O fascynacji żoną przyjaciela

Ania była żoną mojego najlepszego przyjaciela. Spodobała mi się od razu, od pierwszej chwili kiedy ją zobaczyłem. Cokolwiek jednak bym nie zrobił nie miałem u niej szans, ta bowiem od lat bez opamiętania zakochana była w Leszku. Mój przyjaciel przez długi czas jej nie zauważał, dopiero gdy Ania z podlotka stała się kobietą, piękną śniadą brunetką o wielkich zielonych oczach, zaczął się za nią uganiać. Wkrótce zostali nierozłączną parą. Pasowali do siebie i nikt, nikt kto ich znał nie miał wątpliwości że są sobie przeznaczeni. Nawet ja.

Po kilku latach wzięli ślub. W chwili kiedy Leszek wkładał jej na palec pierścionek i przyrzekał miłość, wierność i szacunek każdy mężczyzna wiedział że już nigdy nie posiądzie Ani. Ktoś mi powiedział kiedyś, że była jak wierna suka, która zawsze stoi przy swoim panu. Ja sam widząc jej przesadne przywiązanie do męża, niemodne ascetyczne sweterki i niechęć do makijaży uważałem że nie ma w niej krzty kobiecości. To był rodzaj tych kobiet, wychowanych w surowej katolickiej rodzinie, dla których tajemnice alkowy były tematem tabu, a jedyną preferowaną pozycją był tradycyjny seks na misjonarza. Ania często szydziła z dziewczyn, które idą do łóżka z facetem po kilku randkach. Niewybrednie nazywała je dziwkami, a mi wstyd było przyznać że za właśnie tymi dziwkami uganiam się co noc przesiadując na dyskotekach i pubach. Lubiłem wyuzdany seks, lubiłem otwarte dziewczyny co w oczach żony mojego przyjaciela było powodem do wstydu. Moje życie erotyczne i emploi podrywacza odbiły mi się czkawką kiedy próbowałem umawiać się z koleżankami Ani. Ta skutecznie zniechęcała je do mnie, powodując niemałą złość i frustrację. Czasem miałem serdecznie dość tej dziewczyny i jej pogardliwych uwag pod moim adresem. Żyłem na własnych zasadach, korzystałem z życia, czego ona do końca zrozumieć nie mogła.

Mój stosunek do Ani zmienił się pewnej nocy, kiedy przyszedłem w odwiedziny do Leszka. Kiedy skończyła się półlitrówka, mój przyjaciel postanowił udać się na pobliską stację benzynowej po następną flaszkę. Zostałem z Anią sam. Była już dosyć wcięta, uśmiech jej nie schodził z twarzy. Nasza rozmowa zeszła na temat związków. Ania była ciekawa dlaczego nie chcę się ustatkować i wciąż uganiam się za spódniczkami. Nie potrafiłem jej odpowiedzieć szczerze na to pytanie, jednak okazało się że ona zna odpowiedź. Chciałem dowartościować własne ego, odbić sobie lata posuchy w liceum, kiedy moi koledzy przeżywali pierwsze erotyczne przygody a ja jako osobnik mało asertywny i chorobliwie nieśmiały mogłem się tylko z zazdrością przyglądać ich podbojom. Analiza Ani była stosunkowo trafna.
– Ostatecznie to jednak ja jestem górą – powiedziałem po chwili namysłu
Nie zrozumiała o czym mówię więc jej wyjaśniłem.
– Popatrz na moich kolegów. Większość jest już po ślubie. Prawie wszyscy poznali się w liceum. Nie mieli żadnych innych partnerów. Nie uważasz że to trochę żałosne?
– Ja też nie miałam – przyznała ze złością Ania – Ale dla mnie to wcale nie jest żałosne!
– Zanim skończę trzydzieści lat chcę nacieszyć się życiem. Nie chcę wiązać się z kimś na siłę bo boję się samotności – odparłem
Alkohol wywołał we mnie bojowy nastrój. Do tej pory wszystkich uwag Ani słuchałem z przytaknięciem, jak przestraszone ciele. Miałem już jednak dość.
Ania postanowiła rozładować napięcie. Po chwili ku mojemu zdziwieniu rozmowa zeszła na temat seksu. Była ciekawa tych wszystkich dziewczyn, które niewybrednie nazywała dziwkami. Jakie są w łóżku, co ze mną robią. Trudno było cokolwiek ze mnie wykrztusić więc zaczęła ciągnąć mnie za język
– Robią ci loda? – spytała a mnie zamurowało
– Tak…
W tym momencie postanowiłem ją zawstydzić
– A ty robisz Leszkowi? –
Na twarzy Ani pojawił się rumieniec. Zaśmiała się pod nosem.
– A jak myślisz?
– Że nie
– A dlaczego tak uważasz?
– A robisz?
Nie odpowiedziała jednak wiedziałem że odpowiedź jest twierdząca. Bardzo mnie to zaskoczyło. Nie wyobrażałem sobie tej dziewczyny, noszącej wełniane sweterki z penisem w ustach. Jako że po alkoholu bywałem wobec kobiet bezczelny bez ogródek zapytałem.
– Robisz to z połykiem?
Zaśmiała się głośno jakbym opowiedział jakiś śmieszny dowcip.
– A tobie połykały? – spytała po chwili.
– Niektóre – odparłem
Jako że znała większość moich dziewczyn ogarnęła ją niezdrowa ciekawość. Chciała wiedzieć które połykały moje nasienie. Wiedziałem że później wykorzysta to i natychmiast wszystko rozpowie swoim koleżankom. Powstrzymałem się więc. Zdałem sobie sprawę że rozmowa na temat seksu oralnego wywołała u mnie wzwód, który próbowałem ukryć kładąc lewą stopę na prawym kolanie.

Niebawem przyszedł Leszek z kolejną flaszką. Nie mogłem przestać myśleć o Ani. Do tej pory nie podejrzewałem ją o jakąkolwiek urozmaicenia w życiu erotycznym. Okazało się jednak że Leszek ma być może pod swoim dachem prawdziwą rakietę, która potrafi się doskonale pieprzyć i co najważniejsze bardzo lubi to robić. Nigdy się nie chwalił możliwościami swojej żony, zresztą zawsze uważałem że nie ma się czym chwalić, teraz jednak podejrzewałem że robi to z szacunku i uwielbienia dla jej umiejętności.

Przez następne dni myślałem o niczym innym, tylko Ani. Wyobrażałem sobie jej ciało, szczelnie ukryte pod sweterkiem. Musiała mieć fantastyczne cycuszki, w sam raz idealne na męską dłoń. Przez przypadek będąc ich w łazience zobaczyłem krem do higieny intymnej i maszynkę do golenia. Do tej pory sądziłem że takie kobiety nie wiedzą czym jest depilacja. Teraz jednak byłem pewien że Ania goli swoją cipkę zostawiając jedynie niewielkie podniecające paski na swoim wzgórku. Za późno się zorientowałem że mam na jej punkcie obsesję. Pragnąłem jej teraz jak żadnej innej kobiety. Była żoną mojego przyjaciela lecz teraz to się nie liczyło. Wiedziałem jednak że między mną a Anią nigdy do niczego nie dojdzie. Dlatego uwodziłem ja głównie w swoich nocnych fantazjach, kiedy leżąc w łóżku ze sterczącym fiutem wyobrażałem sobie szczegół po szczególe nasze zbliżenie. Siedzimy na plaży, opalamy się, ja ukradkiem patrzę na jej cycki, które opina kostium kąpielowy. Ona obserwuje mój wzwód, też zaczyna być podniecona. Po chwili idę za nią gdzieś za wydmy, kładzie się na piasku a ja ściągam jej majteczki…

Próbowałem zapomnieć o żonie mojego kumpla i w końcu się udało. W październiku poznałem dziewczynę, Kamilę, z którą zacząłem się spotykać coraz częściej. Ostatecznie zostaliśmy parą. Moi znajomi od razu ją polubili więc i ja postanowiłem jej dać szansę choć zazwyczaj moje związki kończyły się po kilku tygodniach. Urok bycia z kimś w parze polega na tym że spotykasz się często z innymi parami. Tak było też z nami. Dlatego coraz częściej byłem gościem w mieszkaniu Leszka i Ani, którzy polubili Kamilę. W tym samym czasie zauważyłem pewną zmianę w zachowaniu żony Leszka. Spoglądała na mnie inaczej, wydawało mi się że odczuwa ona coś w rodzaju dumy że w końcu zmądrzałem i znalazłem sobie świetną dziewczynę. Prawda wyglądała jednak zgoła inaczej a doszedłem do tego kiedy jeden z kumpli po pijaku rzekł
– Nie rozumiem, co ona w tobie widzi
– Kto ? – spytałem
– No…Kamila. Popatrz jaka z niej laska. Bez urazy oczywiście
Patrząc na Kamilę uświadomiłem sobie że rzeczywiście stać ją na lepszego. Nie byłem brzydki jednak daleko mi było do Brada Pitta. Zdałem sobie sprawę że Kamila jest ze mną ze względu na mój charakter. Było to trywialne ale taka była prawda. Jako że jestem człowiekiem z dużą samoświadomością potrafię z boku przyjrzeć się samemu sobie. W ciągu kilku lat z nieśmiałego zakompleksionego faceta stałem się błyskotliwym inteligentem. Lata nałogowego pożerania książek wykształciły we mnie dar elokwencji, wyszukanego dowcipu i encyklopedycznej wiedzy o świecie. Często używałem słów o znaczeniu których większość moich znajomych nie miała pojęcia. W rozmowie z kobietami czułem się pewnie, w ciągu minuty potrafiłem nawiązać bardzo bezpośredni kontakt. Seksualność nie była dla mnie tematem tabu, co podobało się kobietom. Nic ich nie kręci tak jak rozmowy o seksie. Nie byłem jednak erotycznym gawędziarzem a wszystkie swoje teorie testowałem bezpośrednio w łóżku. Uświadomiłem sobie że Ania traktuje mnie teraz jak obiekt seksualny. Prawdopodobnie ona sama nie zdawała sobie z tego sprawy, nie wyobrażała sobie by zdradzić Leszka, lecz jej natura, jej podświadomość kierowały jej pożądaniem, suczą chcicą.
To było banalnie proste. Wystarczyło pokazać się z piękną kobietą u boku by zmienić całe postrzeganie o sobie. Z nałogowego podrywacza stałem się smakowitym kąskiem, partią do łożka.

