Debel

To było wspaniałe uczucie. Stałyśmy z Diorą na najwyższym stopniu podium i brałyśmy na przemian do rąk złotą tarczę Wimbledonu, wnosząc ją ku niebu. Udowodniłyśmy światu, że liczymy się w tenisie. Setki skierowanych na nas fleszów błyskało wydając dźwięki przypominające salwę z karabinu maszynowego. Sukces w tym konkursie może otworzyć nam drogę do ogólnoświatowej sławy. Aha, nie przedstawiłam się.

Jestem Lisa Consorta. Pochodzę z Kalifornii, jestem córką potomków meksykańskich emigrantów. Wychowywali mnie konserwatywnie, jak większość mieszkańców Ameryki Łacińskiej są głęboko wierzącymi katolikami. Jestem ich jedynaczką, więc momentami miałam szczególnie ciężko, zwłaszcza jeśli chodziło o kontakty z chłopcami. Posłali mnie do katolickiej szkoły średniej dla dziewcząt (w dodatku z internatem), gdzie surowe zakonnice zniechęcały do jakichkolwiek wyskoków. Poza tym cała ta otoczka purytańskiej i pruderyjnej Ameryki potrafiła skutecznie stłamsić dążenia emancypacyjne. A miałam powodzenie wśród chłopców. Już w wieku szesnastu lat mogłam poszczycić się pięknymi piersiami, o jakich inne koleżanki mogły tylko marzyć. Zawsze byłam opalona, albo raczej taką miałam karnację skóry. Duże, brązowe oczy i namiętne usta o pełnych wargach potrafiły zmiękczyć upór w odmowie stargowania ceny u niejednego sprzedawcy na targowisku, gdzie kupowałam owoce i warzywa.

Moim rodzicom na szczęście powiodło się w życiu, więc już od pierwszych lat szkoły mogłam uczęszczać na treningi tenisa, a później do prywatnej szkoły. Wielu uważa mnie za nadzieję Ameryki w tym sporcie, ale mam dopiero dziewiętnaście lat. Jeszcze sporo czasu przede mną. Aż tu taki triumf. Nie spodziewałam się go; startując w Australian Open i Rolandzie Garrosie w pierwszym półroczu odpadałyśmy z Diorą w ćwierćfinałach. W singlu nie powodziło się nam.

Diora Roberts, moja partnerka na korcie, to wysoka, wysportowana mulatka, rok starsza ode mnie. Jej biały ojciec prowadzi dobrze prosperującą firmę budowlaną. Gramy ze sobą od roku, wcześniej często wpadałyśmy na siebie w krajowych turniejach. Po kilku miesiącach potrzebnych na zgranie się, od pierwszego stycznia oficjalnie występujemy razem.

—– —– —– —–

Po zakończeniu turnieju udałyśmy się do hotelu (dzieliłam pokój z partnerką). Został nam cały wieczór, dopiero następnego rana miałyśmy samolot. Ja do Los Angeles, ona do Miami.

Zaraz po wkroczeniu do pokoju zrzuciłam buty i skarpetki, po czym padłam na swe łóżko. Odwróciłam się na plecy i splotłam palce na głową, podpierając ją rękami. Nie miałam na nic ochoty, tak byłam wyczerpana. Tymczasem Diora postanowiła się przebrać. Miała na sobie jasnoróżowy top na cienkich ramiączkach i odsłaniający brzuch. Kształtne biodra opinały krótkie spodenki z nogawkami kończącymi się zaraz za kroczem. Do tego dochodziły białe skarpetki połówki i sportowe buty. Uwolniła włosy spętane gumką i wykonała zamaszysty ruch głową, by je rozpuścić.

