Bettie

Sobota wieczór… tuż po świętach… Koledzy zaprosili mnie na wieczór po-wigilijny do siebie do akademika. Oczywiście Wigilia była tylko pretekstem do urządzenia sobie popijawy. Typowo męskie grono, żadnych narzekających kobiet, żadnych kłopotów z wyborem trunków – wiadomo: wódka i piwo.

Dotarłem na miejsce zziębnięty i wściekły na komunikację miejską, która jak zwykle oszczędzała na ogrzewaniu autobusów. Pani dozorczyni wpuściła mnie do środka bez zbędnych uwag – chłopaki umieli dogadać się z każdym, a że w dodatku w całym akademiku tuż po świętach nie było już prawie nikogo… Nie zażądała nawet legitymacji studenckiej.
U chłopaków w pokoju łóżka były zsunięte pod ścianę, na środku królował stół suto zastawiony butelkami i jedzeniem przysłanym przez ich rodziców. Wódka chłodziła się za oknem a piwko wyciągaliśmy z małego składziku, który mieli szczęście zajmować wraz z pokojem.

Impreza – nasiadówka szybko przerodziła się w przechwalanie się na temat seksu i partnerek jakie mieliśmy – wśród nich panowała jednak zgodna opinia, że Beata z ich akademika nie ma sobie równych. Po pierwsze uwielbiała „dawać”, a po drugie miała niesamowite ciało. W ich opowieściach była wyciętą z żurnala, stylową seks bombą, w dodatku bardzo dumną i zadufaną w sobie.

Kolejne butelki piwa znikały ze stołu, zapasy topniały w zastraszającym tempie – nie było jeszcze 10 wieczorem, postanowiliśmy więc „wzmocnić się” trochę wódką, która już powinna się zmrozić za oknem. Kiedy jeden z nich wyjmował zza parapetu reklamówkę z wódką usłyszeliśmy głośną muzykę z zewnątrz. Okazało się, że nad nami – dokładnie piętro wyżej trwa impreza taka sama jak u nas, tyle że w mieszanym gronie i z tańcami.
Postanowiliśmy, że jeden z nas pójdzie zobaczyć jak to tam wygląda na górze i że ewentualnie przeniesiemy się na tą drugą imprezę. Jarek wrócił po chwili z roześmianą twarzą.

– Musimy pójść na górę… pokażemy ci Beatę – powiedział zwracając się do mnie.
– Naprawdę jest tam Bettie..? – cała reszta wydawała się być zdziwiona. Jak się okazało Beata rzadko bywała w akademiku, miała jakiegoś bogatego faceta u którego spędzała większość nocy. Poszliśmy więc z alkoholem na imprezę piętro wyżej by zapolować na pannę… Na górze, w pokoju niewiele większym od tego chłopaków nie było w ogóle mebli – wszystkie zostały wyniesione na korytarz. W rytm ogłuszającej muzyki kilka osób podrygiwało tuż przy drzwiach – reszta rozsiadła się wzdłuż ścian – paliły się świeczki i jakieś kadzidełka…

Impreza na całego. Było kilka fajnych dziewczyn, ale Bettie można było rozpoznać na pierwszy rzut oka – typowy „lans”, czarne błyszczące buty na wysokich cienkich obcasach zakończone długimi noskami, obcisłe skórzane spodnie kończyły się w połowie łydki, na biodrach oparty szeroki pas ze srebrnymi ćwiekami, wyżej długo, długo nic tj. płaski brzuszek i obcisła bluzeczka na pełnym biuście zakończona falbanką z koronki. Na głowie miała baseballówkę spod której wystawały długie czarne włosy spięte w kucyk. Wyglądała jak uosobienie reklam H&M; albo innych tego typu sklepów. Otaczała ją grupka ludzi, którym coś tłumaczyła z przejęciem wymachując ręką, w której trzymała zapalonego papierosa. Podszedłem bliżej, tak by móc przysłuchiwać się dyskusji.
– …i mówię mu: mam w dupie tą twoją pieprzoną kancelarię, możesz mnie zwolnić albo nie, ale więcej z tobą nie pójdę do łóżka.. – Bettie była nad wyraz bezpośrednia w opisie sytuacji. – Ooo!… Chłopaki… – zwróciła się do moich kolegów – a wy tu skąd… nie na świętach?

