Intruz

Do dziś nie wiem kim był ten człowiek. Do dziś nie wiem jak wyglądał, skąd pochodził i jak się nazywał. Wiem za to że w ciągu jednej chwili zniszczył moją duszę, zaraził ją czymś, brudnym, grzesznym, niepojętym. Zniszczył mnie jako człowieka, zniszczył jako kobietę zniszczył jako matkę. A wszystko zaczęło się pewnego wieczora, trzy miesiące temu.

To była trzecia noc, którą spędzałam z mężem i synem w domku letniskowym niedaleko Pomianek. Domek znajdował się kilkaset metrów od sztucznego rozlewiska Morawy, które w ciągu kilku lat stało się miejscem obleganym przez turystów. Mój mąż Mikołaj, który zarabiał inwestując w nieruchomości, po tym jak ogłoszono przetarg na sprzedaż działek, natychmiast nabył okoliczną ziemię gdzie wybudował trzy domki letniskowe. W okresie wakacyjnym Mikołaj wynajmował domki przyjezdnym turystom. Kiedy nadeszła jesień domki stały puste. Jako że mój mąż ostatnimi czasy narzekał na ciągłe bóle głowy, postanowiłam oderwać go od ciągłej pracy i zabrać na krótki odpoczynek. Pod koniec września rozlewisko było praktycznie odludziem i tylko wczesnym rankiem spotkać można było kilku miejscowych wędkarzy, siedzących nad brzegiem. Mimo że Mikołaj był oporny w końcu przekonałam go by wykorzystał zbliżający się weekend i zregenerował nadwątlone ciężką pracą siły. Do Pomianek pojechaliśmy razem z naszym szesnastoletnim synem Kubą. Kuba właśnie wkraczał w młodzieńczy okres buntu a wspólny wypad z rodzicami uważał za szczyt obciachu, jednak pozostawienie go samego w domu groziło poważnymi zniszczeniami. Mój syn był zawsze dzieckiem nadpobudliwym, wszędzie go było pełno, wszystkiego musiał dotknąć albo co gorsza spróbować. Już raz Mikołaj przyłapał go z piwem w ręku i od tego czasu Kuba nie cieszył się u nas specjalnym zaufaniem. Do samochodu wsiadł niechętnie i tylko obietnica poprowadzenia auta, okazała się skutecznym motywatorem. Do domku przyjechaliśmy w czwartek wieczorem, zostać mieliśmy do niedzieli. Tuż przed odjazdem okazało się jednak że samochód za nic nie chce zapalić. Wszystkie walizki wnieśliśmy z powrotem do domku, tymczasem Mikołaj wezwał na pomoc jakiegoś miejscowego, który pomógł mu odholować auto do mechanika w Pomiankach. Mąż długi czas nie wracał, dochodziła dwudziesta trzecia a mnie ogarnęło nagłe zmęczenie więc położyłam się do łóżka, w naszym pokoju na poddaszu. Nie wiem kiedy zasnęłam. Oczy otworzyłam dopiero kiedy usłyszałam huk na dole. Przez chwilę pomyślałam, że to tylko sen lecz kiedy hałas się powtórzył szybko wstałam, założyłam szlafrok i zeszłam na dół
– Mikołaj, to ty? – zapytałam jednak nie usłyszałam odpowiedzi. Zaświeciłam światło i pierwsze co zobaczyłam do rozbita szyba w drzwiach i szkło walające się po drewnianej podłodze. Zbiegłam natychmiast na dół i wtedy zza balustrady wyłonił się mężczyzna w wojskowej kurtce i kominiarce na głowie. Przy nim klęczał mój syn, przyduszony do ziemi i ciągnięty za włosy. Próbował się wyrwać lecz napastnik był silniejszy. Wrzasnęłam chcąc uciec na górę i wezwać przez telefon pomoc jednak mężczyzna w masce natychmiast uniósł w moją stronę broń. To był błyszczący, srebrny rewolwer z długą lufą. Taki sam jaki nosił Clint Eastwood, w jednym ze swoich filmów. Poczułam zimny lód w podbrzuszu, nogi ugięły mi się pod mną. Poczułam się jak wtedy, kiedy mając osiem lat, krojąc chleb wbiłam sobie nóż w nogę, na której trzymałam bochenek. Widząc kałużę krwi na spodniach byłam przekonana że za chwilę umrę. Teraz obraz niechybnej śmierci powrócił, a błyszczący otwór lufy lada chwila miał wypalić.
