Dobre przyjaciółki

Zuzię znałam niemal od zawsze. Chodziłyśmy do tej samej podstawówki, potem wybrałyśmy jedną klasę w liceum. Była moją najbliższą przyjaciółką. Spędzałyśmy razem dni, czasem nocowałam u niej w domu. Często razem podrywałyśmy chłopców. Ponadto istniało między nami coś jeszcze, jakieś niewypowiedziane, trudne do wychwycenia napięcie. Z wyglądu różniłyśmy się znacznie. Ona była niewysoka, leciutko puszysta. Może nawet nie tyle puszysta, co bardzo kobieca. Piękne, szerokie biodra, spore piersi, śliczna buzia- orzechowe oczy, pełne, wiśniowe usta, ciemna karnacja. Kasztanowe włosy miękko spadały jej delikatnymi falami na ramiona. Ja natomiast jestem wysoka i szczupła. Mam jasną cerę, zielone oczy i bardzo długie, rude włosy. To, że tak znacznie się różnimy, często pomagało nam podczas uwodzenia. Jak to się mówi? Dla każdego coś dobrego…

Miałyśmy po osiemnaście lat. Właśnie zdałyśmy maturę. Siedzieliśmy na łące- ona, jej ówczesny chłopak i ja. Piłyśmy ruski szampan, w głowach szumiało nam coraz bardziej.

– Muszę siku – powiedziała- Moniś, idź ze mną, zawsze raźniej.
Wstałyśmy i lekko chwiejnym krokiem udałyśmy się w stronę zarośli. Kiedy już załatwiłyśmy potrzeby chciałyśmy wracać. Zuzi bluzeczka zaplątała się w gałązki jednego z krzaków. Poprosiła mnie o pomoc. Podczas odplątywania bluzeczka odsunęła się i odsłoniła jedną z Zuzi piersi. Miękka, cudowna półkula uwieńczona brązowym sutkiem prężyła się dumnie uwolniona od materiału.

Nie mogłam oderwać od niej wzroku. W końcu uniosłam oczy. Zuzia patrzyła na mnie poważnie. Nagle była tak blisko, jej usta rozchyliły się do pocałunku. Przylgnęłam do niej, pieszcząc ustami jej śliczne wargi. Pierwszy raz całowałam kobietę, i to tę, której widok zawsze mimowolnie powodował moje podniecenie. Nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Między nasze ciała wsunęłam dłoń, chwytając jej pierś. Palcem wodziłam po sutku, który momentalnie zareagował na tą pieszczotę. Ona swą dłoń skierowała między moje uda, pocierając lekko przez spodnie moją wilgotną kobiecość.

Nagle usłyszałyśmy kroki. To Piotr, chłopak Zuzi zaniepokoił się, że nie ma nas tyle czasu. Odskoczyłyśmy od siebie, udając, że nic się nie stało. Wróciłyśmy na koc. Piotrek musiał obserwować nas chwilę, widziałam, jak wodzi wzrokiem ode mnie do swojej dziewczyny. Nie dało się też ukryć znacznej wypukłości w spodniach.

Czas wracać do domu. Pierwsze odprowadziliśmy Zuzkę, jako że ta była najbardziej wstawiona. Potem Piotr odprowadził mnie.

– Słuchaj- powiedział do mnie, kiedy zbliżaliśmy się do furtki- widziałem wszystko, co robiłyście. Mam pewną propozycję…
Jego pomysł bardzo przypadł mi do gustu. Malutki trójkącik… Wszystko miało być zachowane w tajemnicy przed moją przyjaciółką.
– Będzie miała bardzo miłą niespodziankę- pomyślałam przed zaśnięciem.

Obudziwszy się następnego dnia nie byłam już tak pewna. Wczoraj zamroczona alkoholem z ochotą przystałam na pomysł Piotra, ale… a jeśli ona nie będzie chciała? Wątpliwości z każdą godziną przybywało.
Ostatecznie postanowiłam pójść. Carpe diem, żyje się tylko raz. Założyłam na siebie zieloną sukienkę z lejącego się materiału. Miała wysoką talię, kończyła się w połowie uda. Prócz sukienki miałam na sobie tylko białe, koronkowe stringi i sandałki. Włosy rozpuściłam, sięgały aż do pasa. Czułam się seksownie.

Do mieszkania Piotrka szłam na lekko drżących nogach. Postanowiłam „wyłączyć” myślenie i poddać się całkowicie przyjemności.
Piotr otworzył drzwi i zaprowadził mnie do pokoju. W niewielkim, słoneczno-żółtym pomieszczeniu stała duża kanapa i dwa wygodne fotele na przeciwko niej.

