Gra dla dwojga

Poniedziałek

Julia jak zwykle pożegnała się z koleżanką i ruszyła w stronę swojego domu. Była cholernie zła. Na niego.

Obudziła się rano z nadzieją, że może dzisiaj sprawa ruszy do przodu, ale nie. Jak zwykle się zawiodła. Owszem były przeciągłe spojrzenia, słodkie uśmiechy, ale nic więcej. Tak chciała go sprowokować. Specjalnie dla niego starała się wyglądać perfekcyjnie; staranny makijaż, sweterek idealnie podkreślający jej figurę, obcisłe jeansy. Wiedziała, że jest piękna, a jeszcze bardziej utwierdzały ją w tym przekonaniu lustrujące spojrzenia mężczyzn. Ślinili się na jej widok, ale nie on… jak na złość! Mimo to, wiedziała, że mu się podoba. Jeśli nie, to po co ta ciągła gra spojrzeń? To by było bezsensu. Takie myśli towarzyszyły jej całą drogę do domu. Nikt sobie nigdy tak z nią nie pogrywał, zawsze była na zwycięskiej pozycji. Teraz też tak będzie, ona mu jeszcze pokaże!

Chłopak stojący za krzewem uśmiechnął się do siebie. Uwielbiał na nią patrzeć kiedy zrzucała swoją maskę, nie to co w szkole, starała się udawać kogoś innego. Chciała być silna, zdecydowana. On wiedział, że taka nie jest. Oczywiście lubiła pomiatać facetami, a teraz jego miała na celowniku. On tak łatwo nie da się zmanipulować. To on ją wykorzysta. Trzeba pokazać tej suczce kto tu rządzi. Później będzie już gładko. Sama wskoczy mu do łóżka i spełni każde życzenie. Kobiety zawsze tak reagowały. Biedna, było mu nawet trochę żal tej Juleczki, no ale… Może właśnie dlatego jeszcze nie przystąpił do realizacji swojego planu? Jutro się to zmieni. Chłopak ponownie uśmiechnął się do siebie i zniknął w ciemnościach.

Wtorek

Dzisiaj wyglądała szczególnie pięknie. Miała na sobie obcisły sweterek i krótką spódniczkę. Znowu się starała dla niego. Czekała z utęsknieniem na pierwsze spojrzenie jego niebieskich oczu, na ciepły uśmiech. Umiała czekać, była cierpliwa. Czuła spojrzenia innych chłopców, czuła jak rozbierają ją wzrokiem. Nawet paru nauczycieli pozwoliło sobie na przelotne zerknięcia w jej stronę. Pochlebiało jej to, ale była zaniepokojona tym, że on na nią nie patrzył. Wyczuła by to. W końcu minął ten okropny dzień. Nic się nie stało, ani razu na nią nie spojrzał, ani razu się nie uśmiechnął. Szybko weszła do zatłoczonej szatni i przebrała buty. Teraz musiała się jakoś przepchać do wyjścia. Nie zwracała większej uwagi na ludzi znajdujących się obok niej. Nagle poczuła dotyk. Ktoś masował jej pupę! Prawie krzyknęła, natychmiast się odwróciła i zobaczyła Michała. W jego cudownych, niebieskich oczach tańczyły iskierki. Chłopak z jej marzeń masuje jej tyłek. Co za ironia losu… Miał wprawę, robił to delikatnie i z wyczuciem. Przez cienki materiał spódnicy czuła jego gorącą dłoń. Julia cichutko westchnęła i w tym samym momencie tłum porwał ją do wyjścia. Wyszła ze szkoły, była wstrząśnięta. Czy ktoś to zauważył? Nie…to teraz mało ważne. Doszła do domu w rekordowym tępie. Na pośladkach nadal czuła jego dłonie. Głęboko odetchnęła co pozwoliło jej się uspokoić i otworzyła frontowe drzwi.