Poznali mnie z nią i resztą towarzystwa. Przyglądała mi się badawczo.
– Ja cię skądś znam… Czy aby przypadkiem nie jesteś barmanem w tym nowym klubie..? – spytała.
– No tak… od czasu do czasu podaję tam piwo – aż sam się zdziwiłem skąd u mnie taka skromność.
– Ahaa… miło cię poznać… najważniejsze to mieć kontakty – odwróciła się do reszty i podjęła przerwany wcześniej temat – … no i kiedy mu to powiedziałam… – reszta zdania zgubiła się w hałasie.
Odeszliśmy w trójkę pod okno i kontynuowaliśmy picie piwa z wódką. Po chwili dołączył do nas Andrzej, który zagubił się gdzieś po drodze w okolicach lodówki.
– Poznałeś już Bettie..? Niezły towar, co? – wszyscy myśleliśmy tylko o jednym: jak ją przelecieć.
– Panowie, a jakby tak ją… „wespół w zespół..” – Andrzeja łysa głowa aż lśniła od wysiłku jaki wkładał w myślenie.
– No… dobry pomysł, tylko jak? – Paweł, mimo że najprzystojniejszy z nas był mocno sceptyczny.
– Stary… – wysiłek Andrzeja zaczynał dawać efekty – .. na kogo ona najbardziej z nas leci… – to nie było pytanie, ale sugestia…
– Dobra, wyprowadzę ją do nas, na dół, ale trzeba ją trochę spić… – Paweł uległ presji naszej grupy.
– O to już się nie martw… – Andrzej już miał plan – mamy barmana ze sobą – cały aż promieniał ze szczęścia.
– Okey… – gdyby nie alkohol w żyłach i gdyby nie chęć pokazania tej zadufanej w sobie… pewnie bym nie poszedł na taki układ.
– Potrzebuję grubej szklanki, trochę lodu i dostęp do mleka, soków, no i jakąś wódeczkę… – wiedziałem, że nawet nie poczuje alkoholu w drinku ale po dwóch będzie gotowa na wszystko… Nie minął moment kiedy Paweł z dwiema pełnymi szklaneczkami podszedł do Beaty… Patrzyliśmy z boku czy przyjmie zaproszenie do napicia się… spróbowała – teraz ja poczułem niepokój: „a co jak jej nie będzie smakować?” Smakowało! podniosła szklankę w geście uznania w moją stronę… Popijaliśmy piwko rozmawiając z innymi, ale coraz to któryś z nas rzucał ukradkowe spojrzenia w stronę już obściskujących się Pawła i Bettie. Przyszło kolejne zamówienie na drinka – kolejna szklaneczka trafiła w jej ręce… Powoli zaczynałem się niepokoić, czy aby nie spije się w trupa tymi drinkami. Wreszcie zobaczyliśmy że Paweł razem z nią wychodzą na korytarz…. Jeszcze chwilkę odczekaliśmy…

Idziemy na dół. We trójkę zatrzymaliśmy się przed drzwiami… w środku cisza… nie! słychać jęki…
– Wchodzimy?
– Szkoda, że nie mamy aparatu… – Andrzej głośno wyraził również i moją opinię – jak skłonimy ją do seksu z pozostałą trójką…
– Moment, moment… – Jarek, drugi z kumpli, zaczął grzebać w kieszeni. – Mam aparat! w komórce!

Plan był jasny – wchodzimy, robimy zdjęcia i szantażujemy ich ujawnieniem gdyby nie chciała… Po otwarciu drzwi zobaczyliśmy zupełnie ubraną Beatę klęczącą przed totalnie nagim Pawłem. Jego wielka pałka do połowy zanurzona była w jej ustach. Klick! Klick! Telefon komórkowy Jarka wydawał dziwny dźwięk przy robieniu zdjęć. Beata zorientowała się, że nie są sami dopiero przy piątym, szóstym zdjęciu…
– Wypierdalać! – miała grymas wściekłości na oślinionych ustach. Odsunęła się od penisa ale wciąż trzymała go w dłoni. – Spokojnie… Na twoim miejscu byłbym grzeczniejszy… – miałem ogromną satysfakcję z tego, że to nie ona teraz jest rozgrywającą.
Zamknęliśmy za sobą drzwi, Jarek usiadł po jednej stronie na łóżku, ja na stole z drugiej strony, a Andrzej stał naprzeciwko Beaty i Pawła.
– Widzisz… mamy twoje zdjęcia z jego członkiem w buzi… – głos Andrzeja ociekał miodem. – Nie jedno nawet… więc jeśli chcesz… możemy je rozesłać do kilku znajomych, albo… – zwiesił głos.

