Deszczowe historie (5/10)

Historia pana Marcjana​

– Jak byłem nastolatkiem, kumplowałem się z pewnym chłopakiem. Zwykle ja przesiadywałem u niego, rzadziej odwrotnie. Powód był prozaiczny. Do domu ze szkoły wracaliśmy w tym samym kierunku, ale on mieszkał znacznie bliżej. Ja miałem dalej, ot i cała tajemnica. Może nie cała – pan Marcjan uśmiechnął się pod wąsem – był jeszcze jeden powód. Pani Magda – w tym momencie pan Marcjan ledwo dostrzegalnie westchnął – mama kolegi, która była, nie ma co ukrywać, „apetyczną babką”. Miała trzydzieści sześć lat i była, można powiedzieć, nietypową mamą. Żywiołowa, czasami ubierała się w obcisłe dżinsy, a figury to mogła jej pozazdrościć niejedna nastolatka, z wyjątkiem pani Leny z pewnością – zwrócił się z uśmiechem do przybyłego niedawno dziewczęcia, które to odwzajemniło uśmiech, a pan Marcjan kontynuował historię:

– Żywiołowa i bezpośrednia, zdarzało się jej w ramach kary, takiej z przymrużeniem oka, klepnąć po tyłku nie tylko syna, ale i mnie. W sumie, gdyby nie wiek mogłaby być niezłą kumpelą. Może ze względu na ten swój charakter cieszyła się autorytetem. Jeśli wydała jakieś polecenie, to z reguły nie było dyskusji, obaj spełnialiśmy je bez szemrania. Kumpel mówił, że tak samo jest z ojcem. Na morzu on rządzi, ale w domu mama. Takie były zasady i nikt nie zastanawiał się dlaczego. Miała jeszcze jedną cechę: płomiennorude włosy. A ja zawsze miałem słabość do kobiet z takimi włosami. – Pan Marcjan uśmiechnął się do swojego wspomnienia. – Przyznaję się, czasami, gdy się onanizowałem jak każdy chłopak w moim wieku, miałem przed oczami obraz tej rudowłosej babki. Większość chłopców gapi się na cy… piersi damskie, ja też lubiłem, ale bardziej kręciły mnie tyłeczki i ten tajemniczy wtedy dla mnie trójkącik między udami. Również w przypadku pani Magdy nie mogłem się oprzeć, zwłaszcza gdy miała na sobie spodnie, aby nie wlepiać wzroku w jej tyłek czy krocze. Oczywiście robiłem to dyskretnie, tak aby nie zauważyła. Jednakże z perspektywy czasu sądzę, że doświadczona kobieta raczej nie mogła nie zauważyć tego mojego gapiostwa, jednak nigdy nic nie dała po sobie poznać. Nietypowości dopełniał fakt, że mój kumpel zwracał się do niej przeważnie po imieniu, tylko jak coś bardzo chciał, to było „mamo” i gdy czasami zawstydzała go przede mną, to było „oj mamo”. Gdy skończyłem szesnaście lat, też zaproponowała, abym zwracał się do niej po imieniu. W sumie odpowiadało mi to, ale czasami się zapominałem. – Pan Marcjan zaprzestał opowieści, nalewając sobie ze stolika wody mineralnej. Zapadła cisza. Nikt jednak jej nie przerwał, nie licząc deszczu. Po małym łyku opowiadał dalej:

– Otóż miałem wówczas siedemnaście lat i byłem nie tylko prawiczkiem, ale nawet jeszcze nie widziałem nagiej kobiety. Oczywiście wiedziałem, jak wygląda, oglądałem potajemnie zdjęcia nagich pań, jak wszyscy chłopcy w moim wieku, ale to nie to samo co żywa dziewczyna. No i pamiętajcie, że w moich czasach edukacja seksualna praktycznie nie istniała. Któregoś razu wpadłem do kumpla, ale go nie było, za to przywitała mnie pani Magda, wystrojona jak chyba nigdy, w ciemną, dość obcisłą, bardzo seksowną bluzeczkę i jasne dżinsy. Nie muszę mówić, jakie to zrobiło wrażenie na młodym chłopaku, jakim wówczas byłem. Aha, nie powiedziałem wam, że w moich czasach nie łatwo było o takie ubranie. Dżinsów nie można było ot tak kupić w sklepie, przywoziło się zwykle z zagranicy, a właściwie przemycało. A jeśli już, to raczej chodzili w nich mężczyźni niż kobiety. Od niej dowiedziałem się, że kumpel trochę się spóźni, bo musiał pójść do babci w czymś pomóc. Uspokojony usiadłem na kanapie, a pani Magda gdzieś po dziesięciu minutach przyniosła herbatę i coś do chrupania. Stawiając to wszystko na stoliku, wypięła w moim kierunku pupę. Nawet nie macie pojęcia, jak ja chciałem wtedy złapać ją za ten tyłeczek. Ledwo się powstrzymałem. Gdybym w tym momencie wiedział to, co wydarzyło się piętnaście minut później, bym się nie powstrzymywał. Zaraz potem pani Magda usiadła na kanapie obok mnie. Początkowo, aby zagaić rozmowę, zapytała o szkołę, potem poruszyła kilka neutralnych tematów i gdzieś po kolejnych dziesięciu minutach zmieniła nagle temat.

