Z miłości

Pierwszy rok studiów był dla mnie koszmarem. Szybko przekonałem się, że studenckie wariacje i szalone imprezy do białego rana to mit. Studiuję zarządzanie i marketing. Nie idzie mi to najlepiej. Nigdy nie lubiłem się uczyć, a każdy sprawdzian to dla mnie wielki stres, każda porażka, to życiowy dramat. Wiem, że to dosyć dziecinne podejście, ale tak już mam i nic na to nie mogę poradzić. Mimo wszystko polubiłem prawie wszystkich wykładowców. Oczywiście był jeden którego nie trawiłem, pan Daniel Malczycki wyraźnie się na mnie uwziął. Oblewał mnie na każdym egzaminie, utrudniał jakiekolwiek funkcjonowanie na uczelni. Co gorsza miałem tą wątpliwą przyjemność bycia jego sąsiadem w akademiku.

Malczycki mieszkał w akademiku tak jak wielu innych znanych mi profesorów. Z początku nie mogłem się przyzwyczaić do tego ciągłego nadzoru, ale po pewnym czasie przywykłem. Nawet zaprzyjaźniłem się z jego żoną i małym synkiem. Kiedy tatuś wyjeżdżał na delegacje ze swoją młodą pomocnicą, mogłem wpadać do ich domu. Magda traktowała mnie jak przyjaciela i swego rodzaju złotą rączkę. Nieraz zdarzyło mi się przybić gwóźdź czy zawiesić półkę. Normalnie nigdy nie ryzykowałbym tej przyjaźni. W końcu była żoną wykładowcy, który nie pałał do mnie sympatią. Ta młoda kobieta bardzo mnie fascynowała. Była inteligentna i błyskotliwa, uwielbiałem z nią rozmawiać. Zawsze służyła mi dobrą radą i pomocą. Oprócz wielkiego uroku osobistego, była także niezwykle atrakcyjną kobietą. Pomimo jednego porodu nadal miała świetną figurę, jędrne piersi i kształtne pośladki. Przykuwała ślicznym uśmiechem i ciepłem piwnych oczu, ocienionych długimi, ciemnymi rzęsami. Nie malowała się i do tej pory twierdzę, że wcale tego nie potrzebowała. Bardzo zazdrościłem Malczyckiemu i jednocześnie nienawidziłem go. Nieraz bywałem świadkiem ich kłótni. Właściwie to ona siedziała w fotelu i cichutko płakała, a on pastwił się nad nią. W takich chwilach miałem ochotę go zabić. Dla mnie Madzia była uosobieniem wdzięku i kobiecości. Kochałem ją z całego serca i czasami miałem wrażenie, że ona również coś do mnie czuje. Karmiłem się tą nadzieją przez cały rok. Właśnie to pozwoliło mi przetrwać.

Właśnie pakowałem swoje rzeczy, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Kiedy otworzyłem, moim oczom ukazał się kwiatuszek. Miała zaczerwienione oczy i zaróżowione policzki. Wiedziałem, że płakała, ten cham znów coś jej zrobił.

– Mogę wejść? – zapytała cichutko.
– Tak jasne wchodź. Coś się stało?
– Nie, tak tylko wpadłam.

Wiedziałem, że moja lilia kłamie. Jasne było, że znowu się kłócili.

– Powiedz co się stało. Przecież widzę, że coś jest nie tak.
– On ma kochankę.

Zamurowało mnie. Jak można krzywdzić taką kobietę? Jak można chcieć innej? Spojrzałem na to bezbronne stworzonko. Ponownie zbierało się jej na płacz, a zwykle ciepłe, roześmiane oczy pałały wielkim smutkiem. Podałem jej chusteczkę. Bardzo chciałem mocno ją przytulić, ale nie miałem odwagi tego zrobić. Zdobyłem się tylko na kilka słów pocieszenia i wsparcia.

– Wszystko jakoś się ułoży. Jesteś inteligentna i wykształcona. Na pewno znajdziesz sobie pracę.
– Nie o to chodzi. On chce mi zabrać synka. – wyłkała, a z jej oczu poleciały obfite łzy.

Ona zrobiła pierwszy krok. Przytuliła się do mnie i wybuchła gwałtownym szlochem. Pierwszy raz poczułem ciepło jej ciała, a moje nozdrza podrażnił zmysłowy zapach perfum. Odwzajemniłem uścisk i zacząłem delikatnie gładzić jej odkryte plecy, na których po chwili pojawiła się gęsia skórka. Powoli odsunęła się ode nie i spojrzała głęboko w moje oczy.