– Wracaj tu suko! – zabrzmiał tubalnie zamaskowany mężczyzna celując do mnie z pistoletu. Zatrzymałam się w pół kroku a po chwili podniosłam ręce. Spojrzałam na mojego syna, który nagle z pewnego siebie, nieco zarozumiałego młodzieńca, stał się bezbronnym płaczącym dzieckiem.
– Błagam zostaw nas ! Weź pieniądze ale nie rób nam krzywdy – krzyknęłam
– Na kolana dziwko ! – wściekle zawył napastnik
Widząc zdenerwowanie mężczyzny natychmiast uklęknęłam. Próbowałam zachować zimną krew i nie wybuchnąć płaczem. Chciałam by Kuba wiedział że jestem przy nim.
– To twój syn ? – spytał
– Tak –
– Kochasz go?
– Tak?
– Co byś zrobiła gdybym go teraz zastrzelił?
– Nie rób tego! – krzyknęłam. W duchu zaczęłam się modlić. Nie mogłam znieść myśli że ten szaleniec może za chwilę pociągnąć za spust i odebrać mi moje dziecko.- Mamy dużo pieniędzy, zapłacimy ci, tyle ile zechcesz !
– Sugerujesz że jestem żebrakiem? Że potrzebuje twojej jałmużny?
– Nie…
– Są rzeczy cenniejsze niż pieniądze
– Na przykład życie – dopowiedziałam
– Czym by było życie bez przyjemności, co? Niestety nie każdą rzecz można kupić
– Czego od nas chcesz! – zapytałam
– Wy spełnicie moją fantazję a ja daruje wam życie. To uczciwy układ, prawda?
– Jaką fantazję?
Mężczyzna nie odpowiedział. Zamiast tego pociągnął mego syna za włosy, i podniósł z ziemi. Nachylił się nad nim i wyszeptał.
– Chciałbyś zobaczyć jej cycki? Bo ja bardzo –
Kuba próbował się wyrwać lecz bandyta chwycił go brutalnie za kark po czym przyłożył mu pistolet do skroni
– Przestań! – krzyknęłam
– Rozbieraj się kurwo go bo zastrzelę ! – ryknął w moją stronę, przyciskając lufę do głowy mego syna coraz mocnej.
Teraz już wiedziałam że ta noc powracać będzie w koszmarach do końca moich dni. Łzy zaczęły płynąć po policzkach.
– Proszę, zrób ze mną co zechcesz ale nie przy nim –
– Głucha jesteś szmato?! Rozbieraj się! –
– Mamo, nie rób tego! – zajęczał Kuba.
– Nie chcesz zobaczyć cycuszków mamusi?
– Zostaw ją w spokoju!
Wściekły napastnik w jednej chwili odbezpieczył broń i przyłożył palec do spustu.
– Nic mi po tobie mały skurwy…
– Czekaj! – wrzasnęłam. Dłonią sięgnęłam do paska, którym obwiązany był szlafrok. Przez chwilę się wahałam jednak widząc lufę, wymierzoną w głowę mego dziecka, rozluźniłam pas a szlafrok opadł mi z ramion odsłaniając jedwabną koszulkę nocną, którą miałam założoną na sobie. Koszulka była prześwitująca, miała głęboki dekolt, z pod którego wylewał się mój obfity biust.
