Chłodne wiosenne przedpołudnie

…a wydarzyło się to w chłodne wiosenne przedpołudnie…
Po całym tygodniu męczących upałów, przyszło wreszcie trochę wytchnienia – temperatura spadła o kilka stopni, a Słońce skryło się za cienką warstwą chmur.
Ucieszyłem się, bo – chociaż lubię ciepło – byłem już wyczerpany nagłą falą gorącego powietrza. Wyszedłem więc z domu, usiadłem na ławeczce w ogródkowej altance i zagłębiłem się w „Paragrafie 22”.
Już po chwili mój wewnętrzny spokój został zakłócony przez Kasię – córkę znajomych mojej matki.
– Cześć! – krzyknęła wesoło, wchodząc na ogródek.
– Cześć – odpowiedziałem. – Co Ty tu robisz?
Kasia podeszła bliżej, usiadła obok mnie i odpowiedziała pytaniem na pytanie:
– Co czytasz? Pewnie znowu, jakieś głupoty…
– Tak jakby – odpowiedziałem, uśmiechając się.
Kasia też się uśmiechnęła i popatrzyła na mnie przez chwilę. Nie była może olśniewająco piękną dziewczyną – była po prostu ładna. I miała wszystko „na swoim miejscu”.
– Aha – otrząsnęła się. – Już pamiętam… Natrzesz mi plecy balsamem? Bo chyba wczoraj przesadziłam z opalaniem i teraz nie mogę się oprzeć…
Wykrzywiła usta, jakby na dowód, że naprawdę nie może.
– Jasne – odpowiedziałem, z nieskrywaną radością. – A masz jakiś balsam?
Pomachała mi przed oczami buteleczką.
– No, to w takim razie – idziemy! – powiedziałem i oboje udaliśmy się do mojego domu.

Zaprowadziłem ją do mojego pokoju i wskazałem na łóżko.
– No, kładź się.
Kaśka kiwnęła głową i zdjęła z siebie niebieską bluzeczkę. Stała do mnie tyłem, więc widziałem tylko pasek i ramiączka od jej wiśniowego stanika.
– Nie są bardzo czerwone – zauważyłem.
– Ale boli, jak cholera – odpowiedziała i szybko uklękła przed łóżkiem. Położyła się na nim częściowo, kolana pozostawiając oparte na ziemi. Jej tyłeczek zalotnie wypinał się w moim kierunku.
Poprawiłem sobie ułożenie fiutka w spodniach i usiadłem obok niej. Opuszkami palców delikatnie musnąłem jej plecy i zapytałem ją, czy boli.
– Nie – odpowiedziała cicho. – Daj już troszkę tego balsamu…
Wycisnąłem na jej prawie ramię odrobinę płynu i zacząłem delikatnie wcierać go w jej ciało. Przez chwilę masowałem szyję i ramiona – następnie zszedłem dłońmi troszkę niżej – na wysokość zapięcia od biustonosza. Manewrowałem dłońmi tak, aby o niego nie haczyć, jednak nie było to łatwe i kilka razy pociągnąłem go nieco w dół.
– Rozepnij – szepnęła Kasia. – Będzie Ci wygodniej.
Rozpiąłem powoli jej staniczek i odsunąłem zapięcia lekko na boki. Wydusiłem lekko za dużo balsamu i Kasia wzdrygnęła się.
– Przepraszam… – szepnąłem.
Wtarłem wszystko mocno w jej ciało i pomyślałem, że byłoby mi wygodniej, gdybym ulokował się za nią.
– Przesiądę się, dobrze?
– Jasne.
Ukląkłem więc za nią i oparłem swoje biodra o jej jędrny tyłeczek. Przesunęła go troszeczkę, co pobudziło mojego fiutka, który natychmiast się naprężył. Oblałem się rumieńcem, bo ona musiała to poczuć, ale nie dała żadnych oznak, więc wróciłem do nacierania. Teraz nacierałem ją tuż nad jędrną pupą. Zaryzykowałem i obsunąłem lekko jej spodnie, odsłaniając kawałek pośladków. Kasia poruszyła się niespokojnie, więc pomyślałem, że chyba przesadziłem.
– Przepraszam – bąknąłem.
– Nie – opowiedziała – nie ma sprawy… Jeśli Ci przeszkadzają, to mogę je zdjąć.
