Lazurowe Wybrzeże

Tym razem opowiem Wam coś, co przytrafiło mi się naprawdę. Wśród Szanownych Komentatorów i tak zapewne znajdą się osoby, które nie uwierzą, będą wybrzydzać, że taka historia nie miała prawa się wydarzyć, za dużo tu niespotykanych sytuacji, osób…

No cóż, dla malkontentów niechaj gwarantem będzie moje słowo – choć potwierdzam, że gdyby ktoś tę historię opowiedział mi jako autentyczną i prawdziwą nie uwierzyłbym mu – tak, jak zapewne i Wy nie uwierzycie.

& & &

Miało to miejsce kilka lat temu. Byłem w tym czasie uczniem klasy maturalnej w liceum – młodym, zdolnym i co tu dużo ukrywać dość przystojnym chłopakiem. Na tle klasowej miernoty wyróżniałem się zarówno zdolnościami, jak i urodą – dziewczyny określały mnie jako nieprzystępnego, tajemniczego i bardzo pociągającego. Świadomość, że mogę mieć każdą powodowała, że .. nie miałem żadnej! Po prostu uznawałem, że nie warto tracić czasu na jakieś pogłębione znajomości z niewiadomymi panienkami (grałem wtedy w siatkówkę, poza tym akompaniowałem różnym zespołom na fortepianie jazzowym) a na przelotne, nietrwałe numerki na imprezach ceniłem się zbyt wysoko.

Unikałem zatem towarzystwa dziewczyn a napięcie seksualne rozładowywałem regularną masturbacją – nie przywiązywałem zresztą do tego większej wagi. Rodzice oczywiście niepokoili się moim brakiem zainteresowania dziewczynami (spokojnie! – to nie będzie opowieść gejowska), ale ponieważ uczyłem się bardzo dobrze, odnosiłem też spore sukcesy sportowe, więc nie wypytywali mnie zbyt szczegółowo o brak tak oczekiwanych – szczególnie przez mojego ojca – randek.

W połowie listopada nasza klasa (liczyła w sumie 32 osoby – typowa zbieranina) wyjechała na wycieczkę do Francji. Była to typowa objazdówka, zwiedzanie wszystkich możliwych muzeów, przeskakiwanie z autokaru do kościołów, z kościołów do hoteli a hoteli znów do autokarów. Każdy doskonale wie i pamięta ze okresów szkolnych lat, jak wyglądają tego typu imprezy – właściwie jedynym momentem wytchnienia są wieczorki albo noce, gdy po męczącym dniu odwiedzania nudnych muzeów, można wreszcie spokojnie wypić piwko i pośmiać się ze znajomymi w jednym z hotelowych pokoi.

Pogoda w tym czasie była dość nietypowa. Pomimo zbliżającej się zimy, od Atlantyku wiał jakiś dziwny, ciepły wiatr, w całej Francji świeciło piękne słońce a wysoka temperatura powodowała, że spokojnie, bez obawy przeziębienia, można było chodzić ubranym w letnie rzeczy. Przez całą wycieczkę wiatr ten nie dawał nam spokoju – z początku był on miły (w tym czasie w Polsce panowały już wczesnozimowe mrozy, uciążliwe po cieplej jesieni), ale od połowy pobytu zaczął denerwować i niepokoić. Coś dziwnego było w tym typowo morskim klimacie. Czuli to wszyscy, nawet nasza przewodniczka – młoda, dość atrakcyjna blondynka, pięknie mówiąca po francusku, osoba zdecydowana i przebojowa – co jakiś czas urywała swoje, wygłaszane przez autokarowy interkom monologi, by tęsknym i rozmarzonym wzrokiem wpatrywać się w pejzaże przesuwające się leniwie za szybami. Z doniesień agencyjnych z małego telewizorka podwieszonego pod sufitem dowiedzieliśmy się, że w całej Francji miały miejsce nietypowe zdarzenia – odnotowano wzrost liczby samobójstw, w jakiejś mieścinie na południu kraju doszło do samosądu na kobiecie podejrzewanej o zdradę a w samym Paryżu kilkunastu mężczyzn uwięziło w piwnicy jednego z domów dwie czarnoskóre modelki i gwałciło je przez trzy dni pod rząd. My też byliśmy jacyś senni, rozmarzeni a jednocześnie – co dziwne – podnieceni. Najsilniej dało się to odczuć, gdy wracaliśmy z Cannes – jakieś niezdrowe podniecenie, fascynująca ekscytacja dotykały nas, gdy stłoczeni w autokarze odpoczywaliśmy po trudach marszu w tym pięknym mieście.

& & &

Ostatniego dnia wycieczki zatrzymaliśmy się w małym, rodzinnym hoteliku gdzieś w połowie drogi między Paryżem a Lyonem. Była to winnica przerobiona na pensjonat; niski, piętrowy budyneczek, od którego odchodziły korytarzyki do części podziemnej, gdzie prawdopodobnie trzymano wina. Gdy zajechaliśmy na miejsce, ostatnie promyki zachodzącego, pomarańczowo-złotego słońca oświetlały śnieżnobiałe ściany hoteliku, tworząc nietypową aurę i dziwny, bajkowy klimat.