Mężczyzna w masce zacmokał radośnie po czym klepnął w głowę Kubę, stojącego z zamkniętymi oczami.
– Popatrz na swoją matkę! Patrz jaka z niej piękna suka !
Mój syn odwrócił głowę w drugą stronę co jeszcze bardziej rozjuszyło szaleńca.
– Patrz na nią gnoju! – ryknął uderzając Kubę po głowie – Patrz bo zastrzelę was oboje!
– Synku – powiedziałam cicho – odwróć głowę, proszę
Kuba spełnił moją prośbę. Odwrócił głowę. Z policzków ciurkiem płynęły mu łzy.
– Patrz jakie twoja mama ma balony. Prawdziwa z niej suka. Powinna grać w pornosach.
– Zamknij się – wycedził syn natychmiast obrywając otwartą pięścią w tył głowy
– Założę się że marzyłeś by wziąć je do ręki i pościskać. Założę się że myślałeś o jej sutkach, co? Popatrz na jej sutki. Wziąłbyś je do buzi? –
W tym momencie w mojego syna wstąpiła niepohamowana wściekłość. Wyrwał się mężczyźnie w masce i próbował go odepchnąć ale ten jak wąż, natychmiast stanął za nim i okręcił masywną ręką wkoło szyi.
– Nie rób mu krzywdy! – jęknęłam próbując się zbliżyć lecz powstrzymała mnie stalowa lufa pistoletu wycelowana w moją stronę
– Naprawdę mnie wkurwiacie. Oboje. Wydaje mi się że nie zależy wam na życiu
– Zależy…
– Więc róbcie kurwa co wam każę, zrozumiano?
– Odpierdol się – zasyczał Kuba, wciąż podduszany przez szaleńca.
– Kuba, przestań! – próbowałam jakoś uspokoić syna, widziałam jego niepohamowaną złość. Ta mogła się obrócić niebawem przeciwko nam.
– Wiem czemu twój syn jest taki rozgniewany. A ty chcesz wiedzieć? – zwrócił się do mnie
– Bo go dusisz ty bydlaku!
– Powiedz jej chłopcze, dlaczego tak się miotasz. No powiedz
– Spierdalaj! – wykrzyczał Kuba, próbujący się wyszarpać ze stalowego ucisku
– Odkryłem jego tajemnicę. Odkryłem prawda!
– Gówno tam wiesz! – jęknął mój syn coraz bardziej osłabiony podduszaniem.
– Proszę, powiedz w końcu czego chcesz! – wykrzyknęłam widząc jak Kubie zaczyna brakować powietrza.
– Chce spełnić fantazje twojego syna! – zaśmiał się szaleniec po czym widząc że za chwilę chłopiec straci przytomność puścił go i popchnął na ziemię.
– Nie rozumiem! Jakie fantazje?
– Twój synek marzy by włożyć swoją pałkę w twoją mokrą cipkę
Poczułam gorąco, które uderzyło mnie po twarzy. Gardło mi zaschło a nogi ugięły w kolanach ledwo trzymając w pionie moje pokryte gęsią skórką ciało.
– Mamo, on kłamie!
– Dwa miesiące temu zalogowałeś się na stronę internetową motherx.pl. Powiedz jaki komentarz zostawiłeś pod jednym z filmów?
Kuba otworzył usta by coś powiedzieć jednak język ugrzązł mu w gardle. Zaczął się jąkać i dukać.
– Powiedz bo ją zastrzelę –
– Ale…ale to był żart – załkał Kuba – nie pisałem poważnie
– Wiem że tak. Byłem taki sam jak ty chłopcze. Też pragnąłem swojej matki ale nigdy nie miałem okazji by ją…
Zamilkł. Widać, wspomnienie to było dla niego bolesne.
– Daję ci możliwość spełnić swoje pragnienia. Powinieneś to docenić!
