Korepetytor cz.3

Moje słowa były szokiem dla mnie samej. Nie mogłam uwierzyć w to, że coś takiego mogło wyjść z moich ust. Ust grzecznej, dobrze wychowanej panienki. Ale widocznie moje ciało zapragnęło tego, czego zawsze mu odmawiałam. Totalnej przyjemności. Zawsze gdzieś w środku tłumiłam moje instynkty, ukrywałam je pod płaszczykiem miłego uśmiechu, widziałam jak dumni są ze mnie moi rodzice, że ich oczko w głowie zajmuje się tym, co powinno, mianowicie nauką. Moja mama nierzadko kpiła z moich koleżanek, z ich kolejnych chłopaków i pustki w głowie. Tata przytakiwał sennie międląc łyżką w talerzu pełnym starannie doprawionej, domowej zupy. Ich rozmowy miały właśnie taką konsystencję – były mdłe, cieplutkie, niedosolone, niedopieprzone. Nijakie. A w środku ja, posłuszna dziewczynka, wychuchany kwiatuszek, duma i chluba całej rodziny. Miałam tego dość!! Ja też chciałam trajkotać jak moje koleżanki, też chciałam mieć chłopaków, też chciałam kochać. Rafał (od teraz będę mu mówić na „ty”, w końcu będzie mnie dzisiaj pieprzył) był dla mnie zakazanym owocem. Nie byłam ostatnią naiwną, zdawałam sobie sprawę, że może być to owoc trujący, ale chciałam podjąć to ryzyko. Ciąża? Pomyślałam i o tym. Nic nie mogło się stać, miałam ostatnie dni okresu. Pewnie, że się bałam. Ale chęć poczucia mężczyzny, ucieczki od siebie samej, buntu była silniejsza od strachu.

Te wszystkie myśli przebiegały mi przez głowę w chwili, gdy widziałam jakie wrażenie wywołały na nim moje słowa. Czułam jego podniecenie. Ba, widziałam je. Był w samych bokserkach, które w pewnym miejscu z trudem utrzymywały swoją zawartość. Nie mogłam oderwać wzroku od tego fascynującego kształtu. Rafał zauważył moje lekkie zmieszanie i postanowił zaspokoić moją ciekawość. Delikatnie pociągnął moją rękę i zachęcił mnie do pogłaskania jego oręża. Spełniłam to, czego się spodziewał. Jego penis, okrywany jeszcze śliskim materiałem spodenek był twardy jak kamień. Z dotyku wywnioskowałam również, że jest sporych rozmiarów. Przestraszyłam się trochę jego rozmiaru, przeczuwając ból, który może sprawić mojej muszelce. Stłumiłam jednak te obawy wmawiając sobie, że będzie dobrze. Dla mojego nauczyciela te skryte, nieśmiałe pieszczoty były jednak trudne do wytrzymania.

– Chcesz go zobaczyć? – złapał mnie za rękę i odchylił kawałek materiału odsłaniając kępkę włosów łonowych. Biorąc pod uwagę sytuację, było to pytanie retoryczne. Pewnie, że chciałam. Skinęłam głową. Wtedy on jednym szybkim ruchem zdarł z siebie na wpół obsunięte boserki. Jego członek wyskoczył z ulgą prężąc się dumnie przed moimi oczami. No, byłam pod wrażeniem! Jego sprzęt nie należał z pewnością do przeciętnych. Nie miałam co prawda wielkiego porównania, ale widziałam kiedyś mojego byłego chłopaka pod prysznicem i na pewno wpadłby w kompleksy porównując się z Rafałem. Mój belfer klęczał przede mną zupełnie nagi. W końcu miałam nad nim przewagę – byłam jeszcze w bieliźnie. Rafał nie zamierzał tolerować takiej niesprawiedliwości.
– Rozbieraj się – jego ton nie był już taki przyjemny jak w czasie lekcji. Cóż, przyznaję, trochę zbiło mnie to z tropu. Popatrzyłam na niego zmieszana.
– Rozbieraj się – powtórzył jeszcze bardziej zdecydowanie. Zdecyduj się, albo chcesz być moją dziwką, albo zmykaj!

