Kriminaldirektor Hans von Sztunenberg

Przeszła przez ulicę uprzednio delikatnie spoglądając czy aby ktoś Jej nie śledzi. Była wolna, sama pośrodku wielkiego miasta zrujnowanego przez wojnę. Szła powoli, pewnie i energicznie zwracając uwagę na wszystko, co się dzieje wokół.

Ubrana w jasnobeżowy płaszcz i beret w ciemnym kolorze szła w stronę siedziby gestapo. Była agentką. Donosiła już od prawie dwóch lat. Jej ojciec, człowiek AK, wychowany w kulturze patriotycznej walczył z Niemcami. Syn, ważna osobistość z kręgów AK został zamordowany przez gestapo w czasie przesłuchania. Matka zmarła tuż przed wojną.

Została aresztowana w 1942 roku. Głównym zarzutem było ukrywanie Żydów oraz przetrzymywanie uciekinierów z getta. Wiedziała, że to nieprawda, ale zgodziła się na warunki postawione przez gestapowców w celu oszczędzenia życia. Jej brat się nie zgodził i został rozstrzelany. Ojciec uciekł do Francji, aby stamtąd prowadzić walkę z Niemcami, zostawiając rodzinę na pastwę losu. Córka, mimo, że dorosła nie wiedziała, co ma robić. Zgodziła się na warunki gestapo i w tej samej chwili stała się członkinią gestapo. Agentką działającą w kręgach AK. Nikt nic nie wiedział. Za zdradę groziła Jej śmierć. Z obu stron.

Szła teraz wzdłuż długiego muru zamalowanego różnymi hasłami wolnościowymi. AK rozwijało się. Spojrzała w górę i szybko spuściła wzrok. Piękny, słoneczny dzień. Do celu Jej wycieczki pozostało kilkadziesiąt kroków. Szła tym samym tempem, co wcześniej. Zatrzymała się. Jeszcze raz obejrzała się za siebie. Pusta ulica. Można wejść, nikt nie zauważy.

Delikatna dłoń mocno szarpnęła za klamkę. Drzwi się rozchyliły a z wnętrza buchnęła fala chłodnego powietrza. W głównym holu panował półmrok. Dwóch strażników przy drzwiach zatrzymało Ją i zapytało o dokumenty. Powiedziała jak się nazywa i została poprowadzona przez jednego ze strażników. Długie, ciężkie drewniane schody poprowadziły Ją do pokoju oficera, który pobierał od Niej, co trzeci dzień informacje. Dziś właśnie był dzień, w którym musiała się stawić na „zeznania”.

Strażnik stanął naprzeciw ogromnych drzwi i zastukał dwa razy. Z wnętrza pokoju usłyszała głos oficera. Nakazał wejść. Najpierw strażnik wszedł i zaanonsował agentkę. Nakazał wejść. Strażnik wpuścił kobietę i oddalił się zamykając za sobą drzwi.

– Witam szanowną Panią – miło zaczął oficer.
– Dzień dobry Kriminaldirektor – odparła kobieta i siadła na fotelu, jakby czekającym na Jej przyjście.
– Nie będzie Pani taka oficjalna – uśmiechnął się major i wstał podchodząc do kobiety.

Była wysoką, szczupłą kobietą prezentującą lekko rubensowskie kształty. Długie nogi podkreślały Jej sylwetkę. Biodra aż po biust doskonale współgrały, jeśli chodzi o sylwetkę. Piersi o idealnie pasującym rozmiarze do reszty ciała komponowały się doskonale z ciałem. Długie włosy opadające na ramiona podkręcone na końcówkach miały czarny kolor. Duże, mocno osadzone oczy patrzyły na świat zza brązowych gałek. Agentka Halina Sidorczyk. Tak się nazywała i tak Ją nazywali „przyjaciele” z gestapo.

