Giełda

W niedzielny poranek Jola pojechała ze swoim chłopakiem na giełdę sprzedać samochód. Nie uśmiechało jej się to, ale czegoż to się nie robi dla ukochanego. Poświęcenie było naprawdę wielkie, bo musiała wstać o piątej rano, co było dla niej nie lada wyczynem. Ładna dziewczyna w samochodzie miała jego zdaniem zwiększyć szanse sprzedaży zwłaszcza, że stary Golf nie miał zbyt wielu zalet dla potencjalnego nabywcy. Dla niej samej miał jedynie wartość sentymentalną. To właśnie w nim dwa lata temu straciła wianek.

Była śliczną dziewiętnastoletnią, dość wysoką i szczupłą blondynką o zielonych oczach i sterczących trójeczkach. Specjalnie nie założyła staniczka, a spod króciutkiej dżinsowej mini wyglądały opalone nóżki.

Zaczynało ją już męczyć kilkugodzinne przesiadywanie w nagrzanym samochodzie, kiedy w końcu napatoczyli się pierwsi poważni kupcy – obleśny facet koło pięćdziesiątki z dwoma synami, na oko w jej wieku. Dosyć długo oglądali samochód, zaglądając we wszystkie jego zakamarki. Wydawali się być nim zainteresowani, ale marudzili, że silnik za mocno kopci, że progi rdza chwyta, a to że tapicerka mocno zużyta. Po oględzinach zaproponowali dwa tysiące mniej, na co właściciel nie chciał się zgodzić. Targi trwały długo. Kupujący zażartowali, że jak dorzuci swoją panienkę, to dobiją targu. W żartach zapytał ją, co ona na to. Bez zbytniego entuzjazmu skinęła głową, że zgadza się.

– Nie bardzo wierzymy w twoje intencje – powiedział jeden z nich.
– Dlaczego mi nie wierzycie? – zapytała i szerzej rozstawiając nóżki uniosła spódniczkę odsłaniając czerwone majteczki.
– Pokaż cipkę, to ci uwierzymy – dodał drugi.
Wokół było mnóstwo ludzi, ale ona siedząc na przednim siedzeniu, zamknęła drzwiczki i opuściła do końca szybę. Powolnym ruchem odciągnęła majteczki. Ich oczom ukazała się bruzda na wygolonym podbrzuszu. Palcami drugiej ręki delikatnie rozszerzyła obie fałdki skóry ukazując jej różowiutkie wnętrze.
– Reszta później – powiedziała nagle zakrywając swój skarb, gdy wszyscy trzej zaglądnęli już przez otwarte okno, a jeden z nich nawet chciał ją tam dotknąć – czy jest tu gdzieś w pobliżu jakieś spokojne miejsce, gdzie by nikt nam nie przeszkadzał?
– Coś się znajdzie – odpowiedział jeden z kupujących.
– No to pospieszcie się, bo jeszcze się rozmyślę – powiedziała kładąc dłonie na piersiach.

– Nie martw się o mnie – powiedziała całując na pożegnanie chłopaka, gdy już spisali umowę i zainkasowano zapłatę za samochód.
– Może pojadę z tobą – zapytał skołowany.
– Lepiej nie, czuła bym się jeszcze bardziej niezręcznie. Ty chyba też – powiedziała usadowiwszy się na tylnym siedzeniu pomiędzy dwójką młodszych mężczyzn. Z rozdziawioną gębą patrzył jak odjeżdżali. Młodzieńcy byli równie speszeni jak i ona. Jechali w milczeniu, co chwila przyglądając jej się z ukradła. Najchętniej by stąd uciekła, ale siedziała wtłoczona pomiędzy dwóch rosłych byczków. Wyjazd z zatłoczonego terenu giełdy zajął im ładnych kila minut, ale gdy tylko ją opuścili i znaleźli się na szosie, rozpięła bluzeczkę pozwalając by jej na wpół opalone cycuszki, z małymi trójkątnymi, bladymi plackami po stroju kąpielowym wysmyknęły się spod niej. Był to dla nich wystarczający znak przyzwolenia, by obaj równocześnie rzucili się poznawać anatomię jej ciała. Zamknęła oczy czując, że w ten sposób w mniejszym stopniu uczestniczy w tym, co się dzieje i tylko jej oddech stawał się coraz mniej miarowy w odpowiedzi na ich coraz bardziej natarczywe pieszczoty. Aż zawyła z bólu, gdy zęby partnera zbyt mocno przygryzły nabrzmiały sutek.

Czując, że gładząca do tej pory kolanko i udo ręka próbuje wsunąć się pomiędzy mocno zaciśnięte nóżki uniosła jedną z nich i oparła stopę o dźwignię hamulca ręcznego. Dzięki temu napalona dłoń wśliznęła się pod majteczki. Westchnęła czując, jak w trochę wilgotną już myszkę brutalnie wdziera się paluch i zaczyna sobie coraz śmielej w niej poczynać. Narastające podniecenie powodowało, że nie była już tak spięta i zawstydzona jak w momencie, gdy wsiadała z nimi do samochodu. Przecież żartowała zgadzając się na ich propozycję. Do końca była przekonana, że jej chłopak nigdy na takie coś nie pozwoli. Teraz jednak pierwszy wstyd minął i jedyne czego pragnęła to by wreszcie się dojechali do celu i miała to już za sobą.