– Taki chłopak jak ty chyba nie może opędzić się od dziewczyn, prawda?
– Mruknąłem coś, że niezupełnie, nieco zawstydzony, może nawet nie tyle pytaniem, ile faktem, że jeszcze nie miałem żadnej. I w tym momencie padło najgorsze pytanie:
– Ale dziewczynę masz?
– No nie, proszę pani…
– Magda – przypomniała i przysiadła się bliżej, z zainteresowaniem a może tylko zdziwieniem na twarzy, tak że nasze uda zetknęły się ze sobą. Wydała mi się bardziej podekscytowaną niż zwykle.
Bliskość gorącej kobiety, dotyk jej uda zrobiło swoje; musiało zrobić wrażenie na tak młodym chłopaku, jakim wówczas byłem. Poczułem podniecenie, a wraz z nim jak mój członek zaczyna się podnosić. To jeszcze bardziej mnie zdeprymowało. Położyłem rękę tak, aby się zasłonić, tymczasem pani Magda niezrażona moim zawstydzeniem zapytała zdziwiona:
– Naprawdę?
– Teraz wiem, że było to zdziwienie udawane, ale wtedy nie mając żadnego doświadczenia z kobietami, nawet nie podejrzewałem panią Magdę o prowadzenie jakiejś gry. Pokiwałem tylko potakująco głową, czerwony jak burak. Sądzę, że pani Magda, obserwując moje zawstydzenie, miała niezłą zabawę. Wtedy nachyliła się i konspiracyjnym głosem szepnęła mi do ucha:
– Ale już to z dziewczyną robiłeś?
– Otworzyłem usta, spoglądając na nią ukradkiem, jeszcze bardziej czerwony o ile to było możliwe, ale zaraz zamknąłem, nie wiedząc co odpowiedzieć. Nie chciałem się przyznać, że nie, ale też nie chciałem kłamać. W tym momencie pani Magda chyba sądząc, że nie załapałem, o co jej chodzi, zwinęła jedną dłoń w rurkę i kilkakrotnie wsunęła w nią palec wskazujący drugiej dłoni. Ten charakterystyczny gest wywołał niestety uboczny skutek w postaci znacznie silniejszego naprężenia w spodniach.
– Nieee… jeszcze nie… – bąknąłem.
– Żadnej jeszcze nie zbałamuciłeś? – zdziwiła się.
Po raz kolejny pani Magda wprowadziła mnie w ogromne zakłopotanie. Twarz mnie piekła, czułem, że się mocno czerwienię, co jeszcze bardziej pozbawiało mnie resztek pewności siebie. Pani Magda ponownie nachyliła się i kładąc rękę na moim udzie, niezrażona wyszeptała do ucha:
– A może masz jakieś problemy? Mnie wszystko możesz powiedzieć. Czasami chłopakowi w twoim wieku po prostu tak się zdarza, że ma problemy ze wzwodem. To nic wstydliwego.
– Uwierający mnie w spodniach członek zdecydowanie przeczył tej teorii. Choć byłem przyzwyczajony do bezpośredniości pani Magdy to, to co mówiła, wprawiało mnie w osłupienie. Kobieta jednak nie dała mi czasu na obmyślenie odpowiedzi. Jej dłoń szybko przesunęła się po moim udzie, następnie zręcznie pod moją ręką zakrywającą krocze, za moment… hm… macając moją męskość. Trochę się przestraszyłem, że zaraz eksploduję, ale się nie ruszyłem.
– Eee chyba nie – usłyszałem głos pani Magdy.

