Klasowa paczka cz.2

To opowiadanie jest częścią serii opowiadań erotycznych. Zalecam przeczytanie części pierwszej, aby zapoznać się z bohaterami, a następnie krok po kroku śledzić ich życie, nie tylko erotyczne, czytając kolejne części. Zapraszam serdecznie.

Lekcje dobiegły końca. Wszyscy chętnie zaczęli opuszczać klasę i skierowali się w stronę szatni. Kinga podeszła szybszym krokiem do Bartka.
– Przyjdziesz dzisiaj do mnie? Chcę pogadać…
– Hmm… miałem się zobaczyć z Kaśką, ale mogę to przełożyć. O czym chcesz pogadać?
– Zobaczysz… Przy okazji pomożesz mi z tym materiałem na kartkówkę z matmy?
– Jasne. Będę koło 18, ok?
– Dobrze, do zobaczenia – z uśmiechem odpowiedziała i oddaliła się w stronę szatni.

Reszta osób z paczki, także umawiała się na wieczór. Marcin z Michałem się umówili na wyjście na rowery, Adrian miał do nich dołączyć. Piotrek planował spędzić kolejny wieczór, gdzieś w klubie. Kamil nie miał jeszcze planów na wieczór.
– Posiedzę na necie, może zwerbuję jakąś laskę na wieczór… jak nie to sam se poradzę – stwierdził głęboko w myślach.
Anka z Agnieszką też planowały się spotkać na wieczór. Aga chciała opowiedzieć Ance o swoich ostatnich problemach z Tomkiem. Paulina jak zwykle spędzała wieczór z jednym ze swoich chłopaków.

– Diana, może wyskoczymy na jakieś piwko gdzieś razem? – starała się zagadać Marta.
– Nie, dzięki, rodzice by się wściekli, gdybym wróciła pijana do domu… w dodatku mam trochę nauki – stwierdziła lekko zmieszana Diana, zdziwiona propozycją Marty.
– Hmm… rozumiem. A może wpadniesz do mnie z rzeczami do nauki i przy okazji wypijemy po piwku u mnie, co? Daj spokój jedno piwo Ci nie zaszkodzi. – wciąż starała się ją namówić.
– No dobrze, myślę, że mogę się na to zgodzić. – odpowiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy. Podobało jej się to, że ktoś chciał się z nią kumplować.
– Ok, to bądź u mnie przed 19 dobra?
– Dobra, do zobaczenia. – Rozeszły się w swoje strony.
– Plan zaczyna działać – pomyślała głęboko w myślach Marta, ciesząc się sama do siebie w duszy.

Wciąż bez planów pozostawała Weronika. Jej chłopak, Grzesiek, uczył się tego dnia do ważnego sprawdzianu na następny dzień. Nie miała zamiaru siedzieć bez czynnie w domu.
– Może jakiś wypad gdzieś na miasto? – pytała sama siebie w myślach.

Czas mijał szybko. Kamil dotarł do domu. Jego matki jeszcze nie było. Pracowała do późnego wieczora. Jego ojciec nie mieszkał z nimi, rozwiedli się parę lat temu. Mając całą chatę dla siebie postanowił się trochę odprężyć.
– Tak, to teraz komputerek – podszedł do komputera w pokoju i nacisnął przycisk włączający go – Teraz zdejmiemy z siebie ubranko i przy spoko muzyczce poparadujemy se nago po domu – mówił głośno sam do siebie, powoli zdejmując z siebie ciuchy i rozrzucając je po pokoju. Włączył muzykę na komputerze i poszedł do kuchni zrobić sobie coś chłodnego do picia.

W międzyczasie Weronika, także zdążyła dotrzeć do domu i się już rozpakować. Usiadła przed komputerem i włączyła gadu-gadu. Nie było nikogo ciekawego do pogawędki. Zauważyła, że na liście, jako jedyny dostępny z paczki jest Kamil. Postanowiła więc do niego zagadać.

W pełni nago wkroczył do kuchni, otworzył lodówkę i wyciągnął pepsi. Fakt, że był sam w domu nago go podniecał. Jego członek zaczął powoli rosnąć. W jego myślach zaczęły pojawiać się fantazje, w których posuwał jakąś panienkę na blacie kuchennym. Czuł coraz bardziej pulsującego od napływu krwi penisa. Wrócił do pokoju ze szklanką zimnego napoju i zauważył, że ktoś do niego napisał na gg.

