Kropki

Mieszkałem i mieszkam w tym samym miejscu, więc aby nie przybliżać faktów, które mogą to miejsce zlokalizować (i osobę oczywiście) zastąpię je …. Niektórych danych przybliżających te zdarzenia nie chcę ujawnić. Starałem się opisać to dosyć dokładnie – pomijając niektóre rzeczy. Mieszkam w dużym mieście w wynajętym mieszkaniu wraz z kolegą ze względu na koszty oczywiście . Pracuję w dużej firmie zajmującej się…. Do pracy jeżdżę w miarę regularnie około godziny 10, lecz nie muszę tego przestrzegać. Cała okolica jest dla mnie nieznajoma, ponieważ mieszkam w innym mieście na stałe. Od pewnego czasu co kilka dni w windzie spotykałem nieznajomą dziewczynę, na mój gust około 20-22 lata. Nigdy wcześniej nie zamieniłem z nią ani słowa .. może z nieśmiałości może nie było okazji. Faktem jest, że za każdym razem, jak wsiadała do windy (a mieszka niżej) spoglądałem na nią okiem wygłodniałego charta widzącego króliczka.
Tak było tym razem. Jechaliśmy przez 2 piętra – ona stała tyłem. Nagle odwróciła się z jakiegoś powodu i w momencie gdy spojrzała na mnie mocnym głosem powiedziała:
– Ile razy wsiadam i jesteś w windzie, to czuje na sobie twoje spojrzenie, tak jakbyś mi kładł rękę na nogach oględnie rzecz biorąc.
Chyba zrobiłem się czerwony, ale było to tak niespodziewane, że odpowiedziałem natychmiast:
– Bo tak się gapię na te nogi!! Jest na czym oko zawiesić !
Winda zatrzymała się – wysiedliśmy. Ona pobiegła w swoją stronę. Ja poszedłem na parking strzeżony. W głowie miałem pianę – ale numer pomyślałem, dobre to było.. Miałem wrażenie, że była wzburzona. Minęło kilka dni. Nie spotkaliśmy się i częściowo o tym zapomniałem. Nagle wieczorem ok. 22 jadę do góry i patrzę, a ona stoi na swoim piętrze – zawracam myślę. Nie wysiadłem. Winda wróciła. Wsiadła i patrzy na mnie ironicznie:
– Pewnie coś zapomniałeś z samochodu ?
– Nie, nie zapomniałem, chciałem Ci się przyjrzeć, dawno Cię nie widziałem.
– Daruj sobie te teksty, studenciku. Wracaj do góry, przy tobie strach się plecami odwrócić.
Zrezygnowałem – wróciłem. Minęło znów kilka dni, robiło się coraz cieplej i dni były dłuższe. Wracałem dosyć późno. Przed blokiem na zdezelowanej resztce ławki (obok standardowego trzepaka) siedziała moja nieznajoma i zawzięcie paliła papierosa. Co wyraźnie jej nie szło.
– Co się stało ? – spytałem.
Popatrzyła zrezygnowana na mnie i machnęła ręką.
– Same problemy, studencie – zawaliłam drugi rok na studiach i teraz pracuję, chce wrócić na studia od października, a moi rodzice postanowili, że się wyprowadzą do jakiejś wiochy 100 kilometrów stąd. Przecież ja nie mam 3 lat, żeby mi wszystko zmieniać, znajomych, szkołę i wszystko inne.
– Przecież nie musisz wyjeżdżać z nimi. Możesz tu wynająć mieszkanie albo akademik i zostać.
– Oczywiście, że mogę i na pewno zrobię tak, ale to tylko same problemy zanim się wszystko ułoży.
Zapaliłem własnego papierosa i usiadłem obok.
– Ty palisz, czy tylko tak dzisiaj ?
Rozmowa była raczej jej monologiem .Chyba chciała się wyżalić. Miała po mojemu ciężki dzień.
– Siadam obok – powiedziałem – bo dla Ciebie bezpieczniej . A do tego nie jestem studentem – dodałem. Nie będę się gapił jak zawsze.
Popatrzyła na mnie i powiedziała:
– Daj spokój, tu się wali, a tobie tylko te rzeczy w głowie. Po pierwsze prawie Cię nie znam, po drugie ….. przecież …… daj temu spokój. Miałam kiedyś chłopaka, było fajnie, przez jakiś czas trzymałam go na mały dystans, aż wyjechaliśmy w góry – było fajnie w ten wieczór, ale jak teraz na to spojrzę to brak mi słów – najordynarniej w świecie zerżnął mnie, zapalił peta i zasnął na brzegu łóżka. Ja nigdy tego nie robiłam i było to dla mnie ważne, a on zachował się jak kawał s****ysyna. Po co Ci o tym mówię- zmieńmy temat.
OK. pomyślałem:
– Gdzie teraz pracujesz ?
– Złapałam chwilową pracę jak to szumnie brzmi – asystentka szefa, a tak po prostu pracuję w biurze faceta, który buduje i remontuje różne takie. Jego prawie nie ma, a ja załatwiam jego sprawy – często dzwoni i zostawia polecenia. Jest miły, w pracy jest spokojnie, nie ma żadnych większych problemów. Ale to tylko na kilka miesięcy. Nie mogłabym tam stale siedzieć .A ty??
– Może najpierw powiem, że jestem Piotr bo …
– Joanna (wtrąciła szybko) …
– bo od tego powinienem zacząć. Mieszkam w małym mieście, byłem na studiach, ale ich nie ukończyłem z lenistwa, ale myślę, że to się jeszcze da naprawić. Uciekłem z miasteczka, bo wojsko się o mnie upomniało i zaczepiłem się w dosyć dużej korporacji. Rozwożę i często muszę ten towar promować jak to się teraz nazywa. Jest to męczące czasem, ale mam służbowy samochód i częściowo płacą mi za mieszkanie, które tu wynajmuję. Mieszka ze mną koleś w moim wieku, który chyba jest artystą według niego oczywiście. Myślę, że długo tam nie popracuję, bo to staje się nudne, a o żadnym awansie nie ma mowy. Poza tym jeśli zauważą , że człowiek ma jakiekolwiek ambicje, to pozbywają się go motywując to reorganizacją pionu. Oprócz tego stałym moim zajęciem jest spoglądanie na nogi i nie tylko mojej sąsiadki z windy.
– Jesteś głupi zaśmiała się. Zacznij chodzić po schodach to ci przejdzie.
– Zrobiło się trochę zimno muszę odstawić autko na parking strzeżony, bo mam taki nakaz z firmy. Wracasz do domu czy pojedziesz ze mną i wrócimy do bloku?
– Joasiu
– Wracam do domu, muszę podyskutować z rodzicami. Albo nie jadę!!
