Jesienna fascynacja

Poznał ją kiedyś gdzieś w przestrzeni internetu, był to przypadek, chwila, kilka słów, później jeden mail, po kilku dniach następny, po kilku mailach pożegnanie i cisza. „Jesień minęła, zima się skończyła, wiosna idzie – a Ciebie nie ma”.
Wróciła
Pisali do siebie, rozmawiali, poznawali się, on czuł że trafił na kogoś wyjątkowego, z kim można porozmawiać szczerze, a czasem coraz więcej i odważniej, podobne pragnienia i doświadczenia „Tyle, tyle zdarzeń łączy nas”.
Przysłała zdjęcie, takie zwyczajne w koszuli, przy ścianie, czuć że robione niemalże z marszu, ten uśmiech, spojrzenie – wtedy wiedział, że to ona, na nią czekał cierpliwie, jej szukał i ją znalazł. To z nią może poczuć czym jest… właśnie: seks? miłość? nie, to nie to, nie tego szukał, zdał sobie sprawę że do końca chyba nie wiedział. Były jeszcze dwa zdjęcia, podobne, ale na chwilę zabrakło powietrza, już wiedział, że nie chciał wziąć tylko coś dać, podzielić się sobą.
Wiedzieli że się spotkają i wiedzieli czym to się skończy. Nieważne czy za tydzień czy za rok, czuli że to nieuniknione, że jest tylko jedna droga i chcieli ją przejść. Chcieli spotkać się, poznać, porozmawiać i …. o tym nie rozmawiali, na nic się nie umawiali, jednak on wiedział, ona pewnie też.
Była jesień, wybrali termin i miejsce. Pojechał, długa droga minęła szybko, starał się nie myśleć, nie pozwalał sobie na snucie planów, zostały dwie godziny, godzina, już dojechał. Spodziewał się stresu, zdenerwowania, ale to nie przyszło, był dziwnie spokojny, może aż za bardzo.
Wreszcie jest, to ona, na pewno, choć na zdjęciach wyglądała inaczej, jest uśmiechnięta, radosna i dziwnie swobodna. Pojechali, rozmawiali, czuł jakby się znali od dawna, jakby wczoraj jeszcze rozmawiali, jak dobrzy znajomi, coś ich łączyło, coś przyciągało. Patrzył na nią, cieszył się towarzystwem, chłonął ją, jak usiadła bokiem i mówiła to czuł radość, nie miał już wątpliwości, niczego się nie obawiał.
Zatrzymali się ciągle rozmawiając, teraz już mógł nacieszyć oczy, napatrzyć się dowoli. Ich muzyka grała, piosenki dziwnie pasowały do chwili, do niej, do lasu, do śpiewu ptaków. Widać że Ona czuła się swobodnie, śmiała się bez skrępowania, a on odpowiadał i patrzył na nią.
Przerwał jej pocałunkiem, najpierw nieśmiało, delikatnie dotknął jej włosów, musnął uszy, szyję, języki zaczęły wirować w nagłym szale, odnajdując się nawzajem, ale ona całuje, tak delikatnie a zarazem dogłębnie, oddechy nieznacznie przyspieszyły. Przerwali pieszczotę by nacieszyć się przerwaną rozmową, o rodzinie, o nich, o tym że tak dobrze się znają. Leżąc mu na kolanach śmiała się, tak naturalnie, odruchowo, a nie sztucznie czego się trochę obawiał.
Znowu pocałunek, ale już inny, połączony z błądzeniem dłoni, szukaniem szyi, karku, wgłębienia przy obojczyku. Pierwszy guzik a to już kolejny bastion padł, widzi niebieskie ramiączko, idealnie, tak właśnie miało być, o to właśnie prosił, pamiętała o tym. Dekolt obsypał pocałunkami pieszcząc piersi przez materiał, takie delikatne, takie ciepłe. Nie ma już guzików, nie ma już bluzki, niebieski stanik leży gdzieś rzucony, on nie ma też koszuli, przytulają się, tak mocno przywierając do siebie, czują żar swoich ciał. Całuje jej piersi, każdą z osobna a chciałby obie na raz, są takie … inne… delikatne, obie można by w jego jednej dłoni zmieścić, brodawki schowały się by przy pierwszej pieszczocie wyjrzeć, jakby chciały rozejrzeć się kto je budzi, przywitały je pocałunki i delikatne pieszczoty rąk.