– Ale ja…ja naprawdę…nie chcę…
– Chcesz wiedzieć co napisał twój syn? – zwrócił się do mnie
– Nie chce! Zostaw nas w końcu w spokoju! – wykrzyknęłam. Miałam tego dość. Byłam śmiertelnie przerażona tym co za chwilę może się stać.
– Napisał że ma matkę z wielkimi buforami. Ze widział jak ssiesz pałkę jego ojcu. I chce byś mu też possała.
– Nieprawda! – zawyłam – Kłamiesz!
– Powiedz jej Kuba. Powiedz, czy kłamię?
– Mamo, przepraszam! Ja nie chciałem!
Popatrzyłam na moje dziecko i zrozumiałam że ten obłąkany bandyta mówi prawdę. Uświadomiłam sobie jak wiele rzeczy nie wiem o Kubie. Jak mógł mnie tak potraktować? Jak mógł pisać takie rzeczy?
– Dobra, koniec pierdolenia. Wstawaj z tej podłogi gnoju – rozkazał człowiek w masce celując pistoletem w mego syna.
– Nie…
– Liczę do trzech. I zabije, przysięgam zabiję ją na twoich oczach.
– Odpierdol się
– Weź się w garść i zachowaj jak mężczyzna! Chcesz mieć na sumieniu życie matki? W porządku.
Wycelował we mnie lufę i odbezpieczył spust. Wiedziałam że on nie żartuje. Że zastrzeli mnie a potem wyjdzie i zostawi moje martwe ciało na oczach Kuby.
– Zaczekaj, wstaje!
Kuba szybko podniósł się z ziemi.
– Podejdź do niej – rozkazał lecz mój syn stał i nie miał zamiaru się ruszyć – No dalej gnoju, podejdź do matki!
– Kuba, chodź – szepnęłam. Posłuchał mnie i stanął obok.
– Rozbieraj się – powiedział do mnie a ja poczułam że za chwilę zwymiotuje. Modliłam się by wszystko było snem, że za chwilę obudzę się obok Mikołaja.
– Cokolwiek chcesz zrobić błagam Cię…- nie mogłam powstrzymać łez.
– Zaczynacie mnie drażnić, oboje! Jesteście dla mnie bezużyteczni! Jeżeli jeszcze raz kłapniesz dziobem strzelę, rozumiesz? Strzelę bez wahania! A teraz ściągaj te łachy
Uniosłam koszulkę nocną do góry. Po chwili stałam naga zakrywając jedną ręką piersi, drugą wzgórek łonowy.
– Tak lepiej…znacznie lepiej. Masz niesamowite ciało. Popatrz Kuba na mamusię.
Kuba mimochodem spojrzał na moje piersi.
– No odsłoń je! Pokaż mu
Zabrałam rękę odsłaniając dekolt. Mój syn zawstydził się i natychmiast odwrócił wzrok.
– Złap je młody. Tak jak chciałeś. Złap je
Kuba pokręcił głową. Widać było w jego oczach niepohamowaną złość i szał. Gdyby mu dać szansę zabiłby tego szaleńca bez wahania.
BUUM!!!
Wrzasnęłam i podskoczyłam ze strachu. Poczułam świst obok ucha, za moimi plecami gliniana misa rozpadła się na kawałeczki.
Z lufy uniosła się lekka smużka dymu, w pomieszczeniu zapachniało prochem.
– Następnym razem trafię – powiedział spokojnie szaleniec.
Próbowałam złapać powietrze w płuca, czułam jak duszę się ze strachu, jaki mnie ogarnął po tym jak pistolet wystrzelił.
– Proszę – wydukałam – daj mi porozmawiać z synem.
– Masz minutę
Chwyciłam Kubę za ramiona. Był równie wystraszony jak ja, oczy i policzki napuchły mu od łez, które wylał tego wieczoru.
– Cokolwiek się stanie pamiętaj że zawsze będę Cię kochać…
– Przepraszam Cię mamo…tak bardzo cię przepraszam
– Posłuchaj. To nie twoja wina. Nie myśl o tym i weź się w garść. Będziemy robić co nam każe.
