Basen

Od paru miesięcy pracowałam na basenie. Jako, że byłam młoda bo dopiero po maturze dostawałam najwięcej pracy… Ktoś kto nigdy nie był ratownikiem mógł by powiedzieć, że to przyjemna i nie męcząca praca. Nieprawda! W zimę jest najgorzej. Gromady… co ja mówię! Nie gromady, stada! Stada małych i większych rozkrzyczanych dzieciaków z rodzicami, którzy przychodzą by pozbyć się na chwile dzieciaków i zanurzyć się w gorących bąbelkach jacuzzi. Ja jestem jedną z tych osób, które krzyczą za tą hałastrą: nie biegaj, puść kolegę, nie skaczemy do wody na główkę, na zjeżdżalni zjeżdżamy nogami w kierunku jazdy itp. itd. ..
To był chyba jeden z najgorszych dni w całym moim życiu. Rano okazało się, że moja koleżanka, z którą gadałam całe dnie na pływalni zachorowała i nie przyjdzie. Góra przydzieliła mi Pawła. Typowy plażowy ratownik. Taki jak ci z reklamy ery. Kaloryferek na opalonym brzuszku, czarne… włosy i nie wiem jak to możliwe, ale zielone oczy. Zielone jak świeża, młoda trawa… Po prostu powalające spojrzenie.
Przez pół dnia świetnie się dogadywaliśmy, ale potem coś poszło nie tak i pokłóciliśmy się. Jak małe dziecko odwróciłam się od niego na pięcie i odeszłam. Omijałam go szerokim łukiem. Właściwie nie zbliżałam się do „jego połowy” basenu.
O godzinie 21 skończyłam prace, ale nie zamierzałam iść do domu. Po ciężkim dniu mam zwyczaj zostawać i pływać, bo lubię to robić, a na dodatek pracownicy mają pływalnie za darmo Przebrałam się z „mundurku” w kostium i poszłam pływać. Weszłam do przyjemnie zimnej wody i ruszyłam ku drugiemu brzegowi.
W między czasie zobaczyłam, że nie jestem sama na basenie. Wynurzyłam się na chwilę i dostrzegłam Pawła. Zaskoczyło mnie to trochę, ale udawałam, że nie wiem o tym, że on też tu jest.
Niestety wszedł na tor obok mojego i nie sposób było nie zauważyć, że jest obok. On to wiedział, ja też. Pływaliśmy dość długo. Jakby jedno chciało prześcignąć drugie. Był to jednak silny mężczyzna, a ja byłam jedynie dobrze zbudowana i trochę umięśniona. Ręce i nogi odmawiały mi już posłuszeństwa, a oddech był strasznie płytki. Nie miałam siły już go doganiać. Wyszłam.
Poszłam pod prysznic. Chciałam jak najszybciej wyjść. Namydliłam całe ciało i pomyślałam, że chwila zabawy nie zaszkodzi. Zmyłam mydło i „zdjęłam” prysznic. Rozkręciłam maksymalnie wodę i przystawiłam letni strumyk do mojej cipki. Po paru uderzeniach wody zaczęłam pojękiwać. Moje sutki stanęły na baczność, cipka opływała w wodzie i sokach. Znów traciłam oddech. Jeszcze chwila… ostatnie impulsy wody. Długi jęk wydobył się z moich ust.
Nagle usłyszałam pisk otwieranych drzwi. Na początku się przeraziłam- kto to może być?!, ale potem uświadomiłam sobie, że to pewnie sprzątaczka. Umyłam włosy i właśnie spłukiwałam pianę. Całe oczy mnie szczypały. Poczułam zimny powiew powietrza. Skąd to może być? Nie dokończyłam tego zdania w myślach i poczułam dużą, męską dłoń na plecach. Zamarłam.