Ogarnął mnie strach. To co do tej pory było niespełnioną fantazją teraz wydawało się być bardziej prawdziwe niż kiedykolwiek. Każda wizyta w mieszkaniu Leszka była dla mnie traumatycznym przeżyciem. Widziałem jak jej oczy błyszczą kiedy patrzy na mnie, każdy jej żart był skierowany w moją stronę, jakbym tylko ja mógł zrozumieć o czym mówi. Nikt tego nie zauważał, jednak bałem się że w końcu Leszek się domyśli. To był mój najlepszy kumpel, niesamowicie poczciwy i dobry facet na którym mogłem zawsze polegać. Czułem się źle z tym że fantazjuje o jego żonie a ona w bezczelny sposób daje mi do zrozumienia że jej się podobam. Pokusa była jednak niezwykle silna. Pieprzenie Ani było spełnieniem najbardziej intymnych, nierealnych marzeń. Było czymś nieosiągalnym ale zarazem bardzo, bardzo bliskim. Wystarczyło zrobić pierwszy krok.

Z zawodu jestem fotografem. Utrzymuje się ze zdjęć które robię do gazet. Głównie fotografuje celebrytów, bo za nich mi najwięcej płacą jednak moje ambicje sięgają znacznie wyżej. Od lat marzyłem o własnej wystawie. Miałem setki zdjęć gotowych do pokazania ludziom, lecz nie mogłem się przebić. Szansą dla zrobienie kroku w przód był konkurs fotograficzny zorganizowany przez jedną z agencji modelek, która potrzebowała fotografa. Próbowałem zrobić sesję Kamili, lecz okazało się że nie jest fotogeniczna i wszystkie zdjęcia nadawały się do kosza. Przez przypadek o swoim problemie opowiedziałem Leszkowi. Ten natychmiast zaproponował by spróbował zrobić zdjęcia jego żonie. Już wcześniej wiedziałem że Ania swobodnie czuje się przed aparatem jednak nie miałem odwagi zapytać czy zgodziła by się na udział w sesji. Problem rozwiązał jej mąż, który namówił ją by pomogła mi wygrać konkurs. Umówiliśmy się w sobotę rano. Przygotowałem w swoim mieszkaniu dekoracje na tle której miałem sfotografować Anię. Większość nocy spędziłem na ustawianiu światła.