Otworzyłem jej drzwi, wsiadła z taką gracją, że aż się przestraszyłem, że w ciemnościach zauważyła co się w tym momencie stało w moich spodniach. Jechaliśmy przez chwilę bez słowa. Dojechaliśmy do parkingu.
– Ładnie zaczęliśmy ten wieczór, może chodźmy na jakąś kawkę – zaproponowałem.
– Szybki jesteś, ale OK.
Zawróciłem Przez kilka minut szukaliśmy czegoś otwartego o tej porze i trochę miasta zwiedziliśmy rozmawiając o różnych głupotach życia studenckiego. Cały czas myślałem: mały uspokój się, bo w takim stanie nie dasz mi wysiąść z auta – przeszło. Znaleźliśmy mały lokalik z miłą przyciemnioną atmosferą. Usiedliśmy daleko od baru. Stoliki i fotele były przykręcone w takich jakby przedziałach do podłogi. Trochę to krępowało, bo chciałem usiąść obok Joanny, ale się nie dało. Rozmowa toczyła się. Miałem czas w końcu przyglądnąć się jej dokładnie. Jak mówiła jej usta były dla mnie niesamowite. Włosy ułożyły się w nieładzie. Spojrzałem na jej niewielkie piersi – sterczały zalotnie i miałem wrażenie, że nie ma stanika. Ten moment trwał za długo. Moje spodnie rozrywało. Zauważyła mój wzrok i powiedziała:
– Zachowujesz się jak wszyscy inni, nie słuchasz co mówię – o czym teraz mówiłam
Wszystko mi wirowało ale odpowiedziałem:
– Zapatrzyłem się na twój biust i reszta przestała istnieć, po prostu mnie podniecasz do szaleństwa.
Zamurowało mnie po tej wypowiedzi. Ale ciągnąłem dalej:
– Oglądam wiele kobiet ale …….. nie wszystkie tak działają. Gdybym tylko mógł, to bym Cię teraz porwał wywiózł gdzieś i…..
– Nie kończ – nie psuj wieczoru. Poza tym pomyśl logicznie – nie znam Cię prawie oprócz naszej windy i nie chciałabym zajść w ciąże z nieznajomym człowiekiem – czy to wystarczy??
Rozmowa zaczęła być nerwowo kiepska. Patrzyła na mnie nerwowo.
– Nie bój się, odwiozę cię bezpiecznie do domu, nic ci się nie stanie.
W tym momencie rozluźniła się trochę i upuściła ze stolika paczkę moich papierosów. Schyliliśmy się oboje po nią i uderzyliśmy się głowami. Zaśmiała się – zobaczyłem piękny uśmiech. Schyliłem się aby podnieść papierosy i kątem oka spojrzałem między jej lekko rozchylone nogi. Ujrzałem w półmroku śnieżnobiałe odbijające się od reszty delikatne majteczki w ciemne kropki. Z wrażenia podnosząc się uderzyłem głową w blat stołu, który ani drgnął. Było to tak gwałtowne, że aż się wystraszyła, czy coś mi się nie stało.
– To przez te kropki – wymamrotałem nieprzytomnie.
– Jakie kropki Piotrze?
Piotrze zapamiętała imię.
– Na twoich majteczkach – palnąłem jak głupi bez chwili zastanowienia….
– Nie marnujesz czasu, może Ci zrzucić wszystko ze stolika, będziesz dłużej zbierał tam na dole.
Zaśmiała się. Atmosfera była już bardzo wesoła. W pewnym momencie całkowicie niechcący dotknąłem jej dłoni, które trzymała na stoliku. Czułem jakbym dotknął kabla w gniazdku. Myślałem, że już nie mam zamka w spodniach. Ona aż lekko podskoczyła – chciała ten fakt ukryć, aż się zmieszała i zrobiła czerwona.
– Może już pójdziemy. Na pierwszy raz wystarczy atrakcji – spytała.
Ale jej dłonie cały czas były już w moich – lekko drżały. Idziemy. Zapłaciłem i wyszliśmy. Jechaliśmy nie wiem czemu w milczeniu w stronę domu.
– Zatrzymaj się przy sklepie nocnym – powiedziała – Muszę kupić kawę i parę drobiazgów do pracy na jutro, a nie chce mi się wcześniej wstawać.
Zatrzymałem – wysiadła i poszła do sklepu. Miałem wrażenie, że chyba nie wróci po dawnej rozmowie. Jest, przybiegła uśmiechnięta. W tym czasie od długiego czasu mój interes w spodniach wręcz pływał w sosie własnym. Każdy facet wie jak to jest. Zaczęły mi wręcz pękać jądra. Trudno pomyślałem, jakoś to w domu załatwię.
– Czy masz chwilę czasu?
– Dlaczego ? – spytałem jak dureń zamiast odpowiedzieć tak.
– Mogę Ci dzisiaj pokazać, gdzie pracuję, a może niedługo Ty zabierzesz mnie na swoją prezentację.
– No to jedziemy tylko gdzie ?
– To niedaleko.
Wskazała drogę – okazało się, że niedaleko dla każdego jest inaczej. Ale OK, dojechaliśmy do jakiegoś brzydkiego biurowca. Zaparkowałem i wysiedliśmy.
– To tutaj.
W okolicy nikogo nie było. Wzięła mnie za rękę i pociągnęła w kierunku wejścia. Drzwi były zamknięte. Wcisnęła klawisz na tablicy:
– Panie Waldku to ja Joanna z …….. zapomniałam kluczy do domu i muszę je zabrać nie chcę budzić rodziców.
Drzwi zabrzęczały i otworzyły się. Wsiedliśmy do windy, roześmiana powiedziała:
– Uwaga winda nie zaczynaj.
Po chwili byliśmy w biurze, raczej słabo urządzonym było tam chyba kilka pomieszczeń. Zapaliła światło – u prezesa jak mi się z wystroju zdawało – przeszła do biurka i zapaliła lampkę. Górne światło zgasiła i było znacznie ciekawiej.
– Może teraz ja postawię kawę ?- spytała.
– Chyba na kawę za późno.
– No to będzie drink
– Ale ja prowadzę zauważyłem.
– Jeden mały nie zaszkodzi – była bardzo wesoła, aż podejrzane.
Włączyła jakieś radio – cos zagrało cichutko. W tym momencie trzasnął grom z jasnego nieba. Przechodząc za mną objęła moją szyję z tyłu i powiedziała:
– Weź moje ręce w swoje tak jak tam w kawiarni, bo nie wytrzymam.
Posadziłem ją na fotelu i stojąc przy niej rzuciłem się na jej dłonie całując je bez opamiętania. Nie próbowała nic mówić. Po chwili powiedziała:
– Pamiętasz, jak bezczelnie i prosto z mostu powiedziałam Ci, że się gapisz na moje nogi w windzie?
