Klasowa paczka cz.5

To opowiadanie jest częścią serii opowiadań erotycznych. Zalecam przeczytanie części pierwszej, aby zapoznać się z bohaterami, a następnie krok po kroku śledzić ich życie, nie tylko erotyczne, czytając kolejne części. Zapraszam serdecznie.

Z mglistej jasności wyłoniła się postać. Nie widział szczegółów, tylko zarysy pociągającej sylwetki, szczupłej postaci. Czuł się bezpiecznie, ale zarazem nie swojo. Podniecał się. Postać usiadła na łóżku koło niego. Teraz był pewien, że to piękna kobieta… Zaczęła go dotykać… czuł jak krew zaczyna mu napływać do członka. Nie wiedział właściwie, gdzie jest, co to za miejsce i co się z nim dzieje. Jedyne z czego sobie zdawał sprawę to była przyjemność, którą psychicznie odczuwał. Jego ciało podążało jak w transie za psychicznymi rozkoszami. Nie spodziewanie znalazła się na nim. Nie zdziwiło go to. Był zaślepiony zaszczepioną w nim silną dawką rozkoszy i rządzy seksu. Skakała po nim, za każdym razem wbijając go w siebie głębiej. Czuł jak skurcze starają się zawładnąć nim. Nie obchodziła go ona, miejsce, czas… wszystko było takie lekkie, w końcu nie musiał się niczym przejmować… Ciało nie mogło się dłużej stawiać ciągłemu napływowi, kuszącej orgazmem przyjemności. Silny impuls zwrotny z jego kory mózgowej, rozdarł jego ciało niczym błyskawica, uderzająca spodziewanie. Poczuł jak się spuszcza. W tym samym momencie jego świadomość wyrwała się z psychicznych łańcuchów i otworzyła mu oczy. Spocony, z przyspieszonym oddechem usiadł. Było ciemno… jego pokój lekko podświetlał unoszący się księżyc.
– Kurwa mać! Znowu!? – zapytał sam siebie po cichu. Zrzucił energicznie kołdrę z siebie i dotknął bokserek. Rozczarowany mokrym od spodu materiałem, wstał i zdjął je z siebie – Co jest do cholery?! Mało mi było wczoraj czy co? – wciąż się zadręczał. Nałożył świeżą bieliznę i wrócił do łóżka. Szybko zasnął.

Poranna pobudka mechanicznego koguta, szybciej dostała się do jego świadomości, niż fakt, że miał nocne zmazy. Wstał i przetarł oczy, będąc wciąż w sennym transie. Szybki prysznic, śniadanie przygotowane przez mamę, która już wyszła do pracy, plecak w rękę i do szkoły.

Dzień jak co dzień. Otwierając drzwi szkoły, jak zwykle porywiście zawiało nudą. Szatnia… witający wzrok kolegów… stołówka. Połowa paczki już była na miejscu. Gwar radosnych rozmów rozpościerał się nad miejscówką, niczym kolorowa tęcza na horyzoncie.

– Siemanko! – radośnie przywitał się ze wszystkimi. Wzrok kilku osób skierowany na niego od razu wzbudził w nim nie pewność. Był obgadywany, czuł to. Kilka dziewczyn z innej klasy patrzyło się na niego z lekkim uśmiechem, chichocząc się pod nosem.
– Słyszałem, że niezły z Ciebie ogier… nawet Agnieszkę udało Ci się oswoić… czy może raczej to ona Ciebie ujarzmiła? Heheh! – rzucił Adrian. Marcin stał osłupiały. Ploty szybko się roznoszą… Pół szkoły wiedziało już o wczorajszej wycieczce chłopaków do dziewczęcej szatni, po w-fie. Nie zamierzał sobie tym zawracać głowy. To co się wydarzyło poprzedniego dnia było dla niego raczej myślą przyjemną i pozytywną. Takiej samej myśli była pozostała trójka poszukiwaczy erotycznych przygód. Dziewczyny nie chętnie rozmawiały z chłopakami o całej akcji, ale z pewnością nie brały tej przygody na minus. Każdej jednej spodobało się to, czego razem doświadczyli.

W połowie obecnych osób byli Anka i Michał. Siedział przy stoliku obok parapetu, gdzie siedziała Anka. Podeszła do niego i usiadła naprzeciwko.
– Chyba nie masz zamiaru się nie odzywać do mnie? – zapytała, ze słodkim uśmieszkiem na twarzy.
– Daj spokój… to niczego nie zmienia… tylko bałem się, że to ty zmienisz nastawienie do mnie… – wyznał lekko strapiony Michał.
– Jasne, że nie! … niezły byłeś wczoraj… podobało mi się. – uspokoiła go, obdarzając lekkimi rumieńcami na twarzy. Wstała od stolika i wróciła na parapet do Agi.