– Wezmę prysznic, a później może coś zamówimy? Jakiś mały bankiecik? -wymówiła to swym śpiewnym głosem okaleczonym przez twardy, południowy akcent. Patrzyłam na jej duże, szeroko uśmiechnięte usta i przyszedł mi na myśl Wuj Jingle z powieści Tada Williamsa. Dwa rzędy białych i idealnie równych zębów kontrastowały z czekoladową cerą tej pięknej dziewczyny. Nie żebym była less, ale potrafiłam docenić urodę osób swojej płci. Wpatrywałam się tępo w jej usta i bardziej zgadywałam niż słuchałam, co mówi. Mimowolnie skinęłam głową, a ona zaczęła coś mówić dalej, ale zrozumiałam tylko:
– …dobre czerwone wino… jakieś lody, możemy zaszaleć, jest okazja… dobra, to jesteśmy umówione.

Chwyciła dolny skraj topu i zdjęła go przed głowę, odsłaniając piersi tkwiące w białych, skąpych miseczkach asekurowanych przezroczystymi paskami. Zawsze nosiła dość wyzywającą bieliznę, teraz na przykład widziałam fragment brązowej aureolki otaczającej schowany sutek. Na pewno miała też kuse stringi. Rzuciła bluzeczkę na swoje łóżko i zahaczyła kciukami o spodenki, by zsunąć je do kostek szybkim ruchem. Stała przodem do mnie, więc gdy wyprostowała się trzymając w dłoni fragment swej odzieży, mogłam ujrzeć jej okryte wąskim paskiem materiału łono. To był szczyt perwersji, inaczej nie potrafię tego określić. Przebiegające wzdłuż linii bioder czarne pasemko, a między nogami paseczek tak cieniutki, że wrzynał się między dwie wargi i ukazywał wygolony trójkącik między pachwinami. Odwróciłam wzrok, trochę się zawstydziłam. Przez całe życie rękami i nogami broniłam się przed konserwatyzmem otoczenia, ale to było dla mnie zbyt rażące. Usłyszałam jej śmiech.
– No co ty, nigdy nie widziałaś szparki innej kobiety? -powiedziała to tonem tak lekkim i beztroskim, jakby mówiła o nowej sukience albo kolczykach.

Oczywiście nie była to prawda, w szkole pod prysznicami często podziwiałyśmy i porównywałyśmy swoje ciała, nie szczędząc sobie przy tym krytycznych i nierzadko sprośnych komentarzy. Nie lubiłam tych „zabaw” i unikałam ich jak ognia, niestety kilka razy z konieczności wzięłam w nich udział. Zawsze miałam po nich kaca moralnego, one podziwiały moje piękne piersi i chwytały moje ciemne sutki, jakby nigdy w życiu swoich nie widziały. Wyśmiewały również fakt, że nie depilowałam w stu procentach włosów łonowych. To prawda. Zawsze zostawiałam równy paseczek pośrodku, depilując tylko miejsca widoczne spod stroju kąpielowego. Jednakże ciało Diory było dla mnie całkowitym novum, w szkole nie było czarnych dziewczyn.
– Nie bądź taka i pokaż swoją.

Te słowa zupełnie zbiły mnie z pantałyku. Pokazać jej swoją kobiecość? Miejsce dotąd niedostępne dla większości mego otoczenia? Nie czekała na moją reakcję, po prostu podeszła do mnie kołysząc biodrami i zarzuciła mi na brzuch spódniczkę. Na mecze zawsze zakładałam polo i sukienkę do kolan, w przeciwieństwie do Diory pokazującej się w negliżu przy każdej możliwej okazji. Miałam też białe, nie bardzo seksowne figi. Gdy je ujrzała, mina jej zrzedła.
– No kochaniutka, niezła z ciebie cnotka. Nie będę się upierać.

Po czym wstała, porwała z komody ręcznik i znikła na kilkanaście minut w łazience.

