gardła. I w tej samej sekundzie czuje mocniejsze ukłucie ostrza.
– Aaa… nawet tego nie próbuj mała dziwko – szepcze cały czas, a coraz większe gorąco rozchodzi się po ciele kobiety – rozchyl swoje ponętne uda. Odstaw nam teatrzyk. Niech oni patrzą. Niech nasycą oczy twoim spragnionym ciałem i wstydem – zaciekawiony kelner zerka na dłoń nieznajomego i wyraźnie spowalnia ruchy. Rita spuszcza głowę i ucieka wzrokiem w drugi koniec sali. Jest roztrzęsiona i zdezorientowania. Czuje jednocześnie, jak ta dziwna sytuacja pobudza jej wszystkie zmysły. Powoli rozsuwa nogi. Kątem oka widzi, jak dłoń wraca w stronę jej szparki, a przecież nie ma na sobie majtek. Mężczyzna obok przygląda się tym razem bezczelnie, wpatruje się w jej podbrzusze. Kobieta dygocze. „Na szczęście jest ciemno i nikt na sali nie zwraca na nas uwagi”.
– Dobrze skarbie, właśnie tak. Widzę, że jesteś grzeczną sunią – „To musi być On. Na pewno. Inaczej nie mówiłby tak do mnie – myśli spłoszona – ostro pogrywa.” Wszystkiego się spodziewała, ale nie tego. On wie jednak, że Rita lubi się bać. Lubi nie wiedzieć i drżeć w oczekiwaniu.

Palce docierają w jej najczulsze miejsce. Muskają jej skarb, odkrywają go przed dwojgiem wpatrzonych widzów. Kolejne ciche westchnienie. Odchyla głowę do tyłu, opierając na jego ramieniu.
– Tak maleńka, chcę słyszeć twoje jęki i krzyki. Chcę widzieć, jak puszczają ci hamulce. Sprawię, że będziesz miauczeć, jak gorąca kotka – palce wbijają się między jej śliskie już wargi – o tak, podnieca mnie taka penetracja, wilgotna i ostra – szepcze, wwiercając się językiem do jej ucha – tętno Rity przyspiesza. Puls szaleje. Już się nie boi. Zamienia ją w dotyk. Nie myśli. Czuje. Ma prawie pewność. Pragnie kontynuować tę wyuzdaną grę.
– Hm… – cieplejszy oddech na szyi – gorąca, wilgotna, wygolona cipka. Dobrze się przygotowałaś maleńka – kelner zastyga. Ręka wycierająca mokrą szklankę, nieruchomieje w jej wnętrzu. Mężczyzna wybałusza oczy i przełyka głośno ślinę. Nie wierzy w to, co widzi.
– Jak tam? Kotka spragniona głaskania swego Pana? – syczy przez zęby – lubieżnych pieszczot? A może mleczka? – kobieta zaczyna się poruszać, jednocześnie ocierając się o jego palce.

– Spokojnie suczko – silnymi dłońmi chwyta jej rozkołysane biodra. Ona podnosi głowę i patrzy już odważniej w oczy sąsiada obok. On cały czas obserwuje i widzi, jak soki ciekną jej po udach. Kolejny dreszcz przebiega rozpalone ciało. Wstyd powoli ustępuje miejsca rozkoszy. Sala przestaje istnieć. To jest jej prywatne przedstawienie. Nakręca ją to. Ten postronny obserwator, tak bezczelnie wpatrzony w jej cipkę, szalenie ją podnieca. Unosi lekko biodra, niech widzi wszystko. Nie może się powstrzymać i patrzy na coraz większą wypukłość w jego spodniach. Podnieca ją to jeszcze bardziej. Jest obiektem pożądania.
– Tak Mistrzu, będę posłuszną dziwką tej nocy, Twoją dziwką – mówi to na tyle głośno, aby oboje mężczyźni słyszeli. Pierwszy raz zwraca się w ten sposób do mężczyzny, ale odkrywa, że te słowa sprawiają jej przyjemność.
– Ekscytuje Cię ten dreszczyk pod skórą i mrowienie w brzuchu, kiedy on na ciebie patrzy? – pyta, muskając ociekające rosą płatki róży, zaciska zęby na jej karku i wchłania jej zapach – uuu… zostawisz tu mokrą plamę po sobie kochanie.