W tej chwili zaczęłam trochę żałować moich niedawnych słów. Spuściłam głowę i zrobiło mi się smutno, że Rafał był taki obcesowy. Owszem, liczyłam na jego zdecydowanie, ale nie chamstwo. Chyba po chwili zrozumiał swój błąd, bo przysunął się bliżej do mnie i pogłaskał mnie po włosach.

– Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy. Po prostu strasznie podnieciło mnie to, co powiedziałaś. Nauczę cię dzisiaj wielu ciekawych rzeczy. Twoi przyszli faceci skorzystają na tej wiedzy, a i mnie będzie bardzo przyjemnie. To jak, zgadzasz się na to, żebym pokazał ci na czym polega seks?
Głos Rafała miał znowu tak przyjemny ton jak podczas lekcji. Uśmiechnęłam się leciutko i kiwnęłam głową, że się zgadzam. On odwzajemnił mój uśmiech i delikatnie pocałował mnie w usta. Zrobiło mi się ciepło i przytulnie. Jego członek pocierał mnie o nagie kolano. Zauważyłam, że przy każdym otarciu zostawia mokry ślad. Przytuliliśmy się mocno do siebie i dłuższą chwilę pieściliśmy się językami. Rafał powoli odsunął swoje wargi od moich i usiadł na skraju łóżka, oparty o poduszkę.
– To jak? Zaczynamy lekcję? – zapytał.
– Tak. – odparłam krótko.
– W porządku. Na początek nauczę cię jak powinnaś skusić faceta szybkim striptizem.
Kazał mi wstać na łóżko i przyjął kuszącą pozę.
– Nogi szerzej i bardziej wypnij bioderka – komenderował jak fotograf modelce. Jako posłuszna uczennica robiłam bez wahania wszystko, co mi kazał.
– Chwyć się za piersi, ugniataj je, o.. tak – kontynuował. Był chyba zaskoczony tym, że robiłam to z prawdziwą wprawą. No tak, nie wiedział o tym, że przećwiczyłam to u mnie w łazience..
– Rozepnij stanik – zabrzmiał kolejny rozkaz. Ale nie śpiesz się, po-wo-li – dodał widząc, jak szybko staram się uwolnić moje baloniki.
– Kuś mnie. Rób tak, jakbyś wcale nie chciała pokazać piersi, jakby ktoś ci to kazał. Drocz się ze mną, patrz mi w oczy. To mnie strasznie podnieca, zresztą zaręczam ci, że nie tylko mnie.

Robiłam wszystko co kazał. Chyba nieźle mi szło, bo zauważyłam jak pożądliwie gapi się na moje cycki. Najpierw wysunęłam jednego z nich z miseczki niby przez pomyłkę, zaraz chowając z powrotem. Z drugim zrobiłam tak samo. Potem nagle udałam, że biustonosz wypadł mi z rąk i pozwoliłam obu piersiom wyskoczyć jak sprężynki. Rafał aż jęknął z zachwytu. Krzyknęłam „ups” i powtórnie zakryłam je dłońmi.
– Jesteś świetna – głos Rafała nie był już taki rzeczowy jak przedtem, czuć w nim już było nutkę podniecenia. Wskazał palcem na dolną część mojego ciała.

– Teraz majteczki. Wypnij pupcię, tyłem do mnie – opanował drżenie głosu i postanowił nadal grać swoją rolę korepetytora. Grzecznie wypięłam tyłeczek w stronę jego twarzy.
– Bliżej! – ponaglił mnie. Jeszcze bliżej! Chce czuć jej zapach! Kręć dupą suczko! – napalał się Rafał. Tym razem słowo „suczka” nie było dla mnie obraźliwe. Wręcz przeciwnie, bardzo mnie nakręciło. Zbliżyłam tyłeczek najbliżej jak się dało i kręciłam nim namiętne kółka, niemal ocierając się pośladkami o jego nos. Przez cienki materiał błękitnych majteczek czułam jego gorący oddech. Podnieciłam go tak bardzo, że zaczął lizać mnie po pupie, od czasu do czasu podgryzając mnie jak pies. Łapał w zęby kawałek materiału, naciągał go do maksimum wytrzymałości i puszczał strzelając tkanin w moje pośladki. Poczułam lekko kłujący ból, ale nie zmniejszył on mojego podniecenia. Nadał mu inny wymiar, moja uległość zaczęła mi się podobać. Widziałam i czułam jak moje urywane jęki działały na mojego nauczyciela.