– Albo pobawisz się z nami wszystkimi… – dokończyłem za niego.
– Weź ich wypierdol stąd! Co oni sobie myślą..?! -Beata zwróciła się do swojego niedoszłego kochanka – Paweł!!
– Nie… kurwa, tylko nie to… Zaplanowaliście to…? – jeszcze miała nadzieję, że Paweł wystąpi jako jej obrońca – Paweł??!
Wypuściła jego ptaka z ręki i zakryła twarz dłońmi. Andrzej w tym czasie wyjął swojego już sztywniejącego penisa i zrobił dwa kroki w jej stronę. Podniósł ją za podbródek i kołysząc członkiem w półwzwodzie przed jej oczami spytał:

– Więc jaka decyzja..? – bez słowa nasadziła swoje usta na jego członka… Przez chwilę ssała go bez żadnego dźwięku, potem jakby się rozmyśliła wyjęła go sobie z ust.
– Ale zrobię wam tylko loda – dobra..?
– Nieee…. zrobisz to, czego będziemy chcieli – Jarek zdążył już zrobić kolejne zdjęcia. – Nie masz wyjścia… więc…
– Kurwa! nienawidzę was… ale skasujecie te zdjęcia przy mnie… OK?- jeszcze się upewniła. – Okey, Okey… weź go do buzi – Andrzejowi członek stał już na całego, miała problemy z objęciem go wargami.

Powoli nasadziła się na niego. Andrzej westchnął… Musiała być dobra… Podszedłem do klęczącej Bettie i wyjąłem swoją pałkę przez rozporek. Zacząłem się onanizować patrząc jak robi mu laskę. Pozostali też zajęli się usztywnianiem swoich przyrodzeń. Staliśmy wokół nich. W końcu nie wytrzymałem i podsunąłem jej swojego ptaka. Andrzej chwycił swojego ręką i dalej pobudzał się sam, a ona cały czas na klęczkach zaczęła ssać moja pałkę. Poczułem jak jej język ślizga się po główce, jak gorące usta obejmują nasadę, czułem jak zasysa go w głąb gardła. Podniecenie narastało z każdym jej ruchem głowy…

Wyrwałem się z jej objęć tuż przed wytryskiem… teraz Jarek wsunął w jej usta z rozmazaną szminką swojego grubego penisa. Posuwał ją między wargi miarowo i powoli, spodnie opadły mu do kolan i widać było jak porusza owłosionym tyłkiem w rytm jej ruchów. Klęknąłem obok niej… zacząłem przesuwać dłonią po jej brzuchu, na piersi i między lekko rozchylone uda. Próbowała zaprotestować, ale Jarek wbił jej kutasa głęboko w gardło tak, że zdusił wszelkie próby mówienia czegokolwiek. Teraz ssała znów Pawła… wszystko to robiła z zamkniętymi oczami, kiedy to właśnie on podłożył jej ptaka pod nos widziałem jak spojrzała na niego z wyrzutem… Po chwili mlaskała już obciągając mu laskę… Staliśmy z obnażonymi członkami wokół nich.