Powitała nas córka gospodarza –nastoletnia mulatka, Francuzka o pięknym, oliwkowym kolorze skory. Właściciel winnicy-hoteliku był śniadym, wąsatym mężczyzną w sile wieku, typowym winiarzem, jakiego można oglądać we francuskich filmach. Jego żona, murzynka, prowadziła jakąś galerię na tyłach hotelu. Teraz pracowali razem gdzieś w piwnicy, dochodził stamtąd głuchy pomruk urządzeń chłodniczych i tłoczni. Dziewczyna, po rozmowie z naszą przewodniczką wskazała nam pokoje, odprowadzając każdego z nas na piętro. Mnie przypadła w udziale „jedynka” na samym końcu korytarza nieodnowionej części budynku.

Po obiadokolacji (podano pyszne owoce morze w pikantnym sosie), poszedłem do pokoiku trochę odsapnąć przed nocnymi szaleństwami z towarzystwem z klasy. Pościeliłem łóżko, rzuciłem okiem na telewizor, w którym bez przerwy nadawano informacje o paryskim, zbiorowym gwałcie i hipotezach policji na temat gwałcicieli i poszedłem pod prysznic.

Ach, jak przyjemnie było odpocząć po całym dniu ganiania po muzeach pod ciepłymi strumieniami wody… Gdyby nie zacinający się kurek zimnej wody zasnąłbym chyba w kabince prysznicowej.
Po kąpieli lekko się zdenerwowałem – okazało się, że kurek doprowadzający zimną wodę zaciął się na dobre i trzeba było szukać zaworka odcinającego dopływ wody poza baterią. W końcu, po szarpaniu się z zardzewiałą dźwignią udało się zatrzymać bijącą w kabinie lodowatą wodę. Postanowiłem, że najpierw trochę odpocznę a usterkę zgłoszę później.

Zrelaksowany i wypoczęty uchyliłem trochę okno – ciężkie, znajome powietrze wtargnęło do pokoju. Listopadowe zapachy winorośli-teraz oklapłych i lekko uschniętych oraz ziemi były tak sycące, że aż zawirowało mi w głowie.

& & &

Z drzemki wyrwało mnie energiczne pukanie do pokoju. Trochę drzemałem, więc nie od razu poszedłem otworzyć. Po chwili, po kolejnym pukaniu, w zamku zaskrobotał klucz i usłyszałem kroki osoby wchodzącej do środka, która skierowała się następnie w stronę łazienki. Przez szparę w drzwiach zobaczyłem, że jest to córka gospodarzy, która – teraz ubrana w strój obsługi hotelowej – próbowała uzupełnić płyn do kąpieli w pojemniczku przy prysznicu. Pewnie gospodarz – oszczędzając na załodze – włączał swoje dzieci do prac przy interesie.

Dziewczyna zostawiła uchylone drzwi do łazienki, pochyliła się nad pojemnikiem i próbowała otworzyć je specjalnym, plastikowym kluczykiem. Coś jej nie szło, niezadowolona, uklękła przed prysznicem, nieco podciągając sukienkę pod pośladki. Jej ciemna skóra – o kolorze kawy z mlekiem – pięknie kontrastowała z białymi wykończeniami ubioru i pończoszkami. Teraz, gdy pochylała się nad prysznicem, wypinając swoje młode krągłości w moją stronę, widać było to jeszcze wyraźniej.

Dziewczyna – spoczywająca na podłodze – mocowała się z mydelniczką. Delikatne, lekko nieskoordynowane ruchy jej młodziutkich bioder obserwowane przeze mnie zza drzwi łazienki, sprawiły, że mój członek drgnął niespokojnie w bokserkach. Dziewczyna nie zdawała sobie sprawy, że stoję tuż za nią, na wyciągniecie ręki. Poruszała się, siłując się z pojemniczkiem; przez cienki fartuszek było widać zarys jej delikatnie wykształconych mięśni, mogłem też podziwiać jej skórę, która teraz, lekko spocona wydzielała niesamowity, podniecający zapach.

Wsuwając rękę w majtki oparłem się łokciem o puszkę z zaworem doprowadzającym zimną wodę, którym parę kwadransów wcześniej odciąłem dopływ wody do prysznica. Hmm… nie zwlekając ani chwili szarpnąłem za dźwignię, gasząc jednocześnie światło w toalecie…

Dziewczyna wrzasnęła, odskoczyła od kabinki rzucając się do wyjścia. Uchyliłem trochę drzwi tak, aby przemoczona wpadła wprost na mnie. Tak też się stało – była tak oszołomiona lodowatą wodą i przestraszona sytuacją, że runęliśmy z impetem wprost na łóżko. Próbowała się wyrwać, ale trzymałem mocno.

