Niełatwy cel

Kamila była jedną z tych panienek a’la Britney. Rozwydrzona, bogata, wypindrzona, zwolenniczka różowości i obcisłości. Idealne ciało, śliczna, ale pospolita buzia pokryta toną make-upu, i wredny charakterek. Marcin miał swoje zdanie na temat tego typu panienek. Ale zdanie to wyrażał jedynie kpiącym parsknięciem. Nie chciał znać takich lal, śmieszyły go, były głupie, puste i w ogóle nie pasowały do jego świata. Marcin miał 20 lat i duszę artysty. Wyglądał i ubierał się jak artysta. Nosił wytarte, brązowe sztruksy, jakieś swetry, kręcone, ciemne włosy w artystycznym nieładzie. Słuchał bardzo dziwnej muzyki, fotografował, coś tam pisał. Do większości ludzi podchodził z dystansem, a panienki w type Kamili, uważał za śmieszne, wymalowane lalki. Nie rozumiał ich i nie chciał poznawać. Wydawały mu się okropne. Z Kamilą chodził do ogólniaka, a teraz, dziwnym trafem, okazało się, że los znów zetknął ich ze sobą i postawił w jednym miejscu – na I roku filologii polskiej. Raczej się nie lubili. Ona uważała go za totalnego dziwaka, a on – wiadomo. Wkurzał ją tymi swoimi kpiącymi uśmiechami, wyniosłością, i tym, że był tak cholernie inteligentny i raczej lubiany na roku.

Tamtego wieczora na imprezie integracyjnej w akademiku, ich spojrzenia kilkakrotnie sie spotkały. Widziała w jego oczach ironiczną kpinę i zaczęło ją to wkurzać. Dlaczego on nie patrzy na nią tak, jak patrzą inni faceci? Dlaczego nie rozbiera jej wzrokiem, nie patrzy na jej cycki, tyłek, usta. Dlaczego nie widzi w jego oczach pożądania? ***** jakiś, czy co? Trudno jej było pogodzić się z myślą, że jest ktoś – chłopak, któremu ona, Kamila, najseksowniejsza laska na uczelni, jest całkowicie obojętna. W dodatku on ma przyjaciółkę w Izie. Świetnie sie dogadują i widać od razu, że łączy ich coś serdecznego i nieosiągalnego dla innych. Kamila trudno znosiła to, że coś może odbywać sie poza jej świadomością, więc ten wieczór był dla niej dziwny. Tańczyła ze starszymi studentami i czuła, jak bardzo oni jej chcą. Proponują drinki, a potem „zwiedzanie” ich pokojów. Mogła mieć każdego. Każdego – oprócz tego „nawiedzonego dupka”, który siedział własnie z Izą na łóżku i rozmawiał z nią o czymś bardzo zaaferowany, uśmiechnięty i obojętny na wdzięki Kamili.