Ona całuje jego tors, odnajduje sutki, odgadła że on to lubi, jego dłonie wędrują po jej plecach, głowie, włosach, hmmm, jak dobrze. Rozpina pasek w spodniach, klamra zadźwięczała, suwak rozsunięty – poznała bokserki, to te ze zdjęcia, palcem przeciągnęła pod gumką i sięgnęła głębiej.
Poczuj jej obejmujące usta, delikatnie jak przy pocałunku, w głowie szumiało, w podbrzuszu pulsowało, pochylił się do jej nóg, spódniczka była podwinięta odsłaniając majteczki pod materiałem rajstop. Pulsowanie niebezpiecznie przybrało na sile, nie chciał tak kończyć, przerwał, przytulił ją mocno, ucałował, starał się uspokoić.
Przenieśli się do tyły, gdzie jest więcej miejsca, ona w rajstopach i majteczkach on w bokserkach, znowu przytulenie, pocałunki, ale już nie tak delikatne, napięcie rośnie, mięśnie drżą, dłonie błądzą nerwowo. Ona kładzie się wzdłuż kanapy, on dotyka je brzucha, muska uda przez materiał, podwija gumkę a gdy biodra unoszą się zsuwa rajstopy, ona chce mu pomóc, ale nie ma potrzeby – poradził sobie. Chciał pobawić się jej ciałem w majteczkach, ale nie wytrzymał i biodra znowu się uniosły pozwalając na pokonanie ostatniej przeszkody. Leżała przed nim naga, trochę zmieszana i taka piękna, od oczu przez piersi, brzuch, łono przyozdobione delikatnym paseczkiem, cudownie zamknięta cipeczka i zgrabne nogi, które zwróciły jego uwagę już pod sklepem. Ucałował paseczek, brzucho, pewną ręką rozchylił uda i zanurzył się ustami w jej cipeczkę. Była taka ….. słodka, słona, pachnąca, rozkoszna, wszystkimi zmysłami brał i dawał, bodźce rozsadzały głowę. Ona unosiła głowę i patrzyła ja ją pieści, jak próbuje nasycić się nektarem, upić, jęczała coraz głośniej, wiła się i rzucała biodrami.
On chciał przejść dalej, ona założyć mu gumkę… niestety. Stres, nerwy i to pulsowanie w skroniach nie pozwoliły się rozluźnić. Po chwili walki odrzuciła starania i przyciągnęła go do siebie, włożyła go w siebie odrobinę, ułożyła biodra i odrobinę sama się nasunęła, a później jeszcze bardziej i bardziej..
„Kiedy się we mnie wsunąłeś, tak głęboko..to niesamowite…kiedy przesuwałeś dłonią po moim udzie..poczułam się taka podniecona..ale nigdy nie zapomnę tego jak na mnie patrzyłeś, Twoich oczu..nikt nigdy jeszcze tak nie patrzył! „
Nie trwało to długo, musiał przerwać by za szybko nie skończyć, jednak nie dała mu spokoju, objęła go dłonią i nie przerywając pieszczoty odwróciła się by dać mu skosztować tego czego nie znał, jednak nie dane im to było, nie był to czas na to. Dłonią pieściła go dalej, jeszcze chwilę, aż do końca, poczuł znowu jej usta, fala rozkoszy przelała się przez całe jego ciało, dawno już tak nie miał, fale przelewały się od stóp po dłonie, przywar ł do niej mocno targany kolejnymi falami. Czuł się wyjątkowo, to była ich bajka, pisana razem, każdy po zdaniu po literce. Ocknął się pieszcząc jej łono, obsypując pocałunkami , dotykając warg, nie było już czasu na odpoczywanie, czasu który zawsze jest zbyt krótki, nawet w tak wyjątkowych chwilach.