O godzinie dziewiątej usłyszałem dzwonek do drzwi. Ania zjawiła się punktualnie. Przyniosła z sobą torbę pełną ubrań bym mógł wybrać w czym ją sfotografuje. Nie myślałem wtedy o niej jak o obiekcie pożądania. Moje myśli pochłonął konkurs. Chciałem wypaść jak najlepiej, zrobić jak najlepsze zdjęcia. Jako że nie miałem własnej makijażystki musiałem zdać się na umiejętności Ani. Poszła do łazienki, nie było jej kilkanaście minut. Kiedy wyszła zaparło mi dech w piersiach. Do tej pory w makijażu widziałem ją tylko na jej ślubie. Teraz jednak przeszła samą siebie. Czarne cienie podkreślały jej zmysłowość, delikatna jasnoróżowa szminka uwypukliła ponętne usta. Ubrana była w poszarpaną, odkrywającą ramiona koszulkę i obcisłe spodnie. Serce mi zabiło mi mocniej. Boże, jaka ona jest piękna, pomyślałem.
Kazałem jej stanąć przed obiektywem aparatu. Próbowałem się skoncentrować, skupić na zdjęciach lecz w obiektywie nie widziałem obiektu fotograficznego lecz kobietę, na myśl której w spodniach robiło mi się twardo.
Pstryknąłem kilka zdjęć co chwilę instruując Anię jak ma pozować. Poczułem że mam sucho w gardlę i muszę się napić. Zaproponowałem jej drinka lecz podziękowała. Usiedliśmy na chwilę na kanapie gdzie na stole rozłożone były dziesiątki zrobionych przez mnie zdjęć.
Ania wzięła kilka do ręki i zaczęła oglądać. Wybrała te na których sfotografowałem Kamilę w samej bieliźnie.
– Takie zdjęcia też robisz ? – zapytała
– Głównie takie – odparłem.
Pokiwała ze zrozumieniem głową po czym przejrzała następną kupkę fotek. Kompletnie zapomniałem że na części zdjęć Kamila była naga i wdzięczyła się do aparatu podnosząc w dłoniach swe piersi.
– A te oddaj! – zaśmiałem się i wyrwałem akty chowając je za poduszkę.
– Chciałeś je wysłać na konkurs? – zainteresowała się
Przytaknąłem.
– I Kamila nie miała nic przeciwko?
– To artystyczne zdjęcia. Nikt ich zresztą nie opublikuje
Skończyłem pić drinka i zabrałem się za kolejną serię zdjęć. Ania była niezwykle fotogeniczna, aparat ją kochał w wzajemnością zresztą. Zastanawiałem się dlaczego nie próbowała zostać modelką. Miała spore szanse osiągnąć sukces w tym biznesie.
– Teraz idź się przebierz – powiedziałem wręczając jej koszulkę na ramiączkach i dżinsową spódnicę.
– A nie zrobisz mi takich zdjęć jak Kamili?
– Jakich? – przestraszyłem się
– No w bikini.
– Nie wiem…a mogłabyś?
– Chyba tak.
Udała się do łazienki a po chwili wyszła w moim szlafroku pod którym ubrana była jedynie w skąpe majteczki i staniczek. Stanęła na tle dekoracji. Nieśmiało rozchyliła rąbek szlafroku, zobaczyłem na jej twarzy rumieńce.
– Co się stało ? – spytałem
– Nie jestem pewna…a jak ktoś znajomy zobaczy te zdjęcia?-
– Do niczego cię nie chce zmuszać. To zwykłe zdjęcia bez żadnych erotycznych podtekstów. Skupie się na twojej twarzy i szyi.
– No…dobrze
Zsunęła szlafrok i odrzuciła go poza plan zdjęciowy. Poczułem jak spodnie mi twardnieją. Miała niesamowite, kształtne piersi, opięte czarnym koronkowym stanikiem, który uwydatniał je i podnosił do góry. Brzuch wyrzeźbiony, jak u sportsmenki, biodra pełne, krągłe, nogi długie. Próbowałem skoncentrować się na zdjęciach, udawałem że widok półnagiej kobiety, o której tak często fantazjowałem nie robi na mnie wrażenia.
Pozując zalotnie patrzyła w obiektyw, raz wyglądała na niewinną dziewczynkę raz na drapieżną, rozochoconą samicę. Szalałem za nią, Boże, szalałem. Jeżeli jej nie dostanę, jeżeli nie posiądę, moje życie nie będzie miało sensu. Nie interesuje mnie drugie miejsce, chce wygrywać, chcę pieprzyć najpiękniejszą kobietę na ziemi.
– Rozsuń ramiączko, pokaż troszkę piersi! – powiedziałem próbując ukryć drżenie jakie mi towarzyszyło.
Zaśmiała się traktując to jak żart.
– No dalej, śmiało – zachęciłem ją uśmiechając się przyjaźnie.
W końcu zdjęła ramiączko, które zawisło bezwładnie. Rozchyliła miseczkę pokazując kawałek jędrnej piersi. Mój fiut ściśnięty w dżinsach zaczął napierać na zamek błyskawiczny.
– Świetnie, brawo – pochwaliłem ją pstrykając kolejne foty. Pomysł z ramiączkiem okazał się strzałem w dziesiątkę. Rozochocona napinała przed obiektywem piersi, które prawie wyskoczyły z czarnych koronek.
Teraz albo nigdy. Ściągnąłem koszulę zostając w samych dżinsach. Ania stanęła jak wryta.
Włączyłem samowyzwalacz, po czym podszedłem i stanąłem za nią.
– Co ty robisz?
– Nie bój się. Wpadłem na pomysł by trochę urozmaicić fotografie. Udawaj że się do mnie przytulasz. Połóż mi rękę, tutaj na klacie-
– Zwariowałeś –
Chwyciłem ją zdecydowanie za dłoń, którą położyłem na swej naprężonej piersi. Cały czas udawałem brak zainteresowania jej ciałem, byłem w amoku artystycznym, przynajmniej jej się tak wydawało.
– Patrz w aparat –
– Ale….
Pstyk! Pstryk! Pstryk!
Aparat zaczął sam robić zdjęcia. Ania odwróciła się do mnie plecami. Czułem różany zapach jej czarnych długich włosów. Nie wytrzymam…nie wytrzymam…
Chwyciłem ją delikatnie za biodra. Wciąż pozowaliśmy przed obiektywem, aparat co chwila robił nam fotki.
– Odwróć się w moją stronę – rozkazałem. Ania wykonała polecenie, przyległa do mnie swoimi piersiami. Położyłem jej ręce ma moich ramionach.
– Patrz w obiektyw! – poinstruowałem ją. Obróciła głowę w stronę aparatu. Zbliżyłem usta do jej szyi, udając że ją całuje. Nie chciałem jej przestraszyć, musiałem wciąż grać przed nią artystę, choć jedyną sztuką jaką chciałem uprawiać była miłość, namiętne pieprzenie.
Małymi kroczkami posuwałem się do przodu, choć nie byłem pewien czy osiągnę swój cel.
Samowyzwalacz wciąż robił nam kolejne zdjęcia a ja delektowałem się dotykiem jej śniadej skóry, tak gładkiej, delikatnej i kojącej. Mimowolnie sięgnąłem ręką za jej plecy po czym jednym ruchem odpiąłem stanik. Ta go złapała przestraszona.
– Co ty wyprawiasz!? –
– Zrobię kilka zdjęć topless
– Nie będę pokazywać cycków!
– Ale to przecież nic wielkiego – odparłem z uśmiechem
– Może dla ciebie! –
– Wiem że tego chcesz ale się mnie wstydzisz. Nie masz czego, naprawdę. Ja jestem fotografem a ty modelką. To co robimy zostanie między nami. No dalej, pokaż na co się stać –
Odrzuciła stanik a ja poczułem rozrywający ból. Mój penis przestał się mieścić w opiętych slipach.
Wróciłem do aparatu. Kiedy spojrzałem w obiektyw zobaczyłem dwa idealne, jędrne cycki zakończone smakowitymi różowiutkimi sutkami.
– Zadowolony? – spytała
– Bardzo. Weź je w dłonie i lekko unieś
Zrobiła jak kazałem. Uniosła swoje dwa cudeńka do góry, prowokująco, zachęcając aparat by ten w pełni uchwycił jej kobiecość.
Zacząłem robić fotki. Ania stała przed mną rozebrana do majtek. Widziałem jej rumiane lico, język oblizujący wargi. Wstydziła się tego co robi jednak nie miała na to wpływu. Chciała pokazać światu swój seksapil, namiętność, pasję, piękno. Pragnęła się wyzwolić, choć raz, jeden jedyny. Pragnęła by wszyscy faceci oglądali jej cycki uwiecznione na celuloidzie, by na ich widok robiło się im sucho w gardłach i twardo w spodniach. Marzyła by być pożądana.
Nie mogłem dłużej zwlekać.
– Chodź, teraz ty zrobisz zdjęcia mi – powiedziałem. Zrobiła wielkie oczy jednak bez pytania podeszła do aparatu.
– To będzie erotyczny kolaż – wyjaśniłem stając przed obiektywem – Połączę moje zdjęcia z twoimi
Po chwili rozpiąłem pasek, odwróciłem się i ściągnąłem spodnie pokazując jej swój goły zadek. Stałem przed nią nagi, ze wzwodem, którego do tej pory nie zauważyła.
– No dalej, rób – rozkazałem a ta spojrzała w obiektyw i po chwili zaczęła robić zdjęcia moim nagich pleców i pośladków.
Bez wahania się odwróciłem, pokazując jej swojego sterczącego penisa. Wziąłem go w dłoń prezentując niczym broń niezwyciężonego wojownika. Ania nie wydawała się przestraszona. Spokojnie robiła zdjęcia, kadrując moją czerwoną maczugę.
– Co ma przedstawiać ten kolaż? – zapytała nagle
– Stosunek między kobietą a mężczyzna – odparłem. Ania odskoczyła od aparatu jak oparzona.
– Co ty masz zamiar ze mną robić? – oburzyła się
– Przysięgam ci że nic. To będą udawane zdjęcia, tylko sugerujące stosunek
– Mam udawać że się z tobą kocham?
– A mogłabyś?
Ania wzruszyła ramionami.
– Co ci zależy. Przecież stoisz przed mną rozebrana. Sama zobaczysz, to nic strasznego. Podejdź
Przez chwilę się zastanawiała. Ubrać się i wyjść czy zostać i dokończyć. To była dla mnie najdłuższa chwila w życiu. Jeżeli wyjdzie stracę nie tylko ja ale także przyjaciela.
– No dobrze, co mam robić?
Poprosiłem by stanęła obok mnie i uklęknęła.
– Że co?
– Uklęknij przed mną. Zrobimy pozorowany stosunek oralny
– Mam udawać że ci robię loda? – moja sugestia najwyraźniej ją rozbawiła
– Jak chcesz nie musisz udawać – mrugnąłem okiem jednak ona potraktowała to jak żart. Po chwili uklęknęła przed mną a mój czerwony żołądź o mało nie pękł z podniecenia.
Poszedłem włączyć samowyzwalacz i wróciłem. Rozpostarłem nogi stojąc przed nią w rozkroku.
– Zbliż się – szepnąłem.
Podsunęła się nieśmiało patrząc na mojego kutasa. Chwyciłem delikatnie ją głowę i ułożyłem tuż przed sterczącą maczetą.
– Pokaż język – poleciłem a ona bez wahania wysunęła czerwony języczek którym tak bardzo chciałem wysmarować moje naoliwione prącie. Podszedłem bliżej, tak że moje jądra zwisały tuż nad jej otwartymi ustami.
– Nie patrz w aparat, tylko na mnie, w moje oczy –
Po chwili samowyzwalacz zaczął robić zdjęcia. Stała nieruchomo z wysuniętym językiem, który prawie dotykał moich jąder. Patrzyła mi głęboko w oczy, czułem jak mnie prowokuje swym niewinnym spojrzeniem, czułem jej wilgotny oddech na swym kutasie.
Mimowolnie zacząłem sobie trzepać, podczas gdy aparat wciąż robił zdjęcia.
– Złap się za cycki, baw nimi! – rozkazałem wciąż waląc konia w trudno ukrywanej ekstazie.
Chwyciła swoje balony i zaczęła je masować, podnosić do góry, szczypać sutki, miętosić.
Czułem jak dochodzę. Czułem że za chwilę spuszczę się na jej twarz.
– Wstań – opamiętałem się w ostatniej chwili – Ściągnij majteczki
– Nie! – zaprotestowała
– Daj spokój. Przecież ty mnie zobaczyłaś nago.
Wstała, i powoli zdjęła figi ukazując czarny pasek ogolonego futerka i różowy srom.
– Odwróć się do mnie tyłem – odparłem a ona z ufnością to zrobiła. – Wypnij się do aparatu. Pokaż swoją cipkę, niech każdy ją zobaczy
Powoli się nachyliła a moim oczom ukazał się piękna, smakowita, różowa szparka. Idealna, doskonała, najpiękniejsza cipka jaką w życiu widziałem.
Chwyciłem w dłoń swego pręta po czym stanąłem za nią. Jej gniazdko było jak magnes, który przyciągał mojego kutasa z niewyobrażalną siłą. Nawet gdybym chciał nie mógł bym się oderwać.
Dotknąłem prąciem jej sromu. Zaczęła pozować przed aparatem improwizując nasz stosunek. Otwierała usta w błogiej rozkoszy, oblizywała wargi, szczypała się za sutki, łapała za podbrzusze. Nie mogłem dłużej…nie mogłem. Przycisnąłem ją do siebie a mój kutas wszedł lekko w jej wnętrze. Wrzasnęła, odpychając mnie od siebie.
– To koniec! Przekroczyłeś granice! – krzyknęła
– Chciałem by było bardziej realistycznie. Włożę tylko kawałek obiecuje. Nie możemy teraz przerwać – próbowałem ją przekonać. W końcu ustąpiła. Znów wypięła pupę a ja chwyciłem żołądź i wprowadziłem ją w przedsionek jej szparki. Malutko, gładko, bez pośpiechu.
Usłyszałem cichy stęk jednak wiedziałem że nie mogę sobie pozwolić na to by zacząć ruszać pośladkami i wbijać się głębiej. Cokolwiek robiliśmy ona uważała że nie zdradza swojego męża, że wszystko pozostaje grą między nami, której granic nie przekroczymy. Był to paradoks, gdyż mnie pragnęła całą swoją duszą, jednak wierność małżeńska powstrzymywała ją przed prawdziwym pieprzeniem.
– Włóż go głębiej – powiedziała nagle – By było widać że to robimy
Niezwykle podniecony, wolno, delikatnie posunąłem mego węża w głąb jej szparki. Zajęczała najciszej jak się dało. Teraz mój kutas był wbity do połowy pomiędzy jej wysuniętą pupą a aparat nieprzerwanie robił nam erotyczne zdjęcia.
– Wystarczy, zmieńmy pozycję – zaproponowała a ja kompletnie zaskoczony wyszedłem z niej czując jak żyły pompują coraz gorętszą krew w mojej pale. O dziwo, ta zabawa w niezdradzanie męża jej się spodobała. Pretekst by być modelką porno był tak naprawdę pretekstem do baraszkowania z innym mężczyzną. Ze mną.
Położyłem się na ziemi a ona stanęła nad mną okrakiem. Dopiero teraz zobaczyłem jak piękna jest cała naga. Napięte mięśnie ud i brzucha, sterczące różowe sutki czarne włosy opadające na ramiona, wielkie zielone oczy, zadarty nosek, usta, mokre od soków podbrzusze. Mogłem umrzeć dla takiego widoku.
Ania powoli przykucnęła nad moją pałką. Byłem pewien że za chwilę nadzieje się jednak ona chwyciła kutasa udając że próbuje go włożyć do swej szparki. To oczywiste, w końcu udajemy, pomyślałem a w tle pstrykał aparat, uwieczniający nasz pozowany seks.
Poczułem na prąciu wilgoć. Wprowadziła kutasa do swej cipki jedną nogę odchylając by obiektyw mógł uwiecznić anatomiczne szczegóły naszego udawanego stosunku.
Po chwili usiadła na nim zanurzając się aż po jaja. Wydała jęk rozkoszy jednak nie odważyłem się posuwać dalej.
– To tylko zdjęcia prawda ? – spytała nagle patrząc mi w oczy
– Tak. Jesteśmy modelami
– W piśmie pornograficznym – dopowiedziała
Zsunęła się z mojego pręta po czym nachyliła, chwyciła w dłoń i wysunęła język.
Chryste…Jej język spoczął nieruchomo na mym fiucie. Czułem jego gorąco, jego wilgoć, jego koniuszek. Tak bardzo chciałem by owinęła nim moją żołądź.
Uniosła mego pręta po czym chwyciła w zęby skórkę moich jąder. Patrząc zalotnie w obiektyw pozowała dumnie ze swoją zdobyczą. Za chwilę się spuszczę! Wrzasnąłem w myślach nie mogąc wytrzymać. Jeszcze nigdy mój kutas nie był tak bliski rozerwania.
Wstałem po czym chwyciłem ją za ramiona i położyłem na ziemi. Rozwarłem jej nogi, skierowane w stronę aparatu, tak by obiektyw ujął jej różową szparkę.
Położyłem się obok, po czym odchyliłem jedną z nóg kierując swoje usta w stronę dziurki. Zatrzymała mnie ruchem ręki.
– Pamiętaj, to tylko zdjęcia – powiedziała. Chciałem ją sprowokować tak samo jak ona prowokowała mnie. Wysunąłem koniuszek ozora i rozchylając jej nogi jeszcze szerzej trafiłem na mały różowy guziczek. Zawyła z rozkoszy, chwyciła mnie za głowę i przyciągnęła do siebie lecz zaprzestałem pieszczot. Uniosłem się na łokciach i położyłem na niej. Mój kutas zaczął się ślizgać po jej sromie ale nie wszedł do środka.
Dotknęła mojej twarzy po czym złożyła na ustach mokry pocałunek.
– Czas na finał – powiedziała po czym wyszła z pod mnie i uklęknęła. Wstałem, chwyciłem kutasa po czym włożyłem go w jej usta. Całego, aż po same jaja. Nie ruszałem się jednak ani ona go nie ssała. Patrzyła swoim pożądliwym, wyuzdanym spojrzeniem w obiektyw by ten uchwycił jak wspaniałym lachociągiem jest ta suka, jak głęboko potrafi zmieścić w ustach męskiego kutasa.
– Dłużej nie wytrzymam, muszę się spuścić – powiedziałem
Wyjęła go z buzi po czym nachyliła twarzą nad mym prętem.
– No dalej, kończ. Udawaj że się spuszczasz w usta
Zacząłem trzepać konia, stojąc nad nią klęczącą pod moimi jajami. By mi pomóc zaczęła je delikatnie lizać, nie zapominając że jedynie pozuje, ze wszystko jest udawanym pornosem.
– Do…doch…odzę – jęknąłem czując jak strumień ciepłej spermy zaczyna płynąć nasieniowodem powodując kojącą rozkosz.
Podniosła się i chwyciła mego chuja pod którego podłożyła swój język. Sperma popłynęła gęstym strumieniem, zalewając jej usta, lepką, wilgotną mazią. O dziwo nie patrzyła na mnie lecz na aparat, który uwiecznił ściekające z jej języka potoki mojej spermy.
– Eyygyy – powiedziała coś niewyraźnie dalej klęcząc nad moim fiutem. Dopiero za drugim razem zrozumiałem że prosi o ręcznik. Wytarła dokładnie usta i język tym samym nie próbując nawet mojego nasienia. Grała do końca a spermę traktowała jako niezbędny element pornograficznej sesji, który szybko starła z twarzy.