– Ściągaj już te gatki, nie wytrzymam dłużej tej gry – warknął Rafał. Posłusznie zsunęłam majteczki do kostek i powoli schyliłam się po nie. Niby przypadkiem zamachałam biustem przed oczami mojego guru. Nie pozwolił mi podnieść majteczek. Złapał mnie za udo i przewrócił na łóżko. Leżałam teraz na plecach. Podniósł mi ręce nad głowę, przytrzymał mocno i zaczął lizać moje piersi. Robił to bardzo gwałtownie, aż czasem mnie bolało. Chciałam wyrwać się z jego objęć, ale jego uścisk był dla mnie za silny. Chcąc nie chcąc musiałam więc pozwolić mu na gwałcenie ustami moich niewinnych cycuszków. Podgryzał mi sutki, wsysał je do ust aż do utraty tchu. Jego pieszczoty były tak intensywne, że niedługo całe piersi lśniły od jego śliny. Jednocześnie coraz silniej ocierał się penisem o moje nagie uda. Nie powiem, moja cipka była już bardzo wilgotna i wysyłała błagalne sygnały do swojego vis-a-vis. Miałam tylko nadzieję, że zrobimy to w prezerwatywie.

Tymczasem Rafał zmienił swoją pozycję. Usiadł na wysokości moich żeber, na szczęście nie za mocno mnie uciskał. Nie miałam pojęcia co zamierza zrobić.
– Teraz kochana pojadę cię po hiszpańsku – wystękał mój korepetytor. Nie miałam pojęcia co to oznacza. Jednak już po paru sekundach wszystko stało się jasne. Złapał obiema rękami moje piersi i wsunął między nie swojego dużego fiuta. Zaczął poruszać nim w przód i w tył, wykonując rytmiczne ruchy swoimi udami. Jednocześnie ugniatał moje piersi jak ciasto. Podobało mi się to. Czułam przyjemne ciepło i tarcie. W pokoju było gorąco więc byliśmy już mocno spoceni tymi erotycznymi zapasami. W moim rowku między cyckami zebrało się już kilka kropelek potu. Rafał rozcierał je po moim ciele jak olejek, przesuwając po nich swojego równie mokrego kutasa. Jedyne co napełniało mnie obawą było to, że czubek jego penisa w momencie suwu w stronę mojej szyi znajdował się o kilka centymetrów od moich ust. Widziałam, że na środku ma niewielki otworek, w którym zebrała się już pewna ilość białawej substancji. Miała ona lekko mdlący zapach, który spotęgowany wonią potu nie robił mi najlepiej. Tym czasem penis ani myślał oddalić się od mojej dziewiczej buzi, doświadczającej dotychczas jedynie niewinnych pocałunków z języczkiem. Rafał przysunął się jeszcze bliżej i jego członek zaczął ocierać się o moją brodę, znacząc i ją kleistą wydzieliną. W chwili, gdy chciałam prosić go, żeby przestał, on, jakby odgadując moje myśli, zakończył swoje hiszpańskie podboje.

– No mała, nie wytrzymam już dłużej. Teraz czas na mały francuski prysznic – wysapał już bardzo zmienionym przez podniecenie głosem. Znowu nie wiedziałam o co chodzi. Przez głowę przeleciała mi niedorzeczna myśl. Czyżby chciał się na mnie wysikać? Bez przesady! Rafał stanął na łóżku w lekkim rozkroku, każąc mi uklęknąć na wysokości jego bioder. Zrozumiałam już, że nie obędzie się bez tego typu pieszczot, których chciałam uniknąć.
– Teraz dowiesz się, co to jest „fejszel” malutka – powiedział Rafał. He, he to słowo powinnaś na bank zapisać w swim zeszyciku – szydził mój nauczyciel. Faceci będą zabijać się o ciebie, jeśli będziesz im na to pozwalać. Wcześniej jednak pozwól, że przybliżę ci nieco język francuski. Weź go do buzi maleńka! – rozkazał.