Nie pamiętam kto pierwszy pozbył się spodni… Po chwili nadzy z butelkami piwa w jednej a sterczącymi fallusami w drugiej dłoni wróciliśmy do kręgu wokół klęczącej Bettie.
– Pora na ostrzejsza jazdę… – Andrzej znów inicjował wydarzenia.
Podniósł Bettie brutalnie na proste nogi ciągnąc za włosy, zadarła ręce do góry próbując przeszkodzić mu w zadawaniu jej bólu, widziałem jak jej dłonie zaciskają się na palcach trzymających włosy. Andrzej, nie puszczając jej włosów drugą ręką zaczął gwałtownie i brutalnie uciskać jej piersi. Dołączyłem do niego podchodząc do niej od tyłu, zacisnąłem zęby na jej ramieniu… rękoma mocowałem się z paskiem i zapięciem spodni… Z pomocą pospieszył mi Jarek. Paweł trzymał jej ręce. Rozpięliśmy zamek i mimo tego, że próbowała się rzucać miedzy nami, mimo, że miotała się wściekle i próbowała kopać zdarliśmy z niej spodnie razem z butami. Położyłem rękę na jednym pośladku, na udach były ręce Jarka. Zobaczyłem jak Andrzej wbija się językiem pomiędzy jej zaciśnięte wargi i zęby.
Malutkie stringi nie były przeszkodą w obmacywaniu jej kształtnego ciała. Wiła się próbując uciekać od naszych rąk, ale Andrzej kontrolował jej ruchy trzymając mocno za włosy. Próbowała coś powiedzieć, prosić o łaskę, zaprotestować, ale nie mogła wydobyć z siebie nic poza gardłowymi odgłosami, blokował ją język Andrzeja. Odepchnęła jego łysą głowę.
– Błagam was… – udało jej się wykrztusić zanim znów nie zaczął miażdżyc jej warg swoimi.
– Kładziemy ją na stole – zakomenderowałem. Zaciągnęliśmy ja do stołu.
– Nie, proszę nie, nie róbcie mi tego, błagam – cicho jęczała.
– Pamiętaj o zdjęciach! – umilkła i przestała się opierać.
Zanim trafiła na stół kazaliśmy jej założyć buty.
– Tak będzie zabawniej… He hehehe… – zarechotał Jarek.
W jego głosie słychać było jak bardzo jest podniecony.

Zakładała powoli buty, wyglądała jak stłamszona mała dziewczynka. Wciąż miała na sobie bluzkę i majtki.
– Rozbieraj się do końca – zażądał jeden z nas.
Powoli, jakby wstydząc się swojej nagości zdjęła bluzeczkę, potem rozpięła stanik i zakrywając jedna ręką piersi drugą szamotała się przez chwilę z majtkami. Stanęła przed nami naga zakrywając piersi i łono dłońmi.
– Obróć się tyłem! – kazał jej Andrzej – oprzyj ręce na stole, wypnij pośladki…
Zanim skończył mówić zdanie, kiedy Beata jeszcze nie zdążyła dobrze się zaprzeć o stół, wdarł się do jej wnętrza.
– Ała!, Aaaaaa…. Ahhhhgrhh… – jej krzyk zamarł kiedy jeden z pozostałej trójki wsadził w usta jej własne majtki.

Nie mogła utrzymać równowagi na wysokich obcasach, przez chwile ślizgała się na rozjeżdżających się nogach, więc stanęła w szerokim rozkroku i oparła się piersią o stół. Tyłek Andrzeja poruszał się coraz szybciej. W pokoju rozlegało się głośne klaskanie jego bioder o jej pośladki. Jego jądra kołysały się miarowo w rytm ruchów.
– Teraz ja – podszedłem do niej od tylu, przesunąłem dłonią po jej cipce – była bardzo mokra, nie wiem czy od potu, czy od swoich soków. Wypluła w tym czasie majtki na stół.
– Krzycz maleńka – już byłem w jej środku, zaciskała się w miarę jak wchodziłem w nią coraz głębiej. Wyraźnie starała się doprowadzić mnie do orgazmu… i nie krzyczeć…
Cicho pojękiwała. Rżnąłem ja systematycznie i miarowo – miętosiłem jej pośladki rozchylając tak, żebym miał jak najłatwiejszy dostęp do jej cipki. Jej szparka pulsowała, kiedy wbijałem się tak głęboko, że czułem jej ściankę końcową, unosiła się znad blatu stołu zaciskając kurczowo dłonie na krawędzi stołu. Jej piersi bujały się wtedy jak wielkie winogrona. Kiedy poczułem, że jestem już bliski wytrysku ustąpiłem miejsca kolejnemu z kumpli. Paweł wszedł w nią powoli. Jego ogromny kutas wolno zanurzał się w jej cipce. Jęczała długo czekając aż się zatrzyma wypełniając ją całą po brzegi.