– Nie mogę mamo…nie mogę
– To nic nie znaczy synku…nic! O wszystkim zapomnimy, rozumiesz? Cokolwiek zrobimy zapomnimy o tym! Nie stanie nam się krzywda, rozumiesz?
– Minuta minęła! – wykrzyczał szaleniec – I co, naradziliście się?
– Zrobimy co każesz ale musisz przyrzec że po wszystkim puścisz nas wolno, rozumiesz? Odejdziesz stąd i nigdy więcej cię nie zobaczymy
– Przecież od początku wam to mówiłem! – zaśmiał się donośnym, grubym śmiechem
Chciałam mu pokazać że wcale nie jest górą. Do tej pory karmił się naszym strachem. Naszą niewinnością. Koniec z tym.
Chwyciłam dłoń Kuby i położyłam ją na swojej piersi.
– Tak jest dobrze? – zwróciłam się do szaleńca – To cię podnieca?
– Masują ją dzieciaku! Z życiem!
Popatrzyłam na Kubę i skinęłam głową. Zaczął delikatnie miętosić moją pierś.
– Właśnie tak! A teraz weź do ust cysia mamusi i troszkę go possij
– W porządku – wyszeptałam do syna – Pamiętaj co ci mówiłam. Cokolwiek zrobimy to nic nie znaczy
Kuba przytaknął choć w jego oczach malowało się przerażenie. Po chwili jednak nachylił się i objął ustami mojego sutka. Poczułam ciepło jego warg. Kojące…bardzo kojące.
– Dobrze ci mamuśka?
– O tak. Bardzo – wysiliłam się na ironie. Kuba ssał moją pierś lecz chciałam pokazać temu bydlakowi że nie robi to na mnie wrażenia. Patrzyłam w jego oczy skryte za maską.
– A teraz niżej
Kuba chwycił mnie za rękę i wyszeptał rozpaczliwym głos
– Zrób coś mamo…ja nie mogę
– Jeszcze nie skończył z piersiami – rzuciłam pewnym siebie tonem w stronę szaleńca
– Nie szkodzi, dokończy potem –
Popatrzyłam w oczy mojego syna. Były wielkie, szkliste, pełne strachu.
– W porządku synku.
– Proszę mamo…
– Zrób to…
Chwyciłam go za włosy i pociągnęłam w dół, stronę swojego sromu. Kuba przyklęknął. Szaleniec by mieć lepszy widok stanął z boku.
– Chce widzieć język w ruchu młody! Pokaż jak się liże cipki!
Poczułam jak palce Kuby ze złości wbijają mi się w uda.
– Dalej synku…- szepnęłam – Kocham Cię
Po chwili poczułam na skórze jego śliski język. Przejechał po moich wzgórku, potem wzdłuż ud. Jego gorący oddech…ohh…ręce ściskające moją pupę…
Podsunęłam fotel i usiadłam na nich. Zobaczyłam jasne włosy mego syna pomiędzy moimi udami. Rozchyliłam szerzej nogi. Jego język wbił się między mój srom. Poczułam wilgoć ale to nie była jego ślina. O Boże, o Boże…nie rób tego, powiedziałam w myślach do samej siebie. Popatrzyłam na mężczyznę w masce, który zdążył wyciągnąć swojego nabrzmiałego penisa i zaczął go pocierać.
Kuba całkowicie się zatracił. Miał tylko udawać…miał grać…a lizał mnie naprawdę. Jeździł ustami po całej mej cipce jakby był głody, jakby był głodny i próbował ją zjeść.
– Kuba…Kuba – szepnęłam. Uniósł głowę i popatrzył mi w oczy. Dopiero teraz zrozumiał co się stało. Wiedział że posunął się za daleko…o wiele za daleko.
– Prze…przepraszam…przepraszam
– Wstań młody – szepnął szaleniec, wyraźnie podekscytowany.