Wśród reszty paczki, byli także Bartek i Kinga.
– I jak tam? – zapytała widząc zaniepokojonego Bartka.
– Aaaaaaa… szkoda gadać… nie chce mi się o tym teraz gadać…
– To może pogadamy o tym wieczorem? – nie musiała długo czekać na odpowiedź. Coś się działo w jego oczach, gdy się zgadzał. Wyczuła to, odczuwając przypływ adrenaliny.

Marta i Diana siedziały obok siebie przy drugim stoliku. Uśmiechając się do siebie, komunikowały się poprzez sam wzrok. Lekkie przymrużenie oczu i zalotny uśmiech był jednoznaczny. Diana ze swymi rumieńcami zawstydzenia na policzkach, nie ukrywała, że jeszcze długa droga przed nią w całkowitym otwarciu swej duszy na intymne rozkosze. Wszyscy wiedzieli, że są lesbijkami i chodzą ze sobą, ale fenomen odkrycia tak wielkiego erotycznego potencjału w całkowicie nie śmiałej i wydawać by się mogło, nie stworzonej do miłości, dziewczynce, wszystkich zdumiewał…

– Chciałabym wszystkim z paczki – wstała i zagadała Agnieszka – … zainteresowanym oczywiście, przypomnieć, że jutro u mnie jest impreza… myślę, że taka… której nikt nie zapomni. Proszę o przyniesieniu prowiantu i procentów… byle nie na papierze!
Wszyscy niemalże się ślinili na myśl o jutrzejszej imprezie… Po tym co wczoraj się wydarzyło, Kamil i Piotrek wnioskowali, że kolejny dzień, będzie jedną wielką orgią. Kolejny zachód słońca miał ukazać prawdę.

Kolejny raz niczym tysiąckrotne deja vu, dzwonek nakazywał podnieść szanowne cztery litery, i skierować się ku sali, jak zaprogramowany robot. Pierwsza lekcja ciągnęła się w nieskończoność. Część osób spała na ławkach, jednak nie wszyscy mieli senne nastroje. Agnieszka przypominała sobie przyjemne chwile, będąc pod prysznicami. Odczuwała lekkie podniecenie i ciepło. Zamknęła oczy i jeszcze bardziej wkręciła się w swoje wspomnienia i odczucia jej ciała. Marcin miał średniej długości członka, ale jego grubość była nieprzeciętna, co sprawiało, że partnerka ciągle bujała w obłokach rozkoszy. Aga poczuła, że robi się jej coraz bardziej ciepło w kroczu. Korzystając z okazji, że siedzi w ostatniej ławce i nikt jej nie widzi, wsunęła po cichu rękę pod spodnie i zaczęła delikatnie masować się przez materiał czerwonych stringów. Czuła wilgoć. Powróciła myślami do wspomnień. Znów była na nim i panowała nad nim i swoimi odczuciami. Ta przyjemność, która całą ją wtedy obejmowała, wróciła. Jej umysł otumaniony średnią dawką odpowiednich czynników chemicznych, zaczął tracić styczność z rzeczywistością. Teraz liczyła się tylko przyjemność, której sobie sama dostarczała. Jej oddech przyspieszył. Co chwilę przymykała lekko oczy, aby znów oczyma wyobraźni spojrzeć w przeszłość.

W ławce przed nią, siedział Marcin i Bartek. Usłyszał dziwny odgłos. Obrócił się do Agi i zobaczył, że jest rozpalona i ledwo przytomna.
– Proszę Panią! Agnieszka źle wygląda! Idę z nią do pielęgniarki… – krzyknął Marcin, szybko wstając z ławki i podchodząc do Agi. Była zamroczona, nie wiedziała co się dzieje. Zdążyła tylko wysunąć rękę spod spodni. Nie protestowała, bo nie rozumiała co się stało. Szybko znaleźli się za drzwiami.
– Co ty do cholery robisz!? – chciała krzyknąć, ale w porę stłumiła w sobie emocje, które i tak były niczym w porównaniu do tych, które teraz władały jej umysłem.
– Co?! Zobaczyłem, że coś Ci jest… pomyślałem, że to przez wczoraj… martwiłem się… – powiedział nie spokojnie Marcin. Aga nie mogła tego pojąć, głównie przez to, że nie miała teraz do tego głowy. Złapała go za rękę i zaprowadziła go do opuszczonej toalety, tej samej, w której Paulina zabawiała się ze swoim chłopakiem. Weszli szybko do środka zamykając za sobą drzwi. Rzuciła nim o drzwi, a następnie przyssała się do jego ust. Całowała bardzo drapieżnie. On był bardzo zaskoczony, ale stawało się to coraz przyjemniejsze, więc nie protestował. Jego ręce wylądowały na jej ciele. Wędrowały po wszystkich jego partiach. Ona czuła coraz silniejszą chęć, aby zedrzeć z niego wszystko i dziko kochać się w toalecie. Szybkim ruchem odsunęła go od drzwi i wciąż całując zaprowadziła do kabiny. Zamknęła drzwi.
– Zrzucaj ubranie! Mam ochotę na rżnięcie! – nie było to namiętnie powiedziane, ale jej kocia drapieżność miała swój urok. Nie miał najmniejszego zamiaru protestować. Szybko pozbył się górnej części ubrania i zaczął ściągać spodnie. Aga już stała nago przed nim. Po raz kolejny widział ją nago przed sobą. Siedział na zamkniętej klapie od muszli. Uklękła przed nim i ochoczo zaczęła ssać jego penisa. Szybko się podniósł sygnalizując gotowość. Nie chciała przedłużać tego co zbędne. Wstała i usiadła okrakiem na nim. Powoli wprowadziła go sobie do pochwy.