Weronika siedziała już zniecierpliwiona przed ekranem.
– Ej jesteś tam czy nie?? – napisała kolejną wiadomość.
– Tak, tak jestem… co tam?? – w końcu odpowiedział
– Nic ciekawego. Siedzę w domu i nie mam co robić. Wszyscy się gdzieś poumawiali a ja nie mam co robić…
– Heh ja tez nie miałem się z kim dzisiaj spotkać ale chyba znajdę sobie jakieś zajęcie… – odpowiedział mając nadzieję na uzyskanie kolejnego pytania.
– Tak, a co będziesz robić?? – zapytała zaciekawiona Weronika. W myślach jej się zaczęły pojawiać pewne obrazy…
– Jak na razie tylko siedzę nago przed kompem, co będzie później to się zobaczy… a co?? ;> – walnął wprost z mostu.
– Heheh, no tak mogłam się domyśleć… Jesteś sam? Nie masz nikogo do pomocy?? – zapytała z lekkim uśmieszkiem pod nosem.
– No właśnie cholera nie… a może Ty wpadniesz do mnie? Na pewno nie pożałujesz 😉 – zaproponował, już wyobrażając sobie, co by z nią zrobił.
– Hmmm… kuszące, ale nie dzięki 😉 – odpowiedziała po chwili zastanowienia – za to mogę Ci pomoc tu… jeśli wiesz o co chodzi ;>
– Przez gg? A niby jak? – zastanawiał się
– no wiesz… ja będę się też zajmowała sobą i będę Ci o tym pisała – stwierdziła, że tak szybki numerek mógłby być nie bezpieczny dla ich znajomości i jej reputacji w paczce, a to będzie tylko nie winna zabawa przez internet.
– no proszę… wielce kusząca propozycja… ty tez sama w domu?
– nie… ale mogę zamknąć drzwi na klucz – szybko wstała z przed komputera i zamknęła drzwi do pokoju na klucz na wypadek, gdyby jej brat chciał niespodziewanie wejść.
– no dobra… to słucham… od czego zaczniemy? W co jesteś ubrana? – Zapytał już w pełni nakręcony Kamil. Miewał już tego typu fantazje, ale nigdy nie myślał, że to właśnie Weronika je dla niego spełni.
– Jestem ubrana w lekka podkoszulkę i spodnie dżinsowe – Zaczęła się powoli podniecać.
– co masz pod spodem? – zapytał mocno podniecony Kamil, biorąc do ręki swojego bardzo napiętego przyjaciela, zaczynając powoli go masować, raz w górę, raz w dół.
– biustonosz i koronkowe białe majteczki… a Ty co w tej chwili robisz? – zapytała, chcąc usłyszeć podniecającą odpowiedź.
– powoli robie sobie dobrze prawą ręką… a co ty będziesz teraz robić? – jego serce zaczęło szybciej bić, było mu coraz cieplej. Jego członek był już bardzo twardy i stał na baczność. Kamil miał średniego penisa, ale taki mu wystarczał, aby zaspokoić chętną do stosunku z nim.
– właśnie zdjęłam koszulkę i biustonosz… zaczynam masować swoje piersi – pisząc to wiedziała jak bardzo to podnieca Kamila, co tylko bardziej ją nakręcało.

Jej piersi nie były bardzo duże, były średniej wielkości, za to ich kształt był idealny. Czuła ciepło i wilgoć w kroczu. Zaraz po napisaniu tej wiadomości, zdjęła podkoszulkę i biustonosz i zaczęła masować swoje piersi z już nabrzmiałymi sutkami. Jej oddech przyspieszył, a serce zaczęło mocniej bić. Przymknęła na chwilę oczy i cichutko jęknęła pod nosem.
– ooo tak dziecinko, rob tak dalej… strasznie mnie nakręcasz – odpisał na chwile odrywając się od przyjemnego masażu.

Ona także na moment odstąpiła masażu i wróciła do pisania kolejnej wiadomości.
– teraz lewą ręką bawię się swoim sutkiem, a prawa schodzę niżej i niżej – z powrotem powróciła do przyjemnych czynności. Tak jak pisała, tak robiła. Jej prawa ręka jak wąż powoli zygzakiem wędrowała w dół ciała po brzuchu. Po ciele zaczęły jej chodzić ciarki i czuła coraz większe ciepło i podniecenie. Jej ręka napotkała na pasek i zapięcia spodni. Szybko pokonała przeszkody zwinnie i szybko rozpinając kolejno pasek, następnie guzik i rozporek. Szybko wspomogła się drugą ręką i już siedziała na krześle, przed komputerem w samych koronkowych majteczkach.

Kamil zaczął sapać, czuł wielkie podniecenie, które zalewało jego ciało i napięcia, które targały nim.
– mmmm… ooo tak, jak dobrze… – cicho powiedział pod nosem
– teraz juz jestem tylko w samych majteczkach… znów lewa ręką zabawiam swoją lewą pierś, a prawą już masuje się przez majteczki… – napisała i wróciła do cielesnych rozkoszy. Wyczuła w którym miejscu pod materiałem znajduje się jej mała koleżanka i zaczęła na nią delikatnie naciskać trzema palcami. Przez jej ciało przeszła kolejna fala ciepła. Delikatnie jęczała i sapała.

Chwila ciszy na komunikatorze nie odzwierciedlała tego co się działo w ich pokojach. Weronika na moment przestała i zdjęła całkiem majteczki, przy okazji napisała kolejną wiadomość.
– już jestem bez niczego… mam nadzieje, że jeszcze nie doszedłeś… – znów powróciła do zabaw ze swoim ciałem. Prawa ręka bezpośrednio znalazła się nad jej cipką. Palcem wskazującym powoli odchyliła lewą wargę sromową i zaczęła pieścić swój już nabrzmiały guziczek.

Kamil znów przestał na moment, aby chwilę ochłonąć i nie dojść za wcześnie.
– jeszcze nie… mam straszna ochotę znaleźć się tam obok ciebie i ci pomóc…
– masz ochotę mnie zerżnąć?? A później się spuścić mi do buzi? – napisała, bardzo chętna takiego wydarzenia. Na Kamila to podziałało momentalnie. Jego ciało zalało się falą ciepła i przyjemności.
– O tak, już ja bym Cię zerżnął – powiedział na głos
Powoli masowała swoją łechtaczkę. Jej ciało wyginało się na skutek cielesnych doznań. Prawa ręka znów powędrowała niżej, a jej paluszek szybko wślizgnął się do środka jej pochwy.
– AAAHHH! – głośno westchnęła, jej ciało się wyprostowało i napięło. Zaczęła coraz szybciej penetrować się od wewnątrz.
– jak ci idzie? – kątem oka zauważyła kolejną wiadomość od Kamila.
– teraz już bawię się sobą od wewnątrz… nie długo dojdę… pragnę cię we mnie! – napisała.
– no to szkoda ze mnie tam nie ma… z chęcią bym cię spenetrował… – odpisał i powrócił do coraz to szybszych ruchów ręką. Weronice też już nie wiele brakowało. Oblizała swój paluszek i wróciła do swojej już zalanej sokami cipki. Weszła tak głęboko jak tylko mogła. Zaczęła pieścić swój punkt G coraz szybciej. Jej oddech jeszcze bardziej przyspieszył. Ciało się wiło na wszystkie strony, czuła że już jej nie wiele brakuje. Zaczęła jęczeć coraz głośniej i sapać coraz szybciej. Poczuła jak się zbliża. Przyspieszyła ruchy ręką i po chwili jeden wielki przyjemny skurcz wygiął ją, a całe ciało przeszła fala gorąca i nie opisanej przyjemności.