– Nooo, ok – powiedziałem, lekko zszokowany.
Odsunąłem się od niej i wstałem – ona zrobiła to samo. Najpierw przytrzymywała swój staniczek, ale – nie radząc sobie ze zdjęciem spodni – upuściła go. Przez moment widziałem, jak jej spore piersi rubasznie bujają się na boki, co natychmiast przełożyło się na ponowny wzwód. Kaśka szybko opuściła spodnie i położyła je obok. Oparła się znów o łóżko – teraz ubrana tylko w czerwono-białe, krótkie majteczki i jasne pończoszki samonośne. Skorzystałem z okazji i też opuściłem spodnie. W bokserkach i koszulce ponownie oparłem się o jej pupcię.
Zacząłem masować jej tułów, z każdym ruchem schodząc coraz niżej – pod majtki. Kaśka poruszyła delikatnie pupcią – teraz już na pewno czując mojego twardego fiuta opartego na jej dupci.
– Masz ładne pończoszki – powiedziałem.
– Miałam nadzieję, że Ci się spodobają – odpowiedziała, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu.
Zachęcony takim obrotem sprawy, przesunąłem dłońmi po zewnętrznej stronie jej ud i delikatnie oparłem je na jej tyłeczku.
– Wystarczy – powiedziała. – Teraz natrzesz mnie z drugiej strony.
Odsunąłem się, podniecony do granic możliwości, a ona zwinnie przewróciła się na plecki, szeroko rozstawiając nogi. Spojrzałem w górę – Kasia patrzyła na mnie, oparta na jednej ręce, drugą zakrywając swoje cycusie. Wpatrywałem się w nią przez chwilę, ale po chwili poczułem na swoim udzie jej stópkę.
– No, dalej… – szepnęła.
Rozsunąłem jeszcze trochę jej nogi i ulokowałem się pomiędzy nimi. Wycisnąłem, z premedytacją, pokaźną ilość balsamu na jej brzuszek i rozsmarowałem go po nim tak, że świecił się cały i był śliski. Drugą porcję płynu wycisnąłem tuż pod jej szyją i wtarłem go nieco, zręcznie omijając piersi.
Oparłem się na jej udach.
– To chyba wszystko – powiedziałem.
– Jeszcze tutaj – szepnęła i powoli, z oporami, odsłoniła swój biust.
Przysunąłem się bardziej, napierając na nią swoim ciałem i, po starciu dłońmi nadmiaru balsamu z jej brzuszka, objąłem jej piersi. Kasia odchyliła głowę do tyłu, podczas gdy ja masowałem i ugniatałem jej cudowne cycusie. Podrażniłem delikatnie jej sutki, bawiąc się nimi kciukiem – Kasia wzdrygnęła się, kiedy lekko je uszczypnąłem. Zarzuciła mi nogi na szyję i przyciągnęła mnie jeszcze bardziej do siebie. Podniosłem się trochę, zrzuciłem z siebie koszulkę i położyłem się na niej, zatapiając swoje usta w jej. Nasze języki wiły się w szalonej orgii, podczas gdy dłonie wędrowały łapczywie po ciałach.
Już po chwili Kaśka zsunęła ze mnie bokserki. Obsunąłem się niżej i, wodząc językiem po jej ciele, zszedłem do jej piersi. Znów objąłem je dłońmi i lekko ugniatałem, podczas gdy językiem drażniłem i przygryzałem sutki. Po chwili odsunąłem się od niej, wstałem i podniosłem do góry jej nogę. Pocałowałem jej słodką stópkę, a drugą oparłem sobie na brzuchu. Lizałem jej nogę coraz wyżej, opierając ją sobie na ramieniu, a Kasia drugą stopą bawiła się moim stojącym na baczność kutasem. Na wysokości uda, znowu klęcząc, bawiłem się koronką jej pończochy, gdy moja partnerka zaczęła mocno i szybko pocierać nogą moje jajka. Przytrzymałem jej nogę, czując, że za chwilę wybuchnę i pochyliłem się między jej udami.
Zdjąłem z niej zębami majtki i odrzuciłem je na bok. Oparłem jej uda na swoich ramionach i musnąłem językiem różyczkę. Kasia westchnęła głośno i przyciągnęła mnie bliżej siebie. Palcem jednej ręki zacząłem bawić się jej łechtaczką, a drugą dłoń położyłem na jej udzie.