Puściła krocze i zręcznie, niczym profesjonalistka, rozpięła mi pasek spodni, złapała za górną ich część, jednym szarpnięciem rozpięła suwak, następnie guzik spodni. To wszystko działo się błyskawicznie, następnie… – Pan Marcjan ponownie zrobił przerwę, sięgając po szklankę z wodą mineralną, w której widoczne były już tylko nieliczne bąbelki. Niektóre panie spojrzały w tym momencie wzrokiem bazyliszka na pana Marcjana, zapewne z powodu przerwania opowieści w takim momencie. Rzuciłem okiem na naszą uroczą towarzyszkę Lenę i zaraz zorientowałem się, że jedną dłoń położyła chyba nieświadomie na skąpych swoich spodenkach między ślicznymi nóżkami. Ona najwyraźniej zdając sobie sprawę, gdzie patrzę, spojrzała w moim kierunku z miną małej dziewczynki przyłapanej na psocie i zaraz wysunęła rękę. Pan Marcjan po kolejnym łyku wody kontynuował:
– Jak mówiłem, wszystko odbywało się błyskawicznie. Pani Magda równie zręcznie, z pewnością miała w tym doświadczenie, wsunęła mi rękę w majtki, ujmując członka, który w tym momencie stał niczym żołnierz na warcie.
– O, kolego! To ty już jesteś prawdziwym mężczyzną – powiedziała z podziwem w głosie. – To dlaczego nie masz dziewczyny? A tak – odpowiedziała sobie – teraz dziewczyny są wybredne, trzeba się namęczyć…
– Ze swej strony dodam – pan Marcjan ściszył głos – że młode to nie wiedzą też, co jest dobre.
– Ja wiem! – wtrąciła się Lenka, zaraz zakrywając usta dłonią, jakby te słowa wypsnęły się jej przez przypadek.
Pan Marcjan posłał jej szeroki uśmiech i opowiadał dalej:
– Pani Magda, mówiąc to wszystko i jeszcze więcej, ale nie wszystko zapamiętałem z powodu emocji, które wówczas mną targały, cały czas trzymała mojego członka w zamkniętej dłoni. Nic nie robiła, nie ruszała ręką, tylko trzymała. Miałem dziwne odczucie z tego powodu, nie ośmieliłem się jednak przeciwstawić pani Magdzie. Nie ma co ukrywać, to było dziwne doświadczenie, ale niezwykle przyjemne… Nagle pani Magda zapytała:
– Co byś zrobił, gdybyś miał niewolnicę?
– Zrobiłem duże oczy, chyba nie do końca jeszcze rozumiejąc pytanie, więc pani Magda uściśliła swoją wypowiedź:
– Masz do dyspozycji dziewczynę, która jest twoją niewolnicą i musi spełnić bez szemrania każde twoje polecenie. No… – zastanowiła się – gdybym to ja była taką niewolnicą, co byś rozkazał?
– Nie miałem pojęcia co zrobić, a pani Magda zachęcała:
– No, wydaj jakieś polecenie, to tylko tak, jestem ciekawa…
– Zebrałem się w sobie i wychrypiałem, bo głos uwiązł mi w gardle z tych emocji:
– Czy możesz… – nic więcej nie zdołałem wydobyć z siebie, przestraszony samą myślą, jaka pojawiła się w mojej głowie.
– Masz mi wydać rozkaz, nie prosić – przypomniała pani Magda – jestem przecież twoją niewolnicą.
– Odchrząknąłem i starając się nadać głosowi stanowczy ton, powiedziałem:
– Rozbierz się!
– Ach ci chłopcy – uśmiechnęła się pobłażliwie.

Dopiero teraz puściła mojego członka. Wstała i zaczęła powoli ściągać bluzkę, spod której wyskoczyły cycuszki osłonięte czarnym biustonoszem. Miała duże piersi, ale w żadnym razie nie wielkie, większe jednak niż widywałem u rówieśniczek. Powoli zaczęła rozpinać dżinsy, spod których wychynęły czarne majtki, idealnie opinające ciało. Koronkowe! Tylko łono przykrywał nieprześwitujący materiał. Patrzyłem na to z rozdziawioną buzią. Znowu muszę to powiedzieć: w moich czasach takiej bielizny się nie widywało. A czarna to już kojarzyła się wyłącznie z paniami lekkich obyczajów. Dlatego nie dziwcie się, że oczy omal nie wyskoczyły mi z orbit. Zdjęła spodnie, a ja nie mogłem uwierzyć, że dzieje się to naprawdę, jakbym oglądał jakiś film. Jednak to wszystko działo się naprawdę. Podziwiałem jej ciało, biust i ten prześwit między seksownymi udami, a także pobudzające zmysły młodego chłopaka miejsce osłonięte tylko cienkimi majtkami. Wystarczyłoby sięgnąć ręką, aby je zerwać, aby odkryły swą tajemnicę. Mimo to nie sięgałem. Ten widok i wyobraźnia na razie wystarczająco mocno pobudzały moje zmysły rozkoszy. Została już tylko w staniku i majtkach, gdy zapytała:
– Mój panie, mam kontynuować?
– Tak – odrzekłem bez namysłu.
Sięgnęła do zameczka, ale z przodu, między piersiami, rozpinając go. Byłem zaskoczony, cały czas myślałem, że stanik ma zapięcie tylko z tyłu, a tu proszę… Robiła to bardzo wolno, uśmiechając się, a ja nie mogłem oderwać wzroku od tego spektaklu. Mój członek, który nieco osłabł, wyprężył się teraz gwałtownie. Nie będę kłamał, że były to cycuszki jak spod cyrkla, ale reakcja mojego członka mówi sama za siebie.
– Stop! – zawołałem pchnięty impulsem nagłej myśli, gdy sięgnęła do majtek, by je zdjąć. Poderwałem się z kanapy, chcąc dostać się do tych rewelacyjnych cycuszków, ale o mało nie przewróciłem się o swoje spodnie. Zapomniałem, że były rozpięte.
– Zdejmij spodnie, mój panie i władco – zauważyła przytomnie moja niewolnica.
Zrobiłem to, nie zwracając już uwagi na pokaźny namiot, w który zmieniły się moje majtki. W międzyczasie jednak wpadłem na inny pomysł. Z powrotem usiadłem na kanapie i niczym pan i władca wydałem następne polecenie:
– Odwróć się i pochyl.
– Niewolnica postąpiła krok i odwracając się, pochyliła, opierając o pobliski regał.
– Tak panie? – zapytała.
– Szerzej nogi proszę – uściśliłem.
– Teraz dobrze? – usłyszałem jej głos, gdy spełniła polecenie.
– Doskonale – odpowiedziałem zadowolony, równocześnie gapiąc się w prześwit między jej udami i napawając widokiem lekko odznaczających się przez cienki materiał majtek tak charakterystycznych kształtów w tym miejscu kobiecego ciała.

