Erotyczne wspomnienia mężatki Część II.

Jak po raz drugi straciłam cnotę.

Pracowałam wtedy w biurze projektów, równocześnie studiowałam, to moja taka naprawdę pierwsza stała praca. Bardzo mi na niej zależało. Miałam wtedy 21 lat. Początkowo pracowałam na umowę zlecenie. Potem kierownik biura załatwił mi etat, ale nic za darmo. Facet był żonaty, ale lubił skoki w bok. Uwielbiał specyficzny seks oralny. Lubił posuwać dziewczynę w usta. Za to załatwienie mi etatu, wiele razy już przychodził do mnie do domu i dopominał się rewanżu w postaci takiej usługi. Nie chodziło jemu o zwykłe obciągnięcie laski. On po prostu posuwał mnie w usta jak przy normalnym stosunku seksualnym. Robił sobie z moich ust cipkę.

Miałam jednak opowiedzieć co zdarzyło się wówczas w święta, a właściwie tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Nigdy nie zapomnę tych świąt. Urządziliśmy w naszym biurze projektowym, na dzień przed wigilią, małe przyjęcie wigilijne. Pracowałam tam jeszcze z jedną dziewczyną, z Beatą, tylko dwie kobiety wśród grona mężczyzn. Przypadło więc nam we dwie, przygotować kanapki. Panowie postarali się o alkohol i kupili gdzieś ciasto. My z Beatką zaparzyłyśmy kawę, panowie rozlali do kieliszków wódkę i zaczęli wznosić toasty… Po jakimś czasie wszyscy mieli trochę w czubie. Panowie wznosili zdrowie dam i równo polewali też damom. „Jak to, Irenko nie wypijesz swego zdrowia ?” Potem było moje zdrowie, Beatki jako drugiej damy, potem zdrowie kierownika pracowni, też wypadało wypić, potem jeszcze czyjeś zdrowie i tak upiłam się na przyjęciu wigilijnym w biurze. Jak patrzę na to z perspektywy czasu, to wydaje mi się, że chodziło im głównie o upicie mnie.

Skończył się alkohol. Panowie postanowili nas, czyli mnie i moją koleżankę odwieźć do domu. Nie wypada przecież zostawić kobiet samym sobie, tym bardziej że było już dosyć późno. W grudniu była to już noc i mróz na dworze. Panowie zamówili taksówkę i postanowili nas odwieźć. My dwie kobiety i trójka panów, mieliśmy trochę kłopotu z taksówkarzem, bo jedna osoba była za dużo, ale po obietnicy podwójnej zapłaty za kurs, taksówkarz zabrał nas wszystkich. Po drodze panowie zatrzymali się pod sklepem monopolowym i kupili jeszcze alkohol. Potem krótka narada – do kogo jedziemy wypić, oczywiście wypadło na mnie, bo mieszkałam sama.

W taksówce Tadeusz usiadł z przodu, z tyłu ja z Beatą a po bokach pozostali dwaj nasi panowie, czyli Zygmunt i Jaś, który wówczas był kierownikiem naszej pracowni. Oczywiście panowie zaraz zaczęli nas obmacywać i obściskiwać. Kierownik usiadł z mojej prawej strony i natychmiast rozpiął mi płaszcz, poczym wsadził mi rękę pod sukienkę. Nawet nie poczułam kiedy podciągnął mi ją tak wysoko, że wsunął rękę od góry pod rajstopy, po chwili czułam już jego rękę w moich majtkach. W między czasie drugą ręką objął mnie od tyłu i przyciągnął do siebie. Ustami przywarł do moich ust wsuwając mi do buzi język. Nie mogłam się nawet odezwać, alkohol działał, świat lekko wirował przed oczyma i czułam, że jego ręka w moich majtkach sprawia mi przyjemność. Rozsunęłam szerzej nogi, oczywiście on natychmiast z tego skorzystał i wsunął dwa palce do mojej muszelki, ale czyż nie dlatego rozsunęłam nogi… Sprawiało mi przyjemność kiedy jego palce poruszały się w mojej muszelce, czułam jak łaskotał jej wnętrze, jak delikatnie masował łechtaczkę, wiedział jak to robić… Poczułam jak krew zaczyna pulsować w moich żyłach, moja muszelka zrobiła się wilgotna, poczułam potrzebę mężczyzny. Teraz ja przywarłam mocniej do jego warg i zaczęłam ssać jego język. Jeszcze szerzej rozstawiłam nogi poddając się jego pieszczotom, jego teraz już trzem palcom pieszczącym wnętrze mojej muszelki, która stawała się coraz bardziej mokra… Nie wiadomo co by było dalej, ale taksówka się zatrzymała, taksówkarz przywiózł nas pod wskazany adres, tutaj mieszkałam. Spojrzałam na siedząca obok Beatę, widać było, że Zygmunt też nie próżnował. Beata miała rozpiętą i wysuniętą ze spódnicy bluzkę, jej piersi wyjęte ze stanika, sterczące brodawki i nabrzmiałe od pocałunków usta, świadczyły o jej podnieceniu i pieszczotach ze Zygmuntem.