Znów poczuła jak ją rozszerza… nie było to tak silne jak poprzedniego dnia, ale było równie przyjemne. Pochłonęła go całego, wydając z siebie jęki, sygnalizujące, że w końcu dostała to czego pragnęła. Unosiła się w górę, po czym opadała w dół. Znów zamknięte oczy pozwoliły jej wejść do strefy erotycznej rozkoszy. Wyczuwała jak ocierał się o jej punkt G, ale nic poza tym i jego ruchami. Jej umysł był zalewany cudownymi chemikaliami sprawiającymi, że odlatywała. Jemu podobało się to co widział. Agnieszka znów go ujeżdżała. Skoro drugi raz tego chciała to coś znaczyło… Za każdym ruchem coraz intensywniej wyczuwał ścianki jej pochwy. Bardzo go to podniecało. Była dosyć ciasna. Objął ją rękoma w pasie i przysunął do siebie. Zaczęli się całować, tłumiąc jednocześnie jęki, których nie mogli powstrzymać. Teraz nie tylko czuła go w sobie, ale także, dodatkową stymulację łechtaczki, poprzez ocieranie się o jego ciało. Jej duże piersi podskakiwały w górę i w dół. Złapała je i zaczęła szczypać i ugniatać. Fale ciepła i przyjemności ogarniały całe jej ciało. Chciała to czuć dłużej, ale wiedziała, że zbliża się nieunikniony orgazm. Przyspieszyła tempo i zaczęła szczytować. Orgazm jej nie sparaliżował, jej myśli stały się jeszcze bardziej odległe, ale ciało wołało wciąż, prosząc o więcej. Odchyliła głowę do tyłu i jęczała z potęgującej się w niej rozkoszy. Ciepło zalewało każdy zakamarek jej ciała. Zauważył, że doszła, ale jemu jeszcze trochę brakowało. Jej ruchy stawały się powolniejsze, więc teraz to on zaczął napierać. Podnosił uda coraz szybciej, wbijając się w nią do końca. Ona wciąż jęczała coraz głośniej. Czuł zbliżającą się chwilę uniesienia. Podpierał się rękoma, aby móc przyspieszyć ruchy bioder. Ona już nie mogła wytrzymać z przyjemności. Całkowicie odlatywała.

Poczuł ostatni skurcz, który wypchnął z wielką siła dużą ilość nasienia do wnętrza partnerki. Kilka mniejszych skurczów opróżniło chwilowo zasoby jego jąder. Straciła przytomność na chwilę i opadła bezwładnie na niego, a on oparł się o zbiornik z wodą. Cisza była zbyt wymowna, aby psuć jej monolog. Resztki przyjemności wciąż trwały jeszcze w niej. Odczuwała je, ale powoli rzeczywistość zaczęła ją cucić. Podniosła się, a on wyszedł z niej, uwalniając z jej groty duże ilości półprzeźroczystej, białej cieczy, która zaczęła skapywać na podłogę. Zaczęli się ubierać. Po chwili wyszli z toalety. Nikogo nie było na korytarzu, więc chyba nikt ich nie słyszał.
– Dziękuję, że zechciałeś się mną zaopiekować i uwolnić mnie od ciągłej rządzy przyjemności i rozkoszy.
– Nie ma sprawy… zrobiłem to z czystą przyjemnością – odpowiedział z lekkim uśmiechem. Po powrocie do klasy, poinformowali, że wszystko już jest dobrze i to była tylko chwilowa utrata sił. Od tego momentu widziała w nim coś więcej, niż tylko kolegę z klasy i chłopaka z którym cudownie się jej pieprzyło.

Reszta lekcji przebiegała spokojnie. Na przerwach jak zwykle atmosfera przy bufecie była bardzo luźna i gorąca. Agnieszka co jakiś czas spoglądała na Marcina ukradkiem. Ich ciepłe uśmiechy i miłe spojrzenia coś znaczyły. Dzień mijał dosyć szybko i przyjemnie. Po lekcjach jak zwykle wszyscy rozeszli się do domów. Bartek z Kingą umówili się na czternastą trzydzieści. Godzina nie była przypadkowa. Rodzice Kingi mieli nadal być jeszcze w pracy. Bartek nie spodziewał się czegoś nadzwyczajnego, ale ona miała już swój plan.
Zbliżała się godzina spotkania. Bartek był już nie daleko domu Kingi. Otworzył furtkę i podszedł do drzwi. Nacisnął dzwonek i po chwili drzwi otworzyła mu przyjaciółka. Wyglądała trochę inaczej. Miała na sobie makijaż, ale nie taki ostry jak zawsze. Był ładny, zwrócił na to uwagę.