Nie wytrzymałem jednak długo. Znowu się poderwałem na równe nogi. Od dawna miałem ochotę, aby to zrobić, ale dobre wychowanie, jakie odebrałem od rodziców, nie pozwalało mi ot tak złapać dziewczynę za pupę. – Pan Marcjan odpowiedział uśmiechem na szeroki uśmiech Lenki, który pojawił się na jej twarzy natychmiast po tych słowach. Jeszcze dwie czy trzy panie również dyskretnie uśmiechnęły się, zdradzając lekkie rozbawienie.
– Położyłem dłonie na tym podniecającym tyłeczku – kontynuował pan Marcjan – bardzo delikatnie, jakby był z porcelany. Przesuwałem ręce, a materiał majtek przyjemnie łaskotał palce, wzbudzając we mnie jeszcze większe pożądanie. Powoli przesunąłem ręce na plecy. Jej piersi, podlegające teraz szczególnie prawu grawitacji wydawały się jeszcze większe. Zapragnąłem się do nich przyssać, ale jakoś zabrakło mi odwagi. Ująłem je w dłonie, masując, czym wywołałem westchnienie i głośniejszy nieregularny oddech kobiety. Bardzo mi się spodobały te westchnienia nacechowane namiętnością, chociaż wówczas jeszcze nie potrafiłem tego sprecyzować w ten sposób. Wróciłem do tyłeczka. Nie byłem w stanie się oprzeć. Wielokrotnie w myślach wyobrażałem sobie, jak przesuwam dłoń po tyłeczku dziewczyny i wsuwam głęboko między uda, a ta uśmiecha się do mnie zadowolona. Zawsze chciałem to zrobić, ale do tej pory nie miałem śmiałości ani za bardzo okazji. Teraz okazję miałem i odwagę, chociaż nie wiem, skąd mi ta odwaga się wzięła. Pewnie to zasługa pani Magdy, jej umiejętnego postępowania ze mną. Powoli wsunąłem rękę między nogi. Drgnęła, gdy dotknąłem jej kwiatu róży. Byłem zachwycony, pierwszy raz w życiu mogłem dotykać w takim miejscu kobietę zupełnie bezkarnie i pierwszy raz moje skryte marzenie się spełniło. Z jej ust zaczęły wydobywać się cichsze lub głośniejsze jęki. Z rozmów z kumplami wiedziałem, że te jęki oznaczają, iż kobieta jest podniecona, że jej to sprawia przyjemność. Działały również na mnie podniecająco, mobilizując do dalszych intensywnych pieszczot. W pewnej chwili wydało mi się, że jej majteczki w tym miejscu robią się wilgotne. Chciałem je zerwać i wejść w nią. Oczami wyobraźni już to robiłem, ale bałem się, że nie dam rady. Nigdy czegoś takiego nie próbowałem, a od tyłu wydawało mi się to szczególnie trudne. Złapałem Magdę za talię, pociągnąłem do siebie. Wyprostowała się, odwracając po chwili. Spojrzała na mój namiot i uklękła przede mną. Szybkim ruchem ściągnęła majtki. Syknęła tylko, gdy mój członek wyskoczył jak na sprężynie. Najwyraźniej ten widok silnie na nią podziałał. Ujęła go jedną ręką i wzięła do ust całą główkę, najpierw dotykając językiem, jakby próbowała. Drugą ręką pieściła mi jądra. Dla odmiany teraz ja posykiwałem, doznając silnych fal podniecenia. Byłem wniebowzięty. Niestety trwało to niezbyt długo, zresztą przerwała w ostatnim momencie. Moja armatka lada chwila mogła wystrzelić. Magda, klęcząc i nie przestając trzymać za jądra, spojrzała na mnie z dołu:
– Co teraz panie?
– Wstań – wydałem polecenie. Mimo przyjemności trochę głupio było mi, że tak przede mną klęczy, ale zarazem taka uległość pochlebiała mi.