Przez dłuższą chwilę leżeliśmy na sobie. Nogami objąłem ją z obydwu stron tak, aby nie mogła się ruszać. W dłoniach czułem jej delikatne, smukłe biodra a na męskości czułem zarys jej piersi. Wbrew jej woli przycisnąłem ją mocniej do siebie. Spojrzałem w jej oczy – przepiękne, ciemne, orzechowe źrenice, cudownie pachnąca skóra.. Byłem zaskoczony tą sytuacją – wyczuwałem zupełnie inny kształt ciała, inne rysy twarzy, nawet zapach – wszystko to zupełnie odmienne od atrybutów koleżanek z klasy. Próbowała się szarpnąć, ale spowodowało to jedynie obsunięcie się ramiączka jej sukienki i odsłonięcie usztywnionego już od zimnej wody brązowego sutka.

Zimno bijące od jej przemoczonego ciała przechodziło i na mnie. Odwróciłem ją na plecy – teraz, gdy trzymałem ją za biodra wydała się jeszcze bardziej delikatna i smukła. Rozkładając jej ramiona przybliżyłem do niej swoją twarz. Patrzyła na mnie wystraszona. Powiedziała coś po francusku, próbując wyślizgnąć się spode mnie. Zamiast odpowiedzi mocniej przywarłem do niej. Uśmiechnąłem się do niej, chciałem się z nią trochę podroczyć. Naprawdę podobała mi się i wydawało mi się, ze i ona całą tę sytuację traktuje jako zabawę.

Trzymając mocno jej ręce za nadgarstki, zacząłem przybliżać swoje usta ku jej piersi, wesoło wychylającej się zza sukienki. Szarpnęła się jeszcze raz, widząc, że nie zamierzam jej puścić. Polizałem jej naprężony sutek, dziewczyna próbowała odchylić go, ale mocno przyciśnięta nie miała szans. Zimna pierś, głaskana teraz ciepłym językiem zaróżowiła się a moja młoda pokojówka westchnęła głęboko.

Nie mając doświadczenia w tych sprawach, działałem szybko. Teraz, po latach zdaję sobie sprawę, ze o wiele za szybko. Nigdy później nie miałem tak atrakcyjnej i zapierającej dech kobiety.

Puściłem jej dłonie, jedną ręką przywarłem do złączenia jej ud. Miała na sobie białe, przemoczone rajstopki, zza których widać było ciemną skórę i dziewczęce majtki. Pamiętam, że ich widok nakręcił mnie jeszcze mocniej. Jej niesamowita skóra, kobieca już sylwetka i te śmieszne majteczki… Nieporadnie rozwierając jej nogi wszedłem w jej kobiecość. Wystarczyło kilka ruchów, abym skończył. Wiedziałem, że nie należy robić tego w kobiecie, ale wtedy byłem zbyt podniecony, aby przejmować się konsekwencjami. Wtryskując w to czekoladowe ciało swoją spermę aż krzyknąłem. Dziewczyna również była podniecona, widziałem to w jej reakcji, gdy wypełniałem ją swoim nasieniem.

Nagle poderwała się, jakby zdała sobie sprawę z tego, co się stało. Szybkim ruchem poprawiła swoje ubranie, spojrzała mi prosto w oczy i strzeliła mnie w twarz tak mocno, że aż opadłem na łóżko.

– C’est pas fini ! – krzyknęła i gestem nakazała mi, abym czekał na jej powrót.

Wybiegła z pokoiku trzaskając drzwiami, przekręcając kluczyk w drzwiach od zewnątrz.
Po jej wyjściu zacząłem rozmyślać co się teraz stanie. Najprawdopodobniej dziewczyna poleci do rodziców, następnie zostanie poinformowana nasza przewodniczka, potem wychowawczyni… Słowem, szykowała się niezła chryja, nic nie mogłem zrobić.

Choć z drugiej strony – dziewczyna ani nie krzyczała, ani nie wzywała pomocy. Głupio jej będzie przyznać się do tego – analizowałem – że została wykorzystana w pokoju przez gościa hotelowego i to w dodatku w chwili, gdy na korytarzu tuż obok kręciło się mnóstwo ludzi. Mogła głośniej krzyknąć, wyrwać się i uciec – zrobiła by to bez problemu.

Przywołałem w pamięci upojne chwile spędzone z nastoletnią mulatką. Wracały mi obrazy jej rozgrzanego ciała schłodzonego zimną wodą w różnych pozach. Dalej widziałem jej ciemne oczy, które wpatrywały się we mnie, gdy spuszczałem się w jej oszałamiające, młode ciało. Pamiętałem jej sutki, które w momencie wytrysku naprężyły się i przyjemnie kłuły moje dłonie. Mój członek na te wspomnienia znów drgnął a jądra uniosły się ku jego nasady.

Moja ręka bezwolnie powędrowała ku udom. Ująłem członka w rękę, jednak nie dane mi było zaspokoić się powtórnie. Zamek w drzwiach zachrobotał i do pokoju weszła dziewczyna.