Zaczęliśmy wydobywać się z taksówki. Tadeusz zapłacił taksówkarzowi i powoli wdrapaliśmy się do mnie na moje czwarte piętro. Dobrze, że miałam już poza sobą świąteczne porządki, chociaż moi goście i tak na to nie zwróciliby uwagi. W przedpokoju pościągali wierzchnie okrycia i natychmiast rozsiedli się wygodnie wokół ławy. Teraz z obu stron Beaty usiedli Tadeusz i Zygmunt, ja poszłam do kuchni wstawić wodę na herbatę, przygotować kieliszki i jakąś zakąskę do wódki. Za mną podążył Jaś, który dzisiaj szczególnie mnie adorował, jeżeli można to nazwać adoracją. Byłam już nieźle wstawiona, jak zresztą cała reszta naszego towarzystwa. Jaś cały czas starał się mnie rozebrać. Poszłam więc do łazienki, aby zdjąć rajstopy i przebrać się w podomkę. Niestety zapomniałam zamknąć drzwi od łazienki na klucz i kiedy siedziałam już rozebrana na muszli klozetowej, robiąc siusiu, wtargnął tam Jasiu ze szklankami soku pomarańczowego rozrobionego z wódką. Widocznie znalazł sok u mnie w lodówce i zrobił tzw. drinka dla mnie i dla siebie. Nie zwracając na nic uwagi, podał mi szklankę, mówiąc
– Pij mała i usiadł na wannie naprzeciwko mnie.

Prawdę powiedziawszy chciało mi się pić, suszyło mnie. Byłam na tyle wstawiona, że nawet nie poczułam alkoholu w szklance soku i wychyliłam ją duszkiem.
– Brawo malutka, dam ci teraz śmietanki – powiedział już dobrze wstawiony nasz Jasiu.

W szklance musiało być sporo wódki, bo to były ostatnie słowa jakie jeszcze do mnie dotarły. Pamiętam tylko, że Jasiu wstał z wanny, rozpiął i opuścił spodnie i stanął przede mną ze sterczącym narzędziem. Wcisnął mnie mocniej pupą w muszlę klozetową, potem złapał mnie za włosy, przyciągnął moją głowę do swojego krocza i wepchnął mi do ust swoją pałkę.
– Fikaj mała nóżkami i ciągnij, obciągnij śmietankę – usłyszałam jeszcze jego i słowa.

Rzeczywiście wciśnięta pupą w muszlę, nie dotykałam nogami podłogi. Teraz zaczął rytmicznie posuwać mnie w usta. Siedziałam naga na muszli a on trzymał mnie za głowę i nie pozwalając się wyrwać systematycznie, raz za razem wpychał mi głęboko do ust, tą swoją laskę. Za każdym głębszym wepchnięciem jego laski w usta, moje nogi nie mając oparcia na podłodze podskakiwały wysoko w górę. Byłam unieruchomiona fikając nóżkami, jak mówił Jasiu.
– Raz i jeszcze raz, i jeszcze mnogo, mnogo raz – słyszałam jak przez mgłę śpiewającego Jasia.

W pewnym momencie zakrztusiłam się, to Jasiu cały ładunek spermy wyładował w moje usta, poczułam jak drugi wytrysk poszedł na moją twarz.
– Oooooooooo!!! Brawo malutka, łykaj śmietankę, łykaj – słyszałam już wyraźnie słowa Jasia.

Wytrysk spowodował, że w tej chwili trochę otrzeźwiałam. Jasiu otarł jeszcze laskę o moje usta i puścił moją głowę.
– Brawo, brawo nasza malutka jesteś cudowna – teraz usłyszałam głosy wielu osób i oklaski.