-Madziu, nie gniewaj się na mnie. -Paweł! Co ty sobie myślisz! Odwróciłam się, zakryłam piersi dłońmi i spojrzałam w jego piękne oczy,
-Nie zakrywaj się. Na przeprosiny mogę ci pokazać jaki jestem.
Te słowa bardzo mnie zdziwiły. Przyznaję, że od dawna nie kochałam się z mężczyzną, a już na pewno nie z takim przystojnym, ale czy to był powód do robienia tego z kolegą z pracy. Paweł nie czekał jednak na moje pozwolenie. Odsuną moje ręce z piersi, objął mnie i zaczął namiętnie całować. Po co być bierną? Objęłam go równie mocno i odwzajemniałam pocałunki. Jego ręka powędrowała między moje uda. Gdy dotknął jeszcze pulsującego „guziczka” cichutko jęknęłam. Popatrzył mi w oczy. Jego palce zaczęły całkiem mocno masować moją łechtaczkę. Za każdym razem gdy trafiał „tam” z moich ust wydobywały się jęki, oczy zachodziła na chwile mgła, a nogi uginały się pode mną. Mój kochanek trzymał mnie na szczęście w objęciach i widać było, że ta zabawa sprawia mi przyjemność. W pewnym momencie przestał i znów popatrzył mi w oczy. Wiedziałam czego chce, ale nie wiedziałam czy ja jestem na to gotowa. Zawsze myślałam, że mój pierwszy raz przeżyję ze swoim przyszłym mężem, przy świecach w ciepłym pokoiku. Teraz musiałam podjąć decyzję. Paweł w między czasie włożył mi palec do środka i chyba wyczuł, że jest tym pierwszym. Podniecenie wywołało u mnie burze mózgu i jednak zgodziłam się.
Paweł delikatnie wziął mnie na ręce i… wyniósł z kabiny do sauny! Położył mnie na dużym ręczniku. Sauna na szczęście była wyłączona. Jedyne światełko jakie w niej było zasłonił on. Bałam się. Paweł powoli nakierował swojego wcale nie małego penisa na moją szparkę i lekko wcisną.
-Zanim to zrobisz powiedz mi jedno. -Powiem wszystko byle szybko, bo nie wytrzymam. -Będziesz ze mną? -A chcesz tego Madziu? -Chcę.
Nie odpowiedział mi, pocałował delikatnie w czubek nosa i spojrzał w oczy. Coraz bardziej zagłębiał się we mnie. W końcu natrafił na przeszkodę. Nabrałam powietrza i czekałam co zrobi. Wszedł do prawie samego końca z wielkim impetem. Wydawało mi się, że mój krzyk słyszeli nawet w innej galaktyce. Potężny ból. Czułam jak z cipki wypływa mi stróżka krwi. Moje oczy same łzawiły. Paweł chyba się przestraszył. Podszedł do mnie i mocno przytulił. Poczułam się lepiej i bezpieczniej. Spytał czy może to zrobić jeszcze raz. Powiedziałam, że tylko delikatnie.
Wszedł i zaczął mnie delikatnie posuwać. W przód i w tył, powoli. Kiedy ból był coraz mniejszy próbowałam wychodzić mu biodrami na spotkanie. Przyśpieszałam. Ból minął całkiem, a na jego miejsce przyszła rozkosz. Nasze oddechy były szybkie i płytkie. Oplotłam się nad jego biodrami nogami, a moje ręce błądziły po jego plecach. W końcu moim ciałem zaczęły ruszać dreszcze. Moja pochwa zaciskała się na penisie Pawła. Szczytowaliśmy prawie w tym samym momencie.
Mój kochany odprowadził mnie grzecznie do domu.
Na następny dzień z przyjemnością siedzieliśmy obok siebie przy basenie. Pod koniec dyżurów usiedliśmy w najciemniejszym koncie. On masował i pieścił moją szparkę, a ja jego penisa.
Tak mijały nam kolejne dni, aż do pewnego czasu, ale o tym kiedy indziej.

Scroll to Top