Co mnie najbardziej zaskoczyła, była sama. Wchodząc uśmiechnęła się do mnie, zmrużyła oczy i znów przekręciła klucz – tym razem od wewnątrz. Zbliżyła się do mnie, odgarnęła włosy z czoła i bez żadnego słowa weszła do łóżka. Zauważyłem u niej dziwną zmianę, pachniała jakimś zapachem dla nastolatek, którego wcześniej nie miała, zauważyłem też, że zamieniła przemoczone ubranie pokojówki na zwykłą sukienkę i podkoszulek. Wpięła uroczą spinkę – muszelkę, która swą bielą wyraźnie odcinała się od jej ciemnych włosów. Patrzyła na mnie jakoś dziwnie, ale wiedziałem po co tu przyszła. Ja odebrałem swoją przyjemność, teraz ona przyszła po swoje. Miałem zamiar dać jej to, czego oczekiwała.

Było coś fantastycznego w tej sytuacji. Dwoje młodych ludzi, wchodzących dopiero w życie, porozumiewających się bez słów, jedynie za pomocą gestów przekazujących sobie to odwieczne pragnienie miłości, czułości i pieszczot…

Ze sterczącym już maksymalnie członkiem zabrałem się za jej ponętne ciało. Wyglądało to trochę nieporadnie, gdy co i raz zawadzałem o jej nogi całując jej piersi. Moja męskość – teraz maksymalnie czerwona i pulsująca w kierunku jej cipki – naprężyła się jeszcze bardziej. Dziewczyna poddawała się moim zabiegom wyraźnie podniecona. Westchnęła ciężko, gdy przygryzając jej sutki powędrowałem dłonią pomiędzy jej uda. Uciskałem jej wzgórek przez dłuższą chwilę, po czym przeszedłem do mocniejszych pieszczot. Ująłem jej nóżki w stopach, rozchyliłem i przez materiał majteczek przywarłem do szparki tej oszałamiającej dziewczyny. Wyczułem językiem wilgoć, zacząłem naciskać ustami jej cipkę – wiedziałem, że to podkręci ją jeszcze mocniej. Dziewczyna zaczęła pojękiwać cichutko, próbowała zewrzeć nogi, ale pozwoliłem jej jedynie opleść je wokół mojej szyi.

Zdjąłem mokre już od jej nastoletnich soczków majtki i po pokoju rozniósł się zapach – zapach, który pamięta się do końca życia. Mieszanina kosmetyków, delikatnego mydła i silna, wyraźna woń kobiety – ale jakaś inna, mocno egzotyczna. Różowe płatki jej kobiecości świeciły wesoło na tle ciemnej skóry, a ze szparki sączyła się bladobiała ambrozja.

W głowie zaszumiało mi od nadmiaru wrażeń. Przywarłem ustami do jej cipki, rozpocząłem szaloną gonitwę językiem po jej kobiecości. Pieszcząc ją w ten sposób nagle poczułem jeszcze jeden zapach – zapach wiatru, który teraz wtargnął do pokoju przez otwarte na oścież okno.

Dziewczyna też to wyczuła – zaczęła wić się na łóżku. Przeniosłem dłonie na jej biodra, potem na piersi.

– Maintenant! Maintenant!

Nie rozumiałem, co powiedziała, ale język miłości jest uniwersalny. Wiedziałem, że teraz potrzebuje jedynie ostrego przebicia jej młodego ciałka.

Wolno, delektując się każdym wsuwanym centymetrem, wypełniłem ją. Gdy dotarłem do końca, jej delikatne wnętrze napięło się i naprężyło, nie gotowe jeszcze na przyjęcie intruza. Bolało ją – to było widać – ale patrząc na mnie błagalnym wzrokiem dawała mi do zrozumienia, abym nie przestawał. Głośno jęknęła. Czułem na członku jej napięte mięśnie, ciasnotę jej młodego wnętrza. Byłem jednak zbyt napalony, aby delektować się samym poczuciem jej ciasnej cipki.

Lekko uniosłem biodra i po raz drugi zagłębiłem się w dziewczynie. Odrzuciła głowę w oczekiwaniu na kolejne ciosy zadawane w jej wnętrzu przez moją męskość. Potem trzeci, czwarty i piąty raz. Po kolejnym, dziewczyna rozluźniła się, uniosła nieco biodra, zarzuciła mi ręce na szyję i pocałowała.

Nie przejąłem się tymi czułostkami i przyspieszyłem swoje ruchy. Wtedy wyraźnie czułem uderzenia w jej cipkę, jądra obijające się o jej szparkę i nogi, które w uniesieniu oplotły moje biodra. Ująłem jej twarz w dłonie i tak – lekko trzymając – pieprzyłem z całej siły. Po kilku minutach dziewczyna rozchyliła mocniej nogi, umożliwiając jeszcze mocniejszą penetrację i wypięła do góry biodra. Jej ciałem targnął silny i gwałtowny orgazm, przywarła do mnie, a ruchami bioder zachęcała mnie, abym nie przestawał. Widząc szał w jej oczach złapałem ją od dołu za pośladki i nabijałem dalej swoją męskością.

Ta ekstaza trwała jeszcze przez moment, dziewczyna w tym czasie szczytowała chyba kilka razy. Zaczęła ciężko dyszeć, widać było, że orgazm wyczerpał ją całkowicie.

