Dziś to się stanie… Znów do mnie przyjdziesz.

Malując paznokcie krwistą czerwienią myślami staram się wyobrazić sobie co też dzisiaj się wydarzy. Drżącymi dłońmi zakładałam czarne pończochy. Czarna, krótka sukienka ledwo osłania mój tyłek. Bieliznę pozostawiam w szufladzie. Jeszcze tylko szpilki, kilka kropli perfum oraz czerwona szminka na ustach. A tak, i jeszcze oczy, zgodnie z twoim życzeniem, zasłaniam jedwabnym szalikiem.

Jestem gotowa.

Odbezpieczam zamek w drzwiach. Chcę abyś sam wszedł, byś mnie znalazł. Czekam na ciebie leżąc na łóżku.

Otwierają się drzwi. Słyszę… Nie, bardziej czuję swoimi zmysłami jak zbliżasz się do mnie.

Siadasz obok mnie, nie pozwalasz się ruszyć. Czuję jak kładziesz dłoń na mojej kostce, a potem przesuwasz wolno w górę. Najpierw muskasz moją łydkę, miejsce pod kolanem. I suniesz w górę ud aż docierasz do miejsca gdzie kończą się moje pończochy. Pochylasz się i całujesz delikatnie. Czuję ciepło twojego oddechu. Dreszcz przebiega po moim ciele, a ja zaczynam się robić niecierpliwa. Chciałabym prędzej, mocniej ale pamiętam naszą umowę – dziś ty się mną bawisz, nie mam prawa się odzywać, nie mam prawa dotykać. Mam ci się oddać całkowicie.

Przesuwasz rękę wyżej, pod sukienkę. Pomrukiem dajesz znać, że jesteś zadowolony z niespodzianki, którą Ci przygotowałam. Delikatnie muskasz moje wargi palcem, nieśpiesznie, jakby od niechcenia. Odnajdujesz łechtaczkę i rozpoczynasz robić kółeczka. Wiem, że wnikliwie obserwujesz moją twarz, znam cię, wiem, że lubisz widzieć jak przyjemność odbija się na niej.

Mój oddech przyspiesza, biodra zaczynam delikatnie poruszać tak by palec twój trafiał dokładnie w to miejsce które lubię, tak jak lubię. Zauważasz po moich reakcjach, że jestem gdzieś na chwilę tuż przed orgazmem. Zatrzymujesz się. Śmiejesz się z mojego jęku zawodu, nachylasz się nad moją twarzą, wyszeptujesz wprost w moje usta, że to jeszcze nie czas, że muszę poczekać.

Każesz mi wstać tylko po to, byś mógł ze mnie ściągnąć sukienkę. Gdy z powrotem się kładę na chwilę znikasz. Zmysły mam wyostrzone, czuję zapach kadzidełka, brzdęk kieliszków, ulubioną muzykę, która cicho gra. Wiem, gdzieś tu jesteś i coś szykujesz.

Podchodzisz do mnie i całujesz. Czuję, że smakujesz szampanem. Wlewasz mi go ze swoich ust do moich. Całujesz mnie za uchem, wiesz jak to lubię. Bawisz się mną. Palcami mokrymi od szampana rysujesz ścieżki po ciele, który potem zlizujesz. To połączenie zimnego szampana z ciepłym językiem sprawia, że znów drżę. W pokoju prócz muzyki słychać tylko mój przyśpieszony oddech.

Znów wracasz do moich kostek. Zaczynasz je całować, sunąć językiem w górę. Na chwilę tracę oddech kiedy czuję twój oddech na mojej kobiecości. Dmuchasz na nią, a ja mam wrażenie, że to jest jak słodka tortura, która zaraz mnie zniszczy.

Błagam Cię byś pozwolił mi wzlecieć. Patrzysz jak drżę w oczekiwaniu, I wtedy czuję, jak pochylasz się nad nią, jak obejmujesz ustami moją łechtaczkę, jak ją liżesz, robisz kółeczka. Zaczynam się zatracać, poddaję się temu co czuję. Otwieram się szerzej dla ciebie, obejmuję nogami Twoją głowę. Nic już się nie liczy, tylko ta chwila.

Wyżej i wyżej, dalej, do gwiazd. Docieram do szczytu, drżąc rozpadam się na cząsteczki. I wpadam, wprost w Twoje ramiona, które otulają mnie jak kocem, wyciszają moje ciało.

Scroll to Top