Kilka słów o knucie…

Masuję Twoje plecy. Siedzę okrakiem na Twoich nogach. Dłonie ślizgają się po nawilżonej balsamem skórze. Czujesz na swoich mięśniach silny uścisk dłoni. Masz zamknięte oczy. Twoje ręce leżą swobodnie wzdłuż ciała.

Nagle czujesz na nadgarstku chłód stali. Trzask – zamyka się zamek. Próbujesz się podnieść. „Przestań”. Nie reaguję. Trzymam Cię w żelaznym uścisku ud. Przytrzymuję kajdanki za łańcuszek. Jedyne, co możesz to wykręcać głowę. Wolną ręką próbujesz się odepchnąć od podłogi. Znów – „Przestań”. Próbuję bezskutecznie złapać Twoją dłoń. Starasz się uciec wyciągając jak najdalej nad głowę. Coraz bardziej zniecierpliwiony kładę się na Tobie. Na chwilę tracisz dech przygnieciona moim ciałem.

Wreszcie sukces. Łapię za wolną rękę i wykręcam ją na plecy. Ze zniewoloną ręką łatwiej. Po chwili obie dłonie zatrzaśnięte na nadgarstkach. „Niegrzeczna dziewczynka” – to moje pierwsze słowa od czasu, kiedy zaczęliśmy się mocować. Starasz się uwolnić, ale kajdanki mają mocny zatrzask. Brutalnie ściągam Twoje majtki i wychodzę z pokoju zostawiając Cię leżąca na podłodze z bielizną ściągniętą na kolanach. Po chwili wracam ze szpicrutą. Tobie jakoś udało się wstać. „I warto się było tak wyrywać?. Teraz czeka Cię kara. I tylko cichutko, grzecznie. Inaczej dostaniesz kolejne lanie”.

Moje słowa zamiast Cię uspokoić – rozjuszają. „Chyba oszalałeś. Natychmiast uwolnij mnie. Zdejmij te pieprzone kajdanki”. Kręcę głowa. „Nieładnie.”Podchodzę do Ciebie unikając twoich nóg, którymi starasz się mnie kopnąć. Zachodzę od tyłu. Chwytam za kark i przyginając w dół zmuszam do uklęknięcia przed sofą. Widzę Twoje krągłe pośladki wypięte kusząco. Sprawdzam Twoją wilgotność wciskając dwa palce w cipkę. „Jeszcze trochę i będziesz miała przemoczone uda” – komentuję.

Nic nie mówisz. Jestem pewien, że przygryzasz wargi. Chwytam szpicrutę. Słyszysz jej świst i wzdrygasz się odruchowo. Ale cios nie pada. Za chwilę znowu. I znowu. „Przestań się wygłu…” – Twoje słowa cichną Ci w gardle. Tym razem skórzana końcówka szpicruty dociera do celu. Krótki okrzyk. I kolejny cios. Kolejny krzyk. Próbujesz się wywinąć. Wstać – ale moja dłoń na karku uniemożliwia ucieczkę. Czujesz palące pocałunki szpicruty na pośladkach, udach. „Jeśli nie będziesz cicho, zmoczę szpicrutę wodą i wtedy poczujesz jak naprawdę może pieścić mój knut”.

Widzę jak czerwone śladu uderzeń na skórze znikają powolutku. Wtedy wsuwam rękojeść bata do cipki wzdychasz głęboko. Wyciągam ją całą lepką od Twych soków. Domyślasz się, co zamierzam zrobić. Wkręcam owiniętą rzemieniem rączkę w Twoją pupę. Wyjmuję. Znikam znowu na chwilę w kuchni. Tym razem jesteś grzeczniejsza. Posłusznie opierasz się o sofę.

Czujesz na pośladkach chłód. Wróciłem z kostkami lodu. Koję Twój ból po uderzeniach. „Dziękuję…” – Próbujesz odwrócić głowę. Ale to nie wszystko. Znów świst szpicruty. Kolejne uderzenia. I nagle czujesz lodowatą wypukłość naciskającą na Twój anus. Wpycham kostkę lodu między pośladki. Teraz dopiero zsuwam swoje bokserki. Wcelowuję purpurową główką w wąską gwiazdkę dupki. Pomagam sobie dłonią. Wreszcie czujesz jak po kawałeczku zanurzam całego penisa zgodnie ze swoimi zamierzeniami.

Nagle czujesz, że coś także rozpycha płatki Twojej cipki. Jęczysz cicho. Tak – znów wykorzystałem rękojeść szpicruty. Czujesz sie cała wypełniona. Wchodzę w Twoją pupę coraz bardziej zdecydowanie. Zgodnie z rytmem uderzeń rozpycha się też w Twej cipce okrągły kształt. Nie możesz powstrzymać swojego orgazmu. Czując, że dochodzisz, skurcze Twoich mięśni wyładowuję całe moje nasienie wewnątrz anusa. Wysuwam się lekko jeszcze twardy, Widzę jak spomiędzy twych pośladków wypływa biała strużka mojej spermy.

Scroll to Top