Nie zważając na jej zmęczenie odwróciłem ją na brzuch, podniosłem jej biodra do góry i dałem znać, żeby wypięła swój tyłeczek. Dziewczyna nie do końca wiedziała, co się dzieje, ale posłusznie zajęła wyznaczoną pozycję.

Widząc to cudowne ciało, pupcię tej młodej, oszałamiającej dziewczyny i cipkę, która dyszała i parowała aż od niedawnego wysiłku, wiedziałem, że moja rola niedługo się skończy. Złapałem ją za pupcię i szybkim ruchem wszedłem. Czując wypełnienie, dziewczyna aż skoczyła, lecz przytrzymałem ją silnym ruchem. Dreszcze, które przez nią przeszły poczułem aż na członku. Wystarczyło kilka ruchów, abym i ja osiągnął orgazm. W chwili, gdy wtryskiwałem w nią swoje nasienie, próbowała uciec, ale przytrzymałem ją ponownie. Popęd był zbyt silny, aby przejmować się konsekwencjami. Jej ciasnota nie ustąpiła, wręcz przeciwnie, dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak malutki i wąski był otworek tej nastoletniej panny.

Przez parę minut leżeliśmy obok siebie, podziwiając swoje nagie ciała. Dziewczyna, widząc wyciekającą z cipki spermę jakby wystraszyła się – szybkim ruchem wytarła ją z siebie, doprowadziła swoje ciało i ubiór do porządku i wyszła w pośpiechu z pokoju, całując mnie na pożegnanie. Zamykając drzwi, szepnęła tak, abym słyszał:

– Merci, mon garcon.

Po czym przesłała mi całusa na odległość.

& & &

Kwadrans później był wieczorny posiłek, coś na kształt degustacji, trzeba było zatem ubrać się i zejść na dół. Przyznam, że byłem bardzo głodny po tych igraszkach, więc ochoczo nałożyłem jakieś spodenki i t-shirt. Rzuciłem okiem na łóżko – pomięta i skotłowana kołdra, na prześcieradle widniała plamka jej wilgoci. Przez głowę przemknęła mi myśl, żeby zachować ten materiał, ale ponieważ czas naglił, zbiegłem szybko do sali jadalnej.

Przy obsłudze kręciła się już moja kochanka. Widząc mnie uśmiechnęła się ciepło i delikatnym ruchem ust – tak, aby nie widzieli tego pozostali goście, a przede wszystkim rodzice – przesłała mi kolejnego buziaka.

Nagle zamarłem …

Do sali weszła identyczna dziewczyna, niosąc na tacy poczęstunek, też mulatka, w identycznym stroju. I ona przesłała mi równie uroczego buziaka, takiego samego jak jej siostra bliźniaczka. Obie – widząc moje zaskoczenie – uśmiechnęły się do siebie wesoło.

& & &

No i co, drodzy Internauci, wierzycie mi, czy nie?
(proszę czytać od początku serii, poczynając od cz.I – inaczej lektura nie ma większego sensu)
…………………………………………….

Kolacja była przepyszna. Moje dwie urocze kochanki kręciły się wśród zgromadzonych w jadalni gości, seksownie nęcąc swoimi ponętnymi krągłościami. Gdy przechodziły obok mojego stolika, niby przypadkowo ocierały się o moje ramię, zabawnie udając, że nie mają miejsca na rozniesienie tych wszystkich owoców, sałatek, ciast, deserów, zamawianych przez hotelowych gości.

Gdy posiłek zbliżał się do końca, gospodarz obwieścił, że za chwilę nastąpi degustacja wina własnej produkcji. Przewodniczka, tłumacząc jego wystąpienie, powiedziała do nas półgłosem, że będą to jakieś nietypowe roczniki, przygotowane według autorskiej receptury i zastosowaniem nietypowych fermentów. Dalsze jej słowa zanikły w tumulcie oklasków i wiwatów gości. Najgłośniej i najdłużej klaskali i śmiali się jacyś prymitywni Włosi, chyba kierowcy TIRów, którzy już teraz byli lekko pijani a połechtani perspektywą dalszego (darmowego!) picia, podniecili się jeszcze mocniej.

Po chwili, córki gospodarza wniosły na szerokich tacach kieliszki z czerwonym trunkiem. Wychowawca, widząc nasze błagalne spojrzenia, tylko skinął głową, mrugając do nas porozumiewawczo. Wiedział doskonale, że abstynencja na wycieczkach szkolnych to czysta fikcja, i że – gdy tylko w hotelu zapadłaby cisza nocna – my, grzeczni nastolatkowie, wyciągnęlibyśmy swoje flaszki pijąc na umór do późnej nocy.

Zabraliśmy się zatem do „degustacji” win – czerwonych, potem białych, słodkich, wytrawnych, aż… hmm.. po którymś kieliszku zawirowało mi w głowie. Uznałem jednak, że wstyd byłoby teraz wstawać i wytaczać się chwiejnym krokiem z sali niczym pospolity pijaczek z Polski. Trzymając fason, zostałem przy stole; lekko zamroczony podparłem się rękami aby nie stoczyć się na podłogę i obserwowałem, co się działo dookoła.