On, także już szczytował. Wyobrażał sobie, że to jej ręka go pieści. Parę szybkich ruchów i kilka skurczy wzdłuż jego członka spowodowały duży wytrysk. Jego nasienie wylądowało na brzuchu, pępku i klatce piersiowej. Obydwoje opadli na krzesła. Leżeli tak przez chwilę, napawając się tą chwilą po orgazmie. Kamil szybko się wytarł i już z całkiem opadłym członkiem z powrotem zasiadł przed klawiaturą.
– no i jak tam było? – zapytał pierwszy
– oj cudownie… uwielbiam to robić. A tobie? – napisała powoli doprowadzając się do porządku.
– jak zawsze 😉 to może kiedyś to powtórzymy, ale w rzeczywistości? – zaproponował Kamil.
– hmmm… przemyślę to… – odpisała, uśmiechając się lekko i będąc myślami, gdzieś w przyszłości…

Była już osiemnasta. Bartek zbliżał się do domu Kingi. Mieszkała w domku jednorodzinnym na obrzeżach miasta, wraz z rodziną zastępczą. Zadzwonił dzwonek do drzwi, a Kinga oderwała się od komputera i otworzyła drzwi przyjacielowi.
– Cześć, wejdź! – powitała go z uśmiechem.
– Cześć – odpowiedział wchodząc do środka. Zdjął buty i kurtkę i poszli do pokoju.
– Dobry wieczór! – przywitał się z jej rodzicami przechodząc obok ich pokoju. Nie mieli własnych dzieci, dlatego podjęli się wyzwania, wychowania tak trudnego dziecka, jakim była Kinga.

– Witaj Bartku – odpowiedział kobiecy głos. Jej nowi rodzice cieszyli się, że Kinga spotyka się z kimś takim normalnym i porządnym jak Bartek. Uważali, że dobrze to na nią wpływa i nie mylili się. Człowiek z tak traumatycznymi przeżyciami powinien mieć rówieśnika, któremu mógłby opowiedzieć swoją historię i móc się wyżalić.
– Napijesz się czegoś? – zapytała przekraczając próg pokoju.
– Tak, herbaty, jeśli mogę prosić.
– Jasne, rozgość się, zaraz wrócę. – odpowiedziała wychodząc z pokoju. Bartek się rozglądał po pokoju. Był on w kształcie kwadratu dosyć pokaźnych rozmiarów. Drzwi otwierały się do prawej strony, zaraz za nimi znajdowało się łóżko, zaraz za nim pod ścianą w lewo stały szafa, regały na książki i gablotka. Na wprost łóżka było okno, a obok niego dwa duże kwiatki i kilka małych na parapecie. Pod oknem stał niski stoliczek na kawę Przy lewej ścianie od wejścia stało biurko z komputerem i obok na małej szafeczce telewizor. Ogólny wystrój nie sprawiał wrażenia, że mieszka w nim taka dziewczyna. To był efekt naporu jej przyszywanych rodziców. Byli bardzo tolerancyjni i pozwalali jej na wiele, ale nie na pomalowanie jej pokoju na czarno i ustawienie mrocznych rekwizytów. Miało to wprowadzać ich zdaniem, trochę światła w jej życie.

– Już jestem – powiedziała Kinga wchodząc do pokoju z dwoma kubkami gorącej herbaty. Bartek przesunął stolik na kawę bliżej łóżka, a Kinga postawiła na nim kubki z herbatą. Zamknęła drzwi do pokoju i usiadła obok Bartka na łóżku.
– To co się stało? O czym chciałaś ze mną porozmawiać? – zapytał.
– Ehhh… – głęboko westchnęła – widzisz… nie wszystko Ci jeszcze powiedziałam… – stwierdziła ze smutkiem. – wciąż siedzi mi to w głowie i jakoś nie mogę się tego pozbyć…
– Heeeej, wiesz, że mi możesz opowiedzieć o wszystkim… – starał się ją pocieszyć.
– Ta rodzina nie jest moją pierwszą rodziną zastępczą… – widać było, że to trudny temat dla niej – Zaraz po śmierci moich rodziców, trafiłam do domu dziecka. Babcia nie mogła mnie utrzymywać tylko z renty… Walczyła o mnie, ale nie pozwolono jej się mną zajmować. Przez rok przebywałam w domu dziecka. Tam mój koszmar się miał dopiero zacząć. – ledwo z siebie wykrztusiła.
– Co się tam stało? – zapytał Bartek.
– Było nas tam wiele… teraz już nawet nie pamiętam ile… w różnym wieku… chłopcy i dziewczęta żyli razem. Ci starsi z młodszymi także. Pewnej nocy obudziłam się, bo było mi zimno… – niemal, że się rozpłakała w tym momencie, jej głos zaczął drgać… po chwili kontynuowała – okazało się, że dwóch chłopaków z pokoju obok, o kilka lat starszych, rozebrało mnie … i się bawiło moim ciałem. Dotykali mnie wszędzie… w pewnym momencie jeden się zorientował, że się obudziłam i szybko mi zatkał usta, gdy chciałam krzyczeć.