Kiedy już wstała, bez ceregieli ściągnąłem jej majtki. W tej samej sekundzie, gdy odkrywałem jej tajemnicę, wydała z siebie okrzyk zaskoczenia. Niezbyt głośny, ale ta jej reakcja bardzo mi się spodobała, wydała się podniecająco przyjemna. Pani Magda była już zupełnie naga. Teraz ja ukląkłem przed tym, co zobaczyłem i na co gapiłem się z rozdziawioną chyba gębą przez dłuższą chwilę. Nie mogło być inaczej – pan Marcjan ponownie uśmiechnął się pod wąsem – wiedziałem oczywiście, jak wygląda naga kobieta, ale widzieć i dotykać nagą prawdziwą, żywą, reagującą na ten dotyk kobietę to coś zupełnie innego. Pocałowałem jej łono, ujmując biodra dłońmi i zaraz potem instynktownie wsunąłem język między nogi. Jak poprzednio drgnęła, ale tym razem nie był to zwykły jęk rozkoszy, a bardziej krzyk. Spojrzałem na nią z dołu.
– Nie przerywaj – szepnęła z ogniem w oczach.
Po raz pierwszy poczułem smak i zapach prawdziwej kobiety. Podnieconej kobiety. – W tym miejscu pan Marcjan ponownie zrobił przerwę na łyk wody i ponownie odezwała się podekscytowana Lenka:
– Tak było z moim pierwszym chłopakiem. Chciał mnie tylko pooglądać i mieliśmy się tylko popieścić, żeby tak stopniowo, nie od razu, ale gdy tak ukląkł przede mną i zaczął pieścić języczkiem moją… mój…
– Cipkę, jesteśmy tu wszyscy dorośli – pomogłem Lenie.
– Aha – kontynuowała – to ja tak się podnieciłam, że nie dałam rady i chłopak zrobił ze mną wszystko, co tylko chciał – zachichotała.
– Pewnie była zła pani na niego, że tak wykorzystał panią – odezwała się pani Agnieszka.
– Jestem Lenka – poprawiła, zanim odpowiedziała na pytanie. – Ależ skąd! Sprawił mi taką przyjemność, nie mogłabym – rozmarzyła się, zaraz dodając, znów chichocząc – od tej pory już mu się nie opierałam, zresztą pewnie i tak nie dałabym rady! – Zadowolona i rozweselona Lenka rozejrzała się po nie mniej rozweselonym towarzystwie.
– Słuchamy dalej panie Marcjanie – wtrąciłem, widząc, jak przysłuchuјe się wymianie zdań.
Wkrótce wszystkie oczy skierowały się ponownie w jego kierunku i popłynął ciąg dalszy historii.

– Taaak… Byłem jak w amoku. Czułem jak jej ciało drżeniem i łagodnym a czasami gwałtowniejszym ruchem reaguje na moje dotknięcia języka w tak pilnie strzeżonym do tej pory i wrażliwym miejscu, a do którego miałem teraz nieograniczony dostęp. Całym sobą chłonąłem to wszystko a coraz głośniejsze dźwięki, jakie z siebie wydawała, upewniały mnie, że sprawiam jej niewymowną przyjemność, wzbudzając coraz to silniejsze podniecenie. Już nie myślałem. Działał instynkt. Złapałem ją mocniej za biodra i pociągnąłem w dół. Posłusznie opadła na dywan kładąc się na plecach. Wszedłem między jej rozchylające, w miarę jak się na niej kładłem, uda i tu ogarnął mnie strach. Nie byłem pewny czy zdołam trafić we właściwe miejsce. Obawy okazały się niepotrzebne. Pani Magda w odpowiedniej chwili ujęła mojego członka i nakierowała wprost, na wydawałoby się ukryte, wejście do jej krainy rozkoszy. Czułem, jakbym wnikał do zupełnie nowego, nieznanego mi świata i właściwie tak się działo. To było jedyne w swoim rodzaju uczucie. Gdy poczuła, że wchodzę, jęknęła głośniej, nieznacznie unosząc biodra i zamykając oczy. Posuwałem się zrazu powoli, delikatnie, ale szybko nabierałem śmiałości. Gdy zacząłem już mocniej popychać, pani Magda przestała pojękiwać i zaczęła lekko pokrzykiwać. Nie wiem, jak długo to trwało, ale byłem tak napalony, że pewnie nie dłużej niż dwie minuty, kiedy moja armatka wystrzeliła całą serią. Pani Magda krzyknęła wtedy, poruszając biodrami, jakby chciała uciec spode mnie. A ja też nie mogłem powstrzymać jęku, gdy poczułem jak zalewa mnie fala orgazmu. Wkrótce wszystko się uspokoiło. Jednak nadal leżałem na mojej niewolnicy i nadal z członkiem w jej pochwie. To było takie przyjemne, że nie chciałem wychodzić. Pani Magdzie to chyba też bardzo odpowiadało, bo, obejmując mnie, w pewnej chwili spojrzawszy mi w oczy, szepnęła rozmarzona „jak mi dobrze”. Natury jednak nie oszukasz… – znacząco uniósł brwi pan Marcjan.
– Leżeliśmy jeszcze jakiś czas obok siebie, rozmawiając. Ja dotykałem, pieściłem delikatnie dłonią jej ciało ze szczególnym uwzględnieniem piersi, co wyraźnie się jej podobało. Nagle powiedziała:
– Czy twoja niewolnica może prosić cię panie, abyś umył jej plecy pod prysznicem?