Kelner odstawia wolno szkło i zdębiały, wpatruje się dalej. Pocierać przez spodnie swoją męskość.
– Widzisz, jak jego pal jest już sztywny i gotowy? – mruczy, liżąc ją po szyi – widzisz to przecież – widzi i skłamałby, gdyby stwierdziła, że to na nią nie działa – poczuj jak rośnie ci w ustach suczko. Nie opieraj się już. No dalej, maleńka. Zrób to dla swojego Pana.

„Co? Miała publicznie obciągnąć obcemu facetowi?” Czuje jak pot kropelką spływa po jej plecach. Jak mokra skóra przykleja się do nieznajomego. „Czy to dla mnie nie za wiele?” Rozgląda się nerwowo po sali. Strach i podnieceni mieszają się w jedno. Dalej nikt na nich nie patrzy. Każdy zajęty jest sobą. Serce znowu łomoce w jej piersi.
– Co jest niunia? Czyżbym dostrzegł oznaki nieposłuszeństwa? – szepcze dalej, a jego dłoń mocno ściska jej pierś. Znowu jęk. Kelner siada i opiera się o regał, nie przerywając swojej ręcznej robótki – jego męskość aż kipi, aby spotkać twoje wilgotne i gorące wargi – nie przestaje syczeć nieznajomy.
– Tak Panie – jęczy cicho. Czuje, że nie ma siły się już upierać. Od dawna ma ochotę na służbę publiczną. „Ale tak szybko?” Chce czuć na sobie spojrzenie innych ludzi. Dłoń mocno i pewnie wślizguje się za jej dekolt i wyłuskuje ciężką pierś na zewnątrz. Ona kuli się i znowu spuszcza wzrok. Pragnie aby na nią patrzyli, ale to jest takie żenujące. Czuje, jak płonie jej twarz. Jak jej skóra drży pod jego pewnym dotykiem.

– Spokojnie skarbie, jestem tu. Jesteś bezpieczna – niski czuły głos dodaje jej odwagi, a dłoń wyłuskuje kolejną pulsującą półkulę. Nagie, nabrzmiałe z podniecenia piersi, falują w rytm przyspieszonego oddechu – rozpala mnie twoje drżące ciało w moim władaniu, burzy krew w żyłach – mężczyzna naprzeciwko niej wyjmuje swojego sztywnego ptaka, rozpinając tylko rozporek. Jest idealny, nie za duży. Akurat, aby zmieścić się w jej słodkim gardle.
– Wiem, jak bardzo chcesz, aby nakarmił cię swoim nasieniem – mruczy nieznajomy – pragniesz tego, jak wygłodniałe zwierzę żądne rozpusty – cipka Rita pulsuje już z całą mocą. Ton jego głosu i wszystkie szeptane sprośności rozpalają ją do granic obłędu. Wie, że płynie i że jest już prawie na granicy. Nikt nigdy nie zafundował jej takich emocji. Pragnie, aby w jej uporządkowanym życiu wreszcie zdarzyło się coś szalonego i niezwykłego, więc musi sobie na to pozwolić.

– Chcę zobaczyć, jak go ssiesz sssuczko, no już – pochyla ją lekko w jego stronę, obnażone piersi zafalowały, mężczyzna porusza członkiem – ssij kurewko. Żądam bezwzględnego posłuszeństwa. Wypnij się do mnie i rozchyl dupcię, no dawaj – ujmuje jej obie ręce, delikatnie wykręca do tyłu i pcha w jego stronę, na odległość wyciągniętego języka. W tej pozycji Rita zupełnie nie może kontrolować swojego ciała. Żadnego ruchu. Nic nie zależy już od niej. Czuje zapach penisa, zapach podniecenia. Ociera się o niego policzkiem, a wilgotna kropla na jego szczycie znaczy ślad na brzoskwiniowej skórze. Jest jej wstyd, ale chce to zrobić. Chce w końcu zobaczyć, jak to jest. Mężczyzna obok chwyta ją za włosy i nakierowuje na pulsujące prącie. Jego też bardzo podniecała ta sytuacja. Nabrzmiałe, karminowe usta obejmują jego wygłodniały pieszczot pal, rozmazując ślad szminki na całej długości.
– Pieprz go dziwko, nabijaj się na niego – syczy – ssij go skarbie, zasysaj głęboko, chcę cię poczuć – kelner również masuje wybrzuszenie w swoich spodniach. Czemu miałby nie skorzystać z okazji i nie zafundować sobie małego odlotu po dniu ciężkiej pracy. Taka okazja może mu się więcej nie powtórzyć.