—– —– —– —–

Ten kwadrans wydawał mi się najdłuższy w mym krótkim życiu. Za drzwiami brała prysznic dziewczyna, co do której miałam nieodparte podejrzenia, że jest less albo co najmniej bi. Przez głowę przelatywały mi setki myśli. Czy dojdzie między nami do czegoś? Byłam tak zmęczona ciężkim meczem i upalnym dniem, że było mi wszystko jedno. Nigdy jeszcze nie kochałam się z nikim, więc przynajmniej zobaczę, jak to jest. I czy orgazm osiągnięty staraniami drugiej osoby różni się czymś od finału masturbacji? Na samą myśl o tym poczułam przyjemne i znajome ciepło w podbrzuszu. Od kilkunastu miesięcy zaspokajam się tą drogą i nie narzekam.

Postanowiłam zmienić przyodziewek, dopóki Diora jeszcze nie wyszła. Rozpięłam kołnierzyk w koszulce i zdjęłam ją, rzucając niedbale przepoconą odzież na podłogę. Zdjęłam również spódniczkę. Usiadłam na krawędzi łóżka i westchnęłam. Utkwiłam wzrok w swych zadbanych stopach. Następnie podążyłam w górę, po gładkich nogach i szczupłym brzuszku, kończąc na piersiach. Uwięzione w skromnym, klasycznym białym staniczku ukazywały tylko część ze swej górnej połowy.

W końcu wyszła. Zamurowało mnie na jej widok. Miała na sobie zwiewne, jasnobłękitne spodenki i zapiętą na tylko jeden z kilku guziczków bluzeczkę z krótkim rękawkiem kończącą się tak wysoko, że widziałam ostatnie żebra pod napiętą, gładką skórą. Materiał ciasno przylegał do sporych piersi Dorii, uwypuklając sterczące sutki. „O, cholera”- pomyślałam.

Wstałam i weszłam do łazienki, mijając ją w drzwiach. Otarła się biustem o moje ramię i jęknęła. Potraktowałam to jako żart i zamknęłam za sobą drzwi. Usłyszałam jej głos zamawiający przez telefon czerwone wino z dobrego rocznika i dwie porcje wyszukanych deserów lodowych. Trzeba przyznać, że ma dziewczyna fantazję.

Teraz mogłam bez wstydu zrzucić bieliznę i przejrzeć się w dużym lustrze wiszącym koło prysznica. Jędrne piersi spoczywały na swoich miejscach, nie zwisając smutno. Byłam z nich naprawdę dumna, co prawda nie urosły aż tak wielkie, jak marzyłam w dzieciństwie, ale dzięki temu zawsze pozostawały napięte i kuszące. Pośrodku każdej miałam dwa drobne sutki, które nawet w stanie erekcji nie powalały rozmiarem. Za to obwódki były całkiem spore, ponad półtoracalowej średnicy. Cieszyły mój wzrok także wystające kości miednicy, zawsze lubiłam te dwie wypukłości. No i na końcu owłosiony, estetycznie przycięty wzgórek łonowy. Na samą myśl o tym, że mogłyby się do jego okolic dobierać bezwstydne palce Dorii, przebiegł mnie dreszcz, co zaefektowało gęsią skórką. Nie czułam się za dobrze z tą myślą.

Weszłam do kabiny i puściłam letnią wodę. Poczułam przyjemny dotyk wody na twarzy, szyi, dekolcie, piersiach, brzuchu i w końcu szparce. Woda spływała w dół, docierając do każdego cala mego ciała. Chwyciłam za gąbkę do hydro masażu i zaczęłam pocierać sobie nią uda. Było mi cudownie, gdy podążyłam w górę, pieszcząc wewnętrzną ich stronę. Powstrzymałam się jednak od zrealizowania nieskromnych myśli i przeniosłam dłoń na lewą pierś. Od razu poczułam, że sutki mi twardnieją, gdy zaczęłam wykonywać ósemki otaczające obie półkule. Czarne, sięgające łopatek mokre włosy przykleiły mi się do karku i pleców. Odłożyłam gąbkę i nalałam sobie w dłoń porcję żelu pod prysznic z efektem spa. Znów przeszyły mnie dreszcze, tym razem przyjemności, gdy miękkie ziarenka zaczęły masować wraz z dłońmi moją skórę, najpierw szyję, później piersi, brzuch i pośladki. Czubkami palców dotykałam ciasnej dziurki, dotychczas nienaruszonej nawet podczas stosowania najbardziej wyuzdanych technik samogwałtu. Spłukałam dłonie i położyłam jedną z nich ma muszelce. Biło od niej ciepło, więc zachęcona tym wsunęłam w siebie delikatnie palec środkowy. Wyczułam błonę dziewiczą i znalazłam trochę nadwerężony otwór. Wniknęłam głębiej i po chwili poczułam zaciskające się mięśnie. To musi być urok dziewiczego stanu- rzeczywiście ciasna szparka.