– Jakżeż mógłbym odmówić! I tam zobaczyłem nowe dla mnie, niezwykłe zjawisko. Kobieta pod prysznicem. Stała w wannie w lekkim rozkroku, a ja patrzyłem jak zahipnotyzowany. Przesuwające się po ciele krople, stróżki omywające piersi albo krople wody skrzące się na piersiach, brzuchu, biodrach. Woda spływająca stróżką między nogami. Wilgotne włosy łonowe. To był dla mnie niezwykły cud natury. Mógłbym tak chyba stać w nieskończoność i podziwiać ten widok, gdyby pani Magda nie odezwała się, zapewne widząc moją znów prężącą się armatkę.
– Robiłeś to już z dziewczyną od tyłu? A prawda, nie robiłeś – zaraz sobie odpowiedziała i nachylając się, cicho powiedziała mi do ucha – nie wiem, czy wiesz, ale dziewczynki są też dostępne od tyłu i nawet bardzo to lubią.
– Po czym wyprostowała się i głośno powiedziała:
– Mój panie, czy zechcesz wyświadczyć swojej wiernej niewolnicy przysługę i zarazem przyjemność, nadziewając ją na swój pal?
– Ależ oczywiście – odpowiedziałem, wczuwając się w konwencję.
– Nie poznawałem pani Magdy, wciąż czymś mnie zaskakiwała, ale nie powiem, bardzo pozytywnie i bardzo to mnie kręciło.
Pani Magda odwróciła się, wypinając w moim kierunku swój goły tyłeczek, na który nie mogłem się napatrzyć. Nie mogło być inaczej, musiałem go zdobyć, z małą pomocą mojej niewolnicy. Jęknęła tak samo, gdy wchodziłem w nią po raz pierwszy. Tym razem trwało to znacznie dłużej niż za pierwszym razem, a pani Magda dość szybko zaczęła całkiem głośno popiskiwać. Im głośniej, tym bardziej dopingowało mnie to by mocniej pchać. Krzyczała już całkiem głośno, zupełnie bez skrępowania manifestując jak jej dobrze, a ja nie przestawałem. Trwało jeszcze z pół minuty, gdy moja armatka znów wystrzeliła. Wtedy z gardła pani Magdy wydobył się tylko cichy dźwięk, jakby głos jej uwiązł. Stała tak dość długą chwilę oparta o ścianę, zanim odwróciła się do mnie.
– Co ty ze mną wyrabiasz – usłyszałem jej głos, cichy i dyszący – ledwo mogę ustać na nogach. Aż w głowie mi się kręci.
– Kończąc zdanie, mocno przytuliła się, obejmując mnie, a jej piersi przylgnęły do mojego torsu. Było to tak przyjemne uczucie, że nie mogłem inaczej. Zacząłem całować panią Magdę w usta, szyję i po tych zachwycających piersiach, na co ona z łaskawym uśmiechem na twarzy mi pozwalała. Ostatecznie udało się nam wyjść z wanny, najpierw ja. Gdy Magda, wychodząc z wanny, stanęła w rozkroku, nie wytrzymałem i włożyłem jej rękę między uda, pewnym gestem, jak mi się wydawało „po męsku”, przykrywając dłonią intymności.
– Jej, ale z ciebie świntuch – mruknęła zmysłowo – znienacka tak złapać dziewczynę, kiedy nie może się obronić.
– Wydawała się zbulwersowana moim czynem, jednak jej rozbawiony wyraz twarzy wskazywał, że jeśli rzeczywiście ją zaskoczyłem, to bardzo przyjemnie i w żadnym wypadku nie zamierzała się bronić.