Towarzystwo z klasy, po alkoholu, zaczęło mocno dokazywać. Dziewczyny śmiały się głośno a kumple, widząc, że w nocy zapowiada się niezła impreza, przysiedli się do nich i obejmując rękoma zabawiali je świńskimi dowcipami. Ja zaś – z perspektywy mojego siedziska – delektowałem się widokiem swoich czekoladowych siostrzyczek, które nie tak dawno rozkładały przede mną swoje nogi. Teraz zbierały puste kieliszki i butelki, poganiane przez swojego ojca. Dostrzegłem, że po rozniesieniu wszystkich próbek win, założyły jeszcze krótsze spódniczki, które ciasno oplatały ich tyłeczki.

Jednej z nich było nawet widać białe zakończenie rajstopek samonośnych, które na tle jej skóry – o kolorze kawy z mlekiem, błyszczały wesoło prześwitując przez cienki materiał sukienki. Mulatka – manewrując między stolikami wyginała się jak mogła, prężąc swoje walory, ku uciesze męskiej części gości. Szczególnie starsi bywalcy winnicy nie mogli oderwać od niej wzroku. Dziewczyna zaś, w pełni świadoma swojej nieprzeciętnej urody i przyprawiającej o zawrót głowy sylwetki, prowokowała, gdy przechodząc obok ich stolika, dygała przed nimi i uśmiechała się szeroko, odsłaniając śnieżnobiałe zęby i seksownie odgarniając włosy.

Nagle zauważyłem na jej pośladku owłosione łapsko jednego z tych Włochów, którzy tak głośno rechotali i wiwatowali na cześć gospodarza na początku degustacji. Gdy dziewczyna pochyliła się po upuszczoną przez gościa butelkę wina, on bezceremonialnie zaczął masować jej malutki tyłeczek. Nikt z pozostałych tego nie dostrzegł – ja z kąta sali doskonale widziałem, jak facet dalej przesuwał swoje łapsko, coraz bliżej jej cipki. Dziewczyna ani drgnęła, co więcej, wypięła dodatkowo biodra, umożliwiając głębsze myszkowanie pomiędzy jej nogami. Po chwili, która dla mnie trwała zdecydowanie za długo, dziewczyna oswobodziła się z uścisku, powiedziała coś do Włocha po francusku i szybkim krokiem odeszła od stolika. Przechodząc obok mnie dyszała ciężko a na mnie nawet nie zwróciła uwagi.

‘Ale dziwka’ – pomyślałem sobie. ‘Pieprzona lolitka…. Przed chwila rżnąłem ją na swoim łóżku, a teraz ona pozwala się macać jakiemuś staremu palantowi z Włoch’ – myślałem zdenerwowany. Mój członek błyskawicznie stwardniał w spodniach, ale było to raczej efektem pamięci o niedawnych przygodach w moim pokoju, niż faktycznego podniecenia.

‘Więc tak dorabiają sobie moje obrotne mulatki..’ – pomyślałem, wściekły na swoją naiwność. Pocieszałem się w duchu, że te małe kurewki nie zażądały ode mnie zaploty po numerku na górze.

Dziewczyna zniknęła gdzieś w pomieszczeniu gospodarczym, przylegającym do kuchni. Gdy wchodziła do środka, poprawiła sobie fartuszek i zdjęła gumkę z włosów, rozpuszczając je na ramiona. Przez szybkę w drzwiach zerknęła jeszcze na salę, a gdy upewniła się, że gruby Włoch – mocno już pijany – wstał od stolika i udał się za nią, zniknęła na dobre za drzwiami. Mężczyzna natomiast, przechodząc między stolikami parę razy o mało co nie przewrócił się, potrącając gości trzeźwiejących po degustacji wina. Był jednak zbyt napalony na tę młodą cipkę, żeby przejmować się porozbijanymi po drodze kieliszkami i przewróconymi owocami. Gdy przechodził obok mnie, dostrzegłem wyraźne zgrubienie w jego spodniach. Poczułem też odór alkoholu pomieszany z zapachem dobrych, włoskich perfum.

Nikt z zebranych – tak samo, gdy facet macał ją pomiędzy stolikami – nie zauważył ich zniknięcia. Wszystkich opanowała za to jakaś dziwna wesołość. Popatrzyłem na towarzyszy Włocha – podrywali nasze koleżanki, śpiewali głośno i wymieniali alkohol z kolegami z klasy. Nasz wychowawca migdalił się do naszej przewodniczki. Jednym słowem musiałem pozostać niezauważony.