– Cześć, wejdź do środka! – przywitała z uśmiechem kolegę. Bartek szybko zrzucił zbędne odzienie wierzchnie i skierowali się do jej pokoju. Usiedli na łóżku i po chwili w sumie nudnej konwersacji na temat lekcji, Kinga zeszła na trochę inny temat.
– Słyszałeś o tej akcji wczoraj? – zapytała
– Mówisz o tym u was w szatni? No dosyć głośno dziś o tym było… Byłem akurat u nas w szatni, gdy chłopaki postanowili pójść do waszej szatni. Przestraszyłaś się ich?
– Nie… wśród innych dziewczyn czułam się bezpiecznie… w dodatku widok ich nago … z osprzętem gotowym do roboty… wywarł na mnie nawet wrażenie… Nie myślałam, że kiedyś jeszcze w ten sposób spojrzę na jakiegoś chłopaka…
– Co ty mówisz? Podniecał cię ich widok?
– Heh no troszkę…
– Wow… – odparł zaskoczony – może już się pogodziłaś z tym, co ci się kiedyś przydarzyło?
– Myślę, że to dzięki tym wszystkim rozmowom z tobą… Bardzo mi to pomogło… Nie wiem jak ci mam dziękować…
– Nie ma sprawy. Cieszę się, że mogłem ci pomóc – odpowiedział z uśmiechem.
– Naprawdę chcę ci podziękować… a przy okazji… chciałabym prosić o pomoc w czymś jeszcze… tylko nie wiem jak cię o to poprosić.
– Wiesz, że możesz mnie poprosić o wszystko!
– Tylko, że to będzie czymś więcej niż zwykłe wszystko… – odparła lekko zasmucona. Bartek zrozumiał, że to będzie coś bardzo ważnego.
– Mów…
– Chcę abyś mi pomógł się przełamać… – w końcu wydusiła z siebie.
– Nie rozumiem, w czym? – zapytał lekko zmieszany wyczuwając nutkę erotyzmu w jej oczach i głosie.
– Chcę mieć chłopaka… nie chcę się dłużej bać czyjegoś dotyku na mym ciele. Chcę, aby ktoś mnie pokochał. Delikatnie przytulił i pocałował… Mam dosyć wysłuchiwania przygód innych dziewczyn. – Było widać zdziwienie na twarzy Bartka. Był zaskoczony tym co mówiła. Nie wiedział jak się zachować.
– Ale … w czym miałbym ci pomóc? – zapytał już całkiem zmieszany. Ona tylko na niego spojrzała. Nie musiała nic więcej mówić. Widział w jej oczach wszystko… były takie spokojne i lekko zrozpaczone… Jego serce zaczęło mocniej bić, pomimo bezcielesnego kontaktu. Patrzyli sobie w oczy przez chwilę. Zawieszeni w przestrzeni, nie odczuwający niczego poza łańcuchem więzi, która ich teraz łączyła. Jej oddech także teraz był przyspieszony, czuła się dziwnie, ale zarazem przyjemnie. Jej wzrok skierował się na jego usta. Wiedział, że zaraz dojdzie do pocałunku, ale nie mógł temu zaradzić. Dystans wciąż się zmniejszał. Przymknęła oczy, a jej serce waliło jeszcze mocniej i szybciej. Świat zaczął wirować. Ich usta się zetknęły ze sobą. Czuli wspaniały niekontrolowany wybuch emocji i uczuć. To było coś wspaniałego, czego jeszcze nigdy nie doświadczyli.