Kuba wstał. Nie mogłam dłużej znieść tego koszmaru…nie mogłam pozwolić na nic więcej
– Zrobiliśmy co chciałeś – wyszeptałam- Błagam, odejdź, zostaw nas w spokoju
– Rozepnij rozporek i pokaż mamusi co masz w spodniach – rozkazał napastnik całkowicie ignorując moje prośby. Jego nabrzmiały penis drżał jakby za chwilę miał wystrzelić z podniecenia.
– Nie rób tego synku…Nie rób – zapłakałam.
– Już w porządku mamo. Zrobimy o co prosi i odejdzie
Kuba rozpiął rozporek i wyjął ze spodni swój wzwód. Na razie niezbyt duży, lecz gruby i naprężony, gotowy do działania.
– Obciągnij mu. Tak jak obciągasz jemu ojcu
Moje serce ogarnął wielki żal a zarazem strach i panika. W najgorszych koszmarach nie przypuszczałam że coś takiego może się przydarzyć kobiecie. Kiedy byłam młodą dziewczyną zgwałcono moją koleżankę z akademika. Kiedy zobaczyła jej sińce pod oczami byłam w szoku. To mogło spotkać przecież także mnie, w każdej chwili. Przez wiele dni myślałam o obcym facecie, który przydusza mnie do ziemi, siłą ściąga majtki i pociera mnie swoim członkiem raniąc w środku. Pomyślałam że nic gorszego nie może spotkać kobiety. Jednak to czego żądał od mnie ten zamaskowany szaleniec było znacznie gorsze. Chciał zabić we mnie człowieka, chciał zabić we mnie kobietę, chciał zabić we mnie matkę, sprowadził mnie do roli zwierzęcia, które uprawia bezmyślnie seks z własnym potomstwem.
– Błagam, zastrzel mnie– jęknęłam nie próbując nawet powstrzymać płaczu – Zastrzel mnie od razu bo nigdy tego nie zrobię!
– Rozumiem twoje opory. Ale pomyśl jakie to podniecające poczuć w ustach smak kutasa swojego syna. Poczuć w cipce jego mięśnie i żyły..
– Jesteś chory
– Poczuj się wolna. Poczuj że nie ma ograniczeń. Możesz robić wszystko. Kochać się ze swoim mężem, swoim synem. Być suką która nie zna granic. Jeżeli to zrobisz poczujesz jak wspaniały może być seks. Brudny, zwierzęcy, uprawiany w tajemnicy by nikt się nie dowiedział. Odkryjesz w sobie pokłady podniecenia jakich nie da ci zwyczajne życie. Pomyśl o swym synu jak o kochanku, którego możesz mieć w każdej chwili.
Choć słowa tego człowieka brzmiały jak majaczenie wariata uświadomiłam sobie że dotarł on świadomie bądź nie do myśli, które czasami pojawiały się w mojej głowie, lecz w poczuciu wstydu znikały zanim zdążyły kiełkować. Czasami leżąc w łóżku z Mikołajem i kochając się z nim wyobrażałam sobie że to nie mój mąż lecz mężczyzna, który zapłacił mi by mnie wypierdolić jak zwyczajną kurwę. Stałam na ulicy, ubrana w ciasną kieckę i przezroczystą bluzkę a on się zatrzymał i zaprosił do auta. Traktował mnie jak zwykłą sukę, która zrobi mu loda a potem będzie go ujeżdżać póki ten nie spuści się w środku. Chciałam być brana przez facetów, wszędzie gdzie popadnie, być ciasną szparką gdzie każdy może się wyżyć swoim kutasem.
– Zrobię to – powiedziałam – ale musisz mi obiecać że po wszystkim odejdziesz
Bandyta chwycił swojego penisa, który wydawał się urosnąć wbrew wszelkiej logice jeszcze bardziej. Czuć było pulsujące żyły, pompujące krew do jego żołędzia.