Na łóżku siedziała moja przyjaciółka. Oddychała szybko, miała zarumienione policzki, widać było, że zabawiali się z Piotrem przed moim przyjściem.
Usiadł na fotelu. Pociągnął mnie tak, bym opadła na jego kolana. Bezceremonialnie wsunął mi język do ust i zaczął namiętnie całować. Kątem oka obserwowałam reakcje Zuzi- na początku chciała wstać i protestować, ale potem zrezygnowała. Widać i ją cała sytuacja nieźle podnieciła. Piotr przerwał pocałunek. Wstałam i usiadłam koło Zuzi na kanapie. Teraz całowałam się z nią. Kobiety i mężczyźni całują nieporównuwalnie inaczej. Zuzia niespiesznie pieściła całą powierzchnię moich ust. Ssała delikatnie moje wargi, przesuwała po nich koniuszkiem języka. Jej ręka powędrowała pod moją sukienkę. Zamruczała cicho, kiedy poczuła, że jestem wilgotna. Zaczęłyśmy się niecierpliwie rozbierać. Ona zsunęła ramiączka mojej sukienki, która opadła na podłogę. Ja rozpinałam jej bluzeczkę, i chwilkę mocowałam się z zapięciem spodni. Patrzyłam na jej śniade, kobiece ciało, na jej piersi, wspaniałe, wielkie piersi. Przylgnęłam do jednej z nich, ssąc zachłannnie sutek. Czułam, że to sprawia Zuzi przyjemność. Zaczęła cichutko pojękiwać.

– Tak, Moniś, taaaak…. nie przestawaj mnie pieścić, proszęęę…
– Usiądź – poprosiłam. Zsunęłam jej majteczki. Naga usiadła na skraju kanapy.

Klęknęłam przed nią, zdecydowanym ruchem rozszerzyłam jej uda.
Pierwszy raz oglądałam kobiecą intymność z tej perspektywy. Wyglądała niesamowicie. Ciemny paseczek starannie wypielęgnowanych włosków, wargi lśniące od soków, rozchylone delikatnie, jakby mnie zapraszały do pieszczot. Wysunęłam języczek i samym jego koniuszkiem przesuwałam nim po wewnętrznej stronie jej ud, opóźniając moment rozkoszy.

– Nie drocz się ze mną, proszę, popieść mnie tam- powiedziała do mnie.
Nie dałam się dłużej prosić. Ssałam i całowałam jej wargi, raz po raz zahaczając o łechtaczkę. Zuzia jęczała coraz głośniej. W końcu zagłębiłam język w jej wnętrzu. Cudownie smakowała. Zatraciłam się tak, że nawet nie słyszałam, kiedy Piotr stanął za mną. Odsunął paseczek moich stringów i mocno, niemal brutalnie wszedł do mojej cipki. Był naprawdę duży, musiał być nieźle podniecony… Teraz jęki Zuzi zmieszały się z moimi, dobiegającymi spomiędzy jej ud. Wchodził we mnie coraz szybciej, delikatnie wypychałam biodra do tyłu, by nadziać się jeszcze głębiej… Zuzia zaczęła krzyczeć, jej cipka pulsowała, wylewając z siebie soki. I ja byłam bliska orgazmu:

– O tak, Piotruś, tak.. rżnij mnie mocniej, mocniej!
Moim ciałem targnął gwałtowny skurcz. Odleciałam na moment, a on opadł na mnie, wpompowując we mnie swoje nasienie.

Wyczerpany usiadł, ale my nabrałyśmy znów ochoty. Zaczęłyśmy lizać jego członka i już po niedługiej chwili powrócił do pełni sił… Piotr położył się, a Zuzia nadziała się na niego. Zaczęła go ujeżdżać, a robiła to jak amazonka… Opadała, odchylając się do tytu i unosiła, nieomal wypuszczając go z siebie.. Narzuciła ostre tempo. Nie tracąc czasu przykucnęłam nad twarzą Piotrka, przodem do Zuzi, zmuszając go tym samym do pieszczenia mojej spragnionej rozkoszy cipki..

Pochyliłam się nieco, biorąc do ust sutek przyjaciółki.. Pokoik wypełniły nasze stękania i jęki…
Nie była to ostatnia pozycja tego popołudnia.

————————-
Opowiadanie jest relacją autentycznych zdarzeń. Jest to pierwsze moje „dzieło” tego typu, więc chętnie widziałabym wskazówki od bardziej doświadczonych twórców.

Scroll to Top