Tego było za wiele. Musiała coś zrobić. Obserwowała ich długo. W pewnym momencie wstali z łóżka i rozmawiając poszli do pokoju Izy. Widać muzyka i tłum przeszkadzały im w rozmowie. Kiedy zamknęły się za nimi drzwi, Kamila przyłożyła do nich swoje ucho. No, po prostu rozmawiali, śmiali się. A czego mogła sią spodziewać po nim? Seksu? Zapukała. Otworzyła jej Iza, zdziwiona tą wizytą. Kamila kątem oka zobaczyła Marcina, siedzącego na łóżku, opartego o ścianę, ze szklanką wina w ręce. – Sorry, że przeszkadzam – powiedziała Kamila. – Iza …mam sprawę do Marcina. Iza uśmiechnęła się z niedowierzaniem i spojrzała na swojego przyjaciela. Jego spojrzenie było również pełne zdziwienia, ale w jakiś tajemniczy sposób porozumieli się wzrokiem i Iza odczytała w jego wzroku coś jak przyzwolenie. – No dobra – uśmiechnęła się, – w takim razie pójdę … po …. po chipsy! – powiedziała i wyszła. Marcin był bardzo zdziwiony tą wizytą Kamili. Była z zupełnie innego świata i nie miał pojęcia czego od niego chce. Zamknęła drzwi, weszła do pokoju i usiadła na łóżku naprzeciwko łóżka, na którym siedział Marcin. – Miałam ochotę z tobą potańczyć! Dlaczego wyszedłeś? – zapytała – Nie tańczę zbyt dobrze – zaśmiał się niepewnie, wypijając resztkę wina ze szklanki – Chcesz zobaczyć moją cipkę? Parsknął śmiechem i zakrztusił się tą resztką wina. – Chyba za dużo drinków, co? Oparła się o ścianę i nagle rozłożyła szeroko nogi. Zobaczył jej majtki, czerwone, koronkowe. Zanim zdążył zareagować, odchyliła je palcem, odsłaniając to, co tak bardzo chciała mu pokazać. – Odbiło ci Kamila! Nieźle sobie wkręcasz! – zaśmiał się, ale jego wzrok nie mógł oderwać się od ślicznej, różowej, gładko ogolonej muszelki, która aż się prosiła …. – Wiem, że mnie nie lubisz – powiedziała Kamila – ale może przynajmniej polubisz JĄ … ? – Jesteś stuknięta – odpowiedział, ale poczuł, że ten widok nie jest mu obojętny, bo jego spodnie bardzo szybko wypełniły się i wybrzuszyły w kroku. Odruchowo sięgnął tam ręką, aby się poprawić. Zauważyła to z satysfakcją, a on zauważył, że ona to zauważyła i trochę się zawstydził. – A już myślałam, że jesteś pedałem! – zaśmiała się. – Nooo, to chybaa… nie jestem – odparł, patrząc jak jej paluszki, powolnym, kolistym ruchem masują tę wspaniałą, różową cipkę. – Zrób to ze mną Marcin – powiedziała, patrząc mu w oczy – Co? – zapytał – Rób to co ja … i nie martw się o Izę, nie musimy się nawet dotykać …. Kamila pośliniła swoje palce i zaczęła się pieścić. Widział jak jej dłoń zbiera śluz z muszelki. Położył dłoń na swoim własnym kroczu i ujął nią to, co prężyło się w jego sztruksowych spodniach. Zobaczyła, że śą nieźle wypchane i to ją podnieciło. Patrzyła na niego z naprzeciwka, raz w oczy, a raz na jego wypchane spodnie i masturbowala się coraz śmielej. Marcin zaczął masować swojego naprężonego fiuta przez spodnie, to było ponad jego siły. Nie znosił jej i takich lal jak ona, ale był przecież facetem, samczykiem – a ta cipka była naprawdę niesamowita! Patrzył na nią i delikatnie brandzlował się przez materiał swoich spodni. Ona patrzyła na niego, pocierając wilgotnymi palcami swoją muszelkę. Nie mówili już ani słowa.

I wtedy nagle do pokoju wtargnęła Iza, z dwiema paczkami czipsów. Kamila szybko zacisnęła nogi, a Marcin w tym samym czasie, przykrył to, co chciało wydobyć się z jego spodni, książką. – Ejjj – co jest grane? – zamyśliła się Iza Oboje byli bardzo zmieszani i Iza, wiedząc, co Marcin sądzi o Kamili, usiadła obok niego i przewiercając przyjaciela wzrokiem, zapytała filuternie: – Czy ja w czymś przeszkodziłam? A potem, jednym, szybkim ruchem, ktorego Marcin się nie spodziewał, wyrwała książkę leżącą na jego spodniach i zobaczyła TO. Jego spodnie były wypchane na maksa. Spojrzala na Kamilę, potem na Marcina, który się speszył. A potem delikatnie położyła rękę w miejscu, gdzie w jego spodniach wznosił się prawdziwy namiot : – To prawdziwe, Marcinku? – zaśmiała się i Marcin wyczuł, że musiała po drodze coś wypić. A potem, nie zważając na Kamilę, zaczęła głaskać drugą dłonią jego twarz, policzki, a potem bródkę, tą pierwszą wciąż lekko zaciskając na jego twardym fiucie : – No WOW – zachwyciła się, całując jego usta i wszeptując mu te słowa do ucha : – Jest naprawdę duży, wiesz? Oddał jej pocałunek. Poczuł sie dziwnie, bo przecież przyjaźnił się z Izą, dogadywali się rewelacyjnie ale nigdy przedtem nie było między nimi tematu seksu. A teraz, kiedy poczuł jej język w swoich ustach, zaczęło mu być naprawdę dobrze. – Nooo, tak – zaśmiał sie do niej słodko – chyba masz rację … I oddal kolejny, namiętny pocałunek. Kamila tymczasem podniosła się z łóżka i zbliżyła się do całującej się coraz namiętniej pary. Ten widok bardzo ją podniecił. Zapragnęła to zrobić, razem z nimi. Po prostu przelecieć Marcina we dwie, z Izą. Chyba wiedział, co się kroi. Oparł głowę o ścianę, wyciągając całe swoje ciało na łóżku i oddając je do dyspozycji koleżanek. Iza wciąż calowała go namiętnie, a Kamila w tym czasie rozpięła zamek jego spodni, wsunęła rękę do środka i wyciągnęła na wierzch twardego, podnieconego kutasa chłopca. Obserwowała go przez chwilę w zachwycie. Był piękny. Spory, grubaśny, obejmowała go całą ręką. Śmiesznie wyginał się do góry. Gładkim, delikatnym ruchem zsunęła z niego skórkę. Nachyliła się i objęła ustami jego główkę. Potem wciąż obejmując go ustami, połknęła go głęboko, niemal po same jajka i zaczęła obciągać. Wiedziała, że robi to świetnie. Była w tym naprawdę dobra. Chłopak zamruczał, wciąż całując Izę. Rozłożył nieco nogi, by głowa Kamili zmieściła się między nimi. Iza czuła w jego oddechu, że jest mu dobrze i to, że Kamila robiła mu laskę, jeszcze ją podnieciło. Obie miały tylko jedną myśl – dogodzić mu tak, jak nikt jeszcze mu nie dogodził. Kamila otworzyła pczuszkę z prezerwatywą i z niemałym trudem ubrała w nią sporą, grubaśną pałę kolegi z roku. Potem znów odchyliła swoje majteczki i wspinając się na niego, zaczęła się nabijać na jego pal. Wszedł w nią gładko, czuł jej cipkę choć nie przerwał pocałunków z Izą. Iza penetrowała językiem jego usta, widząc kątem oka, jak Kamila zaczyna go ujeźdżać. Z początku delikatnie, tak jakby płynęła. Potem coraz agresywniej, płynniej, rytmiczniej. Jej okrągłe cycki podskakiwały radośnie. Iza przechwytywała podniecony oddech przyjaciela. Wiedziała jak mu dobrze i jej język bardzo lubieżnie pieścił jego usta i jego język. Chciała żeby jego oddech wniknął w nią, kiedy będzie dochodził. Głaskała go po lekko zarośniętych policzkach. Teraz cala trójka była jakby jednym zespolonym z sobą ciałem. Kamila zaczęła dochodzić. Jęknęła przeciągle i nagle zesztywniała. Jej ciało zamarło w chwilowym bezruchu. Otworzyła usta, a potem wysunęła się z niego i opadła na łóżko u jego nóg.