– Jeżeli weźmiesz go do buzi obiecuje że odejdę – powiedział drżącym głosem.
Popatrzyłam na Kubę.
– Pamiętaj że to nic między nami nie zmieni
Nachyliłam się i ujęłam jego penisa w dłoń. Poczułam znajomy aromat męskiego ciała. Zwinęłam napletek do tyłu odsłaniając jego czerwony, drżący grzybek. Wysunęłam język i dotknęłam końcówki. Mój Boże, co ja robię, pomyślałam.
Rozsunęłam usta i powoli włożyłam sobie żołądź Kuby dotykając swojego podniebienia. Mój syn cicho zajęczał, napiął pośladki i wsunął mi swojego kutasa głębiej. Było mu dobrze, wiedziałam to. Mimo że nie chciał, mimowolnie poruszał się w tył i przód, wysuwając i wkładając swoje prącie do mej buzi. Zrozumiałam że był jak młody napalony samiec, który kieruje się siłą swej zwierzęcej, seksualnej natury. Nie chciałam by mu było źle, nie chciałam by tak pamiętał swój pierwszy raz. Chwyciłam go za pośladki i przyciągnęłam do siebie. Jego napompowany spermą kutas wszedł do końca a ja zaczęłam ssać. Ssać najlepiej jak potrafię, mocno, delektując się wilgotnym, naprężonym smakiem jego pałki. O tak, o tak, szybciej, chciałam krzyknąć lecz nie mogłam gdyż usta miałam pełne jego młodego ciała. Wiedziałam że przekroczyłam granicę której przekroczyć nie powinnam, że jest za późno i teraz pozostaje tylko delektować się grzechem. Delektować fiutem mojego syna.
Wyjęłam go z buzi i uniosłam do góry by lizać jego wzwód od spodu. Mój język przyległ do jego skóry, po czym próbując się owinąć wokół zaczął krążyć z góry na dół, od jąder po słodką żołądź, której tak zasmakowałam. Wciąż mi było mało, wciąż chciałam więcej więc wzięłam do ust jego jądra, które zaczęłam miętosić. Ssałam je mocno czując jak żołądź Kuby pęcznieje, drży. Kuba chwycił kutasa w dłoń i zaczął nim pocierać, szybciej, szybciej, coraz szybciej. Podczas gdy ja bawiłam się jego jajami które próbowałem wessać w podniebienie on walił konia nad mą twarzą, próbując się na nią spuścić. Wyjęłam jądra z ust i wysunęłam język pocierając nim końcówkę. Jeszcze nigdy do tej pory nie próbowałam męskiej spermy, Mikołaj namawiał mnie na to jednak bałam się smaku i zapachu jego nasienia. Przy Kubie nie miałam oporów. Był moim synem, ja go urodziłam i byłam gotowa posmakować jego soku.
Wokół moich pośladków na fotelu zrobiła się kałuża. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo pragnę mieć go w sobie, jak bardzo pragnę być pieprzona, nieważne że przez syna, byle sięgał jak najgłębiej, jak najmocniej, bym go czuła, krzyczała, z nogami rozłożonymi najszerzej jak się da. Chwyciłam kutasa Kuby po czym odsunęłam się i odchyliłam kolana pokazując mój wilgotny różowy srom. Nie trzeba było długo czekać. Kuba przyklęknął, złapał swój odwłok i skierował go między moje nogi. Szparka była tak wilgotna i rozochocona że trafił od razu, wchodząc gładko niemal do samego końca. Stęknął cicho czując jak me mokre ścianki przyjmują z radością jego dzidę. Chwycił mnie za nogi, rozłożył na boki i zaczął pierdolić najmocniej jak umiał. Jego jądra obijały się o moje pośladki a ja krzyczałam jak opętana czując w sobie nieujarzmioną siłę. Jego kutas był jak dzikie zwierze, które dobrało się do bezbronnej ofiary. Jeszcze nigdy nie byłam pieprzona z taką pasją, jeszcze nigdy moja cipka nie była tak drżąca i wilgotna. Poczułam w brzuchu przepływ gorącej lawy płynącej w dół, mój Boże, moja szpara zaraz eksploduje….
