Przedpokój

To było szalone. Taki pomysł… Wiedziałem, że coś pójdzie nie tak jak zakładaliśmy ale… nie żałuję.

Zadzwonił telefon. Usłyszałem jej głos…
– Mam straszną ochotę na ciebie… Wpadniesz do mnie na mały seksik? – spytała zalotnie.
– A twój mąż…? – wiedziałem, że zwykle weekendy spędzali razem.
– Nie ma go… mamy co najmniej kilka godzin dla siebie… Nie daj się prosić… Mam błagać…? – nawet przez telefon czułem jak bardzo jest rozpalona.
– OK., już jadę – rozłączyłem się. To będzie czyste szaleństwo. W pośpiechu wypadłem z domu.

Wszedłem do jej do mieszkania. Przywarła do mnie tuż za progiem. Czułem jej gorące ciało wtulające się we mnie. Całowaliśmy się namiętnie. Szlafrok kąpielowy rozsunął się odsłaniając jędrne piersi. Nie przestając się całować przeszliśmy do sypialni.
Delikatnie położyłem ją na łóżku. Rozsunąłem nogi… jej szparka była w pełni wyeksponowana. Widziałem wystające płatki, różową muszelkę i czułem jej zapach, czułem jak była gorąca. Przysunąłem do niej głowę, blisko, bardzo blisko…

Wsunąłem palec wskazujący do środka, przejechałem wokół nabrzmiałych warg sromowych. Czułem jak drży, słyszałem ciche stłumione pojękiwania. Nie przestając drażnić jej wnętrza językiem dotknąłem nabrzmiałego guziczka. Pod moim dotykiem zaczęła się wić… starła się nie ruszać biodrami. Palcami obu dłoni rozchyliłem płatki różyczki – widziałem ją w całej okazałości. Jeszcze raz polizałem łechtaczkę – drgnęła, już nie tłumiłaś jęków. Szybko przesuwałem koniuszek języka po twardej z pożądania perełce.
Wsunąłem język w jej wnętrze, do środka i drażniłem nim ścianki od wewnątrz. Jęczała w spazmach rozkoszy, nie panowała nad biodrami, poruszała nimi w górę i w dół. Zaczęła dotykać swoich piersi, były twarde i nabrzmiałe z podniecenia. Duże sterczące sutki same prosiły się o dotyk. Gładziła je delikatnie łącząc tą przyjemność z rozkoszą jaka sprawiałem jej językiem.

Nagle zdzwonił dzwonek do drzwi…
Kolejny raz… Nie podnosiliśmy się z łóżka.
Wtem zza drzwi rozległ się dźwięk wyjmowanych kluczy… Zerwała się i podbiegła do drzwi. Wyjrzała przez wizjer… Odwróciła przestraszoną twarz

– To on… mój mąż – mało brakowało do paniki.
– Szybko schowaj się do kuchni… jakoś go odciągnę – drzwi już zaczęły się uchylać. Wszedłem na palcach do kuchni. Usłyszałem trzaśnięcie zamykanych drzwi.
– Co się stało? Czemu tak krótko? – miała super niewinny głos.
– Aaaa…z nimi się umawiać… Nie chce mi się o tym mówić – jej mąż miał niski głos.
W lustrze w przedpokoju widziałem jak zbliża się do niej, obejmuje wpół i przytula… Zaczął ją całować, trzymała go za głowę tak, żeby przypadkiem nawet nie spojrzał w stronę mojej kryjówki.
– Jaka jesteś ciepła i wilgotna… – wymruczał. Widziałem jak jego palce zaciskają się na pośladkach, jak końcami palców sięga do jej muszelki, którą jeszcze chwilkę temu miałem na ustach.
– Mój mały kotek tęsknił za mną..? Mamy ochotę na pieszczoty..? – ciekawiło mnie jak długo wytrzymam patrząc na to jak on się do niej dobiera. Palcami drażnił łechtaczkę. Widziałem, że aż drży z podniecenia… Lustro doskonale pokazywało ich od kolan w górę. Widziałem jego przesuwająca się po jej ciele rękę: dotykał smukłego brzuszka, opuszkami palców drażnił sterczące sutki. Przesunął rękę na delikatne plecy, które tyle razy całowałem i pieściłem…
– Weź go do ust – poprosił.