Gdy grubas wszedł za dziewczyną do środka aneksu, postanowiłem udać się za nim. Kolegom, którzy nie zwracali na mnie i na otoczenie żadnej uwagi, powiedziałem, że idę do toalety. Im było z resztą wszystko jedno – podłapali przed momentem kontakt z jakimiś Francuzkami w średnim wieku w drugim rogu sali i wymieniali z nimi uśmiechy i toasty. Żenujące – stare baby i nastolatkowie…

Ja tymczasem, upewniwszy się, że nikt za mną nie idzie, ostrożnie wszedłem do środka pomieszczenia gospodarczego. Lekki półmrok, panujący w środku sprawił, że oczy musiały się przyzwyczaić do zmiany oświetlenia. Jedynie światło z sali prześwitujące przez przyciemnioną szybkę w drzwiach oświetlało wnętrze pomieszczenia. Po dłuższej chwili, gdy mogłem już rozpoznawać kształty i odległości w jego wnętrzu, poczułem powiew zimnego powietrza. Był to ziemisty, lekko stęchły wiatr, dochodzący wyraźnie z podziemi hoteliku. Cisza, jaka panowała w środku, była mocno podejrzana. Rozejrzałem się dookoła – wszędzie pełno kartonów, jakichś puszek, mioteł, ale nigdzie nie było tych dwojga. Gdzie, u licha, skryła się parka kochanków?

Nagle, jak przez mgłę, usłyszałem jakieś przytłumione krzyki. Dochodziły one jakby spod ziemi. Poszedłem parę kroków, nadstawiając ucha, aż, wiedziony odgłosami, w rogu pomieszczenia, dojrzałem jakiś otwór – ni to drzwi, ni to dziura w murze ze schodkami prowadzącymi na dół. Krzyki wzmogły się, teraz mogłem z całą pewnością stwierdzić, że głos dochodzący z dołu był głosem mężczyzny.

Ostrożnie, uważając na każdy ruch, zszedłem na dół. Skąpo oświetlone przez pojedyncze żarówki wnętrze nie pozwalało dokładnie zorientować się jak długi był korytarzyk. Przy jego końcu przystanąłem. Krzyki mężczyzny wyraźnie wskazywały, że cierpiał. Nie znałem ani włoskiego, ani francuskiego, ale ton głosu wyraźnie był bolesny i błagalny. ‘Do licha, gdzie ja trafiłem’ – zastanawiałem się, ale na odwrót było już za późno. Najmniejszy ruch mógł mnie zdradzić, dlatego pozostałem na miejscu.

Powoli wychyliłem głowę zza załomu muru. Gruby Włoch przywiązany był do dużego, poplamionego resztkami wina dużego, dębowego stołu stojącego na środku piwniczki. Jaskrawo czerwony kolor plam na surowym, jasnym drewnie wskazywał, że nie dalej niż przed kilkoma godzinami musiano rozlewać tu trunek, teraz jednak lekko zaschnięte resztki winogron walające się obok tłustego ciała mężczyzny sprawiały przerażające wrażenie – wyglądało to, jakbym był świadkiem jakiejś egzekucji albo rytualnego mordu. Skrępowany Włoch miał opuszczone spodnie, jego członek sterczał jakieś trzydzieści centymetrów w górę, odsłaniając grubą, czerwoną główkę wielkości kieliszka, w którym przed paroma minutami piłem wino.

Koło mężczyzny krzątały się moje dwie urocze mulatki. W milczeniu uwijały się dookoła stołu, łaskocząc go i podszczypując w najbardziej wrażliwe miejsca, wymieniając ciągle jakieś uśmieszki i chichoty. Nagle, z drugiego końca piwnicy, wynurzyła się postać … gospodarza. Ponury mężczyzna, ostrząc jakiś nóż winiarski, spode łba spojrzał na swoje córki, potem rzucił okiem na stół, na którym rozciągnięte było cielsko grubego Włocha. Przez moment wydało mi się, że dojrzał moją postać, ale na szczęście było to tylko wrażenie. Dziewczyny nie sprawiały wrażenia zaskoczonych. Gdy ujrzały ojca, jedna z nich gestem wskazała na grube cielsko Włocha, tłumacząc coś i gestykulując żywiołowo. Gospodarz winnicy, słysząc wyjaśnienia córki, surowo zmarszczył brwi i bez słowa odłożył nóż, który trzymał w ręku. Obserwując trzęsącego się Włocha, patrzącego na to wszystko z przerażeniem i wijącego się pod uciskiem więzów, sięgnął po wiszący obok beczek gruby, koński, skórzany pas służący raczej do wiązania koni, niż użyteczny do prac domowych.

Obszedł stół dookoła, cały czas mierząc wzrokiem spanikowanego Włocha, i stanął koło jego nóg, obserwując badawczo sterczącego członka mężczyzny. Nagle, bez żadnego ostrzeżenia, trzasnął pasem, mierząc wyraźnie w okolice bioder. Ciało skrępowanego wygięło się w łuk, z jego ust wydobył się jęk bezsilności. Kilka kolejnych razów spadało na członka i jądra mężczyzny z coraz większą siłą. Zauważyłem, że córki gospodarza, widząc męczarnię Włocha, silnie się podnieciły – jedna z wypiekami na twarzy aż oblizała się, a druga zaczęła pocierać uda przez cienki materiał sukienki.
Organ mężczyzny, sterczący teraz do granic możliwości, naprężył się jeszcze bardziej, wydawało się, że zaraz eksploduje. Gospodarz, widząc narastające podniecenie, które teraz kumulowało się w drgającym penisie skrępowanego na stole mężczyzny, podszedł do jego głowy i z całej siły zdzielił go w twarz, krzycząc coś i wyzywając go. To nieznacznie ostudziło napaleńca. Do córek, silnie już podnieconych, które obserwowały całe zdarzenie z szeroko otwartymi oczami, krzyknął cos, gestykulując coś impulsywnie i wskazując na wyjście. Bardziej z ruchów, niż ze słów zorientowałem się, że nakazał im rozwiązanie Włocha i odprowadzenie go z powrotem do sali na górze. Odwiesiwszy pas na miejscu, łyknął haust wina, które stało przy wyjściu i – cały czas mocno klnąc – wyszedł z piwnicy, lekko się zataczając.