– Ohhhaaaa – wrzasnęłam z rozkoszy a mój syn nie przestawał, pierdolił mnie bez opamiętania, jak swoją pierwszą sukę w którą zamierza się spuścić.
Popatrzyłam na jego wykrzywioną w grymasie twarz, poczułam jak jego jądra się kurczą a kutas nabrzmiewa.
– Nie w środku – jęknęłam, wyjęłam go z cipki po czym rzuciłam się na podłogę i klęcząc przed nim zaczęłam znów lizać spocone jaja. Chciałam być wyzwolona, chciałam być jego kurwą, chciałam rozmazać jego spermę po swojej twarzy, zlizać ją.
Wystrzelił gęstym strumieniem spermy, to była prawdziwa wielka fontanna białego płynu, która niczym deszcz spływała na mą twarz. Kuba chwycił dzidę i przyłożył końcówkę bym zlizała resztki soku z jego prącia. Rozsmarowałam sobie usta po czym zlizałam wszystko językiem. Smakował seksem, grzechem, przyjemnością. Nigdy nie próbowałam nic smaczniejszego. Moja twarz kleiła się od jego spermy lecz nie chciałam jej nigdy zmywać. Chciałam mieć ją na pamiątkę.
Po chwili nadzy zalegliśmy na fotelu tuląc się przestraszeni tym co przed chwilę się stało.
– Zniknął – powiedział Kuba. Spojrzałam. Człowieka w masce nie było. Spełnił swoją obietnicę. Czułam jak serce Kuby bije szybko. Kiedy napięcie opadło zaczęło mi się kręcić w głowie a żołądek podszedł do gardła. Uświadomiłam sobie co zrobiłam. Straciłam kontrolę, doprowadziłam do czegoś co nigdy nie powinno mieć miejsca. W jednej chwili straciłam dziecko.
– Mamo, nie płacz – powiedział Kuba tuląc mnie do swojej wątłej piersi.
– Co my zrobiliśmy synku…Co my najlepszego zrobiliśmy
– Musieliśmy…Zmusił nas, groził że zabije!
– To zaszło za daleko Kubuś…za daleko…Co my powiemy ojcu…
– Nic mu nie powiemy mamo! Będziemy udawać że nic się nie stało
Następnego dnia wróciliśmy do Warszawy. Wciąż nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Ilekroć patrzyłam na Kubę widziałam siebie z rozłożonymi nogami, pozwalającą własnemu synowi tryskać na mą twarz. Jak miałam go teraz traktować? Jak? Po kilku dniach zauważyłam że Kuba wciąż mi się przygląda i robi do mnie maślane oczka. Wiedziałam, że zakochał się we mnie, zakochał jak mężczyzna w kobiecie i pragnie mnie jak kobiety. W końcu zaczęłam dostawać od niego miłosne listy, każdego tygodnia coraz więcej. Ilekroć mu tłumaczyłam że to co się wydarzyło było błędem on tego nie rozumiał. Wierzył że łączy nas pożądanie, romans. Zaczął być zazdrosny o swojego ojca. W końcu zagroził że o wszystkim mu opowie. To nie był już ten sam Kuba. Ostatecznie rozwiodłam się z Mikołajem i zrzekłam praw rodzicielskich do syna. Mimo że tamtej nocy przeżyłam najcudowniejsze chwile rozkoszy, mimo że odkryłam nieokiełznaną siłę grzesznego pożądania wiedziałam że muszę zapłacić za swój grzech. W jednej chwili straciłam męża, straciłam dziecko, straciłam własne człowieczeństwo. Nigdy też nie dowiedziałam się kim był intruz, który zniszczył mi życie.

Scroll to Top