Kaśka mruczała i wzdychała cicho, ściskając jednocześnie swoje cycusie. Kiedy jej szparka zrobiła się wystarczająco mokra – przyłożyłem do niej usta i mocno pocałowałem. Moja partnerka wygięła ciało, a ja przystąpiłem do ataku: wysunąłem język i zacząłem penetrować jej gorącą różyczkę. Wpychałem język głęboko w nią, a każdy bardziej zdecydowany ruch przekładał się na coraz głośniejsze pojękiwania Kasi. Lizałem ją jeszcze chwilkę, ale przestałem tuż przed orgazmem. Odsunąłem się i przeszedłem na łóżko.
Położyłem się, a Kasia prawie natychmiast znalazła się na mnie. Pobawiła się moim fiutkiem, a potem delikatnie wprowadziła go w siebie. Chwyciłem ją w talii, ona oparła się o moje uda i zaczęła ujeżdżać, głośno przy tym jęcząc. Kiedy znudziło jej się zwykłe podskakiwanie, zaczęła kręcić dupcią kółeczka, wyginając mojego fiutka we wszystkie możliwe strony. Byłem tak podniecony, że gdybym teraz szczytował Kaśkę chyba podrzuciłoby do góry.
Moja kobieta uderzyła kilka razy dłońmi w naprężone cycki i zażądała zmiany pozycji.
– Jak? – spytałem sapiąc.
– Na stojąco… – wymruczała Kasia. – Zerżnij mnie na stojąco…
Nie mogłem odmówić.
Wstałem, wziąłem Kaśkę za rękę i podszedłem z nią do ściany. Oparłem ją i podniosłem lekko do góry, a potem opuściłem, nadziewając ją na twardego kutasa. Kasia objęła mnie mocno nogami, przytuliła, rozpłaszczając swoje piersi na mojej klatce i podskoczyła lekko. Zacząłem ją miarowo podnosić i opuszczać, trzymając mocno jej jędrne pośladki i wgryzając się w szyję.
– Tak! Tak! Mocniej! Rżnij mnie mocniej – krzyczała moja partnerka.
Zwiększyłem więc tempo i zacząłem głębiej wchodzić w jej słodką cipkę. Teraz już oboje głośno sapaliśmy.
Po chwili zmęczyłem się i postanowiłem wyruchać Kasiunię na pieska. Podszedłem do łózką i położyłem na nim moją partnerkę. Uwolniłem swojego sterczącego ptaka i przesunąłem nim po jej nylonowej pończoszce.
Kasia się niecierpliwiła i zaczęła paluszkiem bawić się swoją szparką. Ustawiłem ją na kolanach, ukląkłem za nią i bezceremonialnie, ostro wpakowałem swojego fiutka w jej ciasną szparkę. Kasia wygięła się i uniosła tułów lekko do góry. Chwyciłem ją za piersi i ugniatałem w takt ruchów moich ud. Ruchałem ją powoli, ale głęboko dopychałem swojego twardziela. Kiedy po chwili poczułem, że zaraz nadejdzie orgazm – przypomniało mi się, że przecież nie mam gumki.
– Poczekaj chwilkę – uspokoiła Kaśka, uwolniła się i wyjęła prezerwatywę z leżących na ziemi spodni. Rozpakowała ją i nałożyła mi na instrument.
– Truskawkowa – mruknęła. – Lubię truskawki…
To powiedziawszy, wsadziła sobie mojego fiutka do ust. Possała go lekko, ale szybko stwierdziła, że lepiej mu będzie między jej piersiami.
Ułożyłem go tam, a ona ścisnęła mocno cycki i zaczęła poruszać nimi w górę i w dół. Po chwili poczułem, że dochodzę i zrobiliśmy małą przerwę. Popieściłem w tym czasie paluszkiem różyczkę Kasi i, gotów do akcji, wszedłem w nią. Kilka ruchów wystarczyło, aby nasze ciała wygięły się w spazmach wspólnego orgazmu. Padłem na Kasię i dobrnąłem do końca, leżąc przytulony do jej miękkich piersi.
Po chwili wysunąłem z niej kutasa, a ona natychmiast podniosła się, zdjęła z niego gumkę i dokładnie wylizała. Uśmiechnąłem się, pocałowałem ją w policzek, odwróciłem się i zobaczyłem, że w drzwiach stoi Magda…

Scroll to Top