Wychodząc z łazienki, miałem nieodparte wrażenie, że oto już finał zabawy; przekraczając próg łazienki, przechodzę ze świata baśni do świata rzeczywistego. Nagle też uświadomiłem sobie, że nie widziałem tak dokładnie, w szczegółach cipki. Tym razem jednak pani Magda zaczęła się wykręcać. W końcu powiedziała:
– Wstydzę się – i widząc moje zdziwienie na twarzy, dodała – No co? Ja też mogę się wstydzić. Przecież chcesz, żebym usiadła i rozchyliła nogi, a ty będziesz się gapił.
– Weszliśmy do pokoju. Pani Magda naga stanęła niemal dokładnie profilem w świetle padającym z okna. Oboje staliśmy nago dłuższą chwilę. Nie mogłem się oprzeć, aby znowu nie podziwiać tego cudu natury, jakim jest kobiece nagie ciało. Chyba widząc moją błagalną minę pani Magda w końcu zmiękła, głęboko wzdychając.
– Dobrze, ale patrz uważnie, bo tylko raz zobaczysz – zaśmiała się, z niedowierzaniem kręcąc głową, jak mi się wydało, pokrywając w ten sposób swoje zmieszanie czy też zawstydzenie.
Usiadła na kanapie, w pozycji półleżącej, ale nogi cały czas trzymała razem. Wbiłem oczy w trójkąt między nogami Magdy i czekałem, ale nic się nie działo.
– Ale się wstydzę – powiedziała to z miną zażenowanej nastolatki, chichocząc przy tym. Nastolatki, która pierwszy raz w życiu pokazuje swoje nagie ciało chłopakowi.
Zdziwiło mnie to zachowanie, ale jak wspominałem, wówczas jeszcze niewiele wiedziałem o kobietach – tu opowiadający historię puścił oczko w kierunku pań. Tak jakby jednak szczególnie w kierunku Lenki. Niektóre panie, w tym Lenka, odwzajemniły puszczone oczko lekkim uśmiechem zrozumienia. Pan Marcjan, zawiesiwszy na chwilę głos dla lepszego efektu, kontynuował swoją historię: – Po paru sekundach westchnęła i powiedziała:
– No dobrze, ale zamknij oczy.
– Wtedy nic nie zobaczę – odrzekłem niepomiernie zdziwiony.
– A rzeczywiście – zreflektowała się.
Powoli zaczęła rozchylać nogi, które zdawały mi się potężnymi wierzejami do raju. – Pan Marcjan ściszył głos. – Moim oczom ukazała się niezwykła część skomplikowanego mechanizmu prowadzącego wprost do baśniowego dla mnie świata rozkoszy. Nie zdołałem się oprzeć temu widokowi, położyłem ręce na udach Magdy i zatopiłem usta w tym cudownym mechanizmie, który natychmiast zaczął wypełniać się wilgocią. Pani Magda zadrżała i tylko zdołała zawołać z przestrachem w głosie „co ty wyprawiasz”, a potem słyszałem już tylko jęki podniecenia zmieniające się stopniowo w okrzyki i towarzyszące im ruchy bioder, gdy podniecenie zbliżało się do maksimum. Przestałem, dopiero gdy pani Magda zaczęła mocno wyginać ciało, równocześnie próbując odciągnąć moją głowę od swojego łona. Siedziała, a raczej bardziej leżała przed dłuższy czas, początkowo mocno dysząc, z zamkniętymi oczami, a ja kontemplowałem ten widok. Odezwała się, dopiero gdy jej oddech stał się bardziej spokojny.
– Oj, ale mnie zaskoczyłeś, już myślałam, że stracę przytomność z tej rozkoszy. Usiądź i przytul się, proszę – szepnęła z westchnieniem, wyciągając rękę w moją stronę.
Spełniłem jej prośbę.
– Naprawdę to było takie przyjemne? – zapytałem naiwnie.
– Nawet nie wiesz jak bardzo – odpowiedziała cichym zmęczonym głosem, mocniej się przytulając.