Całowali się tak przez dłuższą chwilę, zatraceni w smaku gorących jak lawa odczuć. Czuła się cudownie… miała wrażenie, że unosi się gdzieś w przestrzeni kosmicznej, jednak nie oplatała ich ciemność, lecz delikatna jasność. Jej ręka dotknęła jego policzka. Jego ręka także zaczęła delikatnie muskać jej twarz. Nie chciał przerywać tak pięknej chwili. Wiedział, że jest już za późno, aby to wszystko przerwać… odlatywał wraz z nią. Ich języki splatały się w gorącym i delikatnym uścisku… tańczyły wokół siebie wzajemnie. Nie odrywali się od siebie. Nie pewnym ruchem ręki zaczęła powoli zdejmować z niego rozpinany polar. On był wciąż w transie, jakby kontrolowany przez kogoś, zdjął jej bluzeczkę. Wciąż nie otwierał oczu, ale czuł, że nie miała na sobie stanika. Powoli położyła się na łóżku, a on na niej. Wciąż trwali w bezkresnym pocałunku. Jego ręce znów pieściły jej policzki. Jej ręce wędrowały po jego plecach. Nie myślała o niczym… po prostu tkwiła z nim w tej przyjemnej sytuacji. Po chwili zdjęła z niego koszulkę, przerywając jednocześnie pocałunek. Ich oczy otworzyły się na moment, jednak nie rozerwało to silnych łańcuchów, które teraz ich łączyły. Przymknęła oczy, a jego usta znów delikatnie całowały jej gorące wargi. Teraz jej ręce powędrowały wzdłuż brzucha do paska i jego spodni. Lekko uniósł biodra, aby ułatwić jej dostęp. Szybko uporała się z zapięciami i opuściła jego spodnie. Pomógł jej i po chwili był już na niej tylko w samych bokserkach. Zaczął całować jej szyję, odczuwał jej przyspieszony oddech i lekkie już sapanie. Zaczął powoli i ostrożnie schodzić coraz niżej. Jego usta napotkały dwie piękne średniej wielkości piersi. Zaczął je obcałowywać i dotykać rękoma. Czuła się cudownie… unosiła się w chwili przyjemności. Jej ciałem teraz rządziły erotyczne instynkty. Po raz pierwszy od dłuższego czasu ktoś widział jej piersi nago, ale w ogóle jej to nie przeszkadzało. Przy Bartku czuła się bezpiecznie i nie odczuwała dyskomfortu, ani psychicznego, ani fizycznego. Wręcz przeciwnie czuła się wspaniale.

Porwana przez nurt rzeki nie była w stanie spojrzeć na swoją przeszłość, którą zostawiła daleko na brzegu. Czuła, że wciąga ją bardziej, ale nie bała się. Wiedziała, że nie czeka jej nic złego. Dotykał jej piersi i ssał jej już nabrzmiałe sutki. Ręce wędrowały po jej ciele. Pocałunkami kroczył w dół, poprzez równiny brzucha, aż napotkał wrota do cudownego miejsca, w którym krył się skarb… Szybko uporał się z przeszkodą i po chwili, leżała przed nim już tylko w samych stringach, wciąż mając zamknięte oczy. Powoli i delikatnie całował jej uda, zbliżając się coraz bardziej do jej łona. Przesunął ręką po jej stringach, po czym złapał za nie po bokach i powoli ściągnął. Nie opierała się, pomimo tego, że ostatnie wspomnienia, gdy ktoś widział ją nago nie były przyjemnymi. Teraz było jej dobrze. Spoglądał na nią wodząc palcem po jej ciele w okolicach warg sromowych. Była w tej chwili bardzo ciepła, ale dopiero jego pocałunki miały sprawić, że będzie rozpalona. Jego usta zbliżyły się w okolice łona, na którym znajdowały się przycięte włoski. Pierwszy pocałunek wywołał nagły przepływ ciarek po jej ciele. Wiedziała, że dziś doprowadzi ją do szału.

Całował jej krocze, wciąż omijając łechtaczkę. Językiem trącał jej wargi, następnie powoli wślizgnął się między nie. Lekko jęknęła… jej umysł zaczęły zalewać powoli impulsy rozkoszy. Jego język wwiercał się w jej już wilgotną szparkę. Po chwili delikatnych masaży, wejścia do pochwy, jego język skierował się ku górze, aż napotkał już nabrzmiałą łechtaczkę… ośrodek jej najcudowniejszych doznań. Znów jęknęła. Zanurzała się coraz bardziej w rzece rozkoszy… Jedną z rąk dotykała jego włosów i masowała jego głowę. Po chwili przyciągnęła go do siebie. Ich usta znów się spotkały. Jej ręce ściągnęły jego bokserki. Ujrzała jego bardzo napiętego penisa. Objęła ręką i przez chwilę pieściła.

– Błagam wejdź we mnie… – wyszeptała do ucha. Obydwoje byli gotowi. Zbliżył się do niej, a następnie umiejscowił członka u wejścia do pochwy.
– Na pewno tego chcesz? – zapytał nie chcąc jej zranić.
– Proszę… nie każ mi dłużej czekać… – zachęciła go. Delikatny ruch do przodu delikatnie wsunął główkę jego penisa do środka. Było dosyć ciasno i odczuwał lekki opór. Ona znów pojękiwała i głośno oddychała. Delikatnie posuwał się kawałek po kawałku coraz głębiej w jej wnętrze, dostarczając jej zmysłowych odczuć. Znów unosiła się gdzieś w głębinach. Było jej cudownie. Po chwili był w niej już cały. Całował jej szyję, a lewą ręką pieścił jej prawą pierś. Z każdym pchnięciem odczuwał jej szybki oddech na swym uchu.
– o tak… – szeptała cicho – kocham cię … nie przerywaj … chcę ciebie zawsze… – na moment odsunął usta od jej szyi, spojrzał w jej oczy, a ona odwzajemniła spojrzenie, ukazując ogrom uczucia, które teraz dosłownie od niej biło. Znów zetknęli się w gorącym pocałunku, a on delikatnie przyspieszył ruchy biodrami. Nie czuła bólu, tylko samą przyjemność. Nie tak dawno temu jeszcze nie przypuszczała, że to ją spotka. Uczucie rozkoszy całą ją teraz przepełniało. Objął ją rękoma pod jej plecami, a ona jego. Leżeli teraz w gorącym uścisku dysząc wzajemnie sobie do uszu.