– Przytaknąłem.
Taka jestem, po prostu mówię, a potem czasem żałuję albo nie.
Stałem jak palant przed nią na fotelu i nie wiedziałem jak się zachować. Patrzyła mi w oczy i mówiła:
– Na pewno miałeś różne kobiety, doświadczone lub nie i jeśli zrobię coś nie tak, to nawet mi o tym nie mów, bo ja mogę się czuć niepewnie.
Zaśmiała się pięknym uśmiechem.
– Jak wziąłeś w kawiarni moje ręce w swoje, to myślałam – coś mi się stało – to było tak gwałtowne i cudowne, że aż podskoczyłam. A teraz nie mów nic.
Wyjęła rękę z mojej i przyciągnęła mnie do fotela. Jej ruchy były niezgrabne ale na pewno chciała zdjąć mi spodnie. Zacząłem pomagać.
– Zostaw – powiedziała.
Trwało to chwilę, ale dla mnie to była wieczność. Zsunęła rozpięte spodnie na moje kostki .Dalej pozbyłem się ich sam. Moje majtki były po prostu lepkie. Zauważyła to lecz nie przeszkadzało jej to w niczym. Stałem i czekałem chociaż najchętniej bym ją wrzucił na biurko i…. Czekała i wiedziała, że się gotuję – uśmiechała się. Nareszcie. Zsunęła wolno moje majtki. A interes w całej okazałości lśniący i lepki patrzył jej prosto w oczy. Ujęła go dłonią i przejechała nieśmiało po policzku, potem po drugim, powtórzyła to kilkukrotnie zamykając oczy. Wiedziałem, że to nie potrwa wiecznie. Wzięła sam koniuszek w swoje gorące wargi. Myślałem, że się rozpadnę z rozkoszy. Leciałem w powietrzu. Trwało to chwilę. Wsunęła go głębiej w zaciśnięte usta. Odlatywałem. Za chwilę będzie bum…. Takiej ilości spermy już dawno nie widziałem. Prysnąłem jej w usta – wystraszona lekko go wyjęła – następne strzały jednak poleciały dokładnie w to samo miejsce i były mocne. Była zdezorientowana. Wiłem się na boki, chciałem wsadzić go jej do samego gardła, ale się opanowałem. Mój interes strzelał i strzelał. Wciągnęła Malucha do buzi i zaczęła go ssać, aż bolało. Lecz było za późno, sperma była wszędzie na twarzy, włosach i na średniej długości sukience. Ona tego nie widziała. Zamknąłem oczy, chciałem tą chwilę zatrzymać. W cicho włączonym radiu leciała muzyczka Lady Pank.
Pomyślałem, że skoro mi tak szybko poszło to na moją cześć powinno lecieć Mniej niż zero. Uklęknąłem przed nią wsuwając się między jej drżące kolana. Patrzyliśmy sobie w oczy. Wytarła twarz czymś co było w zasięgu ręki – na pewno nie była to chusteczka. Przytuliłem jej twarz jedną dłonią a drugą zacząłem dążyć pod sukienką do kropek na majtkach. Zatrzymała mnie gwałtownie – nie chyba lepiej nie!. Nie wiem ale nie. Nie zmuszałem jej. Zacząłem wstawać dosyć nieporadnie.
– Mam nadzieję, że nie będziesz palił, bo to już znam – powiedziała .
– W żadnym wypadku, wręcz przeciwnie, chciałem Ci podać moje cygaro do palenia na dłużej, ale sama widzisz, nadmiar podniecenia Tobą, potem sekund i już….
Wyglądałem według siebie bez spodni dosyć komicznie – postanowiłem to zmienić. Znowu wzięła mój interes w rękę – ścisnęła delikatnie, aż pojawiły się resztki soków. Stanąłem przed nią bezwiednie.
– Ty świnio – znowu chcesz – zabrzmiało w jej ustach jak stwierdzenie.
I co, mam powiedzieć, że nie – skłamie – patrzyłem w jej wesołe oczy. Zamknęła oczy i delikatnie nasunęła swoje usta na koniec mojego klejnotu. Wrażenie jakbym włożył go do kontaktu – był znowu w całej okazałości. Trzymała go nieporadnie i wykonywała niewielkie ruchy tam i z powrotem. To wystarczało. W swojej nieporadności była cudowna. Wcześniejsze moje doświadczenia na różnych imprezach kończyły się zawsze z fachowymi artystkami. Widziałem różnicę, ale na plus. To było niewinne, świeże i prawdziwe. Zatrzymała się. Nie wiem, co się działo, ale działała na mnie tak, że byłem już prawie u szczytu. To było cudowne. Miałem taką ochotę na więcej, ale ona już dwa razy dawała do zrozumienia, że nie chce – boi się. Czułem, że zaraz będzie eksplozja, wycofałem się z jej gardziołka. Patrzyła zdziwiona:
– Nie chcesz już
– Chcę, chcę, ale to już się zbliża, poczekaj.
Wzięła penisa w rękę i delikatnie masowała – wyglądała na ogromnie podnieconą, była aż czerwona. Nastąpiło to w momencie, kiedy widziałem jej oczy, jak się zabierała do ponownego ssania. Strzeliłem znów prosto w nos. Dla mnie był to piękny widok, dla niej chyba mniej, ale o tym nie wiem. Strzelałem już mniejszą ilością spermy, ale i ta była imponująca. Trzymała mnie za penisa i patrzyła na moją rozkosz w oczach. Nasze oczy się spotkały i tak zostało na dłużej. Pomogłem sobie własną dłonią, bo ona tego już nie robiła. Wytarła się pośpiesznie ręką na twarzy i zeskoczywszy z fotela uciekła do drugiego pomieszczenia. Włożyłem szybko majtki i pobiegłem za nią. Stała w ciemnym pokoju spoglądając przez okno na słabo oświetlony teren. Stanąłem za nią i objąłem ją z tyłu. Drżała. Zacząłem ją całować po szyi . Nie opierała się. Odwzajemniała każdą pieszczotę.
– Już się ubrałeś ? -spytała, gdy poczuła, że założyłem majtki.
Odwróciłem ją przy oknie przodem do siebie. Nic nie mówiąc drżącymi rękami błądziłem po jej plecach zbliżając się cały czas w stronę piersi. Zatrzymała się.
– Muszę coś z tym zrobić – pokazała na poplamioną sukienkę i sklejone włosy.
Łazienka z wodą jest na końcu korytarza.
– Będzie problem, ale chyba nie ma tu nikogo o tak durnej porze. Pożyczę Ci spodnie, żebyś mogła wyjść do łazienki – zaproponowałem, bo i tak leżały gdzieś w innym pokoju.