W drzwiach stało całe towarzystwo, widocznie stali tu już dłużej i widzieli wszystko. Jak się później okazało Jasiu wchodząc do łazienki zostawił drzwi otwarte na oścież. Drzwi wychodziły na przedpokój, ale były usytuowane naprzeciw wejścia do dużego pokoju, w którym przy ławie siedzieli Beata Tomasz i Zygmunt. Tak więc widzieli oni wszystko od początku, kibicowali naszemu kierownikowi, który posuwał mnie w usta i bardzo się tym emocjonowali.

Ich emocje potęgował fakt, że nago siedziałam na sedesie i nie mogłam się ruszyć. Teraz bili brawo widząc jak łykam spermę z twarzą opryskaną jeszcze jej resztkami. Ja natomiast byłam całkowicie oszołomiona i nie bardzo zdawałam sobie sprawę z tego co się dzieje. Chciałam wstać z sedesu, ale nie mogłam, próby powstania kończyły się opadnięciem z powrotem pupą w głąb muszli klozetowej.
– Nie wstawaj mała, jak już jesteś w tym taka dobra, to obciągnij i mi – usłyszałam głos Zygmunta
i zobaczyłam go stojącego przede mną z opuszczonymi spodniami.
– Wytrzyj tylko twarz – powiedział Zygmunt podając mi ściereczkę do wycierania rąk.

Byłam tak oszołomiona, ze posłusznie wytarłam twarz z resztek spermy naszego kierownika. Teraz zobaczyłam przed sobą wielką, wyprężoną laskę Zygmunta. Myślałam, ze to sen, ze zdziwienia otworzyłam usta. Wykorzystał to Zygmunt, który wcale nie żartował, tylko wepchnął mi do ust swoją pałkę i jak przed chwilą Jasiu, zaczął mnie posuwać w usta. Jedną ręką trzymał mnie za głowę, a właściwie za włosy a drugą przyciskał moje ramię żebym nie mogła się podnieść z sedesu. W zasadzie byłam bezbronna. Moja pupa ugrzęzła głęboko poprzez sedes w muszli klozetowej. Nogi nie dotykały podłogi a facet wciskał mnie jeszcze bardziej pupą w głąb muszli. W ustach miałam jego laskę, którą rytmicznie dopychał. Dociskana do muszli fikałam nogami w górę za każdym dopchnięciem. Nawet nie mogłam oprzeć się rękoma o sedes, bo musiałam jedna ręką trzymać zygmuntową pałkę u nasady, a drugą opierać o jego brzuch, aby się nie udusić, kiedy głębiej chciał dopchnąć swoją laskę w moje gardło. Krztusiłam się przy tym i charczałam a z ust ciekła mi ślina. Nie mogłam nawet protestować, bo nie mogłam wypowiedzieć słowa, w ustach miałam cały czas tą wielka pałkę Zygmunta.

Jednym słowem Zygmuś posuwał mnie regularnie w usta a reszta towarzystwa się temu przypatrywała kibicując mu zawzięcie. W zasadzie wszyscy byli prawie rozebrani. Beata miała na sobie tylko pończochy. Widocznie zdążyli się rozebrać jak kierownik zabawiał się ze mną. Na pewno podniecił ich wówczas oglądany przez drzwi spektakl. W tej chwili oglądali następne podniecające ich przedstawienie, Zygmunt posuwał mnie w usta a ja bezbronna fikałam tylko nogami. Najbardziej bawili się, Beatka i Tadeusz, oczywiście nie licząc posuwającego mnie Zygmunta. Beatka klaskała w dłonie i głośno dopingowała Zygmunta.
– Rżnij ją Zygmunt, mocniej , mocniej, zobacz jak fajnie macha nogami. Zygmuś jesteś cudowny, pokaz jej co potrafisz… Jak się bawisz malutka…? Do twarzy Ci z zygmuntową pałą w buzi – to były okrzyki Beaty.

Wtórował jej Tadeusz, widać było, że też podniecał go widok Zygmunta posuwającego mnie w usta. Tylko Jasiu nasz kierownik, który już spuścił się mi do buzi, był najmniej podniecony i pragnął napić się coś mocniejszego.
– Chodźcie napijemy się czegoś, Zygmunt da sobie sam radę. Mała jest gospodynią domu ale w tej chwili jest zajęta i musimy obsłużyć się sami.

Nawet Beata doszła do wniosku, że trzeba się napić i pociągnęła za sobą Tadeusza. Usiedli w dużym pokoju przy ławie. Jaś nalewał wódkę do kieliszków a Beata lizała się z Tadeuszem. Po chwili wszyscy wypili toast za powodzenie Zygmunta posuwającego mnie w usta. W pewnym momencie któreś wpadło na pomysł, że przecież Zygmunt i ja jesteśmy jak wyraziła się Beata „o suchym pysku”. Nalali więc Zygmuntowi kielicha a dla mnie drinka z sokiem pomarańczowym.