Wróciłam do rzeczywistości, zanim całkowicie zawładnęła mną żądza. Ociekająca wodą i nabuzowana hormonami stwierdziłam, że zrobię to. Jeśli Diora będzie chciała się ze mną kochać, nie będę stawiała oporu. Zakręciłam wodę. Wysuszyłam włosy i ciało, po czym założyłam na siebie koszulę nocną. Czarną, z przejrzystym pasmem między biodrami a dolnymi krańcami piersi, sięgającą połowy ud. Zwykle zakładałam jeszcze figi, ale tym razem dałam sobie więcej luzu, a swemu gniazdku rozkoszy dostępu.

—– —– —– —–

Diora leżała na brzuchu wymachując powoli nogami. Podpierała się na łokciach i oglądała telewizję. Na jej stoliku nocnym stały dwie imponujących rozmiarów porcje lodów, dwa kieliszki-czary , butelka czerwonego wina i bita śmietana w butelce przypominającej aerozol. Na ekranie powtarzali nasz finał. Podeszłam cicho i położyłam się koło niej w identycznej pozie. Skierowałam wzrok na nasze uwijające się na korcie sylwetki.
– Wyszedł nam ten mecz.- wymamrotała.
– Jak żaden inny. Co zrobisz z wygraną? -nie było to głupie pytanie, dostałyśmy do podziału kilkaset tysięcy dolarów.
– Pewnie wydam.

Lakoniczna odpowiedź nie zaspokoiła mej ciekawości, ale nie odzywałam się więcej. Spojrzałam na jej twarz. Spoglądała brązowymi oczami o śnieżnobiałych białkach bez śladów żyłek cały czas w jedno miejsce. Podążyłam za jej wzrokiem. Ujrzałam siebie na ekranie.
– Chcesz zjeść te lody, zanim się roztopią?
– Taa…

Usiadła, odwracając się do mnie plecami. Mogłam delektować się widokiem smukłej talii i dwóch rozkosznych dołeczków po obu stronach kręgosłupa na wysokości krzyża. Ujęła puchary za podstawki i podała jeden mi, a drugi zostawiła sobie. Wróciła do dawnej pozycji. Zajadałyśmy sobie lody, machając nogami i oglądając mecz. Czasem któraś z nas rzuciła pochwałę dla przyjaciółki za szczególnie udaną zagrywkę. Nim skończył się wygrany przez nas 6:4 pierwszy set, miałyśmy opracowane swoje lody. Diora odkładając puste naczynia na długo utkwiła wzrok w mej twarzy.
– Jesteś brudna od lodów.- rzuciła, kładąc się znów obok mnie.

Chciałam zetrzeć z kącika ust bitą śmietanę, ale powstrzymała mą rękę.
– Pozwól mi.- poprosiła, po czym położyła dłoń na mym policzku.