– OK.
Trochę mi przeszło bo byłem już nieźle wyssany. Wyszła do drugiego pokoju i słyszałem, jak zdejmuje sukienkę nie wytrzymałem i poszedłem za nią. Oniemiałem stała tyłem w pięknych majteczkach w kropki oplatających delikatną pupcię. W mizernym świetle lampki jej nogi wydawały mi się długie do samego nieba. Odwróciła się z sukienką w dłoni.
– Daj mi spodnie – powiedziała.
Stanąłem za nią ani myśląc o spodniach. Objąłem ją z boku. Mój interes niebezpiecznie rósł. Zauważyła to natychmiast.
– To Twój wzrok na niego tak działa – zaśmiałem się.
Gwałtownie zaciągnąłem ją do ciemnego pokoju bez radia. Oparłem ją o parapet przy którym przed chwilą byliśmy.
– Jeszcze nie idź.
Przytuliłem się do niej całym ciałem drżała. Zacząłem w pośpiechu wciskać ręce pod jej koszulkę. Miała malutkie piersi bez stanika, ale już były nieźle nabrzmiałe.
– Proszę Cię, nie psuj nic – powiedziała – zostaw już.
– Byłaś taka stanowcza jak sprawiłaś mi przyjemność, niespodziewaną zresztą, że nie mogę, nie mogę i jeszcze raz nie mogę się opanować. Nie bój się będę delikatny i będę uważał.
– Uważał ? Na co ? – spytała.
– Chodzi o to co mówiłaś o ciąży.
Zauważyłem dziwny gest i błysk w oczach. Nie zrażony dopadłem jej piersi .
– Zdejmij swoją bluzę – szepnęła.
Nie zdjąłem, ale wręcz zerwałem wraz z koszulką, która była pod nią – byłem w samych majtkach. Odwzajemniała przytulenia nie zwracała uwagi na moje ręce, które na jej piersiach czuły się już jak w domu. Zamykała i otwierała oczy lekko wzdychając. Zdjąłem z niej delikatnie, ale stanowczo bluzkę pod nią miała podkoszulkę z cienkimi ramionkami. Pozbyłem się tego drobiazgu w ciągu ułamka sekundy. Staliśmy przed sobą tylko w majtkach dysząc nieziemsko.
– Mam Twoje kropki – westchnąłem.
Uśmiechnęła się. Oparłem się o parapet plecami i przyciągnąłem ją do siebie tyłem. Pieściłem jej piersi całując kark i szyję. Widziałem, że nie ma ochoty się opierać. Stanąłem w rozkroku i przysunąłem ją jak najbliżej do siebie. Plamy z moich majtek były już na jej kropkach. Wcisnęła się tyłem we mnie tak, że czułem że mogę wbić się w nią przez dwie pary majtek. Czuła mojego penisa wzdłuż swojej pupci na pewno. Nie liczyło się teraz nic wokoło – byliśmy tylko my. Odwróciłem ją do parapetu plecami zniżyłem się niezdarnie do wysokości jej piersi ustami.
Chwyciłem koniuszek piersi wargami i jechałem po sutku delikatnie językiem. Jęczała cichutko – lecz czułem, że chciała to opanować. Pchnęła mnie delikatnie na plecy. W końcowej fazie nie było to delikatne bo nie przewidując tego walnąłem na podłogę plecami jak kłoda – ale to było nie istotne. Padła na mnie całym ciężarem, ale wydawała mi się lekka jak piórko. Przewróciłem ją na plecy, a sam z boku pieściłem i całowałem jej piersi. Była wniebowzięta. Wróciła na mnie z własnej inicjatywy. Oparła się na rękach przesuwając tak, abym miał sutki w zasięgu języka. Robiłem co mogłem dla niej i co chciałem dla siebie. Moje ręce zjeżdżały na je pośladki i masowały je nieustannie. Ścisnąłem swoje nogi tak, aby jej się rozjechały i zeszły na zewnątrz moich. Udało się. Nie zwracała na to uwagi pochłonięta pieszczotami piersi. Masując jej uda i pośladki czułem, że jej kropki na majtkach są piekielnie wilgotne. Zagotowało mi krew. Podniosłem ją do pozycji siedzącej na mnie dalej pieszcząc piersi. Wiedziałem, że teraz czuła mą męskość w swoim kroczu. Przesunąłem ją zdecydowanie na mój tors. Patrzyła zdziwiona. Siedziała zgrabnie na mnie a ja oglądałem ją z dołu. Czułem zapach jej soków pomieszany z moimi wydzielinami. Z trudem wsunąłem się jeszcze niżej i zacząłem całować jej majteczki. Oparła się rękami na podłodze i chyba obserwowała moje czyny. Trwało to trochę a ja chciałem iść dalej.
Całowałem lubieżnie jej uda i szczeliny między majteczkami skąd wystawały pokręcone włoski. Jeździłem zębami po jej wzgórku i wargach , czułem przez mokry materiał każdy szczegół. Było już późno – nie wiem ile już tu byliśmy – nikt na to nie zwracał uwagi. Podniosłem ją lekko rękami – uniosła się . Wstaliśmy objęci. Wróciliśmy obok okna. Przytulaliśmy się i pieściliśmy. Zjechałem w dół – wróciłem językiem na majteczki. W tym czasie mój penis cały czas ledwo się mieścił w moich majtkach. Wsadziłem ręce pod jej majteczki i głaskałem całą pupcię. Było bardzo cicho nic nie mówiliśmy. Nasze oddechy brzmiały jak burza. Przesunąłem jedną rękę pod majteczkami do przodu – uuuu jak pięknie – krótkie kręcone włoski i delikatne lekko ściśnięte wargi pomiędzy nimi. Odsunąłem palcem materiał na bok i ujrzałem piękne wejście do jamki. Mój język już tam podążał. Koniuszek języka zatopiłem w szczelinie. Lekkie drgnięcie dało mi znać, że już to zauważyła. Nic nie mówiła, poddawała się moim ruchom. Można to porównać do sam nie wiem czego, ale to było cudowne. Jeździłem w jamce wszędzie gdzie się dało językiem i znalazłem już malutki groszek. Jego pieszczoty dostarczały Joasi niezłego odjazdu. Starałem się jak mogłem, ale co natura to natura chciałem ją… a ona nie. Postanowiłem wrócić na fotel . Przerwałem i zaciągnąłem ją na stare miejsce – usadowiłem ją na starym miejscu. Zsunąłem ją trochę niżej wcisnąłem się między nogi na kolanach. Odsunąłem majtki jak poprzednio i wróciłem do zajęcia. Nie było żadnych sprzeciwów. Pozycja była dość nie wygodna więc zarzuciłem jej nogi na swoje ramiona – okazja do zdjęcie resztki materiału z dziewczątka była idealna – zdjąłem pośpiesznie kropki i ujrzałem ją w całej okazałości – jej drobne ciałko było w tej pozycji niezwykle urocze. Bez żadnych przeszkód rozchyliłem jej nogi szerzej podnosząc je do góry i wtargnąłem jęzorkiem do cipki. Rozrabiałem jak zając w kapuście wywijając językiem między wargami, gryząc czasem jedną z nich delikatnie. Ssałem świeże ciałko w okolicach. Nie śniło mi się , że będę to robił – nawet tak daleko nie wybiegałem myślą. Ona nie zwracała na nic uwagi, jej usta były rozchylone. Wzrok nie istniał. Włosy rozrzucone w nieładzie dodawały uroku, którego jej nie brakowało. Ręce powędrowały do piersi. Pośliniłem palec i lekko drażniłem jej sutek. Opierała się jedną stopą o moje plecy i aż niekiedy lekko próbowała się unieść.
