Dwa lata

Zapamiętam ten dzień do końca mojego życia. Pamiętam jak bracia z kumplami wyciągali mnie nad wodę. Dokładnie na miejską plażę zanieczyszczoną puszkami po piwie i opakowaniami po lodach. Niezdecydowany poszedłem jednak. Kroczyłem dwa kroki za nimi. Gdzieś w oddali. Drogę 5 kilometrów pokonaliśmy w 40 minut. Tak długo ze względu na temperaturę, jaka nas otaczała. Czyste niebo bez śladu chmurki. Słońce długimi promieniami napastowało nas gorącem. Jak to bywa w drodze na plażę zaszliśmy do sklepu kupić coś zimnego do picia. Kiedy wyszliśmy ze sklepu mój brat rozpieczętował paczkę papierosów dopiero, co kupionych. Wystawił rękę i ruszył z kolejką. Kto chciał ten brał. Zapaliliśmy i poszliśmy dalej.

Plaża przywitała nas jakąś tandetną muzyką pop, której z całego serca nienawidziłem. Jednak mus to mus. Chłopaki rozłożyli koce i zaczęli się rozbierać. Jeden po drugim wskoczyli do wody i zaczęli podwodne zabawy. Podszczypywanie skąpo ubranych dziewczyn za nogi czy dotykanie ich intymnych części.

Ja rozsiadłem się na kocu i zacząłem sączyć podane piwo. Jedna puszka, druga i organizm się poddał. Temperatura grubo ponad trzydzieści stopni mocno nas wstawiła. Poczułem na oczach delikatną mgłę i po chwili padłem głową w piasek. Spałem kilkadziesiąt minut. Kiedy wstałem od razu w rękę dostałem zimne piwo. Spojrzałem na lewo i ją dostrzegłem. Stała kilkanaście metrów ode mnie i grała z koleżanką w piłkę. Cudowna, piękna. Ubrana w błękitny kostium kąpielowy podskakiwała do kolejno rzucanych piłek. Spojrzałem na brata a on tylko się uśmiechnął widząc moją reakcję. Nie odpowiedział nic tylko wstał i spojrzał na mnie.

– Marcin, ty nic nie kombinuj – powiedziałem bojąc się, że Michał podejdzie do niej – Nic nie kombinuj.
– Spoko brachu, widziałem, jakie wrażenie na tobie zrobiła ta laska w niebieskim – wskazał ręką podskakującą piękność. Bałem się, że podejdzie do niej i zacznie z nią gadać. Sam się bałem. Siedziałem nadal a Michał ruszył w jej kierunku. Po kilku minutach Michał zaczął coś pokazywać na mnie a dziewczyna w niebieskim zaczęła się zalotnie uśmiechać. Wiedziałem, ze to nie do mnie było no, bo jak piękna dziewczyna może się uśmiechać do faceta, który miał roztrzepane włosy na wszystkie strony świata, ostatnio golił się trzy tygodnie temu, granatowa koszulka cała przepocona od snu na plaży i brązowe spodnie. Sam się z siebie śmiałem.

Michał nie dał za wygraną i dziewczyna razem ze swoją koleżanką podeszły do swojego kocyka, który znajdował się kilka metrów od naszego. Kiwnął ręką a ja ospale wstałem. Podszedłem i przywitałem się.

– Cześć, jestem Marcin – podałem rękę dziewczynie w niebieskim, bo była bliżej,
– Cześć, a ja Żaklina – uśmiechnęła się i podała mi rękę.

Druga z dziewczyn miała na imię Marlena. Pogadaliśmy kilkanaście minut i zaczęliśmy się zbierać do domu. Umówiliśmy się z nimi na godzinę wieczorną w parku nieopodal osiedla, na którym mieszkamy.

W domu szybko się wykapaliśmy i wygadaliśmy na temat nowo poznanych dziewczyn. Jak szliśmy na spotkanie, wiadomo jak to faceci, zaczęliśmy gadać, która komu się bardziej spodobała. Wyszło na to, że mi Żaklina a Michałowi Marzena. Mi Żaklina wpadła w oko już na plaży i naprawdę nie mogłem przestać o niej myśleć. Wciąż krążyła mi w głowie. Cały czas myślałem o jej brązowych oczach i pięknych długich, poskręcanych włosach. Piękne gładkie ciało okryte tylko cienkim kostiumem kąpielowym. Niewielkie, ale bardzo zgrabne piersi schowane pod błękitnym kostiumem doprowadzały mnie do wrzenia.