– Ja chyba tego nie przeżyję. – wyszeptała. – nie mam już nikogo na świecie, zostanę z tym wszystkim sama i nie dam rady, jestem za słaba. Daniel ma rację, nie nadaję się na matkę, jestem żałosna, beznadziejna….

Nie wytrzymałem tego nagłego ataku samokrytyki. Złapałem ją mocno za rękę i zacząłem krzyczeć

– Magda! Nie jesteś sama! Masz mnie! Przestań do cholery! Od dawna się na to zanosiło i dobrze o tym wiedziałaś! Ten cham potrafi tylko na ciebie krzyczeć i obrażać cię! Jesteś najwspanialszą osobą na świecie i przestań wygadywać takie bzdury!

Zamknęła mi drżącą dłonią usta. W jednej chwili zamilkłem. Gładziła mój policzek. Chwilę później nasze usta nieśmiało się spotkały. Z jej oczu nadal ciekły łzy, które ja delikatnie scałowywałem. Nasze usta ponownie się spotkały tym razem na nieco dłużej. Prawą rękę wsunąłem pod jej luźną bluzeczkę, delikatnie gładząc plecy. W tym samym czasie ona pozbyła się mojej koszulki i odwzajemniała moje pocałunki. Przerwałem na chwilę, żeby z niewygodnej kanapy przenieść ją na bardzo wygodne łóżko. Wziąłem Madzie na ręce i zaniosłem do skromnej sypialni.

Jej nagie ciało oświetlał tylko blask księżyca. Była dokładnie taka jak ją sobie wyobrażałem. Patrzyła na mnie tymi swoimi wielkimi oczami. Wyglądała jak najpiękniejszy kwiat jaki kiedykolwiek widziała ziemia. Nie mogłem przestać się w nią wpatrywać. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak bardzo ją kocham. Całowałem jej słodką szyję z czasem przenosząc się na równie wspaniały biust. Brodawki piersi lśniły od mojej śliny. Co jakiś czas po ciele Magdy przebiegał dreszcz. Poddawała się tym pieszczotą, od czasu do czasu cichutko pojękując. Chciałem sprawić jej jak najwięcej przyjemności. Domyślałem się, że Daniel pewnie tego nie robił. Całowałem jej muszelkę, czasami pozwalając językowi na śmielsze pieszczoty w jej wnętrzu. Mocno przycisnęła moją głowę do swojego podbrzusza. Dłużej już nie wytrzymałem. Wszedłem w nią powoli i delikatnie zacząłem poruszać fallusem w jej wnętrzu. Takie tępo najbardziej jej odpowiadało. Cały czas obserwowałem jej zamglone oczy. Co jakiś czas całowałem jej nabrzmiałe usta. Z czasem przyspieszyłem, towarzyszyły temu coraz głośniejsze jęki mojej kochanki. Przyspieszałem coraz bardziej, a jęki mojej kochanki nasilały się. Nigdy później nie czułem takiej rozkoszy podczas stosunku z kobietą. Wiedziałem, że to jest coś głębszego, że coś takiego można przeżyć tylko raz w życiu. Poprawka : taką kobietę można spotkać raz w życiu. Nie mogłem uwierzyć w swoje wielkie szczęście.

– Kocham cię, od zawsze i na zawsze. – wyszeptałem wprost do jej ucha.

Nie powiedziała nic, tylko spojrzała na mnie i bardzo mocno pocałowała. Wbiła paznokcie w moje nagie plecy. To spowodowało, że jeszcze trochę przyspieszyłem. Byłem w takim stanie, że nic nie oderwało by mnie od tej bogini. W jednej chwili jej oczy pociemniały, a ciałem zaczęły wstrząsać silne dreszcze. Po jakiś 20 sekundach poczułem skurcze jej pochwy na moim członku. Cichą nocą wstrząsnął najgłośniejszy jak do tej pory jęk Madzi. Doszedłem prawie w tej chwili co ona. Zmęczony opadłem na jej nagie, spocone ciało i jeszcze raz pocałowałem nabrzmiałe, czerwone usta. Wtuliłem się w jej wilgotne włosy i usłyszałem cichy szept niedoszłej kochanki.

– Ja też cię kocham. d zawsze….Na zawsze.

To były najpiękniejsze słowa jakie usłyszałem w całym swoim życiu. Od teraz ten piękny kwiatuszek był mój. Jak najszybciej chciałem doprowadzić do jej rozwodu i się z nią ożenić. Dla mnie każdy dzień bez niej był dniem straconym. Nie wiem jak mogłem żyć do tej pory bez niej.

Scroll to Top