Tym razem nie miałam już wyjścia. Tłumiąc strach i wstręt (zmieszany jednak z ciekawością) otworzyłam usta i zlizałam z czubka penisa przeźroczystą substancję. Hmm, nie była taka zła. Smakowała trochę jak słonawe białko posypane pieprzem. Rafał jęknął z rozkoszy, gdy część jego penisa zniknęła w moich ustach.
– Oo tak, sunia… Ciągnij mi druta … Ssij go dokładnie – podniecał się własnymi słowami mój belfer. Jego penis był bardzo przyjemny w dotyku, miał gładką, bardzo rozciągliwą skórę. Jedną dłonią obciągałam mu tą skórkę, natomiast drugą oparłam na jego naprężonych pośladkach. Rafał dyszał ciężko. Chwycił mnie za włosy i sam zaczął dyktować tempo moich pieszczot. Trochę przesadzał. Wsuwał mi członka tak głęboko, że aż straciłam oddech. Gdy już miałam mroczki przed oczami na szczęście rozluźnił uchwyt. Tak, tak. Ja, jeszcze wczoraj niewinna uczennica liceum robiłam mu najzwyklejszą laskę. Dogadzałam mu ustami. Ile razy słyszałam o tym od koleżanek! Teraz odkryłam, że nie jest to wcale takie złe. Owszem, czułam się wykorzystywana, ale jednocześnie czułam moc, czułam, że jego ciało jest teraz całkowicie w moim posiadaniu.

Z tych rozmyślań wyrwał mnie chrapliwy oddech Rafała, który zbliżał się do wytrysku. Wyjął członka z moich ust, oparł się o ścianę i zaczął go trzepać krótkimi, nerwowymi ruchami.
– Otwórz usta! Chcę spuścić się na twój pieprzony języczek! No mała…. Zaraz dojdę… – charczał mój nauczyciel. Nagle przestał się masturbować, zastygł w bezruchu, wycharczał głośne „aargh” po czym chlusną mi do buzi białą gęstą spermą. Żeby raz! Jego penis niczym lufa pistoletu strzelał w kierunku mojej twarzy kilkanaście razy. Uciekałam przed tym ostrzałem, ale miałam ograniczone pole manewru, ponieważ Rafał trzymał mnie za włosy jedną ręką, drugą celując nasieniem w moją twarz. Wszystko miałam poklejone. Czułam spermę w ustach, na brodzie, policzkach, część dosięgła nawet moich piersi, spływając rowkiem w kierunku brzucha. Po kilku konwulsyjnych ruchach Rafał włożył mi klejącego penisa do buzi.

– Wyliż go do sucha – zakomenderował. Zrobiłam, co kazał. Wzięłam członka do ręki i wyczyściłam go językiem niczym pysznego loda. Rafał nie potrafił jednak tego docenić.
– Idź się umyć – rozkazał tylko i rozsiadł się wygodnie na łóżku. Byłam bardzo zawiedziona i rozczarowana.
– Nie będziemy się kochać? – zapytałam cichutkim głosem.
– Kochać? – żachnął się Rafał. Dziecinko, masz dopiero szesnaście lat. Chętnie bym cię bzyknął, ale nie mam zamiaru oglądać świata przez kraty. Może kiedyś. No, idź już się umyć. Twoja twarz to jedna wielka galaretka – dodał śmiejąc się przez zęby.

Gdy wróciłam spod prysznica Rafał wciąż siedział na łóżku paląc papierosa. Skinął głową, żebym usiadła koło niego. Zaproponował mi papierosa. Palę bardzo rzadko, ale tym razem skorzystałam z propozycji. W ustach miałam ciąle posmak spermy, musiałam go czymś zabić. Rafał siedział w milczeniu, gapiąc się w ścianę. Nie powiedział NIC, nawet zwykłego „dziękuję”. Tłumiłam nikotyną narastający żal. Dałam się wykorzystać jak dziwka. Ale chwileczkę? Czy przypadkiem nie chciałam nią być?