Na chwilę przerwałem i wsunąłem się głębiej między uda wstając na kolana. Zacząłem całować jej piersi i usta. Pozycja nie wygodna ale było super. Przywarłem ciałem do niej i trzymając jej głowę całowałem ją po twarzy. Ma męskość w bliskiej okolicy jej dziurki czuła jej gorąco. Wciskałem się w nią aż interes wychodził z majtek górą. Czuła twardość między nogami. Wróciłem do poprzedniej pozycji tarmosząc włosy łonowe zębami. Jedną ręką wysunąłem ptaszka z majtek przez otwór nogawki majtek. Sterczał jak dzida. Podniosłem się znów do twarzy. Mój ptaszek wylądował na jej łonie. Miarowo pocierałem jego nasadą i jądrami po jej wnętrzu a raczej bardziej po zewnętrznej części cipeczki. Czuła, bo natychmiast spojrzała w dół co się tam dzieje.
– Uważaj ! proszę uważaj.
Jednak sprawiało jej to przyjemność, bo docisnęła mojego penisa bokiem do siebie i jeździł całą długością pomiędzy jej wargami.. Było tam ślisko tak, że lepiej już nie mogło być. I gorąco. Cofnąłem się trochę dalej i powróciłem. Mój ogier zatopił się na 2-3 centymetry w jamie ! Wręcz go tam sama wcisnęła. Drgnęła gwałtownie i natychmiast cofając się w głąb fotela cicho krzyknęła:
– Uważaj.
– Będę uważał, daj trochę, bo nie mogę się opanować – muszę – chcę.
Patrzyła i wahała się – tam – powiedziała w reklamówce kawa – pokazała nieprzytomnie. Nie wiedziałem co jest. Jaka kawa – chce teraz pić kawę ? Podniosłem się i pobiegłem do reklamówki. W środku była kawa i …..?? paczka prezerwatyw. O rany myślałem – spodziewała się tego i była przezorna. Wróciłem na skrzydłach rozpakowując znalezisko trzęsącymi rękami.
– Jak to ? spytałem.
Nie teraz – w kawiarni coś mnie dopadło myślałam, że zrobię to i na wszelki wypadek. Ale przy parkingu już byłam prawie pewna.
Uśmiechnęła się takim uśmiechem, że rozkładałem się na drobne. Nie było już słów. Całowała mnie. Uwiesiłem się ustami na jej cipce i wgryzałem się w głąb – wiedziałem – zaraz tam wejdę. Klęcząc zakładałem na ślepo gumkę na interes. Chciałem się teraz tym delektować ale z drugiej strony to chciałbym ją natychmiast przybić do podłogi. Podniosłem się wsunąłem głębiej między rozchylone uda. Podniosłem jej nogi lekko wyżej – patrzyła na mnie. Jak poprzednio prowadziłem mój palik po szczelinie. W gumie był trochę mniej śliski. Wykonywaliśmy te ruchy dobrą chwilę – byłem dobrze naprężony. Delikatnie – szepnęła. Cofnąłem się i wprowadziłem koniec trochę do jamki. Zamknęła oczy – pracowałem tak koniuszkiem dobrą chwilę przyglądając się jej kształtom, aby odwrócić swoją uwagę od cipki – już się rozpadałem. Musiałem wyskoczyć aby ochłonąć. Całowałem znowu jej dziurkę. Czekałem, aż mi trochę przejdzie. Ściągnąłem ją z fotela i leżeliśmy przez chwilę na wykładzinie. Ona plecami do mnie objęta przeze mnie od tyłu.
– Muszę chwilę zaczekać – powiedziałem.
Wprowadziłem środkowy palec w jej otworek i ruszałem nim delikatnie. Wracamy na fotel tu zimno. Znów powtórka jestem koniuszkiem w pochwie. Leniwe ruchy dla mnie bezpieczne dla niej były rozkoszą. Starałem się reagować tak aby nie skończyć. Pomagam sobie palcem po groszku. Jest jak kotka, chciałaby się przeciągnąć, ale nie ma gdzie. Jej oczy są za mgłą albo mi się zdaje. Wcisnąłem pierwszy raz fiutka głębiej – zatrzymałem do tyłu i jeszcze głębiej. Dalej się nie da. Podniosłem nogi na ramiona i jeszcze dalej. Ona spogląda na dół i odrzuca głowę. Czuję miarowe coraz mocniejsze ściskanie fiutka w dziurce. Nagle ona rozchyla szerzej nogi i próbuje mnie docisnąć rękami. Jadę. Uderzam mocno. Raz za razem. Odpływam. Gwiazdy w oczach jej nie widzę. Czuję, że co chwilę mam jądra na jej pośladkach. Tłukę jak zwariowany. Pełna ulga. Soki schodzą pulsującym ciśnieniem w gumę. Ona ma oczy otwarte leciutko i uśmiecha się coś mówi – ja tego nie słyszę. Zsuwam się z fotela ściągając ją za sobą tak aby z niej nie wyjść. Kładę się na wykładzinie mocno ją trzymając i ciągnąc na siebie. Leżymy – dyszymy. Czuję jeszcze co chwilę jej lekkie uściski na moim prąciu. Delikatne pocałunki – głaskanie twarzy. Nic nie mówimy. Trwa to dłuższą chwilę. Cały czas jestem w niej.
– Czas chyba doprowadzić się do porządku i nie zostawić tu śladów – mówi.
W tym momencie mój już malutki fiutek wyślizguje się z pochwy.
– U Ciebie w pokoiku właśnie posprzątano – zażartowałem.
Podnosimy się. Atmosfera zmienia się. Jest chłodno i późno, a może wcześnie. Założyła majtaski i szuka koszulki. Wrzuciłem gumę do reklamówki i szukam reszty śladów naszego pobytu. Jednocześnie ubierając się.