Zdjęcia które zrobiłem tamtego dnia zatrzymałem dla siebie. Były najcenniejszą pamiątką po Ani, jej osobliwym prezentem dla kochanka, którym nigdy tak naprawdę nie byłem. Uwieczniłem na fotografiach najpiękniejszą kobietę na świecie, która dla mnie zgodziła się zostać wyuzdaną modelką z czasopisma dla panów. Leszek o niczym nie wiedział, widział tylko te zdjęcia na którym umalowana żona wdzięczyła się w poszarpanej koszulce i obcisłych dżinsach. Wysłałem fotki Ani na konkurs jednak ostatecznie nie zdobyłem stażu w agencji. To się jednak nie liczyło bo przeżyłem coś czego nie da się przeliczyć na żadne nagrody, pochwały czy pieniądze.

EPILOG:

Ania nie wracała do tego co się wydarzyło. Wciąż traktowała Leszka jako tego jedynego, z którym chce spędzić resztę życia, rodząc mu dzieci i wspólnie się zestarzeć. Po kilku miesiącach jednak coś się nieoczekiwanie zmieniło.
Bóg mi świadkiem, próbowałem o niej zapomnieć. Przestałem liczyć te wszystkie chwile kiedy przepełniony wstydem i poczuciem winy, stałem z jej zdjęciami, gotowy wrzucić je w ogień. Za każdym razem jednak chowałem je z powrotem do biurka, fotografie te bowiem pozostawały jedyną pamiątką i namacalnym dowodem dnia, w którym udało mi się spełnić swoje chore pragnienia. Właśnie wtedy zaznałem namiastki dzikiej miłości, jaką dała mi Ania.

Jeszcze większą niechęć i nienawiść do samego siebie poczułem kiedy spotkałem się z Leszkiem. Było to kilka miesięcy po mojej sesji fotograficznej z jego żoną. Jeszcze w życiu nie widziałem go tak strapionego. Przyszedł do mnie, bo byłem jedyną osobą, której mógł się wyżalić. Słuchając go czułem się jak podła mała wesz.
– Coś się zmieniło – powiedział siadając na kanapie. Otworzył piwo i sączył je powoli, bez życia.
– O co chodzi Leszek? – spytałem w końcu
– Do tej pory było idealnie, rozumiesz. Choć nie dawała mi tego odczuć szalała za mną, wiedziałem to, po prostu wiedziałem. Była tylko moja.
Przytaknąłem czekając na dalszy ciąg historii.
– Ostatnio zachowuje się inaczej. Jest opryskliwa, kiedy ją dotykam odtrąca mnie jakbym robił jej krzywdę. W nocy jest jeszcze gorzej. Albo odwraca się do mnie plecami albo leży jak kłoda i czeka aż skończę. Nigdy ci o tym nie mówiłem stary, ale Ania…- zamyślił się – ona naprawdę potrafi zadowolić faceta.
Miałem ochotę poklepać go po ramieniu i przyznać mu rację. Powstrzymałem się jednak i dalej słuchałem zwierzeń kumpla.
– Boję się że kogoś ma – szepnął tak cicho jakby nie chciał by usłyszał go ktokolwiek po za nim samym.
– Anka? To niemożliwe. Każda tylko nie ona – odparłem coraz bardziej utwierdzając się w przekonaniu że jestem parszywą gnidą nie zasługującą na jego przyjaźń. Leszka znałem od podstawówki, właściwie wychowaliśmy się po sąsiedzku, słuchając tych samych płyt, wieczorami w wakacje, wspólnie pijąc wino i uganiając się za tymi samymi dziewczynami. Mój przyjaciel rósł szybciej niż rówieśnicy, górował nad nimi wzrostem i masą. Choć nie był agresywny nie zliczę tych razów kiedy stawał w mojej obronie, gdy byłem zaczepiany przez szkolnych zadymiarzy. Dziewczyny z którymi się spotykał i przeżywał swoje pierwsze miłosne esktytacje często śmiały się, że zadaje z takim frajerem jak ja. Nigdy się mnie jednak nie wyparł. Kiedy jedna z jego niedoszłych sympatii, wyjątkowo wredna suka z anoreksją, zaczepiła mnie na domowej prywatce, niewybrednie nazywając w towarzystwie pedałem, ten kazał jej spierdalać i nie pokazywać się więcej na oczy. Do końca szkoły średniej, bezskutecznie prowadził krucjatę, chcąc oświecić znajomych i przekonać że to co oni nazywają u mnie „pierdolonym autyzmem” jest w rzeczywistości swoistym wyciszeniem, a zamiłowanie do książek to nie przejaw debilizmu, lecz szlachetnej pasji.
Choć nie był typem bystrzaka miał w sobie życiową mądrość, której tak wielu mogło mu zazdrościć. Nigdy nie podzielał moich zainteresowań, jednak rozumiał je i szanował. Co ja w tym czasie dla niego zrobiłem? Namówiłem jego żonę, kobietę, którą kochał tak mocno i szczerze by pozowała razem ze mną przed aparatem biorąc do ust mego fiuta.
– Nie wiem co mam robić. Jak do niej dotrzeć – mówił wciąż łykając z wolna piwo – Próbowałem rozmawiać ale ona twierdzi że wszystko jest w porządku
Nie miałem pojęcia co mam odpowiedzieć. Z każdą minutą czułem się coraz gorzej. Gdyby to nie był Leszek, być może machnął bym na to ręką. Jednak on sobie na to nie zasłużył. Kurwa, co ja najlepszego zrobiłem. Wyjątkowo ostra zadra, zakuła mnie w pierś
W jednej chwili gotowy byłem powiedzieć mu wszystko. Gotowy byłem stanąć i przyjąć po ryju tyle ciosów ile zdoła zadać, zanim się nie zmęczy lub mnie nie zabije. Jak zwykle jednak zabrakło mi odwagi.
– Może ja spróbuje z nią pomówić – zaproponowałem choć sam nie byłem przekonany do tego pomysłu. On jednak przytaknął z nadzieją w oczach.
– Nie wiem czy wiesz ale Ania zawsze lubiła cię najbardziej z całej paczki.
Niestety.
– Miło mi to słyszeć –
– Potrafisz rozmawiać z ludźmi, może uda ci się z niej coś wyciągnąć.
Prócz penisa? Wątpię.
– No dobrze, spróbuje. Umówię się z nią jutro
– Dzięki – poklepał mnie po przyjacielsku w ramie a w jego oczach pojawiły się szklanki. Tak wyglądał facet, ze złamanym sercem.