Rozchylił wargi, poczuł jej kobiecość sączącą się ze środka, czuł się pijany tym zapachem, tym widokiem, nie spodziewał się tego co zobaczył – różę która pięknym różowym kolorem rozkwitła na szczycie jej warg, rozwinęła swoje płatki i pulsowała. Najpierw jednym a później już dwoma paluszkami pieścił ją od środka, czując jak jest wilgotna i jak delikatna w środku, ciaśniejsza u wejścia i luźniejsza głębiej. Różyczka była pieszczona jej paluszkami, wargi jego języczkiem a wnętrze jego palcami. Jęczała głośno, widać było że jest jej dobrze, nagle przerwała, mówiąc że już dłużej nie może, przywarła do niego swoim ciałem. Oddechy świszczały jak po długim biegu, było im gorąco, bardzo gorąco, palcem otarła pot z jego czoła i trwali tak wtuleni aż rzeczywistość wróciła. Pora wracać, jeszcze tylko dotknął jej pleców, wodził opuszkami palców wokół łopatek, po kręgosłupie, szyi, jakby szukał tego miejsca o którym wspominała, że lubi być tam dotykana, takie pożegnanie z jej ciałem, ciepłym, delikatnym, zupełnie innym.
Było już naprawdę późno, ach ten nieubłagany czas. Drżącymi palcami ubrali się, jej do domu przyjdzie wrócić w pomiętej bluzeczce. Na zewnątrz przytulił ją mocno, spojrzał w te piękne brązowe oczy, brązowe z zamkniętym odcieniem żółtego, patrzyły te oczy z dołu i widać, że nie mogły się nasycić, słów brakowało, w głowie pustka a zarazem pełno myśli. Chwila szczęśliwa, rozkoszna jednak zbyt krótka i zbyt łatwa do pokonania przez czas.
„Niesamowity błękit oczu, to mej w głowie siedzi cały czas, tak ciemne włosy i taki kolor oczu! taki zimny a tyle w nich ciepła..takie zniecierpliwienie, nikt tak na mnie nie patrzy..tak mi sie to podobało..Twój wzrok chwilami mnie onieśmielał..bardzo pewny siebie sie wydawał..”
Po drodze jeszcze kilka słów, trzymał jej dłoń w swojej, cieszył się ostatnią pieszczotą, ona gdzieś myślami już błądziła wracając do niego co chwilę. Gdy samochód się zatrzymywał coś powiedziała, ale nie potrafił zrozumieć, wiedział że to już koniec, wysiadała jakby okazję złapała i tylko miała podwózkę do domu a nie rozkosz, za jaką tęskniła. Jednak tak musiało być, taki jest układ, choć okrutny to każdy przecież ma swoje życie, które nie ma wiele wspólnego z bajką, jaka trwała przez 2,5 godziny.
On ruszył przed siebie dalej, pierwsze kilometry przegapił, samochód jechał sam nawigowany z satelity, było zielone czy czerwone – nie wiedział już za skrzyżowaniem. Jedno miasteczko, wieś, jakieś ronda, mięła godzina czy dopiero 3 minuty, to też nie do odgadnięcia. Pierwszą oznaką wracającej świadomości były promienie słońca przebijające się od zachodzącego słońca, prześwietlały kolorowe jesienne liście, które jeszcze trzymają się gałęzi, tak samo przemijające ja tamta chwila w sosnowym lesie, jak ten ptaszek śpiewający nam swoją piosenkę, zupełnie nie do taktu z tą sączącą się z głośnika, śpiewał i zamilkł.
Wystarczyło kilka godzin i już nie wiadomo czy oglądałem film czy grałem główną rolę. Jedyny realny ślad to ta zgubiona paczka chusteczek, pachnących rumiankami. Wspomnienia zostaną na zawsze, wspomnienia o pięknej kobiecie spotkanej gdzieś na światłowodzie, światłem przesłałem sygnały zaklęte w uczucia, w przyjaźń, które zaowocowały rozkoszną chwilą w głuszy. Tak, chciałem to zrobić i spotkałem idealną osobę, szkoda, że na tak krótko, zobaczymy co przyniesie czas tak nieubłagany jak go potrzeba więcej.
„Ciebie zostawiłam sobie w pamięci..taka bajka..niesamowita..moja…”
„Żałuje tylko, ze nie udało mi się spełnić tego jednego pragnienia..chociaż odrobinę, żebyś zawsze już czuł, wiedział…”

Scroll to Top