Namacała dłońmi zgrubienia na ich kroczach i po chwili manipulacji przy rozporkach wyjęła oba kutasy, które najpierw popieściła łapkami, by w końcu przemóc się i odrzuciwszy do tyłu włosy nachylić się nad jednym z nich. Jej wargi z początku bardzo nieśmiało objęły sterczący już narząd, który głównie dzięki trzymającej ją za kark ręce miarowo zaczął chować się w jej buzi. Krztusząc się na przemian ssała i lizała ich pały, które z minuty na minutę nabierały roboczych wymiarów, a jej robiło się coraz bardziej mokro w majtkach. Nim zatrzymali się w pobliskim lasku, zdążyli już odkryć wszystkie tajemnice jej jędrnego ciałka, a ona nie mogła doczekać się już chwili, kiedy ją wezmą. Wjechali głęboko w leśną dróżkę i po wyjściu z samochodu zdarli z niej resztki odzienia.

Rozgrzana maska samochodu parzyła ją w plecy i tyłek, gdy pierwszy z synów wsuwał w nią kutasa. Jej szeroko rozchylone i oparte stopami o zderzak nóżki pozwalały mu na pełną penetrację wilgotnej szparki. Mimo to i zważywszy, że jego pała była zdecydowanie potężniejsza niż ta, którą dysponował jej chłopak, to jej ciasna szparka nie poddała się od razu. Po pierwszej nieudanej próbie splunął na dłoń, nasmarował śliną wąskie wejście do krainy rozkoszy. Natarł ponownie. Krzyknęła, gdy gwałtownie w nią wtargnął, Początkowy ból mijał, a kolejne ruchy stawały się dla niej coraz przyjemniejsze. Jego energiczne pchnięcia docierały coraz to głębiej i głębiej, aż dotarły w zupełnie jeszcze dziewicze zakątki jej pochwy. Postękiwała w rytm jego ruchów, by zacząć krzyczeć z rozkoszy, ale natychmiast jej usta zostały zakneblowane fujarą brata jej partnera. Zamknęła oczy i z trudem łapiąc oddech oddawała się rozkoszy. Rozkoszy nagle przerwanej wyjęciem z niej kutasa i gradem ciepłych kropli na brzuchu. Po kilku sekundach w jej rozgrzanej jamce znowu poruszał się twardy narząd, ale za to do buzi trafił inny. Miękki, ale cały upaprany. Nie przepadała za smakiem nasienia, ale nie miała wyboru. Kątem oka widziała jak ich ojciec oparty o drzewo pali papierosa przyglądając im się z zaciekawieniem.

– Oprzyj się o maskę i wypnij dupę – powiedział rozpinając spodnie.
– Proszę bardzo – odpowiedziała wypinając ją w jego stronę i pomagając mu wprowadzić do dziurki miękkiego kutasa.
Nie było z tym problemu, bo była wyjątkowo śliska, a dwa poprzednie kutasy porządnie ją już rozepchały. Początkowo prawie go w sobie nie czuła, ale po kilkunastu ruchach zaczął prężnieć, a jej oddech przyspieszył i przerodził się w kwilenie.
– Mam nadzieję, że nie będzie z tego dziecka – powiedział wyjmując z niej kutasa – przepraszam, ale nie mogłem sobie tego odmówić.
– Niech się pan nie martwi – odpowiedziała, bo czując jego naprężanie się przypuszczała, że ma ochotę się w niej spuścić.
– Poczęstujcie mnie fajką – powiedziała podnosząc się z maski.

Oparta plecami o pień drzewa paliła papierosa i czuła jak wypływa krem z jej ciasteczka, spływając w dół po udach.
– Niezła z ciebie dupa – powiedział pierwszy partner klepiąc ją po tyłku.
– A co? Miałbyś jeszcze na coś ochotę – zupełnie niepotrzebnie zapytała.
– No! – odrzekł – klękaj i rób mi loda.

Chcąc, nie chcąc uczyniła zadość jego prośbie i znów jej usteczka zajęły się oralnymi pieszczotami. Pieszczotami, które trwały teraz znacznie dłużej, bo zaspokojony wcześniej chłopak nie miał wcale zamiaru szczytować. Położył się na trawie i rozkazał, by to ona go dosiadła. Posłusznie nabiła się na niego i rozpoczęła masaż sromem. Trudno było jej zachować koordynację ruchów mając pełne usta. Na szczęście starszy pan nie miał ochoty na powtórkę z rozrywki.

Po wszystkim poprosiła, by odwieźli ją do domu, gdzie już czekał na nią zniecierpliwiony chłopak.
– Martwiłem się o ciebie kochanie – powiedział gdy wysiadła z samochodu – nie podejrzewałem, że mówiłaś poważnie.
– Jesteś słodki – odpowiedziała obejmując go – ja też myślałam, że nie mówisz poważnie, a to nie ciebie pukali, tylko mnie.
– A teraz chodź, bo i ja chciałbym się z tobą po przytulać.
– Przecież kochaliśmy się już dzisiaj nad ranem.
– Tak, ale jak pomyślę sobie o tym, co oni z tobą tyle czasu wyprawiali, to nabieram strasznej ochoty na ciebie.
– Dobrze kochanie, ale pozwól bym najpierw się trochę odświeżyła – rzekła w ostatniej chwili unikając jego ust – i nie przesadzaj, w końcu było ich trzech, więc musiało to trochę potrwać. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zły za to, co zaszło? – zapytała obawiając się, że po tym wszystkim może ją zostawić.
– Jestem wściekły, bo w bagażniku w kole zapasowym został komplet narzędzi.

Scroll to Top