Po jego wyjściu przez dłuższą chwilę w piwniczce panowała cisza. Zza grubych murów słychać było tylko cichą pracę jakiegoś generatora prądu oraz – od czasu do czasu – głośne śmiechy gości, dobiegające z sali na górze. Zerknąłem na dziewczyny – wiedzione ciekawością, uważnie przypatrywały się członkowi Włocha. Jedna z nich zawiązała mu oczy jakąś szmatą a sterczący jej koniec wetknęła mu do ust – grubas był teraz nie tylko skrępowany, ale i całkowicie bezwolny. Pomimo szarpania i prób wyplucia materiału z ust, pozostał całkowicie unieruchomiony. Druga z nich – ta, co masturbowała się na widok bicia – ujęła członka w dłoń i delikatnie odsunęła skórkę z główki. Włoch wykrzywił swoje ciało, ale nie mógł nic zrobić.

Po minach dziewczynek było widać, że nie poprzestaną jedynie na drażnieniu swojego skrępowanego gościa. Ta, która pierwsza podeszła do Włocha, zaczęła teraz regularny i systematyczny masaż jego członka. Z dziewczęcą ciekawością przyglądała się ogromnemu, pulsującemu organowi, który prężył się pod naciskiem jej małej dłoni. Miała jednak za mało siły, aby jedną ręką wystarczająco mocno ucisnąć niezwykle grubego członka. Uroczo zła na siebie, ujęła mężczyznę obiema dłońmi i dopiero teraz – gdy mogła objąć go całego, z podwójną szybkością zaczęła masturbację. Z przejęcia aż oblizała się, cały czas – nie wiedzieć czemu – z uwaga wyczekując momentu spełnienia grubasa.

Druga w tym czasie usiadła okrakiem na twarzy Włocha i podsunęła mu pod brodę swoją cipkę. Mężczyzna, z początku nieświadomy, wykrzywił głowę, ale gdy policzkami wyczuł nagie i gładkie uda dziewczyny, od razu wywalił swój chciwy jęzor, nastawiony na miłe podniebieniu smaki. Dziewczyna zaczęła jeździć swoim kroczem po jego twarzy, od czasu do czasu ocierając się swoją muszelką o jego usta i zahaczając o jego język.

Czując smak młodej cipki, grubas nie mógł zbyt długo wytrzymać. Przez jego ciało przebiegły dwa szybkie skurcze, a biodra zaczęły drgać w nadchodzącym wytrysku. Dziewczyna masująca jego członka na moment przerwała ucisk i przyglądała się potężnemu organowi.

Mężczyźnie nie było jednak dane osiągnąć tak bliskiego i tak oczekiwanego orgazmu. Jego członek, uciskany teraz u nasady, nie mógł wypluć z siebie potężnego ładunku spermy, która – było to doskonale widać – wręcz gotowała się w nim. Dziewczyna bowiem, przerywając masaż, zsunęła swoją dłoń niżej i wbiła kciuk w miejsce, gdzie sperma rozpoczyna swój szalony pęd ku uwolnieniu. Grubas aż zawył – jego jęki rozlegały głucho się po piwniczce, nadając całemu zdarzeniu wymiar niesamowitej groteski. Członek bezefektywnie drgał w niespełnieniu kilka następnych sekund, ale dziewczyna uciskała mocno, nie dając tak oczekiwanego ujścia.

Dziewczyny zaczęły chichotać. Jedna z nich, ruchem głowy dała znać swojej siostrze, aby zamieniły się miejscami. Teraz pojąłem, jak okrutne były te dwie małolaty – miały zamiar tak długo zabawiać się kosztem grubasa, aż same osiągną orgazm – poprzez stymulację językiem Włocha.

Boże…
Wycofując się ostrożnie z piwniczki, widziałem, jak dwie mulatki znów rozpoczęły masaż członka jęczącego mężczyzny razem z ocieraniem się kroczem o jego twarz. Co gorsza, zauważyłem również, że siny penis Włocha – po poniżającym niespełnieniu – znów zaczyna się powiększać…

Nie wiem, jak długo trwała ta okrutna zabawa w piwniczce hoteliku-winnicy. Nie wiem też, czy te dwa potworki w pięknych ciałach dały w końcu dojść mężczyźnie.
Jedno jest pewne – po powrocie do hotelowego pokoju musiałem ostro się zadowolić – tak na wszelki wypadek 🙂

Scroll to Top