Kobieta

Przychodzi do nas kobieta.

Nie jakaś lafirynda. Uczesana specjalnie na okazję, zadbana od tonacji stroju do koloru paznokci. Wszystko pasuje, współgra ze sobą. Nie wygląda na panią lekkich obyczajów.
Wygląda wspaniale. Ciemnorude włosy upięte w zbity kok, sięgający karku. Musi mieć tych włosów od cholery. Jasna karnacja twarzy przy ciemnych włosach zawsze wygląda niesamowicie. Nieruchome, duże, zielononiebieskie oczy osadzone są chyba zbyt blisko siebie. Ale to one dodają wyrazistości twarzy. Gdyby założyła okulary, byłaby profesorką. Garsonka od Versace dopełnia atmosfery kompetencji i nienaganności stylu. Czysta negocjatorka Unii Europejskiej. Może nawet sama pani premier, kanclerz, czy prezydent.
Powoli zaczyna się rozbierać. O dziwo, na pierwszy ogień idzie spódniczka do kolan.
Jednym podskokiem zsuwa ją z siebie i odrzuca na bok. „Rzut za 2 tys. dolarów”.
Nadal wygląda wspaniale mimo braku dolnej części stroju. Długie, kształtne nogi opięte nylonem. „Dlaczego te nogi nie są jeszcze w górze?”.

Sam żakiet nie jest wart takiego zachodu. Zwykła, dopasowana marynarka, jakich wiele u Versace, łatwo zdejmowalna. Za pół sekundy widać tylko nikły ślad w powietrzu po niej. Rozpływa się tak samo łatwo, jak spódniczka. „Rzut za 5 tys. dolarów”.
Kobieta zaczyna poruszać biodrami. Teraz jest w krótkiej, ciemnej haleczce, prawdopodobnie od Versace, ciemnych majtkach i pończochach, oczywiście ciemnych. Ciemnorude buty Shrampa leżą niedbale odrzucone o metr od niej. Wzrok widzów wędruje do pończoch, a właściwie do ich końcówek na kształtnie eksponowanych udach. Pięknie się prezentują opaski samonośnych pończoch. Mogłaby wystąpić w reklamie firmy. Właściwie paru firm. Reklamujących pończochy, depilatory, czy też plastry depilujące, kremy, balsamy, toniki. Kobieta rządzi. Widzowie płyną w zgodzie z tym, co ona zrobi.

*******

Mike zerknął z uwagą na żonę. Dostrzegł jej pełne zaangażowanie w obraz TV.
Właściwie, to nie miała po co się tak wgapiać. Takie reklamy adresowane są do kobiet nie grubszych, niż jakieś 70 kg. Ana miała ze 20 więcej. I wcale się z tym nie kryła. Kiedyś nawet stwierdziła, że wie, że tyje, ale dobrze jej z tym, już się przyzwyczaiła. Mike lubił dość obfite kobiety, a zwłaszcza ich wypięty tyłek, więc na razie nie było problemu. Wtedy korzystał z obu dziurek i to lubił najbardziej. Gorzej bywało, jak Ana miała wizję położyć się na plecach. Wtedy czasami miewał kłopoty z umieszczeniem członka na miejscu. Ale i tak przeważnie kończył. Ana mu wydatnie pomagała.
Był jurnym facetem, niespecjalnie przykładającym wagę do takich detali, jak….waga.
Sam ważył 75 kg, a wyglądał na 10 mniej. Październik, centymetr, chudzielec.
Takie małżeństwa, z pozoru niedobrane, są podobno najtrwalsze.
Mike położył rękę na jej pupie. Nie było reakcji. Nie wiedział, czy nie poczuła, czy też była tak zafascynowana obrazami w telewizji. Obejrzał się w bok.

*******

Nie mogłam się doczekać. Świerzbiło mnie. Siedziałam po drugiej stronie Mike’a i tylko czekałam, kiedy da znak. Wreszcie spojrzał na mnie i leniwie mrugnął oczami.
Byłam u nich nie pierwszy raz, więc dokładnie wiedziałam, co robić.
Wyciągnęłam rękę i powoli odnalazłam Any pierś, choć nie możnaby jej nie znaleźć. Przechylając się wpiłam się przy tym w usta Mike’a. Odpowiedział wesoło igrającym języczkiem i wessał mnie do środka. Ścisnęłam mocniej lewą pierś Any i wtedy dopiero zareagowała. Zaczęła się powoli obracać w naszą stronę. Zawsze tak robiłam, żeby ich oboje podniecić. To było częścią naszej umowy.
Wtedy byłam już przy zdejmowaniu mężczyźnie podkoszulka. Poszło mi błyskawicznie.
Pomyślałam przez chwilę, że może bez niej raz? Że może tak będzie zajęta swoim wgapianiem się, że nie zauważy. Jednak nie. Jak na nią, była szybka.
Jednym rzutem oka oceniła sytuację. Przesunęła pomału dłoń na prężącego się Mike’a juniora.