– Masz co chciałaś… – chwycił ją za kark i brutalnie zaczął pierdolić tak, że cała dygotała.
Nogi rozsunęły się pod nią i opadła całkiem na stół. Jej nogi drgały rozsunięte w takt jego pchnięć. Znów krzyczała przy każdym wejściu w nią olbrzymiego penisa. Zobaczyłem, że jedną z piersi zamoczyła w sosie do mięsa… Podniosłem się z łóżka, z którego obserwowałem akcję i podszedłem do nich. Chwyciłem ją mocno za drugą pierś i wymazałem w sosie. Roztarłem lepką maź po jej cyckach. Zadowolony ze swojego dzieła zacząłem zlizywać z niej sos. Ssałem sutki jeden po drugim, przesunąłem językiem wzdłuż całej piersi i polizałem ją po twarzy.
Całkowicie poddała się naszej woli… była upodlona i posiadaliśmy ją jak rzecz. Nie zmieniła nawet pozycji kiedy Pawła zastąpił Jarek. Jęknęła tylko kiedy oparł się ciężko o jej plecy i kiedy szybko zaczął poruszać się w jej wnętrzu. Po kilku minutach rżnięcia Jarek wyjął z niej śliską od jej wydzielin pałkę i powiedział:

– Napiłbym się czegoś, mamy jeszcze wódkę?
Rozlaliśmy cała butelkę wódki do szklanek.
– Masz, ty też się napij.
– Nie chcę, wypuście mnie już… proszę.
– Pij, mówię!
Podniosła się ze stołu… Stała na szeroko rozstawionych nogach, jej wilgotne uda lśniły w świetle a piersi kołysały się kiedy przechyliła szklankę i napiła się mały łyczek.
– Jeszcze… do dna! – Andrzej chwycił jej rękę trzymającą szklankę i zmusił do zanurzenia ust w alkoholu. – Pij! – rozkazał.

Brutalnie trzymał ją za podbródek dopóki nie przełknęła ostatniego łyku palącej wódki. Na jej twarzy malowało się obrzydzenie.. Odbiło się jej głośno…
Wybuchliśmy śmiechem. Andrzej podał jej sok. Łapczywie popiła alkohol. Napój ściekał jej po brodzie kiedy zachłannie przechyliła szklankę. Popatrzyła na nas spod pochylonej głowy…
– Jeszcze nalejcie koleżance…
– Nie… proszę…. ja już nie chcę… proszę was… – błagała bezskutecznie.

Kolejny raz zmuszona była do wypicia dużej dawki czystego alkoholu, kolejny raz Andrzej silną ręką trzymał ją za twarz do momentu, kiedy nie przełknęła ostatniego łyku. Tym razem miała odruch wymiotny… zdołała się powstrzymać… kolejny raz popiła wódkę sokiem, poprosiła o jeszcze soku.
– Chcesz soku…? – ciało Andrzeja odgradzało ją od stołu, na którym stały napoje przewidziane do „zapijania” wódki.
– Tak… poproszę… – przytaknęła skinieniem głowy.
– To masz… pij… – ze śmiechem Andrzej podniósł karton z sokiem wysoko w górę i zaczął wylewać sok na jej twarz…

Trzymał karton tak wysoko, żeby nie mogła do niego dosięgnąć, ale nawet nie próbowała. W pierwszym odruchu odsunęła twarz od jasnopomarańczowej strugi, która zalewała jej oczy i usta, ale potem przełamała wstyd i upokorzenie i zaczęła łapać ustami lejący się na nią sok. Przełknęła pierwszą porcję. Nastawiła wargi spijając lejący się wąską strużką napój.
Miała posklejane i mokre włosy, napój ściekał po jej nagiej szyi i rozlewał się między piersiami i dalej na brzuch, żeby skapać z jej łona pomiędzy buty. Między jej nogami, na podłodze utworzyła się mała kałuża soku. Widok był bardzo podniecający a Beata wyglądała tak wyuzdanie jak tylko możliwe.