Spojrzałam na zegarek stojący przy łóżku. Trzecia dwadzieścia trzy. Moja przyjaciółka Paulina śpi sobie pewnie teraz smacznie nie mając pojęcia o tym, że ja rzekomo jestem w jej mieszkaniu. Zamiast tego leżę w łóżku z całkowicie obcym mężczyzną, który wykorzystał moją naiwność i wycisnął mnie jak świeżą cytrynę.
Nagle usłyszałam zamek od drzwi. Zerwałam się nerwowo, ale Rafał przytrzymał mnie ręką nie pozwalając na żaden ruch.
– Spokojnie, zaraz poznasz moją przyjaciółkę – powiedział spokojnym tonem.
– Przyjaciółkę?! Jak to, przecież my… Rafał nie pozwolił mi skończyć. Położył mi palec na ustach i kazał czekać w milczeniu, aż otworzą się drzwi.

Po krótkiej chwili stanęła w nich wysoka brunetka.
– Rafał dlaczego nie ma światła? – zapytała nosowym, pretensjonalnym tonem. Zrobiła kilka kroków w stronę łóżka i zamarła w bezruchu widząc, że przy jej mężczyźnie leży jakiś cień. Mój cień. Podeszła na odległość metra lub dwóch świdrując mnie cały czas wściekłym wzrokiem.
– Rafał., co tu się do cholery dzieje!? Kim jest ta dziewczyna!? – wibrował mi w uszach jej wysoki, histeryczny głos. Stała przed nami w wystudiowanej, sztucznej pozie.
– Dorotko, nie denerwuj się. To moja uczennica – uspakajał ją Rafał, zapaliwszy zapalniczkę, tworząc w pokoju leki półmrok. Miała dzisiaj lekcję angielskiego, francuskiego i hiszpańskiego. Jeśli szybko wskoczysz pod prysznic i nakremujesz swoje słoneczko pokażę jej na twoim przykładzie na czym polega język grecki. Potem poobserwujesz sobie jak posunę w dupcię moją podopieczną. Mam nadzieję, że nie obrazisz się, że część mojego nektaru wyląduje tym razem na jej słodkiej twarzyczce. No już, marsz do łazienki!! – rozkazał jej mój nauczyciel. Dorota mruknęła z niezadowolenia, ale posłusznie odwróciła się na pięcie i zniknęła w przedpokoju.
– A potem opowiesz nam kogo tym razem zaliczyłaś na szkoleniu… – zachichotał Rafał odprowadzając ją wzrokiem. Leżąc wygodnie w pościeli władczo pogładził mnie po pupie. A ty… – zwrócił się do mnie…W sumie nie musisz płacić mi za tą zaległą lekcję. Jesteś tak zdolną uczennicą, że dostaniesz ode mnie stypendium.

Jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Musiałam o to zapytać.
– Rafał… – zaczęłam. Spojrzał na mnie z zaciekawieniem. Powiedz mi … czy ty naprawdę się doktoryzujesz?
Parsknął śmiechem. Długo trwało, zanim opanował nerwowy rechot.
– Ależ skąd! Zacząłem tylko studia, ale przerwałem po roku. Po prostu mam smykałkę do języków, to wszystko.
– To czym się zajmujesz? – dociekałam.
– Mam agencję towarzyską. Werbuję laski takie jak ty – lekceważąco odpowiedział Rafał. Nie zdajesz sobie sprawy z tego, jakie cuda wyprawiały na tym łóżki dziewczyny, żeby dostać u mnie pracę. Opowiem ci o tym następnym razem. Oho, coś mi się zdaje, że Dorotka wyszła już z łazienki. Jest specjalistką w rwaniu bogatych biznesmenów. Zaraz zobaczysz co potrafi. Podkręćmy ją trochę – powiedział Rafał, po czym wepchnął mi w usta swojego nabrzmiałego penisa…

Scroll to Top