Jej twarz zbliżyła się do mojej. Dostrzegłam błysk w oczach partnerki. Czyżby już? Zamknęła oczy i otworzyła usta. Ujrzałam mały, ciemny języczek wysuwający się po dolnej wardze. Spoczął na miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą miałam plamkę z bitej śmietany. Liznęła mnie raz i drugi, przylgnęła do mego policzka wierzchem języka. Po kilkunastu sekundach trafiła na moje zaciśnięte wargi. Bez jakichkolwiek hamulców rozwarłam je i pozwoliłam jej wsunąć się do środka. Bosko całowała. Nasze wargi całkowicie przylgnęły do siebie, nie pozwalając mi zaczerpnąć tchu. Mokry narząd buszował w mych ustach, dotykając wszystkiego, co się nawinęło. Siłowała się z moim językiem, docierała pod niego, pocierała swym czubkiem o jego wierzch. Odruchowo położyłam się na plecach pod nią i zaplotłam ręce na jej karku. Wyczuła moje intencje i położyła się na mnie, przylegając do mych bioder nogami. Nasze piersi zetknęły się ze sobą. Nigdy nie robiłam tego z żadnym mężczyzną ani kobietą, ale postanowiłam postępować tak, jak sobie to wyobrażałam wcześniej. Po ponad minucie wreszcie nasze usta się rozdzieliły. Diora otworzyła oczy i wyszeptała zmęczonym głosem przerywanym ciężkim oddechem:
– Na pewno tego chcesz?

W odpowiedzi przenosiłam ręce z jej karku na pośladki, wsuwając je pod spodenki. Ona w odpowiedzi położyła dłonie na mych piersiach i złożyła na mych wargach drugi pocałunek. Badałam opuszkami palców gładką i jędrną skórę tyłeczka Diory. Nie miała meszku, który ja wyczuwałam na swych pośladkach przy każdym dotyku. Zaciskałam dłonie i drapałam ją krótkimi paznokciami, od czasu do czasu przebiegając palcem po spoconym rowku. Za każdym razem, gdy to robiłam, drżała.

Jej dłonie natomiast ugniatały moje piersi i głaskały je w poszukiwaniu sutków. Schowane pod koszulą nocną dopiero po stwardnięciu dały się odnaleźć. Palce partnerki pieściły je na różne wymyślne sposoby, czasem były one tylko pocierane, kiedy indziej ściskane dwoma palcami, a nawet szczypane. Podniecałam się coraz bardziej, sama lubiłam tak bawić się swymi skarbami. Obróciła się na plecy, ciągnąc mnie za sobą. Obejmowała moje biodra, jakbyśmy kochały się klasycznie i to ja byłabym mężczyzną. Zrobiła to po to, by móc zsunąć ramiączka z mych ramion i uwolnić moje piersi. Wyjęłam z nich ręce i po chwili mój zwyczajny ubiór nocny zasłaniał mnie tylko od ud do talii. Wykonałyśmy kolejny obrót i wszystko wróciło do normy z tym, że już na mnie nie leżała. Usiadła po prostu na mych biodrach, a moje dłonie wyrwane ze spodenek spoczywały na jej talii.

Sięgnęła po opakowanie z bitą śmietaną, patrząc pożądliwie na me piersi.
– Jeszcze nie wiesz, jak wiele rozkoszy może dać ci twoje ciało.- powiedziała z szelmowskim uśmiechem na ustach.
– Odłóż to, nie mam zamiaru drugi raz brać prysznic. -zaoponowałam.
– Nie, to nie. -odpowiedziała imitującym obrażony tonem. Za bardzo jednak błyszczały się jej oczy, bym mogła uznać, że jest na mnie zła. Położyła opakowanie na pościeli i rozpięła jedyny guziczek w swej koszulce. Uśmiechnęła się do mnie i teatralnym gestem, obiema dłońmi otworzyła przede mną jej poły, by ukazać mi zawartość. Dwie duże, czekoladowe piersi z ciemnymi sutkami. Zwisały bezwiednie pod wpływem własnego ciężaru i grawitacji. Sutki były już twarde i zdecydowanie większe, niż moje. Zdjęła koszulkę i zrzuciła ją niedbale na podłogę. Zeszła z mych bioder i pociągnęła znienacka za moją koszulę nocną, jednym płynnym ruchem zsunęła ją do połowy goleni. W tym czasie patrzyłam jak urzeczona na jej bujające się na wszystkie strony półkule. Zawsze o takich marzyłam. Jędrne, imponujące rozmiarem, drgające przy każdym ruchu. Chyba nie spodziewała się mojej reakcji. Ja też nie wiem, jak to mogłam zrobić, ja- wstydliwa panienka z katolickiej rodziny. Po prostu rzuciłam się na nią i spadłyśmy na podłogę. W międzyczasie usłyszałam nieprzyjemny dźwięk drącego się materiału, a moja koszula nocna w dwóch częściach została w jej dłoniach. Nie to się liczyło. Liczyło się to, że Diora zdezorientowana leżała na plecach i jęczała z powodu bolących łopatek, a ja byłam na niej ze wzrokiem utkwionym w jej lewą pierś. Dywan był miękki, na pewno nic jej się nie stało.