I ten moment wykorzystała Iza. Nagle przestała się z nim calować i szybko sięgnęła ręką pod swoją spódniczkę, wyciągając spod niej majtki. Teraz była jej kolej. Teraz ona nabijała się na wciąż sterczącego fiuta jej najlepszego przyjaciela. Nie wiedział, czy to dobry pomysł i o ile przelecieć Kamilę, było dla niego rzeczą dopuszczalną, tak teraz nieco sie zawahał. Ale szybko sobie uświadomił, że nie ma tu właściwie nic do powiedzenia. Że to przecież one go pieprzą, one tu rządzą. A Iza najwyraźniej bardzo tego chciała. Zaczęła poruszać się na nim. Jej tyłek kręcił się w kółko. Kamila teraz zajęła miejsce Izy i wsunęła swój język do ust Marcina. Oddał jej pocałunek, tak zachłannie, że nie spodziewała się tego. On – artysta, filozof i ktoś z całkiem innego świata – i ona – różowa Barbie, z wielkimi cyckami i kilkogramem pudru. Jego ciepły język znalazł się teraz w jej ustach. Poczuła dreszcz i głaszcząc go po lekko zarośniętej brodzie, całowała chłopca tak namiętnie, jak tylko umiała. Zaczął dochodzić, poznała po jego oddechu. Iza przyspieszyła ruchy i teraz cwałowała na nim naprawdę ostro. Krzyknęła. Jeden raz, potem drugi. I on krzyknął. Jego ciało wyprężyło się i Kamila połknęła kilka jego gwałtownych, ciepłych oddechów, jakie towarzyszą orgazmowi. Iza opadła na niego wycieńczona i zadowolona. Leżeli tak jeszcze chwilę, we trójkę. Dziewczyny calowały go jeszcze długą chwilę. Wsuwaly swoje języki do jego ust, a on leniwie, flegmatycznie, z nieco ironicznym ale zadowolonym uśmiechem na ustach, oddawał im pocałunki. – Nie przypuszczałam, że jesteś taki dobry w tych sprawach panie Marcinie – zaśmiała się Iza, kiedy Kamila, zadowolona z udanej akcji i dowartościowana, opuściła ich pokój. – Yyyyy … przeeestań – zawstydził się nagle. Znów był sobą – dziwnym, dwudziestoletnim chłopakiem, którego nikt nie rozumiał.

Scroll to Top