Spojrzałam na nią. Grube 90-parę kilo falowało rytmicznie, delikatnie masując członka. Przysunęłam się bliżej, stykając udami z Mikiem. Drugą dłonią mnie odszukała. Nieśpiesznymi ruchami zaczęła pocierać łechtaczkę. A ja byłam dziś już gorąca. Nie potrzebowałam łechtaczki. Chciałam tylko jednego, żeby we mnie wszedł i jak najszybciej skończył.

Mike przesunął mnie na siebie. Amazonka odnalazła właściwego konia. Powoli umościła się w siodle i zdecydowanie przechodziła do galopu. Ale nawet wtedy poczuła (miała zamknięte oczy), że Ana liże jej wargi grubym, szorstkim językiem. I robiła to zgodnie z jej rytmem ujeżdżania. Trwali tak przez dobre parę minut.
Jak do tej pory scenariusz był wypełniany bezbłędnie.
Ale już od paru minut Mike miał wytrysnąć. Ale dziś nie chciał….albo nie mógł.

Zmuszałam się do kurczenia warg na jego członku, ale słabo to wychodziło, bo za rzadko trenowałam. Opadłam z pozycji półleżącej na plecy. Natychmiast Ana zaczęła ugniatać mi piersi. Mike wyraźnie się rozkręcał. Czułam jego coraz szybsze, gwałtowniejsze uderzenia.
I coraz większy instrument we mnie.

Ana nagle wykręciła tułów i znalazła się nad moją twarzą. Spojrzała – leciutko skinęłam głową, nie mogłam nic innego zrobić.
Usiadła ciężko na mnie. Pachniała świeżym mydełkiem Fa i kobiecymi wonnościami. Rozszerzyłam jej pośladki i delikatnie zagłębiłam się w czeluściach ciemności. Czułam, jak Mike niby dochodzi, potem chwila spokoju i od nowa to samo.
Zaczynała mi już ciążyć na ustach, gdy nagle sama ze mnie zeszła. Podeszła z tyłu do Mike’a, zagłębiającego się we mnie nieustannie. Nie widziałam tego dokładnie, bo Mike był nade mną, ale chyba po prostu zaczęła mu lizać odbyt, podczas, gdy był we mnie. Taką przynajmniej przyjęła za nim pozycję, a i oddech Mike’a stał się ni stąd, ni zowąd bardziej chrapliwy.

Jeszcze chwilkę dochodził. Czułam wewnątrz, że członek zaczyna pulsować. Chciałam się cofnąć, ale Ana przytrzymała mu biodra, napierając na mnie. Trochę się cofnęłam, ale i tak za mało. Poczułam ogromne ciepło wewnątrz, a potem nagle jakby mnie zalała fala gorączki.

Dostałam orgazm!! Jezu, to dopiero drugi raz w życiu!!
Jakby inną świadomością czułam gotujące się we mnie soki Mike’a. Wyszedł ze mnie i położył się obok. Leżąc na wznak, już powinnam uronić wszystkie jego nektary. Nic jednak nie wypływało. Po chwili Ana przekulnęła się na plecy i kazała mi wejść na nią.
Usiadłam na jej twarzy i dopiero wtedy poczułam, jak jakieś zwieracze we mnie puszczają.
Coś się we mnie odblokowało i na jej twarz popłynęła gęsta, gorąca sperma.
Ten nagły upust dał mi niespodziewanie dodatkową przyjemność, więc kręciłam się delikatnie na niej. Ona, w takt moich ruchów, zbierała językiem ślady bytności męża, zahaczając co rusz o moje skarby. Przyzwyczajałam się do takiej pozycji, i muszę powiedzieć, że była ona daleko lepszą, niż pozycja Any na mnie. Wtedy właśnie poczułam, jak zbierają się we mnie siły. Pochyliłam się, biorąc Mike’a do ust. Otoczyłam ustami wiotczejącego członka i poczułam, jak zaczyna coś ze mnie tryskać. „Co to było??” Chciałam z niej zejść, ale przytrzymała mi biodra. Wypuściłam z ust członka i wyprężyłam się, jak struna stając na kolanach na baczność. Ciągle czułam w sobie gorący, lepki język.
Po chwili przyszło odprężenie. Mięśnie przestały już wołać o pomstę do nieba i nieco zelżały. Zsunęłam się z jej twarzy.

– Spierdolił nam się trochę scenariusz, nie? – Mike spojrzał na ospermioną żonę.
– Ani trochę – ciągle białe usta Any poruszyły się w dziwnym rytmie. – Ona urodzi.
– To po co siadałam na tobie? – zdziwiłam się.
– Na wszelki wypadek….

*******

Przychodzi do nas kobieta.
Ale tak naprawdę, po co?

Scroll to Top