Umówiłem się z Anią następnego dnia, wieczorem w pubie. Przyszła w tej samej koszulce i spodniach w których kiedyś pozowała mi do zdjęć. Choć czułem się jak śmieć nie mogłem oderwać od niej wzroku. Te oczy, wielkie zielone oczy, usta, idealne do złożenia miękkiego pocałunku, policzki lekko muśnięte kreską genialnego artysty. Czarne włosy spięła w kucyk. W jednej chwili poczułem w ustach piasek a w gardle dokuczliwe szczypanie, które nie pozwoliło mi wydusić z siebie ani jednego słowa.
– Cześć – uśmiechnęła się do mnie i przysiadła. Zamówiłem dla niej drinka po czym przeszedłem do rzeczy.
– Był wczoraj u mnie Leszek Powiedz, co się z wami dzieje?
Uśmiech natychmiast zniknął z jej twarzy. Mimo tego wciąż nie mogłem oderwać od niej wzroku. Byłem jak głupi szczeniak zapatrzony w szklany ekran, rozkochany w rówieśniczce z serialu dla młodzieży.
– A co ma się dziać ? – wyparowała wyraźnie obruszona pytaniem
– Leszek mówi że nie układa wam się najlepiej –
– To nieprawda –
– W każdym bądź razie chcę byś wiedziała jedno. Cokolwiek między nami zaszło to koniec. Wyrzućmy to z pamięci i żyjmy dalej.
– Więc wtedy…u Ciebie…to nic nie znaczy?
– W końcu do niczego nie doszło, prawda ? – odparowałem patrząc jej w oczy.
Odwróciła głowę, jej usta zadrżały a z policzków popłynęły łzy.
– To wszystko moja wina. Głupio się z tym czuje, sytuacja wymknęła się wtedy z pod kontroli – tłumaczyłem – Gdybym mógł cofnąć czas nigdy bym Ci tego nie zrobił
-Dlaczego? Przecież do niczego nie doszło – burknęła pod nosem
– Dobrze wiemy że przekroczyliśmy granice której przekraczać nie powinniśmy. To był błąd, który nie powinien decydować o naszym życiu. Zwłaszcza twoim i Leszka.
Zaczęła płakać. Miałem ochotę przysiąść się do niej i przytulić. Jak swoją dziewczynę.
– Ty nic nie rozumiesz. Ja kocham Leszka. Bardzo go kocham i chcę z nim być – powiedziała w końcu wycierając oczy.
– Więc w czym problem?
Lekko pociągnęła nosem .
– No powiedz! – krzyknąłem zdenerwowany jej milczeniem
– Zakochałam się w tobie Tomek–
Wiem że to niemożliwe ale w jednej chwili moje ciało skurczyło się boleśnie. Czułem wszystkie swoje wnętrzności, zlewające się w jedną masę.
– Próbowałam z tym walczyć ale nie potrafię, nie umiem, nie chcę –
– Na litość boską Anka, przecież my nawet nie uprawialiśmy seksu!
– Uważasz że chodzi o seks? O tamten dzień u Ciebie w mieszkaniu?
– Więc o co? – zapytałem dopominając się natychmiastowej odpowiedzi
– O wszystko, o to kim dla mnie jesteś…
– A kim dla Ciebie jestem?
– Jesteś inny, inny niż wszyscy. Cały czas się z tym kryjesz Tomek, próbujesz się zawsze dopasować do towarzystwa, być taki sam jak reszta. Ale ja wiem że ty grasz. Przejrzałam Cię, przed mną nie musisz udawać.
Jej przenikliwość była porażająca. Z napięciem słuchałem tego co mówi. To co do tej pory robiłem całkowicie podświadomie, ona doskonale, trafnie wypatrzyła. Zajrzała w głąb mojej opoki, tam gdzie do tej pory nie miał prawa wstępu żaden człowiek
– I za to mnie kochasz, że gram przed ludźmi?
– Ludzie udają lepszych niż są naprawdę, a ty robisz odwrotnie. Pozwalasz im poczuć się ważnymi, ignorować się. Kiedy ci żałośni pozerzy opowiadają o kobietach, ty je zdobywasz. Kiedy mówią dziewczynie wiersz, spisują go z tandetnej książeczki, którą dostali od swojej byłej na walentynki. Ty mówisz prosto z serca, a twoje słowa są jak ballada napisana dla pierwszej dziewczyny. Kupują w kwiaciarniach nędzne bukiety, które śmierdzą spryskiwaczem do roślin. Kiedy ty chcesz obdarować kobietę kwiatami wybierasz te najładniejsze, dziko rosnące i ścinasz je z samego rana, by pachniały rosą.
– Ale ja nigdy…
– Mówię w przenośni Tomek. Mówię kim jesteś naprawdę. Może inni tego nie widzą ale ja tak. I nie mogę przestać o Tobie myśleć, choćbym nie wiem jak chciała.
W płucach już dawno zabrakło mi tlenu. Wciągnąłem głęboko powietrze, myśląc co mam jej odpowiedzieć.
– A co z Leszkiem? – spytałem w końcu
– Go też kocham…Ale inaczej. Nie mogę go zostawić ale nie potrafię żyć bez Ciebie. Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała byś mnie teraz przytulił, pocałował.
Zrozumiałem, że ja też pragnę tego samego. Jej szczerość rozkruszyła we mnie kamień, który do tej pory blokował niepożądane emocje. Uświadomiłem sobie że jej uczucia są czyste i szczere. Nie ograniczały się do banalnego kocham cię. To słowo było najbardziej tandetną formą wyrażania uczuć. Nie znaczyło nic, nic, lub tyle co beznamiętne „akceptuję cię i jestem z tobą”. Nie odpowiadało na najważniejsze pytania, które należy postawić, dlaczego, za co, kim dla Ciebie jestem? Przez te wszystkie lata męczyłem się próbując dopasować do ludzi, którzy mnie ograniczali. Kiedy kolega przyprowadzał nową dziewczynę robiłem wszystko by wypadł przed nią jak najlepiej. W stadzie mógł być tylko jeden dumny paw więc pozwalałem odgrywać mu tą rolę choć w jednej chwili mogłem znieść go w pył i brutalnie wyrwać z dupy jego ptasie piórka. Kiedy chwalił się że wydupczył pannę, pokazując przy tym zdjęcie gargulca z bliznami po ospie wietrznej, darowałem sobie wspominki z poprzedniej nocy kiedy niedoszła modelka ciągnęła mnie przez pół miasta za krocze, byle szybciej ją wydymać. Kiedy popisywał się mądrościami w stylu „Balcerowicz musi odejść a wszyscy w Sejmie to złodzieje” nie uświadamiałem mu że jest bezkrytycznym idiotą, ze światopoglądem wyniesionym prosto z tabloidu. I choć może to wyglądać na czystą pogardę, lubiłem mojego kolegę takim jakim jest. A że go lubiłem, nie chciałem by czuł się źle, a co gorsza żywił do mnie niechęć. Po prostu, lubiłem być lubiany. Ania zajrzała w głąb mnie, pod moją maskę, alter ego, zakochując się w człowieku, o którym często zapominałem że w ogóle istnieje.
– To się nie uda Aniu – odparłem czując jak rozrywa mi się serce.
– Nie mogę dłużej zwodzić Leszka. Nie zasłużył sobie na to –
– Chcesz mu powiedzieć? –
– Nie, jeżeli ty tego nie chcesz –
Wyobraziłem sobie jego twarz, w chwili gdy poznaje prawdę. Jego żona zakochana jest w najlepszych przyjacielu swojego męża. On tego nie przeżyje. Choć był prawdziwym wielkoludem, serce miał zbyt kruche.