Nie podobało mu się to. Oczywiście chciał to zrobić, w końcu taki był plan, ale nie spodziewał się, że sam będzie czerpał z tego jakąś przyjemność. Kiedy masował jej tyłeczek, podniecił się. Poczuł znajomą suchość w ustach, ręce zaczęły się mu pocić, a kiedy ona na niego spojrzała myślał, że zwariuję. Była taka piękna. Stop! Koniec tych myśli. Nie może się zakochać, to jest zwierzyna, a on poluje. Reakcją była taka jakiej oczekiwał. Też się podnieciła, mała ladacznica. Ciekawe co przyniesie następny dzień?

Środa

-Dopiero teraz, po bezsennej nocy, do niej dotarło jak Michał sobie z nią pogrywa. Przecież on był rozbawiony całą tą sytuacją. Dzisiaj ona się zabawi. Czekała na niego przed wejściem do szkoły. Przyszedł jak zwykle za piętnaście ósma. Przywitała go lekkim uśmiechem. Widać było po jego minie, że jest troszkę zdziwiony. O to jej chodziło. Bez słowa przyparła go do ściany i namiętnie pocałowała. Ich języczki splotły się w miłosnym tańcu. Michał nie chciał przerywać. Czuł w całym ciele błogość. Jeśli to ma być zapowiedź dalszych pieszczot, on chce więcej. Jak ona niesamowicie całowała. Poczuł, jak jej ręka zatapia się w jego włosach. Sam złapał ją w talii i mocno do siebie przyciskał. Dziewczyna zaczęła całować jego ucho, delikatnie przygryzając małżowinę uszną i powiedziała: No skarbie podoba ci się? Nie tylko ty umiesz igrać z uczuciami innych. Musnęła go tylko w policzek i ze śmiechem weszła do szkoły. Stał w osłupieniu jeszcze przez jakieś pięć minut. Dobra jest, ale on jest lepszy. Na razie jest 1:1. Tego dnia cały czas na nią patrzył. Nie mógł skupić się na nauce. Myślał tylko nad zemstą. W myślach karcił się za to, ale nie mógł przestać. „Ma charakterek, suczka, ale i tak będzie moja, jeszcze się taka nie urodziła co mi się oprze”. Już wiedział co zrobi. Zaczął zawzięcie stukać w klawiaturę komórki

Julia czuła się cudownie, pokazała temu chłoptasiowi kto tu rządzi. Dała mu wybór, teraz poczeka na ruch Michała. Zaczęła odrabiać lekcje. Jakieś 20 minut później rozproszył ją dźwięk dzwonka, obwieszczający nadejście smsa. Bez pośpiechu zaczęła odczytywać wiadomość

Spotkajmy się dzisiaj o 20.30 w parku. Musimy pogadać, M.

Uśmiechnęła się szelmowsko. Przerwała odrabianie lekcji. Musiała wziąć szybką kąpiel. Odkręciła wodę, nalała wonnego olejku. Powoli zaczęła ściągać swoje ubranie. Miała w łazience duże lustro, które pozwalało jej zobaczyć całe swoje ciało. Jej wzrok padł na piersi. Były idealne. Dwie, pełne półkule, zwieńczone różowymi sutkami. Delikatnie musnęła je dłonią. Dbała o nie i widziała, że przynosi to efekty. Były miękkie i bardzo delikatne. Wyczulone na najlżejszy dotyk. Następnie jej wzrok padł na jej największy skarb; wydepilowaną, gładką i różowiutką pochwę. Obiekt marzeń wielu chłopców i mężczyzn. Jeszcze żaden jej nie zdobył, Julia bardzo się szanowała. Niewielu miało przyjemność oglądania jej w takim stanie. Po kąpieli ponownie stanęła przed lustrem. Dokładnie wytarła całe ciało. Założyła czarną, seksowną bieliznę. Na to postanowiła włożyć lekką sukienkę. Zbliżało się lato, a ten wieczór był wyjątkowo ciepły. Włosy jedynie wysuszyła suszarką, nie potrzebowały niczego więcej. Same układały się w fale. Jeszcze tylko lekki makijaż i była gotowa.