– Powiedział, że jeśli pisnę choć słówko to mi zrobią wielką krzywdę i że tego nie chcę. – w tym momencie po policzkach poleciały jej łzy, zmieszane z czarnym tuszem, a po głosie można było rozpoznać jej zdenerwowanie. Bartek nie wiedział jak się zachować – W pokoju były jeszcze dwie inne dziewczyny, ale obydwie spały.
– O boże… co oni Ci zrobili? – powiedział przysuwając się do niej i obejmując ją jedną ręką, a drugą trzymając jej rękę.
– Gdy znudziło im się dotykanie, zaczęli bawić się mną … tam na dole… Nie mogłam nic zrobić. Przytrzymali mnie i zakneblowali. Później rozebrali się i … zaczęli mnie gwałcić. – jej łzy ciekły strumieniami po policzkach. W głowie Bartka ukazywał się powoli okropny obraz, niczym stary horror odtwarzany jedynie na innej ścianie… Przytulił mocno Kingę, wyciągnął paczkę chusteczek z kieszeni i zaczął ocierać jej łzy.
– Gdy już skończyli … powycierali mnie, aby nie było śladów…
– Nie było śladów krwi na prześcieradle? – spytał cicho.
– Nie… przygotowali się i podłożyli pode mnie chusteczki…
– O mój boże… – nie mógł uwierzyć Bartek. – co było dalej?
– Nie każdej nocy tak było. Któregoś razu jedna z dziewczyn się przebudziła, myślałam, że kogoś wezwie albo coś im powie… – na chwilę przerwała, aby złapać oddech – ale ona się przyłączyła do nich i do ich zabaw… Było ich już troje…
– Nie mogłaś komuś powiedzieć? Opiekunom albo kierownictwu? – spytał zdziwiony.
– Byłam młoda i strasznie się bałam. To było istne piekło… – przestała tak wylewnie płakać, a jej oddech się ustabilizował – ale to jeszcze nie był koniec…
– Jak to? Co się stało po tym roku?
– Zabrała mnie rodzina, która miała dwoje dzieci – koszmarne wspomnienia, znów powróciły.
– Dwóch synów? – zapytał nie pewnie
– Tak… Miałam nadzieję, że będzie dobrze… ale nie było – znów w jej oczach pojawiły się łzy. – miałam wtedy prawie dwanaście lat… oni piętnaście i szesnaście. Ich rodzice nigdy nie pomyśleli, że oni mogliby mi zrobić krzywdę.

Przez pierwsze dwa miesiące, wszystko było dobrze. Zaczęłam już jadać normalnie, nie miałam tylu napadów lęków w nocy. Było lepiej. Wszystko się zmieniło, gdy nowi bracia mnie lepiej poznali i zaczęli na mnie patrzeć tym samym wzrokiem, który pamiętałam z domu dziecka.
– Też Cię skrzywdzili? – zapytał nie pewnie. Ona tylko przytaknęła.
– Pewnego dnia, rodzice wyjechali gdzieś na weekend. Zostawili nas samych w domu. – kolejne łzy zaczęły spływać po policzkach, a on nie przestawał ich wycierać. – Bałam się takiej chwili… Zaczęło się niewinnie, starali się nie zdradzać po sobie tego na co mają ochotę, ale po jakimś czasie zaczęły się rozmowy na tematy intymne. Byłam przerażona, obrazy z domu dziecka zaczęły mi przelatywać przez głowę. Po chwili zbliżyli się i usiedli koło mnie na łóżku. Zaczęli od dotykania, a później powoli rozbierali. Byłam tak przerażona, że nie mogłam się ruszyć. – jej głoś znów zaczął drżeć z przerażenia – Prosiłam ich, żeby nie robili mi krzywdy, ale oni twierdzili, że to żadna krzywda tylko sama przyjemność… Dla mnie nie było w tym żadnej przyjemności. Nie chciałam tego, sprawiało mi to ból. Na początku chcieli mi pomóc się rozgrzać, ale ja nie rozumiałam co się dzieje. Zgwałcili mnie … i spuścili się do buzi… Do dzisiaj nie mogę zapomnieć obrzydliwego smaku ich spermy… – powiedziała z obrzydzeniem i odrazą.
– Długo u nich mieszkałaś? Jak to się skończyło?
– Nie chciałam wracać do domu dziecka, bo tam było gorzej. Nie miałam wyjścia musiałam to jakoś przetrwać.

Kolejnego dnia, też mnie gwałcili… – kolejne łzy zaczęły napływać do jej spuchniętych oczu. – Trwało to przez ponad dwa lata. Gdy tylko rodzice wyjeżdżali, oni sobie robili dobrze moim kosztem. Na szczęście nie zdarzało się to dosyć często. Po jakimś czasie zaczęło mi to być obojętne. Nie czułam już takiego bólu, ale nadal nie było to dla mnie przyjemne. Próbowałam dać jakieś znaki ich matce, ale ona nie wierzyła, że jej porządni synowie mogli zrobić coś takiego…

Pewnego dnia wszystko po raz kolejny legło w gruzach. Zastępczy rodzice zaczęli mieć mniej pieniędzy i nie mogli więcej utrzymywać, aż trojga dzieci. Zabrano mnie od nich. Rodzice byli bardzo zawiedzeni i strasznie było im przykro z tego powodu, że nie udało im się mną zaopiekować. Ich synom było przykro z innego powodu … odebrano im sztuczną lalkę do zabawy. – powiedziała z wielkim niesmakiem i nienawiścią w głosie.
– Co było dalej? – zapytał zszokowany jej historią, Bartek.
– Trafiłam do domu dziecka … znów… Minęło już dużo czasu i nikogo już tam nie było kogo znałam wcześniej. Przez pół roku miałam spokój, nikt mi nie robił krzywdy i w sumie zaczęłam się oswajać z myślą, że jest tam bezpiecznie. Pewnej nocy, ktoś otworzył drzwi i wszedł do środka. Był to siedemnasto letni chłopak z pokoju, nie daleko mojego. Znów przerażenie mnie sparaliżowało… Podszedł i zaczął szeptać do ucha, żebym się nie bała, że się tylko przytuli. Mój oddech zaczął przyspieszać, serce biło jak szalone, a ja byłam skostniała. Poczułam jego rękę na swoim ciele. Powędrowała od ud w górę, odgarnął włosy z policzka. Leżałam na boku. Jego ręka po chwili błądziła pod moją piżamą, czułam, jak się podniecał. Zaczął dotykać mnie w okolicach łona. Później włożył dwa palce do środka … – na moment zamilkła, jej oczy się rozszerzyły – Wtedy coś we mnie pękło. Doszło do mnie to, że muszę wziąć sprawy w swoje ręce.