Chwyciłam dużą półkulę obiema dłońmi i zaczęłam ją ugniatać. Jak mała dziewczynka przypatrywałam się nie mieszczącej się w dłoni piersi, śledziłam spływające z niej krople potu. Dałam sobą zawładnąć obsesji. Zawsze chciałam mieć takie piersi, a teraz piękne cuda natury były tylko moje. Schyliłam się nieśmiało ku ciału Diory i delikatnie trąciłam koniuszkiem języka sutek trzymanego przeze mnie skarbu. Po chwili przyssałam się do niego i przez długie sekundy nie puszczałam, obdarzając go całą gamą pieszczot, na jakie potrafiłam się w tej chwili zdobyć. Ssałam niczym niemowlę, przygryzałam, lizałam, całowałam, dusiłam zębami przysłoniętymi przez wargi. Moje dłonie masowały, ugniatały i pieściły czekoladową skórę, a Diora jęczała cichutko i wplotła swe dłonie w me włosy. Taki stan rzeczy nie mógł trwać wiecznie, przynajmniej dla niej. Delikatnie ujęła mą dłoń w swoją i powiodła ją aż na swe podbrzusze. Wiedziałam, czego pragnie.

Wyrwałam się jej i bez żadnych oporów wsunęłam dłoń pod spodenki kryjące najintymniejsze miejsce mojej czarnej kochanki. Jak to śmiesznie brzmi- kochanki. Ale była nią w tej chwili i to słowo w pełni oddawało istniejące między nami relacje. Najpierw przesunęłam palcami po zroszonym potem wzgórku łonowym. Był gładki i napięty, podobnie jak mięśnie Diory. Posuwałam się dalej i położyłam spokojnie dłoń na muszelce mulatki. Przemknęłam palcem wskazującym po rowku między mięsistymi wargami. Drgnęła, gdy jego opuszek spoczął na nabrzmiałej i wystającej spomiędzy nich łechtaczce. Powoli, kolistymi ruchami zaczęłam pieścić Guziczek Rozkoszy mojej partnerki z kortu i, ponieważ los tak chciał, sypialni. Jej jęki wypełniły pokój. Skupiając się na dwóch nabrzmiałych punkcikach jej ciała powoli doprowadzałam ją do orgazmu. Nie było to trudne, gdyż chyba nieźle się na mnie napaliła. Zniecierpliwiona mymi spokojnymi ruchami chwyciła moją dłoń i sama zaczęła nadawać tempo pieszczotom. Masturbowała się moją ręką, co wcale mi nie przeszkadzało.

Jej ciałem targnął pierwszy spazm i wtedy gwałtownie pociągnęła za moją rękę. Przyłożyła sobie pieszczącą ją przed chwilą dłoń do ust i zaczęła ssać mój środkowy paluszek. Zlizywała z niego krople swej rozkoszy, a przy tym obdarowywała mnie subtelną i podniecającą pieszczotą. Chcąc pokazać jej, że i ja potrafię zdobyć się w łóżku na wszystko, odjęłam usta od jej piersi i powędrowałam w dół, ku pępkowi. Moją drogę znaczyła błyszcząca ścieżka ze śliny na jej ciele. Wyrwałam jej swą dłoń. Zanurzyłam się językiem w tym dołeczku zaczęłam wiercić nim na wszystkie strony. Jednocześnie zatknęłam kciuki za gumkę jej spodenek. Popchnęłam je przed siebie, by zsunąć je aż na kolana. Wetknęłam obie dłonie między jej uda i rozwarłam je. Szybkim pociągnięciem ust podążyłam z jej pępka, przez wzgórek łonowy, prosto między nabrzmiałe i mokre wargi. Podświadomie przełożyłam jedną nogę nad ciałem Diory, wystawiając swą owłosioną i ciepłą myszkę na atak jej lubieżnych ust.