On, wysoki, szpakowaty mężczyzna w wieku 38 lat. Dobrze zbudowany prezentował się bardzo okazale spośród świty reszty oficerów z gestapo. Kriminaldirektor Hans von Sztunenberg. Świetny oficer mający doświadczenie w pracy w Berlinie. Został oddelegowany na placówkę do Warszawy w 1940 roku. Od początku kariery w gestapo.

Podszedł do siedzącej na fotelu Haliny i objął Ją ramieniem. Czuła zapach perfum, które dostała od Niego na urodziny w ubiegłym roku. Mocno zaciągnął się ich zapachem i musnął językiem Jej szyję. Halina odchyliła głowę w stronę przeciwną od podarowanych pocałunków. Podniosła rękę i przytrzymała Jego głowę. Poddawała się Jego pieszczotom. Dawał je tak rzadko. Ale jak już dawał to z pełnym zaangażowaniem.

Język gestapowca krążył zawzięcie na szyi Haliny. Spokojne i miarowe pieszczoty dodawały ciepła w tym jakże zimnym pomieszczeniu. Zimnym ze względu na swą nazwę: „Kwatera Gestapo”.

W pokoju panował półmrok od przysłoniętych firanek i zasłon w kolorze bordowym. Delikatne światło dawała lampa stojąca na oficerskim biurku. Na lewo od wejściowych drzwi znajdował się kominek, w którym palił się ogień dający temperaturę w pomieszczeniu. Pod oknem stało ogromne dębowe biurko w kolorze ciemnoczerwonym na którym walały się sterty nieuporządkowanych papierów. Za biurkiem fotel, w którym zasiadał Kriminaldirektor, a przed nim stały jeszcze dwa gościnne fotele. Naprawo od drzwi stała duża kanapa zakryta narzutą w kolorze czerwonym. Na ścianie, przy której stała kanapa wisiała porządnych rozmiarów czerwona flaga ze znaną swastyką. Na innych ścianach obrazy, wśród których prym wiódł obraz na lewo od drzwi przedstawiający wizerunek Führer. Na podłodze leżał duży wzorzysty dywan. Całe pomieszczenie było urządzone bardzo gustownie i elegancko. W niczym nie przypominało kwatery gestapo.

Ręce Hansa krążyły już po ciele Haliny. Ona lekko zdenerwowana oddawała się pieszczotom gestapowca. Jego język wciąż pieścił szyję kobiety. Ręce Haliny opadły na spódnicę. Oddała się Hansowi. Wiedziała, że dając mu siebie w ten sposób On Jej nie skrzywdzi. Hans całował i lizał szyję Haliny a Jego ręce właśnie dochodziły do nabrzmiałych piersi. Dotknął ich przez płaszcz i wysapał do ucha żeby zdjęła płaszcz jak i resztę odzienia.

Halina wstała z fotela i zrzuciła płaszcz na ziemię. To samo zrobiła z białą, wyprasowaną koszulą oraz spódnicą. Została tylko w biustonoszu oraz figach. Jej ciało powoli przyzwyczajało się do temperatury panującej w środku. Grube mury nie wpuszczały tak łatwo słońca z zewnątrz.

Hans nakazał zdjąć także figi oraz biustonosz. Halina szybko wykonała, co sobie zażyczył Hans. Odwróciła się do Niego i pocałowała w usta. Ich języki wiodły szaleńczy taniec. Dłonie Haliny zaplotły się na szyi Hansa. Stała nago prze niemieckim oficerem gestapo i całowała Go. Hans oderwał się od Jej ust i również szybko się rozebrał.

Złapał Halinę za dłoń i delikatnie pocałował w usta. Podprowadził Ją do kanapy i położył się. Halina klękła pomiędzy Jego nogami i złapała mocno Jego penisa. Hans odchylił głowę. Dziewczyna zbliżyła usta i wsadziła sobie zwiotczałego penisa do ust. Szybko wirowała językiem wokół główki leżącego wciąż „przyrządu rozkoszy”. Ciało Hansa drżało od pieszczot dziewczyny. Penis z każdym kolejnym ruchem ust stawał się coraz większy i okazalszy. Na ten widok Halina zaczęła szybciej poruszać głową i ustami jeżdżącymi na członku oficera. Wreszcie stanął za wysokości zadania i osiągnął oczekiwane 19 centymetrów. Halina wyjęła go z ust i jeszcze kilka razy przeciągnęła ręką po nabrzmiałym penisie.