Odwróciłam się do niego i mocno zepchnęłam z łóżka, wylądował na ziemi, a ja wzięłam do ręki książkę z grubą okładką, leżącą na stoliku przy łóżku. Zaczęłam go bić nią po całym ciele i głowie. Biłam z całej siły. To wszystko co przeszłam i co trzymałam w głowie, zamieniło się w czystą furię. Biłam bez opamiętania. Po chwili się ocknęłam i przestałam. Nie ruszał się… miał całą zakrwawioną głowę. Byłam oszołomiona … nic nie słyszałam, tylko patrzyłam na niego, stojąc nad nim z zakrwawioną książką. Nie słyszałam, tego jak koleżanka z pokoju zaczęła krzyczeć, ani kiedy opiekunowie wbiegli do pokoju…
– Zabiłaś go? – z nie dowierzaniem zapytał zaskoczony Bartek.
– … nie… – po chwili wydusiła z siebie. Jej oczy już nie były opuchnięte, nie płakała. Uspokoiła się.
– Co było dalej?
– Zabrali go do szpitala… wrócił do domu dziecka po dwóch tygodniach, ale już nigdy się do mnie nie zbliżył, ani on … ani żaden inny chłopak. To wtedy zrozumiałam, że nie ma dobra… jest tylko zło… Odkryłam w sobie swoją ciemną stronę i do dziś się jej trzymam. To ona nie pozwala mnie skrzywdzić… Jeśli ktoś położy na mnie rękę … – odwróciła głowę w jego stronę i spojrzała mu głęboko w oczy – … złamię ją… – Bartka przeszły ciarki, odruchowo zabrał rękę zza jej głowy… To nie był zwykły wzrok… Było w nim coś tak mrocznego, że aż go przerażało.

Z powrotem odwróciła głowę w stronę pustki i powietrza przed nią, niczym w transie. Bartek był zszokowany. Nie potrafił się odezwać.
– Nie bój się… – powiedziała delikatnym, cichym głosem – Tobie nic nie grozi…
– Bardzo mi przykro, że los Cię tak potraktował…. – po chwili ciszy w końcu z siebie wydusił pierwsze słowa.
– Heh… właśnie… los? Bóg? Za co? Czemu? – z cynicznym uśmieszkiem zadawała sobie wciąż te pytania. Bartek zaryzykował i znów objął ją i przytulił głaszcząc ją po włosach. – Nie bój się, to już przeszłość, teraz już Ci nic nie grozi. Nie obawiaj się, jestem tu przy Tobie. Teraz i ja Cię ochronię…

W tej chwili coś się zmieniło… Jej myśli zaczęły się jakby wytłumiać… Czuła ciepło, przyjemne i bezpieczne… Przymknęła oczy i zasnęła… Po chwili, gdy Bartek zorientował się, że zasnęła, położył ją na boku, przykrył kocem i dał czułego buziaka w czoło. Wyszedł z pokoju, gasząc za sobą światło. Powiedział jej rodzicom, że Kinga czuła się zmęczona i że zasnęła. Pożegnał się i wyszedł…

Diana powoli zmierzała w stronę bloku, gdzie mieszkała Marta. W tym czasie Marta już była na wszystko przygotowana. Domyślała się, że Diana jest jeszcze dziewicą i że nie miała większego doświadczenia w sprawach intymnych i erotycznych. Diana nie pociągała jej fizycznie, ale podniecał ją fakt, że mogła jej wszystko pokazać i przekonać do zabaw z dziewczyną. Zadzwonił dzwonek. Marta podeszła do drzwi i je otworzyła.
– Cześć, świetnie że już jesteś! – ucieszyła się na widok koleżanki. Diana była ubrana w jesienną kurtkę. Pod spodem miała polar zapinany suwakiem i dżinsy. Marta była ciekawa jaką bieliznę ma na sobie.
– Cześć Marta! – weszła do mieszkania i zaczęła się rozbierać.
– Wzięłaś ze sobą materiały do nauki? – zapytała Marta, wciąż nie zdradzając swoich planów.
– Tak mam wszystko.
– To dobrze, wejdź do pokoju ja idę po piwo do lodówki.
– Myślałam, że najpierw się pouczymy, a później pogadamy i napijemy się – zapytała zdziwiona.
– Aaa tam, połączymy naukę z przyjemnością. Zobaczysz będzie fajnie… – powiedziała wchodząc do kuchni.

Diana weszła do pokoju i zaczęła się rozglądać. W pokoju były dwa łóżka, szafa, kredens i biurko z komputerem. Naprzeciwko drzwi było okno, a łóżka stały po lewej i prawej stronie od wejścia. Zaraz przy wejściu po lewej stało biurko z komputerem, a po prawej za drzwiami stała szafa na ubrania, zaraz za nią kredens. Obok łóżek stały też małe szafeczki na drobne rzeczy, a na nich lampki nocne.
– Nie wiedziałam, że masz siostrę – krzyknęła do Marty znajdującej się nadal w kuchni.
– No mam. Jest w tym samym wieku – odpowiedziała wychodząc z kuchni i idąc w stronę pokoju. – rozgość się proszę, moje łóżko jest po prawej. – Dziewczyny usiadły na łóżku, a Marta postawiła dwie szklanki z zimnym, złocistym napojem, obok łóżka. – Nikt nam nie będzie przeszkadzał, rodzice są w pracy, a siostra na mieście.
Nauka szła dosyć szybko. Po nie całych trzydziestu minutach, większość materiału była przerobiona, a dziewczęta skończyły swoje piwa.