– Idę do łazienki – coś muszę zrobić z sukienką.
– Lewińska taką schowała – zaśmiałem się.
Wyszła. Siedzę na fotelu. Rozglądam się. Trzeba też iść do łazienki. Poszedłem na poszukiwania. Ciemny korytarz, a na nim nikogo. Nie ma się co dziwić, o tej porze nikt normalny nie pracuje. Po chwili wychodzę z damskiej dobiega szelest wody. Joasia doczyściła sukienkę i stoi bez koszulki zawzięcie przy niej majstrując. Objąłem ją od tyłu zbyt gwałtownie – koszulka wypadła z rąk do kranu.
– Trudno powiedziała wracam w twojej.
– Nie ma problemu dam ci bluzę, a ja wrócę w podkoszulce.
Wracamy na pokoje.
– A teraz kawa – przecież mnie na nią zaprosiłaś.
– Chciałbym taką, jak ta co była, pić codziennie.
Znudziło by ci się – powiedziała. Zrobię herbaty, bo zmarzłam.
Łaziłem po firmie nie wiedząc co zrobić z łapami. Chciałem zapalić – nie wypadało. Po chwili była herbata.
– Usiądź mi na kolanach, wypijemy razem.
Tak też się stało. Siedzieliśmy głaskałem ją po plecach rozmawialiśmy o różnych nieistotnych rzeczach pomijając to co zaszło. Byłem wcześniej nieźle wygłodniały Tych rzeczy i czułem błogie odprężenie w kroczu. Siedzi na moich kolanach. Jest lekka jak przysłowiowe piórko, albo mi się dzisiaj wydaje. Próbuję odwrócić ją twarzą do siebie. Na tym fotelu jest to niewygodne, ale udaje mi się to po chwili mocowania z jej lewą nogą, którą przekładam. Przysuwam ją do siebie – przytulamy się. Rozmowa toczy się na różne obce tematy. Głaszczę ją po piersiach. Jeszcze parę godzin temu mogłem o tym pomarzyć. Opada na mnie, przytula się. Moje łapy na pośladkach. Jest dziwnie – czuję mrowienie w kroczu. Jej bliskość na dole odznacza się wysoką temperaturą, którą czuję przez spodnie. Rośnie mi – powoli, ale z całą mocą. Nie mieści się na swoim miejscu i zaczyna się rozpychać. Joanna podnosi się lekko – zauważyła to.
– No nie – ty jesteś chyba na baterie – znowu??
– To przez te wszystkie dni nazbierało się.
– Co mam Ci powiedzieć ?.
– Powiedz mi , że spadamy do domu.
– No spadamy wrażeń było dużo. Zbieramy się .
– Sprawdź czy nic nie zostawiłeś – szef może być podejrzliwy. A jak portier mu coś powie to mam niewesoło.
– Teren czysty Pani kapitan – zameldowałem. Ale wróćmy jeszcze na fotel.
– Mowy nie ma – odparła.
Zaciągnąłem ją do parapetu delikatnie, ale stanowczo. Chciałem jeszcze jak niewyżyty małolat. To się może nie powtórzyć -p omyślałem. Próbowałem stojąc z tyłu dobierać się bez skrępowania do ciała Joanny. Była rozdrażniona.
– Mało było? Jest fajnie zostawmy to już.
– OK.
Stałem się delikatny i zacząłem ją całować po szyi tuląc piersi w dłoniach. Odwzajemniła pieszczoty. Jej skóra była delikatna – co zauważyłem dopiero teraz. Piersi i reszta były delikatne i świeżutkie. Powoli, ale stanowczo dążyłem do celu. Już pieściłem jej piersiątka. Moje przyrodzenie dawało mi znać, że za chwilę będzie gotowe. Co prawda był nieźle wymęczony ale….Oparłem ją o parapet . Masowałem pośladki . Kucnąłem za nią na wysokości pupci z tyłu i zacząłem dobierać się Do tyłeczka. Nie tracąc czasu w miejscach już przetartych bez żadnego skrępowania zsunąłem jej majteczki – kropeczki na kostki i zdjąłem. Rozsunąłem lekko jej nogi i od dołu zacząłem dobierać się językiem do otworka. Jeszcze albo już było wilgotno. Czułem lekki zapach pozostałości gumki. Odciągnąłem ją od okna. Lekko się pochyliła co bardzo ułatwiło mi dostęp. Chciałem już tam wskoczyć. Cholera gdzie są jeszcze 2 gumy?? Spytać nie wypadało – chciałem to sam załatwić. Wstałem, wprowadziłem palec do jej pochwy i miarowo jeździłem po wargach. Rozglądałem się – są. Były chyba w reklamówce ze starą gumą. Przerwałem i pobiegłem – wręcz poleciałem po nie. Wracam nerwowo spuszczając spodnie na kolana. Patrzę, czy się jej nie odwidzi. Jest dobrze. Wracam językiem na starą pozycje klęcząc za nią. Nakładam gumkę na ślepo. Jest na miejscu. Do dzieła szkoda czasu. Wsuwam penisa między nogi szukając dziurki. Nie jest to trudne . Ślizgam się jak poprzednio ale od tyłu. Podwinąłem sukienkę na plecy – ciemno ale co za widok . Czuję na końcu penisa paluszki Joasi chce wprowadzić go w swoją krainę ale chyba sprawdza czy guma jest na miejscu. Dobrze ,że się pilnuje – pomyślałem. Wcisnęła go do jamki. Ooooo jak ciepło. Penis promieniuje rozkoszą na całe moje ciało. Przód – tył , przód- tył , lekko powoli . Moja dzida już jest twarda, jedzie równo po swojej drodze. Patrzę w dół na to wszystko i widok mnie podnieca jestem samolubny nie patrzę co się z nią dzieje. Parę godzin temu nie śmiałem przypuszczać, że mój malutki tam zawędruje. Lekko na boki i do przodu i do przodu. Dociskam się jądrami do samej pupci w tym momencie słyszę cichy jęk. I mocniej i mocniej daję dalej. Bez opamiętania jestem już zajechany ale to czysta przyjemność. Obmacuję pośladki – mój penis drąży dziurę. Chcę zmienić pozycję ale lepiej nie drażnić lwa (Joasi). Wiem ,że długo nie pojadę . Zbliżam się do szczytu. Gorąco. Moja pani wije głową na lewo i prawo odwracając się do mnie. Nadchodzi burza. Penis się gotuje. Już się nie zatrzymam. Skurcze następują. Mocne pchnięcie, drugie, trzecie …….. Opadam z sił wycieńczony. Wciskam dzidę do samego końca i tam zatrzymuję. Przyciskam ją do siebie – chcę tak pozostać długo, długo. Pełne odprężenie. Błogość w kroczu . Chwila trwa . Penis maleje. Wyskakuję . Pocałunki – przytulenie. I widać jakiś żal w jej oczach. Chyba się zagalopowałem. Co za dużo na raz to nie zdrowo. Ubieramy się bez słowa. Pakujemy wszystkie nasze rzeczy . Szybko schodzimy na dół. Joasia w mojej bluzie wygląda nieźle. Ja w cienkiej koszulce nad ranem gorzej. Na dole brama zamknięta. Portier wstaje otworzyć drzwi. Patrzy na nas obleśnie:
– I co pani Joasiu ? znalazła pani klucze ? pyta złośliwie.