Kilka dni później wśród naszych znajomych gruchnęła wiadomość. Anka odeszła od Leszka. Wyprowadziła się do wynajętego mieszkania. Leszek nie odbierał telefonów i właściwie nikt nie wiedział co się z nim dzieje. Spotkałem się z kilkoma znajomymi, którzy zawzięcie dyskutowali o powodach rozstania.
– Podobno mieli jakieś problemy finansowe
– Chciała zajść w ciążę ale nie mogła
– Słyszałem że poznała jakiegoś gacha
Ja milczałem, wciąż czując się jak najgorszy śmieć. Nie mogłem zapomnieć o tym co usłyszałem od Ani. Przez te dni zdałem sobie sprawę, ze po raz pierwszy od lat, ja też jestem zakochany. To co było na początku erotyczną fascynacją, przerodziło się w szczere uczucie do kobiety. Na wspomnienie jej uśmiechu, smutnych oczu, włosów odgarnianych z czoła, ciepłego delikatnego głosu moje serce rosło a ja krzyczałem: Chcę jej, niech mnie szlag, chcę by była tylko moja, szczęśliwa że w końcu znalazła faceta swojego życia. Chcę się z nią kochać i budzić obok niej nad ranem, brać wspólny prysznic, całować na do widzenia, przywitać pieszczotami po całym dniu rozłąki, wziąć za rękę i wyjść na spacer do parku. Kupić dla niej psa, zabrać w góry, wspólnie ugotować obiad a wieczorem obejrzeć z nią jej ulubiony serial. Chcę by o nim zapomniała.
Leszek. Uświadomiłem sobie, że jestem złodziejem, który próbuje ukraść mu życie. Przecież to było takie niesprawiedliwe. To on ją pierwszy wypatrzył, on ją w sobie rozkochał, on poprosił o rękę, on się z nią ożenił. Dał jej tyle miłości ile żaden facet.

Nie mogłem dłużej zwlekać. Po pracy natychmiast pojechałem do jego mieszkania. Kiedy mi otworzył ledwo go poznałem. Biały jak wapno, z tygodniowym zarostem.
– Przepraszam cię stary ale nie mam ochoty na wizyty – powiedział po czym próbował zamknąć drzwi.
– Musimy pogadać. To naprawdę ważne – odparłem i wszedłem do środka.
Wzruszył ramionami po czym wrócił do salonu, gdzie zasiadł przed telewizorem.
– Pewnie już wiesz że odeszła – rzekł bez cienia emocji – Nawet nie powiedziała dlaczego
Zebrałem się w sobie. Moje ciało było jak nadmuchany balon, który za chwilę miał pęknąć z hukiem.
– Wiem dlaczego odeszła – odparłem z językiem tak ciężkim, jakby był zrobiony z ołowiu.
Lekko się ożywił i spojrzał na mnie swoimi psimi oczami.
– To wszystko jest skomplikowane Leszek. Bardzo skomplikowane –
– Mów –
Wstrzymałem oddech, pokój zaczął wirować mi przed oczami i przez chwilę myślałem że zemdleję zanim cokolwiek z siebie wyduszę.
– Zakochałem się w twojej żonie. A ona we mnie
Zapadła cisza. Cisza grobowa, cisza przed wielką, potworną burzą. Leszek przytaknął jakby uznał to za kiepski żart.
– Kilka miesięcy temu, wtedy kiedy robiłem Ance zdjęcia coś się wydarzyło.
– Spałeś z nią?
– Nie. W pewnym sensie tak, ale nie do końca. Trudno to wytłumaczyć. W każdym bądź razie nie o to chodzi. Twoja żona odeszła od Ciebie bo nie potrafi wybrać między tobą a mną.
Leszek wciąż wydawał się pozbawiony życia. Jakby to co mówię w ogóle do niego nie docierało.
– Chciała być wobec ciebie uczciwa dlatego to zrobiła – wytłumaczyłem najlepiej jak umiałem.
– Skoro już nie jest ze mną to co tu robisz? – spytał
– Chciałem ci wszystko powiedzieć, wyjaśnić. Zrozum, ona nie będzie z żadnym z nas
– Więc co, mam dać wam swoje błogosławieństwo? Byście bez wyrzutów sumienia mogli się zacząć pieprzyć ?
– Nie dojdzie do tego.
– Masz świadomość że Tobie ufałem najbardziej z wszystkich ludzi jakich znam? Uważałem Cię za jedynego gościa, który nie potrafiłby okłamać kumpla. Po tym co dla ciebie zrobiłem, myślałem że darzysz mnie choć odrobiną szacunku. Że choć trochę jesteś mi wdzięczny
– Bo tak jest Leszek. Przysięgam że tak jest! – wykrzyknąłem niemal bijąc się w piersi – Nie chciałem tego, to stało się o tak, po prostu. Zakochałem się w niej i nic na to nie mogę poradzić!
– Powinienem cię teraz zabić, wiesz? Złapać i spuścić taki wpierdol że nie podniesiesz się do końca życia.
– Więc zrób to jeżeli sprawi ci to ulgę
– Nie. To ty poczujesz ulgę a nie ja. Odkupisz swoje winy, będziesz uważał że jesteśmy kwita. Będziesz patrzył na swojego spuchniętego ryja zadowolony że zachowałeś się jak facet i pozwoliłeś dać sobie w mordę od rogacza. Nie sprawię ci tej satysfakcji – powiedział wciąż martwym wzrokiem wpatrując się w telewizor.
– Musimy jakoś to rozwiązać Leszek. Czy ci się to podoba czy nie –
– Dla mnie sprawa jest jasna. Jesteś dla mnie od dziś nic nie wartą gnidą, małym podłym oszustem. Jeżeli ona chce być z tobą, ok. To będzie wystarczająca kara za to co zrobiła
– To nie jej wina! – obruszyłem się – Uważasz że skoro włożyłeś jej na palec pierścionek możesz sterować jej uczuciami? Decydować za nią o tym co myśli, jak ma czuć?
– Nie mamy o czym dłużej rozmawiać. Wyjdź i nie pokazuj mi się więcej na oczy – jego głos był chłodny jak listopadowa zawieja. Przerażająco obojętny, jakby zdania wypowiadała blaszana maszyna a nie człowiek.
Wyszedłem, z jednej strony czując niespotykaną dotąd ulgę, w końcu wyrzuciłem wszystko z siebie, nie musiałem chować się jak szczur. Z drugiej ogarnął mnie żal. Straciłem najlepszego przyjaciela, człowieka, który jako jedyny nigdy mnie nie zdradził i do końca gotowy był stać za mną jak brat. W jednej chwili poczułem się strasznie samotny.

Anię spotkałem przypadkiem na ulicy, kilka dni później. Wracała z pracy, szła zapatrzona w chodnik. Dopiero gdy się do niej odezwałem spojrzała w moją stronę.
– Tomek – uśmiechnęła się a jej oczy w jednej chwili rozbłysły – Chciałam do Ciebie zadzwonić i się spotkać
– Dlaczego tego nie zrobiłaś? – spytałem
– Bałam się. To wszystko jest takie popieprzone…
Przytaknąłem wpatrując się w jej delikatną twarz. Ciągłe rozpisywanie się o tym jaka była śliczna, jest irytujące, jednak czy można inaczej, kiedy ma się przed sobą najpiękniejszą kobietę stąpającą po ziemi?
– Rozmawiałem z Leszkiem – wydusiłem z siebie w końcu – Powiedziałem mu o nas
– Wiem. Dzwonił do mnie – posmutniała – Jak on się trzyma?
– Nie powinnaś była odchodzić. On naprawdę cię kocha
– A ty nie? – spojrzała na mnie tymi wielkimi zielonymi sarnimi oczami.
– A czy to ma znaczenie? –
– Dla mnie ma –
Podszedłem do niej i musnąłem ją po twarzy. Była wobec mnie uległa, uległa tak jak kiedyś wobec Leszka. Stała się moją wierną suką. Miała obsesję na moim punkcie, była zarażona uczuciem, które wysysało z niej życie i radość.
– Co zamierzasz zrobić ? – w końcu spytałem
– Nie wrócę do Leszka, jeżeli o to pytasz
Choć w jednej chwili znów poczułem się jak ostatni drań, odparłem
– Więc zacznij wszystko od nowa, zamieszkaj ze mną. Na początku będzie ciężko ale zrobię wszystko byś o nim zapomniała. Jeżeli mnie kochasz zrób to –
– Ty nic nie rozumiesz Tomek. Ja nie chcę stracić Leszka. Ale jeżeli do niego wrócę wiem, że stracę Ciebie. A jeżeli tak się stanie – na chwilę zamilkła – do końca życia sobie tego nie wybaczę. Jesteś facetem, o jakim zawsze marzyłam, nawet jakbym chciała nie będę mogła o tobie przestać myśleć.
Pokiwałem ze zrozumieniem głową.
– To ślepa uliczka Aniu. W taki sposób nie będziesz ani ze mną ani z nim –
– Wiem. Ale nie potrafię inaczej – odparła.

To miała była nasza ostatnia rozmowa. Wieczorem odebrałem telefon. Ania została napadnięta przez jakiegoś ćpuna, kiedy wyszła na spacer. Złapał ją za szyję i próbował udusić. Głos w słuchawce poinformował mnie, że Ania nie żyje. Mój świat w jednej chwili runął jak dom, zbudowany na stromym urwisku. Roztrzaskał się o skały, rozstały jedynie suche drzazgi i powybijane szyby.

Potem okazało się że to była pomyłka, głupia plotka. Ania nie oddychała przez trzy minuty jednak lekarzom udało się przywrócić ją do życia w karetce. Wróciła ze świata zmarłych. Kimkolwiek było bóstwo, które nie pozwoliło jej ze sobą zabrać, dziękowałem mu i gotowy byłem oddać w zamian samego siebie, byle tylko ona mogła obudzić się następnego dnia cała i zdrowa.
Pojechałem do szpitala jednak mogła ją odwiedzać tylko najbliższa rodzina. Na korytarzu spotkałem Leszka, był równie zdruzgotany co ja.
– Powiedz mi, co z nią? – spytałem lecz ten nie zamierzał odpowiedzieć. Wrzucił do automatu monetę i wyciągnął kubek gorącej czekolady.
– Odzyskała przytomność? – dopytywałem się i nie obchodziło mnie teraz że traktuje mnie jak kupę gówna.
– Zabieram ją do domu – powiedział w końcu beznamiętnym głosem – Będzie potrzebowała przez jakiś czas stałej opieki
Po chwili odwrócił się i ruszył z powrotem na oddział.