– O kurcze…
– Co się stało? – zapytała Marta, widząc, że piwo już działa na Dianę.
– Heh, nie dziw się, mam bardzo słabą głowę. Mało piwa pije. Jedno mi zazwyczaj wystarcza, aby mieć lepszy humor – stwierdziła przecierając się prawą ręką po czole.
– No to dobrze. To teraz możemy porozmawiać o chłopcach – rzekła Marta, próbując zacząć rozmowę.
– O chłopcach? To znaczy co masz na myśli? – zapytała lekko zaniepokojona Diana.
– Miałaś jakiegoś? Wiem, że teraz nie masz.
– Nie, nie miałam – odpowiedziała lekko zawstydzona
– Jesteś dziewicą? – walnęła prosto z mostu. Diana momentalnie zrobiła się czerwona i lekko się zmieszała.
– Ekhm… eee… no jestem… co to za pytania?
– Nie no tak tylko pytam, staram się zacząć rozmowę na intymne tematy – odparła Marta.
– A po co rozmawiać na takie tematy? – zapytała, wciąż zmieszana
– Bo to bardzo przyjemny temat… A całowałaś się już kiedyś?
– Tak… ale z koleżanką tak dla próby – niechętnie stwierdziła. Marcie zaświeciły się oczka, na myśl o pocałunku z koleżanką.
– Ooo no proszę i jak było? – zapytała, nie mogąc się doczekać rozwoju następnych wydarzeń.
– Nie wiem, dziwnie…
– Chcesz to ja Cię nauczę całować się… też z języczkiem – zaproponowała, ciekawa odpowiedzi Marta
– Czy ja wiem… miałam kiedyś ochotę pocałować pewnego chłopaka ze szkoły, ale bałam się, że coś zrobię nie tak…
– To chodź, ja Ci pomogę – mówiąc to, przybliżyła się do Diany i położyła lewą rękę za plecami Diany, aby się oprzeć, a prawą odgarnęła włosy z policzka. Spojrzała jej głęboko w oczy.

Diana była wystraszona, nie wiedziała jak się zachować. – Nie bój się… ja Ci wszystko pokażę.
Ich usta zetknęły się w miękkim dotyku. Na początku Marta nie napierała językiem, ale po paru delikatnych pocałunkach, jej język wtargnął do ust Diany. Przeszły ją ciarki, zwiększyło się tętno i czuła jak fala ciepła zaczyna ją zalewać.
– I jak było? – zapytała Marta, na moment się odsuwając od twarzy przyjaciółki. Diana nadal miała przymknięte oczy, a jej oddech był szybszy od tego przed pocałunkiem.
– Było cudownie – odpowiedziała otwierając oczy. Sama zrobiła pierwszy krok i zaczęła się przybliżać do Marty – chcę więcej… – wyszeptała zaraz przed kolejnym zetknięciem się ich ust.

Znów ich języki tańczyły razem w zamkniętych ustach. Obydwie zaczęły być coraz bardziej podniecone. Diana czuła coraz większe ciepło w kroczu. Marta już nie mogła się doczekać co będzie za chwilę. Jej ręka przeniosła się z policzka Diany na jej bark, a następnie na prawą pierś.
– Co ty robisz? – zapytała, jakby wystraszona dotykiem obcej dłoni na swoim ciele.
– Nie bój się, z pewnością Ci nie zrobię krzywdy… Zaufaj mi, pomogę Ci odkryć twoje intymne oblicze. – powiedziała delikatnym cichym głosem.
– Sama nie wiem… trochę się boję, nigdy nie robiłam niczego takiego… a już na pewno nie z dziewczyną…
– Nie martw się… – znów przybliżyła się do Diany i pocałowała ją w usta. Diana wciąż była lekko zmieszana, ale delikatny całus w usta ją nieco oswoił.

Znów zaczęły się całować, teraz już bardziej namiętnie. Po chwili Marta zaczęła całować i pieścić koleżankę po szyi. Diana odczuwała coraz większe podniecenie. Jeszcze nikt nigdy jej tak nie pieścił. Czuła coraz większe ciepło, jej serce biło coraz mocniej i szybciej, jej oddech przyspieszył. Nie chciała, aby jej koleżanka przestała. Nie miała sił się dłużej podpierać i powoli zaczęła opadać na łóżko, Marta położyła się obok niej obejmując jej nogi, swoją. Teraz już całowała jej prawą stronę szyi i pieściła prawą pierś. Jej ręka zaczęła schodzić coraz niżej i znalazła się pod bluzką. Diana nie miała na sobie stanika. Uważała, że ma za mały biust i że jest jej nie wygodnie. W rzeczywistości, nie był on znikomy. Spokojnie można było dojrzeć jej krągłości zarysowujące się na materiale lekkiej bluzeczki. Dotyk Marty na jej piersiach sprawił, że zaczęła zalewać ją kolejna fala ciepła. Nie czuła nic oprócz narastającego uczucia przyjemności. Nie wiedziała, gdzie jest ani co się dzieję. Chciała, aby ta chwila trwała w nieskończoność. Marta pomogła jej zdjąć polar, a następnie koszulkę. Teraz to Diana zaczęła całować Martę po szyi i pomogła jej zdjąć górną część ubrania wraz ze stanikiem. Na chwilę rzuciła okiem na jej piersi. Miała zdecydowanie większy biust od niej.

Leżały teraz obok siebie na łóżku, na wpół nago. Diana masowała piersi Marty, nie mogąc się nacieszyć ich rozmiarem i wyglądem. Miała niemalże idealne piersi, ze sterczącymi dużymi sutkami. Bawiła się nimi nie chcąc przestać. Marta czuła znajome ciepło w kroczu i wiedziała, że jest już bardzo mokra.
– Masturbowałaś się już kiedyś? – zapytała Marta na moment zaprzestając pieszczot. Diana, wciąż była w przyjemnym transie i już nie panowała nad sobą.
– Nie… słyszałam tylko, że chodzi o dotykanie się … tam na dole… – odparła wciąż będąc w transie przyjemności.
– Zdejmuj spodnie. Nauczę Cię! – nakazała zdecydowanym głosem. Diana się nie opierała. Czuła się bezpiecznie. W przypadku, gdyby to był jakiś chłopak, a nie Marta, nie pozwoliłaby na żadną z tych rzeczy.
– Wciąż się trochę wstydzę… – powiedziała już zwykłym głosem.
– Obydwie jesteśmy dziewczynami, czego tu się wstydzić. Obydwie mamy piersi i cipki… – odparła bez zastanowienia z lekkim uśmieszkiem na twarzy, zdejmując spodnie. Diana znów była trochę zmieszana. Nie używała jeszcze takiego określenia, wydawało się jej, że jest bardziej obraźliwe. Poza tym nigdy jeszcze nie widziała drugiej kobiety całkiem nago, ani tym bardziej jej nie pieściła. Marta miała na sobie czarne stringi, na których można było dostrzec plamę od jej śluzu.