Poczułem przypływ pożądania. Mój członek znów zesztywniał.
– Daj mi ją – powiedziałem do Andrzeja…
Usiadłem na krześle ze sterczącym penisem w dłoni. On znów przemocą, która zupełnie nie była potrzebna, za włosy przyciągnął ją do mnie. Obróciłem Beatę rękami za biodra tyłem do mnie – tak, że spoglądałem wprost na jej okrągłe pośladki. Jej ciało było lepkie od słodkiego napoju i pachnące pomarańczami. Wsunąłem palce pomiędzy jej pośladki, nawet nie zareagowała, alkohol powoli zaczynał działać… Pośliniłem obficie wewnętrzną stronę palców i przesunąłem nimi pomiędzy jej pośladkami. Zwilżyłem jej otworek, ale nie za bardzo – chciałem sprawić jej ból, niezbyt mocny, ale jednak. Chwyciłem ją za biodra i ściągnąłem jej tyłek w dół w stronę mojej naprężonej męskości. Oparła się odbytem o główkę…

– Nieee… błagam nie… – myślała początkowo, że to będzie rżnięcie w drugą dziurkę, teraz już widziała, że chciałem dostać się do wnętrza jej tyłka.
– Zamknij się… – mocniej pociągnąłem ją za biodra w dół, jedną ręką rozchyliłem jej pośladki.
Patrzyłem jak główka penisa powoli znika w jej wnętrzu. Cała dygotała. Wcisnąłem się głębiej, czułem jak jej ciasne i nie do końca zwilżone ścianki stawiają opór i jak ulegają pod moim naciskiem.
– Aaaa… Auuuaaa… – krzyczała kiedy wsunąłem się w nią po nasadę. Ciemniejszy otworek obejmował moje prącie ciasno, brzegi lekko odstawały kiedy wysuwałem się z niej.
– Ohhh.. jaa… aahhh… – jęczała z bólu w rytm moich ruchów wewnątrz jej pupy. Jeden z chłopaków stanął naprzeciwko niej i schylił jej głowę w dół. Wsadził jej członka głęboko w usta. Zakrztusiła się a kolejne jękniecie uwięzło jej w gardle. Nabijała się na moje prącie z dłońmi opartymi na udach, z lekko ugiętymi nogami, jednocześnie ssąc jego członka. Jej otworek zwilgotniał na tyle, że mogłem się gładko przesuwać.
– Mhmm… mhmmm… – pojękiwała kiedy we dwóch wbijaliśmy się w nią z dwóch końców. Przyspieszyłem ruchy w jej wnętrzu.
– Ohhh… jaahhhh… – na chwilę pałka z przodu przestała blokować jej usta. Jęczała głośno z otwartymi szeroko ustami, jej biust falował w miarę jak podnosiła się i opadała na moim drągu.

Któryś z chłopaków znów wsadził jej w usta… jęki umilkły tylko na chwilkę. Rżnęliśmy ją w jednym zgranym rytmie. Paweł z przodu właśnie kończył… usłyszałem jak bulgocze jej w gardle, siorbała głośno próbując przełknąć nasienie tak, by móc znów oddychać.
Poczułem, że ja również lada moment wytrysnę więc wyciągnąłem z niej członka – Jarek zajął moje miejsce. Ja stanąłem naprzeciwko jej twarzy. Znów powoli opadała na kutasa… przez moment trwała nieruchomo, by z krzykiem opaść w dół kiedy ręce Jarka nacisnęły na jej biodra zmuszając ją do przyjęcia jego grubej pały do środka.

Chwyciłem ją za włosy, wsadziłem członka pomiędzy jej wargi i zacząłem szarpać jej głową do przodu i w tył obciągając sobie jej ustami. Sperma poprzedniego faceta wisiała z jej ust i brody białymi pasmami śluzu. Jeszcze kilka ruchów i wystrzeliłem do jej gardła. Nie chciała przełknąć, więc cały ładunek jaki wtłoczyłem do jej ust wypluwała na brodę, miała twarz całą zaspermioną i lepką. Puściłem jej włosy i odsunąłem się wstrząsany dreszczami orgazmu.
Nastąpiła kolejna zmiana – Jarek stanął przed nią a w jej tyłek wchodził teraz Andrzej – znów zmuszona była sama nabijać się na jego członka, Jarek tymczasem pieprzył ją grubym penisem w usta. Słychać było klaskanie jej mokrych pośladków o ciało Andrzeja i odgłosy mocno robionego loda, mlaskanie i głośno przełykaną ślinę… Przekrzywiła głowę – widziałem jak pod jej policzkiem przesuwa się kutas mojego kolegi, który po chwili takiego masażu skończył opryskując jej twarz białym nasieniem. Za moment również Andrzej przestał podrzucać jej ciałem spuszczając się w jej odbyt.

