Nieoczekiwana wizyta

Samochód zatrzymał się przed domem. Mężczyzna wysiadł i stanął obok. 7 godzin jazdy widoczne były na jego twarzy. Gdyby nie wymiana koła tuż przed Stargardem, byłby szybciej. Ale cieszył się, że już za chwilę zobaczy Milę.

Wyszła przed dom, żeby zobaczyć, kto przyjechał. Nie spodziewała się nikogo tego dnia. Przez chwilę nie wiedziała kto do niej podchodzi — nie widziała go nigdy przedtem. Przedstawił się:

– Cześć Mila, to ja, Ralf. Miło Cię widzieć.

Po chwili rozpoznała mężczyznę…

– Cześć. Co Ty tutaj robisz?

– Chciałem Cię zobaczyć – odpowiedział.

– Chodź do domu, odpoczniesz – odpowiedziała i zaczęła odwracać się.

Ralf dostrzegł, że ma na sobie koszulkę prawie zupełnie prześwitującą. I dostrzegł też, że jej sutki, zdobiące jędrne, kształtne piersi, są grube i sterczące jak guziczki. Dostrzegł również jej talię i ponętne pośladki, wypięte teraz ślicznie w jego kierunku. Mimo zmęczenia, testosteron zaczął robić swoje. Zaczął pustoszyć wszelkie zakamarki świadomości.

Podszedł i złapał ją za biodra. Docisnął do siebie i dotknął wargami jej karku. Zaczął delikatnie masować go językiem. Ręce przesunął w kierunku brzucha – był fantastycznie uformowany przez naturę, która tym razem bardzo się postarała, aby kobiecość wypadła doskonale.

Podczas kiedy usta pieściły kark, następnie ucho, ręce podchodziły powoli, ale konsekwentnie, do góry. Aby po chwili dotknąć jej piersi. Pięknych, jędrnych, ogromnych piersi. Ze sterczącymi suteczkami. Podniósł je do góry, co wywołało falę, tsunami, w jego podbrzuszu.

Zaczął obejmować piersi, masować je, pieścić, dotykać, trącać. Opuszkami palców muskał sutki. Piękne i twarde. Słyszał jej głęboki oddech. Stawał się szybki. Nie mówiła nic. Objęła jego biodra i przycisnęła do siebie. Naparła na niego biodrami. Chciała poczuć jego twardość, spragnioną ciepła.

Ale mężczyzna, opanowany, pieścił dalej piersi oraz kark. Jednak jedną rękę spuścił niżej. Zaciągnął koszulkę do góry i wyczuł jej kobiecość. Położył na niej dłoń. Środkowy palec leżał teraz na jej najczulszym miejscu. Wyczuł, że jest wypukłe, duże i twarde. Lekko docisnął je i przesunął palec niżej. Wyczuł, że jest ślisko. Wiedział, że…

Pieszcząc całe jej ciało, zanurzył w jej róży palec. Zamoczył go i prześlizgnął się do góry. Powoli… Jęknęła i wychyliła się pupą do tyłu.

Nie chciał już czekać. Cały dzień czekał. Teraz już chciał tylko… Rozpięła mu rozporek, cały czas będąc odwrócona tyłem. Wyjęła twardy, i nabrzmiały instrument i objęła go. Zacisnęła palce u nasady i odcięła odpływ krwi. Następnie przesunęła rękę…

Odsłonił całkiem jej tyłek. Przystawił penisa i położył na jej różyczce z tyłu. Ale jeszcze nie wszedł. Chciał poczuć ją centymetr po centymetrze. Złapał mocno biodra i rozszerzył pośladki, aby otworzyć sobie drogę ku rozkoszy. Rozpoczął powolne wejście… Czuł gorąco buchające z jej kobiecości. Czuł to całym sobą. Nie czuł zupełnie żadnego oporu. Była bardzo wilgotna. Tak, że jej uda lepiły się od soków. To było podniecające. Bardzo. Czuł jej zapach – to było fantastyczne.

Kiedy był już w środku cały, zatrzymał się. Napiął mięśnie. Mila poczuła to i odwzajemniła się napinając swoje. Tego było już aż nadto. Ralf pchnął ją bardzo szybkim i zdecydowanym ruchem.

Piersi obejmował obiema rękami, masując jednocześnie sutki. Teraz wysunął się prawie do samego końca. Znowu wślizgnął się. Rozpoczęło się nieziemskie zespolenie. Mila oddychała głęboko i cicho jęknęła. Ralf przesunął ręce na jej biodra. Objął je mocno. Trzymając je, wsuwał się i wysuwał z jej rozkosznego wnętrza. Czuł fale rozkoszy. Czuł jak jej muszelka zaciska się na nim. Wyczuwał każdy fałd, każdy mięsień w niej.

Spleceni tak, kochali się. Mila ruszała rytmicznie biodrami. Oboje zgrali się w w idealnym rytmie, harmonii. Ich ciała stawały się jednym… kiedy mężczyzna poczuł przeogromną falę ciepła. Nie hamował tego – czekał na to długo i chciał wypełnić ją całkowicie. Kiedy był w niej całkowicie zanurzony, przystanął i wyrzucił z siebie wszystko co miał. Spazmatycznie wijąc się w jej wnętrzu wstrzykiwał jej swoje nasienie. Raz za razem. Ścisnął jaj mocno jeszcze raz, objął znowu jej piersi. Pocałował szyję…

– Chodź do domu, wariacie. Jesteś zmęczony – znowu powiedziała.

Weszli do domu.

Scroll to Top