Z początku aż przeraziłam się swoją odwagą. Oto dotykałam ustami najintymniejsze miejsce Diory, które powinno być poddawane najwyższym celebracjom, a nie wykorzystywane do rozpustnych praktyk. To samo tyczyło się i mojej szparki. Cóż, stało się. Kiedyś trzeba zacząć czerpać przyjemność z życia. Pozbawiona tych skrupułów wwierciłam się w kobiecość koleżanki, przysysając się do niej ustami. Nie była dziewicą, stąd bez przeszkód sforsowałam ciasny rowek między dużymi płatkami i wsunęłam w nią prawie cały język. Ciepła, gęstawa substancja zaczęła przepływać z jej szparki w moje usta. Spijałam z niej soki, wydobywając je językiem i spijając wargami te, które zdążyły mi uciec. Nie zwracałam uwagi na pulsującą i domagającą się pieszczot łechtaczkę, lecz korzystałam z darów jej kobiecości.

Diora nie miała zamiaru być tylko obdarowywaną. Aż przysiadłam na jej twarzy, gdy jej wargi ciasno objęły mój Guziczek Rozkoszy i zaczęły go ssać. Byłam ogłuszona intensywnością doznań i czerpaną tą drogą rozkoszą. Na chwilę zaprzestałam pieszczot, by przez odstęp między naszymi piersiami i brzuchami spojrzeć na twarz partnerki. Widziałam tylko swoje soki spływające po jej podbródku. Zaczęłam obłąkańczo jęczeć, gdy dodatkowo wsunęła we mnie paluszek. Wcisnęła się przez otwór w błonie dziewiczej i kilka razy zakręciła palcem. Byłam tak rozpalona, że czułam każdy puls w jej palcu, każde przesunięcie się choćby o milimetr. Opadłam na nią. Dwie rozkoszne półkule zetknęły się z mym podbrzuszem. Zebrałam się w sobie i również zaatakowałam prężącą się przede mną łechtaczkę. Najpierw ją trąciłam językiem, potem liznęłam, aż w końcu złożyłam na niej pełen namaszczenia i namiętności pocałunek z języczkiem. Malutki punkt na ciele, a potrafi dać tyle przyjemności i zabawy. Ścisnęłam ją wargami, aż Diorą wstrząsnęło. Zostawiła moją kobiecość i opadła głową na dywan, by tylko jęczeć z rozkoszy. Nie miałam zamiaru ciągnąć tego dłużej. Cofnęłam głowę i położyłam dłoń na szparce przyjaciółki, po czym zaczęłam szybko nią poruszać, wykonując rytmiczne ruchy w dół i w górę. Guziczek dostał się w rowek między moje palce środkowy i serdeczny, dzięki czemu był pobudzany z obu stron. Doprowadzając Diorę na szczyt oddałam się obserwacji soczków wydobywających się spomiędzy jej warg. Sączyły się równomiernie i spływając w dół, zbierały się w małą kałużę na dywanie.