Została sama leżąca bez sił na podłodze, zwinęła się w kłębek, nie zwracała uwagi na kapiącą z jej twarzy spermę, zamknęła oczy i głośno oddychając odpoczywała po rżnięciu, które jej zafundowaliśmy.
– Masz dość..? – z tryumfem w głosie zapytał Paweł, wciąż pocierając sterczącego członka dłonią. – Czy chcesz jeszcze….?
– Nie… mam dość… proszę, nie chcę więcej… – miała przerażenie wymalowane na twarzy. – Dobra… na razie wystarczy… Rusz się… – podszedł do niej i pomógł jej wstać – chcesz się położyć spać..?
– Tak, chcę spać… – odpowiedziała z wyraźną ulgą, zbierała już swoje rzeczy z podłogi… Z kłębkiem ciuchów w dłoniach skierowała się ku drzwiom wyjściowym.
– Ej… nie w tę stronę… – Paweł chwycił ją mocno za ramię tak, że syknęła z bólu – tam masz łóżko dla ciebie… – pchnął ją w stronę składzika.
– Taaam..? – nie stawiała oporu, myślała tylko o tym, żeby w końcu się położyć… w spokoju…
Razem z Pawłem weszli do pomieszczenia na zapleczu… Po chwili wrócił sam Paweł.
– Już zasnęła, aleśmy jej dali wycisk… – przyznał z uznaniem.
– A nie spierniczy stamtąd..? – zapytałem, żeby uspokoić swoje obawy.
– O kurde!.. nie pomyślałem…
– No dobra, trzeba będzie ją związać.. – Andrzej jak zwykle dyrygował nami.
Weszliśmy w trzech do malutkiego ciemnego pomieszczenia… pachniało kurzem i seksem. Na łóżku wciśniętym pod ukośną ścianę spała zwinięta w kłębek Beata.
– Zróbmy to tak, żeby jej nie obudzić… – szeptem Andrzej kierował nami.
Najdelikatniej jak można sznurem do bielizny związaliśmy jej nadgarstki i przywiązaliśmy je do kaloryfera. Zamruczała przez sen ale nie obudziła się.
– Teraz nogi… – wciąż miała na sobie tylko buty z długimi obcasami.

Leżała na brzuchu z rękoma wyciągniętymi do góry, szeroko rozłożyła nogi, żeby dać odpocząć otartym udom i obydwóm mocno podrażnionym otworkom.. skrępowaliśmy ją bez trudu. Wróciliśmy do pokoju, rozlaliśmy wódeczkę i wróciliśmy do picia i gry w karty…
Następnego dnia obudziłem się z potwornym bólem głowy i poczuciem maksymalnego przepicia… jeszcze przez chwilę nie docierało do mnie gdzie jestem i co robiłem poprzedniej nocy… Po chwili wróciły wspomnienia wczorajszego wieczoru. Pokój wyglądał jak chlew… Porozrzucane butelki, jedzenie rozsypane na stole i wokół niego… Wszędzie czuć było zapach spermy i odór alkoholu. Reszta chłopaków właśnie podnosiła się z łóżek…
Tylko Jarek – jak zwykle nie odczuwał skutków wczorajszej imprezy, już podśpiewywał przy kuchence pitrasząc jakiś śniadanie… Wstawaliśmy z wielkimi oporami… kac gigant. Dopiero zimne piwo postawiło nas na nogi.

Rozległo się pukanie do drzwi… Po chwili do środka wtoczyło się trzech chłopaków z pokoju obok. Przywitaliśmy się, rozmowa o niczym…. i nagle jeden z nich nie wytrzymał:
– Nieźle wczoraj sobie balowaliście… widziałem na zdjęciach, że zerżnęliście… – dopiero teraz złapał się, że właśnie się wygadał.
– Kurwa! Pokazywałeś mu zdjęcia?! – Andrzej był wściekły na Jarka.
– Ale.. spokojnie… nikomu nie powiemy – drugi z naszych gości zapewniał, że wszystko jest pod kontrolą.
– Przyszliśmy właśnie… bo może byście… się podzielili..? – trzeci wyjaśnił o co im chodziło.
– Chcecie pieprzyć Bettie..? – zamurowało mnie z wrażenia.
– No.. tak… przecież macie ją na zapleczu… Co wam szkodzi..?
– Moment, musimy pogadać… zostawicie nas samych..? – Andrzej opanował wściekłość i znów cos kombinował. Wywalił tych trzech na korytarz…
– Poczekajcie chwilę… – Odwrócił się do nas:
– To by nam gwarantowało, że nic nikomu nie powiedzą, niech ją posuną i będziemy mieli gwarancję, że nie zdradzą się nikomu…
– Mi to pasuje… – rzeczywiście to dawało nam jakieś bezpieczeństwo.
– Pokazywałeś idioto jeszcze komuś te zdjęcia..?
– Nie, oni byli jedyni..
– Na pewno..? żeby później się nie okazało…
– Zostaw go, jeśli mówi, że nikomu to nikomu… – Andrzej znów przejął „dowództwo”.