Beata i Tadeusz przynieśli to do łazienki. Zygmunt wychylił kielicha z zadowoleniem. Teraz przyszła kolej na mnie. Zygmunt wyjął z moich ust swoją pałkę ale nie puścił tylko przygniótł mnie jeszcze mocniej jedną ręka do sedesu, z drugiej strony to samo zrobił Tadeusz. Beata moja „kochana koleżanka” złapała mnie za nos i w otwarte szeroko usta wlała mi całą zawartość szklanki. Ledwo zdążyłam przełykać.
– Rżnij ją dalej Zygmuś, jak się spuścisz, to damy małej jeszcze, aby popłukała usta, niech sobie mała użyje za wszystkie czasy – dotarły do mnie słowa Beaty.
– Zygmunt, a może byśmy tak we dwoje zerżnęli nasza małą – odezwał się Tadeusz.
– Ostatecznie ma jeszcze dwie dziurki, nie będę tu czekał na Ciebie aż skończysz. No jak mała zabawimy się w trójkę ? Dawaj ją tu Zygmunt pobawimy się z małą.

Zygmuntowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Złapał mnie za rękę i silnym szarpnięciem wyciągnął moją pupę z głębi muszli klozetowej. Oszołomiona alkoholem, oraz zapachem i smakiem spermy nie wiedziałam co się tak naprawdę ze mną dzieje. Byłam naga i ścierpnięta, bolały mnie nogi i pupa. Wszystko co mówiono docierało do mnie z dużym opóźnieniem. Zygmunt i Tadeusz wciągnęli mnie do kuchni. Dlaczego do kuchni…

Zrozumiałam to dopiero, kiedy Zygmunt usiadł gołym tyłkiem na kuchennym stole, kazał mi oprzeć się rękoma o stół i przyciągnął za włosy moją głowę do swojego krocza. Sposobem Beaty złapał mnie za nos i kiedy chcąc złapać powietrze otworzyłam usta, wpakował mi swoją laskę. Teraz stałam pochylona z głową w kroczu Zygmunta, z jego pałką w ustach i wypięta pupą. Na to czekał tylko Tadeusz.
– Rozstaw szerzej nogi mała – powiedział i wepchnął kolano miedzy moje nogi.

Stałam w rozkroku z wypięta do tyłu pupą i z laską Zygmunta w ustach. Zygmunt przyciągał rytmicznie moja głowę i znowu posuwał mnie w usta. Tadeusz, który też był już tylko w koszuli, bez spodni i majtek, złapał mnie za biodra i czułam jak stara się wepchnąć swoją pałkę we mnie, od tyłu. Teraz byłam zabawką dla obu. Zygmunt szalał, ciągnął mnie za włosy wpychając swojego palanta głęboko w moje usta. Robił to rytmicznie, przyciągając i popuszczając moją głowę, którą trzymał za włosy. Ślina ciekła mi z ust, plułam i charczałam dusząc się tą jego pałką. Zdołałam wreszcie uchwycić ją u nasady, w ten sposób Zygmunt nie mógł pakować mi jej do końca.

Od tyłu jednak dobierał się Tadeusz. Poczułam, że posmarował mi czymś pupę, ale nie pośladki tylko rowek. Prychając i charcząc posuwana przez Zygmunta w usta, nie wiedziałam co się dzieje z tyłu. Kiedy się zorientowałam, było już za późno. Potworny ból szarpnął moją pupą, to Tadeusz gwałtownym ruchem wepchnął swoją pałkę w moją odbytnicę, bolało strasznie. Teraz zrozumiałam dlaczego smarował mi czymś pupę. Nie mogłam krzyczeć, usta przecież miałam zapchane pałką Zygmunta. Okropnie mnie bolało, jeżeli pieprzenie w usta nie sprawiało mi bólu, to tutaj ból był okropny. Tadeusz jednak posuwał mnie od tyłu nie zwracając na nic uwagi. Widocznie sprawiało mu to dużą przyjemność. Ciasna dziurka, głęboka, praktycznie bez dna i wijąca się na jego pałce dziewczyna, to go dodatkowo podniecało.