Była straszliwie podniecona… wiele jej już nie brakowało. Znów ich oczy spotkały się… przyspieszył ruchy… Odczuwała coraz większe ciepło w okolicach łona. Czuła się cudownie… jej ciało płonęło z rozkoszy. Zaczęła coraz głośniej pojękiwać. Był to dla niego bardzo wymowny znak. Jeszcze bardziej przyspieszył i także zaczął pojękiwać. Ich oddechy się złączyły w jeden. Razem dochodzili. Teraz jego pchnięcia były bardzo szybkie i gwałtowne. Ona teraz już unosiła się na wysokich falach rzeki przyjemności. Jęczała coraz głośniej, jednocześnie z nim. Bodźce wysyłane do mózgu zaczęły odpowiadać silnymi skurczami pochwy. Odczuwał to… podnieciło go to jeszcze bardziej. Poczuł kilka skurczów wzdłuż członka i wybuch przyjemności w jego umyśle, spowodowany orgazmem. Jej krzyk niemalże rozdarł jej ciało, które wygięło się pod napływem nagłego impulsu, przechodzącego przez jej kręgosłup. Opadł na nią… miał wrażenie, że unoszą się na chmurce, gdzieś w przestworzach… nie myślał o niczym tylko szybko i głośno oddychał. Ona także potrzebowała chwili, aby się ocknąć z tego jakże przyjemnego, wydawałoby się, snu.
– Po raz pierwszy doznałam czegoś takiego… – odezwała się po chwili ciszy.
– Ja po raz pierwszy przeżywałem to tak … intensywnie. – odpowiedział spoglądając w jej oczy.
– … kocham cię i chcę być z tobą… bez względu na cokolwiek… – wyznała. On nie mówił nic przez chwilę błądząc po labiryncie myśli. Nie wiedział co teraz będzie. Był pewien tego, że od teraz wszystko obróciło się o trzysta sześćdziesiąt stopni. Jeszcze przez chwilę leżeli tak, czule całując się. Później jeszcze rozmawiali o tym, że to było niesamowite uczucie i cudowne chwile… Bartek wracając później do domu, rozmyślał nad tym co będzie dalej. Zdradził po raz pierwszy i nie wiedział co ma o tym myśleć. Był pewien tylko jednego… tak magicznego stosunku, nie odbył jeszcze z żadną dziewczyną…

Był już późny wieczór, a Adrian od dawna siedział w domu przed komputerem. Mieszkał w domku jednorodzinnym z rodzicami i siostrą młodszą o dwa lata. Ich rodzice zajmowali dolną część domu, a na piętrze swoje pokoje mieli Adrian i Asia. Na piętrze mieli, także łazienkę z prysznicem, dużą wanną i toaletą. Adrian już był po kąpieli, więc siedział w swoim pokoju w samych bokserkach. Aśka szła dopiero teraz się wykąpać. Lubił ją podglądać. Jak na piętnaście lat, miała już dosyć dojrzałe ciało. Była szczupła, a rozmiar jej piersi wcale nie należał do najmniejszych. Usłyszał jak przechodziła ze swojego pokoju do łazienki niosąc część przyborów do kąpieli. Odczekał chwilę, aż usłyszał jak woda zaczyna wypełniać wannę. Podniósł się sprzed komputera i po cichu zbliżył do drzwi łazienki. Przez małe wywietrzniki w drzwiach miał całkiem niezły widok na nią, gdy się rozbierała. Nie przejmował się, że ktoś go nakryje, ich rodzice rzadko zaglądali na górę, mógł się jedynie martwić tym, że Aśka zauważy go. Nachylała się teraz nad wanną sprawdzając temperaturę wody. Wyprostowała się i ściągnęła bluzkę przez głowę. Jej długie blond włosy opadały kolejno na jej zgrabne plecki. Miała na sobie zwykły biały stanik.