Kolejne dni nie spędziłem na ziemskim padole lecz w piekle. Torturowany co raz myślami o kobiecie, którą obsesyjnie kochałem, troską, której nie mogłem jej okazać, słowami, których nie mogłem powiedzieć. Tak bardzo teraz jej potrzebowałem, myśl że w jednej chwili ją stracę, wdzierała się we mnie jak agresywny pasożyt wysysający resztki życia.
Wyglądałem teraz jak Leszek. Siny na twarzy, z sińcami pod oczami, tłustym czarnym zarostem na policzkach. Przez większość dnia gapiłem się w telewizor, lecz nawet nie wiedziałem co oglądam. Ile razy marzyłem by w końcu wstać i zająć się czymś pożytecznym, wyjść w plener i porobić jakieś zdjęcia. Nie miałem jednak siły podnieść dupy. Dalej więc zarastałem brodą a na mojej koszulce zabrakło miejsca na te wszystkie plamy po kapiącym po brodzie tłuszczu. Wyglądałem jak świnia, żyłem jak świnia, czułem się jak świnia. Od sznura dzielił mnie tylko strach przed śmiercią.

Nie wiem który to był dzień, który to był tydzień. Kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi wysiliłem się jedynie na ciche „proszę” nie będąc pewnym czy ktokolwiek mnie usłyszy.
Do środka wszedł Leszek.
Wysypisko śmieci jakie zobaczył nie zrobiło na nim wrażenia. Stanął i oparł się o ścianę, milcząc przez dłuższy czas. Delektował się moim skundleniem.
– Doprowadź się do porządku – odparł w końcu – Zabieram Cię do niej
Poczułem jak w piersi uderza we mnie naładowany defibrylator. Raz, dwa, trzy…Duuum! Mamy tętno doktorze!
– Dlaczego to robisz ? – spytałem w końcu
– Nie robię tego dla ciebie. Robię to dla niej. Nie mogę dłużej patrzeć w te jej puste oczy –
Przytaknąłem ze zrozumieniem po czym wstałem i udałem się do łazienki. Nożyczkami zgoliłem brodę po czym przejechałem do bladej skórze maszynką. Wreszcie zacząłem rozpoznawać w lustrze swoją twarz. . Wszedłem pod prysznic, gorący strumień spłynął po mej obolałej twarzy. Kiedy wychodziłem po godzinie z łazienki, wiedziałem już co musiał czuć Jezus kiedy po trzech dniach wychodził z wilgotnej, ciasnej groty. Nie ma nic lepszego niż obudzić się żywym człowiekiem.
Wsiadłem z Leszkiem do samochodu. Przez całą drogę nie zamieniliśmy nawet jednego słowa. Nie przeszkadzało mi to jednak bo teraz myślałem tylko o niej, że w końcu ją zobaczę, dotknę i przytulę.
Kiedy Leszek otworzył drzwi do mieszkania, czekała już na mnie. Wyglądała jak żona żołnierza, która w strachu stoi i wpatruje się w okno, modląc się by ten wrócił cały i zdrowy z bitwy.
Z jej oczu popłynęły łzy. Podszedłem do niej i objąłem ją najmocniej jak umiałem.
– Tak bardzo się bałem – szepnąłem – Bałem cię że cię stracę
Chcąc nie chcąc z oczu popłynęły mi łzy
– Kocham cię Aniu – pocałowałem ją w usta. Słodkie, malinowe usta, które tak ochoczo, z tak wielkim wyczekiwaniem przyjęły mój pocałunek. Za mną stał Leszek, który z pięściami w kieszeniach patrzył na swojego przyjaciela i stęsknioną, zakochaną w nim żonę. Nie myślałem wtedy o nim, chciałem czuć jej bicie serca, bliskość, radość, szczęście że mogę jej dotknąć, poczuć na policzkach jej łzy szczęścia.
– Ja Ciebie też – wyszeptała – Tak bardzo tęskniłam. Nie chce więcej żyć bez ciebie
W tym momencie spojrzała na Leszka. Ten siedział oparty o ścianę i ciężko oddychał.
– Nie chcę byś odchodził Tomek. Nigdy więcej mnie już nie zostawiaj. – szepnęła wciąż tuląc się do mojego ramienia.
Leszek się nie odzywał. Puściła mnie i podeszła do niego
– Proszę, zrozum mnie kochanie – złapała go za rękę, a jej oczy świeciły łzami – Jesteś moim największym szczęściem, miłością mojego życia. Ale druga połowa należy do Tomka i nic nie mogę na to poradzić –
– To chore. Nie można kochać dwóch osób na raz – wyrzucił w końcu z siebie
– Można Leszek, wierz mi, że można. Jest mi przykro że tak się stało ale nie mogę zmienić tego co do was czuję. Obu was kocham tak samo. I nie karz mi wybierać bo nie zrobię tego. Nie mogę żyć z połową serca.
Leszek spuścił głowę jak zbity pies. Do tej pory miał ją tylko dla siebie. Nie musiał się z nią nikim dzielić. Była jego własnością.
Ania nachyliła się i pocałowała go w policzek.
– Teraz pójdę z Tomkiem do naszej sypialni – odparła, wciąż głaskając czule męża po twarzy. Poczułem mrowienie w spodniach. – Wiem że to boli ale musisz zrozumieć że dłużej nie wytrzymam. Bardzo się za nim stęskniłam i chcę się nim nacieszyć. Nie traktuj tego jako zdrady –
Nic nie powiedział.
Ania wstała i złapała mnie za rękę. Zaprowadziła mnie do ich sypialni i zamknęła za sobą drzwi.
Po chwili zaczęła mnie całować po twarzy.
– Tak bardzo tęskniłam kochanie – szepnęła – Nie mogłam dłużej znieść tej rozłąki
Chwyciłem ją mocno za biodra i przyciągnąłem do siebie. Smakowałem jej usta, nos, język, szyję. Nie chciałem jej już nigdy wypuszczać z rąk.
Złączeni językami zalegliśmy na łóżku. Ręką gładziłem ją po udach, brzuchu, piersiach. Całowałem jej obojczyk a ona wzdychała cichutko gładząc mnie po włosach. Byliśmy jak zakochana para, które wreszcie po kolejnej randce zdecydowała się zbliżyć do siebie.
Ania, niczym napalona samica, zdarła ze mnie koszulkę i zaczęła lizać mnie po sutkach. Moje spodnie ledwo mieściły naprężonego penisa, jakże spragnionego pieszczot.
Rozpiąłem jej koszulę, odsłaniając dwa miękkie cycuszki, opięte bordowym stanikiem. Odsłoniłem jedną z miseczek po czym zacząłem miętosić w ustach jej brązowego sutka.
Nie wiedziałem że za moimi plecami stoi Leszek.
– Chodź tutaj kochanie – szepnęła do niego. Podszedł i stanął przed łóżkiem obserwując jak liżę jej piersi.
Po chwili lekko odepchnęła mnie od siebie, usiadła na brzegu łóżka po czym rozpięła pasek u mych spodni. Te opadły w dół odsłaniając opięte bokserki, z których próbował wydostać się sztywny kutas.

Rozpięła Leszkowi rozporek i wyciągnęła z niego jego dzidę. Penis jej męża był niegotowy, skurczony, pomarszczony więc się nachyliła nad nim i zaczęła go lizać, dłonią masując moje prącie. Rozchyliłem bokserki pozwalając by ugniatała fiuta swą ciepłą, zręczną dłonią.
Nie czułem się dziwnie kiedy Ania siedząc przed nami ssała Leszkowi kutasa, a ten pęczniał szybko w jej ustach, wypełniając je coraz grubszym mięsiwem. Właściwie w tamtej chwili uznałem to za całkiem naturalne.

Kiedy już dzida jej męża sterczała do góry, Ania pochyliła się nade mną. Choć kiedyś miała już mojego penisa w ustach dopiero teraz poczułem jak doskonałą kochanką jest ta dziewczyna. Z namaszczeniem przyjmowała naprężone działo. Widziałem jak jej mokre wargi ślizgają się po mojej spoconej skórze, powoli, delikatnie, w miłosnym uniesieniu, ssąc i delektując się smakiem naprężonego fiuta. Mimo że z całych sił pragnęła bym czuł się dobrze między jej ustami, nie zapomniała o Leszku, którego ochoczo pieściła ściskając jego jądra i twardego pytona. Ssała nam na przemian, przez pół godziny, a nasze kutasy z trudem utrzymywały nasienie, które się w nich zbierało.

Położyła się w końcu na łóżku po czym pozwoliła byśmy ściągnęli z niej spodnie. Jej majteczki były całe mokre, wnętrza ud lepiły się od słodkich soków, których aromatyczny zapach unosił się w powietrzu.

Zanurzyłem głowę między jej nogami. Jak złakniony wampir dobrałem się do jej szparki, ochoczą obdarowując delikatnymi muśnięciami. Po chwili mój język zaczął błądzić po jej sromie, zlizując z niej całą wilgoć. Rozłożyła szeroko nogi, w powietrzu kręcąc tyłeczkiem koła. Włożyłem w nią dwa palce, po czym językiem zacząłem przyciskać łechtaczkę, która z każdym liźnięciem stawała się coraz większa i delikatniejsza.