Teraz oboje wpadli w rytm, kiedy Zygmunt popuszczał, to Tadeusz dopychał, wtedy ustami sama nadziewałam się na instrument Zygmunta. Wymyślili sobie wspaniała zabawę. Widocznie robili to nie pierwszy raz. Ja wiłam się na pałce Tadeusza w odbycie i charczałam z pałką Zygmunta w ustach. Czułam, że Zygmunt już dochodzi, ale Tadeusz dopiero się rozochocił, bolało mnie okropnie, a on posuwał mnie coraz szybciej trzymając mocno za biodra. Zygmunt natomiast trzymał mnie oburącz za włosy
– Aaaaach !! Jesteś cudowna maleńka, tego mi było potrzeba – Zygmunt spuścił mi się prosto do ust.
– Wspaniała suka z ciebie – do tego czasu karmił cię tylko kierownik, teraz ja cię nakarmię. W przeciwieństwie do kierownika nie wyjął swojej laski, tylko dalej lał do mojej buzi całą zawartość swoich jąder. Nie nadążałam łykać, sperma wylewała mi się kącikami ust i spływał po brodzie. Widocznie sprawiało mu to dużą przyjemność, bo po chwili powiedział.
– Pij, pij, łykaj maleńka, to jest prawdziwy nektar, cudowny nektar życia – jedną ręką pogłaskał mnie po głowie i jego laska parę razy jeszcze drgnęła w moich ustach wtryskując reszki nasienia.

Tymczasem Tadeusz dalej obrabiał moja pupę. Jęczałam, bo bolało mnie bardzo, Tadeusz miał potężną pałkę i chyba porozrywał mi odbyt.
– C..i..i..i..cho…. Nie jęcz mała, nie jęcz, przyzwyczaisz się. Jak jeszcze parę razy cię przelecimy w dupsko, to się przyzwyczaisz – powiedział Tadeusz.

Dyszał ciężko i zaczął pracować jeszcze szybciej. Jeszcze, jeszcze i jeszcze, czułam, że długo nie wytrzymam. Zygmunt dalej trzymał mnie za włosy, a ja wiłam się na pałce Tadeusza jak piskorz. Tadeusz nie miał zamiaru kończyć, przyhamował tylko i od spodu wsunął do mojej cipki dwa palce. Teraz obracał mnie na dwie strony, jego pałka zagłębiała się rytmicznie w mojej pupie a jego palce masowały moją cipkę… Rozsunął palcami wargi mojej cipci i zagłębił w niej palce, zaczął kolistym ruchem masować łechtaczkę, po chwili wsunął trzeci palec i zagłębił go bardziej w mojej cipce, która już zaczęła puszczać soki.

Masaż cipki, a szczególnie łechtaczki, zaczął mnie podniecać, nawet ból w odbytnicy stawał się mniej odczuwalny. Tymczasem Zygmunt, który już skończył, jedną ręką zaczął zabawiać się moimi piersiami, które opierały się na jego kolanach, byłam przecież naga. Tadeusz coraz intensywniej pieścił moją cipkę, nie przestając posuwać mnie od tyłu w pupę… Już nie czułam bólu w odbytnicy, sama zaczęłam intensywnie nadziewać się na pałkę Tadeusza.

Czułam wzrastające podniecenie. Cipka pieszczona palcami i pałka Tadeusza w mojej pupie robiły swoje, podniecenie narastało. Do tego Zygmunt pieścił moje piersi. Poczułam zbliżający się orgazm. Zaczęłam jęczeć, już nie z bólu, ale z przyjemności. Nagle poczułam, że Tadeusz spuścił się w moją pupę. Poczułam jak jego pała zaczęła drgać i fala ciepłej spermy wypełniła mój odbyt. Moje ciało tez zaczęło drżeć pod wpływem orgazmu.
– O! Widzimy, że już po wszystkim – usłyszałam głos kierownika.
– Jak malutka, dobrze ci było, dupcia cię nie boli ?
– Przecież dzisiaj straciłaś chyba po raz drugi cnotkę.
– Tadziu jest specjalistą od obrabiania damskiej dupci, to jego specjalność.
– Zapytaj się Beaty, ona tez kiedyś straciła z nim cnotę w dupci.

Beatę zobaczyłam jak weszła tuż za kierownikiem do kuchni. Była całkiem naga, w ręku trzymała szklankę i zataczając się pociągała z niej małymi łyczkami. Chyba była już mocno wstawiona. Mnie zresztą też kręciło się w głowie i mało brakowało abym osunęła się i usiadła na podłodze. Panowie jednak podtrzymali mnie, chwycili mnie za ramiona i chwiejącą się na nogach zaprowadzili do pokoju i rzucili na rozłożoną wersalkę.

Cdn.

Scroll to Top