Zaczęła rozpinać spodnie. Po chwili zsunęła je w dół przy okazji wypinając swój zgrabny tyłeczek. Adrian zaczynał się powoli podniecać. Odłożyła spodnie na bok, miała na sobie zwykłe majtki do kompletu ze stanikiem. Podglądający braciszek nie mógł się już doczekać dalszego ciągu pokazu. Stanęła bokiem do niego i zaczęła rozpinać stanik. Szybko uporała się z zapięciem i uwolniła swoje dwa piękne baloniki. Były cudowne. Lekko opadające, ze sterczącymi lekko zadartymi w górę sutkami. W wyobraźni macał je i ugniatał. Przez moment stała tak przed lustrem przyglądając się nim. Dotykała, unosiła je, sprawdzała jędrność i sprężystość. Po chwili zdjęła majteczki ukazując Adrianowi swoją cudowną cipeczkę. Była taka mała. Jej wargi sromowe zakrywały wszystko pod spodem. Nad nią miała bujną czuprynkę włosków łonowych. Podeszła do wanny i zakręciła kurek z wodą. Powoli i ostrożnie zbliżyła nogę nad spokojną taflę wody i zaczęła stopniowo zanurzać ją w gorącej cieczy. Po chwili usiadła na małym kawałku wanny specjalnie do tego stworzonym i wzięła do ręki nożyczki leżące na półeczce obok. Rozchyliła nogi i zaczęła przycinać sobie włoski łonowe. Podniecał go widok rozpostartych ud, ukazujących mu wszystko. Siedziała skierowana tak, że widział dosłownie wszystko jak na dłoni. Trochę to trwało za nim skończyła strzyc swoją małą przyjaciółkę. Pozbierała leżące na skraju występu kłaczki i odsunęła, tak aby nie wpadły do wody. Zanurzyła się i zaczęła namydlać. Szybko się opłukała i wróciła z powrotem na małą półeczkę. Obok stała pianka do golenia i maszynka. Wypuściła nie wielką ilość pianki na rękę i zaczęła rozsmarowywać palcami po łonie i na około warg sromowych. Powoli zaczęła golić sobie łono. Nie była to zwykła jednorazowa maszynka tylko jakaś droższa, więc udało się jej nie zaciąć. Po kilkunastu minutach była już całkiem ogolona bez jednego włoska na cipce. Asia bardzo zadowolona, przemyła się z resztek piany i zaczęła się wycierać. Chwilę jeszcze spędziła na pielęgnacji skóry i krzątaniu się po obszernej łazience. Złapała za ręcznik i owinęła się nim. Adrian zrozumiał, że to już koniec wspaniałego pokazu i szybko wstał i powrócił do swojego pokoju.

Po krótkiej chwili Asia wyszła z łazienki i skierowała się w stronę swojego pokoju. Zostawiła tam swoje rzeczy i przyszła do pokoju Adriana w samym ręczniku. Pomimo chwili przerwy, Adrian wciąż był bardzo podniecony i nie mógł uspokoić swojego penisa, który teraz unosił lekko materiał jego bokserek.
– Adrian… chciałabym, żebyś mi coś powiedział. – poprosiła siadając na łóżku po jego prawej. On wciąż siedział przed komputerem, a jego męskość zasłaniał bok wnęki biurka.
– Co tam chcesz wiedzieć siostra? – zapytał jakby nigdy nic.
– Podoba ci się jak dziewczyna ma ogoloną cipkę? – zapytała lekko zawstydzona.
– Heh, nie spodziewałem się, że kiedyś usłyszę takie pytanie od ciebie… Jasne, że mi się podoba, tak jak każdemu facetowi…
– A moja? – zapytała rozchylając uda i ukazując mu znów swoją piękną, świeżo ogoloną cipkę. Adrian siedział osłupiały i zahipnotyzowany cudownym widokiem.
– Tak…. Bardzo… – wydusił po chwili.
– To fajnie! – odpowiedziała zadowolona.
– I jak się czujesz, z taką śliczną cipeczką? – zapytał trochę odważniej.
– Cudownie… jest mi w sumie przyjemnie. A ty? Golisz się tam?
– Tak, od czasu do czasu…
– Pokaż! – nakazała zachęcona ujrzeniem gołego i ogolonego penisa brata.
– Coś ty zwariowałaś… – sztucznie zaoponował
– Ej! Ja ci pokazałam swoją cipeczkę. Teraz twoja kolej. Adrian długo się nie opierał. Wysunął się spod biurka. Zauważyła, że mu stoi. Nie mogła się doczekać, gdy ściągnie bokserki. Adrian wstał i podszedł do niej.
– Masz… skoro taka chętna ujrzenia go, to sama mi zdejmij majtki. Lekko zaszokowana tak małą odległością, położyła ręce na jego biodrach, złapała bokserki i pociągnęła w dół.

Był cały goły. Nawet nie miał włosków na łonie i u podstawy penisa. Wydawał się być taki nie winny i mały. Tak naprawdę jego osiemnaście centymetrów, wystarczało każdej jego partnerce na pełne doznania. W prawą dłoń ujęła jego worek z jądrami i zaczęła się nim bawić.
– Mmmmm… jakie przyjemne w dotyku… – stwierdziła, nie mogąc się napatrzeć na jego napiętego członka. – ktoś tu chyba jest baaardzo nie zaspokojony, co braciszku? – zapytała zalotnie, z lekkim uśmieszkiem. Macała jego przyrodzenie przez chwilę, po czym, objęła go ręką i zaczęła powoli nią poruszać w górę i w dół. Jej dotyk sprawiał mu wielką przyjemność… Jego ciało się odprężało coraz bardziej. Umysł powoli zaczynał się skupiać tylko na pieszczotach, którymi obdarzała teraz jego penisa. Po chwili jej ręka zsunęła cały napletek, uwalniając jego żołędzia. Zamknął oczy i odchylił głowę do tyłu, cicho pojękując. Niespodziewanie poczuł wilgoć i duże ciepło na nim. To jej usta go teraz oplatały. Jej język delikatnie go masował wewnątrz ust. Czuł ogromny przypływ podniecenia i rozkoszy. Pieściła go tak przez kilka minut. Delikatnymi ruchami bioder w przód, wpychał swojego penisa głębiej w jej usta. Ona zaś, pieściła się rączką, masując łechtaczkę i co chwilę wprowadzając paluszek do dziurki. Adrian czuł coraz silniejsze podniecenie. Nie wiele mu brakowało.