Żal mu dupę ścisnął – pomyślałem. Wracamy pod dom nie jedziemy na parking. Trzymam jej rękę na jej kolanach. Głaszczę ją po nodze. Bez słów. Wysiadła . Zaparkowałem – idziemy do bloku. Wsiadamy do windy. Próbuję coś powiedzieć. Winda staje na jej piętrze. Nic się nie stało wszystko w porządku – mówi. Nie szukaj mnie specjalnie. Jak będę chciała sama cię znajdę. Zostańmy dalej sąsiadami. Całuję ją w policzek. Wychodzi.
Wracam ledwo do domu – padam na miejscu. Wstaję rano nieprzytomny. To nie był sen. Mój mały jeszcze zmęczony. Mija kilka dni. Poluję na spotkanie z sąsiadką . Nie udaje się. Poluję dalej. Przecież się nie wyprowadziła – myślę. Nic nie wychodzi. Jadąc po mieście wydaje mi się, że gdzieś mignęła mi jej twarz. To złudzenie. Chyba trzeba inaczej. Minęło znów kilka dni. Jestem trochę zawiedziony. To normalne – daj raz a chcę więcej. Kumpel mówi że mi się uszami przelewa. Zacząłem szukać. Znalazłem firmę i telefon. Dzwonię – odbiera we własnej osobie. Mówi, że prosiła, aby jej nie szukać. Odkłada słuchawkę żegnając się. Wydaje mi się, że jest jej głupio, że tak postąpiła i nie może mi spojrzeć w oczy ze wstydu. Nie daję za wygraną. Nazajutrz dzwonię ponownie. Rozmawiamy dłużej, jak przyjaciele – już znacznie lepiej. Prosi, aby nie dzwonić do firmy – ma to związek z naszym pobytem w nocy. Nie martw się na pewno się spotkamy. Mija kilka dni. Męczy mnie to. Nadchodzi koniec tygodnia. Mam ustaloną prezentację, jak to w piątki bywa większą, wiec organizujemy to w 3 lub 4 osoby. Przygotowuję się w domu – kąpiel, prasowanie, golenie i takie inne. Patrzę na zegarek prawie siódma – mam 2 godziny więc się nie spieszę. Wyskoczę jeszcze na miasto – pogadam z kumplami. Wychodzę z bloku. Ona jest, wraca do domu. Zatrzymuję się.
– Witaj – widzimy się pierwszy raz od tamtej pory. Co się z tobą dzieje ?
– Prawie OK.- usłyszałem.
– Prawie
– Tak, ten pajac z portierni nie wytrzymał i coś powiedział mojemu szefowi i ten mi już parę razy nieźle nagadał. Ale reszta w porządku. Dlatego lepiej nie dzwoń do pracy – dam ci numer do domu.
– Super – ucieszyłem się.
W dole mały dał znać, że też by się przywitał.
– A ty gdzie taki pachnący – na panienki ?
– Nie.. praca. A ty ? Do domku? Jak tam starzy?
– Dużo można opowiadać – powiedziała.
Patrzę na zegarek
– Masz czas ?
– Teraz ? Trochę mam mówi powoli – ale poczekaj wskoczę na chwilę do domu i zaraz wracam.
Usiadłem na naszej ławce i czekam – kombinuję jak to dzisiaj porozkładać – mały też się upomina – może coś wyjdzie. Czekam już chyba 15 minut – rozmyśliła się czy jak? Jest – wraca. Zadowolona. Uśmiechnięta
– Oczywiście zabierzesz mnie ze sobą – stwierdza. Piątkowy wieczór to na pewno będzie fajnie – mówi.
Oczywiście jedziemy. Wpadamy błyskawicznie na parking. Głowa mi paruje – jest dobrze. Ale wolałbym Ją gdzieś w ustronne miejsce. Jedziemy . Patrzę na nią kątem oka w czasie rozmowy. Jej włosy na końcach są jeszcze mokre. Pachnie jakimś ładnym zapachem. Wpada mi do głowy pomysł. Rozglądam się po samochodzie szukam po kieszeniach- cholera zapomniałem dokumentów i prawa jazdy – mówię . Zaraz to załatwię wracamy szybciutko do domu. Wjeżdżam pod blok.
– Idziesz ze mną – rzucam niedbale. No chodź co będziesz sama siedziała – dodaję.
Zamykam samochód i idziemy. Co zrobić z moim sublokatorem – zastanawiam się. Coś się wymyśli. Podchodzimy do windy. Uśmiecha się:
– O to ci chodziło?
– Nie… mówię bez przekonania – na twoje nogi to ja już wszędzie patrzę.. i nie tylko nogi.
Czekamy na windę – mam ochotę ją przytulić.
– A mam jeszcze dla ciebie – mówi z wahaniem patrząc na podłogę – 2 wiadomości.
Wsiadamy.
– Co jest ? – pytam.
– Wiesz byłam po naszym spotkaniu u lekarza……. no…….u…..u…..ginekologa.
O rany.. coś chyba nie tak .. pomyślałem – winda zatrzymała się na moim piętrze. Stoimy. Chyba głupio wyglądam.
– A … ta druga wiadomość? – pytam niepewnie.
– Przypisał mi – zboczku jeden, nie bój się – właściwe dla mnie pigułki i biorę je już od dwóch tygodni.
Napięcie mnie błyskawicznie opuściło .Myślałem, że narozrabiałem wtedy i nie wiedziała jak to powiedzieć, więc mnie unikała. Jej odpowiedź zabrzmiała jak zaproszenie. Pal diabli pracę – kumple sobie poradzą, najwyżej się spóźnię. Nacisnąłem klawisz ostatniego piętra. Winda ruszyła. Objąłem ją całując w usta.
– Mieszkasz wyżej przerwała.
– Cicho! – powiedziałem.