„Nie, no tego to ja już nie wytrzymam…” pomyślałem wściekły „Nie będę patrzył jak robi mu laskę…”
Powoli przesunęła się w dół, zanim znalazła się na wysokości jego sterczącego penisa rzuciła mi błagalne spojrzenie.
„Nie mogę…” pomyślałem „Nie wytrzymam, ale… przecież prosisz żebym nic nie robił… Czemu akurat mi się to przytrafiło…?! – pomyślałem ze złością.
Lekko odciągnęła napletek i pocałowałaś żołądź. Była duża i nabrzmiała. Jego członek był lekko zakrzywiony, z grubymi węzłami nabrzmiałych żył. Objęła go całego wargami i wsunęła głęboko do ust. On już jęczał z rozkoszy, złapał ją za włosy. Ssała go i drażniła ręką, on już był na granicy wytrysku. Wysunął penisa z jej ust. Zanim podniósł ją i znów zaczął całować rzuciła spojrzenie w moją stronę – jakby sprawdzając czy jeszcze patrzę. Widziałem jak dłonią rozsuwa jej nogi. Chwycił swój korzeń i poprowadził w cipkę.
W lustrze wyraźnie było widać jak rozsuwa główką płatki jak przesuwa ją wzdłuż, nawilżając penisa twoimi sokami i moją śliną. Przyłożył czubek ptaka do nabrzmiałych warg… wsunął się cały. Widziałem jak drgnęła pod jego dotykiem. Poruszał biodrami do przodu i tyłu delikatnie kręcąc nimi na boki.

Stała na palcach… cała drżąca, powoli unosząc się i opadając na jego kutasie. Zamykała i otwierała oczy to podnosząc się, to opadając. Podniósł ją chwytając mocno za tyłek, nabiła się na niego jeszcze głębiej, objęła go nogami.
– Chodźmy do sypialni – wyjęczała mu do ucha patrząc mi prosto w oczy. Nie zdejmując jej ze swojego członka ruszył na szeroko rozstawionych nogach do sypialni, tam gdzie zaczął się ten poranek…

Widziałem jak bezgłośnie mówi do mnie „Przepraszam…”.
Zniknęli w sypialni… Usłyszałem jej jęk… Wszedłem do przedpokoju.
Widziałem stamtąd łóżko i ich ciała. Leżał miedzy jej szeroko rozłożonymi nogami. Widziałem jego otworek jak otwierał się i zamykał przy każdym pchnięciu. Zamiast wyjść – w końcu nie opierali się o drzwi – przesunąłem się bliżej…
Zobaczyłem jej twarz, miała otwarte szeroko usta, dyszała głęboko… Nasze oczy się spotkały. Przez jej ciało przebiegł dreszcz… przesunęła rękę na jego pośladek przyciągając go do siebie w rytm jego pchnięć.

Podniecało ją to, że patrzę na to, jak on ją posuwa. Drugą dłoń przesunęła na jego plecy. Fale podniecenia zlewały ciało, przygnieciona jego ciałem mogła tylko jęczeć.
Ekstaza wyrwała jej z gardła krzyk… Naprężyła wszystkie mięśnie, objęła go ściśle nogami przywierając do torsu i klatki piersiowej… Widziałem jak jej paznokcie zagłębiają się w jego skórze, spod palców popłynęły strużki krwi. Opadła zmęczona orgazmem rozkładając szeroko nogi.

Nie czekałem aż on skończy… Cicho wymknąłem się z ich mieszkania. Wiedziałem już, że za każdym razem kochając się z nim będzie szukać mnie wzrokiem w przedpokoju…

Scroll to Top