Rita jest oszołomiona. Czuje w ustach nowy smak. Pot oblewa jej ciało, szroni brzuch i plecy. Skroń pulsuje. Czuje, jak twarde niczym dwie oliwki – sutki, ocierają się miarowo o spodnie mężczyzny. Przyjemność rośnie w zawrotnym tempie.
– No… nareszcie jesteś posłuszną dziwką, taką cię lubię. Karmisz się każdym moim lubieżnym słowem, spełniając rozkazy Pana – syczał tuż nad jej uchem nieznajomy. Ciarki przechodzą jej po plecach. Ucisk w gardle powoduje ulubiony stan nirwany. Ukradkiem widzi, że tańczące pary z zaciekawieniem spoglądają w ich stronę. Ale i tak nie bardzo może cokolwiek zrobić – lubisz to mała, co? Lubisz ten słono kwaśny smak – członek zagłębia się w jej ustach. Znika gdzieś głęboko w gardle, sprawiając, że walczy o każdy oddech. Lubi to. Lubi czuć, że nic nie zależy od niej. To nie jest delikatne felliato, ale ostre obciąganie. Po chwili czuje, jak materiał sukienki podnosi się wysoko, odsłaniając jej jędrne pośladki. Naśliniony palec nieznajomego wbija się w zachęcająco wypięty punkcik i sprawnie wibrując, napełnia jej ciało dodatkową porcją dreszczy i rozkoszy. Lubieżnie pojękuje, wierci się na nim. Chce jeszcze, mocniej i szybciej.
– Liż mnie po jądrach maleńka. Poczuj ten zapach i zanurz nos w mojej pachwinie – żąda barowy kochanek – ten wielki kutas jest nabrzmiały i czeka aby wystrzelić w twoje gardło.

Rita pojękuje, całkowicie podporządkowana dłoni, która pewnie trzyma ją za włosy. Czuje się, jak wyuzdana i wulgarna suka. Taka odkryta i odsłonięta przed każdym, kto tylko chce patrzeć. Rozogniony palec penetruje jej mały otworek, gdy nagle zastępuje go świdrujący język, doprowadzając ją na skraj szaleństwa. Jej ciało rozdziera miliony impulsów. Nie nadąża z rozkoszą, przelewającą się przez jej ciało. Czuje, że zaczyna dochodzić. Zapach jej podniecenia rozchodzi się wokół baru.
– Posłuszna sunia, takie lubię – mówił przytłumionym głosem mężczyzna, prawie gładząc ją po włosach.

Przestaje się kontrolować. Jej kształtna pupa wije się i prężył na pańskim języku. Piersi, jak tętniące wulkany, gotowe, aby wystrzelić, proszą się o stanowczy, mocny uścisk, aż do wyzwolenia niekontrolowanego, na poły omdlewającego jęku. Jej oczy zachodzą mgłą, wilgotne wargi rozchylają się bezwiednie, wypuszczając na chwilę penisa z ust. Przeszywa ją spazmatyczny skurcz i fala orgazmów przetacza się przez jej drżące ciało. Mężczyzna dociska jej twarz do swojego podbrzusza i szczytując, wypełnia karminowe usta lepkim nasieniem. Rita posłusznie łyka zawartość. Powoli podnosi się z kolan mężczyzny. Wyciera palcami i zlizuje językiem pozostałości spermy w kącikach jej ust. Dociera do niej, że właśnie uprawiała seks w miejscu publicznym i że bardzo jej się to podobało.

Obserwatorzy natychmiast zajmują się znowu sobą. Barman udaje, że nic nie widział. I tylko plama na jego spodniach świadczy o tym, że kłamie. Rozpalona, cała jeszcze rozedrgana, szybko uporządkowuje sukienkę. Barowy kochanek znika w pośpiechu, jakby wybiła dwunasta na zegarze. Doznaje chłodu i pustki. Zauważa, że nie ma przy niej już nikogo. Czuje się opuszczona. Barman podaje jej Martini, wskazując na ukrytą w mroku lożę. Spogląda tam, ale dostrzega tylko elegancki, skórzany but na nodze i dym papierosowy. Wiedziała już, to ON. To On zafundował jej przed chwilą ten nieziemski odlot. Tą podróż do krainy, w której jeszcze nigdy nie była. Wreszcie go pozna. Musi tylko opanować drżenie nóg i dołączy do niego. Usiądzie naprzeciwko i dowie się nareszcie, jak wygląda jej Mistrz.

Scroll to Top