Wyszła z domu dokładnie o 20.30., wiedziała, że się spóźni, ale wcale jej to nie przeszkadzało „Jak kocha to poczeka”- pomyślała. Przekroczyła bramę parku. Rozglądnęła się, ale nigdzie nikogo nie zauważyła. Czyżby już sobie poszedł? Postanowiła przejść cały park i wyjść drugą bramą. Udawała, że nic się nie stało, ale mimowolnie w kącikach jej oczu zebrały się łzy. Kiedy dochodziła do ostatniej ławki, ktoś mocno chwycił ją za przegub. Odwróciła się i zobaczyła jego.

– Jednak jesteś.-uśmiechnęła się.
– Na czas.- dodał z ironią chłopak.
– O czym chciałeś rozmawiać?
– O tym jak zerżnę taką suczkę jak ty.

Dziewczyna zaniepokoiła się. Dopiero teraz zauważyła, że Michał jest od niej wyższy o głowę, sprawiał wrażenie silnego i władczego mężczyzny. Przynajmniej w tej chwili. Niczego nie dała po sobie poznać.
– Pewny siebie jesteś. Masz pecha. Umówiłam się z koleżanką. Czeka na końcu parku. Jeśli nie pojawię się tam za 5 minut, przyjdzie zobaczyć co się dzieje.- odparła spokojnym tonem i wyrwała się chłopakowi.

Cholera, na to nie był przygotowany. Co teraz?- myślał gorączkowo i postanowił zablefować.

– Skarbie oboje dobrze wiemy, że nie ma żadnej koleżanki.-
Stało się coś co dodało mu pewności siebie. W oczach dziewczyny zobaczył lęk. To go bardzo podniecało.
-No to jak będziesz już grzeczną dziewczynką? Może być całkiem miło.

Sam nie pojmował tego co mówi. Do cholery, chciał zdobyć Julę z klasą, a wyszedł na zwykłego chama. Trudno, musiał do końca grać taką rolę. Usiadł na ławce i przyciągnął głowę dziewczyny między swoje kolana.

-Ssij, jak ładnie zrobisz lodzika, to cię puszcze mała.

Julia przez chwilę się bała i niestety on to wykorzystał, ale teraz się odegra. Zrobi mu najlepszego loda w życiu, a potem…

Dziewczyna posłusznie uklękła i wydobyła ze spodni chłopaka penisa. Uśmiechnęła się w duchu, nie był taki duży jak sobie wyobrażała, góra 13cm. Potulnie wzięła go do ust, delikatnie ssała żołądź. Ręką pieściła jądra. Czuła pulsujące żyły. Wtedy zrobiła coś, czego Michał się nie spodziewał. Spojrzała mu w oczy. W oczach miała smutek, strach i wielkie cierpienie. Patrzyła mu w oczy robiąc jednocześnie loda.
Żałosne- pomyślała. Wrażliwy facet zawsze się łapał na to spojrzenie. Wiedział, że dla dziewczyny wcale nie jest to przyjemne.

Delektował się swoim triumfem podczas gdy Julcia robiła mu lodzika. Trzeba było przyznać, że połączenie rączki i sprawnego języczka było wspaniałe. Patrzył jak obrabia mu jego fallusa. Wtedy spojrzała mu w oczy. Jej wzrok nie wyrażał niczego prócz smutku. Poczuł się jak ostatni sukinsyn. Wyjął penisa z ust Julii i ujął jej podbródek. Dziewczyna prawie płakała. Jak mógł ją tak skrzywdzić?
-Przepraszam cię maleńka, przepraszam.. ja nie wiem….

Pomógł jej wstać i otrzepać się z ziemi. Natychmiast odszedł. Wiedział, że ją skrzywdził. Chciał się zapaść pod ziemię. Cholera jak mógł to zrobić.

Julia otrzepała się z piasku i spokojnie odeszła do domu. Dobrze, że nie widział jej twarzy, dziewczyna pękała ze śmiechu. Kiedy była już w łóżku wyciągnęła komórkę i napisała Michałowi smsa.

Skarbie twój przyjaciel to nic rewelacyjnego, zresztą jak sam ty. Nigdy więcej nie próbuj takich numerów ze mną. 2:1 dla mnie. Grasz dalej? J.

Scroll to Top