– Połóż się na plecach – nakazała. Diana postąpiła według rozkazu. Marta położyła się na boku zaraz przy niej, znów kładąc jedną nogę, na nogę przyjaciółki, a prawą ręką się podpierała. Zbliżyła swoje usta do ust Diany i zaczęła całować. Jej lewa ręka powędrowała do prawej ręki Diany. Złapała ją i poprowadziła na jej piersi, dając do zrozumienia, aby się sama zaczęła pieścić. Diana postępowała według wskazówek. Po chwili znów złapała jej rękę i poprowadziła w dół przez brzuch, aż do krocza. Naprowadziła nad jej już bardzo mokrą cipkę, nadal zakrytą wilgotnym od śluzu materiałem i zwinnie nakierowała na cudowne miejsce rozkoszy. Nie musiała nic więcej robić. Diana nie raz, podczas kąpieli, myjąc swoje magiczne miejsce, czuła przyjemność, gdy ocierała palcami o łechtaczkę. Rozumiała, że to w ten sposób działa, ale nigdy się tak nie doprowadziła do orgazmu. Nawet nie wiedziała, czym orgazm tak naprawdę jest. Marta mając wolną rękę zaczęła pieścić, także i siebie. Na początku jej palce spoczywały na stringach, ale po chwili już myszkowały pod nimi. Zaczęła sapać i delikatnie pojękiwać. Ich twarze były bardzo blisko siebie, czuły na sobie swoje oddechy, co nadawało całej sytuacji, jeszcze większej pikanterii. Marta zaczęła wprowadzać swoje dwa paluszki do pochwy i stymulować od wewnątrz. Znów głośniej jęknęła. Była bardzo mokra wewnątrz i bez problemów poruszała się w środku. Przypomniała sobie o koleżance, której jeszcze musiała pokazać, co nieco. Oderwała się od pieszczot i znów chwyciła rękę Diany. Pomogła zdjąć jej białe figi. Nakierowała jej paluszki nie daleko wejścia do pochwy.
– Na początek jeden palec – dorzuciła.

Diana nie była pewna, o co chodzi. Zaczęła masować się przy wejściu do dziurki. Po chwili spróbowała wprowadzić palec do środka. Poczuła jak kolejna fala ciepła i przyjemności spływa po niej. – Dobrze… a teraz głębiej i z powrotem na powierzchnię… i tak w kółko – podpowiedziała, ciesząc się sama do siebie, że jest instruktorem przyjemności. Diana zrobiła tak jak jej koleżanka podpowiedziała. Powoli wprowadzała palec i go wyciągała. Sprawiało jej to dużo przyjemności i czuła się cudownie. W końcu po kilku ruchach, miała już całego palca w sobie. Na moment przestała, otworzyła oczy, wyciągnęła z siebie palca i zorientowała się, że coś jest nie tak.
– O mój boże… – powiedziała pod nosem.
– Co się stało? – zapytała zaniepokojona Marta.
– Nie czuje swojej błony dziewiczej… – stwierdziła przerażona.
– Hmmm… może jej nie miałaś?
– Na pewno miałam! Byłam kiedyś u ginekologa i powiedział, że wszystko jest w porządku. O Jezu… to znaczy, że nie jestem już dziewicą ?! – zaczęła panikować.
– Hej, uspokój się! Nic się nie stało… – zaczęła ją uspokajać…
– Jak to nie?! Mama mi mówiła, że po bożemu, dziewictwo powinno się stracić dopiero po ślubie…
– Hehe… – zaśmiała się Marta – Daj spokój! W takie rzeczy wierzyło się kiedyś… Teraz prawie żadna dziewczyna w tym wieku nie ma błony dziewiczej… Poza tym, to nie żaden grzech… Bo to, że nie masz błony nie oznacza, że jesteś dziewicą. – starała się ją uspokoić i przekonać – Zależy jak do tego podchodzisz. Dla niektórych dziewictwo traci się dopiero podczas stosunku z mężczyzną, a nie gdy przerwiesz sobie błonę, palcem albo tamponem, czy nawet wibratorem…
– Naprawdę? – zapytała stłumionym głosem.
– Oczywiście – odpowiedziała z uśmiechem, ponownie zbliżając swoje usta do jej, chcąc ją pocałować. Trwając tak w pocałunku, to Marty paluszek tym razem trafił do dziurki Diany. Na początku, przestraszyła się lekko, ale nie opierała się. W końcu jej instruktorka, musiała jej pokazać, jak dobrze się poruszać wewnątrz.
– Mmmm… ciasna jesteś – stwierdziła odrywając na chwilę usta. Diana już nie reagowała… czuła się, jakby odpływała… przyjemność i ciepło ogarniało jej całe ciało…