Wyskoczyłem z windy na 10 i pociągnąłem ją wyżej po schodach. Zatrzymaliśmy się obok pomieszczenia windy. To było najwyższe miejsce w bloku z małymi oknami na wysokości twarzy. Obok jakaś suszarnia i inne pomieszczenia. Oparłem się o ścianę i przyciągnąłem ją do siebie. A praca i impreza? – spytała. Wszystko zdążymy nie martw się . Mój mały zdezorientowany sytuacją już wił się w majtasach. Całowaliśmy się namiętnie. Czułem wyraźnie jej sutki pod bluzką. Jeździłem ręką po pośladkach. Zarys majtek wyraźnie odczuwałem w ręce. Pieściliśmy się na różne sposoby. Spojrzałem jej w oczy:
– Chcę cię tu i teraz.
Aż się własnych słów wystraszyłem. Nic nie mówiła. Pachniała pięknie w każdym miejscu. Zjechałem nie czekając na rozwój wypadków do jej brzuszka. Podciągnąłem bluzeczkę. Piersi miała cudowne – świeże jak wtedy. Były lekko nabrzmiałe – niewielkie. Całowałem je i przygryzałem sutki delikatnie zębami. Moje ręce biegały po pupci.. Czułem ciepło z okolic dziurki. Nie zastanawiałem się co będzie. Wcisnąłem łapska pod majteczki i szukałem otworka palcem. Był na miejscu. Gorący i już lekko zroszony. Delikatnie pieściłem jego wejście kciukiem. Zagłębiałem się w niego lekko. Joasia – pozwalała na to z lekkim oporem. Zniżyłem się jeszcze – odchyliłem palcem majtki na bok i zatopiłem język we włosach. Mój język dotarł między wargi błyskawicznie. Rozchyliłem palcami lekko wargi. Widok różyczki niezwykle podniecający.
– Już tu chyba kiedyś byłem – zażartowałem.
Trwało to długo, ale chciałem sprawić jej przyjemność. Spojrzałem na nią. Wdarłem się językiem ponownie do jaskini rozkoszy. Rozwiercałem dziurkę językiem. Cały czas patrzyła na moje poczynania. Podniosła mnie za głowę – schyliła się do moich spodni – jak wtedy. Rozpinałem je pośpiesznie. Oczywiście od początku gotowałem się do bólu. Jądra mi już pękały – wręcz bolały. Dopadła rumaka ręką – zsunęła spodnie i majtki niżej. Wzięła do tylko do samych warg a ja myślałem że oszaleję. Joasiu nie tak bo cię zaraz załatwię i będzie przebieranie. Miałem ochotę strzelić jej prosto w usta ale chciałem trochę dłużej. Oparłem się o ścianę. Opuściłem jej majteczki na kostki – zdjąłem i schowałem do kieszeni zmiętych spodni. Nie rozbiorę się przecież tutaj – pomyślałem. Co prawda rzadko tu ktoś zagląda ale zawsze. Obróciłem ją do siebie plecami – rozchyliłem jej nogi aby były na zewnątrz moich i staliśmy tak oparci o ścianę pieszcząc się nawzajem. Moja dzida zaplątała się gdzieś w sukienkę wiec ją podciągnąłem. Dzida była pomiędzy jej nogami wiec przy niewielkich ruchach pocierała lekko jej włoski i wargi cipeczki. Nie wchodziłem w nią. Ten delikatny kontakt sprawiał jej przyjemność. Moje podniecenie było bardzo wysokie. Jedną dłonią masowała lekko dół mojego interesu dociskając go sobie jak chciała najlepiej. Wystarczyłby jeden mój ruch a byłbym w środku. Jeszcze nie za szybko.
Chciałem ochłonąć. Oparłem ją o ścianę. Wróciłem językiem na otworek. Była zadowolona. Podniosłem jej nogę na ramie i robiłem co mogłem. Trwało to wieczność. Była zadowolona. Wzdychała lekko. Nagle podciągnęła mnie lekko za włosy do góry. Spojrzałem na jej twarz. Pocałuj mnie – powiedziała. Trzymając jej nogę w górze Podniosłem się. Przysunąłem się do niej tak, że mój penis położył się na jej brzuszku. Całowałem ją wychodząc z siebie. Jej ręka wędrowała w stronę mojego interesu. Chwyciła go w palce i zaczęła kierować w otworek. Byłem czubkiem gdzieś w przedsionku dziurki. Cały się paliłem. Czuła to. Wprowadziła go idealnie- delikatnie.
– Czy mogę do końca? – spytałem cicho.
Nie odpowiedziała tylko lekko pchnęła moje pośladki do siebie. Zagłębiłem się. Czułem ciepło Joasi na całym penisie. Miała zamknięte oczy. Prowadziłem palce w stronę dziurki. Chwyciłem lekko penisa u nasady i dotykałem jej ciała miarowo posuwając w przód i tył. Chwila ta trwała cudownie. Ale zbliżaliśmy się do szczytu tej góry nieuchronnie. Nasze ruchy były szybkie gwałtowne i dyszeliśmy mocno. Byłem w innym świecie i Joasia chyba już dawno odpływała bo czułem ból na ramieniu a ona tam mnie ściskała swą delikatną dłonią. To był ten moment.
– Naprawdę do końca? – szepnąłem.
– TAK.
Moje ruchy były już niekontrolowane. Wstrząs, drugi wbijam się w głąb. Fala rozkoszy przeszywa moje ciało. Czuję jak wodospad spermy wdziera się w jamkę. Następne uderzenia jedno po drugim mocne ale coraz słabsze. Czuję jak cały czas rytmicznie wlewa się w Joasię mój nektar. Wciskam się jak mogę najgłębiej . Gdybym mógł to bym tam jądra wcisnął. Po chwili zatrzymujemy się w lekkim bezruchu – złączeni. Jestem wycieńczony, lekki w kroczu – odprężony. Całuję Ją tulimy się do siebie . Opuszczam jej nogę. Jestem cały czas w niej. Patrzy mi w oczy. Obejmuje mnie za szyję. Przytula się na ramieniu. Wyskakuję lekko z niej. Przytulamy się dalej. Ta chwila trochę trwa. Zaczynamy się zbierać. Podciągam majtki i spodnie. Zapinam wszystko na ostatni guzik. Joasia podnosi lekko sukienkę:
– Masz chusteczkę? – pyta bez zażenowania.
Po jej nodze spływa duża ilość spermy – widok podniecający. Znajduję coś chusteczko podobnego – podaję jej. Wytarła się i …….. zaczyna się śmiać.
– To miała być chusteczka, a ty mi dałeś moje majtki.
– Nic się nie martw pójdziemy teraz do mnie – lokatora gdzieś wyprawię, to dokończysz to w łazience.
A my – myślę sobie – dokończymy to nareszcie w łóżku.
– A dokumenty? – pyta.
– Mam w kieszeni – mruczę zadowolony

Scroll to Top