Siedzieliśmy tak nago przytuleni do siebie przez dłuższy czas. – Tu pan Marcjan zrobił pauzę, jakby wspominał w pamięci tę chwilę. W niespodziewanej ciszy, która zapadła, słychać było tylko rzęsiste krople deszczu, który sprawiał wrażenie, że zamierza padać do końca świata. Sądziłem, że zaraz ponownie sięgnie po wodę mineralną, bo jego wzrok spoczął na szklance, ale pan Marcjan zdecydował się wpierw zakończyć swoją historię.
– I na tym skończyła się moja przygoda z panią Magdą. Dla mnie była to najlepsza lekcja wychowania seksualnego w życiu. Nie wspominałem o tym w czasie opowieści, bo i po co, ale pani Magda dużo powiedziała, nauczyła mnie o kobietach. Stałem się znacznie śmielszy w kontaktach z rówieśniczkami. Mając wiedzę i skromne, ale jednak doświadczenie, już nie były dla mnie takie tajemnicze i niedostępne. To bardzo pozytywnie wpłynęło na moje życie. Dużo zawdzięczam pani Magdzie, nie tylko w tej kwestii. Choć tak prawdę mówiąc… wtedy naiwnie sądziłem, że to dzięki moim zabiegom ta kobieta tak chętnie spełniała moje życzenia. Dziś wiem z doświadczenia: tak naprawdę to ona mimo niewątpliwych spontanicznych sytuacji sprawowała pełną kontrolę nad tym, co się działo, wcześniej zapewne wszystko planując łącznie z nieobecnością kolegi. Wiele kobiet ma fantazje erotyczne polegające na tym, że uprawiają seks z kolegą nastoletniego syna. Niewiele jednak odważa się je urzeczywistnić. Sądzę, że pani Magda była taką kobietą, która urzeczywistniła swoją fantazję erotyczną. – Mówiąc te słowa pan Marcjan nieznacznie, ale zastanawiająco posmutniał.
– Spotykał się z nią jeszcze pan? – szybko zapytała podniecona Lenka.
– Jeśli masz na myśli seks, to nie. Odwiedzałem jednak kumpla i siłą rzeczy widywałem panią Magdę. Podziwiałem ją za to, że potrafiła zachowywać się, jakby nic między nami nie zaszło, jakby tego dnia w ogóle nie było.
– Swoją drogą, skoro to był pana pierwszy raz to miał pan bardzo udany – skomentowała Lenka z podziwem w głosie i zamilkła.
– Tak? – zachęcił ją do dalszej wypowiedzi pan Marcjan.
– No tak – dała się złapać na dalszą wypowiedź Lenka – bo ja miałam kiedyś chłopaka, dla którego byłam pierwszą dziewczyną w życiu. Gdy wszedł we mnie – tu krótkim ruchem głowy i oczami wskazała swoje krocze, nieznacznie na chwilę przy tym rozchylając nogi – to dosłownie wykonał chyba cztery ruchy i zaraz miał wytrysk. Jejku, jak mu się zrobiło głupio, zaczął mnie przepraszać – tu zachichotała.
– I co zrobiłaś? – zainteresowała się pani Marysia.
– No co – wzruszyła ramionami Lenka – musiałam mu wytłumaczyć, że za pierwszym razem to normalne, często się nie udaje, ale trening czyni mistrza – znów zachichotała.
– I co dalej? – kusiłem Lenkę. Jej emocjonalny sposób wypowiedzi był bardzo sympatyczny.
– I… trenowaliśmy – znów zachichotała – tak mu się spodobało, że nie chciał wypuścić mnie z łóżka. Nawet do kibelka. Jak już udało mi się wyrwać, to pobiegłam jak strzała, a i tak o mało co się nie posikałam po drodze – zaśmiała się. – Musiałam go też wyszkolić, by wiedział jak najprzyjemniej zająć się dziewczyną. Dla przyjemności mojej oczywiście. Następna jego dziewczyna miała z niego pożytek dzięki mnie – dodała smutno. Zaraz jednak się uśmiechnęła i zadowolona obejrzała się po lekko rozbawionym towarzystwie.

* * *​

Po tak długiej historii, jak pana Marcjana, musieliśmy rozprostować kości. Miałem ochotę zaczerpnąć nieco świeżego powietrza, ale jednostajnie padający deszcz uniemożliwiał przekroczenie progu drzwi wejściowych do ośrodka. Uchyliłem je. Hałas wzmógł się, za to do wnętrza wpadło przyjemne, chłodniejsze powietrze przynosząc ze sobą zapach deszczu. Rozkoszowałem się tym zapachem świeżości i uspokajającym jednostajnym szumem ulewy. Niezbyt długo jednak. Wkrótce wszyscy wróciliśmy do naszego stolika.
– To teraz pana kolej, panie Wojtku, słuchamy, słuchamy – to do mnie odezwała się pani Ala, najwyraźniej zaintrygowana opowiadanymi tu historiami.
– Nie wiem, czy spodoba się wam, bo dotyczy mojej kuzynki. Nie jest też to tak długa historia, jak pana Marcjana, właściwie jest całkiem krótka.
– Jak wszyscy to wszyscy – odezwała się tym razem zdecydowanym głosem pani Jola.
Spojrzałem na Lenkę. Patrzyła na mnie z wyraźnym zaciekawieniem, nie mogąc doczekać się nowej opowieści. Nie było wyjścia. Musiałem zacząć.

Scroll to Top