Także ona zmieniła technikę pieszczot. Chwyciła mnie na wewnętrzne części ud i dwoma palcami rozchyliła moje wargi, by mieć przed sobą łechtaczkę w całej okazałości. Zbliżyła do niej usta i wysunęła z nich język. Trąciła ją jego koniuszkiem. I drugi raz, i trzeci, i kolejny. Przyspieszała. Po krótkim czasie jej ruchy przypominały trzepotanie skrzydeł kolibra. Odpłynęłam. Z głośnym jękiem osunęłam się w orgazm i zaczęłam gwałtownie podrygiwać biodrami. Krew uderzała mi do głowy położonej niżej, niż kobiecość. W mym wnętrzu poczułam kilka następujących po sobie fal ciepła. Rozłożyłam nogi i opadłam szparką na twarz Diory. Słyszałam mlaskanie i czułam, że ktoś liże moje ociekające rozkoszą wargi. Dopiero po kilku minutach odzyskałam pełnię zmysłów, chociaż w podbrzuszu nadal było mi ciepło i błogo. Zsunęłam się z partnerki na podłogę i przewróciłam na plecy. Dyszałam ciężko, prężąc piersi. Po chwili zobaczyłam nad sobą twarz Diory. Zbliżyła swe usta ku moim i wsunęła do nich błyszczący języczek. Poczułam swój smak i objęłam ją dłońmi, by przedłużyć ten ostatni między nami akt miłosny. Dopiero, gdy obdarowała mnie wszystkimi spitymi z mej kobiecości sokami, pozwoliłam jej odejść.

Usiadła na krawędzi łóżka.
– Mam nadzieję, że to nasz nie ostatni raz? -spytała- Tylko pozbądź się cnoty, to wtedy pokażę ci, co potrafię.
Leżąc na dywanie utkwiłam wzrok między jej rozchylonymi nogami, na ociekającej soczkami szparce.
– Pomyślę nad tym. -zapewniłam i wstałam z niemałym trudem. W głowie wciąż mi szumiało. Niechętnie zawlokłam się do łazienki i wzięłam ponownie prysznic. Letnia woda orzeźwiła mnie na tyle, by zacząć planować jakieś wyjście. W końcu dopiero dwudziesta trzecia, a naprzeciw hotelu widziałam przytulny pub. Wróciłam naga do pokoju.
– Diora, nie pożyczyłabyś mi jakiś swoich stringów? -wypaliłam do leżącej już w łóżeczku koleżanki.
Niechętnie zlustrowała rozmarzonym wzrokiem swoje walizki. Gdzieś pośrodku łóżka dostrzegłam rytmiczne, szybkie ruchy. Dwoma susami doskoczyłam do niej i zerwałam z niej kołdrę. Jej dłoń spoczywała na łonie. Przysiadłam się do niej.
– Mogę? -spytałam nieśmiało, po czym kolejny raz dotknęłam szparki przyjaciółki. Wyprężyła się i położyła mokrą dłoń na piersi, po czym rozsmarowała na niej swe soczki. Włożyłam w nią dwa palce, a kciuk przyłożyłam do łechtaczki. Kilkanaście szybkich ruchów wystarczyło, bym poczuła silne skurcze wewnątrz Diory i ujrzała ją rzucającą się na łóżku i szczytującą. Wylała na mą dłoń sporą ilość śluzu, który chwilę później zlizałam ze swych paluszków. Sama siebie nie poznawałam. Był inny niż mój, bardziej cierpki i mniej gęsty. Ale i tak uwielbiam ten smak. Pocałowałam ją, po czym otworzyłam wskazaną przez nią walizkę. Wyjęłam z niej czerwone stringi, po czym wciągnęłam je na swój tyłeczek. Poczułam nieznane dotychczas uczucie dotyku wrzynającego się między pośladki paseczka, który jednocześnie przykrywał moją szparkę na tyle, by nie było widać nie depilowanych włosków. Nałożyłam na siebie sukienkę na ramiączkach sięgającą kolan. Bez stanika, ponieważ dekolt był dość skromny.

– Gdzie się tak kusząco wystroiłaś? -usłyszałam głos Diory za plecami.
– Wychodzę. Wrócę za kilka godzin. -oznajmiłam, wzięłam portfel z banknotem stufuntowym i wyszłam z pokoju. Czas stracić dziewictwo.

Scroll to Top