Otworzył drzwi i zawołał tamtych do środka.
– Dobra, zgadzamy się… ale musicie wybulić po stówie każdy.. – Andrzej ogłosił im nasz werdykt z lekką modyfikacją dotyczącą zwrotu kosztów imprezy.
Chłopaki sięgnęli do kieszeni, chwilę trwało zamieszanie związane z kasą – jeden z nich pożyczył sto złotych drugiemu… Po chwili na stole leżało trzysta złotych.
– Dawajcie ją… – jeden z nich już się nie mógł doczekać.
– Sami ją sobie weźcie… pojedynczo… – Andrzej wskazał na składzik.
Wchodzili po kolei, w odstępach co kilkanaście minut. Pierwszy zniknął najwyższy z nich… Po chwili ze składzika dobiegł krzyk Beaty.
– Nieee! Nieee….nie! błagam… nieee błagaaam…
Wsadziłem głowę za drzwi. Beata leżała tak, jak ją zostawiliśmy: z rozrzuconymi nogami, na brzuchu i ze związanymi rękoma nad głową. Między jej udami siedział ten facet i widziałem jak nakrywa jej tyłek swoimi biodrami, raz po raz wbijając się w nią… Beata rzucała się po łóżku próbując wyswobodzić się z więzów, ale on trzymał mocno za biodra, poza tym taki sposób skrępowania gwarantował każdemu dostęp do jej szparki. Ze spuszczonymi spodniami do kolan posuwał ją coraz szybciej i mocniej, jej całe ciało drgało pod jego ruchami…

Wróciłem do pokoju i otworzyłem sobie kolejne piwo… ze składzika słychać było jęczenie pierdolonej Bettie i coraz głośniejsze charczenie faceta.
Następny w kolejce już miał wypchane w okolicach rozporka spodnie. Niecierpliwie wiercił się na krzesełku czekając na swoją kolej. Po kilku minutach do odgłosów z pomieszczenia dołączyło jeszcze rytmiczne skrzypienie łóżka… Narastało przez chwilę, żeby nagle się urwać. Nie minął moment kiedy z kantorka wyszedł chłopak z jeszcze nie dopiętymi spodniami.
– Następny… – wykrztusił i usiadł ciężko obok mnie na tapczanie.
„Następny” poderwał się z krzesła i rozpinając po drodze spodnie wpadł do środka, nie domknął za sobą drzwi, tak że wszystkie odgłosy uprawianego brutalnego seksu były jeszcze wyraźniejsze…

Znów ta sama sekwencja: błaganie Beaty, jęk kiedy on w nią wszedł, skrzypienie łóżka i jej coraz cichsze protesty, jego podniesiony oddech i nagła cisza.
Kolejny już czekał przy drzwiach… Ledwo minęli się w wąskim przejściu.. Tym razem Bettie już nie błagała – pojękiwała i kwiliła cicho… aż do momentu kiedy ostatni z nich skończył w jej cipce.
Czułem do siebie obrzydzenie, ale jednocześnie ta brutalność i jej poniżenie podnieciły mnie znowu.
Postanowiłem jednak, że nie będę po raz kolejny uczestniczył w gwałceniu jej, poza tym piwo rozbudziło mnie dostatecznie mocno, żebym mógł wracać do domu…
Zamówiłem taksówkę i zanim oni znów się do niej dobrali „zmyłem się” stamtąd. Nigdy więcej nie odwiedziłem tamtego akademika… Bettie nigdy też nie pokazała się w moim barze…

Scroll to Top