Tymczasem Leszek przyklęknął nad jej twarzą. Ta ochoczo dobrała się do jego jąder ciągnąc i miętosząc je w ustach.

Leżąc przed Anią czułem jak mój kutas napiera na łóżko. Nie mogłem dłużej zwlekać, musiałem zanurkować w jej wilgotność, sięgnąć jak najgłębiej potrafię i poruszać się by poczuć w końcu jej kobiecość.

Uniosłem się, chwyciłem pałę do ręki, po czym nakierowałem ją wprost na rozwartą, oczekującą szparkę.
Ohhhh, wszedł, powoli, głęboko, zapełniając ją całą w środku. Mruknęła, dalej ssąc kutasa swego męża.

Zacząłem się w niej poruszać, nie za szybko, by w pełni delektować się jej ciasnym wnętrzem. Objęła mnie nogami, zacisnęła wokół mych bioder. Mój kutas wsuwał się i wysuwał, powoli, bez pośpiechu, pęczniejąc w jej wilgotnym otworze. Przyciągnęła mnie do siebie dając znak bym w końcu zaczął ją rznąć tak jak lubi, szybko, ostro i głęboko.
Moje prącie ślizgało się po jej wilgotności, jej cipka kurczowo zaciskała się wokół, nie chcąc wypuścić męskiego ciała z miłosnych objęć.

Popatrzyłem na Leszka, który podobnie jak ja przyśpieszył pieprząc ją z całych sił w usta. Mimo że jej uwaga była podzielona, chciała obdarować nas rozkoszą po równo, namiętnie ssąc kutasa i szeroko rozkładając nogi bym mógł wejść najgłębiej jak potrafię. Chciała być pierdolona, chciała być przez nas kochana, wykorzystując każdy otwór jaki miała by nas zadowolić.

Zmieniliśmy w końcu pozycję. Wypięła się przed Leszkiem, który wsunął się w nią od tyłu i zaczął mocno poruszać. Ja usiadłem przed nią, chwytając swoją dzidę i pozwalając by bawiła się moją końcówką. Było mi w jej ustach dobrze, błogo, ciepło i przyjemnie. Nie musiałem nic robić, po prostu siedziałem rozłożony, a ona niczym wierna suka wssysała się w moją żołądź i przyjmowała od tyłu drugiego kutasa.

To co zrobiliśmy potem wydawało nam się czymś naturalnym. Po prostu dwóch chłopców chciało się kochać na raz ze swoją dziewczyną. Nie protestowała kiedy zniżyłem się pod nią i skierowałem swojego pręta pod jej mokrą szparkę. Opuściła biodra, powoli nadziała się na mnie wydając jęk rozkoszy. Leszek stojąc za nią uniósł jej pośladki szukając palcem drugiej dziurki. Rozmasował na jej oczku lepkie soki, śliną nawilżył końcówkę kutasa. Przyłożył go jednak nie wszedł od razu. Poczekał aż jej szparka w pupie sama się otworzy i przyjmie go do środka.
– Zrób to – jęknęła kołysząc się biodrami na moim kutasie. Leszek nacisnął na nią. Nie za mocno, by nie sprawić jej bólu. Jego prącie wchodziło powoli, milimetr po milimetrze, rozszerzając jej ciasną pupę. Po chwili jego końcówka zniknęła w środku a Ania zawyła.
Czułem jak jej soki wylewają się z niej, wylewają jak wodospad, spływając po moim kutasie, do nabrzmiałych jąder, który stały się lepkie i pachnące aromatem jej kobiecości. Jeszcze nigdy kobieta nie była tak podniecona, tak chętna i oddana.
Leszek zaczął poruszać swoją końcówką w jej pupie, torując sobie drogę. Ania unosiła się bez pośpiechu z góry na dół, czując jak napiera na nią dwa kutasy. Po chwili jej mąż zaczął poruszać biodrami, wbijając się w nią i pieprząc w dupę. Coraz silniej, mocniej i brutalniej.
– Aaahhh! – krzyczała ujeżdżając i będąc ujeżdżaną. Nasze ruchy stały się synchroniczne, nasze kutasy wbijały się w nią w rytm jej głośnych pojękiwań. Jeżeli ktoś by nas w tej chwili zobaczył pomyślałby że rżniemy we dwóch napaloną kurwę. W rzeczywistości kochaliśmy się z Anią, tak jak się kocha pierwszy raz z dziewczyną, w której jest się zakochanym. Ostrożnie, namiętnie, chłonąc każdy zapach, dotyk, jęk i pocałunek.
Ciałem Ani wstrząsnęły drgawki. Ścisnęła mnie za ramiona, znieruchomiała na chwilę, po czym otworzyła szeroko usta wydając z siebie dziki wrzask. Nie zatrzymywaliśmy się jednak i wciąż ją pieprzyliśmy, coraz mocniej i mocniej a ona płakała z bólu i rozkoszy.
Kiedyś na jednym z filmów widziałem jak kobieta opowiada młodej mężatce o największej rozkoszy jaka może spotkać dziewczynę. Sugerowała by ta podczas stosunku włożyła sobie w cipkę podgrzanego banana pozwalając by partner wszedł w jej tyłek. Widząc Anię mdlejącą z ekstazy, z dwoma wcierającymi się w nią prętami, wiedziałem że kobieta miała rację.

Postanowiliśmy zejść z łóżka. Ania objęła w ramionach Leszka, który podniósł ją za pośladki i unosząc nad swoim kutasem, nadział ją na swoją grubą pytę. Ja podszedłem od tyłu, zwilżyłem penisa, rozchyliłem jej pośladki i unosząc się na palcach, podciągnąłem się do góry napierając na jej oczko, które po chwili rozwarło się przyjmując moją końcówkę. Anią kolejny raz wstrząsnęły dreszcze. Staliśmy nieruchomo a ona zaczęła się poruszać nadziewając na nasze kutasy. Gorącymi, mokrymi piersiami ocierała się o Leszka a plecami o moją naprężoną klatę. Chciała być jak najbliżej, czuć nas jednocześnie, chłonąć nasz dotyk, smak i zapach..

Kochaliśmy się w trójkę na stojąco. Był to najbardziej intensywny seks w moim życiu.

Po chwili czując że za chwilę wystrzelę wycofałem się z jej tyłeczka a ona zeszła z kutasa Leszka. Chwyciła oba prącia w dłonie i zaczęła je trzepać. Mimo, że już jej nie pieprzyliśmy wciąż była w miłosnej ekstazie. Zbliżyliśmy się do niej a ona usłużnie przyklęknęła i zaczęła nam ssać w podzięce za otrzymaną rozkosz, raz jednemu raz drugiemu, cały czas pracując rękami, cały czas ubijając nasze jądra, by te wyprodukowały jak największą ilość słodkiego nasienia.

Pierwszy doszedł Leszek. Krzyknął głośno po czym wystrzelił w jej stronę strumieniem gęstej, gorącej spermy. Przyjęła wszystko na twarz, po której zaczęły ściekać białe krople. Dokładnie, jak wierna suka, zlizała jego końcówkę, kosztując nasienia męża.
Drugą ręką cały czas pocierała mojego kutasa, który pęczniał robił się coraz mniej szczelny dla spermy, bulgoczącej w moich jajach.
Kiedy już wyssała wszystko z Leszka, zabrała się do mnie. Chwyciła moją końcówkę w usta i ścisnęła moje jądra. Zawyłem jak pies a przez mojego potężnego fiuta przeszła płynna lawa. Wyjęła go z ust i skierowała strumień tam gdzie wcześniej ślad zostawił Leszek. To była eksplozja, wybuch jądrowy. Litry spermy oblepiły jej skórę, mieszając się z stygnącym nasieniem jej męża. Rozmazała wszystko po całej twarzy, policzkach, ustach, czole, wiedząc że nas to podnieci. Kochaliśmy ją choć wyglądała jak upodlona suka, która z radością zrobi wszystko co chcemy.
Kiedy, rozłożona przed nami okrakiem, palcem smakowała naszą spermę, delektując się nią jakby kosztowała napoju bogów, nasze kutasy znów stanęły na baczność. Kiedy nad ranem, wciąż nam było mało, wciąż posuwaliśmy ją we dwóch na raz, jej oczko było już całkiem otwarte a nasze pręty wchodziły w nie tak gładko jak w jej wilgotna cipkę.

Od tej pory już nigdy nie kochałem się z dziewczyną sam na sam. Leszek się pogodził z tym że zająłem miejsce obok niego i z chęcią dzielił się swoją żoną, która wreszcie była szczęśliwa że ma nas dwóch. Nie było między nami zazdrości, Ania dbała, by każdego z nas traktować na równi. Nocą zasypialiśmy w jednym łóżku a nad ranem budziła nas trzymając nasze kutasy w ustach. Nikt nie wiedział że żyjemy w trójkącie, choć mieliśmy ochotę zrzucić maski i wykrzyczeć całemu światu że pierdolimy się co noc i jest nam z tym dobrze.
Kilka lat później wziąłem z Anią symboliczny ślub a moim świadkiem był Leszek. Kiedy w końcu urodziła dziecko żaden z nas nie wiedział kto jest ojcem, lecz czy to było ważne? Skoro w niektórych kulturach mężczyzna może mieć kilka żon, dlaczego kobieta, ma być gorsza, pomyślałem.

Scroll to Top