Nagle Marta zaprzestała harców wewnątrz jej. Diana otworzyła oczy, aby zobaczyć co się dzieje, ale zdążyła tylko ujrzeć głowę znikającą, pomiędzy jej udami.
– AAAAHHH!! – wykrzyknęła, gdy po jej ciele przeszedł wielki skurcz, spowodowany dotykiem języka Marty na jej łechtaczce. Marta mocno trzymała jej nogi i nie pozwalała jej się wyrwać. Wirowała językiem we wszystkie strony sprawiając jej ogromną przyjemność. – OO BOŻE JAK DOBRZE! NIE PRZESTAWAJ!! – znów się odezwała.
– Tak Ci dobrze? – zapytała podniecona Marta, chcąc usłyszeć kolejny zakaz przerywania tych cudownych czynności…
– ooo taaaaaak… – powiedziała w przeciągniętym jęku.
Marty język wciąż wił się jak wąż na Diany łechtaczce, doprowadzając ją do szału. Ona sama czuła się, jakby latała… Jej ciało doświadczało istnego trzęsienia ziemi. Ciągle przechodziły przez nią dreszcze i skurcze. Marta teraz wzięła jej delikatne płatki i łechtaczkę do ust i zaczęła ssać. Kolejna fala skurczów przebiegła po ciele Diany.
– AAAAA!! TAAAK! BOOOOŻEEEE!!! AAAAAAAH!! – znów krzyczała z rozkoszy. Jej ciało zaczęło drżeć w krótkich odstępach, czuła jak się zbliża do końca. Marta przyspieszyła tempa ruchów języka. Potężny skurcz wygiął Dianę, podniosła wysoko uda … odleciała… opadła bezwładnie na plecy. Marta położyła się obok niej. Oddech Diany był nadal szybki.
– wow… niezły orgazm… i jaki potężny – stwierdziła uśmiechając się i patrząc na wciąż nie mogącą dojść do siebie przyjaciółkę.
– Jezu… to było niesamowite… cudowne… czułam się … nie wiem… tak przecudnie… dziękuję – spojrzała w oczy swojej instruktorce i pocałowała namiętnie w usta. – mmmm… czy to ja tak smakuje? – zapytała, zdziwiona smakiem, którego jeszcze nie znała.
– Tak, to twoje soki… smakują Ci? – zapytała podniecona.
– Tak… – odpowiedziała sama się dziwiąc sobie…
– Może chcesz posmakować moich? – zaproponowała, nie mogąc się doczekać następstw.
Diana nic nie powiedziała, tylko namiętnie zaczęła całować. Szybko przeszła na szyję.

Oddech Marty stawał się coraz szybszy i głośniejszy… Usta Diany szybko przesuwały się coraz niżej. Na moment zrobiła przystanek przy jej piersiach, ale nie mogąc się doczekać spróbowania soków swojej koleżanki, szybko przeniosła pole działania w okolice łona Marty. Zdjęła jej przemoczone od śluzu stringi i ujrzała jej prawie całkiem wygoloną cipkę. Jedynie na wzgórku łonowym znajdował się cienki paseczek krótko ściętych włosków łonowych. Zbliżyła usta do cipki swojej instruktorki.
– Od czego mam zacząć? – zapytała.
– Całuj wewnętrzną stronę ud… baw się ze mną. Później całuj moje wargi sromowe… specjalnie omijaj łechtaczkę, a później baw się mną jak tylko zechcesz, ustami, językiem, palcami… czym tylko zapragniesz… – poinstruowała uczennicę.
Diana posłusznie zaczęła od delikatnych i lekkich pocałunków wewnętrznej strony ud, później przeniosła się bliżej warg sromowych i zaczęła zlizywać wylewający się z jej dziurki śluz.
– mmmm nigdy nie myślałam, że to jest takie smaczne… – stwierdziła Diana – zawsze mnie to odrażało…
– Cieszę się, że tak Ci się to podoba – wydobyła z siebie Marta, zajęta tonięciem w morzu rozkoszy.
Diana nie przestawała się bawić w kotka i myszkę, aż Marta nie mogła wytrzymać i sama nakierowywała biodra, tak aby Diana zaczęła bawić się jej magicznym groszkiem. Nie musiała długo czekać… Jej język zaczął wirować wokół łechtaczki. Marta poczuła znajomą rozkosz zalewającą jej ciało.
– Mmm szybko się uczysz mała… – pochwaliła ją w przerwie między jękami.
Diana nie przestawała ssać cudownego miejsca takich doznań i rozkoszy. Marta wariowała z przyjemności. Jej ciało wiło się pod wpływem spazmów. Wiedziała, że nie wiele jej brakuje…
– Oh… zaraz dojdę… nie przerywaj… szybciej… aaaaaaaaahhh…
Diana posłusznie przyspieszyła tempo pieszczot i po chwili czuła jak ciało Marty nawiedza seria skurczów. Z jej cipki zaczął się wylewać potok soków, a Diana nie przestawała zlizywać cudownego nektaru.

– Nooo, proszę, proszę… Takie rezultaty, w tak krótkim czasie… Jesteś niesamowita… – pochwaliła przyjaciółkę, po chwili odpoczynku. Diana położyła się obok Marty i tak leżały nago przez chwilę.
– Jeszcze nigdy nie odczuwałam takiej przyjemności… To cudowne… Chciałabym, abyśmy się częściej spotykały.
– Ja także – odpowiedziała z dużym uśmiechem i pocałowała swoją nową partnerkę w usta.
Chwilę jeszcze tak leżały i patrzyły się na siebie.
– Która godzina? – zapytała z przerażeniem Diana
– Za parę minut będzie dwudziesta pierwsza… – odpowiedziała Marta
– Muszę się zbierać do domu, bo późno już…
– No moi rodzice będą tu lada chwilę.
Wstały i ubrały się po czym Diana pożegnała się z Martą długim namiętnym pocałunkiem. Marta od teraz miała już stałą przyjaciółkę do pieszczot.
– Zaraz… czy to oznacza, że jesteśmy razem? – zadała sobie pytanie. – Mam nadzieję, że tak…
Diana wracała do domu z głową w chmurach. Przypominała sobie wszystkie te przyjemne chwile spędzone z Martą.
– Ciekawe, kiedy znów się zobaczymy, żeby znów się zabawić razem? – zapytała sama siebie w myślach. – Hmmm, jak to teraz będzie wyglądało w szkole? Nie będę mogła przestać o niej myśleć…

Scroll to Top