Wyczuła to i przyspieszyła ruchy ręką, nadal trzymając główkę jego penisa w ustach. Dyszał i sapał coraz głośniej. Wyciągnęła go z ust i czekała, aż zacznie tryskać na jej piersi. Kilka szybszych ruchów ręką doprowadziło go do wytrysku. Większość spermy znalazła się na jej piersiach i sutkach. Wzięła go znów do ust i wyssała resztkę białej cieczy. Popatrzył się na nią. Uśmiechała się, a na piersiach lśniła jego sperma. Lekko ją popchnął i położyła się na plecy.
– Teraz muszę się odwdzięczyć… – powiedział klękając przed nią. Zbliżył swe usta do jej wygolonego łona i zaczął całować. Jej delikatna skóra była cudowna w pocałunkach. Powoli zbliżał się do jej już mokrej od soków szparki. Zaczął całować jej wargi sromowe i trącać językiem jej łechtaczkę. Gwałtowne bodźce wzmogły ruch na neuroprzekaźniczej autostradzie, biegnącej wzdłuż kręgosłupa. Wyginała się i wiła na jego łóżku odczuwając cudowną przyjemność i wybuchy ciepła w okolicach łona. Ssał i lizał jej łechtaczkę. Prawą rękę zbliżył do jej dziurki i wprowadził do środka jeden palec. Wyczuł punkt G i zaczął go masować i uciskać. Zaczęła cicho pojękiwać i jeszcze bardziej się wić. Czuła cudowną rozkosz i żar przyjemności, buchający gorącem w jej wnętrzu. Przyspieszył ruchy językiem i palcem, co zaczęło ją doprowadzać do szału. Zaczęła dochodzić, a jej ciało wciąż szalało po całym łóżku. Myślał, że mu się wyrwie, ale mocno objął jej udo lewą ręką i nie wypuszczał. Czuła ogromną przyjemność. Orgazm był potężny, ale nie chciała, aby przestawał. Wciąż ją pieścił, przedłużając cudowne chwile.

Przyjemność powoli przeradzała się w ból, gdy jej łechtaczka stwardniała i stała się bardzo wrażliwa na dotyk. Odepchnęła jego głowę od swojego łona. On był znów gotowy do zabawy. Jego członek stał na baczność i domagał się kolejnego wytrysku. Leżała ledwo przytomna na plecach, gdy poczuła, że zbliżył się do niej i zaczął wprowadzać swojego penisa w jej dziurkę. Przestraszyła się początkowo, że wchodzi w nią bez gumki, ale gdy wszedł w nią cały, nie miała sił, aby się opierać. Wbijał się w nią coraz mocniej, znów dostarczając jej przyjemności poprzez stymulację punktu G. Szybkie ruchy sprawiły, że szybko wróciła jej rozkosz i znów czuła się wspaniale. Po krótkiej chwili, zaczął bawić się jej łechtaczką, swoim kciukiem. Wbijał się swoim twardym członkiem tak daleko jak tylko mógł. Ona już nie wytrzymywała, złapała poduszkę i przyłożyła sobie do twarzy, wrzeszcząc w nią. Czuł każdy milimetr jej cudownego tunelu wspaniałych rozkoszy. Znów dochodziła, mocno zaciskając ścianki pochwy na jego twardym penisie. To go jeszcze bardziej podnieciło. Po chwili i on zaczął szczytować. Zaraz przed pierwszym wystrzałem, wyszedł z niej i spuścił się na jej ogolone łono. Była wycieńczona. Leżała wciąż na plecach szybko dysząc. Wstał i położył się obok niej. Nie wiedział jeszcze, że to był dopiero początek. Teraz każdy wieczór mógł być taki cudowny.
– To było cudowne… tylko, że znów muszę się przemyć przez ciebie… – wypowiedziała wciąż szybko oddychając. Po chwili odpoczynku wstała i poszła do łazienki. Później jeszcze pożegnała się z nim na dobranoc, dając całusa jego małemu. On odwzajemnił pocałunek, całując jej łechtaczkę. Położyli się spać. To był koniec tego tygodnia. Jutro zaczynał się weekend, a wieczorem miała być wielka impreza u Agnieszki, na której miało się wydarzyć wiele ciekawych rzeczy… o których nikomu z paczki jeszcze się nie śniło…

Scroll to Top