Kiedy spotkaliśmy się, Żaklina powiedziała, że wyglądam lepiej niż na plaży i, że o mało mnie nie poznała. W końcu się ogoliłem i wyglądałem jak człowiek.

******

Kocham ją. Już od tak długiego czasu ją kocham. Nie wiem jak to się stało, że moje serce zostało zajęte, ale cieszy mnie ten fakt niezmiernie. Każdego dnia coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, ze to jest właśnie ta dziewczyna. Ta dziewczyna, z którą chcę spędzić resztę swojego życia. Nic innego nie pragnę tak jak tego. Tylko z nią chcę oglądać wschody i zachody słońca. Tylko z nią chcę się kochać i marzyć o życiu w podeszłym wieku. Tylko z nią chcę wierzyć, że prawdziwa miłość pokona wszystko. Wiem, nie jestem idealny, ale staram się jak mogę.

Pamiętam jak pierwszy raz się pocałowaliśmy. W moim domu. W moim pokoju. Całowałem dziewczynę, która podobała mi się najbardziej na świecie. Trwał dosłownie chwilę. Trochę niespokojny i strachliwy pocałunek rozbudził we mnie demona miłości. Następny raz się pocałowaliśmy przy kościele. Śmieliśmy się jak liczyłem ile cegieł liczy ten kościół. Nie doliczyłem się niestety.

Nasz pierwszy raz był planowany od dawna. Miały być świece, romantyczna kolacja, cisza, spokój i przede wszystkim nasza miłość krążąca po pokoju. Niestety wyszło inaczej. Zrobiliśmy to na moim starym, skrzypiącym przy najmniejszym ruchu łóżku. Delikatnie wszedłem w Żaklinę a ona jęknęła. Jej wyraz twarzy momentalnie się zmienił. Zastygłem w ułamku sekundy. Oddychała głęboko. Oczy miała wciąż zamknięte. Mocno oplotła mnie rękami i kiwnięciem głowy zachęciła do kolejnych powolnych ruchów. Ruszyłem biodrami do przodu i znów poczułem zaciśnięcie na penisie. Żaklina znów zamknęła oczy z bólu. Po kilku minutach penis był w środku prawie cały. Poruszałem powoli a Żaklina zaczęła cichutko pojękiwać. Bałem się, że ją boli i poruszałem jeszcze delikatniej. Wciąż w tej samej pozycji. Klasycznej. Mi to nie przeszkadzało, ponieważ kochałem ją tak mocno, że mógłbym to robić tylko w takiej.

Nasze następne połączenia w miłości odbywały się w takiej samej scenerii. Nie chcieliśmy uprawiać dzikiej miłości. Woleliśmy spokojny seks połączony z pocałunkami. Chcieliśmy takim złączeniem ciał wyznawać sobie miłość. Kochaliśmy się namiętnie. Nasze ciała nie odchodziły od siebie

Boże, jak ja ją kocham. Nie umiem tego opisać słowami. Jestem szczery aż do bólu a nie umiem tego wyrazić. Czy miłość jest taka trudna, że nie można jej opisać? Czy może taka prosta, że nie trzeba nic więcej dodawać? Któż to wie?

Śmiałem się z ludzi, co mówią sobie „Kocham cię”. Dopóki nie powiedziałem tego sam. Dopiero wtedy poczułem jak to jest fantastyczne uczucie mówić do kogoś kocham. Cudowne uczucie. Mówić kocham i co najważniejsze czuć to.

Kłopoty w naszym związku zaczęły się po około 1,5 roku bycia razem. Kłótnie o głupoty a potem przepraszanie. Głównie z mojej winy. Cały czas czepiałem się o coś. O głupoty. Teraz wiem, że niepotrzebnie. Jeśli się kogoś kocha to nie można zrobić tej osobie nic złego. Ja wiem, ze wyrządziłem dużo zła mojej księżniczce. Rozstaliśmy się a po tygodniu wróciliśmy do siebie. Ja wciąż się czepiałem, ale nareszcie zrozumiałem, że nie warto. Nie warto jest stawiać miłości pod ścianą. Że moja dziewczyna ma kolegę, z którym pisze na GG? I co z tego? To tylko kolega i nic więcej ich nie łączy. Teraz to zrozumiałem i mam nadzieję, że moja królewna mi wybaczy moje czepianie się. Chcę na zawsze być z nią. Chcę jej codziennie wyznawać miłość. Dawać jej prezenty. Wycierać łzy z jej policzka. Słuchać jej szalonego śmiechu. Patrzeć na nią i cieszyć się.

Kocham cię najmocniej na świecie.

Scroll to Top