Hans wstał i uśmiechnął się spoglądając na stojącego przyjaciela. Złapał Halinę za rękę i położył na kanapie. Spojrzał na mocno owłosioną cipkę i się uśmiechnął. Delikatnie kucnął i dopasował swojego penisa do wnętrza Haliny. Tylko jęknęła. Hans zaczął poruszać biodrami. Powolne ruchy mające na celu zapewnienie dostatecznej ilości śluzu stawały się coraz bardziej natrętne i mocne. Halina przymknęła oczy. Nie lubiła tej pozycji, ponieważ musiała patrzeć w oczy Hansa. Uniósł Jej nogi do góry, aby ułatwić penetrację. Halina zaciskała ręce na kanapie. Oddawała się ostremu pożądaniu Niemca. Całował Jej stopy, wwiercał język pomiędzy palce i namiętnie lizał.

Mocno uderzał w Halinę. Dziewczyna jęczała coraz głośniej. Nagle Hans wyjął penisa i spojrzał groźnie na Halinę. Przestraszyła się. Spojrzała Mu w oczy, lecz szybko je zamknęła nie chcąc oglądać twarzy Niemca.

Hans podniósł dziewczynę i odwrócił Ją do siebie plecami. Halina rozłożyła szeroko nogi i wypięła zgrabny tyłek. Hans oblizał swoje wargi i ostro wszedł w dziewczynę. Nie spodziewała się takiego ostrego wejścia. Penis znalazł się w swoim żywiole. Hans jedną nogę podniósł i postawił na kanapie. W ten sposób mógł lepiej penetrować Halinę. Złapał Ją za włosy i delikatnie przytrzymał. Halina jęknęła z bólu. Niemiec zaczął szaleńczy taniec we wnętrzu dziewczyny. Uderzał w Nią mocno przeżywając spazmy rozkoszy. Każdy kolejny ruch był mocniejszy od poprzedniego. Piersi Haliny falowały niczym fale na morzu.

Hans naprężył swoje ciało i wykrzyknął: „Kurwa”. Czyste polskie słowo znane na całym świecie.

Wystrzelił wprost do wnętrza Haliny rozkoszując się falą ekstazy ogarniającą Jego ciało. Ładunek spermy rozpływał się we wnętrzu dziewczyny. Halina jęknęła. Jak zwykle uszczęśliwiony był Niemiec. Ona nie dostała orgazmu ani razu od początku znajomości z Hansem.

Niemiec wyjął penisa z cipki Haliny i zaczął się ubierać. Halina odwróciła się i opadła na kanapę. Hans szybko nakazał ubrać się. Halina pobożnie wypełniła Jego żądanie. Ubrała się i usiadła w fotelu. Hans stanął naprzeciw Niej przy swoim fotelu.

Usiadł. Poprzekładał stertę papierów i wybrał czystą kartkę. Zaczął spisywać wszystko to, co miała mu do opowiedzenia Halina.

Trwało to 15 minut.

– Czy to wszystko – spytał Hans spoglądając na Halinę.
– Tak. To wszystko, co wiem. Spotykają się w grupie po 5 czasami 10 osób w zniszczonym budynku naprzeciw Teatru.
– Wiem gdzie to jest. Dziękuję Ci za informację – Hans wstał i podał rękę dziewczynie.

Halina podała Mu rękę i wstała.

– Widzimy się znów za kilka dni. Do zobaczenia piękna Polko.

Halina tylko się delikatnie uśmiechnęła i wyszła z pokoju w towarzystwie strażnika, uprzednio zawołanego przez Kriminaldirektora Hansa von Sztunenberga.

Scroll to Top